Królik kłusuje

avatar użytkownika Foxx
W notkach W ucieczce przed "Pędzącym Królikiem" oraz Królik się rozpędza odnotowałem rosnące problemy, jakie D. Tuskowi zaczyna sprawiać wyjaśnianie kulisów afery hazardowej. Oczywiście głównie nie za sprawą prac sejmowej komisji. Dzisiejsza "Rzeczpospolita" informuje:

„Rz” dotarła do treści zeznań Ryszarda Sobiesiaka, biznesmena z branży hazardowej, które 6 stycznia 2010 r. złożył w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej.

Sobiesiak zeznawał trzy godziny. W kilku miejscach jego wyjaśnienia różnią się od zeznań złożonych przez polityków PO przed komisją hazardową. Z wyjaśnień króla hazardu szczególnie niezadowoleni mogą być były wicepremier Grzegorz Schetyna, były minister sportu Mirosław Drzewiecki i ich współpracownik Marcin Rosół. (...)

To Marcin Rosół, były szef gabinetu ministra Drzewieckiego, wyłania się z zeznań Sobiesiaka jako możliwe źródło przecieku o akcji CBA. (...) Sobiesiak zeznał: „W czasie spotkania w sierpniu 2009 Marcin Rosół, z tego, co mówiła córka, zasugerował jej, że ponieważ są donosy na »twojego tatusia«, to lepiej, żeby nie startowała. (...) Córka powiedziała, że poinformował ją, że są donosy na mnie”. Zapewne chodzi o spotkanie z 24 sierpnia 2009 r. w lokalu Pędzący Królik znane ze stenogramów podsłuchów CBA. (...)

"Drzewiecki, Chlebowski i Schetyna byli moimi kolegami, znam Drzewieckiego i Schetynę od około 20 lat” – zeznał Sobiesiak w prokuraturze. To drugi ważny punkt, w którym przeczy temu, co mówili sejmowej komisji śledczej politycy PO.

Grzegorz Schetyna powiedział przecież podczas przesłuchania, że zna się z Sobiesiakiem od lata 2003 r. Biznesmen prosił o pomoc w ratowaniu klubu piłkarskiego Śląsk Wrocław. Między wersją Schetyny i Sobiesiaka jest więc 13 lat różnicy.

– Powiedziałem komisji, że poznałem Sobiesiaka w 2003 r., więc nie widzę w tym wielkiej różnicy – mówi „Rz” Grzegorz Schetyna. – To mogło być siedem czy dziesięć lat. Ale byłem osobą publiczną już w latach 90. i niektórzy mogą twierdzić, że znali mnie już wtedy. Ja pana Sobiesiaka poznałem dopiero, gdy pojawiła się kwestia ratowania klubu Śląsk.

Drzewiecki zeznał przed komisją, że poznał Sobiesiaka ponad dziesięć lat temu (Sobiesiak prowadził w Łodzi, rodzinnym mieście Drzewieckiego, kasyno od 1989 r.). Sobiesiak mówi o 20 latach. Z kolei Zbigniew Chlebowski mówił o czterech lub pięciu latach znajomości. Tymczasem Sobiesiak zeznał, że poznał Chlebowskiego około dziesięciu lub 15 lat temu.

(źródło i całość)


Zabawnie wygląda sytuacja, gdy J. Kaczyński przez sześć godzin jest odpytywany z tego, czy umie grać w golfa albo czy zapisałby posła Arłukowicza do swojej partii, a w tym samym czasie dziennikarze bez problemów docierają do kolejnych materiałów dotyczących sprawy. W całym przesłuchaniu prezesa PiS warte odnotowania były dwa wątki.

Pierwszy, to próba wywołania wrażenia przez posłów PO, że sytuacja, gdy w ramach formalnych prac nad projektem ustawy, zapisy wprowadza zainteresowany podmiot - spółka skarbu państwa (Totalizator Sportowy) - zgodnie z zapowiedziami minister finansów mający dostarczać pokaźne środki na budowę infrastruktury związanej z Euro 2012, lecz ostatecznie punkty te zostają wycofane po interwencji Z. Gilowskiej zanim projekt trafił do Sejmu, jest porównywalna... ze spotkaniami polityków z ludźmi z branży hazardowej na cmentarzach, czy stacjach benzynowych. Posłowie PO - i życzliwi im komentatorzy - serio sugerują, że prowadzenie złej ustawy zgodnie z procedurami oraz późniejsze przekazanie jej do prac w parlamencie już w wersji pozbawionej błędów jest porównywalne do slalomu, który wykonują politycy rządzącej partii. Warto przypomnieć news, który pojawił się tuż po zeznaniach Mira, i który - znowu - jakoś przeleciał przez główny nurt jak meteoryt:

Mirosław Drzewiecki kłamał? Posłowie komisji śledczej mają zeznania, które przeczą wersji przedstawionej przez niego na wczorajszym przesłuchaniu. Były minister sportu przekonywał bowiem, że dokument, według którego jego resort miał zrezygnować z dopłat hazardowych, powstał w wyniku... błędu urzędniczego.

