1Maud - gdy ktoś nie odróżnia szafy od helikoptera
Metoda Pani Katarzyny Hall, produkuje na całym świecie tabuny starannie wykształconych durni, którzy mają łby wypchane wagonami bezużytecznych śmieci, zwanych wiedzą. Testami tresowane mózgi, które wszystko wiedzą. Nic nie rozumieją. Jest to tekst równocześnie nawiązujący do 1Maud aluzji do głupiej awantury o słówku, które się z razu wymknęło, ClarkNova opowieści o J.K. Bieleckim, o bankach polskich rozmazywanych na strzępy, Leszka Cisowego o pogardzie i do paru jeszce ostatnich dyskusjach o polskim totalitaryźmie w XXI wieku.
Ludwik Dorn, nieco nietrafnie, trochę z rosyjska, nazwał te tabuny wykształciuchami. Może bardziej pasowało by słowo "niedokształciuch", choć ginie w nim, tak ładnie tkwiący w rosyjskim oryginale ładunek ironii. Ot, taki przeuczony, bezzskutecznie wykształcony. Modne jest teraz opowiadanie o cywilizacji wiedzy. Ludzie o tresowanych mózgach, nafaszerowanych wiedzą, są tylko pozornie dobrze wyksztaceni.
Ich głowy nie działają jak należy, ich umysły pozbawione są dziesiątków narzędzi i umiejętności koniecznych do prawidłowego posługiwania się tą wiedzą. Ich umysły przypominają małpę w bibliotece. Cóż z tego, że zgromadzona wiedza jest ogromna? Podobnie jest ze zjawiskiem słów nieładnych. Kiedyś, gdy byłem tak mały, że już umiałem czytać, moj Ojciec wszedł w moją rozmowę o przeklinaniu. Powiedział wtedy, tak to dzisiaj pamiętam: Powiedział, uważajcie dzieci, to co teraz powiem, to nie jest relatywizm*). To jest świadectwo złożoności świata i wynikająca z samej natury rzeczywistości konieczność trafnego odróżniania i dokładnego definiowania naprawdę różnych zjawisk i odpowiadających im pojęć. Zauważcie dzieci różnorodność rzeczywistości i uczcie się ją rozumieć. To o to chodzi. Są różne konteksty, rozmaite relacje i zależności, różne mechanizmy działania tych samych rzeczy wbudowanych w inne maszyny.
Inne podejście do tej samej rzeczy, nie jest relatywizmem, ale skutkiem zauważenia różnorodności zjawisk. Chodzi tylko o zauważenie jak jest i trafne zdanie sobie z tego sprawy. A jeśli chodzi o przekleństwa, Tata podumał chwilę i dał mi dwie lektury. Melchiora Wańkowicza "pochwałę wielkości słowa dupa, które jest piękne" oraz do czytania wiersz Juliana Tuwima "Dzisiaj wielki bal w Operze, .... I dodał, przekleństwem nie jest samo słowo, uchodzące za wulgarne. Przekleństwem może być każde słowo, użyte w sytuacji, kontekście i intencji użycia brutalnego przekazu. Można więc powiedzieć do kogoś nienawistnie w wielkim gniewie: - Morwa twoja nać. Słów wulgarnych brak. Formalnie. Ale jest to przekleństwo. Jest to przekleństwo, ponieważ jest to kontekst odpowiadający zjawisku przeklinania: - Przeklinam Cię.
Tata opowiadał dalej. Słowa uważane za wulgarne najczęściej z jakiegoś powodu są piękne. Melchior Wańkowicz bardzo cenił sobie wspaniałe brzmienie słowa dupa. Właśnie sam dźwięk słowa, piękno jego brzmienia zachęca do takiego jego użycia. Wystarczy przyjrzeć się na przykład niemieckim przekleństwom. Himmelkreutzalleluja. Przekleństwo jak się patrzy, a w środku ani źdźbła wulgarnych wyrażeń. Krucyfiks wręcz. Przekleństwo wcale nie musi być obsceniczne. I odwrotnie, słowa obsceniczne, choć nie koniecznie wulgarne mogą być użyte do zobrazowania nastroju w literackim przedstawieniu, w poezji. Wtedy jest to domena sztuki. Do tego także jest lektura, "Bal w Operze" Juliana Tuwima. I Ojciec poszedł sobie, zostawiając nas z lekturą. I porównajmy to zdarzenie z obrabianiem konkretnej wypowiedzi RAZ-a. Widać, jak bardzo ci dyskutanci są prymitywni. Jak bardzo przeżarci są bezmyślnym schematyzmem. Jak bardzo są stereotypowi i automatyczni w swoich osądach. Jak bardzo nie są zdolni do odróżnienia szafy od helikoptera.
1Maud & All. Mam propozycję. Jest taki blog, w którym w dość osobisty sposób opowiadana jest historia rozwoju dwojga dzieci. Od urodzenia. Jest tam chłopczyk i od niedawna dziewczynka. W blogu jest mnóstwo linków do krótkich filmów załadowanych do YouTuby i tam możliwych do oglądania. Filmy opowiadające prawie dzień po dniu, tydzień po tygodnu zjawisko rozwoju inteligencji żywych małych ludzi. Chodzi o rozwój sprawności umysłu. Popatrzcie na tego chłopczyka, mówi cokolwiek niewyraźnie. Ale posłuchajcie co mówi. O czym mówi. Jak formułuje myśli, jak rozwija wyobraźnię. Popatrzcie na codzienną pracę rodziców nastawionych na rozwijanie sprawności umysłu tych dzieci. I popatrzcie na efekt. <- to jest link!!! Ten chłopczyk ma dopiero dwa lata. Dwa lata. Ale w porównaniu z nim, "razowi" dyskutanci, pan Żakowski z Lisem i Paradowską to tępaki, bez krzty polotu. I to by było na tyle.
_______________________________________________________
Przypis:
*) Mój Ojciec filozofię miał za swoje hobby, był niesamowitym erudytą w tej dziedzinie, niezwykle sprawnie posługiwał się umysłem, a więc i wiedzą filozoficzną. Nie znosił relatywizmu jako praktyki i samej idei lepienia wymagań moralnych, a także ideologii do potrzeb chwili. Mawiał, relatywizm pozwala na mordowanie z czystym sumieniem. Mawiał do mnie tak, używał takich słów w rozmowie ze mną chyba od chwili mojego poczęcia. Jeszcze nie widziałem żaby ani trawy, a już wiedziałem czym jest relatywizm. I inne takie rzeczy.
* * *
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
10 komentarzy
1. podstawowy problem braku rozwoju inteligencji
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Mówimy
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
3. Maryla & natenczas & All. Kliknijcie ten link. Zobaczcie.
michael
4. Jakie mogą być polskie dzieci, jakie może być ich wychowanie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. MIchaelu@
6. Bardzo dobry tekst. Gratuluję!
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
7. Michaelu
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
8. @Michael
9. Leszek Cisowy. Oczywiście. Chodzi o wspólny język, o kontakt
michael
10. Michaelu,