NIC
Nadchodzi nowe dziesięciolecie
Polska wchodzi w nowe dziesięciolecie bez energii i optymizmu. Dla wielu Polaków jest to smutna refleksja po dwudziestu latach, w ciągu których gospodarka polska przeistoczyła się z gospodarki rozwiniętej, opartej na własnym potencjale intelektualnym, technologicznym, przemysłowym i finansowym w gospodarkę zacofaną ekonomicznie. Jak dotąd, wiele zrobiono dla ukrywania istniejącego stanu rzeczy, tolerowano degradację gospodarczą i moralną Polaków. Kolejne rządy nie zrobiły nic, aby wyświetlić i zanalizować przyczyny fatalnego obrotu spraw, z mało znaczącymi protestami czy ostrzeżeniami niewielu osób. Ten horror wreszcie się kończy.
Kto dzisiaj ma decydujący głos w naszych sprawach? Polacy – na pewno już nie.
Decydujący głos ma obecny światowy kryzys ekonomiczny, którego rząd w Polsce boi się, ale nie chce słuchać. To dobry głos przywołujący do opamiętania. W tym samym duchu rozległ się głos Benedykta XVI w „Caritas in Veritate”. Rośnie także lawina wypowiedzi, które drążą zagadnienie rozeznania i reakcji na fenomen światowego kryzysu.
Czy tego głosu Polacy słuchają? Niektórzy słyszą ten głos bardzo dobrze: bezrobotni (zwłaszcza bezrobotna młodzież), emigranci zmuszeni do szukania warunków egzystencji za granicą, ponad dwustu pięćdziesięciu pracowników strajkujących w zeszłym roku, młode rodziny nie mające szans na mieszkanie, dłużnicy banków hipotecznych, właściciele znacjonalizowanego mienia, emeryci i renciści z niewielkimi przekazami pocztowymi, ludzie chorzy i czekający miesiącami na lekarzy, handlowcy rugowani w interesie zagranicznych centrów handlowych, polska inteligencja zagłuszana przez prymitywne i obsceniczne środki przekazu, duchowni piętnowani za wypełnianie swego posłannictwa i wciągani w fikcyjne afery, przedsiębiorcy opłacający się mafii lub skorumpowanym urzędnikom.
Co mówi kryzys? Woła, że przez dwadzieścia lat Polacy żywili się fałszywymi teoriami ekonomicznymi, kłamliwymi zapowiedziami dynamicznego rozwoju, ukrywaniem niewygodnych danych statystycznych, rządami pozornej demokracji i uzależnieniem od zagranicznych korporacji i rządów. Naciska, aby liczyć na własne siły oraz skupić je na przezwyciężeniu fałszu i odbudowaniu perspektyw.
Kryzys przypomina wszystkim, że w ciągu jednego roku jego istnienia organy odpowiedzialne za stan finansów Polski pozwoliły wytransferować zagranicznym instytucjom finansowym ok. 140 mld złotych, że tolerowały i nadal tolerują liczne akcje spekulacyjno-finansowe oraz zalegalizowały wielomiliardowy drenaż Skarbu Państwa przez EUREKO. Kryzys przypomina, że drugie półrocze stało się okresem „wytężonej pracy” rządu i legislacji nad zniszczeniem polskiego przemysłu stoczniowego i jego kooperantów, nad zlikwidowaniem zagrażających bankom zachodnim SKOK-ów, a wreszcie nad oddaniem za 1 % wartości rynkowej wszystkich polskich bogactw naturalnych „chętnym” z zagranicy oraz, że pozostaje jeszcze do prywatyzacja woda, do czego namawia Bank Światowy. Sytuacja jest alarmująca.
Wielu jednak tego głosu nie słyszy. Nie słyszy głosu kryzysu, nie słyszy ludzi mądrych, nie czyta ostatniej encykliki Benedykta XVI. Wielu zachowuje się jak stado baranów prowadzone na rzeź.
W tej atmosferze łatwo zapomnieć o całym świecie. Tymczasem nadchodzi moment przełomowy w gospodarce światowej, a to oznacza, że rodzą się nowe możliwości dla Polski.
(zaloguj się aby pobrać plik w formacie pdf)
++++++++++++ PS.
Jak rządzić krajem, którym rządzi mafija?
