Kolejny idiotyzm Pitery (ClarkNova)
Pełnomocnik Rzadu ds walki z korupcją, minister Julia Pitera, nie ma ostatnio najlepszych dni. Publiczna kłotnia z Bonim po tym jak dała ciała i nie potrafiła zgodnie z procedurami przesłać projektu ustawy antykorupcyjnej do dalszych prac legislacyjnych to i tak pryszcz w porównaniu z jej bezczynnością wobec przewałek kolegów z PO. Co powinien zrobic w tej sytuacji przyzwoity człowiek? Ano podac sie do dymisji żeby nie robić za "paprotkę" osłaniającą partyjnych geszefciarzy, zrobić medialno- polityczną awanturę o zablokowanie jej możliwości skutecznego działania albo jak Mariusz Kamiński nie przejmować sie partyjnymi zobowiazaniami i wypalać korupcję w szeregach obozu rządzacego budując własny wizerunek szeryfa nawet za cenę zaszkodzenia rządowi, w którym jest ministrem. Ale najwyraźniej J. Pitera przyzwoitym człowiekiem nie jest a bycie szeryfem sprowadza się do budzącego uśmiech politowania, żałosnego pozowania na okładki tygodników w kowbojskim kapeluszu i z coltem. Poczucie skrajnej żenady towarzyszace mi na myśl o rewolwerowej Julce- królowej dorszy, zostało ostatnio znacznie wzmocnione.Dowiedziałem sie bowiem o najnowszej inicjatywie pani minister od zwalczania korupcji. Otóż znana tropicielka afer za 8,90 komromituje sie po raz kolejny, tym razem zajmując sie sprawą legalności dołączenia znanego filmu Jacka Kurskiego "Nocna zmiana" do jednego z wydań "Naszego Dziennika". Rzecz miała miejsce przed wyborami a gazeta z insertem w postaci filmu rozchodziła sie w niesamowitych jak na Nasz Dziennik nakładach. Mimo, że od tego czasu upłynęło ponad dwa lata, J. Pitera uznała, że warto zbadać czy taki sposób dystrybucji filmu nie narusza interesów TVP i , jak sie domyślam próbujac zrozumieć motywy Pitery, czy nie doszło przy insertowaniu gazety płytą z filmem do jakiejś próby korupcji. Minister Pitera wystąpiła więc do TVP o informacje nt. umowy z Naszym Dziennikiem dot. rozpowszechniania filmu łącznie z gazetą, sugerując naruszenie interesów TVP SA i działanie na polityczne zamówienie PiS. Bo jak wiadomo słynne "panowie, policzmy głosy" nie jest wstydliwym faktem z zyciorysu Donalda Tuska a jedynie upublicznianie tego "głosu rozsądku", idealnie współbrzmiacego z głosami TW w postaci chociazby Leszka Moczulskiego czy Lecha Wałęsy, jest warte napiętnowania. Sama Pitera zapewne filmu nie oglądała bo gdyby obejrzała chocby napisy końcowe to wiedziałaby, że film był realizowany przez prywatną firmę producencką. Zatem wszelkie prawa autorskie były do niedawna w posiadaniu producenta oraz Jacka Kurskiego. Piszę, że do niedawna bo pamietam informacje sprzed kilku miesiecy, że Jacek Kurski przekazał swoją część praw autorskich producentowi filmu. Zatem prawnie sytuacja wygląda tak, ze całością praw autorskich do filmu "Nocna zmiana" dysponuje producent filmu a emisja telewizyjna odbyła się na zasadzie zakupu przez TVP za symboliczne pieniadze licencji na np. jednorazową emisję. Nie wiem czy pani minister chce podlizać sie Tuskowi czy w swoim szaleństwie przekroczyła kolejną granicę. Wiem natomiast, że w czasie gdy cała Polska huczy od korupcyjnych skandali w PO, istnieją poważne przesłanki do podejrzeń o złamanie prawa np przy "prywatyzacji" stoczni a we wszelkich rankingach organizacji antykorupcyjnych Polska leci w dół szybciej niz reprezentacja Polski w rankingach FIFA, wystąpienie J. Pitery jest oczywistym kretyństwem. Ale cóż, jaki rząd taki minister.
http://bit69.salon24.pl/136255,kolejny-idiotyzm-pitery
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz