Dwa stereotypy, których fałszu trudno udowodnić

avatar użytkownika michael

*

Nawet najgłupszych stereotypów argumenty się nie imają. Taki jest sposób myślenia wszelkiego lewactwa. Bagno i głupota.
 
Stereotyp numer jeden o wojnie polsko-polskiej głosi jakoby polskie społeczeństwo było podzielone. To jest oszustwo, z wielką siłą totalitarnej propagandy wtłaczane w sprawę polską. Ten stereotyp jest reprezentantem całej rodziny kłamstw tego samego typu. To są łgarstwa o tym, że Polska jest jak ta brzydka stara panna bez posagu, albo o tym, że jesteśmy prymitywnym narodem ksenofobicznych ciemniaków, bez kultury, tradycji i historii, podobne bzdury są opowiadane o polskim faszyzmie, albo antysemityzmie, albo pełne hipokryzji bajdy o polskiej megalomanii narodowej i ksenofobii.
Wszystkie te stereotypy są w swojej istocie przejawem nienawistnego antypolonizmu dawnych zaborców i kolonialnych grabieżców. Tradycja Hakaty i Józefa Stalina.
Ten nurt, wbrew pozorom, nie był zainicjowany słynnym felietonem "Dwie Ojczyzny, dwa patriotyzmy,..." To draństwo trwa już ze trzy stulecia...
 
Drugi stereotyp to bardzo podobne kłamstwo o nieudolności i destrukcyjnym działaniu rządu PiS, który nic do tej pory nie zrobił i wszystko niszczy [link]. To również jest nieprawda. Fakty mówią zupełnie co innego. Dawno w Polsce nie było tak efektywnego i skutecznego rządu.
 

Polski nie szarpie jedna organizacja z jednym szefem, biurem i sekretariatem. Szarpie stado łajdackich ptaszysk. Przywołam sformułowanie z artykułu "Tajemnicze słowo UKŁAD" W rzeczywistości jest kilka, albo kilkaset różnych grup i każda pracuje w innym składzie i patroszy Polskę w zupełnie inny sposób. Jest to jedno z najważniejszych oszustw politycznych polskiej oligarchii, wmawiającej Polakom, że "rzekomy układ" nie istnieje. Jestem zdania, że pierwszym dowodem przynależności do układu trzymającego władzę jest gadanie, że on nie istnieje. Dobrze wykształcony prawnik lub polityk, musi o tym wiedzieć, przewidywać jego istnienie i liczyć się z tym zjawiskiem. Nawet bagatelizowanie potencjalnego zagrożenia skutkami takiego zjawiska, jest dowodem działania w złej wierze.
[link]

A więc nie ma żadnej wojny polsko-polskiej, mamy do czynienia z działalnością prowadzoną od wieków przez tradycyjnych wrogów zewnętrznych, a współcześnie, w XXI wieku działających razem z chmarą żarłocznych grabieżców. Wrogich Polsce napastników jest wielu. Mamy mrowie różnych współczesnych mafii oraz zorganizowanej a nawet instytucjonalnej agresji gangsterów ekonomicznych (statecide). Wszyscy antypolscy grabieżcy dość sprawnie wykorzystują liczne środowiska kompradorskich zaprzańców podających się za Polaków. Adam Czartoryski zdefiniował tę antypolska partię przed wiekami. [link]

 

Przypis:
Dzisiejszy tekst jest inspirowany felietonem:
UPARTY, "Trzy lata dobrej zmiany - krótkie podsumowanie" [link]
 

 * * *

następny - poprzedni

 

11 komentarzy

avatar użytkownika UPARTY

1. Wojna polsko-polska nie jest stereotypem a faktem.

Zdawał sobie z tego sprawę Kardynał Stefan Wyszyński i dla tego swoje wspomnienia zatytułował cytatem z Norwida "Idzie nowych ludzi plemię". To nie jest tak, że Norwidowi, czy Wyszyńskiemu brakowało słów do opisanie tego co widzą. Oni napisali to co myśleli. Dalszy przebieg tego podziału narodowego, już w czasach nam współczesnych, opisał Legutko w "Eseju o duszy Polaka".
W bardzo dużym skrócie można powiedzieć, że od bardzo wielu lat, od czasów przedrozbiorowych za Polaków zaczęli się uważać ludzie z innych niż polska narodowości. I RP była krajem wielonarodowym iw niej zachodziły dwa procesy integracji narodowej. Jedn to był integracja kulturowa a drugi integracja językowa, bardzo powierzchowna. Np. ks. Jarema Wiśniowiecki był kulturowo Polakiem mimo, że ani nie mówił po Polsku, ani nawet nie był Katolikiem, To samo dotyczy Romualda Traugutta, czy Berka Joselewicza.
Natomiast była też duża grupa ludzi, która świetnie mówiła po polsku, ale kulturowo Polakami nie byli. W czasach Jaremy Wiśniowieckiego z tych bardziej znanych to był np. ks. Radziwiłł. W czasach rozbiorów takich postaci było już bez liku i nie ma co ich wymieniać.
Później nie było lepiej, bo ci co byli Polakami tylko na zewnątrz tworzyli własny świat i współpracując z obcymi osiągali przewagę ekonomiczną i społeczną nad środowiskiem patriotycznym.
Z drugiej strony cały czas rozwijała się formacja ludzi, którzy odrzucali współpracę i czerpanie korzyści ze współpracy z obcymi.
Co jakiś czas formacja patriotyczna była poddawana represjom a przez cały czas uniemożliwiano jej wytworzenie stabilnych społecznie i ekonomicznie elit.
Po II wojnie światowej rozdźwięk między tymi dwoma nurtami stał się jeszcze większy. Formacja powierzchownych Polaków została wzmocniona imigrantami rosyjskimi, w zasadzie mniej imigrantami a bardziej kolonizatorami i dalej była uprzywilejowana.
Doszło jednak po wojnie do rzeczy w historii innych narodów bezprecedensowej. Obie formacje zaczęły mieć inną historię.
Wyjaśnię to na przykładzie wywłaszczeń. Otóż w Niemczech wywłaszczenie Żydów odbywało się w ten sposób, że tracili oni tytuł własności do domu, fabryki, czy czegokolwiek a tytuł ten nabywała inna osoba. I teraz najważniejsze ta osoba pod ochroną państwa obejmowała w posiadanie mienie należące uprzednio do wywłaszczonego Żyda. W przypadku domów odbywało się to w ten sposób, ze wchodziła do np. domu i kazał się Żydowi wynosić bo to nie jego nieruchomość. Historia tych dwojga ludzi była historią wspólną.
W Polsce natomiast odbywał się w ten sposób, że mienie przejmowało państwo a później państwo część tego mienia przekazywało tym komu chciało. Najczęściej tylko w części i nie na własność. W tym czasie poprzedniego właściciela już nawet w okolicy nie było. On w tym akcie przekazania nie uczestniczył! W związku z tym historia rodzin obu formacji w Polsce zaczynała biec odrębnymi torami. Takich przykładów można by dać dużo z różnych dziedzin życia.
Do tego dochodzą różnice językowe. Część młodzieży chodziła na religię a część nie. Ci co chodzili na religię poznawali takie pojęcia jak prawda, miłosierdzie i bardzo wiele innych pozwalających dokładnie opisać świata poza tym włączana była w nurt tradycji narodowej polskiej.
Ta część młodzieży, która nie chodziła na religię nie rozumiała znaczenia nawet podstawowych pojęć nie mówiąc o tym, że nie znała tradycji, nigdy tradycja nie stała się fundamentem postrzegania świata. Oni żyją w innym świecie, mają inne punkty odniesienia, co innego uważają za prawdę a co innego za dobro.
W rezultacie po naszych mediach maszerują orszaki 6 króli pod wodzą Belzebuba, Powstanie Warszawskie zdaniem niektórych odbyło się w 1980 roku itd. Skutkuje to tym, że dla nich demokracja to sposób realizacji własnych interesów politycznych a dla nas to gotowość rezygnacji z ich realizacji, jeśli większość tego będzie chciała.
W tej chwili powszechny jest podział w rodzinach z pozoru na skutek różnic politycznych, ale tak na prawdę to jest podział kulturowy. Oni nie są w stanie zaakceptować naszej kultury a my ich. Podziały kulturowe stały się silniejsze od więzów krwi, więzów tworzących naród. My się podzieliśmy!
I teraz pytanie, czy to dobrze czy źle. Otóż moim zdaniem nie musi to wcale być złe. Kiedyś Polacy, Słowacy i Czesi i inni byli jednym plemieniem. Teraz są odrębnymi narodami. Czy jest w tym coś złego?
Nie!
Po drugie trzeba pamiętać o podziale religijnym. Chrześcijaństwo nie przyniosło na świat zgody tylko miecz. Chrystus mówił wyraźnie, że jego nauka poróżni synową z teściowa ojca z synem itd. Trudno więc oczekiwać by mogła istnieć wspólnota ludzi o korzeniach materialistycznych i religijnych.
Tak więc w zasadzie nie ma nic co by te dwie grupy łączyło, ani wspólnota losy, ani język, ani religia.
Tak wiec podział jest faktem i trzeba nauczyć się z nim żyć.

uparty

avatar użytkownika TW Petrus13

2. Podziały kulturowe stały się silniejsze od więzów krwi,

cóż powiem to tylko część prawdy.Bez obrazy! :*,obaj nie wzięliście pod uwagę "młodzieńczego buntu". Proszę na mnie nie krzyczeć (bo będę się jąkał ;)),a przecież z uznaniem czytam Was obojga :). Jest coś (dla mnie niezbadany fenomen) - "kibole",wola walki jest silniejsza od więzów krwi.Ja więcej nie będę Was atakował,piłeczka po Waszej stronie.Ja chętnie poczytam,i jeśli mi obaj pozwolicie,zacytuję Wasze rozważania na dany temat.Sprawę traktuję bardzo poważnie (kiedy żartuję zaznaczam w uśmiechu średnikiem). Sądzę że "Sierp' też czyta Wasze koment,i będzie w drukowaniu (z pozwoleniem!) nas dwóch.
dobrego dnia obu :*
ps.jeśli dostanę pozwolenie,dopiszę od siebie,"poczytaj i podaj dalej"


 

avatar użytkownika michael

3. @ UPARTY. Faktom mówię tak, stereotypom mówię nie.

Oczywiście, myślę o dłuższej odpowiedzi, która być może wyjaśni istotę sporu, a może tylko inaczej postawi problem. Bardzo możliwe, że to inne postawienie istoty rzeczy jest rozwiązaniem. Często tak bywa w matematyce. Dobre sformułowanie zadania jest jego rozwiązaniem. Teraz daję tylko streszczenie czyli
ABSTRAKT
Zgoda, dam trzy przykłady. 
  • Czesi tak dalece różnią się od Słowaków, że zdecydowali się na dwie niezależne państwowości i nie było między nimi żadnej wojny. Nie ma wojny czesko-słowackiej.
  • Roman Dmowski żył koncepcją Polski jako państwa narodowego, Józef Piłsudski chciał Polski jako wielonarodowego państwa federacyjnego. I razem odbudowali polską państwowość. 
  • Kocham konkretną kobietę. Różnimy się  zasadniczo, nie tylko płcią. Moja miłość do niej zaczyna się od akceptacji tych różnic. Akceptuję ją taką, jaka ona jest. Mam wielki szacunek i poważanie zarówno do jej tożsamości jak i do tych tych różnic. A więc możemy się spierać, ale nie ma wojny.
WNIOSEK
Jestem fizykiem, a więc wiem, że Świat i jego energia istnieją z powodu różnicy potencjałów. Brak różnicy potencjałów jest śmiercią. A w polskiej domenie publicznej jak mantra wraca pytanie kiedy skończy się wojna polsko-polska. Odpowiadam, że normalność polega na istnieniu wielkiej rozmaitości zróżnicowanych faktów i poglądów, które są zbiorem wyzwań i problemów do rozwiązania. Taka jest rzeczywistość. A więc to nie jest wojna, to jest normalność. Nie chcemy końca normalności. Rozwiązujmy problemy.

Jeśli jest wojna, to ona nie jest polsko-polska, ale wojna toczona pomiędzy Polską a Antypolską. Po tamtej, antypolskiej stronie nie ma akceptacji ani nawet tolerancji naszej polskiej tożsamości. Nie ma woli rozwiązywania żadnych problemów. Jest tylko pogarda, nienawiść i ich cel - łupy do podziału. Sumując - jeśli mamy grę o sumie zerowej - to mamy wojnę, czyli nienormalność. 


avatar użytkownika michael

4. @ PETRUS

Witam. Oczywiście, podaj dalej.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika TW Petrus13

6. Oczywiście, podaj dalej!?

w październiku na koniec modlitwy różańcowej,prowadzący księża odmawiali na zakończenie modlitwę do św.Michała Anioła, Twój imiennik :). Ja w tym byłem i intuicyjnie wydrukowałem małe karteczki (z ową modlitwą) którą znam z Radia Maryji i na zakończenie z Jasnej Góry,obie jednakowe.Okazało się że (za to dostałem po łapach) że są 4 wersje tej modlitwy.Baby mnie objechały że wydrukowałem źle (choć bez okularów mogły swobodnie ja czytać,zrobiłem dużą czcionkę!),bo są cztery wersje tej modlitwy.Cztery wersje różnią się ( nie istotnymi dla mnie szczegółami),ale przekonaj "babiszona" że nie istotne,skoro pierwszemu Adamowi się to nie udało.Trochę znam się na muzyce,a ojcowie z Radia Maryji uczyli mnie że.W modlitwie wielogłos ale jeden rytm,i ja się o tym przekonałem.Taka modlitwa wielu serc rozwali "Mury Jerycha",który uczeni w pismach (choć nie z naszej rodziny) nam budują.Cenie Twoje uwagi,o gołębim sercu choć roztropnym jak wąż - prawda? :)


 

avatar użytkownika michael

7. Niemcy najechali Polskę, żeby uratować Żydów

[link]


Salon GW, Polityki i inst Batorego rzucił się na ambasadora Przełębskiego za jego słowa o koszmarach jakie Niemcy sprowadziły na Polskę w XX wieku. A przecież prawda jest taka, że Niemcy najechali Polskę żeby uratować Żydów z rąk złych Polaków. I przy okazji zbudować autostrady.

avatar użytkownika michael

8. Krew mnie zalewa gdy słyszę, że Timmermans krytykuje Polskę

Dosłownie, szlag mnie trafia. To przecież nie jest żadna krytyka, to są ordynarne zniewagi, nienawistne obelgi i wierutne kłamstwa, pomówienia i czarna propaganda czyniona w złej wierze.
Celem tej obelżywej propagandy jest napaść na polską Niepodległość, jest to wroga presja na suwerenność wszystkich państw członków Unii Europejskiej, jako forma poza traktatowego wymuszenie przekształcenie Europy w jedno niedemokratyczne, totalitarne superpaństwo.
Poza traktatowe przekształcenie jest najzwyczajniej w świecie nielegalne.
____________________________________________

Jest to planowa dywersyjna akcja antypolskiej agentury międzynarodówki globalnego lewactwa, aktualnie posługującego się nickiem liberalnej demokracji. Guy Verhofstadt, Frans Timmermans [link], Róża Thun, Grzegorz Schetyna, George Soros, Ludmiła Kozłowska [link] i dziesiątki powołujących się na Altiero Spinellego, Karola Marksa sowieckich agentów to czystej krwi bolszewiccy komuniści, poputcziki Władimira Putina, Lenina i Stalina. 
To jest współczesne, prawdziwe i efektywne międzynarodowe gangsterstwo [link].
avatar użytkownika TW Petrus13

9. Michael ;)

tak się znęcasz nad biednym Fransem Timmermansem,a on biedny mówił roztrzęsionym głosem Polska i płakał ;)
https://prawy.pl/100038-thun-o-timmermansie-kocha-polske-jak-malo-kto-ja...

Niejaki prof.ał-to-ryt-et
stwierdził jako Żyd!
https://wprawo.pl/2018/11/20/hartman-do-glinskiego-prosze-sobie-geby-zyd...

Cóż wcześnie Żyd Hartman twierdził że spółkowanie z siostrą to nie grzech!.

dobrego nia :*


 

avatar użytkownika michael

10. @ PETRUS - Ten Frans mi zwisa i powiewa, niech sobie będzie, bęc

Chodzi mi o słowo "KRYTYKA". Facet jeden z drugim odzywa się po łajdacku, obelżywie pomawiając o parszywe intencje i plując paskudnymi zniewagami. Jak można tak knajacki język, jak można takie obrzydliwe kłamstwa nazywać krytyką?

Prawdziwa cnota krytyki się nie boi, ale takie chamstwo jest obelgą dla krytyki.
Takie zachowanie nie zasługuje na tak kulturalne nazewnictwo, jest po prostu chamstwem i powinno być traktowane wykluczeniem z towarzystwa. Takim ludziom nie powinno się ręki podawać.
Chamom na salony wstęp wzbroniony.
avatar użytkownika michael

11. Przestrzeganie prawa unijnego - to jest jeden z tych fałszywych

stereotypów.
Podporządkowanie się postanowieniu TSUE jest właśnie złamaniem prawa unijnego ponieważ to postanowienie o zabezpieczeniu jest bezprawne.
Ale to jest wada mniejsza. Niestety zmiana Ustawy o Sądzie Najwyższym dokonana przez Sejm w dniu 21 listopada 2018 jest bardziej szkodliwa, niż ktokolwiek przypuszcza. Mianowicie stwarza precedens dopuszczający bezprawne pozbawianie suwerenności państw członków Unii Europejskiej, w tym zakresie, który zgodnie z Traktatami Unii Europejskiej jest częścią suwerenności tych państw wyłączonej spod jurysdykcji tych traktatów.

Cytuję z "UWAGA NA TRYBUNAŁ SPRAWIEDLIWOŚCI UE" (09.08.2018) [link]: 
"Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest normalnym sądem wymierzającym sprawiedliwość, zgodnie z jakimikolwiek systemem aksjologicznym czy prawnym. To jest organ liberalnej demokracji, działający jako narzędzie wprowadzające tylnymi lewackimi drzwiami nowe pozatraktatowe prawa i nowe systemy, by niszczyć wszystko co mamy w sercu, by zdeptać naszą Wiarę, Nadzieję i Miłość."
Przyjęcie za dobrą monetę strategii Komisji Europejskiej realizowanej z wykorzystaniem TSUE jako narzędzia do pozbawiania państw członków UE ich suwerenności sprowadza "KONIEC NIEPODLEGŁOŚCI W EUROPIE". Jest to rzeczywista forma nielegalnej realizacji programu europejskiego superpaństwa. Jedną z ostatnich znamion trwałości tego programu jest powrót do idei tworzenia europejskich sił zbrojnych.

Dotkliwych trat wywołanych uchwaleniem nowelizacji tej ustawy jest znacznie więcej. Dlatego zakładam, że istnieją pozytywne efekty tego działania, które mogą okazać się bardzo opłacalne dla strategicznego sukcesu PiS, oczywiście pod warunkiem, że zastanowimy się nad synergiczną analizą prognozy dla rozwoju wydarzeń na całej scenie politycznej. 
Taki widzę sens w tym co się dzieje.