Mit polskiego antysemityzmu (Marek Jan Chodakiewicz)

avatar użytkownika Maryla
Często w tutejszych mediach słyszę o „polskim antysemityzmie”. Ostatnio przy okazji wydarzeń na Bliskim Wschodzie i wizyty amerykańskiego prezydenta w Niemczech. W „The Washington Post” (16 czerwca 2009 r.) Richard Cohen żałował, że Barack Obama pojechał do Buchenwaldu zamiast do Kielc, bowiem tam dopiero rzeczywiście można zrozumieć antyżydowskość – mord popełnili „nie stereotypowi naziści, a zwykli Polacy”. Kilka dni potem protestował Charles Chotkowski z Kongresu Polonii Amerykańskiej, który przypomniał, że inicjatorami i głównymi sprawcami byli komunistyczni milicjanci i żołnierze. Wspomniał też, że w Kielcach „zginęło 42 Żydów, (…) a w Buchenwaldzie 56.000, większość z nich nie-Żydów”. Naturalnie redakcja tolerancyjnie wycięła mu ten fragment z opublikowanego listu (20 czerwca 2009 r.). O Niemcach wspomina się rzadko, częściej o beznarodowych „nazistach”, a prawie nic na temat antyżydowskości w Ameryce Północnej. Naturalnie zdarzają się wyjątki. Na przykład „National Post” (8 i 11 maja 2009 r., http://www.nationalpost.com/todays-paper/story.html?id=1575782 oraz http://www.nationalpost.com/todayspaper/story.html?id=1583323) zamieścił dwuczęściową opowieść o „kanadyjskim antysemityzmie”. Są to wyjątki pracy Allana Levine’a „Dorastając: Historia ludu żydowskiego w Manitobie” („Coming of Age: A History of the Jewish People of Manitoba”, www.jhcwc.org). Okazuje się, że w latach 20. i 30. kanadyjscy Żydzi doświadczyli dyskryminacji i przemocy. Na niwie politycznej działały przeciw nim Canadian Nationalist Party pod przywództwem Williama Whittakera w Winnipeg, Fascist Party Adriana Arcanda w Québecu oraz Social Credit Party w Albercie, której szef William Aberhart i jego zwolennicy wierzyli, że Żydzi zakulisowo sterują finansami świata. Wiele osób myślało też, że Żydzi są rozsadnikami komunizmu. Czyli atmosfera podobna była do europejskiej. W całej Kanadzie w klubach, hotelach i ekskluzywnych dzielnicach i kurortach wisiały tabliczki: „Zakaz wstępu Żydom i psom” („No Jews or dogs allowed”). Albo: „Tylko dla chrześcijan” („For Christians only”). W Sandy Hook nad jeziorem Winnipeg chrześcijański przedsiębiorca zorganizował petycję mieszkańców, aby zapobiec funkcjonowaniu żydowskiego obozu letniego. W Elmwood, gdzie nie było Żydów, według wspomnień małego Monte Halperina, „dzieciaki (…) były ostre i mocniejsze (…) i każdy z nich bił mnie strasznie”. Popularny sentyment antyżydowski odzwierciedlał się też w codziennym języku. W St. Vital Yude Henteleff też dostawał manto, ale odgryzał się patykiem. Według niego, jego ojca zwykle witano na ulicy: „Dzień dobry Żydzie”. Uprzedzenia takie funkcjonowały też na uczelniach i w innych instytucjach. „W 1931 roku nie było żadnego żydowskiego profesora w University of Manitoba, żadnych żydowskich sędziów czy dyrektorów szkół”. W 1934 roku powstała osobna organizacja kombatantów żydowskich z I wojny światowej, General Monash, bowiem – sugeruje Levine – antyżydowskie resentymenty wykluczyły ich z oddziałów Legionu Weteranów. Jeszcze do lat 60. nie przyjmowano żydowskich dzieci do klubów narciarskich. A dorośli Żydzi – nawet lekarze, prawnicy, sprzedawcy i księgowi – mieli poważne problemy ze znalezieniem pracy poza firmami i przedsiębiorstwami żydowskimi. Powtórzmy: „do lat 60. włącznie” („into the 1960s”). W Kanadzie. Oczywiście bastiony elity WASP trzymały się dłużej. Na przykład Manitoba Club otworzył swoje drzwi dla pierwszego żydowskiego członka dopiero w 1972 roku. Przyjrzyjmy się trochę uniwersytetom kanadyjskim. Na przykład od 1932 do 1944 roku rzadko przyjmowano Żydów na medycynę w University of Manitoba. Ale w latach 20. stanowili oni od 18% do 25% wszystkich studentów. Potem władze uczelniane nieformalnie wprowadziły numerus clausus. Na 64 miejsca tylko 14 otwartych było dla mniejszości (nota bene dotyczyło to też Polaków i Ukraińców.) Jeden z profesorów stwierdził wprost: „Nie posunęliśmy się dostatecznie daleko w naszym kraju, w naszej społeczności tak, aby nasi żydowscy obywatele byli kompletnie zasymilowani i uznawani po prostu za Kanadyjczyków… Niestety mam odczucie, że taka koncentracja [Żydów], jaka ma miejsce na medycynie, może tylko doprowadzić do powstania gorzkiej wrogości” („We have not progressed so far in this country, or this community, that our Jewish citizens are completely amalgamated and looked upon simply as Canadians… I cannot help but feel that concentration, such as is taking place in medicine, can only lead to more and bitter animosity”). To samo dotyczyło podejścia do mniejszości żydowskiej (i katolików) w McGill University czy University of Toronto. Nota bene bardzo podobnie było w USA, szczególnie w elitarnych uczelniach tzw. Ligii Bluszczowej (Harvard, Columbia, Yale, Princeton, Cornell). W Columbii i Yale numerus clausus dla Żydów funkcjonował do lat 60. Wystarczy poczytać „Anti-Semitism in America” (Oxford University Press, New York, 1994) Leonarda Dinnersteina czy „The Chosen: The Hidden History of Admission and Exclusion at Harvard, Yale and Princeton (Houghton Miffl in, Boston, 2005) Jerome’a Karabela. W tym czasie w kraju „polskiego antysemityzmu” Żydzi stanowili 14,8% studentów uczelni wyższych – jak podaje „Mały rocznik statystyczny 1937” (Główny Urząd Statystyczny, Warszawa, 1937), str. 312. Studiowało ich procentowo więcej niż było proporcjonalnie wśród ludności RP. Na uczelniach Polski zachodniej było ich mało w związku z niskim odsetkiem mniejszości żydowskiej na tamtych ziemiach. Ale w pozostałych uczelniach byli nadreprezentowani w znacznie większym stopniu niż sugeruje to średnia krajowa. Na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie (w roku akademickim 1934-1935) studenci żydowscy stanowili 31,8%; na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie – 29,7%; na Uniwersytecie Jagiellońskim – 25,8%; a na Uniwersytecie Warszawskim – 23,7%. Jednak jak pokazuje Raphael Mahler w pracy „Jews in Public Service and the Liberal Professions in Poland, 1918-39” („Jewish Social Studies”, vol. 6, no. 4, październik 1944 r.), str. 341, w roku akademickim 1937-1938 średnia krajowa udziału studentów żydowskich spadła do 10%. Czyli z opóźnieniem osiągnęła poziom kanadyjski i amerykański. Naturalnie na niektórych uczelniach wskaźnik ten pozostawał wyższy. Na przykład na USB w roku akademickim 1938-1939 na 3110 studentów 417 było Żydami, czyli ponad 13% – według pracy pod redakcją Piotra Łossowskiego „Likwidacja Uniwersytetu Stefana Batorego przez władze litewskie w grudniu 1939 roku” (Wydawnictwo Interlibro, Warszawa, 1991), str. 74. Jak wspominał jeden z żydowskich absolwentów UJ, „z perspektywy czasu numerus clausus nie był taki straszny” – Rafael F. Scharf, „Poland, What Have I To Do with Thee…: Essays without Prejudice, Bilingual edition” (Fundacja Judaica, Kraków, 1996), str. 209. Szczegółowe statystyki przemian na przykładzie najstarszej polskiej uczelni podaje Mariusz Kulczykowski w pracy „Żydzi – studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego w Drugiej Rzeczypospolitej (1919-1939)” (Polska Akademia Umiejętności, Kraków, 2004). W Europie było podobnie. Na przykład na Litwie, między 1932 a 1938 rokiem na Uniwersytecie Kowieńskim udział studentów żydowskich obniżył się z 26,5% do 14,7%. Najszybciej, bo jeszcze w latach 20., nałożono ograniczenia na studentów żydowskich na Węgrzech. Poczytać o tym można choćby u Pétera Tibora Nagya – „The Numerus Clausus in Inter-War Hungary: Pioneering European Antisemitism” („East European Jewish Affairs”, vol. 35, no. 1, czerwiec 2005 r.), str. 13-22 – czy w przygotowanej przez American Jewish Committee książce „The Jewish Communities ofNazi-Occupied Europe” (Howard Fertig, New York, 1982), str. 2-3, 6, 21. Naturalnie dochodziło też do aktów przemocy – zarówno na uczelniach, jak i poza nimi. Ale to opiszemy kiedy indziej. Po co o tym wspominać? Po to, aby Polacy wiedzieli, że ten smutny rozdziałvw historii świata nie został ani przez nich wymyślony, ani też nie był jakoś genetycznie zakodowany w polskości – jak chcieliby ideolodzy ścigania „polskiego antysemityzmu”. Polska niestety w antyżydowskości poszła z zachodnim duchem czasów. Wydrukuj artykuł Opublikowano w Poniedziałek, 17 Sierpnia 2009 r. o godzinie 21:22 http://nczas.com/numer-biezacy/komentarz-mit-polskiego-antysemityzmu/
Etykietowanie:

15 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Antypolskosc

Powinno sie otworzyc nowy rozdzial poswiecony antypolskosci. I studia prowadzic, rowazania rozne, przytaczania faktow...
avatar użytkownika Maryla

2. otworzyc nowy rozdzial poswiecony antypolskosci

Witam, nie widze zainteresowanego osrodka, który by dostał fundusze od władz na takie cele Co innego ŻIH. Jedynymi walczacymi z antypolskoscia jest Polonia. Dopiero pod jej presja władze raczą reagowac. Pospolite ruszenie juz sie zaczęło, ale każdy działa na własnym odcinku, bez wsparcia. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

3. Marylu

Akurat napisalas niezwykle wazny tekst. Nie marnuj czasu na P.A. Statystyka to jest niby blac, ale tez bywa mizerykordia. Za jakis czas powtorz glupokom to samo. Jak trzeba to trzy razy. Jak nie wystarczy, to co tydzien. I trzysta i tysiac razy! Takie mam doswiadczenie! Za piec lat jakas duszyczka Ci sie odezwie, a nawet pozniej. Gromami trzeba wladac gromowladnie i nie marnuj tego!
avatar użytkownika Maryla

4. Gromami trzeba wladac gromowladnie

Witam, nie będziemy juz marnować czasu, ani dawać sie wciagać w żadne zewnętrzne inicjatywy bez sprawdzenia wszystkiego. Zbyt duzo czasu stracilismy i dobrej energii ludzi, która została zmarnowana. Dostalismy dobra nauczkę i nie pójdzie w las, o nie ! Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika tatarstan1

5. > maryla

Myślę, że jednak nie istnieje coś takiego jak "polski antysemityzm". Jest anysemityzm jako taki - od słownych wyzwisk (od" ty żydzie" po "wszystkiemu winni są żydzi") poprzez idiotyczne wynurzenia na murach ("Jude raus" na murach kirkutów oraz swastyki na macewach i "Widzew-żydzew") po jawne ataki na ludzi pochodzenia bądź wyznania żydowskiego, w tym fizyczne. To jest obecne prawie wszędzie, od Ameryki po Chiny. Idiotów nie brakuje. smuci jednak mnie to, że wciąż na murze warszawskiego Cmentarza Żydowskiego musze oglądać napisy "Jude raus". To nie jest nawet antysemityzm - to czysta głupota, bo większość z wandali wymalowujących takie napisy w życiu nie widziała nie tylko chasyda, ale w ogóle żyda na oczy. Pozostaje pytanie, czy współcześnie czegoś z tym nie można zrobić. Gdy paru baranów wymaluje na murze napis "Polaczki do domu" (Norwegia, Wielka Brytania)- sie oburzamy. A żydzi?
********************************************************* "Nie zgadzam się z tobą, ale zawsze bronił będę twego prawa do posiadania własnego zdania" /-/ Voltaire KAŻDY NARÓD MA PRAWO DO NIEPODLEGŁOŚCI! To, że mam pogląd, nie znaczy, że mam rację.
avatar użytkownika natenczas

6. tatarstan1

Witam. To jest bardzo ciekawe,zwłaszcza jeżeli mamy z czymś takim do czynienia na co dzień. Przypuśćmy jednak,że to nie są napisy zrobione rękoma Polaków,katolików. Wyobraźmy sobie,że ktoś pochodzenia żydowskiego publikuje w sieci felietony,grafiki,filmy,utwory muzyczne,"dokumenty" traktujące o tym,jacy to źli są żydzi wobec nas,Polaków.. O co mu chodzi ? Chodzi o wzbudzenie nienawiści do żydów poprzez takie działanie. My nieświadomie dajemy się wciągnąć w to.Niektórzy oburzeni piszą komentarze nt żydów. Autor ma to,o co mu chodziło. W ten sposób rośnie opinia o Polakach antysemitach,która dalej idzie w świat., Czy mamy na to namacalne dowody ? Być może. Ciekawe,prawda ? Pozdrawiam.
avatar użytkownika Maryla

7. Ula, wzbudzanie antysemityzmu - działania Całej, Grossa

co powiesz na to? Kto tworzy, bo nie pobudza - mlode pokolenie patrzy na Zydów jak na Francuzów, Hiszpanów, Włochów. Agresywne , zafałszowane publikacje udające prace historyków maja ten własnie cel. Ciekawe, ze Niemcy i Rosjanie dotąd nie stosowali takich metod, a jak sama piszesz - teraz i oni sie wzoruja na tym modelu. Jak ktos Cie oczernia, kłamie, to go lubisz? Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Barres

8. Mity są dobre na wszystko...

Ktoś tu wyżej napisał, że "w Polsce jest antysemityzm" i świadectwem są napisy na murach. Faktem są napisy. Dla sformułowania drastycznej opinii równie ważne jest autorstwo, a tego nie znamy. Celnie Tymczasowy zwrócił uwagę na tę okoliczność. Gdyby obecna młodzież żurnalistyczna (i nie tylko) znała przykłady podłej przewrotności właścicieli PRL (i ich potomków obecnie) ustanowionych w Polsce w latach 40 ubiegłego wieku, to byłaby - myślę - ostrożniejsza z ferowaniem tak zdecydowanych ocen. Dla uzupełnienia wiedzy polecam choćby publikacje IPN-u. Przy tych lekturach nie należy ulec omamom powodowanym przez polsko brzmiące nazwiska (np. Różański czy Wolińska). O praktykach różnych mniejszości w Polsce świadczą choćby zdarzenia chyba na Opolszczyźnie w latach 90-tych. Pojawiały się tam drastyczne napisy na murach wymierzone w mniejszość niemiecką. Skutkiem tego były pełne oburzenia teksty w lokalnej gazetce owej mniejszości. Okazało się, że autorem owych napastliwych tekstów i rysunków był red. naczelny tej gazetki. Pani Tatarstan! G.Wyborczą trzeba czytać, ale z uwzględnieniem różnych kontekstów. Najważniejszy z nich to wiedza o propagandowym charakterze tej gazety i to, że nie jest to - najoględniej ujmując - propaganda propolska. Pozdrawiam! PS. Jedyny logiczny wniosek ze opisywanych zjawisk jest taki - Polska jest słaba i wewnętrzni wrogowie z inspiracji zewnętrznych mocodawców podnoszą łby. N.p. niemiecka gazetka na Opolszczyźnie była wydawana z dotacji rządu niemieckiego...
avatar użytkownika polonez

9. "GW" publikuje wyniki badań

na temat wiedzy polaków o II w.ś. Wyniki sondażu nie zadowoliły pejsatych więc opatrzono je odpowiednimi komentarzami. Np.: "Z oporami przyznajemy się do wydarzeń, które przynoszą nam wstyd. O tym, że takie były, przekonanych jest ledwie 17 proc. Polaków. I to mimo powszechnej wiedzy o Jedwabnem, gdzie Polacy w 1941 r. zabili kilkuset Żydów. Okazuje się, że popularniejszy jest pogląd, że masakra była dziełem Niemców. - Są hamulce świadomości narodowej, które utrudniają przyjęcie prawd bolesnych - mówi Paweł Machcewicz, historyk i dyrektor powstającego Muzeum II Wojny Światowej". No i jak tu nie kochać pejsatych za ich szczerość ? http://wyborcza.pl/1,75478,6936373,Poplatana_pamiec_o_II_wojnie.html>
Polonez
avatar użytkownika TW Petrus13

10. przecież mozna tak jak w Katyniu

jeszcze raz rozkopać mogiłę w Jedwabnym zrobić tam pochowanym porządny grobowiec (skoro to Polacy ich zamordowali).Ci co robili badania widzieli łuski z "mauserów",pewnie polscy wieśniacy w Jedwabnym mieli tajną fabrykę broni,ale to dopiero będzie odkryte,jak inne środki medialnego przymusu zawiodą.Żył kiedyś taki gość (Szmul Warenstein) dziś pewnie gnije w piekle!.Który miał dziwne podejście do prawdy.w zależności kto o nią pytał! (podobnie jak michnik!) ps.za to co zrobili z polskim archiwum poprzednicy IPN!,w innym kraju gnili by w kryminale!!!


 

avatar użytkownika Unicorn

11. Taaa polscy wieśniacy mieli

Taaa polscy wieśniacy mieli UFO i miotacze plazmy...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika TW Petrus13

12. mieli UFO

aaa!,to już tera wiem skąd E.Gierek pochodził - dzięki :) kłaniam się :)


 

avatar użytkownika Tymczasowy

13. Zgadza sie

Jeszcze w latach 50-ych ubieglego wieku utrzymywane byly po cichu na uczelniach kanadyjskich "kwoty" okreslajace ilu zydow mozna przyjac na medycyne i na prawo.
avatar użytkownika niezalezny2006

14. Co to za rzad

ktory podoba sie rosjanom, niemcom,zydom polakom nie.czy to norma ?Donek przejdziesz do historii,jako nieslubne dziecko Polski.

kat.

avatar użytkownika niezalezny2006

15. Z jakiej

Racji,i dlaczego Putia zostal zaproszony na dzien kiedy Polske chciano zlikwidowac z mapy Europy i Swiata.Kto mi na to pytanie odpowie?

kat.