Kryminalizacja życia gospodarczego i politycznego w Polsce przybiera dotąd niespotykane rozmiary. W ostatnich dwóch latach aktywność mafii sięgnęła zenitu. Mafia nie tylko rozwija „klasyczne” interesy w sferze hazardu, prania brudnych pieniędzy czy w nieruchomościach, ale sięga po majątki swych wcześniejszych ofiar.
Obecnie monitorujemy jedną z takich spraw. Osoba bez cienia wątpliwości ściśle związana z kręgami mafijnymi (wcześniej – Wojskowymi Służb Informacyjnymi) egzekwuje „legalnie” przed Sądem Rejonowym w Piasecznie rzekomy dług od spadkobierców osoby … zamordowanej przez mafię. Sprawa morderstwa, jak można było się spodziewać znając życie, została szybko umorzona przez prokuraturę warszawską, a mordercy pozostają nadal są bezkarni. A.K. podobno udzielił kilkuset tysięcznej pożyczki bossowi mafijnemu K.B, a teraz domaga się pieniędzy od spadkobierców człowieka, który prawdopodobnie pod szantażem zmuszony został do podpisania weksla, mającego gwarantować zwrot tej pożyczki. Boss jest ścigany listem gończym i od kilku lat przebywa za granicą, a więc … A.K. ma trudności z wyegzekwowaniem długu (sic!). I takie bajeczki bez żenady są przyjmowane w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Problem jest znacznie szerszy. Przez wiele lat czynniki oficjalne w Polsce dementowały fakt istnienia układu mafijnego, jakkolwiek miały o nim wystarczające rozeznanie. Rozwodzono się szeroko nad wpływami mafii rosyjskiej czy czeczeńskiej, prezentując sielankowy pod tym względem obraz naszego państwa.
To bierna postawa władz (w tym zwłaszcza administracji rządowej, służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości) stanowiła de facto zasadniczy czynnik rozprzestrzeniania się działalności mafijnej, wzmagając przeświadczenie o jej bezkarności. Znane są przypadki, kiedy mafia była nawet wykorzystywana do represjonowania osób niewygodnych politycznie. Dobrym streszczeniem takiego rozeznania sytuacji w Polsce może być lakoniczne stwierdzenie Zbigniewa Wassermana: w Polsce fatalnie funkcjonuje układ władz. Patologia polega na zawłaszczeniu przez określoną grupę takich instytucji jak prokuratura, służby specjalne, organy finansowe...W Polsce to nie są instytucje państwowe. To są instytucje ludzi władzy. One chronią tę władzę…
Jednak problem nie polega tylko na tym, by wreszcie całkiem obnażyć przykrą, lecz prawdziwą stronę polskiej rzeczywistości. Jego istota kryje się w tym, że ta prawda była od wielu lat i jest dzisiaj dobrze znana wszystkim posłom i senatorom, kierownictwom wszystkich partii politycznych, wysokim funkcjonariuszom administracji państwowej i przedstawicielom świata biznesu. Była i jest znana również wielu naukowcom, zwłaszcza ekonomistom, politologom i socjologom, a także licznym dziennikarzom i prezenterom telewizyjnym. Innymi słowy, opisany przez Wassermana stan rzeczy był powszechnie znany i biernie akceptowany w kręgach władzy i środowisk opiniotwórczych, a nawet – skrycie wspierany. I tak jest nadal.
Kluczem do podobnych jak wspomniana na początku „tajemniczych historii” jest kwestia poradzenia sobie ze skomplikowanym splotem okoliczności historycznych. Jest to splot funkcjonowania szeroko rozgałęzionych układów mafijnych, które ukształtowały się w tyglu tzw. transformacji ustrojowej, zdobywając - dzięki prywatyzacji i osłabieniu kontroli nad majątkiem publicznym szeroką - (i zarazem ukrytą w półcieniu) przestrzeń polityczną i biznesową.
