Mit polskiego antysemityzmu (Marek Jan Chodakiewicz)
Maryla, pon., 17/08/2009 - 22:28
Często w tutejszych mediach słyszę o „polskim antysemityzmie”. Ostatnio przy okazji wydarzeń na Bliskim Wschodzie i wizyty amerykańskiego prezydenta w Niemczech. W „The Washington Post” (16 czerwca 2009 r.) Richard Cohen żałował, że Barack Obama pojechał do Buchenwaldu zamiast do Kielc, bowiem tam dopiero rzeczywiście można zrozumieć antyżydowskość – mord popełnili „nie stereotypowi naziści, a zwykli Polacy”. Kilka dni potem protestował Charles Chotkowski z Kongresu Polonii Amerykańskiej, który przypomniał, że inicjatorami i głównymi sprawcami byli komunistyczni milicjanci i żołnierze.
Wspomniał też, że w Kielcach „zginęło 42 Żydów, (…) a w Buchenwaldzie 56.000, większość z nich nie-Żydów”. Naturalnie redakcja tolerancyjnie wycięła mu ten fragment z opublikowanego listu (20 czerwca 2009 r.). O Niemcach wspomina się rzadko, częściej o beznarodowych „nazistach”, a prawie nic na temat antyżydowskości w Ameryce Północnej. Naturalnie zdarzają się wyjątki. Na przykład „National Post” (8 i 11 maja 2009 r., http://www.nationalpost.com/todays-paper/story.html?id=1575782 oraz http://www.nationalpost.com/todayspaper/story.html?id=1583323) zamieścił dwuczęściową opowieść o „kanadyjskim antysemityzmie”. Są to wyjątki pracy Allana Levine’a „Dorastając: Historia ludu żydowskiego w Manitobie” („Coming of Age: A History of the Jewish People of Manitoba”, www.jhcwc.org).
Okazuje się, że w latach 20. i 30. kanadyjscy Żydzi doświadczyli dyskryminacji i przemocy. Na niwie politycznej działały przeciw nim Canadian Nationalist Party pod przywództwem Williama Whittakera w Winnipeg, Fascist Party Adriana Arcanda w Québecu oraz Social Credit Party w Albercie, której szef
William Aberhart i jego zwolennicy wierzyli, że Żydzi zakulisowo sterują finansami świata. Wiele osób myślało też, że Żydzi są rozsadnikami komunizmu. Czyli atmosfera podobna była do europejskiej. W całej Kanadzie w klubach, hotelach i ekskluzywnych dzielnicach i kurortach wisiały tabliczki: „Zakaz wstępu Żydom i psom” („No Jews or dogs allowed”). Albo: „Tylko dla chrześcijan” („For Christians only”).
W Sandy Hook nad jeziorem Winnipeg chrześcijański przedsiębiorca zorganizował petycję mieszkańców, aby zapobiec funkcjonowaniu żydowskiego obozu letniego. W Elmwood, gdzie nie było Żydów, według wspomnień małego Monte Halperina, „dzieciaki (…) były ostre i mocniejsze (…) i każdy z nich bił mnie strasznie”. Popularny sentyment antyżydowski odzwierciedlał się też w codziennym języku. W St. Vital Yude Henteleff też dostawał manto, ale odgryzał się patykiem. Według niego, jego ojca zwykle witano na ulicy: „Dzień dobry Żydzie”. Uprzedzenia takie funkcjonowały też na uczelniach i w innych instytucjach.
„W 1931 roku nie było żadnego żydowskiego profesora w University of Manitoba, żadnych żydowskich sędziów czy dyrektorów szkół”. W 1934 roku powstała osobna organizacja kombatantów żydowskich z I wojny światowej, General Monash, bowiem – sugeruje Levine – antyżydowskie resentymenty wykluczyły ich z oddziałów Legionu Weteranów. Jeszcze do lat 60. nie przyjmowano żydowskich dzieci do klubów narciarskich. A dorośli Żydzi – nawet lekarze, prawnicy, sprzedawcy i księgowi – mieli poważne problemy ze znalezieniem pracy poza firmami i przedsiębiorstwami żydowskimi. Powtórzmy: „do lat 60. włącznie” („into the 1960s”).
W Kanadzie. Oczywiście bastiony elity WASP trzymały się dłużej. Na przykład Manitoba Club otworzył swoje drzwi dla pierwszego żydowskiego członka dopiero w 1972 roku. Przyjrzyjmy się trochę uniwersytetom kanadyjskim. Na przykład od 1932 do 1944 roku rzadko przyjmowano Żydów na medycynę w University of Manitoba. Ale w latach 20. stanowili oni od 18% do 25% wszystkich studentów. Potem władze uczelniane nieformalnie wprowadziły numerus clausus. Na 64 miejsca tylko 14 otwartych było dla mniejszości (nota bene dotyczyło to też Polaków i Ukraińców.) Jeden z profesorów stwierdził wprost: „Nie posunęliśmy się dostatecznie daleko w naszym kraju, w naszej społeczności tak, aby nasi żydowscy obywatele byli kompletnie zasymilowani i uznawani po prostu za Kanadyjczyków… Niestety mam odczucie, że taka koncentracja [Żydów], jaka ma miejsce na medycynie, może tylko doprowadzić do powstania gorzkiej wrogości” („We have not progressed so far in this country, or this community, that our Jewish citizens are completely amalgamated and looked upon simply as Canadians… I cannot help but feel that concentration, such as is taking place in medicine, can only lead to more and bitter animosity”).
To samo dotyczyło podejścia do mniejszości żydowskiej (i katolików) w McGill University czy University of Toronto. Nota bene bardzo podobnie było w USA, szczególnie w elitarnych uczelniach tzw. Ligii Bluszczowej (Harvard, Columbia, Yale, Princeton, Cornell). W Columbii i Yale numerus clausus dla Żydów funkcjonował do lat 60. Wystarczy poczytać „Anti-Semitism in America” (Oxford University Press, New York, 1994) Leonarda Dinnersteina czy „The Chosen: The Hidden History of Admission and Exclusion at Harvard, Yale and Princeton (Houghton Miffl in, Boston, 2005) Jerome’a Karabela.
W tym czasie w kraju „polskiego antysemityzmu” Żydzi stanowili 14,8% studentów uczelni wyższych – jak podaje „Mały rocznik statystyczny 1937” (Główny Urząd Statystyczny, Warszawa, 1937), str. 312. Studiowało ich procentowo więcej niż było proporcjonalnie wśród ludności RP. Na uczelniach Polski zachodniej było ich mało w związku z niskim odsetkiem mniejszości żydowskiej na tamtych ziemiach. Ale w pozostałych uczelniach byli nadreprezentowani w znacznie większym stopniu niż sugeruje to średnia krajowa. Na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie (w roku akademickim 1934-1935) studenci żydowscy stanowili 31,8%; na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie – 29,7%; na Uniwersytecie Jagiellońskim – 25,8%; a na Uniwersytecie Warszawskim – 23,7%.
Jednak jak pokazuje Raphael Mahler w pracy „Jews in Public Service and the Liberal Professions in Poland, 1918-39” („Jewish Social Studies”, vol. 6, no. 4, październik 1944 r.), str. 341, w roku akademickim 1937-1938 średnia krajowa udziału studentów żydowskich spadła do 10%. Czyli z opóźnieniem osiągnęła poziom kanadyjski i amerykański. Naturalnie na niektórych uczelniach wskaźnik ten pozostawał wyższy. Na przykład na USB w roku akademickim 1938-1939 na 3110 studentów 417 było Żydami, czyli ponad 13% – według pracy pod redakcją Piotra Łossowskiego „Likwidacja Uniwersytetu Stefana Batorego przez władze litewskie w grudniu 1939 roku” (Wydawnictwo Interlibro, Warszawa, 1991), str. 74. Jak wspominał jeden z żydowskich absolwentów UJ, „z perspektywy czasu numerus clausus nie był taki straszny” – Rafael F. Scharf, „Poland, What Have I To Do with Thee…: Essays without Prejudice, Bilingual edition” (Fundacja Judaica, Kraków, 1996), str. 209. Szczegółowe statystyki przemian na przykładzie najstarszej polskiej uczelni podaje Mariusz Kulczykowski w pracy „Żydzi – studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego w Drugiej Rzeczypospolitej (1919-1939)” (Polska Akademia Umiejętności, Kraków, 2004).
W Europie było podobnie. Na przykład na Litwie, między 1932 a 1938 rokiem na Uniwersytecie Kowieńskim udział studentów żydowskich obniżył się z 26,5% do 14,7%. Najszybciej, bo jeszcze w latach 20., nałożono ograniczenia na studentów żydowskich na Węgrzech. Poczytać o tym można choćby u Pétera Tibora Nagya – „The Numerus Clausus in Inter-War Hungary: Pioneering European Antisemitism” („East European Jewish Affairs”, vol. 35, no. 1, czerwiec 2005 r.), str. 13-22 – czy w przygotowanej przez American Jewish Committee książce „The Jewish Communities ofNazi-Occupied Europe” (Howard Fertig, New York, 1982), str. 2-3, 6, 21. Naturalnie dochodziło też do aktów przemocy – zarówno na uczelniach, jak i poza nimi. Ale to opiszemy kiedy indziej.
Po co o tym wspominać? Po to, aby Polacy wiedzieli, że ten smutny rozdziałvw historii świata nie został ani przez nich wymyślony, ani też nie był jakoś genetycznie zakodowany w polskości – jak chcieliby ideolodzy ścigania „polskiego antysemityzmu”. Polska niestety w antyżydowskości poszła z zachodnim duchem czasów.
Wydrukuj artykuł Opublikowano w Poniedziałek, 17 Sierpnia 2009 r. o godzinie 21:22
http://nczas.com/numer-biezacy/komentarz-mit-polskiego-antysemityzmu/
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
15 komentarzy
1. Antypolskosc
2. otworzyc nowy rozdzial poswiecony antypolskosci
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Marylu
4. Gromami trzeba wladac gromowladnie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. > maryla
6. tatarstan1
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
7. Ula, wzbudzanie antysemityzmu - działania Całej, Grossa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Mity są dobre na wszystko...
9. "GW" publikuje wyniki badań
10. przecież mozna tak jak w Katyniu
11. Taaa polscy wieśniacy mieli
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
12. mieli UFO
13. Zgadza sie
14. Co to za rzad
kat.
15. Z jakiej
kat.