Pismo to jest najpoważniejszym dowodem w śledztwie Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wskazuje, że polityk PO dał się podejść hazardowym lobbystom i namówić do rezygnacji z pobierania opłat od jednorękich bandytów. Jeśli dokument powstał przez pomyłkę, dowodu nie ma. To byłaby najkorzystniejsza dla Drzewieckiego wersja.

Problem w tym, że pojawiły się zeznania, które jej przeczą. Złożył je w warszawskiej prokuraturze dyrektor Departamentu Prawno-Kontrolnego Ministerstwa Sportu, Rafał Wosik. To on przygotowywał resortowe pismo w sprawie dopłat, wykorzystane potem przez CBA.

Drzewiecki cytował przed komisją wyjaśnienia Wosika złożone tuż po wybuchu afery hazardowej. Wynikało z nich, że pogrążający ministra dokument powstał wskutek pomyłki. Problem w tym, że - jak dowiedziało się Radio ZET - co innego dyrektor Wosik zeznał w prokuraturze.

(źródło i całość)

I tu mamy wątek drugi. Jak to w czasie przesłuchania sformułował J. Kaczyński - za swojej kadencji miał ten komfort, że autorom zapisów, co do których nabrał przekonania, że są złe - mógł powiedzieć "nie". Dzisiaj widać jasno, że członkowie rządu D. Tuska ww. komfortu byli pozbawieni.

Reasumując, prace komisji wydają się służyć do dwóch rzeczy: dania politykom PO okazji do publicznego kłamstwa, popełnionego pod przysięgą oraz do generowania przecieków do prasy, dzięki którym możemy poznawać faktyczny obraz sytuacji.

"Tyż piknie" - jak by powiedział Pyzdra.

5 komentarzy

avatar użytkownika Krzysztofjaw

1. @Foxxie

Witam Nie wiem, jak potoczą się dalsze losy Komisji Hazardowe, a tym samym proces ujawniania prawdy. Niemniej afera hazardowa w stosunku do rywinowej o jak słoń do myszki. Polskie Państwo jest przeżarte i skorodowane od podstaw. Rządzi mafia z ubekami... rząd i poliycy są jej żołnierzami. Jest cos monstrualnie niewyrażalnego, że ludzie tworzący 10 milionowy wspaniały ruch oporu, czyli Solidaność (lub ich potomkowie) na to pozwalają. Kiedy nastąpi przekroczenie momentu wytrzymałości zginanego metalu (narodu?). Oby dokonało sie to przy urnach wborczych... a może to tylko moje marzenia? Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Maryla

2. królik tak przyspieszył, że wysyłaja juz niesioła na ratunek :

Rozwiązać komisję śledczą? "Sejm niepotrzebnie szasta pieniędzmi" http://wiadomosci.onet.pl/2124928,11,rozwiazac_komisje_sledcza_sejm_niepotrzebnie_szasta_pieniedzmi,item.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. afery hazardowej nie ma !

za to będą kolejne postępowania w sprawie "przecieków" Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga informuje: W związku z opublikowaniem w dzisiejszym wydaniu dziennika Rzeczpospolita fragmentów protokołu przesłuchania świadka Ryszarda Sobiesiaka, Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga w Warszawie informuje, iż w toku śledztwa V Ds. 201/09 od momentu wpływu materiałów do Prokuratury, prokurator nie wyrażał zgody w trybie art. 156 kpk na ich udostępnienie i publikację. Jednocześnie Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga w Warszawie stwierdza stanowczo, iż brak jest jakichkolwiek podstaw do twierdzenia, iż do ujawnienia protokołu doszło w tej jednostce. Fakt opublikowania fragmentów protokołu przesłuchania świadka stanowi naruszenie tajemnicy śledztwa i będzie przedmiotem odrębnego postępowania. http://www.rp.pl/artykul/371375,430323.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

4. A wszystko wskazuje na to...

, że to dopiero początek :)
avatar użytkownika jerry

5. Ej, ej, Foksie,

Pyzdra chyba godeł "Tyz piyknie"...:))), a nie jakieś "Też dobrze".:)

jerry