Wyrok za „pedała” zmieni polskie sądy?
Po orzeczeniu w szczecinie: Sąd powołał się na unijną rezolucję. – To niebezpieczna praktyka – uważa rzecznik praw obywatelskich
Pierwszy w Polsce wyrok, który nakazuje bezrobotnej z Wolina przeprosić sąsiada homoseksualistę za to, że publicznie nazwała go „pedałem“ i zapłacić mu 15 tys. zł zadośćuczynienia, wywołał burzliwą dyskusję.
W uzasadnieniu wyroku szczeciński sąd przywołał rezolucję Parlamentu Europejskiego ze stycznia 2006 r. Zacytował zapisaną w niej definicję homofobii, która głosi, że jest to „nieuzasadniony lęk i niechęć wobec osób homoseksualnych, biseksualnych i transseksualnych, oparty na takich uprzedzeniach, jak rasizm, ksenofobia, antysemityzm i seksizm“.
Prof. Genowefa Grabowska, sędzia, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Śląskiego, była europosłanka SdPl, jest uzasadnieniem zachwycona. – Organy UE wydają takie „miękkie“ przepisy, ale to, czy poszczególne kraje je stosują czy nie, to ich suwerenna decyzja – zaznacza. – Cieszę się, że polscy sędziowie są już tak świadomi europejskich regulacji, że je znają i że się nimi posiłkują. Zdaniem prof. Grabowskiej wyrok jest bardzo ważny dla wizerunku Polski w UE. Podkreśla też, że orzeczenie jest oparte na polskim prawie, a powołanie się przez sąd na rezolucję PE to element „kształtowania europejskiej świadomości“. – Jesteśmy członkami UE, powinniśmy więc stosować normy, które obowiązują we wspólnocie, a każdy tolerancyjny człowiek powinien przyjąć to do wiadomości – podsumowuje.
– Nie jestem pewien, czy sądom wolno korzystać z takich rezolucji – mówi z kolei dr Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich. – Są one przecież z natury rzeczy aktami politycznymi wyrażającymi światopogląd określonego kręgu kulturowego, którego my, Polacy, w większości katolicy, nie musimy przecież do końca podzielać.
Rzecznik krytykuje przytoczoną przez sąd definicję homofobii: – To fałszywa definicja, bo co to znaczy „nieuzasadniony lęk“? Kto ma decydować o tym, czy lęk jest czy nie jest uzasadniony? Weźmy znanego podróżnika Wojciecha Cejrowskiego. Ma przecież prawo być homofobem. Nie ma obowiązku być homofilem. Jeśli nakazujemy, za pośrednictwem sądu, nawet nie wprost, bycie homofilem, to przekreślamy znaczenie słowa tolerancja. Nie wolno mylić tolerancji z obowiązkiem akceptacji.
Według Kochanowskiego polskie sądy powinny opierać się jedynie na prawie polskim, a na europejskim tylko w tym zakresie, w jakim jest ono jego częścią. – Proszę zwrócić uwagę, że choć strona Polska stawia pewne obostrzenia dotyczące Karty Praw Podstawowych, to już na co dzień, w rozporządzeniach unijnych zapisy Karty są przyjmowane jeden do jednego – mówi Stefan Hambura, berliński adwokat. – Oznacza to, że nawet jeśli Karta w Polsce nie będzie obowiązywała, to przez takie uboczne, mniej widoczne działania – choćby przez taką rezolucję, na jaką powołał się sąd w Szczecinie – będą bezpośrednio oddziaływać na polską rzeczywistość. Jest jeszcze jedno narzędzie takiego „miękkiego“ oddziaływania, a de facto wymuszania zmian – to zakaz dyskryminacji – artykuł 12 i 13 traktatu stanowiącego wspólnotę europejską. I sądy w Polsce w związku z tymi zapisami będą wychodziły przed szereg. Uważam, że polscy posłowie i senatorowie powinni na bieżąco prowadzić monitoring takich zjawisk, powołać zespół fachowców w dziedzinie prawa wspólnotowego i reagować na bieżąco poprzez legislację.
- Kiedy Polska wchodziła do UE, dużo się mówiło o gwarancjach dotyczących prowadzenia własnej, odrębnej polityki związanej z kulturą i obyczajami – mówi Stefan Hambura, berliński adwokat. – Z biegiem czasu wiele się jednak zmieniło, bo dziś oddziaływanie UE na Polskę jest zbyt silne, a wola zachowania polskiej tradycji i wartości chyba zbyt słaba. Myślę, że mamy do czynienia ze zmianami, które w Polsce zachodzą niezauważalnie, ale krok po kroku, tymczasem niektóre kraje bardzo mocno walczą o zachowanie swoich odrębnych, kulturowych norm.
Dobrym przykładem jest tu Irlandia, która poprzez blokowanie Traktatu Lizbońskiego dodatkowo zabezpiecza swoje interesy. Kolejny przykład to wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził wprost, że UE to związek suwerennych państw i że - według niemieckiej konstytucji - nigdy nie może stać się państwem federalnym. Niemieccy parlamentarzyści od razu wzięli się za robotę nad odpowiednimi ustawami. Niemiecki TK zmusił do tego niemieckie elity, podczas gdy polscy posłowie chyba rozjechali się na urlopy i odpoczywają, jakby nie dostrzegając problemu. A ja bym go nie lekceważył. Proszę zwrócić uwagę, że choć strona Polska – przy okazji Traktatu Lizbońskiego – stawia pewne obostrzenia dotyczące Karty Praw Podstawowych, to już na co dzień, w rozporządzeniach unijnych zapisy Karty są przyjmowane jeden do jednego. Oznacza to, że nawet jeśli Karta w Polsce nie będzie obowiązywała, to przez takie uboczne, mniej widoczne działania - choćby przez taką rezolucję, na jaką powołał się sąd w Szczecinie – będą bezpośrednio oddziaływać na polską rzeczywistość.
Jest jeszcze jedno narzędzie takiego „miękkiego” oddziaływania, a de facto wymuszania zmian – to zakaz dyskryminacji – artykuł 12 i 13 traktatu stanowiącego wspólnotę europejską. I sądy w Polsce – tak jak w Szczecinie – w związku z tymi zapisami - będą wychodziły przed szereg. Uważam, że polscy posłowie i senatorowie powinni na bieżąco prowadzić monitoring takich zjawisk. Zamiast kiwać głowami i tylko przyjmować wszystko do wiadomości, powinni powołać zespół fachowców w dziedzinie prawa wspólnotowego i reagować na bieżąco poprzez legislację. Innego wyjścia, jeśli Polska chce zachować odrębność kulturową – moim zdaniem nie ma.
Sędzia Urszula Chmielewska, która orzekała w sprawie obrazy homoseksualisty, nie chciała komentować własnych decyzji.
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Sprawa prosta, jak budowa gwoździa.
2. przykre to...
3. Karta Praw Podstawowych
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl