Demokracja unioeuropejska (dziedziczna cytadela finansjery)

avatar użytkownika Redakcja BM24

Obudziłem się wczoraj i od rana dobiegły mnie radosne wieści, że "Europa ma prezydenta". No fantastyczna sprawa, pogrzebałem głębiej i okazało się, ze jest nim jakiś pan van Rompuy, czy van Rompoy. W każdym razie Belg. Nie mam nic przeciwko temu panu, natomiast chciałem powiedzieć, że nie ma on najmniejszego prawa reprezentowania mnie w czymkolwiek (zwłaszcza że, jak donoszą publikatory, ten pan jest za jednolitymi europodatkami i za zastępowaniem symboliki narodowej "europejską").

Przyznam, że nie jest dla mnie aż tak wielkim problemem, że krewni i znajomi królika w Podlaskiem obsadzają pociotkami i działaczami PSL-u wszystkie stanowiska w urzędach podległych politykom PSL. I tak samo np. w sejmiku mazowieckim, gdzie różne urzędy trafiają się różnym bardziej czy mniej zasłużonym działaczom PSL i PO. Bo takie są zasady - wiadomo, kto wygrał wybory, ja też w nich głosowałem - co prawda nie na nich, ale uważam ich za jakoś tam legitymizowanych. Wiadomo, jakie panują "standardy" i nie ma się co dziwić.

Ale taki pan van Rompuy? Kto go wybrał? Rada Europejska? Przecież sam premieru Tusku mówił, ze by chciał jakieś "castingi" urządzać. Znaczy część tej Rady niewiele miała do powiedzenia. Pani Aniela z panem Mikołajem mieli więcej? No dobrze, ale kto wybrał panią Anielę i pana Mikołaja? Kilkadziesiąt milionów Niemców i Francuzów. Tylko jaki my jako Polska mamy wpływ na to, kogo sobie na prezydenta wybiorą Francuzi a na kanclerza Niemcy? No niewielki. A więc wychodzi na to, że pan van Rompuy kogoś tam reprezentuje, ale nie nas. Gratuluję eurofilom takiej demokracji. Wprawdzie pan premier Buzek opowiada, jak to on by chciał zrobićUnię Europ. demokratyczną i w ogóle, ale pan Buzek, już jako premier rządu polskiego różne rzeczy opowiadał, a decydowano i tak gdzie indziej.

W ogóle zresztą nasi "przywódcy" niespecjalnie wyglądają na zachwyconych takim obrotem sprawy, ale dalej jak nakręcona papuga opowiadają o "dobrodziejstwach" traktatu z Lizbony - nie wiadomo czy sami wierzą w to co mówią, co by było niedobre, bo jednak naiwni chłopcy nie powinni Polską rządzić, czy też nie wierzą w to bajdurzenie, co chyba w sumie byłoby jeszcze gorsze, bo byt oznaczało, że rządący mają ciemny lud tam, gdzie mają. Chociaż... Chyba już żeśmy się do tego przyzwyczaili

http://cytadela.salon24.pl/139529,demokracja-unioeuropejska
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz