nad Belwederem - wiersz (czwartki literackie)
szymon poeta ob..., czw., 14/05/2009 - 06:58
http://szymonpoetaobywatel.blogspot.com
kołują kawki. skrzeczą bo taka kawek skrzekliwość
jak wierny pismak zleconą potwarz, tak rąbią na dół co im
pod ogonem, lub pani z radia która jak co rano
przy kawce snuje swój kawczany wątek
był 1830. książę Konstanty w kobiecym przebraniu
uciekł przed zemstą polskich podchorążych
minął listopad, niebezpieczna pora. nadeszły zimy
i lata nie swoje. inne orły i sprytnych kawek skrzekliwość
nad białym pałacem przeorały pola
udręczony człowiek, gdy jemu oddani
nie potrafią pomóc, bo rzecz przekracza miarę
człowieka. gdy na ścianie zobaczy nieuchronną łunę
nie kawek, nie ptaszków, ciężkie hufce
zbrojne gotowe rozświetlić w dzień Park Łazienkowski
zawsze będzie słońce, tylko się zmieniają
symbole szczęścia. gdy zajdzie czerwono
albo wstanie o świcie i wzbudzi nadzieję
może też spalić na drzazgę. lecz gdy słońce
wchodzi w sale Belwederu, nad biały kominek
gdzie w marmurze godło, mazurek się rozdzwania
jak kiedyś w Soplicowie... jeszcze Polska nie zginęła
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. mazurek się rozdzwania jak kiedyś w Soplicowie... jeszcze Pols
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Pozdrawiam i gratuluję!!