Witamy w piekle!

avatar użytkownika toyah
Aleksander Ścios, we wczorajszym Salonie, przytoczył fragment komunistycznego rozporządzenia w sprawie nadzoru nad prawidłowością prowadzonych badań naukowych. Biorąc pod uwagę aktualny kontekst, w którym to wspomnienie zafunkcjonowało, tekst Ściosa jest porażający. W sytuacji zwyczajnej, pewnie nie wypadałoby mi posiłkować się aż do tego stopnia czyjąś pracą, inwencją i wysiłkiem, niemniej jestem głęboko przekonany, że akurat dziś powinno się zrobić jak najwięcej, by maksymalnie szeroko spopularyzować kontekst, na który Ścios zwrócił tak pięknie i tak mocno uwagę. Kiedy wczoraj pisałem swój tekst o Olechowskim, problem Wałęsy potraktowałem bardzo pobieżnie. Uznałem, że ponieważ poziom, jaki osiągnęła obrona złego imienia byłego prezydenta już dawno przekroczył absurd, a zawziętość, z jaką środowiska komunistyczno-liberalne próbują doprowadzić do likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej jest dla mnie w gruncie rzeczy obłąkana, lepiej się sprawą nie zajmować, a zamiast tego skupić się bardziej na przedziwnych ruchach, jakie ostatnio w Polsce zaczęła wykonywać masoneria. Oczywiście, ja wiem dobrze, że obie te kwestie mogą być ze sobą ściśle związane, jednak – jak mówię – ten poziom zagmatwania jest dla mnie za trudny. Od czasu jak napisałem wyżej wspomniany tekst, miałem bardzo bliskie spotkanie z dwoma zjawiskami, które mnie – powiem szczerze – pokonały. Najpierw, podczas jednej z dziennikarskich relacji imprezy zorganizowanej dla Lecha Wałęsy, a mającej na celu zademonstrowanie jedności elit wokół jego osoby, ujrzałem taki obraz. Stoi Aleksander Kwaśniewski i z jednej strony wyjaśnia konieczność objęcia ochroną osobę kogoś takiego jak Wałęsa, a z drugiej postuluje likwidację IPN-u. Nie wiem, jaka to jest dokładnie okazja, ale całe tło tworzy wrażenie swoistego briefingu dla dziennikarzy. Za Kwaśniewskim stoi nie kto inny jak dominikanin ojciec Maciej Zięba i żeby nikt nie miał wrażenia, że on się tam znalazł przypadkowo i tylko na moment, zadowolony patrzy w tę samą kamerę, co Kwaśniewski. I to jest, powiem zupełnie szczerze, widok, dla skomentowania którego zwyczajnie brakuje mi słów. Przychodzi mi właściwie do głowy jedyna reakcja. Niedawno w Dzienniku były ojciec zakonny Tadeusz Bartoś, podzielił się również ze mną stekiem absolutnie szokujących refleksji na temat Kościoła i, między innymi, mojego miejsca w tym moim Kościele. Po tygodniu, w tym samym Dzienniku przeczytałem odpowiedź, jakiej Bartusiowi udzielił wspomniany wyżej ojciec Ziemba. Odpowiedź ta bardzo mi się podobała. Potrzebowałem jej, czekałem na nią, a ona umocniła mnie w mojej wierze. Dziś, kiedy patrzyłem na ojca Ziębę, jak, z tym swoim pełnym zadowolenia wyrazem twarzy, w tych niezwykłych okolicznościach i w tej niezwykłej atmosferze stoi nawet nie za Mazowieckim, czy jakimś – cholera – Tuskiem, ale za samym Kwaśniewskim, nagle z przerażeniem zobaczyłem, jak to jest, jak się traci wiarę. Oczywiście, jestem zbyt stary i zbyt wiele widziałem księży złych, głupich i słabych, żeby z nimi przegrać, ale efekt pozostał. Poczułem, że wiem już, jak to jest. Co czuja ludzie, którzy odchodzą od Kościoła. I chciałem powiedzieć ojcu Ziębie. Z mojego, ułomnego pewnie bardzo punktu widzenia, on popełnił dziś grzech ciężki. I to tyle do niego. Za chwilę będzie o Niesiołowskim. Ale zanim się do niego zbliżę, pozwolę sobie przekleić ten kawałek ze Ściosa. Tajna instrukcja: „W związku z coraz powszechniejszym „przemycaniem w publikacjach, głównie o tematyce historycznej i pamiętnikarskiej, szkodliwych politycznie treści ” przez autorów „związanych w obozem opozycyjnym”, postuluje się: „Zabezpieczyć systematyczny dopływ informacji o zamierzeniach wydawniczych wydawnictw regionalnych, w celu wcześniejszego ujawniania pozycji zgłoszonych przez autorów znanych z negatywnego stosunku obecnej władzyoraz wywodzących się ze środowisk wrogich. - Zapewnić dopływ informacji o zamierzeniach edytorskich dot. najnowszej historii Polski celem ujawniania i zapobiegania edycji prac zawierających wrogie, bądź szkodliwe politycznie treści. - Zabezpieczyć dopływ informacji o osobach ze środowisk wrogich […], które gromadzą materiały bądź przygotowują do wydania prace historyczne i pamiętnikarskie. Drogą operacyjną uzyskiwać oceny przygotowywanych prac lub zdobywać prace do wglądu przed ich skierowaniem do wydawnictw. - W ramach operacyjnej kontroli osób i grup ze środowisk twórczych, znanych z wrogiej postawy, zapewnić dopływ informacji o pozycjach pamiętnikarskich, przekazywanych przez autorów-amatorów do oceny profesjonalnym twórcom. - Pozyskiwać w charakterze konsultantów, krytyków i historyków zajmujących się historią najnowszą, znanych z partyjnej i odpowiedzialnej postawy politycznej, w celu uzyskiwania od nich ocen o pracach budzących uzasadnione wątpliwości. - Powodować wnikliwą ocenę przygotowywanych do wydania prac, szczególnie opracowanych przez osoby znane z wrogiego stosunku do […]oraz wywodzące się ze środowisk wrogich. W uzasadnionych wypadkach informować wydawnictwo o usiłowaniach przemycenia wrogich treści, celem zapobiegania niepożądanym publikacjom.” http://cogito62.salon24.pl/394624.html Też wczoraj, tyle że później, już wieczorem, obejrzałem w telewizorze Stefana Niesiołowskiego w rozmowie ze Zbigniewem Girzyńskim. I przyznam, że nawet ja – człowiek doświadczony w bojach – byłem poruszony. Niesiołowski najpierw, zwyczajnie, jak to on, pluł na IPN, na lustrację, na „szkalowanie autorytetów”, na ludzi „podłych i obrzydliwych” i wówczas Girzyński, sądząc pewnie, że zajdzie Niesiołowskiego od boku i go rozłoży na łopatki, spytał go, czy skoro, decyzją władz partyjnych, Wałęsy nie wolno ruszać, to może rząd rozważa likwidację Uniwersytetu Jagiellońskiego. I w tym momencie, Stefan Niesiołowski, jeden z najważniejszych członków Platformy Obywatelskiej, wicemarszałek Sejmu, przedstawiciel partii rządzącej, powiedział, ze aż tak to nie, natomiast profesor Andrzej Nowak powinien zostać pozbawiony profesury i wyrzucony z pracy. On tego nie powiedział w jakiejś przenośni, on tego nie zasugerował brzegiem ust; on mocą autorytetu Państwa zadecydował, zupełnie jednoznacznie i otwarcie, że Nowaka – niezależnego naukowca – trzeba wyrzucić z pracy i odebrać mu tytuł profesorski. Niektórzy tu zarzucają mi, że ja się czepiam wyłącznie swoich politycznych przeciwników, natomiast głupio oszczędzam przedstawicieli PiS-u. I pewnie tak jest. Dziś jednak chciałem powiedziec, że poseł Girzyński, wysłuchawszy słów Niesiołowskiego, zachował się nie jak polityk, lecz jak dziecko. I to dziecko z gorączką. Jego po prostu zamurowało i od tego momentu, zamiast złapać Niesiołowskiego za gardło i zwracać się do niego per ‘towariszcz komisar’, do samego końca audycji bablał coś bez sensu, pozostawiając wrażenie, że właściwie jedyne co się stało to to, że on jest oburzony. A sytuacja jest bardzo poważna. Dopóki Platforma groziła IPN-owi, instytucji jak by nie było tylko w dobrym założeniu niezależnej, ale faktycznie państwowej i kontrolowanej przez Państwo, można było sądzić, że i Donald Tusk i Janusz Palikot i ich komunistyczni bracia w wierze, realizują stare bolszewickie zwyczaje, gdzie wszystko co było w gestii władzy, władza ta starała się obejmować swoją pełną ideologiczną kuratelą. Właśnie tekst, który wygrzebał Ścios, a ja go wyżej przytoczyłem, pokazuje tę praktykę bardzo przejrzyście. Nic nowego. Gdzieniegdzie niektórzy wciąż jeszcze tak mają. Problem jednak polega na tym, że w roku 1973, kiedy płk Komorowski kierował do podległych sobie jednostek tę niezwykłą instrukcje, uniwersytety, prasa, ośrodki badawcze, lokalne gazety, wydawnictwa – to wszystko było formalnie objęte „opieką” totalitarnego państwa. Dziś, kiedy – wydawałoby się – te czasy już są bardzo egzotyczne i kiedy szczególnie właśnie Platforma Obywatelska, postuluje jak najbardziej zdecydowane wycofanie się Państwa ze swojej roli kontrolującej wszystko, czego w najbardziej bezpośrednim sensie kontrolować nie musi, ktoś taki jak profesor uniwersytetu przynajmniej może się czuć bezpiecznie, przynajmniej w sensie ideowym. Okazuje się, ze nie. Od upadku komunistycznego totalitaryzmu minęło już 20 lat. Bywało różnie. Przychodzili tu najróżniejsi specjaliści od wskrzeszania złych i jeszcze gorszych obyczajów. Byli i gdańscy liberałowie ze swoimi białymi skarpetkami i chytrymi oczkami, byli masoni od prof. Geremka, byli ludowcy z, wtedy jeszcze prostym, panem Waldkiem, byli komuniści ze swoimi szerokimi zainteresowaniami, byli uczepieni AWS-u zwykli gangsterzy; był nawet ten – dla niektórych – nieszczęsny PiS. No i działy się różne rzeczy. Nie pamiętam jednak, żeby którykolwiek z przedstawicieli aktualnie panującej władzy powiedział publicznie i tak otwarcie, że należy wyrzucić z pracy jakiegoś pracownika naukowego, nauczyciela, czy przedstawiciela jakiejkolwiek faktycznie niezależnej instytucji. I to na dodatek ze względu na jego polityczne poglądy. Możliwe, że gdzieś, w jakimś gabinecie jeden polityk szepnął na ucho drugiemu politykowi, że byłoby dobrze kogoś tam ‘posunąć’. Nigdy jednak – o ile dobrze pamiętam – ani Miller, ani Szmajdzińskim, ani nawet Adam Michnik, nie zdobył się na taką szczerość, jaką wczoraj zademonstrował marszałek Niesiołowski. Kiedy Jan Maria Rokita, niedługo po objęciu władzy przez Unię Demokratyczną, został ministrem u Suchockiej i ogłosił, że „Państwo całą swoją mocą będzie zwalczać antypaństwowe elementy”, nie mówił, że jemu chodzi o Wałęsę, ale starał się udawać, że ma na uwadze tylko swoje ukochane Państwo. Dziś, kiedy władzę w tym ukochanym własnie przez Rokitę Państwie, objęła Platforma Obywatelska, otrzymaliśmy lekcję prawdziwego liberalizmu. Liberalizmu, który głosi, że wolno wszystko, ale przede wszystkim wolno Państwu wziąć za mordę każdy element życia społecznego, który nie spełnia oczekiwań obecnej władzy. Przed kamerami ogólnopolskiej telewizji siada Marszałek Sejmu i mocą swojego autorytetu poleca jednej z wyższych uczelni najpierw pozbawić stopnia naukowego jej pracownika, a następnie wyrzucić go z pracy. Siedzi ten ruski buc w telewizyjnym studio, naprzeciwko kompletnie zamurowanego ze zdumienia Girzyńskiego i powtarza: „Odebrać profesurę i wyrzucić, odebrać profesurę i wyrzucić, odebrać profesurę i wyrzucić…”. Ja nie przesadzam, nie koloryzuję. Końcówka występu Niesiołowskiego u Rymanowskiego wyglądała dokładnie w ten sposób. On się uśmiechał szeroko i z absolutnie zwierzęcą radością powtarzał w kółko te same słowa. Girzyński plótł jakieś bezsensowne androny, a ta komunistyczna swołocz wciąż, jak nakręcona, sączyła ten najczarniejszy przekaz: „Pozbawić profesury i wyrzucić z pracy!” Co to się dzieje? Do czego ta banda, kompletnie zdebilałych amatorskich piłkarzy doprowadziła naszą Ojczyznę? Czemu opinia publiczna pozwala na takie ekscesy? Czy już naprawdę aż tak zgłupieliśmy od tego nieszczęścia, że jak oni zaczną ludzi wyłapywać na ulicach i wywozić poza miasto, to się zamkniemy w domach i będziemy tylko oglądać kolejne odcinki programu You can dance? Ja nie pracuję w szkole. Jestem zatrudniony na prywatnej umowie z prywatna firmą edukacyjną. Czy ja mam dziś poważnie brać pod uwagę taką możliwość, że Stefan Niesiołowski, albo jakiś inny przedstawiciel obecnej władzy, poprosi państwowe służby o zbadanie, kim ja jestem, że piszę takie brzydkie teksty o ludziach zasłużonych i poleci mojemu pracodawcy, żeby zerwał ze mną umowę? Co ja mam zrobić, gdy któregoś dnia, tak jak wczoraj prof. Andrzej Nowak, i ja usłyszę w telewizji, że bloger o nicku toyah powinien zostać pozbawiony prawa wykonywania zawodu? Wiem co zrobię. Poproszę prof. Nowaka, żeby przyjechał tu do mnie swoim samochodem (pewnie ma), pojechał ze mną do Warszawy i zechciał mi pomóc osobiście wpieprzyć Niesiołowskiemu tak, żeby się nie podniósł do końca tej swojej nędznej kadencji. Dlaczego? Dlatego, że są pewne zachowania, których dobrzy ludzie nie mogą tolerować, bo popełnią grzech zaniedbania. Skoro znów mówimy o grzechu, muszę jednak na chwilkę – wbrew wcześniej obietnicy – wrócić do ojca Zięby. Kiedy już miałem ten tekst niemal skończony, dowiedziałem się o instytucji, czy klubie, czy organizacji o nazwie Komisja Trójstronna (Trilateral Commission). Niektórzy twierdzą, ze jest to twór, który się wzajemnie przenika z opisanym przez mnie we wcześniejszym wpisie klubem. W wikipedii nie ma wiele na ich temat. Tyle tylko, że założył to coś w roku 1973 (jakaż to piękna zbieżność z wydaniem ‘ściosowej’ instrukcji przez płk Komorowskiego!) David Rockefeller, że wielu ich podejrzewa o niedobre rzeczy i że wśród polskich członków możemy tam znaleźć Wandę Rapaczyński, oczywiście Andrzeja Olechowskiego, Janusza Palikota (!), no i – last but not least – ojca Macieja Ziębę OP. I ta właśnie informacja pozwala mi zakończyć ten tekst bardzo mocną refleksja. Przede wszystkim apel do tych wszystkich, którzy nie mogą się doczekać, aż Donald Tusk zrobi porządek z Palikotem. To ja miałem rację! Najważniejszą osobą w Platformie jest Palikot, więc Tusk może go najwyżej podrapać za uszkiem. I jeszcze raz do ojca Zięby. Szatan musi być z Ojca baaaardzo zadowolony.

18 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. wolno Państwu wziąć za mordę każdy element życia społecznego

@Toyahu, kto jeszcze do przedwczoraj miał nadzieję i złudzenia, winien je poprzucić. To sie dzieje, totalitarna władza i zamordyzm z wszystkimi konsekwencjami. A dla ozdoby - kodeks praw wszelakich dla marginesu. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika galiusz

2. @Autor

O.Ziębę poznałem kilka (kilkanaście?) lat temu na rekolekcjach dla dziennikarzy katolickich. Zachwycił mnie... Po prostu się zauroczyłem. Było to w czasach, kiedy zauroczony jeszcze byłem Tadeuszem Mazowieckim a już "odkochany" w Wałęsie, więc w o. Macieju znalazłem niejako pokrewną duszę w tym zauroczeniu i w tym odkochaniu. No może tylko nie podzielałem jego słabosci do Tomasza Lisa ożenionego jeszcze z pierwszą swa małzonką(którego o.Zięba niejako czuł się ojcem duchownym. Kiedy zaczęło się moje "oduroczanie"? Pamietam do dziś szok, jaki przeżyłem w związku ze sprawą o. Hejmo, którego p.Kieres rzucil na pożarcie jako pierwszego z lustrowanych duchownych. Wtedy to pojawił się na horyzoncie o. Zięba i jego sławne: "to jest porażające". Coś mi wtedy mocno zazgrzytało... i do dziś zgrzyta. Juz później żadne publiczne "wystąpienie" o. Ziemby nie było w stanie mnie zadziwić, nawet dzisiejsza miłośc do Wałęsy
galiusz
avatar użytkownika galiusz

3. cd do Autora

cd: Jesli tak bardzo zszokował Cię widok o.Zieby stojacego akurat w tym a nie innym miejscu, musiałeś chyba nie sledzić na bieżaco jego publicznych występów w ciagu ostatnich 2-3 lat...
galiusz
avatar użytkownika kazef

4. Toyah

Mocny tekst. Dobrze, że cytujesz A.Ściosa. Blogerzy powinni się stanowczo częściej nawzajem wspierać na swoich blogach w ten własnie sposób. Z Palikotem, ktory rządzi Tuskiem - pełna racja.
avatar użytkownika Lancelot

5. Praqwdę powiedział poeta

Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate, żadnej nadziei :( Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Dominik

6. dzieją sie ważne rzeczy, nie można przysypiać...

Biedna ta nasza Polska. Bierut - tow. Tomasz, Jaruzelski vel Wolski, Wałesa - Bolek, Kwasniewski - Alek. Czy w tym świetle może dziwić wsciekły atak na L. Kaczynskiego? Martwi mnie, że PiS nie posiada wojowników. Inteligencja czy kultura jest dobra na czas pokoju. Teraz trwa wojna. Girzynski na komandosa sie nie nadaje. I wielu jego kolegow również. Nietety. Kaczynski powinien przesunąć ich na zaplecze. Rzucając "na pierwszy front" kogoś mocniejszego. Ja tak bym zrobił.
tede
avatar użytkownika UPARTY

7. Dwa kroki przód jeden w tył

Niestety, nasze społeczeństwo podzieliło się na dwa plemiona. Masłowska określiła je nazwami Polsko-Polscy i drugie Rusko-Polscy i wydaje mi się, że te nazwy są lepsze od wymyślonych przez prof. Legutkę czyli Polskich-przykościelnych i Polskich -peerelowskich. Zachowanie prof. Niesiołowskiego jest jak najbardziej zgodne ze zwyczajami Rusko-polskich, który teraz mają swoje pięć minut. Ponieważ dwa lata rządów PiS' udowodniło, że my Polsko-polscy możemy już samodzielnie, bez Rusko-polskich, sprawować władzę, to teraz społeczeństwo sprawdza, czy na pewno druga strona nie ma takich możliwości a czyni to po to by przystać do jednego lub drugiego plemienia. Niestety, to zwykli ludzie muszą podjąć trud dyskusji o kwestii narodowej w Polsce, bo Kaczyński podczas zjazdu PiS w Krakowie od razu powiedział, że partii nie będzie podnosić kwestii narodowych - i chyba słusznie. Ale my powinniśmy. Tak bardzo się między sobą różnimy, że na prawdę powinniśmy się oddzielić od siebie. W innym wypadku oni będą zamykać wszystkie instytucje społeczne, które będą im przeszkadzać, szykanować każdego, kto ma inne niż oni poglądy społeczne a my będziemy się im odgryzać. Po raz pierwszy stanęła kwestia emigracji naszego negatywnego bohatera. NA razie były to tylko "obiecanki cacanki" ale pierwszy krok został już uczyniony. Powstaje kwestia Jak to oddzielić od siebie dwa plemiona w jednym kraju - to jest właśnie kwestia do dyskusji do której serdecznie zachęcam

uparty

avatar użytkownika marek55

8. Straszne jest życie w ubekistanie

To jest świetny tekst ale uświadamia jak straszne jest życie w ubekistanie. Proszę zauważyć jak tupnięcie nogą agenta bolka wspieranego przez innych agentów a nawet duchownych doprowadziło do paniki wydawałoby się twardych ludzi takich jak prezes Kurtyka, dr.Gontarczyk czy nawet rektora UJ prof.Musiała.W strachu stanęli z rukami po szwam i nawet nie starali się bronić młodego,odwżnego historyka pana Pawła Zyzaka. I to jest właśnie porażające ! W podskokach zaczęli się tłumaczyć. Wstyd panowie z tytułami prawdziwy wstyd !
avatar użytkownika Maryla

9. Jak to oddzielić od siebie dwa plemiona w jednym kraju

dyskusja chyba w złym kierunku - raczej powinna iśc nie w kierunku podziału plemion, tylko wypracowaniu przez to plemie, które od 1944 roku jest systematycznie niszczone, zmuszane do emigracji wewnetrznej i faktycznej, metod wpływania na wybór ludzi, którzy decyduja o prawie, gospodarce, o wszystkim. Czyli zacząć od organizacji plemienia zepchnietych na margines w społeczeństwo zdolne wykreować i umocować własne elity. Bez tego nic nie będzie, tylko dalsza marginalizacja . pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Hajduczanin

10. Jeszcze jedna reminiscencja...

Cieszę się,że Autor poświęcił kolejny wpis między innymi o.Ziębie, choć ciągle trochę za mało wiemy o tym człowieku. Ja znowu wtrącę się tylko z moim subiektywnym odczuciem. Pisałem wczoraj o tym szetynowskim uśmieszku(który zapamiętałem z wieczoru po wygranych przez PO wyborach w 2007 roku), ale było w nim coś jeszcze. I tu mam z szanownym Autorem wpisu, a właściwie ze zdaniem podsumowującym-100% zbieżność. Onegdaj czytałem powieść Malachi Martina- "Zakładnicy Diabła". Rzecz dotyczyła opętań i egzorcyzmów, ale było tam opisane prywatne spotkanie Martina z człowiekiem, co do którego nie miał wątpliwości, że żadne egzorcyzmy mu już nie pomogą, gdyż sprzedał się Diabłu całkowicie. Jakoś dziwnie nasunęło mi się wspomnienie o tym, gdy zobaczyłem wyraz twarzy o.Zięby. Z pewnością nie mam żadnego prawa do formułowania tez o.Malachiasza, ale ta jedność kapłana i sług diabelskich nie daje mi spokoju.
avatar użytkownika hak

11. @ Do Autora w kwestii o. Zięby

Szanowny Autor robi piekło, bo zauważył mysz (o. Zięba), a nie widzi całej kolonii szczurów. O. Zięba to tylko przykład drobny przykład, do tego mało szkodliwy, bo widoczny dla każdego kto ma w domu internet z przeglądarką google. Nie tak dawno dowodził Pan słuszności stanowiska KEPu w sprawie lustracji. Dlaczego teraz jest Pan taki oburzony?
hak
avatar użytkownika UPARTY

12. do Maryli

Oczywiście taki powinien być skutek naszych działań. Z tym, ze my mamy już własną elitę, mamy Kaczyńskich, Gosiewskiego, mimo wszystko Dorna, Terleckiego, Nowaka i wielu innych. Nie potrzebujemy ich elit. Ale te elity muszą mieć swoje "terytorium kanoniczne" i musimy im je stworzyć. Następnie, dokładna analiza wskazuje również na to, że jesteśmy w lepszej sytuacji finansowej niż ONI. To może dziwić, ale niejaki Jan Krzysztof Bielecki w sobotniej Rzeczpospolitej wyraźnie przestrzegł, że tylko cud może ICH uratować. Obecny kryzys finansowy przypomina pożar lasu, który rozprzestrzenia się w wierzchołkach drzew i dla tego nie jest on dla nas tak śmiertelnie niebezpieczny jak dla nich. Naszym największym problemem natomiast jest to, iż mimo wszystko staramy się staramy się o akceptacje naszego sposobu myślenia przez ludzi nam obcych - robimy to w imię "jedności polityczno moralnej narodu". To miało sens, gdy byliśmy słabsi, gdy godziliśmy się, że Oni będą rządzić a naszą ambicją było tylko uzyskanie akceptacji dla możliwie dużej ilości naszych postulatów. Postawa zakłada uznanie ich prawa do sprawowania władzy. Zakwestionujmy to prawo. Przypomnijmy im, ze państwo to zbiorowy obowiązek, że osoba żyjąca z budżetu państwa nie pracuje a służy i jakie są tego konsekwencje. Zakwestionujmy rolę administracji w społeczeństwie i sprawmy by ci ludzie czuli się gorsi bo na siebie nie zarabiają. ONI nie mogą żyć bez uznania innych, żyją po to by się wywyższać, więc im to zabierzmy uznając za godnych szacunku tylko tych z tradycji Powstania Warszawskiego i szanujących tradycję Katynia. Można zacząć od tego by przekonywać ich, że są gorsi bo są Rusko-polscy , że dali się zsowietyzować. To oczywiście początek, bo oprócz tego musi dokładnie wymyślić i opisać kraj naszych marzeń - by mieć program działania.

uparty

avatar użytkownika Maryla

13. Przypomnijmy im, ze państwo to zbiorowy obowiązek,

Tu pełna zgoda, nasze akcje interwencyjne blogerów o tym własnie przypominają. Prosze wejść w zakładke "Interwencje" - widać, kto reaguje na głos Suwerena, a kto udaje, ze to glos muchy, na który nie ma potrzeby reagowac.

 

To oczywiście początek, bo oprócz tego musi dokładnie wymyślić i opisać kraj naszych marzeń - by mieć program działania.

 

Ja bym powiedziała -

"opisać kraj naszych marzeń - by mieć program działania."

 

Elity polityczne to narzedzie, nam potrzeba zaplecza intelektualnego, prawdziwych autorytetów do pokazywania jako wzorca młodziezy. Prawdziwych, nie "ałtorytetów" III RP.

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

14. do Maryli

Dla tego uważam, że powinniśmy określić się jako "Nowych ludzi plemię" bo wspaniałe postacie mamy. Nie są one jednak cenione przez Nich, więc wydaje się, że są nie do końca autorytetami. Musimy mówić, że nie są one cenione, bo są im obce i nieznane a nie dla tego że są nie dość wspaniałe.Po to jest potrzebne wydzielenie się w odrębne plemię.

uparty

avatar użytkownika Maryla

15. że nie są one cenione, bo są im obce i nieznane

Oczywiście, ze nie sa znane, bo poprzez media budowano fałszywe autorytety z rodowodem z KPP. Co gorsza, my sami nie znamy tych ludzi, tylko peryferyjnie, w małych gronach. Najwyższy czas pokazać ich Polakom i postawic na przeciw Wałęsy czy Kwasniewskiego, nie mówiąc o Ćwiakalskich czy innych Zollach czy Safjanach. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika toyah

16. tede

Nie wiem. Jak popatrzeć na ten miniony rok, chyba sobie poradziliśmy nie najgorzej.
toyah
avatar użytkownika toyah

17. hak

Dlaczego jestem oburzony? Dlatego że Zięba wystąpił razem z Kwaśniewskim przeciwko Polsce. Ja sądziłem, że tego wyjaśniać nie będę musiał. Jak idzie o Episkopat, wszystko zostało objasnione w odpowiednim tekście. Proszę wykazać minimum dobrej woli.
toyah
avatar użytkownika hak

18. @ toyah

widzę, że się nie rozumiemy
hak