Mój 13 grudnia 1981
Effendi, ndz., 13/12/2009 - 02:00
Siedzę przy biurku w akademiku. Pokój, zagracona wąska kiszka i nas trzech, może dosyć przypadkowo dobranych współlokatorów, wszak jesteśmy na pierwszym roku. Zaczęliśmy te studia w październiku, na Polibudzie Gdańskiej, a dzisiaj trzeba się uczyć, ponieważ kolokwia zapowiadają się trudne w najbliższym tygodniu. Poza tym ostatnie burzliwe dni przyniosły koniec strajku, jakieś trzy może cztery dni wcześniej i na głowie są jeszcze zaległe kolokwia, które wstrzymał strajk.
Siedzimy i pilnie studiujemy analizę matematyczną, wszak to niezła kobyła i naprawdę jest się czego uczyć. Ba, nawet zrozumieć się nie da, a co dopiero zapamiętać. Bryndza, a tu i algebra się czai za rogiem.
Nasz politechniczny radiowęzeł nadaje piosenki z niedawno zakończonego krakowskiego festiwalu piosenki studenckiej, który w tym roku wygrał jeszcze licealista, młody talent z Krakowa, który śpiewa Grechutą, że aż miło. Grzegorz Turnau. Dziesięć minut przed północą leci powieść czytana przez lektora w odcinkach. Kilka dni temu skończył się „Asfaltowy salon” Łysiaka a teraz czekam na kolejny odcinek „Hobbita” Tolkiena. Baśniowy świat jest ukojeniem, dla moich skołatanych matematyką nerwów. Prawie na bezdechu słucham, jak Bilbo przeżył nalot dziwnych gości – Krasnoludów na jego dom i jak to za niego postanowiono na wieczornym posiedzeniu o jego udziale w jakiejś zwariowanej wyprawie. Bilbo właśnie wstał rano i ogląda spustoszenia w spiżarni, które poczyniły żarte krasnoludy. Już zaczął robić herbatę i gdy kociołek zabulgotał.. .i cisza.
Cholera, padł „kołchoźnik” w pokoju akademickim, tylko syczenie z głośnika i nic poza tym. Poirytowany wskakuję na stolik i kręcę i stukam w głośnik wiszący pod sufitem naszego pokoju. Nic to nie daje, ten milczy jak zepsute radio. Za to za drzwiami, na korytarzu słychać coraz więcej głosów. Widocznie awarii uległa cała sieć „kołchoźników”. Idę i ja w ten gwar, byle jak najdalej od biurka, gdzie czają się założenia i tezy, oraz ciężkie korowody dowodów twierdzeń. Na korytarzu zastaję grupę starszych kumpli, ubranych w kurtki, rękawice i szaliki wszak dzisiaj, 12 grudnia 1981 roku był niezły mróz, który ma szansę po północy dojść do 20 stopni. Teraz powoli wiem, że ta awaria przybiera poważniejsze rozmiary, program radiowy i telewizyjny też …się skończył o północy. Telefony ponoć już od godziny są głuche. Kumple idą pod siedzibę Regionu Solidarności we Wrzeszczu na Grunwaldzkiej. Ponoć tam milicja robi kipisz.
- Małolat, nigdzie nie idziesz, w razie czego to zrób porządek z bibułą i książkami, schowaj, żeby nie przepadły.
Kolega z innego pokoju kręcąc gałką tranzystora na UKF-ie namierzył jakąś dziwną stację. Okazuje się, że to radio milicyjne z pobliskiej komendy kontaktuje się z poszczególnymi radiowozami. Niezły rozgardiasz, cholera to grubsza akcja.
Kumple wracają około 3 rano, wiadomo, że Komuna zaczęła wojnę z narodem. Dopiero rano, wiemy jak ta wojna się nazywa – Stan Wojenny.
- Effendi - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
12 komentarzy
1. Effendi
2. Foxx
3. Oczywiście
4. Dopiero rano, wiemy jak ta wojna się nazywa – Stan Wojenny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Witam,
6. Foxx-ie,
7. PETRUS,
8. Effendi :)
9. Wykaz osób internowanych w Ośrodku Odosobnienia w Łowiczu
Przepraszam za zbyt długi wpis,ale moze warto przypomnieć. -------------------------
Wykaz osób internowanych w Ośrodku Odosobnienia w Łowiczu, oraz osób z regionu łódzkiego internowanych w innych ośrodkach odosobnienia na terenie kraju.
--------------------------------------------------------------
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
10. Mam nadzieję że mój wpis nie zginie ..
"Warto być Polakiem" - Lech Kaczyński
11. Cześć Franek
12. Franiu,