Mroźne piekło
Unicorn, ndz., 03/05/2009 - 12:19
Wojna zimowa fascynuje mnie od dawna. Pewien niemiecki oficer stwierdził kiedyś, że w porównaniu z walkami w Finlandii, Front Wschodni z całą swoją grozą to...igraszka. Igraszka ponieważ Finowie wykorzystali wszystko, co można było wykorzystać. Dlatego warto studiować wojnę- na wszelki wypadek, gdyby przyszło znowu nam uprawiać partyzantkę.
Aby ukazać z jaką zaciętością toczyły się walki warto wspomnieć, że snajper Simo Hayha zastrzelił ponad 500 sowieckich żołnierzy.
Na froncie nad rzeką Kollaa w styczniu 1940 roku 32 Finów (!!!) utrzymywało wzgórze szturmowane przez 4 tysiące Rosjan. Zginęło 28 żołnierzy fińskich i 400 Rosjan, których odwrót obserwowało 4 (!!!) niedobitków utrzymujących wzgórze...
Podczas bitwy pod Suomussalmi pewien fiński porucznik w pojedynkę odparł atak dwóch sowieckich czołgów, uzbrojony tylko w pistolet automatyczny. Dwie sowieckie dywizje o sile 48 tys. ludzi z 335 działami i ponad 100 czołgami zostały rozbite w puch. Fiński dowódca, Siilasvuo miał 17 tys. ludzi, 11 dział i żadnego czołgu.
Straty Sowietów: 27 500 ludzi, 43 czołgi i 270 innych pojazdów. Straty Finów: 900 ludzi.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
1 komentarz
1. @Autor