Środowisko wpływające na wszystko od lat 90-tych zorganizowane przy Gazecie Wyborczej zdemolowało scenę polityczną i kulturalną kraju. Demolka polegała na zmianach w wartościowaniu polityki, sztuki i obyczajów nad Wisłą. Ucierpiała na tym polityka, bo na hasłach Solidarności przemycono lewaków i niezlustrowanych peerelowskich cwaniaków, rozgrzeszając ich ze wszystkiego co zrobili do tej pory. Krzywda stała się teatrowi i kulturze, bo to co było piękne i wzniosłe, oparte na kulturze Polski zostało zastąpione pięknem wg. GW czyli np. fiutem Poniedziałka. Skaza na obyczajowości polegała na deprecjacji wszystkiego, co katolickie, narodowe w myśl rzekomej nowoczesności. Na nazywaniu ciemnogrodem każdego kto nie był swój i myślał inaczej niż Czerska. Kiedy po aferze Rywina ludzie przejrzeli na oczy, że publiczne pieniądze znikają w kieszeniach Rywina i jego kolegów, a Gazeta Wyborcza okazała się przeintelektualizowaną oszustką, to ta grupa straciła swój monopol na ten kraj. Zaczął się upadek. Teraz to towarzystwo rewolucyjnych lewaków wspierające "bezinteresownie" aferałów z Platformy chce znów mieć wpływ na rzeczywistość, wykorzystując kolejny kryzys w państwie. Teraz tzw. rewolucyjni artyści chcą decydować o tym jak będą dzielone pieniądze na kulturę. Ta inicjatywa za którą pewnie chowają się Żakowski, Holland i inni propagandyści kultury ma na celu zbałamucenie zastraszonego Zdrojewskiego, aby ten stał się uległym misiem na usługach, jak to drzewiej bywało. Tak nie będzie. Czas Żakowskiego, Holland i wszechmocnego Adama mija i będę z przyjemnością obserwował jak ten zakłamany światek wróci do swoich rzeczywistych, nie napompowanych Solidarnością wymiarów.

a wszystko a propos tego artykułu

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/81149.html