Krajobraz po bitwie - pół roku później. (doomer)
Około 5 miesięcy temu, przeszła przez polską scenę polityczną niemała burza. Jak uczy doświadczenie ostatnich dwóch lat, zjawisku zawieruchy politycznej nieodłącznie towarzyszy postać Pana Janusza Palikota. Można wręcz powiedzieć, iż od pewnego czasu, elementy te się wzajemnie uzupełniają tworząc coś na kształt symbiozy. eventowej Nie inaczej było w przypadku sytuacji, do której chciałbym powrócić.
Pewnie niewielu blogerów pamięta awanturę, którą wywołały słowa Pana Palikota o „politycznej prostytucji” Pani Grażyny Gęsickiej.Praktycznie przez tydzień odbywała się w mediach debata nad sposobem dobierania słów przez słynnego posła z Lublina. Co ciekawe, media do spółki z pewnym środowiskiem politycznym, sprowadziły ten konflikt do kwestii estetycznej tj. czy użycie takich słów mieściło się w ramach szorstkiej debaty publicznej, czy też już je przekroczyło. Mało kto zastanowił się nad sednem problemu, którym było oskarżenie Pani Gęsickiej o kłamstwo, czego efektem były te nieszczęśliwe słowa. Na palcach jednej ręki było możliwe naliczenie programów, w których obyła się realna debata nad stopniem wykorzystania funduszy UE przez Polskę, a jeśli już do czegoś takiego doszło to przebiegało to w atmosferze totalnego braku elementarnej wiedzy nt. tego, jak faktycznie przedstawiają się owe postępy.
Dotknięty takim traktowaniem owego sporu, ignorowaniem jego realnego rdzenia i istoty, postanowiłem sprawdzić kto faktycznie miał rację. Okazało się, iż słowa Pani Gęsickiej były prawdziwe, a cała szopka i akcja medialna pod tytułem „no może Palikot przesadził, ale Gęsicka faktycznie kłamała” okazała się wielką, mydlaną bańką, która zniknęła przy pierwszym kontakcie z faktami (notkę poświęconą temu problemowi moga Państwo przeczytać pod tym adresem). Obiecałem sobie wtedy, iż za jakiś czas wrócę do tego tematu, ze względu na emocje jakie wywołał 5 miesięcy temu, ale również ze względu na jego znaczenie dla rozwoju naszego kraju. Nie często bowiem zdarza się, iż Polska dostaje ok. 230 mld zł (bo tyle w przeliczeniu na złotówki mamy do dyspozycji w latach 2007-2013) na rozwój, który szczególnie w obecnej sytuacji ekonomicznej, może okazać się kluczowy.
Jak zatem przedstawiają się obecnie, po 5 miesiącach od „awantury o Gęsicką”, wyniki realizacji środków na lata 2007-2013? Przede wszystkim, musimy zacząć od tego, iż na początku stycznia, była minister rozwoju regionalnego, przedstawiła dane na koniec listopada (30 listopada) 2008. Wg tych danych, Polska wykorzystała jedynie 0,3% wszystkich środków. Podjęcie tego tematu dziś, w połowie czerwca, daje mi możliwość sprowadzenia postępów po równych 6 miesiącach od ostatnich, dyskutowanych danych. Mamy już bowiem możliwość sprawdzenia jak przedstawiały się wydatki na koniec maja.
Zacznijmy zatem do rzeczy podstawowej, a więc od kwoty, która udało nam się wydać ze środków UE, od początku projektu, do dziś tj. 31 maja. Będzie nam do tego niezbędna ta strona: http://www.funduszeeuropejskie.gov.pl/AnalizyRaportyPodsumowania/Strony/default.aspx?zakladka=3
Dzięki zamieszczonym dokumentom, będziemy w stanie nie tylko sprawdzić obecny postęp, ale również porównać jak wyglądała realizacja projektu przez ostatnie 6 miesięcy – a więc w czasie, który upłynął od nagłośnionych danych, przedstawionych przez Panią Gęsicką.
Pod tym adresem: http://www.funduszeeuropejskie.gov.pl/AnalizyRaportyPodsumowania/Documents/zestawienie31052009.pdf
znajdujemy informację, iż „Wartość wydatków beneficjentów uznanych za kwalifikowane wynikająca ze złożonych wniosków o płatność wyniosła prawie 3,3 mld zł, a w części dofinansowania UE ponad 2,6 mld zł”
Oznacza to tyle, iż wykorzystaliśmy na razie jedynie 1,13% całości środków, które nam przydzielono. Przyznają Państwo, iż nie jest to astronomiczna suma, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę zapowiedzi polityków, iż teraz wszystko ma ulec przyśpieszeniu a powody do zmartwień znikną. Przez pół roku ruszyliśmy się jedynie o 0,83% (1,13-0.3), co jest równoznaczne z tym, iż jeśli chcielibyśmy wykorzystać całą pulę (ok. 230 mld zł) to przy takim tempie, musielibyśmy poświęcić na to…60 lat !
Niewielką dawkę nadziei dostarczają nam również dane z poprzednich miesięcy, dzięki którym możemy prześledzić tendencję wzrostową (niezbędne dokumenty znajdą państo na tej stronie). Przedstawiają się następująco:
Listopad (30) – 688,4 mln
Grudzień (28) – 866,6
Styczeń (29) – 1,100
Luty (22) – 1,283,7
Marzec (29) – 1,621
Kwiecień (26) – 1,900
Maj (31) – 2,600
Widzimy zatem, iż skoki na przestrzeni poszczególnych miesięcy nie były wielkie. Ciężko zatem mówić o jakiś przyśpieszeniu, które obiecywali politycy. Jaskółką nadziei może być postęp w maju, który w porównaniu z kwietniem wyniósł 700 mln. Może się jednak okazać, iż powtórzy się sytuacja z okresu luty-marzec-kweicień, gdzie początkowo mieliśmy do czynienia ze wzrostem o ok. 337 mln, po czym, kolejny wzrost wyniósł jedynie 279 mln.
Optymizmem nie napawa również analiza danych w porównaniu z założeniami ustawy budżetowej na rok 2009. Przypomnę bowiem, iż w ustawie założono, iż kwota, która otrzyma Polska w 2009 ze środków UE na realizację NSRO wyniosła lekko ponad 7 mld zł tj. 7 064 812 tys zł.. Mogą to Państwo sprawdzić we wspomnianym dokumencie, który jest dostępny pod adresem:
http://orka.sejm.gov.pl/Druki6ka.nsf/0/68B9838BF763E6E7C12574D40036CEF7/$file/druk%20nr%201001.pdf
Dla ułatwienia dodam, iż dane zamieszczone są na 402 stronie.
Na uwagę zasługuje fakt, iż przewidziana kwota na rok 2009 jest mniejsza od tej, która została zaplanowana na rok poprzedni tj. 2008. W 2008 planowano, iż dostaniemy 7 108 844 tys. Zł, co oznacza, iż zamiast poruszać się do przodu i zwiększać z roku na rok wykorzystywanie środków UE, w 2009 wykonaliśmy krok w tył – niewielki (wszak różnica nie jest duża), ale jednak.
O wiele istotniejszą sprawą jest jednak to, jak się ma realne wykorzystanie środków z NSRO do tych, które zaplanowano w ustawie. Jak już wspomniałem wyżej, na rok 2009 zaplanowano wydanie 7 064 812 tys zł. Dzięki analizie postępu w poszczególnych miesiącach (od listopada do maja – dane podane wyżej), możemy obliczyć, ile środków udało nam się zagospodarować w pierwszych, pięciu miesiącach 2009 roku. Po odjęciu od kwoty z końca maja (2,6 mld) kwoty na koniec grudnia (866,6 mln) otrzymujemy wynik równy 1,733 mld zł. Okazuje się bowiem, iż przez 5 miesięcy nowego roku, wykorzystaliśmy 24,54% przewidzianych w budżecie środków. Nie jest to wynik tragiczny, jednak jeśli tendencja się utrzyma, to na koniec roku wydamy niewiele ponad 50% z zaplanowanych środków co byłoby kolejnym ciosem wymierzonym w naszą skuteczność radzenia sobie z funduszami UE.
Jak zatem doskonale widzimy, wykorzystywanie środków UE na lata 2007-2013 wcale nie idzie nam tak świetnie, jak mogłoby wynikać ze słów osób za to odpowiedzialnych. Zapewnienia jakich byliśmy świadkami 5 miesięcy temu, iż z pewnością niedługo „ruszymy z kopyta” (politycy) a wszelkie postępy w tej dziedzinie będą kontrolowane (dziennikarze) możemy wsadzić między bajki. Pies z kulawą nogą nie zainteresował się od tego czasu wspomnianą dziedziną. Aby to się stało, musimy chyba zaczekać na kolejny występ Pana Palikota. Nie jest na szczęście tak, iż stoimy u progu katastrofy – dane nie jawią się aż tak źle. Problem w tym, iż wyraźnie przelatuje nam przez palce wielka szansa, która wykorzystujemy w niepełnym wymiarze.
Nie napawa optymizmem również postawa mediów, które nie raczą zainteresować się tym tematem. Niedawno wszak mieliśmy wybory do Parlamentu Europejskiego – ileż to się nasłuchaliśmy ze strony różnych środowisk, jak ważna jest dla nas UE, jak bardzo chcemy w niej być i jak wiele korzyści nam daje obecność w jej strukturach. Kiedy jednak przychodzi do zdarzenie tych sloganów z rzeczywistością, realnego zbadania jak sobie radzimy w owych strukturach, mało kogo to interesuje. Z taką postawą daleko nie uda nam się zajść. No, chyba że poświęcimy na ten „marsz” jakieś 60 lat – dokładnie tyle, ile zajęłoby nam wykorzystanie środków UE (z NSS na lata 2007-2013) jeśli utrzymamy obecne tempo.
http://doomer.salon24.pl/110214,krajobraz-po-bitwie-pol-roku-pozniej
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz