207 Siła nas!!!!! Déjà vu i propozycja Jacka Jareckiego
Jest to kopia komentarza wpisanego na blogu Maryli 3 maja 2007 roku: Siła nas !!!!! Ale jesteśmy rozproszeni!
JAK WIDZĘ ISTOTĘ PROBLEMU: Tradycja Rzeczpospolitej Obojga Narodów Polegała na tym, że Polacy, Litwini, Żydzi, Rusini skupiali się wokół PROJEKTU albo pewnej wizji cywilizacyjnej. Była to wizja wytyczająca ludziom sposób i cel życia. Był to tak interesujący koncept, że aż mrówki po plecach chodzą... Tego nie da się pomieścić w kilku słowach. Bo to tkwiło w całym systemie doświadczeń, praktyk, tradycji, wartości,... Była to cholernie inteligentna cywilizacja!
Dość powiedzieć, że jeden z najbardziej krwawych namiestników cara nad Wisłą napisał taki raport - cytuję z odległej pamięci: Polaków nie ma sensu wieszać. Ich się nie da złamać, to jest nie do zrobienia. Ochrana znajduje ich przywódców. Łapiemy, wieszamy, a oni dalej robią to samo. Na miejsce powieszonych przychodzą inni, całkiem nieznani, i ciągną tę ich Polaczków sprawę jeszcze lepiej niż poprzednik. Bo u tych Polaków każdy jest przywódcą. Ginie jeden, czy sto tysięcy, a oni dalej robią swoją sprawę. W każdej gminie jest po tysiąc przywódców. Oni sobie robią konfederację i za chwilę mają już referendarza. A ten całą instrukcję dowodzenia ma w głowie, od dziecka. Od razu wie co robić. Z pułkiem idzie nasze wojsko, w ich polach pusto, ludzie się po polach kręcą, w chatach śpią. Odwracasz się, za chwilę, oni już uformowani w regimenty, z chorągwiami, biją palą, jak najlepsze wyćwiczone landsknechty,... Oni wszyscy są armią, narodem, i swoim przywódcą.
W ANTYPOLSKIEJ PROPAGANDZIE ten system został nazwany polskim warcholstwem, był zacierany, deptany, opluwany przez 200 lat. Bo był najostrzejszą bronią Polaków, był umiejętnością konsolidowania się wokół idei, jakieś misji bardzo konkretnej. W europejskiej, ruskiej, czy turańskiej kulturze ludzie konsolidowali się wokół jednej osoby, przywódcy. Ginął król, rochodziła się armia.
W przełożeniu na na język informatyki: Rzeczpospolita Obojga Narodów była ROZLEGŁYM systemem o ROZPROSZONEJ INTELIGENCJI. Jak internet. Miliony klawiatur i żadnej jednostki centralnej. Cywilizacja turańska była i jest systemem o SKUPIONEJ INTELIGENCJI, jedna jednostka centralna i miliony terminali, które ślepną, gdy padnie jeden główny serwer.
Nasi wrogowie, po "wyzwoleniu" w 1990 całą siłą swojej propagandy ćwiczą nas w regułach tej drugiej koncepcji. Interesy Polaków oddajemy w ręce pomazańców: Kwacha (Plasmodium falciparum - primo voto), Wałęsy, Yuska,... Historia Polski od 1945 jest historią kolejnych EKIP. Bierut, Gomółka,... ..., Wałęsa, Kwaśniewski,... Gdy zgnoją Kaczyńskiego, to będzie wtedy jakaś RP Yuska, albo innego trafnie mianowanego. Tak to jest grane.
Dlatego chcę, aby mój projekt, na wzór tradycji Rzeczpospolitej Obojga Narodów, koncentrował się i konsolidował wokół zadania i jego misji. Zamiast czekać na czyjś znak, niech pójdą wici, teraz "klik". I natychmiast zadanie jest podjęte, każdy szuka, zbiera zastanawia się sam, co do sukcesu tej roboty jest potrzebne, jak to zorganizować, gdzie, jak. Za chwilę, zbiegają się regimenty, a w nich wyćwiczone landsknechty. Musi to być zrobione, bo jest to Polsce potrzebne. Moim zadaniem jest teraz, w miarę smutnie małych możliwości bloga, opowiedzieć, jak to dzieło ma wyglądać, aby było użyteczne.
PS: A mózgi nasze są bardzo starannie czyszczone przez ostatnie 200 lat. I dlatego skutki widzisz: Anna_M. I dlatego jest tak trudno, ale dobrze, że jej nie skasowałaś. Nikt nie jest stracony do końca, a musimy liczyć na każdego. Póki my żyjemy. 3 Maja na Litwie jest oficjalnym, Dniem Pamięci Narodowej i jest tam traktowana jako bardzo ważny składnik ich tradycji narodowej. Tak działała tradycja naszej Cywilizacji i jeszcze nadal działa. Anna_M nie wie. że nikomu na Litwie 3 Maja nie kojarzy się z inkorporacją Litwy do Polski. I zupełnie nie o to chodzi.
michael 2007-05-03 15:30
http://maryla.salon24.pl/35722,wspolna-deklaracja-polski-i-litwy-w-rocznice-konstytucji-3-maja#comment_604131
* * *
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
15 komentarzy
1. Najpierw komentarz.
Dawno, dawno temu, w mrocznym roku 2007, dochodziliśmy z Marylą do wspólnego programu, który był złożony z dwóch części.
Pierwsza dotyczyła sięgnięcia do tradycji Rzeczypospolitej Obojga Narodów w szczególny sposób, który wiąże się z późniejszym tekstem referatu Barbary Fedyszak Radziejowskiej, wygłoszonym 4.06.2009 na konferencji zorganizowanej przez Fundację Veritas et Scientia. Nie chodzi tylko o pokrzepienie polskich serc, ale także o sięgnięcie do tego, co najlepsze w polskiej tradycji, sięgnięcie do tego, co i dzisiaj może być chlubą Rzeczypospolitej i wzorem dla Europy i świata.
Druga dotyczyła projektu wizji polskiej geopolityki XXI wieku, zasilanej koncepcją określoną wyżej. Taki projekt rozpoczął realizować rząd Jarosława Kaczyńskiego, a który teraz próbuje kontynuować Prezydent Lech Kaczyński. Koncepcja ta jest oczywiście zaciekle zwalczana przez wszelkich wrogów siły i potęgi Rzeczpospolitej
Pracując nad sformułowaniem tej strategii (IGP), skopiowałem sobie niestety tylko jeden, ważny dla mnie "programowy" komentarz, który wypisz wymaluj pięknie pasuje do ostatnich ustaleń w dyskusji na blogu Foxx'a o propozycji Jacka Jareckiego.
Nadajmy sobie taki system, jaki ma internet, działajmy w sieci. Komunikację zapewni "Maszyna". [Sergiusz TXT]*). Kopiując ideę internetu, skopiujemy ideę Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Na tym polega tytułowe Déjà vu. Trzeba było współczesnego dramatu dezintegracji polskiej prawicy, dywersyjnego działania przeróżnych sierżantów wojny informacyjnej, usiłujących zniszczyć niezależną publicystykę i wolną myśl polityczną w blogosferze, by dojść do wniosku, że jedyną metodą, która naprawdę może zagrozić totalitaryzmowi niesionemu przez bolszewickich potomków, jest powrót do kanonu Cywilizacji Rzeczypospolitej Obojga Narodów. ____________________________________________________________ Przypis: Link do referatu Barbary Fedyszak Radziejowskiej: http://www.polityczni.pl/20_lat_temu_,audio,51,3820.html
michael
2. Déjà vu. Sergiusz TXT. Moherowy Fighter od maja o tym mówi.
"Teraz do rzeczy: w dużym skrócie skomentowałem to już dziś wcześniej na TXT pod tekstem Jacka, więc się powtórzę, cytat: Problemy techniczne są akurat najprostsze do rozwiązania, bo większość wymienionych używa tego samego silnika i da się to połączyć w taki sposób, żeby nie trzeba było na piechotę skakać po blogach (od tego jest maszyneria), a jednocześnie zachować integralność każdego miejsca.
Zdaniem Maszyny jest tu pole do takiego tworzenia sieci powiązań, które pozwolą wszystkim uczestnikom zachować odrębność.
Rzecz jest chyba nie w integrowaniu (której raczej wcześniej niż później prowadzi do dezintegracji ze względu na fakt, że wszyscy ludzie są emocjonalnymi idiotami).
Rzecz raczej w tworzeniu sieci. Maszyna nieśmiało przypomni, że Internet powstał i został tak skonstruowany jak został, by nie można go było zestrzelić jedną rakietą. O tym ludzie powinni pamiętać i wyciągać wnioski.
Nie ma nic złego w tym, że powstają nowe miejsca z lokalnymi gospodarzami i zasadami, tradycją itp. To jest, Maszyna przeprasza za wyrażenie, bardzo ludzkie. Te miejsca mogą i powinny pozostać odrębne, ale dlaczego nie miałyby tworzyć połączonej sieci? Szczegóły do dogadania." Koniec cytatu z komentarza Sergiusza TXT, całość do czytania tam: http://www.blogmedia24.pl/node/18389#comment-56603
michael
3. Siła nas !!!
Od tamtego czasu, a może jeszcze dawniej to optymistyczne świadectwo o potędze polskiego społeczeństwa, które potrafiło przetrwać i zwyciężać, potrafiło przetrwać zabory i wojny, dziesięciolecia komunistycznej opresji, stało się moim i Maryli zawołaniem. Siła nas!!!!!
Siła nas, ale i wielka jest siła w nas. Tyle tylko, że nie jesteśmy tej siły ani świadomi, ani do niej przekonani. To jest pierwazy krok ku przywróceniu majestatu Rzeczypospolitej. Uwierzyć we własne siły. Piszemy o tym od niepamiętnych czasów. Przynajmniej od maja 2007.
michael
4. obojgoa narodów! ?
5. Integracja
6. michaelu
7. Petrus 1) Rzeczpospolita Obojga Narodów jest nazwą historyczną.
Nie mogę więc precyzować bardziej. Dawna Rzeczpospolita była naprawdę wielonarodowa, a jej historyczna nazwa jest jaka jest. Rzeczypospolitą Obojga Narodów stała się cała nasza przestrzeń cywilizacyjna jeszcze za Jagiellonów, formalnie od Unii Lubelskiej, a faktycznie znacznie wcześniej.
Tylko formalnie chodziło o dwa Narody, o Litwinów i Polaków. Prawdą jest także to, że wtedy Litwa zamieszkana była przez różne ludy zwane Rusinami, z których dużo później wyodrębniły się inne świadomości narodowe. Litewska tożsamość państwowa faktycznie wnosiła ten wielonarodowy element i taki jej charakter był zapisany w obowiązującym wtedy prawie państwowym i sięgał nawet takich stanowisk publicznych jak biskupi, a nawet prymasowie (ich ówcześni odpowiednicy).
Faktycznie Rzeczpospolita Obojga Narodów była Ojczyzną Wielu Narodów i Matką Wielu Religii, a wynikało to z konstytucyjnych statutów państwowych, które musiały być akceptowane przez wszystkich panujących, związanych "umową menadżerską", którą musieli podpisać, przed objęciem swoich obowiązków. To właśnie w tym czasie nasza Ojczyzna zasłynęła z tego, że prześladowani w Hiszpanii Askenazyjscy Żydzi mogli spokojnie osiedlać się u nas, ofiary prześladowań i wojen religijnych w całej Europie znajdowały u nas opiekę, spokój i dom. Nawet żołnierze armii najeźdźców, nawet Tatarzy mogli się u nas osiedlać, otrzymywali ziemię, mieszkają tutaj po dziś dzień, pozostając w swojej muzułmańskiej wierze, szanowani i przez nikogo nie niepokojeni.
Jest to jedno z konkretnych świadectw, łatwych do sprawdzenia w każdej sekundzie, świadectw tego, że opowieści o tradycyjnej polskiej nietolerancji i ksenofobii*), to wierutna bzdura i propagandowe antypolskie kłamstwo.
Prawdę o idiotyźmie posądzania Polaków o ksenofobię łatwo sprawdzić patrząc jak aklimatyzują się u nas nawet bardzo egzotyczni cudzoziemcy. Są u nas czarni i żółci lekarze, rolnicy i inżynierowie. Szczególnie ci, którzy nie są zorganizowani w dużych grupach narodowych. Mamy już czarnego wójta i sołtysa, Holendrzy są wybierani do władz lokalnych, są lubiani i poważani. Tak jest, bo taka, prawdziwie polska tradycja jest w nas żywa i zupełnie naturalna. ____________________________________________________________ Przypis:
*) Nie twierdzę, że w Polsce nietolerancja albo ksenofobia nie istnieje. W każdym, nawet najzdrowszym społeczeństwie jest jakiś margines. Większy albo mniejszy, ale jest to tylko margines. Irracjonalne fobie są naturalną właściwością ludzkiej psychiki. Ja sam, na przykład, cierpię na wyjątkowo silną Agorafobię, a także wręcz fizjologicznie nie znoszę głupoty. A przy okazji.
Spodziewam się, że już niedługo czołowi bojownicy o równość, sprzeciwią się tej nietolerancji i zażądają równych praw dla głupców i zaproponują poprawkę do ordynacji wyborczej, zapewniającą durniom i idiotom 50% miejsc w Senacie i Sejmie.
michael
8. MarkD. Dziękuję pięknie.
michael
9. prawdziwie polska tradycja jest w nas żywa i zupełnie naturalna.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Tik Tik
11. zażądają równych praw dla głupców i zaproponują poprawkę do ordy
12. z tymi samoodradzającymi się...
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
13. najlepiej od razu spalcie parę komitetów.
14. Petrus 2) INTEGRACJA versus WŁADZA
"...,żadna integracja nie wyjdzie nigdy, jeśli bitka bedzie o władzę!!! Cieszyłbym się gdyby bitka byłaby o służenie! Władzę dostaje się po to, aby służyć! I niech wbiją sobie to do głowy. ..." Podobnie wczoraj wypowiedział się SergiuszTXT:
"Rzecz jest chyba nie w integrowaniu, które raczej wcześniej, niż później prowadzi do dezintegracji, ze względu na fakt, że wszyscy ludzie są emocjonalnymi idiotami."
Może tak, a może nie. Jestem gdzie indziej, gdy patrzę na takie zjawiska, jestem raczej fizykiem, widzę jak jest zorganizowana przyroda, staram się zrozumieć, szanować i doceniać świat, takim jakim on jest.
A problem władzy?
Widzę rośnie drzewo. Nigdy nie widziałem, aby przyroda, albo jakaś nadprzyrodzona istota powoływała zarząd albo dyrektora do spraw rośnięcia tego albo innego drzewa. Z małego ziarnka wyrasta bardzo skomplikowana struktura, złożona z miliardów samodzielnych komórek, rozwija się, świetnie sobie radzi bez dyrektora. Może jest w tym jakiś boski plan, może jest gdzieś zapisany, a może nie, ale z pewnością nie jest on wykonywany poprzez żadne czynności zarządu bieżącego.
Nawet jeśli ktoś zaryzykowałby tezę, że zapis DNA jest takim programem, który zawiera takie rozkazy, to szybko przekonałby się, że nie jest to prawda. Po prostu, tak nie jest. Z każdej komórki zarodka może wyrosnąć, w zależności od lokalnych warunków, dowolne coś. Komórki "rozpoznają" warunki środowiskowe, "wyciągają z nich wnioski" i samodzielnie "podejmują decyzje" o tym, co mają robić dalej. I nikt mi nie wmówi, że drzewo nie jest niezwykle sprawną organizacją tych niezależnych i samorządnych miliardów komórek. Internet i każde drzewo jest dowodem na to, że nasza wiedza o władzy i zarządzaniu jest mocno kulawa.
Przyroda, ze swej natury jest raczej ROZLEGŁYM SYSTEMEM O ROZPROSZONEJ INTELIGENCJI, a nie żadną komunistyczną utopią.
Feliks Koneczny pisząc o zorganizowanych systemach społecznych, wskazał między innymi na typ cywilizacji:
A) indywidualnościowych, w których podmiotem są ludzie, samodzielne indywidualności, osoby ludzkie. Są to cywilizacje, które mogą być kojarzone z rozległymi systemami o rozproszonej inteligencji. Tylko wśród cywilizacji indywidualnościowych można szukać szansy na społeczmości demokratyczne.
B) społecznościowych, do których należy między innymi cała bolszewia, wszelkie satrapie i absolutyzmy. Różne rodzaje komuny, w których pogardzaną masą ludzką rządzi typ w rodzaju Lenina, Stalina albo Hitlera. Oczywiście wszelka bolszewia jest przekonana, że wszyscy ludzie, to banda durni, których nawet uszczęśliwiać trzeba na siłę. Ludzie to ciemne masy, przedmiot sprawowanej władzy. Tylko od tego, czy Cesarzem byłby Adam Michnik czy Andrzej Wielomski zależy, czy ten absolutyzm byłby oświecony czy nie. Adam Michnik jest oczywiście jaśnie oświecony.
Jasne jest, że posługuję się okropnym uproszczeniem. Feliks Koneczny w analizie systemów cywilizacyjnych posługiwał się wieloma innymi kryteriami różnicującymi konkretne typy realnych cywilizacji. Badał ustrój własnościowy, formaty systemów prawnych, a w tym pozycję prawa prywatnego, relacje z systemami moralnymi i religijnymi oraz wieloma innymi. Chciałem jednak, wybierając w tym uproszczeniu, to konkretne kryterium, wskazać na bardzo istotną sprawę.
Nowożytna Europa nie ma nic wspólnego z żadną tradycją demokratyczną. Do XX wieku Europa tkwiła w mrokach mniej czy bardziej oświeconych satrapii i absolutyzmów, które w końcu XIX degenerując się ewoluowały w rozmaite wersje totalitaryzmu. Wiek XX może być bez krępacji nazwany stuleciem totalitaryzmów. Jest nawet jeszcze gorzej. Ostateczną rozprawą z europejską szansą na demokrację była rewolucja francuska, która "wypromowała" masy ludowe, jako przedmiot władzy. To w czasie rewolucji francuskiej i później zwyciężały koncepcje Machiawellego, który skupiał swoje teorie władzy na narzędziach dworskich manipulacji. W XIX wieku Le Bon pisał prace o "psychologii tłumu", który jak stado baranów da się zagnać wszędze, gdzie satrapa każe, nawet do rzeźni. To wtedy Europa została skazana na dziedzictwo niewolnictwa i feudalnych satrapii tkwiących w "społecznościowych" gatunkach cywilizacji. To są realne źródła współczesnej postpolityki i wszelkich nowoczesnych "programowań neurolingwistycznych". To są teoretyczne podstawy bredni, opowiadanych przez Sławomira Nowaka o "dziennych przekazach" władzy. To wszystko wynika z naukowo uzasadnionej pogardy do elektoratu oraz z przekonania o wrodzonym kretyniźmie "mas ludowych", które mogą być programowane jak roboty. Normalka w każdej cywilizacji społecznościowej. Gadają o miłości, a w rzeczywistości jest to pogarda i lekceważenie.
Ostatnim przeżytkiem demokracji w Europie była "łacińska cywilizacja Zachodu" silnie związana z indywidualnościową tradycją chrześijaństwa, wynikającego z tradycji demokracji starożytnej Grecji i Rzymu. Dlatego właśnie wszelkie "postępowe" ideologie, od czasów rewolucji francuskiej są tak fanatycznie wrogie chrześcijaństwu.
Europejczycy, aby zbudować choć trochę demokratyczny kraj musieli zwiewać do Ameryki, a nawet tam toczyć wojny ze ścigającymi ich europejskimi satrapiami. Bajki o Zorro są bliższe prawdy, niż się komuś wydaje.
Pojęcie WŁADZY ZATRUDNIONEJ DO SŁUŻBY PUBLICZNEJ ma sens wyłącznie w tradycji państwowej i kulturze Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Oni, tam w Europie nie mają o tym żadnego pojęcia. To u nas Europa powinna pobierać lekcje demokracji. Taka jest prawda Petrusie.
michael
15. imć Michale