Mroźne piekło

avatar użytkownika Unicorn
Wojna zimowa fascynuje mnie od dawna. Pewien niemiecki oficer stwierdził kiedyś, że w porównaniu z walkami w Finlandii, Front Wschodni z całą swoją grozą to...igraszka. Igraszka ponieważ Finowie wykorzystali wszystko, co można było wykorzystać. Dlatego warto studiować wojnę- na wszelki wypadek, gdyby przyszło znowu nam uprawiać partyzantkę. Aby ukazać z jaką zaciętością toczyły się walki warto wspomnieć, że snajper Simo Hayha zastrzelił ponad 500 sowieckich żołnierzy. Na froncie nad rzeką Kollaa w styczniu 1940 roku 32 Finów (!!!) utrzymywało wzgórze szturmowane przez 4 tysiące Rosjan. Zginęło 28 żołnierzy fińskich i 400 Rosjan, których odwrót obserwowało 4 (!!!) niedobitków utrzymujących wzgórze... Podczas bitwy pod Suomussalmi pewien fiński porucznik w pojedynkę odparł atak dwóch sowieckich czołgów, uzbrojony tylko w pistolet automatyczny. Dwie sowieckie dywizje o sile 48 tys. ludzi z 335 działami i ponad 100 czołgami zostały rozbite w puch. Fiński dowódca, Siilasvuo miał 17 tys. ludzi, 11 dział i żadnego czołgu. Straty Sowietów: 27 500 ludzi, 43 czołgi i 270 innych pojazdów. Straty Finów: 900 ludzi.
Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika jlv2

1. @Autor

Jak popatrzeć na mapy historyczne, to sobie istniała kiedyś w Związku Radzieckim Karelsko-Fińska SRR. Niestety, jej mieszkańcy wybrali drugą stronę granicy i się przenieśli. Doszło do sytuacji, że populacja owej republiki spadła na tyle, że nie było sensu jej utrzymywać. Co w tej wojnie pokazał i udowodnił Stalin? Że cała teoria wojskowości po I wojnie światowej jest guzik warta. Finowie latami rozbudowywali Linię Mannerheima, która wedle opinii wszystkich ówczesnych wojskowych miała być nie do przełamania. Jak się popatrzy na mapę i się porówna rozmiar Finlandii z rozmiarem Związku Radzieckiego, to się wydaje: z czym oni się tam certolili? Tak samo myślał Stalin, bo inaczej się sprawę widzi z ciepłego gabinetu na Kremlu czy biura w Sztabie Generalnym. Armia Czerwona uderzyła i się nacięła. Już był gotowy nowy rząd finlandzki, rzecz jasna komunistyczny. A tu dupa. Armia Czerwona ugrzęzła. Ale otrzeźwienie przyszło szybko. Wyleczyła się z tromtradacji, wszelkie potrzebne zmiany wprowadzono i Linię Mannerheima przełamano. Gazety szwedzkie, norweskie były pełne podziwu. Tam wiedzieli, co to jest -40 stopni. Stalin też już wiedział. I nagle gdzieś ten nowy rząd znikł, a zaczęło się mówić o obronie miasta Lenina. I z Finlandią zawarto pokój. Ale właśnie dlatego niewiele później Litwa, Łotwa i Estonia, a nieco później Rumunia (dla niej skończyło się tylko utratą Besarabii) spełniły żądania Stalina. Stało się jasne, że Armia Czerwona wykona rozkaz Stalina bez względu na ofiary. A jaką szansę miała mała Litwa bez umocnień granicznych, skoro w warunkach ciężkiej zimy ta Armia złamała takie umocnienia? Rządy tych państw doszły do strasznego, ale jedynego wniosku: trzeba się poddać, nie ma szans. Rozpoczęła się wojna niemiecko-rosyjska. Jako sojusznik Niemiec uderzyła i Finlandia. Ale zawsze zastrzegała, że toczy wojnę tylko o odzyskanie utraconych terenów. W decydującej fazie oblężenia Leningradu armia fińska mogła domknąć kocioł, umożliwiając poprzez kompletne odcięcie od reszty ZSRR zdobycie miasta przez Niemców. Nie zrobili tego. Zmieniły się koleje wojny, ZSRR zaczął być górą. Jaki ten Stalin był, taki był, ale przysługi nie zapomniał. Finlandia wykpiła się atakiem na ZSRR właściwie niczym. Ani jakichś strat terytorialnych, minimalna kontrybucja. Ładnie się czyta o bohaterstwie Finów, i jest to prawda (są z tego dumni), ale też trzeba wziąć pod uwagę to, że tam latami żołnierz wstrzeliwał się w potencjalne pozycje nieprzyjaciela, znał układ terenu, mosty zaminowane (Finowie przepuszczali dywizję i detonowali most, odcinając tym samym ją od zaopatrzenia). I proszę spróbować pojechać czołgiem po czymś, co z góry wygląda na warstwę śniegu, a nie wiadomo, czy się nie wpadnie na jakieś skały i nie ugrzęźnie na amen. A mimo tego Armia Linię przebiła. Bohaterstwo Fińczyków nie podlega dyskusji. Ale nie nabijajmy się z Armii Czerwonej, bo dokonała cudu strategicznego!
jlv2