„Czy widział pan kiedyś historyka żydowskiego, który powiedziałby, że Holokaust nie był całkowicie wyjątkowy? Że inne ludobójstwa dokonywane na innych narodach były równie okropne? Że inni ludzie byli takimi samymi ofiarami jak Żydzi? Niedawno w Polsce wizytę złożył wiceprezydent USA. Ten człowiek zrobił coś niewiarygodnego. Złożył kwiaty pod pomnikiem bohaterów powstania w getcie, a nie złożył pod Grobem Nieznanego Żołnierza czy pomnikiem Powstania Warszawskiego. To było bardzo przykre.” /Krzysztof Jasiewicz/[i]
„Czy polscy historycy potrafią w sposób obiektywny debatować nad bolesnymi wydarzeniami z przeszłości? Chyba nie wykorzystali szansy, jaką stanowiło ujawnienie antysemickich pogromów w Łomżyńskiem dokonanych latem 1941 r.” /Andrzej Żbikowski/[ii]
„Zresztą już najwyższy czas, by zachodni Żydzi przestali się zachowywać tak, jakby wyjątkowość Holokaustu automatycznie wykluczała ich ze sfery potencjalnych złoczyńców. I najwyższy czas, by do historyków w końcu dotarło, że w okresie powojennym znalazło się wielu Żydów, którzy współuczestniczyli w okrucieństwach komunizmu, i by raczyli traktować ów fakt jako część historii, o jaką również można i należy pytać. Wszelkie próby wyparcia pamięci o tych wydarzeniach jedynie sprzyjają rozwojowi antysemityzmu, który skądinąd powinniśmy starać się tępić. Tego rodzaju dyskusji nie grozi wcale, że zostanie „zatarta wyjątkowość Holokaustu". /Anna Applebaum/[iii]
Andrzej Żbikowski dowód powyżej sformułowanej tezy swojego artykułu oparł na pracy Krzysztofa Jasiewicza "Pierwsi po diable. Elity sowieckie w okupacyjnej Polsce 1939-1941 (Białostocczyzna, Nowogródczyzna, Polesie, Wileńszczyzna)". Może przyjdzie czas, by dokonać porównania sprzecznych wniosków z „Pierwszych po diable..” z wnioskami wypływającymi z ostatnio wydanej „Rzeczywistośćsowiecka 1939 – 1941 w świadectwie polskich Żydów …”, ale Żbikowski przy okazji postawiłdość lekkomyślnie kolejną tezę, że:
„Kolaboracja pod okupacją sowiecką jest dla naszych historyków rzeczywistym wyzwaniem wymagającym poważnych studiów”.
I tutaj się należy zgodzić, kolaboracja pod sowiecką okupacją jest tematem tabu, ale czyja to jest wina? Kolaboracja z sowieckim okupantem, sowietyzowanie społeczeństwa, stalinizm, to wręcz podręcznikowa „biała plama”. Przemilcza się tę kolaborację na dwóch poziomach, na poziomie „społeczeństwa” – oraz na poziomie … sięgnę do eufeministycznego sformułowania profesora Paczkowskiego o akcji sowietyzacyjnej moskiewskiego okupanta (profesor Paczkowski jak ognia wystrzega się podawania nazwisk kolaborantów - pomimo tego, że znane są ich dziesiątki, jeżeli nie setki):
„Liczne też były grona osób udzielających się w życiu kulturalnym i naukowym, a szeroko upowszechniane w GG „dekalogi Polaka” nie były tu chyba publikowane.”[iv]
Nie tak dawno przestudiowałem książeczkę - „Dlaczego należy uczyć o Holokauście?”. Uczyniłem to w celu analizy argumentów autorów, będących autorytetami dla środowiska Gazety Wyborczej. Gwarantowało to kompletny zestaw argumentów, który może posłużyć do książki, której nikt nie planuje napisać - „Dlaczego należy uczyć o stalinizmie? Komunizmie?
Jeden z autorów - Jerzy Tomaszewski pisze, że byłoby naiwnością sądzić, że podobna katastrofa (zamordowanie narodu żydowskiego) nie może się powtórzyć. A czy bardziej nie jest prawdopodobny kolejny totalitaryzm - totalitaryzm na podobieństwo komunizmu?
Tekst, który napisałem spoczywa w szufladzie, ale mogę wykorzystać kilka cytatów ze wspomnianej książki. I tak Stanisław Krajewski, który po 1989 roku współtworzył Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Izraelskiej pisze:
"Po wojnie Polacy opłakiwali swoje krzywdy i straty. Polskie poczucie, że Polacy są ofiarami par excellence,więc nikt nie mógł ucierpieć bardziej, kazało mówić o Zagładzie Żydów, jako o fragmencie, a raczej fragmenciku strat polskich. W Oświęcimiu latami nic nie wspominano o tym, że znaczna większość ofiar to byli Żydzi. Już tylko w celu odkłamania tego obrazu warto uczyć polską młodzież o Zagładzie."
Taki jest jego punkt widzenia? Taką dysponuje wiedzą i taką wrażliwością?
Po wojnie Polacy nie mogli opłakiwać swoich ofiar – szanowny autorze - gdyż na ulicy natykali się na plakat „zaplutego karła reakcji”. Otwierali gazetę, a w środku wyznawano miłość do Stalina, a jak nie do Stalina to do Gospodarza, a jak nie do niego to do Partii.
O Katyniu czy ludobójstwie Polaków na wschodzie mogli mówić tylko w domu, a tych, co mówili ubywało. Czy tak Polacy opłakiwali po wojnie swoje straty?
Kolejny autor – Sergiusz Kowalski, znany wrażliwiec osławiony tym, że jako pierwszy otwarcie na łamach Gazety Wyborczej postulował likwidację IPN, pisze … albo pomińmy jego … szukam słowa odpowiedniego, … pouczenia, odnotujmy tylko bezczelność i hucpę tego, który postuluje likwidację IPN i jednocześnie swój artykuł o konieczności uczenia w szkołach o Holokauście opatruje tytułem - „To oczywiste”.
Ireneusza Krzemińskiego znane „poglądy” często prezentowane w telewizorze przeskoczmy, a zacytuję słowa profesora Tomaszewskiego, pod którymi mogę się podpisać, z tym, że społeczeństwo to i Polacy i polscy Żydzi:
„Poznanie i zrozumienie przyczyn katastrofy, tego, jak kształtowały się stosunki polsko-żydowskie w tych latach jest nie tylko moralnym obowiązkiem wobec zamordowanych sąsiadów. Jest także powinnością wobec polskiej kultury i tradycji, wobec naszej przyszłości. Zagłada przyszła z zewnątrz, lecz otwarte pozostaje pytanie, czy i jak społeczeństwo było przygotowane do tej próby postaw i sumienia. W chrześcijańskiej Biblii, która jest zarazem żydowską Torą, pada pytanie: - Gdzie jest Abel, twój brat? Nie wolno powtarzać odpowiedzi: - Zalim ja jest stróżem brata mego? Jest to pytanie, które stoi także przed innymi społeczeństwami Europy”. /Jerzy Tomaszewski/[v]
Profesor Tomasz Strzembosz pisał w Rzeczpospolitej w 2001 roku w artykule „Przemilczana kolaboracja”:
"Rzeczywiście, Żydom w Polsce nie działo się najlepiej, istniały niewątpliwie „rachunki krzywd", żeby zacytować wiersz Broniewskiego, ale wszak nie wywożono Żydów na Sybir, nie rozstrzeliwano, nie zsyłano do obozów koncentracyjnych, nie zabijano głodem i katorżniczą pracą. Jeśli Polski nie uważali za swoją ojczyznę, nie musieli wszak jej traktować jak okupanta i wspólnie z jej śmiertelnym wrogiem zabijać polskich żołnierzy, mordować uciekających na wschód polskich cywilów. Nie musieli także brać udziału w typowaniu swoich sąsiadów do wywózek, owych strasznych aktów odpowiedzialności zbiorowej." /Tomasz Strzembosz/[vi]
I mając w pamięci słowa historyka żydowskiego Instytutu Historycznego, „Czy polscy historycy potrafią w sposób obiektywny debatować nad bolesnymi wydarzeniami z przeszłości?”Zacytuję najnowsze wyniki badań profesora Jasiewicza:
„Interesujące wydało mi się zapytanie „moich" relantów o ich wrażenia o Polakach w tym trudnym dla nich okresie. Spośród 83 osób dobre słowo o Polakach wypowiedziało jedynie 6 relacjonistów (7, 23% ogółu), zaś smutek z powodu upadku państwa polskiego wyraziła tylko jedna osoba (1, 2% ogółu ankietowanych). To dość przygnębiające konkluzje, jednak obojętność wobec upadku państwa polskiego jest - w świetle polskiego zasobu relacyjnego - najbardziej charakterystyczną cechą polskiego żydostwa i obojętność ta - jak się wydaje - została potem odwzajemniona przez dużą część Polaków w dobie żydowskiej katastrofy narodowej, dodatkowo umotywowana doświadczoną przez Polaków wrogą postawą Żydów na Kresach w latach 1939-1941 wobec państwa polskiego i dramatu jego obywateli.” /Krzysztof Jasiewicz/[vii]
W wywiadzie, który dzisiaj rano przeczytałem, profesor Jasiewicz mówi:
„Teza, że to prześladowania, jakich Żydzi mieli zaznać w II RP, skłoniły ich do kolaboracji z sowieckim okupantem, jest trudna do obrony. W 1915 roku, gdy na teren zaboru rosyjskiego wkroczyły wojska niemieckie, a potem w 1920 roku, gdy na teren Polski wkroczyły wojska bolszewickie, Żydzi również witali najeźdźców chlebem i solą. Czy wie pan, jakim językiem posługiwał się polrewkom, czyli polski kolaboracyjny rząd, który bolszewicy zamierzali osadzić w Warszawie w 1920 roku?”
Jidysz?
„Zgadł pan. Wywoływało to zresztą konfuzję u Marchlewskiego i Dzierżyńskiego, czyli głównych figur tego „rządu”. Mieli oni zapewne trudność, żeby zrozumieć obrady własnego gabinetu. Sytuacja na Kresach w 1920 roku była dokładnie taka sama jak w 1939 roku. Większość Żydów odniosła się do sprawy polskiej z całkowitą obojętnością, a część cechowała nawet otwarta wrogość. Tego nie da się wytłumaczyć groźbą Hitlera czy prześladowaniami zaznanymi od Polski, która w 1920 roku przecież dopiero powstawała. Żydzi mówili, że II RP była dla nich jak macocha. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę wrogą postawę, jaką zajęli w momencie, gdy to państwo powstawało, wszelkie oczekiwania pod jego adresem należy uznać za niedorzeczne. Żeby sparafrazować słynne słowa Johna F. Kennedy'ego: „Nie pytaj, co Rzeczpospolita może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty zrobiłeś dla Rzeczypospolitej”.
Muszę kończyć ….Na dzisiaj, cdn. już nie zacytuję Darii Nałęcz, – która, … albo krótki cytat, w związku z tą przemilczaną kolaboracją.
Daria Nałęcz pisze o Wiktorze Woroszylskim (jeden z najbardziej aktywnych „pryszczatych”):
„Jego poszukiwania właściwej drogi dla narodu prowadziły skomplikowanymi szlakami, ale z pewnością nie kariera materialna, chęć spijania ambrozji oferowanej przez władze wytyczały kierunki działania. Podobne szlaki przebyło wielu wybitnych twórców — Julian Przyboś, Paweł Hertz, Jacek Bocheński, Witold Wirpsza, Adam Ważyk, Mieczysław Jastrun, Julian Stryjkowski, Stanisław Jerzy Lec, Stanisław Dygat, Juliusz Żuławski, Tadeusz Konwicki, Jerzy Andrzejewski czy najtragiczniejszy z nich — Tadeusz Borowski, który przeciął własne życie, by nie trwać w niezgodzie z sobą.
Cechą etosu inteligenckiego było zawsze podejmowanie wielkich celów….”[viii]
Etos inteligencki 18 letniego Woroszylskiego – można się głośno zaśmiać - który pisze we wspomnieniach „Tranzytem przez Łódź”, że kilka dni po przyjeździe do Łodzi udał się do komitetu dzielnicowego PPR i …”:
„Wręczając mi biały kartonik legitymacji partyjnej,sekretarz KD zapytał:
— Dokąd chcecie iść? Do młodzieży, UB, polwychu?
Musiałem sprawić zawód swojemu protektorowi: niezostałem aktywistą partyjnym na żadnym z tych trzech odcinków.
Nie wiem, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym pomiędzy pierwszymi a drugimi odwiedzinami w komitecie na Gdańskiej nie wdrapał się po mrocznych schodach, prowadzących do redakcji „Głosu Ludu", z duszą na ramieniu i zaciśniętym w spoconej pięści utworem”
Jak się potoczyło życie stalinowca Woroszylskiego, (który później działalnością opozycyjną starał się odkupić swoje winy), może innym razem, ale konieczny jest jeszcze jeden cytat, a propos tych wybitnych twórców wg. Nałęcz i ich etosu inteligenckiego, … ale już bez przypisu – kwestia braku czasu:
„Witamy uchwałę Rady Najwyższej USSR zawierającą postanowienie Zgromadzenia Narodowego Zachodniej Ukrainy o przyłączeniu Ziem Zachodniej Ukrainy do Ukrainy Radzieckiej. Fakt ten zawiera nową erę w rozwoju zarówno społeczno-politycznym, jak i kulturalnym byłej Zachodniej Ukrainy. Z chwilą, gdy runęły sztucznie podtrzymywane bariery nienawiści narodowej, kultura ziem byłej Zachodniej Ukrainy ma możność rozwijania się w myśl radzieckiego hasła braterstwa narodów. Pisarze i artyści bez względu na swoją narodowość mają przed sobą otwarte podwoje wielkiej sztuki socjalistycznej, sztuki szczerze służącej kulturalnym i moralnym ideałom ludzkości.”
„Czerwony Sztandar" 1939, nr 48 (19 listopada). Pod rezolucją podpisali się: J. Borejsza, T. Boy-Żeleński, W. Broniewski, A. Dań, H. Górska, K. Kuryluk, S. J. Lec, L. Pasternak, A. Polewka, W. Skuza, E. Szemplińska, E. Szirer, A. Wat, A. Ważyk.
Wśród tych podpisów widnieją nazwiska tych, którzy według profesor Nałęcz, poszukiwali „ drogi dla narodu”. Należałoby zapytać Panią profesor, jakże historia ma być nauczycielką życia?
To jeszcze jeden cytat – Jasiewicz pisze:
„Warto jednak tym zarzutom polskim wobec Żydów trochę się przyjrzeć.
Biorąc pod uwagę zachowany zasób relacyjny, sprowadzają się one do następujących, wysoce nagannych, czy karalnych (w świetle polskiego prawa obowiązującego na terytorium II Rzeczypospolitej przed l września 1939 r.; analogiczne rozwiązania prawne obowiązywały wówczas w prawie połowie świata cywilizowanego) zachowań w okresie od około 17 września 1939 do około 22 czerwca 1941 r. (znaczna ich część zresztą wyczerpuje wszelkie znamiona zbrodni zdrady stanu i w warunkach wojennych karana jest karą śmierci, a te pozostałe są wysoce niefortunne oraz naganne w aspekcie etycznym)
(moje wtrącenie – to jak traktować podpisy pod rezolucją?) I dalej Jasiewicz pisze:
1. Na ogół powszechne, owacyjne witanie wkraczającego na terytorium państwa polskiego obcego wojska (sowieckiego), połączone dość często z jednoczesnym publicznym lżeniem Polaków i ich państwa oraz wyśmiewaniem się z polskiego patriotyzmu, a także dość powszechnie okazywana sympatia władzom sowieckim w pierwszych tygodniach i miesiącach okupacji.
2. Powszechny, przede wszystkim w miastach, udział w milicjach, gwardiach itp. formacjach, noszących cechy grup rabunkowo-bandyckich i terrorystycznych, realizujących politykę obcego państwa i bezlitośnie prześladujących przede wszystkim Polaków.
3. Powszechny udział w tworzeniu i uczestnictwo w różnego rodzajach antypolskich władzach tymczasowych na terytorium państwa polskiego (województwa wschodnie), jak komitety rewolucyjne, zarządy tymczasowe (administracja sowiecka), komitety bez szczególnej nazwy, przejmowanie zarządu firm państwowych lub innych obiektów, często przed ich nacjonalizacją itp.
4. Powszechny udział, przede wszystkim w miastach, lecz także trochę po wsiach, w przygotowaniach (agitacja przedwyborcza, spisy wyborców itp.) oraz przeprowadzeniu wyborów do Zgromadzeń Ludowych (Narodowych) Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy (22 października 1939 r.), w następstwie, których ZSSR inkorporował w swój skład wschodnie terytoria państwa polskiego, a także innych wyborach, szczególnie do Rad Najwyższych ZSSR, BSSR i USSR 24 marca 1940 r. (Niedziela Wielkanocna).
5. Pośredni (donosicielstwo; poręczne dla organów sowieckich informacje, jak np. wskazywanie, kto jest (był) kim w danej miejscowości itp.) i bezpośredni udział w represjach wobec Polaków (aresztowania, deportacje, mordy, rabunki).
Relacji polskich jest kilkadziesiąt tysięcy i z racji masowości wyrażają one reprezentatywnie poglądy polskie w wymienionych kwestiach wśród Polaków ze wschodnich województw IIRP; być może nawet pewnej części obywateli polskich innych narodowości (niektórzy Białorusini). Dodajmy na wszelki wypadek, że masowe represje wobec Polaków są tam także faktem przeraźliwie realnym i z pewnością nie biorą się z imaginacji relantów, a co najważniejsze - można je znakomicie udokumentować poprzez inne źródła, w tym liczne źródła sowieckie.”
Cdn.
PS. Muszę kończyć. Przepraszam, że piszę na kolanie i wysyłam natychmiast, ale jeżeli tego nie uczynię to ten tekst spocznie na dnie szuflady … a jestem go winien Nielubiegazety.
Nielubiegazety …dwa dni wertowałem obydwie książki profesora Jasiewicza, przeczytałem z nim wywiady, sięgnąłem do giewu … jak to napisał jej funkcjonariusz – „Nowa książka prof. Krzysztofa Jasiewicza o postawach Żydów podczas radzieckiej okupacji to nagromadzenie antysemickich klisz zapakowanych w pseudonaukową oprawę” Czekam na tekst dyżurnego historyka z Czerskiej, kto to będzie? Machcewicz? Friszke? Niebawem wybory do IPN, może się nie wychylą, albo wręcz przeciwnie.
i jednakże Nielubiegazety uważam, że zbyt surowo oceniasz tę pozycję. Ale o tym, za jakiś czas … Faktem jest, że historię piszą zwycięzcy, i pisano ją nam przez pięćdziesiąt lat, i piszą nam przez kolejne lata, kierując się wrażliwością Niemców i Rosjan, Żydów, Litwinów i Ukraińców, tylko zapominają o polskiej wrażliwości. A
ps.2. tradycyjnie przepraszam za błędy i takie tam :)
ps.3. zdaje się, że zapomniałem dodać, iż tezy książki Jasiewicza były postawione znacznie wcześniej w pracy Marka Wierzbickiego „Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim”, a także Marka Chodakiewicza „Żydzi i Polacy 1918 - 1955, Współistnienie - Zagłada - Komunizm. Teraz jest sytuacja całkowicie inna. Te tezy stawia ktoś z samego "jądra" środowiska GW, na kogo się powoływano, na autorytet, wystarczy przypomnieć oprócz tekstu Żbikowskiego tekst Teresy Boguckiej ze stycznia 2008 roku "Strach, gniew, debata" - podaję link
http://polish-jewish-heritage.org/pol/08-03_Strach_gniew_debata_T_Bogucka.html
[i]Rzeczpospolita, Czy tylko Żydzi mają wrażliwość? Wywiad Piotra Zychowicza z Krzysztofem Jasiewiczem - piątkowa Rzeczpospolita, 12 lutego 2010http://www.rp.pl/artykul/9157,432524_Jasiewicz__Czy_tylko_Zydzi_maja_wrazliwosc_.html
[ii]Andrzej Żbikowski, W poszukiwaniu wroga, Gazeta Wyborcza, 28 kwietnia 2002. Autor, wówczas Dr Andrzej Żbikowski - historyk, pracownik Żydowskiego Instytutu Historycznego i Biura Edukacji Publicznej IPN.
[iii]Anna Applebaum, Europa o „Historii Europy”, Życie 26 maja, podaję za Marek Jan Chodakiewicz, Żydzi i Polacy 1918 – 1955 Współistnienie – Zagląda – Komunizm, Fronda, Warszawa 2000, s. 553
[iv]Andrzej Paczkowski, Pół wieku dziejów Polski, PWN, Warszawa,
[v]Dlaczego należy uczyć o Holokauście, red. Jolanta Ambrosiewicz – Jacobs, Leszek Hańdo, Uniwersytet Jagielloński Instytut Europeistyki, Kraków?2005.
[vi]Cena „Strachu”, Gross w oczach historyków, artykuł – Tomasz Strzembosz, Przemilczana Kolaboracja, Fronda, 2008, s. 65
[vii]Krzysztof Jasiewicz, Rzeczywistość sowiecka 1939 – 1941 w świadectwie polskich Żydów, Instytut Studiów Politycznych PAN, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa, 2009, s.74
[viii]Od Piłsudskiego do Wałęsy, Studia z dziejów Polski w XX wieku, wyd. IPN wraz z ISP PAN, Warszawa 2008, szkic Darii Nałęcz Kapłani i ofiary nowej wiary s. 171.
3 komentarze
1. Czy są jakieś