„Partia i mafia, bliźnięta bracia”
Nawiązujemy tutaj do znanego wiersza rosyjskiego futurysty Władimira Majakowskiego, w którym stawiał on znak równości między partią bolszewicką i Leninem („Partia i Lenin bliźniacy bracia”). Dzięki tej metaforze staje się bardziej wyraziste stwierdzenie, że system rządów komunistycznych w Polsce (i w innych krajach zdominowanych przez Związek Sowiecki) od zarania był w istocie rzeczy systemem mafijnym. Zdajemy sobie sprawę, że to spostrzeżenie dla wielu krytycznie myślących ludzi wydaje się banalne. Pojawia się nie po raz pierwszy i dotąd nie wywoływało kontrowersji. Znajdujemy je zapiskach Gustawa Herlinga Grudzińskiego, któremu przecież nie można odmówić wiedzy, doświadczenia i przenikliwości. W „Dziennikach pisanych nocą” z 19 stycznia 1987 roku zanotował on : „oto mieszkam od trzydziestu przeszło lat na południu Włoch, ocieram się codziennie o działalność mafii, lubię czytać jej pisarskiego znawcę Leonardo Sciascię […] Bo najgłębszą istota mafii jest właśnie bezprawie i w tym sensie uważam mafijność za główną cechę sowietyzmu i jego demoludowych pochodnych, cała zaś resztę na kostium „ideologiczny” na benefis profitariuszy i ofiar bezprawia. Dokładnym „ideologicznym” odpowiednikiem Nomenklatury sowieckiej jest w mafii sycylijskiej Honorata Socjeta, Czcigodne Stowarzyszenie”.
Dwie kwestie pozostają niejasne. Pierwszą z nich jest opór przeciw takiemu postawieniu sprawy, nie tylko ze strony ludzi uzależnionych od układów agenturalno-mafijnych i ich sympatyków, ale również ze strony wielu krytyków postkomunizmu. Drugą kwestią jest bagatelizowania społeczno-ekonomicznych konsekwencji takiego stanowiska.
U źródeł przekonania, iż rządów komunistycznych nie można utożsamiać z rządami mafijnymi leży mocno zakorzenione w Polsce przeświadczenie, że zło tkwi głównie w ideologiach. Jedynie na marginesie zauważa się, że ideologie muszą one oferować korzyści ekonomiczne i społeczne dla masy potencjalnych zwolenników (dla awansu materialnego i społecznego). Jednak w odniesieniu – konkretnie – do komunizmu i liberalizmu takie przekonanie nie jest dostatecznie przemyślane, jeśli uwzględni się ich prymitywizm ideowy z jednej strony, oraz szerokie spożytkowanie marginesu społecznego z drugiej. Richard Pipes, któremu nie można odmówić znajomości rzeczy, twierdzi, że system komunistyczny stanowił głównie sposób zdobywania korzyści ekonomicznych.
Paradoksalnie, dwuletnie osiągnięcia rządu Jarosława Kaczyńskiego nie polegały na przeprowadzeniu dekomunizacji, lecz na podcinaniu i osłabianiu układu mafijnego. Już wcześniej, wśród czynników sprzyjających zaprzepaszczonemu później sukcesowi wyborczemu Prawa i Sprawiedliwości znalazły się (obnażone w trakcie tzw. afery Rywina) walki wewnątrz mafijne. Dzisiaj nie ulega wątpliwości fakt, że osłabienie układu agenturalno-mafijnego pośrednio uderzyło w jego kruchą, socjalistyczno-liberalną fasadę ideologiczną, a obecny kryzys ekonomiczny spowodował znaczne pęknięcia i rysy.
Pozbawiona odniesień historycznych walka z układem mafijnym przeniosła punkt ciężkości z „rozliczenia z przeszłością” na teraźniejszość, co wytrąciło podstawowy argument przeciwników koalicji PIS, Samoobrony i LPR, trafiając do szerokiej części opinii społecznej, słabo zorientowanej w meandrach historii. Trafiło i zostało zaakceptowane przez społeczność europejską, w tym również ciała Unii Europejskiej.
Mówiąc lakonicznie: walki z mafią nie daje się okiełznać za pomocą sofistyki odwołującej się do praw człowieka.
Jasne, że obecne układy mafijne w Polsce nie są prostą kontynuacją rządów komunistycznych i nie składają się wyłącznie z osób o proweniencji komunistycznej. Wskutek wielu przetasowań, o których tutaj nie ma co wspominać, komunistyczne doświadczenia „gangsterskie” zostały rozwinięte (szczególnie w biznesie i polityce). Układom mafijnym podporządkowana została znaczna część przestępczości pospolitej. Zdołały one także narzucić kontrolę części tworzonych po 1989 roku partii politycznych oraz zaktywizować część antykomunistycznej opozycji.
