Kuriozum. (dodam)
Wszystkie te „argumenty” zostały tu na salonie24 zmiażdżone wielokrotnie przez różnych blogerów, nie ma potrzeby do nich wracać. Jeśli ktoś oglądał program, mógł zobaczyć, jak profesor Krzemiński w swojej gorliwej obronie PO bez zmrużenia oka łamie elementarne zasady logiki. Prześcignął nie tylko magistra Tuska, ale nawet innego, jeszcze „mądrzejszego” profesora, Niesiołowskiego. Mógłby śmiało konkurować nawet ze słynnym z "bystrości" redaktorem Żakowskim, któremu jak wiemy już dawno „coś pękło, coś się skończyło”. Wysyłanie komunikatów sprzecznych wewnętrznie w jednym wystąpieniu to nie żarty, to więcej niż manipulacja goebbelsowska,to wprowadzenie w życie idei Ministerstwa Prawdy Orwella.
W poprzednim wpisie skomentowałem przyznanie nagrody Nobla Obamie, zwracając uwagę na tkwienie środowisk opiniotwórczych w wirtualnym, sztucznym świecie przez siebie stworzonym. Takie perpetuum mobile myśli: wysyłają sygnały, które odbierają z własnego otoczenia, i tak w kółko. Od czasu do czasu z tego cyklotronu wyskoczy poza instalację dziwoląg, n.p. Nobel dla Obamy i Świat nie może przez dłuższy czas wyjść z podziwu... albo marksizm i leninizm..., albo globalne ocieplenie..., albo prawa homo do wychowywania dzieci..., albo wyzwolenie kobiet przez zabijanie dzieci..., albo miękkie narkotyki dla każdego, albo..., itd, itd.
Postawiłem hipotezę, zgodnie z którą grupą społeczną najbardziej podatną na propagandę, manipulację, pranie mózgów nie są prości ludzie ze wsi, małych miasteczek, mieszkańcy slamsów, farmerzy, itp., a ludzie o ponadprzeciętnej inteligencji środowisk oiniotórczych oraz pozostająca pod ich wpływem inteligencja pracująca miast i wsi, zwłaszcza miast, zwłaszcza wielkich.
Ku miłemu zaskoczeniu, zareagował pan Sadurski* antybohater mojego wpisu, zwracając uwagę na duży entuzjazm „mieszkańców slamsów, farmerów, ludzi o poniżej-przeciętnej inteligencji, niskim wykształceniu etc...” dla takich deprecjonujących opinii.
Od ponad roku mieszkam na wsi. Powoli odnajduję się we wspólnocie, której w mieście być nie mogło. Ludzie są różni. Bardziej i mniej mądrzy. Bardziej i mniej przyzwoici. Nie są jednak anonimowi. Wszyscy wiedzą, kto od kogo jest mądrzejszy, kto przyzwoity, a kto zwykłą szmatą. Każdy dba o swoją pozycję i stara się ją poprawić.
Wewnętrznie sprzecznych bzdur, które po lekturze Gazety Wyborczej z łatwością wydalili poprzez swoje otwory gębowe profesor Niesiołowski i profesor Krzemiński na mojej wiosce nie przyjąłby najgłupszy Jaś. Tu wszyscy chodzą po ziemi. Jeśli ktoś już czegoś nie rozumie, słucha mądrzejszego. Jeśli „mądrzejszy” popłynie, przestanie być tym mądrzejszym. Proste.
W świecie wirtualnym można pleść dowolne androny latami i dalej jest się zapraszanym przez dziennikarzy, można być szemranym premierem uwikłanym w zdradę państwa, w najbrudniejsze interesy jak L. Miller i być stałym gościem wielu programów publicystycznych. Świat wirtualny ma swoje prawa, ma swoich idoli. Wiruje w nim inna od ziemskiej materia.
Pan Sadurski musi wiedzieć, że ludzie nie wierzą jak kiedyś w profesorów tylko dlatego, że są profesorami. Dziś profesorem trzeba BYĆ na co dzień, stawać się ciągle na nowo. Uczciwością, przestrzeganiem zasad, mądrym działaniem, kulturą, umiejętnością prostego tłumaczenia rzeczy skomplikowanych, a przede wszystkim rozumieniem i akceptacją społeczności, której jest się cząstką we wszystkich skalach od lokalnej po państwową. Przynajmniej wśród ludzi chodzących po ziemi.
Profesor Krzemiński zajmuje się zawodowo na trzech uniwersytetach** interakcjami społecznymi, mową o innych i odmiennych. Co profesor Krzemiński wie o rzeczywistych więzach społecznych i naturalnej strukturze społecznej tych innych spoza uniwersytetu? Czy kiedykolwiek próbował zintegrować się? Czy umiałby rozmawiać bez odgradzania się tytułami naukowymi? Czy zdaje sobie sprawę, że na mojej wsi tego, co w telewizyjnym studiu w ostatnią niedzielę powiedzieć nie mógłby? Zostałby wygwizdany, albo obrzucony czymś. Ludzie chodzący po ziemi nie lubią, gdy ktoś przeczy elementarnym prawdom i rozumowi.
Dajmy już spokój Krzmińskiemu. Pozostaje pytanie, dlaczego Wojciech Sadurski jest tak źle nastawiony do ludzi chodzących po ziemi... A może nie jest?
* tytuł profesora użyty w kontekście publicznych wynurzeń profesorów Niesiołowskiego i Krzemińskiego brzmiałby jak obelga, dlatego pozwoliłem sobie opuścić.
** http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&lang=pl&objectId=55940
http://dodam.salon24.pl/131086,kuriozum- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz