"Grad" podejrzeń, czyli lis w kurniku

avatar użytkownika kokos26
Są ludzie, którzy nie potrafią wyciągać wniosków z własnych popełnianych grzechów i grzeszków, a pęd do zaspakajania swoich prywatnych interesów dzięki zajmowanemu stanowisku jest u nich nie do wyhamowania. Przypomina to kleptomana, który ciągle dopuszcza się recydywy i nie potrafi się oprzeć żadnej pokusie. Ta wyjątkowa bezczelność jest spowodowana poczuciem bezkarności. Do takich ludzi należy na pewno minister skarbu Aleksander Grad. Ten człowiek jeszcze szybciej niż senator Misiak powinien zostać jak najdalej odsunięty od jakiegokolwiek wpływu na ważne dla państwa decyzje. Pobłażliwość tak zwanych dziennikarzy śledczych w stosunku do ministra Grada jest, co najmniej zastanawiająca. Myślę, że gdyby nie ich wstrzemięźliwość i sympatia mediów, jaką cieszy się Platforma Obywatelska, Pan Aleksander Grad już dawno byłby na politycznym aucie z korzyścią dla nas wszystkich. Dzisiejsza Rzepa pisze o kilkunastu przetargach organizowanych przez agencje rządowe i podlegające ministrowi spółki skarbu państwa, jakie wygrała firma MGGP, w której udziały ma żona ministra i jego bliski przyjaciel. Czy to jest wielki news, sensacja dnia i wielkie zaskoczenie? Otóż nie. Warto tu przypomnieć działalność posła Aleksandra Grada w kadencji 2001-2005. Po pierwsze w swoim oświadczeniu majątkowym nie ujawnił, że jest posiadaczem akcji spółki geodezyjnej Compass wartych 105 tys. złotych. W sejmie był wtedy szefem sejmowej podkomisji do spraw monitorowania wdrażania Zintegrowanego Systemu Zarządzania i Kontroli (IACS). Przetargi na stworzenie lotniczej mapy kraju i bazy danych niezbędnych do wypłacania rolnikom unijnych dopłat jakimś zrządzeniem losu wygrywały firmy, których współwłaścicielką była żona posła PO, Małgorzata. I tak zdjęcia wykonywała firma Geokart, w której to radzie nadzorczej zasiadała małżonka posła. Była też w radzie nadzorczej firmy Compass z Krakowa, która to otrzymała zlecenie od kontrolowanej przez męża, jako szefa sejmowej podkomisji agencji na kwotę 1,2 mln złotych. Przetarg na stworzenie bazy danych o działkach warty 6, 5 mln złotych wygrała Małopolska Grupa Geodezyjno-Projektowa SA, której współwłaścicielką o dziwo była również Małgorzata Grad. To właśnie dziś ta sama firma pod nazwą zmienioną na MGGP wygrywa przetarg za przetargiem. Przed Tuskiem dziś wielki test z konsekwencji. Czy potrafi potraktować tak jak Misiaka swojego ministra i wpływowego polityka własnej partii?

8 komentarzy

avatar użytkownika marie

1. Nowe hasło wyborcze PO -„By grało się lepiej, wszystkim”

To tytuł artykułu z ostatniego "Wprost", który mówi jak PO spłaca dług wdzięczności wobec ITI. Za sprawą nowego projektu Ministerstwa Sportu wejdzie przepis obniżający podatki właścicielom gruntów sportowych: te o powierzchni większej niż 10 h zamiast podatkiem od nieruchomości mają być objęte podatkiem rolnym. Dzięki temu zapisowi Jan Wejchert, współwłaściciel ITI, który w ubiegłym roku rozpoczął budowę pola golfowego w gminie Góra Kalwaria, zamiast 700 tys. zapłaci niespełna 13 tys. rocznie. Wg „Wprost” z tego udogodnienia podatkowego skorzystają przede wszystkim właściciele 32 pól golfowych. Warto też zadać pytanie – kim są pozostali właściciele pól golfowych i jakie mają powiązania z partią miłości?

Marie

avatar użytkownika marie

2. "Kwaśniewski funduje kolegom pole golfowe?

We wrześniu 2005 roku grunt wart 500 mln zł kupuje za 11 mln zł grupa ludzi związanych z byłym prezydentem. 29 sierpnia 2005 roku grupa inwestorów związanych z lewicą, m.in. pan Walter -TVN, Rosati z żoną, pan Nurowski-Polsat, podpisała ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego umowę na wieczyste użytkowanie 87 ha ziemi w Konstancinie, najdroższej podwarszawskiej miejscowości. Cała sprawa swój punkt kulminacyjny miała 1 września, kiedy w życie weszła nowa ustawa o szkolnictwie wyższym. Powstała ona z inicjatywy prezydenta i miała jednodniowe (zamiast zwykłego 14-dniowego) vacatio legis. Ustawa zawiera przepis (art. 230) mówiący, że grunty należące do skarbu państwa, a pozostające w użytkowaniu wieczystym uczelni państwowych stają się ich własnością. Ten niewinny z pozoru zapis pozbawił gminy prawa pierwokupu przy sprzedaży przez szkoły wyższe należącej do nich ziemi. Straciło więc państwo i podatnicy - a zarobią koledzy prezydenta. Cena, którą zapłacono za metr kwadratowy gruntu w Konstancinie, wyniosła 3 dolary, podczas gdy rynkowa cena działek rolnych w tej okolicy sięga 130 dolarów za metr kwadratowy. 30 sierpnia do urzędu gminy Konstancin przybył kurier i dostarczył kopię aktu notarialnego umowy. Jak twierdzą urzędnicy gminy nigdy wcześniej nie dostarczano im dokumentów w tak błyskawicznym tempie i w taki sposób. Inwestycja w Konstancinie to pasmo korzystnych dla inwestorów zbiegów okoliczności i wbrew pozorom nie jest to scenariusz filmu kryminalnego, tylko polska rzeczywistość... Kwaśniewski zaprzeczył, by miał z tym coś wspólnego. Czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy? Który z dziennikarzy śledczych interesuje się, co dziś dzieje się wokół zakupu ziemi w Konstancinie? Zainteresowanych odsyłam do artykułu „Wprost” Nr 1192 (09 października 2005) i artykułu pt.„Kwaśniewski funduje kolegom pole golfowe?”

Marie

avatar użytkownika marie

3. Świat się kręci wokół ITI - ostatnia nadzieja szalików

"Prezydent ostatnią nadzieją szalikowców" Lech Kaczyński zawetuje ustawę, która wprowadza nowe zasady wydawania zakazu stadionowego - twierdzi "Polska". Już lobbowali za tym w Kancelarii Prezydenta kibice Legii Warszawa. Są oni skłóceni z właścicielem klubu - firmą ITI, która pozwała w tym tygodniu do sądu Jarosława Kaczyńskiego. całość:http://www.dziennik.pl/polityka/article357579/Prezydent_ostatnia_nadzieja_szalikowcow.html

Marie

avatar użytkownika marie

4. Świat się kręci wokół ITI - ostatnia nadzieja szalikowców

"Prezydent ostatnią nadzieją szalikowców" Lech Kaczyński zawetuje ustawę, która wprowadza nowe zasady wydawania zakazu stadionowego - twierdzi "Polska". Już lobbowali za tym w Kancelarii Prezydenta kibice Legii Warszawa. Są oni skłóceni z właścicielem klubu - firmą ITI, która pozwała w tym tygodniu do sądu Jarosława Kaczyńskiego. całość: http://www.dziennik.pl/polityka/article357579/Prezydent_ostatnia_nadzieja_szalikowcow.html

Marie

avatar użytkownika marie

5. "Ostatni dołek" z udziałem Kwaśniewskiego

Link do artykułu - "Ostatni dołek" http://www.wprost.pl/ar/?O=81488&C=57

Marie

avatar użytkownika Maryla

6. P. Graś: Premier nie będzie żądał wyjaśnień od ministra skarbu

P. Graś: Premier nie będzie żądał wyjaśnień od ministra skarbu

Czwartek, 9 kwietnia 2009

Premier Donald Tusk nie będzie żądał wyjaśnień od Ministra Skarbu Państwa Aleksandra Grada poinformował rzecznik rządu Paweł Graś. "Rzeczpospolita" pisze, że spółka, w której udziały mają żona ministra skarbu Aleksandra Grada i jego kolega, wygrywa przetargi organizowane przez agencje rządowe i Spółki Skarbu Państwa. 

Paweł Graś zaznacza, że sprawa jest znana i w przypadku ministra Grada nie zachodzą żadne nieprawidłowości. Rzecznik rządu przypomniał, że minster Grad składał w tej sprawie wyjaśnienia oraz wielokrotnie informował o działalności swojej żony pełnomocnika rządu do spraw walki z korupcją Julię Piterę. Na zlecenie ministra skarbu, instytucje kontrolne wielokrotnie sprawdzały działalność Aleksandra Grada i jego rodziny. 

Według "Rzeczpospolitej" w ostatnich trzech latach MGGP SA, wcześniej działająca jako Małopolska Grupa Geodezyjno-Projektowa, wygrała samodzielnie lub w ramach konsorcjum ponad 30 przetargów organizowanych w ramach ustawy o zamówieniach publicznych.

http://www.polskieradio.pl/iar/wiadomosci/?id=94475

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Rekin

7. Pitera wydała świadectwo moralności

oświadczając że Grad nie jest uwikłany w żaden konflikt interesów i już. Zona musi z czegoś żyć, a że akurat umie tylko wygrywać przetargi, to co ma zrobić Trzeba po prostu umieć wygrywać przetargi proszę państwa, a nie węszyć wszędzie jakieś spiski.
avatar użytkownika marie

8. Nowe hasło wyborcze PO - "By wywoziło się lepiej, WSZYSTKIM"

Bez echa przeszedł wpis Trapisty w salonie-24. Autor wskazuje kolejny dowód na to, gdzie jeszcze będzie można kręcić lody. "Skandaliczny projekt rządu - zezwolenie na swobodny wywóz zabytków z Polski" Lobby "lodziarzy" działa jak bezwględna machina niszcząca. Ich uwadze nie ujdzie możliwość uzyskania nawet mniejszych niż np. w służbie zdrowia, korzyści finansowych. Jak informuje onet.pl za PAP rząd przyjął właśnie projekt nowelizacji ustawy o ochronie zabytków, w którym wprowadzono znaczne ograniczenie katalogu zabytków, których wywóz za granicę będzie wymagał pozwolenia - tylko do szczególnie cennych i wartościowych. Obecnie zasadniczo nie wolno wywozić z Polski przedmiotów zabytkowych (tj. także książek, fotografii itp.) mających więcej niż 55 lat, a w przypadku zabytków techniki starszych niż 25 lat. Można to uczynić jednak za specjalnym pozwoleniem. Taki przepis (a ściślej mający za datę graniczną rok 1949) został wprowadzony za czasów (pod tym względem jednak bardziej niekiedy dbającej o ruchomowe zabytki) "komuny", ze względu na ogrom zniszczeń dokonanych przez Niemców w czasie II wojny światowej. Przypomnijmy że Niemcy pozbawili nasz kraj większości substancji zabytkowej, czy to niszcząc, czy to paląc, czy grabiąc, albo "tylko" dewastując. M.in. spalili jesienią 1944 i zimą 1944/1945 wiele kilometrów najcenniejszych polskich archiwaliów i setki tysiący książek z narodowych bibliotek i zbiorów prywatnych. Niestety jak to w Polsce bywa, nawet i te dotychczasowe przepisy nie do końca chroniły nasz kraj przed wywozem zabytków, ale działo się to na szczęście na względnie niewielka skalę (choć zdarzało się, jak miało to miejsce z zabytkową kamieniarką z Dolnego Śląska, że wywózka zabytków odbywała się wieloma tirami). Jednak nawet to formalne ograniczenie lobby handlowemu zainteresowanemu w pełni swobodnym wywozie z Polski zabytków na sprzedaż nie podobało się i minister kultury i dziedzictwa narodowego[sic!] Bogdan Zdrojewski przygotował wspomniany projekt nowelizacji ustawy o ochronie zabytków. W wyniku tej nowelizacji będzie można wywozić z Polski w praktyce wszystko. Pozwolenia na wywóz będą bowiem wymagały jedynie nieliczne kategorie zabytków i to w dodatku spełniające jeszcze specyficzne warunki jak np. zabytki archeologiczne mające więcej niż 100 lat i wchodzące do zbiorów archeologicznych, czy też fotografie, filmy oraz negatywy mające więcej niż 50 lat o wartości większej niż 1500 euro, albo książki ponad stuletnie o wartości przekraczającej 1500 euro. Przy takich zapisach będzie można wywieźć z Polski nawet unikatowe inkunabuły, starodruki, rękopisy, bo nieliczne tylko pozycje osiągają w Polsce takie ceny. Ten projekt ustawy jest skandaliczny. I w dodatku dzieje to pod hasłem "ochrony"[!] zabytków. To jak pozwolenie na wyprzedaż resztek "zastawy domowej". Taki przepis daje bowiem zielone światło do ograbienia (bo czymś takim jest wywiezienie zabytków z Polski) naszego kraju ze znajdujących się w nim resztek dawnych zasobów zabytkowych, smętnych resztek archiwaliów i starych książek. To jest straszne, jak dla umożliwienia grupie cwaniaków zarobienia paru euro, pozwala się na tak swobodny drenaż materii zabytkowej z naszego kraju. A przy obecnym poziomie euro i zasadnicznej różnicy w poziomie materialnym między Polską a krajami Zachodu, można być pewnym że zabytki z Polski popłyną tam ogromną rzeką... Trapista –salon24

Marie