Należy domagać się aktywnych, nie okazjonalnych i przejrzystych akcji władz przeciwko układom agenturalno-mafijnym. To powinien być podstawowy probierz oceny ich działalności. Układy mafijne są zjawiskiem amoralnym i szkodliwym dla rozwoju społecznego i gospodarczego. Przez wiele lat władze bagatelizowały działalność mafii w Polsce, kryły tę działalność, oficjalnie zaprzeczały istnieniu układów mafijnych. Gra pozorów musi się wreszcie skończyć.
Jaka jest polska mafia?
Z wypowiedzi rządowych i dziennikarskich (coraz rzadszych) wynika, że istniejący układ agenturalno-mafijny w Polsce władze wyobrażają sobie jako swoisty pluralizm mafijny, czy raczej archipelag mafijnych wysepek położonych w różnych miejscach gospodarki. Razi przy tym przypadkowość (a więc i powierzchowność) dociekań nad powiązaniami mafijnymi z polityka i biznesem, co skutkuje skierowaniem zainteresowania publiczności w niekoniecznie najbardziej pożądane strony. I tak na przykład fragment mafii w nieruchomościach pozostaje całkowicie nietknięty, podobnie jak fragment mafii bankowej.
Niepokoi zwłaszcza indywidualizowanie przestępstw mafijnych. Mimo postrzegania ich w kategoriach przestępczości zorganizowanej, niewiele uwagi poświęca się zwalczaniu struktur mafijnych. Często uwaga koncentrowana jest na traktowanych jednostkowo przestępcach i na „nieudolności” organów sprawiedliwości . Poważne obawy budzi wyraźne ostatnio przesuniecie akcentu od przestępczości mafijnej do przestępczości korupcyjnej (między którymi w obecnych warunkach istnieją silne związki).
Czas już powiedzieć, że mafia – genetycznie, jako mutacja rządów komunistycznych, a zarazem jako współczesna praktyka przestępczości zorganizowanej na wielką skalę - jest jednym organizmem. Różne mogą być „rodziny”, z których się składa, ale jest zawsze jednolitą, hierarchiczną strukturą (co nie wyklucza konfliktów wewnątrz mafijnych). Taki punkt widzenia winien dotrzeć jak najszybciej do opinii społecznej i stanowić istotny czynnik umożliwiający przejrzystość życia politycznego, a może szerzej – także intelektualnego i ekonomicznego. Pozwoli to na ujawnianie stosunków mafijnych i dzięki temu może przyczynić się do uzdrowienia życia społecznego w znacznie większym stopniu, niż jest to możliwe obecnie.
Działalność mafijna ma niebagatelny wpływ na sytuację społeczno-gospodarczą i polityczną kraju. Stanowi jaskrawe naruszenie demokratycznego charakteru państwa oraz wprowadza do życia społeczno-gospodarczego silny czynnik represyjności. Charakterystyczne dla działań mafijnych „wysysanie krwi” z obiegu gospodarczego niszczy gospodarkę. Osłabia i zniekształca polityczne i gospodarcze stosunki zewnętrzne.
Najpoważniejszą i zarazem najbardziej drażliwą sprawą jest uwolnienie systemu politycznego z wpływów mafijnych. Chodzi o przejrzystość działalności partii politycznych, o jasne kryteria i zasady delegalizacji partii, organizacji społecznych i związków zawodowych stanowiących ekspozytury mafii, o ograniczenie immunitetów osobom powiązanym z mafią. Nie jest to wyłącznie zagadnienie efektywności czy skuteczności środków prawnych wobec osób, którym udowodniono działania przestępcze. Oczyszczenie życia publicznego z układów mafijnych musi sięgać do strategicznych elementów struktury mafijnej. Paradoksalnie, niejako przewidując taki bieg spraw, już dzisiaj w środowiskach podatnych na wpływy mafijne prowadzona jest kontrakcja: w postaci zarzutów o groźbie naruszania swobód obywatelskich oraz zasad „demokratycznego państwa prawa”. Tymczasem naruszanie tych swobód i zasad wkracza kuchennymi drzwiami jako mafijne bezprawie.
(aby przeczytać cały artykuł pobierz plik)
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz