Lepiej z przyrodą niż z ludźmi

avatar użytkownika Jan Kalemba

Wyjechałem na wieś, nie tak daleko od Warszawy. Aż dziw, że zachował się tak mało cywilizowany zakątek Polski. Powiem więcej – ostatnimi czasy cywilizacja się tu nawet cofnęła. W tej okolicy można łazić nawet cały dzień i nie spotkać człowieka. Tutaj spotkałem się oko w oko z łosiem na łące i z bobrem, nad ranem przepływającym Narew w poprzek.

 
Na cyplu, odgrodzonym zakolem starorzecza, nie tak dawno pasły się dziesiątki, może nawet setki krów, a teraz, jesienią zbierałem tam rydze. W miejscach, gdzie kilkanaście lat wstecz były uprawne pola, dzisiaj są ugory porośnięty samosiejką sosny i brzozy. Niepowtarzalne są tutejsze łęgi, poprzecinane meandrami, teraz przez rzekę opuszczonymi, niektóre zasiedlają bobry. Gdy moja żona odbierała odbitki fotek, które pstrykałem w tej okolicy, fotograf spytał – „ Gdzie Pani robiła te zdjęcia, w Kanadzie!?”...
 
Jestem w takim miejscu, gdzie, gdy rąbałem drwa, rudzik wyjadał wypadające ze szczap larwy jakichś owadów, nieomal spod siekiery. Tutaj dudek, dumny ojciec rodziny, miał swoje gniazdo z pisklętami w odległości ok. 25 m od werandy, na której lubię przesiadywać. Całe ubiegłe lato prześladowało mnie jego monotonne i uparcie powtarzane – „Upu-pup... upu-pup... upu-pup”. Dzisiaj mi tego brakuje, ale lęg dudków tak paskudzi najbliższą okolicę gniazda, że ptaki te nie gniazdują nigdy w tym samym miejscu rok po roku...
 
W tych stronach, nieopodal rzeczki Orz, wychodząc kiedyś z lasu na łąkę, natknąłem się na wielkie ptaki, przystrojone w piękne pióra podobne do strusich. Zanim się zerwały i odleciały z charakterystycznym klangorem, mogliśmy się wzajem podziwiać – ja i te żurawie – z odległości dwudziestu, trzydziestu metrów. Tutaj miałem okazję oglądać zjawisko tak niebywałe, że wcześniej coś podobnego widziałem tylko na filmie przyrodniczym o Afryce. Otóż na wysychającym, powiosennym rozlewisku wzmiankowanego Orz odbywała się szaleńcza uczta tłumu bocianów i czapli, które zleciały się chyba z całego powiatu, aby wyjadać ryby z tej coraz płytszej i zmniejszającej się pułapki...
 
Mam ze sobą psa, stworzenie (jak zauważył w swojej piosence pan Sikorowski), które nie próbuje zabawiać nas rozmową i w żaden sposób nie przypomina człowieka. Na razie miasto stołeczne – a przede wszystkim to entourage, które go obrosło – zbrzydło mi na tyle, że nie umiałbym powiedzieć, kiedy tam powrócę. Jakie to szczęście nie widzieć i nie słyszeć ludzi, szczególnie tych egalitarystów pożal się Boże, gotowych zniszczyć każdego lepszego od siebie, bo im kiedyś nie chciało się pokończyć szkół, a przez to umieli za mało, aby pełnić odpowiedzialne funkcje i odnosić sukcesy...

10 komentarzy

avatar użytkownika natenczas

1. Jan Kalemba,

Witam. Jakże ja Panu zazdroszczę obcowania z przyrodą,z dala od tego zgiełku...wszelakiego. Moim jedynym sposobem na takie chwile jest tylko nieoglądanie tv i rozmawiania z ludźmi o polityce,chociaż z tym ostatnim bardzo trudno,jak to czynić będąc tutaj ? Proszę wypoczywać. Pozdrawiam.
avatar użytkownika Maryla

2. Panie Janie

Polska jest piekna, w kazdym zakątku Polski odnajdzie Pan takie cuda. Troche to przygnębiajace cuda, kiedy sobie przypomnimy, ze jeszcze kilka lat temu krzatali sie tam rolnicy, prokukowali zywnośc, która przeciez miała zbyt, nikt jej nie topił, ani nie niszczył. Komu zalezy na zrobieniu z Polski skansenu? To jest pytanie, które mnie męczy od kilku lat, gdy patrzę na te olbrzymie połacie Polski zarosnięte samosiejkami. Przemysł w likwidacji, rolnictwo zredukowane do mninimum. Kiedy Pan był na takiej prawdziwej wsi, gdzie uprawia sie ziemie, gdzie krowy chodza po łąkach? A ludzie, jak ludzie, sa mądrzy i głupi, dobrzy i źli. Najgorzej, gdy napotkamy na swojej drodze głupich i złych. Ale ilu mądrych i dobrych jest wśród nas? Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jan Kalemba

3. @natenczas

Niezależność jest wielką rzeczą. Ja ją uzyskałem wraz z emeryturą. Jak Pan widzi mogę też tu, w dziczy, dzięki Mobile Connect, odpowiadać Szanownym Komentatorom. Zdrowia, pomyślności i rychłego urlopu
Jan Kalemba
avatar użytkownika Jan Kalemba

4. Pani Marylo

Na naszej degradacji cywilizacyjnej skorzystała niewątpliwie przyroda. W przyszłości powinniśmy chyba to wykorzystać. Skąd lepsze mogą być na ten przykład: miód, jajka, wołowina, przetwory mleczne itp., niż stąd znad Narwi?... Ukłony
Jan Kalemba
avatar użytkownika Joanna K.

5. Szanowni - a my ruszamy kajakami przez Narew

za tydzień, w niedzielę. Spodziewamy się ładnej pogody. Gdzie Pan siedzi, Panie Janie? Może Pan wyjdzie nam naprzeciw? Jakby co do czego, proszę mi napisać na priva. pozdrawiam

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Jan Kalemba

6. Pani Joanno

Nieopodal ujścia rzeki Orz. Może się spotkamy... Ukłony
Jan Kalemba
avatar użytkownika Joanna K.

7. Jak dowiem się o szczegółach

programu - powiadomię, kiedy mniej więcej o której godzinie i czy w ogóle tam będziemy. Jeśli jest Pan gdzieś w pobliżu Różana to: "Fort III mieści od 1961 roku Krajowe Składowisko Odpadów Promieniotwórczych. Umocnienia zostały mocno przekształcone w części podziemnej gdzie przechowywane są odpady. Zniwelowano część rowów fortecznych, gdzie także składowane są odpady zalewane betonem." - straszne, co? Oni jeszcze kombinują, jakby nam podziemia załadować sprężonym CO2. Sk....syny.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Jan Kalemba

8. @ Joanna K.

Może dla tego ludzie stąd pouciekali?... Pozdrowienia
Jan Kalemba
avatar użytkownika mariko

9. Jan Kalemba...

Kilka lat temu przeprowadzilismy sie na wies i takie wrazenia pieknie opisane przez Pana tez przezywamy na co dzien. Kilka dni temu na szosie do Drawska Pom.stal piekny labedz - staly tez samochody i czekaly w ktora strone raczy sie udac. Natomiast wczoraj przez szose na jej druga strone - maszerowala kaczka z malymi kaczuszkami. Niesamowity widok - malenstwa naprzeciw potworow/samochodow. Musze jednak przyznac, ze kierowcy uwazaja, a moj maz szczegolnie. Smieje sie, ze zachowuje sie jak krowy z reklamy mleka Laciatego przepuszczajace slimaka. Jezeli chodzi o ucieczke z miast - zrobilo to mnostwo osob z posrod naszych znajomych zwlaszcza tych ktorzy nie musieli codziennie dojezdzac do pracy. Chociaz 1,20 minut jazdy pociagiem do Szczecina to przeciez nie tak dlugo. Przypuszczam, ze z powodu malej przepustowosci i wiecznych wykopkow w Warszawie ta godzina to norma.Pozdrawiam.
avatar użytkownika Jan Kalemba

10. @ Mariko

Pozdrawiam serdecznie Panią i Szanownego Małżonka.
Jan Kalemba