Lech Kaczyński nie przegra, ponieważ dla dobra Rzeczypospolitej musi tą elekcję wygrać. Nie przegra ponieważ Prezydentem Rzeczypospolitej nie będzie Prezydent sondażowy. Nie przegra, ponieważ wysunięcie kandydatury Andrzeja Olechowskiego to cios dla Donalda Tusk. Cios poprawiony jeszcze wypowiedzią Gromosława Czempińskiego o tym, że z jego inspiracji powstała Platforma Obywatelska. Lech Kaczyńskie nie przegra ponieważ każdy dzień urzędowania Premiera Donalda Tusk uwidacznia nam, że jest to człowiek nie stworzony do sprawowania jakiegokolwiek urzędu publicznego. Nie przegra, bo media nie mogą być aż tak wszechpotężne i musi zwyciężyć nad nimi najzwyklejsza ludzka uczciwość.

 
Zajmijmy się może na początku wypowiedzią Gromosława Czempińskiego. W każdym normalnym kraju jeśli były człowiek służb specjalnych, zwłaszcza gdy był szefem tych służb, powiedziałby iż „maczał palce” przy tworzeniu partii politycznej zostałoby to uznane za natychmiastowy powód do rozwiązania tak tworzonej partii politycznej. Naszym dziennikarzom wystarczyło jednak, że pan generał zdementował tą wypowiedź i możną ją było uznać za nie byłą, na zasadzie takiej: ja tylko żartowałem.
 
Tak bezpośrednia wypowiedź Czempińskiego świadczy, że przedstawiciele służb specjalnych PRL-u i III RP czują się w naszej obecnej rzeczywistości bardzo pewnie. Skoro używają otwartego publicznego kanału do komunikowania rzeczy, zwykle przekazywanych w trochę bardziej intymnych okolicznościach. Ta zbytnia pewność siebie może być ich zgubą. W końcu Polacy mogą przejrzeć na oczy co się wyprawia w naszym kraju. Pytaniem teraz powinno być, czy „chłopcy od Donka” okażą się lepsi od „chłopców od Gromka” i czy znajdą jakieś dowody, które pogrążyłyby kandydaturę Andrzeja Olechowskiego. Miodowiczowi udało się w 2005 roku załatwić Cimoszewicza, ale to odbyło się z wielką pomocą mediów. Obecnie sympatie mediów mogą być bardziej podzielone. Jedno jest pewne, tam gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Tym trzecim będzie Lech Kaczyński.
 
Reaktywacja Stronnictwa Demokratycznego winna być nazywana podstawieniem. Aby nie stracić antypisowskiego elektoratu pod skompromitowaną rządami PO podstawia się SD, byle tylko władza nie wróciła do Prawa i Sprawiedliwości. Jednak i ta reaktywacja, której motorem napędowym ma być najprawdopodobniej wysunięcie kandydatury Andrzeja Olechowskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej w 2010 roku może zostać łatwo zablokowana. Finansowanie tej operacji oficjalnie ma się odbyć poprzez sprzedaż nieruchomości należących do Stronnictwa Demokratycznego. Mnie zaś ciekawi gdzie niby one są. Może faktycznie kilka gdzieś się ostało, ale nie wierzę w to, iż są to budynki stojące w najbardziej atrakcyjnych miejscach poszczególnych miast. Bo gdyby tak było, to pewnie już dawno zostałyby sprzedane. Wiadomo, że na rozpoczęcie działalności politycznej potrzeba dużo pieniędzy. Specsłużby takimi funduszami dysponują, jednak nie jesteśmy aż tak afrykańskim krajem, aby można tak jawnie przelać pieniądze na działalność polityczną przelać z nieznanych źródeł. Stąd też te nieruchomości mają być przykrywką dla przelania tych pieniędzy. I ten przelew trzeba wykryć. Albo za pomocą CBA, albo Izby Skarbowej. Zastanówmy się czy jest możliwe, iż w dobie kryzysu ktoś za wielkie pieniądze kupi jakieś nikomu nie znane budynki. Takie pieniądze które starczą na rozpoczęcie działalności politycznej w Polsce. A w ostateczności reaktywacja SD i tak uderza w PO więc dla PiS to tym bardziej dobra wiadomość.
 
Zostaje jeszcze Lechowi Kaczyńskiemu do pokonanie Donald Tusk. Ostatnio oglądałem sobie takie coś: http://www.youtube.com/watch?v=2pDiOj4ufEc Polecam serdecznie, bo to ciekawy film, i Donald Tusk jakby trochę inny niż dziś.
 
Wyobraźmy sobie dziś debatę Lech Kaczyński – Donald Tusk. PiS już wie na jakie błędy w debacie nie może sobie pozwolić. Do studia nie zaprasza się publiczności. Lech Kaczyński rozpoczyna debatę prostym pytaniem do Premiera Tusk. Na ten moment czekam od października 2007 roku. Pytanie do Tuska: Panie Premierze, proszę powiedzieć jak za pańskich rządów kształtowała się cena najważniejszych dla Polaków produktów. Chodzi mi o ceny kurczaków, chleba, gazu, jabłek. I tylko tyle. A gdy Donald Tusk zacznie swoja eeeeaaaa, bo my szukaliśmy rozsądnych wyjść, bo tak nie można, to Prezydent Kaczyński spokojnie mówi: Panie Premierze ale pytanie jest bardzo proste. Ceny Kurczaków, gazu, bo ja sobie przygotowałem tu konkretne wyliczenia. I gdyby Donald Tusk znów coś zaczął bąkać, to wtedy panie Premierze proszę przestać pajacować, rozmawia pan z Prezydentem Rzeczypospolitej i oto stanowisko się pan ubiega, więc rozmawiajmy poważnie.
 
Jestem w 100 % pewien, że Donald Tusk nie wygra jakiejkolwiek debaty publicznej telewizyjnej w kampanii wyborczej 2010 roku. To nie będzie już dobrze zapowiadający się polityk, gdzieś z II linii o którym wszyscy wiemy, że jest. To będzie polityk z trzyletnim doświadczeniem sprawowania drugiej najważniejszej funkcji publicznej w Polsce. Z trzyletnim okresem błędów i potknięć. I to nie są potknięcia, które media będą mogły przykryć. Polacy nie są, a przynajmniej mam taką nadzieję, aż tak zgłupiałym narodem o tak słabej pamięci. Ciekawe w jaki sposób Donald Tusk będzie próbował się wymigać od debaty.
 
Natomiast debata Lecha Kaczyńskiego z Andrzejem Olechowskim będzie o tyle prostsza, że jednak Andrzej Olechowski, cokolwiek nie mówiąc o jego przeszłości, jest jednak politykiem grzeczniejszego formatu od Tuska. Nie wyobrażam sobie pyskówki między Olechowskim a Kaczyńskim, a jak wiemy każda pyskówka to idealna pożywka dla mediów do tego aby pokazać jacy straszni są ci Kaczyńscy. Nie, debata z Olechowskim to będzie grzeczna rozmowa dwóch bardzo przeciwnych spojrzeń na Polskę, i tu w pełni wyjdą najlepsze atuty Prezydenta Kaczyńskiego: znakomita znajomość historii,  znajomość mechanizmów władzy i doświadczenie w sprawowaniu funkcji publicznych. To Lech Kaczyński będzie operował wyrażeniami: kiedy ostatnio rozmawiałem z Prezydentem Obamą, na ostatnim spotkaniu Rady Unii Europejskiej, w czasie mojego pobytu w Tbilisi. Andrzej Olechowski nie wygra debaty wypominaniem Fotygi. Z resztą, nie wierzę w to, że będzie to polityk chcący wygrać debatę tak niskimi argumentami. Olechowski będzie chciał pokazać się jako polityk wielkiego formatu i to jest bardzo dobry sygnał dla Kaczyńskiego.
 
A przedewszystkim Lech Kaczyński nie przegra tej elekcji jeśli wszyscy mu w tym pomożemy. Więc co tu dużo pisać: jest rok i trzeba to wykorzystać do prowadzenia propagandy, w tym dobrym słowa znaczeniu, reelekcji Lecha Kaczyńskiego na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej.