Nikt Ci tak nie obieca

avatar użytkownika tu.rybak
Przez media przetoczyła się burza związana z ogłoszeniem przez ministra Vincent-Rostowskiego planów (a jakże) rządu co do założeń budżetowych na przyszły rok.

Minister oszacował przyszłoroczny deficyt budżetowy na około 52 mld złotych.

I tu mu się dostało. Próbowali go bronić tacy specjaliści od finansów jak marszałek Niesiołowski, czy poseł Chlebowski, ale mizernym skutkiem (co specjalnie nie dziwi).

A tymczasem nic wielkiego się nie stało. Tak jak nie powinniśmy fetyszyzować PKB [por. poprzednia notatka "Tusk jak socjalizm"], tak teraz nie powinniśmy przykładać zbyt wielkiej miary do deficytu budżetowego.

Interesuje nas deficyt finansów publicznych w całości. I z tego punktu widzenia nic wielkiego minister nie ogłosił. Orzekł tylko, że zadłużymy się więcej niż w tym roku. Ale czy dużo więcej? Tego nie wiemy.

W tym roku deficyt budżetowy zadekretowano na 27 mld. Papier wszystko zniesie. Mogli napisać 20, mogli 40. Wygodnie im było wykazać 27 mld, a resztę zamieść pod dywan i poukrywać (np budowa dróg, FUS, ZUS itp). Szacuje się, że tegoroczny deficyt budżetowy, gdyby wszytko zostało wykazane, przekroczy 50 mld.

Szacunki mówią o zadłużeniu sektora finansów publicznych na 6 - 6,6 proc. (w zależności od tego kto i kiedy szacował). Prawdy dowiemy się na początku roku przyszłego. Czyli w lutym - marcu będziemy mogli stwierdzić jakie zadłużenie mieliśmy w tym roku. Wtedy okaże się czy to było 6 czy 7 proc.

Komisja Europejska na przyszły rok szacuje całość deficytu na 7,3 proc. Ministerstwo finansów szacuje, że będzie większe o 1 proc. niż tegoroczne. Czyli mniej więcej się zgadza.

Krótko mówiąc nie należy się ekscytować przyszłoroczną rekordową dziurą budżetową (przecież już ją mamy), tylko tym, że odkąd rządzi PO nasze zadłużenie wzrasta. I to w sposób, moim zdaniem, niekontrolowany (oficjalnie obowiązuje teza: finanse pod kontrolą).

Zadłużenie jest najgorszą metodą wychodzenia z kryzysu - ocenił premier. Jego zdaniem, doprowadzenie do zadłużenia spowoduje, że będzie ono spłacane latami przez Polaków. - My Polacy wiemy, co to znaczy dźwigać garb zadłużenia i marnować szansę po szansie dla całego pokolenia. Nie zmarnujemy szansy dla naszego pokolenia - powiedział [ "Gazeta Wyborcza", 13 II 2009 ]

No, to nie marnujemy...

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Ale czy dużo więcej? Tego nie wiemy. Kreatywna księgowość

Komisja Europejska zarzuciła juz Vincentowi bez PESEL takie działania, Komisarz PE głosno wyraził swoje oburzenie, ale w Polsce przeszło to bez echa. Wszak zgadzamy sie codziennie na różne machlojki, to przecież nie będziemy Vincenta besztać, prawda? A ten brak kontroli nad finansami publicznymi odbije sie czkawka naszym dzieciom. Gierek chociaz pobudował parę fabryk na starych technologiach zachodnich i dziurawa trase katowicką, ale przynajmniej widac było, co zrobił z tymi kredytami. Co powstaje z zadłuzeń Tuska &Co? Wielka dziura do spłacenia? pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

2. ale przynajmniej widac było, co zrobił z tymi kredytami

naprawdę wszytko wiadomo?,było 20 miliardów zł,długu a dziś?,a kto za nie płaci???,kto wziął a kto pozyczył,i dlaczego???


 

avatar użytkownika jlv2

3. @Autor

Nie zdziwiło cię, dlaczego POyeby wygrały w zakładach karnych i psychiatrykach? Bo trzeba być przestępcą z definicji lub totalnie POyebanym, by ich poprzeć. Mam, niestety, schadenfreude. Aż żal mi kolegów z pracy. Uwierzyli. Rok temu za krytykę Tuska wręcz by mnie po mordzie obili. Dziś mówią: miałeś rację ostrzegając. I co ja mam zrobić: wszak chcącemu nie dzieje się krzywda (dziś eksmitowano na bruk 5 moich kolegów z pracy). Rodziny ich przyjęły, ale długi im pozostaną.
jlv2