Nie chcę pisać o hazardzie. Bo chyba  wtym temacie zostało wszystko napisane....

Od wczoraj wiemy, że hazard w Polsce jest w odwrocie. Oto liberalny (powinno być w cudzysłowie) wziął się za jakąśtam gałąż naszego życia. A już słyszeliśmy, że tenże rząd odsunął od władzy kaczystów-faszystów, zamordystów. Miały nastać czasy powszechnej miłości. I znów polityk uznał, że jestem głupszy od rządzącego. Bo to ten rządzący lepiej wie czy mogę wydać 20 złotych na totolotka czy te same 20 złotych wydać na zakład u bukmachera, że np. Arsenal Londyn wyjdzie z grupy w Lidze Mistrzów....

Donald Tusk zapowiedział skasowanie hazardu w internecie, zakaz hazardu dla małoletnich, wreszcie wyrzucenie z powierzchni publicznej automaty do gry. Dziś słyszałem w Polskim Radio wywiad z wiceministrem finansów (Jacek Kapica?) który powiedział, że rząd "cywilizuje" hazard w Polsce przesuwając go z ulic do kasyn.

Tu pierwsze pytanie do dziennikarzy: Ile Rysiu i inni koledzy Zbysia mają koncesji na prowadzenie kasyn i ucywilizowanego, przesuniętego z ulic hazardu? Czy to nie jest tak, że koledzy, którzy nie zarobili na zwolnieniach podatkowych zarobią na ustawowym wykoszeniu konkurencji "dzikiego" hazardu?

Dobra. Dość spraw bieżących..

Są pytania, które w jakiś sposób nie chcą przejść dziennikarzowi przez gardło... Tudzież za Chiny Ludowe nie chcą się wyklikać na klawiaturze służbowego laptopa.

Najpierw prosty i dosadny opis Kazika Staszewskiego, który lat temu kilka opisał prowadzenie polityki:

 Nie! Kolejny dzień powszedni
Jak wam nie wstyd sprzedawać ludziom tylu bredni
Codziennie to samo zakłamanie
Gąszczem liter istoty zakrywanie
Tak! Żelazne prawo oligarchii
Kto władzę ma, najpierw o nią się martwi
Czasem rzecz łatwa, czasem rzecz trudna
Każdy chce jeszcze urwać większy kawał sukna
Ja, jeśli ukradnę, to idę do więzienia
Wy możecie nawet zabić, nic to nie zmienia
Nie czynicie tego własnymi rękami
Zastępują was oprawcy przez was naganiani
(...)
Dobrze, siedzę i się dziwię
Choć mówiłem, że już nigdy mnie nic nie zdziwi
Jak daleki jest świat od normalności
Gdy tacy ludzie decydują w ogólności
Właściwie to jednak nie jest ich wina
Tylko urzędu i stanowiska
Niezależne od nikogo prawo oligarchii
Kto władzę ma, najpierw o nią się martwi
O nią się martwi!

W dniu, w którym zrozumiesz
Wolnym się poczujesz
W dniu, w którym zrozumiesz
Wolnym się poczujesz

Nie! Kolejny dzień powszedni
Jeszcze nigdy nie słyszałem tylu cynicznych bredni
Codziennie to samo zakłamanie
Gąszczem liter istoty zakrywanie
Tak! Żelazne prawo oligarchii
Kto władzę ma, najpierw o nią się martwi
Czasem rzecz łatwa, czasem rzecz trudna
Każdy chce urwać jeszcze większy kawał sukna
Ja, jeśli ukradnę, to idę do więzienia
Wy możecie nawet zabić, nic to nie zmienia
Nie czynicie tego własnymi rękami"
Kazik Staszewski - Odrzuć to!

Tyle tytułem wstępniaka. Kazik napisał to czego nie da się napisać prościej, a jednocześnie dosadniej.

Całość jak ulał pasuje  do afer: totalne zakłamanie, gąszczem liter istoty zakrywanie.

I zawsze zastanawiało mnie jaka w tym wszystkim jest rola dziennikarzy. Czy cały system polityczny nie jest tak skonstruowany, że iestnieje tylko dzięki wybitnej symbiozie polityków i dziennikarzy. Czy dziennikarzom nie spadają okruchy ze stołu pańskiego i nie partycypują w przekrętach władzy?

Wiele się mówi o raku III RP. O raku,. który w systematyczny sposób toczy państwo. Prażródłem wszelkich afer jest niewydolny i niezreformowany wymiar sprawiedliwości i system organów ścigania. Całego tego syfu nie byłoby gdyby nastąpiło oczyszczenie tego segmentu państwa.  Ale tak się stało, że akurat w tym segmencie tkwimy daleko przed 1988 rokiem.

Lada moment minie 12 lat od zamordowania gangstera Wiesława Niewiadomskiego ps. Wariat. Przy denacie policja zabezpieczyła notatnik, a w nim nazwiska sprzedajnych sędziów i prokuratorów, kwoty wręczonych łapówek wreszcie dane osobowe świadków zeznających przeciwko gangsterom.

Moje pytanie brzmi: jakie są losy tego notanika w III RP (nomen omen państwa prawa), ilu sprzedajnych sędziów i prokuratorów poszło siedzieć? Ilu z nich zostało wydalonych ze służby?

Sprawa Olewnika pokazuje, że niezbyt wielu lub nawet żaden. Bo system działa w najlepsze.. 

Mam wybitnie niewygodne pytania, których nie chce zadać żaden dziennikarz? Pytanie dlaczego nie chce? Strach? Chciwość? Bezpieczna kariera za biurkiem w redakcji?

Wojciech Sumliński od ponad dekady zajmuje się sprawą uprowadzenia i mordu księdza Popiełuszki. Podczas tzw. afery aneksowej, kiedy to Sumliński został oskarżony o kupczenie tajnym aneksem z likiwdacji WSI, ABW "zabezpieczyło" 1500 stron dokumentów związanych ze sprawą ks. Popiełuszki.

Moje pytanie: dlaczego ABW zajmuje się śledztwem sprzed ćwierć wieku, dlaczego te dokumenty nie znajdują się pionie śledczym IPN (czyli instytucji ex-definitione powołanej do ścigania zbrodni komunistycznych, do jakiego śledztwa te materiały zostały zabepieczone (Jeżeli w ogóle jakiekolwiek śledztwo w tym zakresie jest przez ABW prowadzone, kiedy dokumenty Sumlińskiego zostaną zwolnione z depozytu ABW?  

Czy są dziennikarze, którzy są zdolni do zadawania trudnych pytań?