CZYHAJĄCA PRZYSZŁOŚĆ

avatar użytkownika michael

*

Będzie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia zbrodni przeprowadzenia zamachu na życie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i morderstwa 95 osób!
Szkoda że dopiero teraz, szkoda, że tak późno mimo, że od dawna wiemy o tym, że to był zbrodniczy zamach. Rozumiem dlaczego dopiero teraz, ale jednak mimo wszystko szkoda. Ale będzie formalne zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa [link]. A  do tego jeszcze,

MAM DLA TEJ DURNEJ TOTALITARNEJ OPOZYCJI OSTRZEŻENIE

Naprawdę bardzo poważne ostrzeżenie. Jeśli nie wycofają się, nie wrócą do rozumnego działania w polityce, to czeka ich totalna katastrofa. Tak, Pan Bóg jest nierychliwy, ale sprawiedliwy, a las Birnamski już dawno ruszył. To ostrzeżenie nie jest pierwsze, możliwe jednak, że jest już ostatnie. Mam przekonanie, że totalitarnej opozycji grozi straszna katastrofa, a oni są ślepi, głusi i chorzy z nienawiści. Pycha i pogarda - najważniejsza jest jednak ich głupota i wynikająca z niej kompletna niezdolność rozumienia rzeczywistości. 

Nie mają wyobrażenia ani o wyzwaniach ani o wymaganiach XXI wieku. Niczego nie rozumieją z współczesności, nie mają pojęcia ani o prawdziwych mechanizmach polityki ani gospodarki, zupełnie nie zdają sobie sprawy z żadnego z istotnych zjawisk współczesnej cywilizacji globalnej. Poruszają się po XXI wieku jak słoń po składzie porcelany, zachowują się jak małpa w kąpieli w bajce Aleksandra Fredry.

W czasie ostatnich kilkunastu miesięcy otrzymali ze trzysta dających do myślenia ostrych sygnałów jasno informujących o grożącej im katastrofie. A oni, jak to aroganccy głupcy, nie rozumieją w co się pakują. Nikt ich nie zamierza rozstrzelać, zamykać, nic im nie wybuchnie, ani nikt im nic nie buchnie. Są to ludzie spod czerwonej gwiazdy, którzy oceniają rzeczywistość według siebie. Głównym i najważniejszym zjawiskiem w nadchodzącej katastrofie jest ich kompletna i zupełna kompromitacja, kompromitacja polityczna, intelektualna i pod każdym innym względem. Infamia. Zamilkną im telefony, nikt ich na wódkę nie zaprosi, zupełna banicja i wykluczenie. Nawet żaden kot nie będzie chciał wysikać się do ich kuwety. 

Rozważałem możliwość przedstawienia kilku, może nawet kilkunastu sygnałów, które mogłyby być syreną alarmowa o sile tysiąca wuwuzeli, sygnałów, które powinny obudzić najbardziej nawet zakute łby totalitarnych opozycjonistów. Szkoda czasu i atłasu, nikt ich nie przekona...

... choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się wytężał,
To nie udźwigną, taki to ciężar.

JAK ZAWSZE TOTALITARNA OPOZYCJA NIE SŁYSZY ĄNI OSTATNIEGO, ANI ŻADNEGO OSTRZEŻENIA O CZYHAJĄCEJ NA NICH PRZYSZŁOŚCI. - Przyszłość czycha nie tylko na Schetynę [link].

MANE TEKEL FARES

 

* * *

Dlatego trzeba zniszczyć «Wielką Ściemę» antypolskiego totalitaryzmu.

Nie akceptujemy żadnej totalitarnej opozycji,
wrogiej Polsce, polskiemu Państwu i polskiej racji stanu,
pełnej pogardy, kłamstwa i nienawiści.

Polsce jest potrzebna prawdziwa, uczciwa opozycja!

 

* * *

następny - poprzedni
poprzednia 156 miesięcznica

13 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. OSTRZEŻENIE PRZED LEKCEWAŻENIEM TEJ TUMAŃSKIEJ OPOZYCJI

Ostrzegam przed paskudnym, starannie zaplanowanym i bogato finansowanym antypolskim działaniem. Na ten cel idą wielkie pieniądze. Donald Tusk i cała totalna opozycja, są jak koguciki na druciku prowadzone z zimną precyzją za rączkę. To nie jest kretynizm, ani żadna głupota. Kretynką jest co najwyżej czy druga celebrytka, albo chory bardziej z intresownej głupoty niż nienawiści profesor. 

Usłużni idioci prowadzą Polskę do piekła, ponieważ tak są zaprogramowani. Już Lenin, Stalin i Hitler dokładnie wiedzieli jak to się robi. Teraz Donald Tusk jest prowadzony jak kogucik na druciku w nieco udoskonalonej akcji. "Jedna lista", to tylko maskirowka. 

Pisałem o tym w felietonie 21 lutego 2008 "Oszukana demokracja. Dlaczego PiS przegrał wybory w 2007 roku?" [link]. Kopię tego felietonu powtórnie publikowałem 31 stycznia 2021 roku. Jest tam mowa o bardzo specyficznym oszustwie wyborczym, w którym zupełnie nie jest potrzebna żadna większość, ani wola wyborców. Nie są potrzebne żadne manipulacje przy urnach wyborczych. 

Wystarczy bezczelne wprowadzenie opinii publicznej w błąd, wykorzystujące specyficzne reguly ordynacji wyborczej, tak by wyborcy wybierając wolą lokalnych, nawet idiotycznych mniejszości, umożliwili zrealizowanie wrogiego przejęcia władzy politycznej, budując w polskim parlamencie legion miernych, ale wiernych lokalnych postaci. 

Legion takich, co nic nie umie, nic nie rozumie, ale posłusznie zrobi, co im się każe. Armia Nitrasów, Jachir, Leszczyn, Kropiwnickich, kolorowych kukiełek, skretyniałych, ale mocno rozpoznawałych celebrytek, aktorek gminnych teatrzyków i laleczek z Cepelii...

avatar użytkownika michael

2. Wielki tydzień, wielkie tygodnie kwietnia

Wielka Niedziela 9 kwietnia i poniedziałek 10 kwietnia. Zmartwychwstanie Pańskie. Najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie celebrujące misterium paschalne Jezusa Chrystusa: jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie.

W poniedziałek 10 kwietnia obchodzimy 13 rocznicę zbrodni smoleńskiego zamachu.

W czwartek 13 kwietnia, obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej upamiętniający blisko 22 tysiące polskich obywateli – jeńców wojennych, więzionych w radzieckich obozach, zamordowanych przez Sowietów wiosną 1940 roku w ramach zaplanowanej bezwzględnej akcji eksterminacji polskich elit.

W piątek, 14 kwietnia, przypada 1057. rocznica Chrztu Polski. Dzień ten, decyzją Sejm RP z 22 lutego 2019 roku, obchodzony będzie po raz piąty jako Święto Chrztu Polski. 

W niedzielę, 16 kwietnia, uroczyście obchodzimy 13 rocznicę zbrodni smoleńskiego zamachu,sień pamięci o 96 ofiarach tego morderstwa, dzień pamięci o zamordowanych Prezydentach - Lechu Kaczyńskim i Ryszardzie Kaczorowskim

A w najbliższym tygodniu.

W środę, 19 kwietnia jest osiemdziesiąta rocznica wybuchu zbrojnego powstania w warszawskim gettcie. Prezydenci Polski, Izraela i Niemiec upamiętnią 80. rocznicę tego powstania.

avatar użytkownika michael

3. CHOLERNIE WAŻNY POSTULAT

Ten felieton, razem z komentarzami powinien być spopularyzowany wszędzie gdzie się da, jako poglądowa ilustracja mitu zwanego "POLITYKĄ WSPÓLNOTOWĄ". Tak wygląda realne zjawisko wspólnotowości, które jest degenerowane przez namiętne lizanie wspólnotowego zadu przez licznych uniżonych polityków TOTALNEJ OPOZYCJI, którzy chodzą, leżą, śpią i rozmnażają się w ukłonach.

Rafał Brzeski "80-LETNIA WALKA ŚWINOUJŚCIA Z RZESZĄ".

avatar użytkownika michael

4. Leni Riefenstahl ...

Leni Riefenstahl – Berta Helene Amalie „Leni” Riefenstahl (ur. 22 sierpnia 1902 w Berlinie, zm. 8 września 2003 w Pöcking) – niemiecka reżyserka, scenarzystka i producentka. W III Rzeszy · Przeszła do historii jako autorka propagandy w służbie Adolfa Hitlera. Między innymi nakręciła Triumph des Willens (pol. Triumf woli), film dokumentalny gloryfikujący ruch narodowosocjalistyczny, powszechnie uważany za jeden z najlepszych filmów propagandowych w historii, mimo iż sama Riefenstahl twierdziła, że film ten miał pełnić rolę wyłącznie dokumentalną. [wiki]

Tropem klasyki propagandy totalitaryzmu maszeruje Agnieszka Holland reżyserując film „Zielona granica”. To będzie opowieść o nienawiści, którą w konsekwentnej pracy polskich służb widzą lewicowi aktywiści i sama Holland, nurzając państwowy opór przed sterowanym napływem migrantów w sosie przedwojennego rasizmu i antysemityzmu [Sieci - Filmowy cios w plecy obrońców granic].

Mam takie skojarzenie:
Cała marksistowska teoria kapitalizmu była anachroniczna już w chwili poczęcia i nie jestem w stanie uwierzyć w to, by Karol Marks albo Fryderyk Engels nie wiedzieli o tym, że słynny "Das Kapital. Kritik der politischen Ökonomie" jest pseudonaukową grafomanią.

Analogicznie współczesna ekonomia liberalna już w drugiej połowie XX wieku stała się anachronicznym bublem, używanym jako maskirowka przez politycznych oszustów. Podobnie nie jestem w stanie uwierzyć w to, by współcześni intelektualiści nie wiedzieli o tym, że to jest polityczna grafomania.

Agnieszka Holland, rzeczywista mistrzyni sztuki filmowej, triumfalnm marszem wkracza na tę samą drogę. I na nic przypomnienie, że Leni Riefenstahl z powodu fascynacji totalitaryzmem zwichnęła swoją karierę artystyczną właśnie z powodu flirtu z propagandą. Nie jestem w stanie uwierzyć, że pani Agnieszka Holland nie wie, że film który reżyseruje jest w czołówce propagandy współczesnego totalitarnego zbrodniarza, Władimira Putina. 

Antypolska filmoteka ze znakiem «Z».

avatar użytkownika michael

5. Ad

"DYKTATURA ROZWOJOWCÓW" William Easterly (lipiec 2007

avatar użytkownika michael

6. Mam komentarz od totalitarnej dziennikarskiej straży ochronnej

Tomasz Siemoniak @TomaszSiemoniak
Kto się jeszcze nabierze na tanią sztuczkę Macierewicza, który rano w dniu (przesuniętych) obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej ogłasza kolejną rewelację? Kto uwierzy, że jest poważne zgłaszanie akurat dziś rano jakiegokolwiek wniosku do prokuratury w tej sprawie po 12 latach śledztwa? Kto bierze serio rozmaite "raporty" skompromitowanej i ośmieszonej podkomisji Macierewicza? Ani prezydent, ani rząd, ani MON i MSZ nigdy ich poważnie nie traktowali...

Tomasz Trela @poselTTrela
Fakty są dla niego dezinformacją, a wymysły o spisku i bombach dowodami, na podstawie których składa zawiadomienie do prokuratury. 13 lat po katastrofie ponury spektakl @Macierewicz_A trwa. Po wyborach, do rozliczenia, koniecznie. #Smoleńsk

Jest to przykład wybrany przez dziennikarkę Wiadomości.wp.pl Sylwię Bagińską, w tekście "Ponury spektakl. W sieci lawina komentarzy po ruchu Macierewicza" która cytuje jeszcze pogardliwe autorytety Macieja Laska i Radosława Sikorskiego. No i jeszcze pointa:
To nie jest wariactwo.To strategia wyborcza bezwzględnych, złych ludzi" - tak z kolei słowa Macierewicza skomentowała posłanka PO Maria Janyska. 

Te urocze opinie można znaleźć tam [link] w dziennikarskiej jaskini agresywnego totalitaryzmu https://www.msn.com/pl-pl/. Tak jest, ponieważ już wszystko jasne, Polacy wybrali TVN i Polsat News.

Przypis: Straż ochronna [link]

avatar użytkownika michael

7. Zapóźnienie strategiczne i myślenie tunelowe

W ostatnim #16 numerze Sieci Andrzej Zybertowicz opisał książkę Friedricha Naumanna "Mitteleuropa" z roku 1915, wskazując na zawartą w niej prezentację strategii państwa niemieckiego konsekwentnie realizowanej przez ostatnie stulecia. Opisana w tej książce strategia jest do dzisiaj aktualnym standardem niemieckiej polityki we wszystkich jej funkcjach i powinna być traktowana jako fundament polityki Polski we wszelkich relacjach międzynarodowych. Oczywiście o ile elity polityczne Polski wiedzą czym jest polska racja stanu oraz jaki jest wynikający z niej strategiczny cel polskiej polityki. Pan Andrzej Zybertowicz wskazuje na polskie "strategiczne zapóźnienie" w tej dziedzinie.

Z kolei Jarosław Kaczyński w swoim wieczornym przemówienie w niedzielę 13 kwietnia wskazał na "tunelową pamięć" polskiej totalitarnej opozycji, które moim zdaniem jest absolutnym logicznym przeciwieństwem strategicznego myślenia.

Sto lat bym myślał jak nazwać to co się dzieje w głowach wszelkich totalnych opozycjonistów, są jak koń, który wszystko widzi osobno. Totalne klapy na oczach, które uniemożliwiają dostrzeganie i zrozumienie wszelkich związków rzeczy i dlatego nie mogą i nie potrafią myśleć strategicznie. Ten obraz strategicznego zapóźnienia jest aż dramatycznie irytujący we wszelkich zachowaniach tej opozycji. Jest drażniące we wszelkich dyskusjach, analizach i relacjach w opozycyjnych mediach, w TVN, Polsat, wszelkich tygodnikach.

Jeden obraz, jedna droga, jak stado gęsi - żadnego odstępu od tego co widać w tunelu wyznaczonego przez klapki na oczach. Znakomicie to widać na przykładzie red. Bogusława Tadeusza Chraboty katowanego z powodu zerknięcia poza klapki w kierunku Jacka Kurskiego. To jest istota sprawy Cancel culture.

avatar użytkownika michael

9. MITTELEUROPA - Krzysztof Zwoliński - TYGODNIK TVP

Zdominowanie narodów Europy Środkowej daje Niemcom cywilizacyjną szansę i nadzieję na stworzenie z czasem jednolitego społeczeństwa europejskiego, pracującego po niemiecku i używającego języka niemieckiego jako lingua franca.

„Mitteleuropa – nowy porządek w sercu Europy” Friedricha Naumanna ukazała się właśnie nakładem Instytutu Pileckiego.
Ten fakt rodzi od razu pytanie, dlaczego wydaje się pierwszy raz po polsku książkę ponad sto lat od jej publikacji w języku oryginału?
W wypadku, gdy nie jest to odkrycie literackie – na przykład zapomniane z niewiadomych przyczyn dzieło Thomasa Manna – odpowiedzi należy szukać w bieżącej polityce, bo tylko ona może dopisać aktualne konteksty do geopolitycznych przemyśleń niemieckiego pastora z 1915 roku.

W roku 1915 Cesarstwu Niemieckiemu i sprzymierzonymi z nim Austro-Węgrom na froncie wschodnim wiedzie się znakomicie. Niemcy zajęli prawie całe terytorium dawnej Rzeczypospolitej, spychając Rosję daleko na wschód, co powstały po kongresie wiedeńskim (1815) ład polityczny na kontynencie europejskim odesłało do historii. Przed Niemcami i ich sojusznikiem otworzyły się nowe perspektywy, które mogły zawrócić w niejednej głowie.

Mitteleuropa to po polsku Europa Środkowa. Teraz cała niemiecka – coś z tym trzeba zrobić. Cesarstwo Niemieckie jest jednak za małe. Nawet z Cesarstwem Austrii i Królestwem Węgier jest za małe, aby poradzić sobie z angielską perfidią, francuską dekadencją i rosyjskim barbarzyństwem – czyli aby dominować gospodarczo i politycznie pomiędzy Morzem Bałtyckim, Czarnym i Adriatykiem. A taka dominacja to warunek przetrwania niemieckiej organizacji pracy i niemieckiego ducha.

Niemiecka organizacja wywodzi się z myśli Hegla i Fichtego, czyli jest najbardziej wartościowa w dotychczasowych osiągnięciach człowieka. Jak nie my (Niemcy) ich, to oni (Imperium Brytyjskie, Francja i barbarzyńska Rosja) nas, zdaje się mówić autor.

Oczywiście, zdominowanie przez Niemcy narodów Europy Środkowej daje im cywilizacyjną szansę i nadzieję na stworzenie z czasem jednolitego społeczeństwa europejskiego, pracującego po niemiecku i używającego języka niemieckiego jako lingua franca.

Niemcy, Niemcy ponad wszystko

Na początku książki czytelnik dowiaduje się więc o planach – wręcz konieczności – jak najdalej idącej unifikacji Austro-Węgier z Niemcami. W państwie rządzonym przez męża opatrznościowego, Franciszka Józefa I mieszkają jednak nie tylko Niemcy austriaccy. Z nimi tak jak i z kolonistami niemieckimi w innych krajach europejskich nie będzie trudności, doczekają się wreszcie tego, o czym od dawna marzą.

W cesarstwie Franciszka Józefa są też jednak inne narody: Węgrzy i różni Słowianie. O ile Węgrów autor uważa prawie za Niemców, zapewne w związku z ich rolą polityczną w monarchii, o tyle do „marzycielskich i niedbałych” Słowian Naumann ma stosunek wprawdzie deklaratywnie życzliwy, ale jednocześnie bardzo paternalistyczny.


Mitteleuropa, granice kulturowe i polityczne. Fot. Autorstwa NordNordWest - self-made, based on an idea by Lencer usingP. Jordan: „Großgliederung Europas nach kulturräumlichen Kriterien“, Europa Regional 13 (2005), Heft 4, Leibniz-Institut für Länderkunde, LeipzigKarte Europa Grünes Band.png, 

Mówiąc o Słowianach, nie pomija rzecz jasna Polaków. I tutaj dobra wiadomość sprzed stulecia – germanizacja się nie sprawdziła, czego dowiodły doświadczenia w Prusach:

„Prusy chwyciły więc w jedną rękę »kij« przymusu, a w drugą »marchewkę« dobrobytu materialnego, domagając się od Polaków lojalności. Pod względem gospodarczym zrobiono wiele dobrego, jednak nie znaleziono drogi do dusz polskiej ludności. (…) Nawet jeżeli przestali wierzyć w odrodzenie się państwa polskiego na ziemiach pruskich i dobrze się mają pod względem ekonomicznym, to i tak od niemieckojęzycznej większości dzieli ich przepaść – są innym narodem.”

Trzeba użyć innych metod, ale wszystko będzie dobrze bo przecież:

„Niemieckie idee ekonomiczne powinny w przyszłości w coraz pełniejszy sposób określać charakter tego regionu. Powstanie jednolity naród gospodarczy, przekraczający wszystkie granice państwowe. Już teraz Austriacy i Węgrzy dzielą nasze życie, ponieważ wszyscy oni – również ci mówiący innymi językami – pod względem gospodarczym mają w żyłach naszą krew. Czesi, Polacy i Węgrzy – choć często nastawieni antyniemiecko i w sferze pozaekonomicznej żywiący nieprzyjazne wobec nas emocje i uprzedzenia – nie mogli się oprzeć magnetyzmowi naszej metody pracy.”

A gdyby się jednak opierali, to Niemcy temu zaradzą w swoim interesie:

„Nie można traktować Mitteleuropy jako koszar czy klasztoru, jako zgromadzenia ludowego czy fabryki, majątku ziemskiego czy przedmieścia, banku czy warsztatu, jednak wszystkie cechy – dyscyplina i samodzielność, kara i nagroda – muszą mieć swoje miejsce. Jest to aspekt, który musimy przemyśleć, bo taki ład sam z siebie nie powstanie. Naturę narodów musimy wydoskonalić za pomocą porządkującego rozumu.”

O jednej bitwie i pewnej proklamacji, które przygotowały niepodległość
Treść była jasna – dadzą państwo, ale stworzone tylko z ziem zaboru rosyjskiego. Porządkowani z kolei wybaczą owo porządkowanie rozumem, bo:

„Żaden patriotycznie nastawiony Węgier ani Czech, nie będzie miał za złe nam, patriotom niemieckim, że śpiewamy, marzymy, rozmyślamy i działamy, słysząc w sercu: »Niemcy, Niemcy, ponad wszystko«.”

Tu trzeba dodać, iż autor zdaje sobie sprawę, że patriotycznie nastawieni Węgier i Czech słyszą w swoich sercach – na razie – co innego.

„W czasie wojny wszyscy się zastanawiamy, dlaczego Niemcy, w szczególności Niemcy z Rzeszy, są tak nielubiani w otaczającym świecie. U wielu mających dobre intencje członków naszego narodu ta antypatia wywołuje przerażenie i sprawia, że łamią sobie głowę nad tym, co też powinniśmy uczynić, by nas przywrócono do łask. (…) Zupełnie nie przychodzi im do głowy, iż jesteśmy nielubiani dlatego, że odkryliśmy system pracy, którego ani obecnie, ani jeszcze przez dłuższy czas nie będzie potrafił naśladować żaden naród europejski.”

Bycie lepszym, a szczególnie najlepszym, kosztuje, o czym wie każdy prymus.

Centrum zarządzania światem

Początkowo czytamy o przyszłej integracji dwóch cesarstw zwyciężających w Wielkiej Wojnie w trakcie pisania książki, choć Austro-Węgry są partnerem młodszym, nie tak zintegrowanym i jednolitym narodowościowo jak Cesarstwo Niemieckie.

Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. W miarę lektury Mitteleuropa się rozszerza. Polska, być może w wyniku klęski Rosji odzyska państwowość, ale to, co zagarnęły Prusy w rozbiorach, pozostanie niemieckie, a jakieś Królestwo Polskie w przyszłości przyda się do oddzielenia Europy Środkowej od Rosji – państwo buforowe pod cywilizacyjnym wpływem Niemiec i pod ich kontrolą.

O ile perfidia Anglików i dekadencja Francuzów jako zagrożenia dla dziejowej roli Niemiec to oczywistość nie wymagająca zgłębiania tematu, o tyle już Rosjanie skłaniają do refleksji:

Przy swojej nieokrzesanej naturze Rosjanie mają pewien niezaprzeczalny urok promieniujący na narody półcywilizowane. Na tę trudną dla nas do zrozumienia siłę przyciągania żywiołu rosyjskiego napotykamy na całej naszej wschodniej granicy, u wszystkich ludów od Finlandii aż po Bałkany targanych rozterkami czy nieobliczalny, pełen naturalnej siły witalnej Rosjanin nie jest mimo wszystko milszy niż nazbyt racjonalny, skrupulatny Niemiec.”

Co do mieszkańców Bałkanów, to może i zgoda, ale promieniowanie atrakcyjności Rosji na Polaków i Finów było w dziejach – najdelikatniej mówiąc – umiarkowane.

Z biegiem narracji Mitteleuropa przestaje być ściśle Europą Środkową. Naumann wspomina coś o Belgii, Niderlandach, Północnych Włoszech, a nawet o Turcji, ale to zdecydowanie pieśń dalszej przyszłości. Jeszcze dalsza przyszłość przyniesie konieczność zarządzania ujednoliconym światem – Stanami Zjednoczonymi Ziemi.

Przyznać trzeba, że Friedrich Naumann szybko wraca na grunt planów europejskich, realistycznie redukując ambicje.

Europejczyk środka pilnie poszukiwany

„Mitteleuropa” Friedricha Naumanna jest dla Polaka lekturą rozczarowującą. Książka, choć nieistniejąca w obiegu polszczyzny, jednak w wielu pracach i artykułach była wspominana przez znawców polityki niemieckiej jako zbiór idei nowoczesnego imperializmu niemieckiego. Nareszcie jest także po polsku, ale wciąż nie daje odpowiedzi na pytanie, dlaczego ktoś musi zarządzać Europą i dlaczego powinny to być Niemcy. Może dlatego, że oczywistości się nie wyjaśnia, rozumie się je samo przez się. A porozumienie pomiędzy autorem a czytelnikami musiało być duże, bo książkę szybko sprzedano w ponad stu tysiącach egzemplarzy.

Styl egzaltowanego prymusa upojonego własną elokwencją i erudycją ma przewrotny urok literackiego modernizmu i choć Naumann stroi się w naukowe piórka, jest mętny i rozlewny, stosuje niezdefiniowane pojęcia i – zdarza się – że sam sobie zaprzecza. Tezy i intencje są jednak wystarczająco jasne, ale każdy, kto spodziewał się precyzyjnego wykładu, otrzymał raczej łapanie mgły w siatkę na motyle.

Zanim zacznie nas jednak oburzać imperializm Naumanna, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że w wilhelmińskich Niemczech był on gołębiem wśród jastrzębi. Z kręgów nacjonalistycznych spotkała go więc krytyka za stawianie na wpływ i kontrolę, zamiast na wysiedlenia ludności. Później, w III Rzeszy w tzw. Generalnym Planie Wschodnim wysiedlenia dziesiątków milionów ludzi z niemieckiej przestrzeni życiowej, czyli wszystkiego na wschód od Niemiec do Uralu, miało się łączyć z eksterminacją.

Tak podsumowuje autor już pod koniec książki:

„Proszę mi pozwolić na przełożenie dotychczasowych teoretycznych wywodów na plastyczna wizję. Wyobrażam sobie scenę, która wydarzy się za dziesięć lat – niech będzie nawet więcej. Wybrałem się do Pragi, by odwiedzić tam przewodniczącego środkowoeuropejskiej komisji gospodarczej. Zapytałem gospodarza: »Jak wyglądają stosunki z Czechami i innymi nieniemieckimi mieszkańcami Mitteleuropy?« Och – odpowiedział – początki nie były łatwe, ponieważ w naszym urzędzie posługujemy się językiem niemieckim, ale koniec końców dla czeskich rolników i przedsiębiorców kontakty z nami okazały się zbyt ważne. Potrafię zresztą tu i ówdzie wpleść czeskie słowo. Czasem bardzo to pomaga ludziom lepiej zrozumieć niemiecki. (…) wielkim obszarem gospodarczym da się rządzić wyłącznie pod warunkiem, że zachowuje się pewien stopień człowieczeństwa.”

I jak tu nie lubić Friedricha Naumanna – ludzki pan pomimo, że przed takimi jak on duch dziejów stawia konieczne i arcytrudne zadania, zwane przez autora w różnych miejscach tekstu także wyzwaniem, podróżą, a nawet przygodą.

„Nie chciałbym pracować nad żadnym innym ludzkim dziełem niż właśnie nad tym wiążącym się z podejmowaniem najwspanialszych zadań. Mamy bogate korzenie, posiadamy liczne cnoty, potrafimy również konsekwentnie realizować zadania, ale dopiero teraz staje przed nami prawdziwe wyzwanie – wokół Niemiec ma się skrystalizować kultura Mitteleuropy, dojrzeć ludzki typ wypełniający serce kontynentu pomiędzy Francuzami, Włochami, Turkami, Rosjanami, Skandynawami i Anglikami. Poszukujemy tego właśnie Europejczyka środka!”

Jedno jest jasne: Niemcy jak centrala każdego imperium poprzez wpływy gospodarcze, polityczne i kulturowe mają kontrolować swoje peryferia, czyli Mitteleuropę. Pojęcie to weszło do obiegu już w czasie Wiosny Ludów (1848–1849) i zadaniem historyków i politologów powinno być badanie, czy i w jakim stopniu ta idea wciąż jest obecna w niemieckim myśleniu politycznym. A każdy publicysta zajmujący się stosunkami polsko-niemieckimi powinien uważać książkę Naumanna za lekturę obowiązkową.

Może historia i literatura politologiczna oraz publicystyka nam wyjaśnią to, co powinniśmy i chcemy wiedzieć: „Czy obserwując wzmożoną troskę niemieckich polityków o »praworządność« w różnych krajach Europy Środkowej, ekspansję niemieckiego »typu gospodarczego« w Ramach Unii Europejskiej i aktywność na polu kulturalnym w naszym regionie Europy fundacji afiliowanych przy największych niemieckich partiach politycznych, możemy mówić o Mitteleuropie 2.0.?” – napisał profesor Grzegorz Kucharczyk na końcu swojego wstępu do książki.

(–) Krzysztof Zwoliński - TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa

avatar użytkownika michael

13. PKB (GDP over 25 years)