Kiszczak demaskuje porządnych ludzi (rekontra)
Redakcja BM24, pt., 20/11/2009 - 16:18
„Z Adamem Michnikiem od czasu do czasu się spotykam i z innymi działaczami dawnej opozycji. Porządni ludzie”. (Cz. Kiszczak)
Czy gen. Kiszczak jest dla Pana człowiekiem honoru?
Michnik:Tak. Jest człowiekiem honoru. Gen. Kiszczak dotrzymał wszystkich zobowiązań, jakie podjął przy Okrągłym Stole. To były najważniejsze dni w jego życiu. Szef bezpieki negocjował ze swoimi więźniami. Przyjął zobowiązania i dotrzymał słowa aż do bólu. Po 1989 r. nigdy nie zawiódł zaufania.
Gen. Jaruzelski też?
Michnik:Też.
Kiszczak:Postawa pana Adama, jego stosunek do mnie, to jest dla mnie zaskoczenie. To miłe, co pan Adam o mnie mówi. Niewielu ludzi byłoby stać na taką szlachetność.
Niektórzy politycy prawicowi uważają Pańską przyjaźń z Kiszczakiem i Jaruzelskim za symbol relatywizmu moralnego.
Michnik:Dla mnie relatywizmem moralnym jest kompletne zapominanie o tym, czym był dla Polski Okrągły Stół. To jest dla mnie niemoralne.”
Oto jest fragment słynnej rozmowy z 3 lutego 2001 roku – „Pożegnanie z bronią” (LINK) z której czytelnicy dowiedzieli się, o przyjaźni Jaruzelskiego i Kiszczaka z Michnikiem, także o tym, że Kiszczak jest człowiekiem honoru. Najważniejsze słowa jakie wówczas padły z ust Michnika to zapewnienie, że generał:
„Przyjął zobowiązania i dotrzymał słowa aż do bólu. Po 1989 r. nigdy nie zawiódł zaufania”.
Przez te dwadzieścia lat rzadko dochodziło do zgrzytów, czasami Jaruzelski puszczał w eter frazę o „spadających aureolach”, którą wyznający teorie spiskowe traktowali jako formę szantażu. Czasem ukazywały się zawieruszone prywatne zdjęcia czy dowiadywano się o istnieniu nagrań, czy też o nader słabo umocowanych aureolach. Kiszczak i Jaruzelski mówili to po przecinku i we właściwym miejscu stawiając kropkę.
Monika Olejnik - we właściwy sobie sposób, odpowiednio rozkładając osobiste sympatie – 3 lutego tego roku – w rocznicę rozmów przy „okrągłym stole” przeprowadziła wywiad z Wojciechem Jaruzelskim. Tego samego dnia udał się na wywiad z Czesławem Kiszczakiem Bogdan Rymanowski. Media donosiły: "Kiszczak zachował się jak winny" – wywiad Kiszczak przerwał wywiad. Milczenie trwało do dzisiaj.
„W obszernym wywiadzie dla "DZIENNIKA Gazety Prawnej" jeden z autorów stanu wojennego robi obszerną analizę kilkudziesięcioletniej kariery komunisty” – czytam w Dzienniku. Doprawdy? Zdaje się, że Czesław Kiszczak nie dokonuje żadnej analizy, natomiast przemyca bardzo interesujące informacje. Zdaje się, że przesłanką jest następujące stwierdzenie:
Po pierwsze ujawnia, że w 1989 roku przychodzili do niego jako do szefa MSW, działacze opozycji, którzy byli tajnymi współpracownikami SB, wywiadu i kontrwywiadu. Naciskał na guzik i szef biura, w skład którego wchodziły archiwa przynosił teczkę następnie dawałem ją swojemu gościowi, a ten na zapleczu gabinetu wrzucał dokumenty do niszczarki.
Na pytanie - Ilu osobom zrobił pan taką przysługę? – odpowiada: „Nikomu nie odmawiałem”, a na pytanie - Kim były te osoby? - mówi
Porządni ludzie - działacze, politycy. Niektórych do dziś oglądam w telewizji.
Następnie Kiszczak potwierdza powszechnie znany fakt, jak to Adam Michnik buszował w archiwach MSW. Mówi, że premier Mazowiecki niedługo potem powołał trzyosobową komisję, w której byli historycy: Andrzej Ajnenkiel, Jerzy Holzer i Adam Michnik, ale ujawnia, że gdy ta trójka przybyła do MSW, to „mieli nieograniczony dostęp do teczek. Dostawali wszystko, o co prosili, i doszli do wniosku, że są to dokumenty, których nie warto pokazywać.”
Dostawali wszystko, o co prosili
Ciekawe, kto dysponuje dokumentem, o jakie teczki (dokumenty) występowali i jakie otrzymywali?
Czesław Kiszczak na pytanie o przyjaciół (dosłowny cytat – „Kto jest jeszcze pana przyjacielem?”) wymienia kilku generałów i dokonuje dziwnego wtrącenia:
Z Adamem Michnikiem od czasu do czasu się spotykam i z innymi działaczami dawnej opozycji. Porządni ludzie.
Wywiad zapewne wywiad autoryzowany, więc jest co analizować.
Były minister MSW podtrzymuje swoje zdanie z 1982 roku o Wałęsie , „że to żulik, mały człowiek i chytry lis”, ale dodaje, że nie mówił tego publicznie. Na zdefiniowanie „żulika” przez prowadzących rozmowę, że Żulik to „nawalony facet spod budki z piwem” i w tym określeniu jest niesłychana pogarda, odpowiada - że być może jest to zbyt mocne słowo.
Jednocześnie w wywiadzie potwierdza w 100% autentyczność słynnej rozmowy Wałęsy z bratem: „Rozmowa jest autentyczna. Bracia sobie wypili po kielichu i dzielili majątek, który Wałęsa zdobył. To się nagrało na magnetofonie brata i na naszym służbowym. Jeśli dobrze pamiętam, to Wałęsa bardzo brzydko mówił o episkopacie.”
Po cóż wraca do rzeczy w gruncie rzeczy marginalnej? Drażni się z Wałęsą ?
Następnie przedstawia swój punkt widzenia na opozycję – (czy będzie burza w mediach?) mówiąc – „Amerykanie i Zachód w latach 80. kupowali Polskę za drobne, a ja te drobne, czyli setki tysięcy dolarów, przepuszczałem przez ręce” i doprecyzowuje – „Przez związki zawodowe szły do Polski pieniądze. Kanały były opanowane przez polski wywiad. Podwładni mnie namawiali, żeby te pieniądze zbierać na Skarb Państwa. Ale po co? Wiedzieliśmy, ile pieniędzy przychodzi, do kogo idą, na co są rozdzielane” i następnie rzuca poważne oskarżenie:
„Ludzie na dole wydawali po 10, 20 dolarów. To były wtedy duże pieniądze.
A część z tej pomocy, jak mi meldowali podwładni, szła do kieszeni. Z tego tytułu podobno niektórzy mają dziś duże majątki.”
Nazwisk Kiszczak nie podaje, ale czy jego współpracownicy zachowali jakieś dokumenty? Czy informacja, że ktoś „przechwycił kilka tysięcy dolarów (dom na Mokotowie kosztował wówczas około 12 tysięcy dolarów) była cenna? Kto dzisiaj dysponuje takimi informacjami?
A do kogo jest skierowany następujący fragment rozmowy:
„Skoro jesteśmy przy służbach bloku sowieckiego. Pan znał długoletniego nadzorcę Stasi Ericha Mielkego?
Ponad 40 lat na stanowisku, miał słabość do archiwów. Przedziwną przygodę z nim przeżyłem. Poprosił mnie w 1982 roku, żeby jego ludzie mogli wejść do naszych archiwów. Mówił, że chodzi o dokumenty, które pomogłyby osądzić zbrodniarzy hitlerowskich. Zgodziłem się. Obfotografowali, co chcieli. Moja rewizyta w NRD. Przyjęcie w willi Wannsee, w której 40 lat wcześniej zapadła decyzja o eksterminacji Żydów. Mielke wygłasza toast po rosyjsku i robi delikatne wycieczki pod moim adresem za brak współpracy w kwestii dokumentów. Mówię, że jego ludzie dostali dostęp do archiwów. A on, że nie pozwolono im wziąć oryginałów. Potem wyszło, że Mielke wszedł w układ z instytutem w Hamburgu, któremu za duże pieniądze sprzedawał oryginały. Papiery jechały do miejsc, w których już nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Nie wiem, czy on to robił dla dobra NRD-owskich służb, czy dla własnej korzyści. Ja otrzymywałem od Mielkego tylko kopie. „
Czy Kiszczak przemyca informację (fragment dość dwuznaczny – o oryginałach), że wszelkie dokumenty były w dyspozycji tajemniczego instytutu w Hamburgu (dawniej NRF) ?
A jak należy odczytać fragment rozmowy w którym na pytanie:
„Dlaczego pan pozwalał na inwigilację kluczowych uczestników obrad Okrągłego Stołu?” i dopytanie:„Pan czerpał w ten sposób istotne informacje wykorzystywane w negocjacjach?”
odpowiada:
„To było bez znaczenia i w niczym nie pomagało.”
Inwigilacja KLUCZOWYCH uczestników obrad była zbędna , w niczym to nie pomagało?
No i arcyciekawy fragment -
Pan był z generałem Jaruzelskim w latach 80. w Korei Północnej u Kim Ir Sena.
To jedno z najdziwniejszych doświadczeń. Zaczęło się już na lotnisku w Phenianie. Czekał na nas nieprzebrany, wiwatujący tłum. Po drodze to samo, dziesiątki tysięcy ludzi karnie wyprowadzonych na ulice. Na trybunach stadionu tysiące ludzi układało obrazy z plansz...
...w tym wizerunek Jaruzelskiego.
Tak. W tym wszystkim najnormalniej zachowywał się Kim. Klepał po plecach, uśmiechał się, mówił do rzeczy. Ale na oficjalnym przyjęciu też była dziwna sytuacja. Zauważyłem, że rusza się obrus. Zajrzałem pod spód, a tam siedział oficer, który masował stopy Kima. Gdy nas przyjmował, nie był już okazem zdrowia. Miał na szyi dużą narośl. Zdjęcia robiono mu tylko z jednej strony, żeby się to nie wydało. Przekonywał nas do medycyny naturalnej. Dobrze mu szło. Namówił nawet generała Jaruzelskiego na kieliszek żeńszeniówki”.
Bardzo interesujący fragment, niezwykle zastanawiający. Zadziwiające szczegóły z wyprawy do Korei zostały podane. Po co ? Polecam wywiad z Pawłem Wieczorkiewiczem dla Rzeczpospolitej, o historii PRL która musi być napisana od nowa.
Zapewne nie jedna głowa pochyliła się dzisiaj nad tym wywiadem. A w mediach cisza. Kogo zaprosi Monika Olejnik? Gazeta Wyborcza jeszcze dzisiaj nie odnotowała wywiadu przyjaciela Adama Michnika generała Czesława Kiszczaka.
LINK:
http://rekontra.salon24.pl/139408,kiszczak-demaskuje-porzadnych-ludzi
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz