"POKUTY! POKUTY! POKUTY!"

avatar użytkownika intix

 

            Motto:

            Matka Boża w Swych Objawieniach
            do - POKUTY! POKUTY! POKUTY! - wzywała.

            < Niech ludzie już dłużej nie obrażają Boga grzechami,
               już i tak został bardzo obrażony>

            w Fatimie... ludzkość upominała...
       
            Świat zapada się w przepaść...
            Zanika poczucie grzechu...
            Tym samym - nie ma pokuty...
            Człowiek - z własnej woli - dąży do zguby...
           
            Módlmy się o Łaskę nawrócenia i pokuty...
            Nawracajmy się... i pokutujmy...
                       
            ++

 



++
Któryś za na Cierpiał Rany… Jezu Chryste zmiłuj się nad nami…
I Ty… Któraś Współcierpiała… Matko Bolesna przyczyń się za nami…

++

 


       ++

       Pojęcie i istota grzechu

       1. Największa hańba i największe zło leży w grzechu, bo grzech stawia człowieka w rewolucyjnym przeciwieństwie do Boga. I dlatego nic tak nie chroni od niebezpiecznej pychy, jak myśl o popełnionych grzechach.

       Człowiekowi, który zgrzeszył, narzuca się pytanie: Co powinienem sądzić o sobie na widok tylu moich grzechów? Co mam robić? Czy jest dla mnie na przyszłość rzecz ważniejsza nad to bym się grzechu wystrzegał z wszystkich sił moich? Dlatego w prawdziwej ocenie istoty grzechu leży wysoka mądrość.

       Staraj się przede wszystkim wyrobić sobie właściwe pojęcie o grzechu i pamiętaj o nim.

       Mówią niektórzy, że grzech jest wrodzoną właściwością natury, naturalną słabością i ograniczonością naszej istoty, albo nawet samą istotą człowieka; że on jest czymś, czego nie można się pozbyć.

       Ci, którzy tak mówią, w najcięższe i najzgubniejsze uwikłali się błędy. Wiele rzeczy ma człowiek w swojej naturze, których zmienić nie można (skłonność do pychy, do zmysłowości, popęd do gniewu, do próżności, do sprzeciwiania się, do lenistwa, do samolubstwa itd.), a które go mniej lub więcej do grzechu ciągną. Ale to jeszcze nie są grzechy. Grzech rozpoczyna się dopiero tam, gdzie się poczyna wolne działanie woli. Kto spoglądnie w swoją przeszłość, ten jasno odróżni konieczne naturalne pociągi do grzechu, od czynów, słów, myśli, których byłby uniknął, gdyby chciał.

       Grzech ma swoje źródło w wolnej woli, jest on dobrowolnym przestąpieniem poznanej przez człowieka woli Bożej, prawa Bożego, które zostało wyryte w naszym rozumie i sumieniu, albo też objawione przez Chrystusa, lub podane przez inną prawowitą powagę, czy to rodzinną, czy kościelną, czy państwową.

       2. W czymże więc tkwi przewrotność grzechu?

       Mówią niektórzy, że grzech dlatego jest czymś niegodnym, że występuje przeciw rozumowi i że człowiek grzesząc bezcześci swoją naturę.

       Istotnie, grzech jest obrzydliwy i przeciwny rozumowi; dlatego człowiek pochwycony na kłamstwie, na złodziejstwie lub na jakim innym grzechu, mimo woli się wstydzi. Bo i jakżeby z pożądliwości oczu, z pożądliwości ciała, z pychy żywota, mogło coś powstać, co by nie było wstrętne i przeciwne rozumowi? Lecz nie w tym leży właściwa przewrotność i niegodziwość grzechu.

       Mówią inni, że dlatego należy nienawidzieć grzechu, gdyż on czyni człowieka nieszczęśliwym w doczesności i sprowadza zamieszanie we wszystkich stosunkach ludzkiego życia. To zupełna prawda. Ale czy w tym należy upatrywać najgłębszy powód, dla którego trzeba się grzechem brzydzić?

       Nie! Grzech w najgłębszej istocie swojej jest buntem przeciwko najświętszej woli Boga. Rozum, jeśli się zastanowi, pozna, że wszystko co Bóg rozkazuje, jest dobre, piękne i szlachetne. A jednak wola w zuchwałej pysze buntuje się przeciw Bogu i to z miłości ku nędznemu stworzeniu, z chęci ordynarnego zadowolenia siebie. Stworzenie wynosi się ponad Stwórcę; chce lepiej wiedzieć, co ma czynić, niż Bóg.

       Grzech jest buntem przeciw prawodawczej mądrości Boga, przeciw Jego najwyższej władzy; jest wzgardą Jego sprawiedliwości, buntem przeciw ustanowionemu przez Boga porządkowi.

       Kto grzeszy, ten oczywiście porywa się na siebie i na swoje szczęście; ale co jest najgorsze, to to, że grzesząc znieważa Boga, bo kto grzeszy, wypowiada Bogu służbę, którą Mu jest dłużny, porywa się, że tak powiemy, na samego Boga.

       I to wszystko dla marnej drobnostki, dla dobrowolnego zaślepienia, dla haniebnej słabości woli, ze sponiewieraniem godności ludzkiej, z najniewdzięczniejszym zapomnieniem dobrodziejstw Bożych!

       3. W grzechu trzeba rozróżnić zewnętrzną łupinę i jądro.

       Zewnętrzna łupina grzechu nie posiada ważnego znaczenia. Cóż bowiem może znaczyć w pochodzie ludzkości jedno złodziejstwo na miliony, jedno morderstwo, jedno cudzołóstwo? Nie więcej zapewne, jak ukąszenie jabłka przez Adama.

       Lecz jądro, wewnętrzna treść grzechu jest czymś strasznym, bo przestąpieniem rozkazu samego Boga, buntem nędznego robaka przeciw trzykroć świętemu Bogu, przewróceniem najbardziej fundamentalnego porządku w świecie, obrazą Boga, ponieważ Go okrada z należnej Mu czci.

       W grzechu więc zawiera się tylko głupota, brak charakteru, nieuczciwość, niewdzięczność. I czymże są wszystkie twoje przymioty w porównaniu z twoimi grzechami?
 

       Grzechy przed sądem Boga

       1. Przed trybunałem rozumu ludzkiego grzech jest nie tylko słabością natury, nie tylko obrazą godności człowieka, nie tylko źródłem doczesnej nędzy, lecz jest nadto buntem przeciw Bogu, jest największym złem, jest nieskończenie wielkim nierządem i zniewagą Boga. Za to samo uważany jest grzech przed sądem Bożym, jak to widać z Objawienia chrześcijańskiego.

       Bóg stworzył nie tylko materię, nie tylko istoty złożone z materii i ducha, lecz także czyste duchy anielskie. Jak ludzie, tak podobnie i aniołowie byli przeznaczeni do oglądania Boga. Łaskę tę jednak mieli sobie wysłużyć i dlatego zostali poddani próbie. Wielu z tej próby nie wyszło zwycięsko. Zgrzeszyli. Przed upadkiem byli pierwocinami, gwiazdami porannymi stworzenia, jaśnieli wspaniałością najświetniejszych łask. Wskutek jednego grzechu zostali na zawsze przykuci do miejsca wygnania, strachu i mąk. Bóg odrzucił ich na zawsze, a ten Bóg jest święty, sprawiedliwy i dobry. Odrzucił ich, bo ma nieskończony wstręt i nienawiść do grzechu.

       Jakaż więc nieskończona przepaść złości, przewrotności, niesprawiedliwości musi być w każdym grzechu ciężkim, kiedy Bóg najsprawiedliwszy mógł tak postąpić! Wszystkie ciężkie grzechy co do istoty są sobie równe bez względu na to, czy je popełnili aniołowie, czy ludzie. Jakże więc wygląda przed Bogiem człowiek, który nie jeden, ale wiele grzechów ma na sumieniu? Czyż to nie jest wystarczająca racja, by wobec takiej swojej głupoty i złości myśleć o sobie pokornie?

       2. Bóg stworzył pierwszych ludzi nie tylko jako koronę ziemskiego stworzenia, ale uwieńczył ich ludzką naturę łaską synostwa Bożego. Z tym darem miłości były połączone liczne łaski, które wyzwalały człowieka pod względem cielesnym i duchowym od jego słabości i dolegliwości naturalnych. Wspaniały byt w potędze, czci, radości i cnocie miał być przygotowaniem do wspanialszego jeszcze wiecznego królestwa, do którego mieli być wprowadzeni ludzie nie kosztując goryczy śmierci.

       Bóg chciał udzielić tych wspaniałych darów całemu rodzajowi ludzkiemu, tych darów, które miały źródło jedynie w Jego wolnej woli i miłości, a które w żaden sposób nie należały się naturze ludzkiej. Uzależnił jednak tę hojność swoją od wykonania pewnych warunków, które postawił Adamowi, jako przedstawicielowi rodzaju ludzkiego. Warunki te to wierność i posłuszeństwo Adama dla Boga. Niestety, Adam zgrzeszył, a konsekwentnie utracił dla siebie i dla całego potomstwa swojego wszystkie dary nadprzyrodzone i pozaprzyrodzone. Cała natura ludzka w sposób sobie właściwy wzięła udział w grzechu Adama, toteż grzechem skażona ściągnęła na wszystkich poszczególnych ludzi najopłakańsze następstwa. Ludzkość spadła do poziomu naturalności. Posiada wprawdzie natura w sobie niejeden szlachetny zarodek, lecz także wszystkie obrzydliwości, wszystkie cierpienia, o których mówi historia, mają swoje zarodki w naturze. Do czegoż to bowiem nie jest zdolny człowiek wskutek niedoskonałości swej natury!

       Jakież ogromne zmiany po wszystkie stulecia i we wszystkich krajach wskutek jednego grzechu Adama! Grzech Adama był czynem świadomego nieposłuszeństwa przeciwko wyraźnemu przykazaniu Bożemu. A Adam tym bardziej powinien się był trzymać woli Bożej, że rozkaz ten był bardzo łatwy, a on największe otrzymał od Boga dobrodziejstwa i od zachowania woli Bożej przez pierwszych rodziców zależał los całego rodzaju. Jakże więc wstrętna i straszna w oczach Boga musi być natura grzechu, kiedy Bóg, zgodnie ze swoją nieskończoną mądrością, mógł człowieka tak ukarać.

       3. Zastanów się dalej, jakie następstwa ściąga na każdego człowieka choćby jeden tylko świadomy i dobrowolny grzech. Bóg nie czatuje na to, żeby ludzi natychmiast po pierwszym śmiertelnym grzechu posyłać do piekła. Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył. Bóg bywa zwyczajnie tak cierpliwy, że nam ludziom wydaje się to często nie do pojęcia. Pozostaje atoli zawsze prawdą, że każdy grzech śmiertelny podobny jest do czarnego ziarna, które gdy się rozwinie, zamienia się na drugim świecie we wieczną mękę piekielną. Potępieniec musi doświadczyć, jaka przepaść złości i przewrotności zawiera się w każdym poszczególnym grzechu ciężkim.

       Grzech jest grzechem. Grzech jest pod każdym względem czynem nieskończonej złośliwości, nierozumu i niegodziwości. Wszystko co w Objawieniu chrześcijańskim o grzechu czytamy, potwierdza tę prawdę.

       4. Jak więc wyglądasz jako grzesznik przed Bogiem? To, że ci grzechy zostały odpuszczone, to nie twoje dzieło, lecz dzieło miłosierdzia Bożego; ale twoje grzechy te są dziełem twoim. I wobec tego chcesz się jeszcze nad miarę wynosić, chcesz szacunku i czci, które ci się nie należą? Nie chcesz być zadowolony z twego stanu i stosunków, chciałbyś uchodzić za coś lepszego i wywyższać się? Uskarżasz się na swoje cierpienia, na twoje niskie stanowisko, na tę lub ową gorycz, którą pić musisz? Czujesz się obrażonym, gdy inni nie mają o tobie wysokiego mniemania? Czyż grzechy twoje nie powinny cię raczej pobudzać do głębokiej pokory i bezpretensjonalności, do doskonałego zdania się na najświętszą wolę Boga, do poddania się całkowitego świętym prawom Boga?

       Powinieneś chętnie uniżyć się pod potężną ręką Boga i wołać: Tu mnie, Panie, siecz, tu mnie pal, byleś odpuścił na wieki.


       Poczucie winy

       1. Nic nie ma niedorzeczniejszego, jak ukrywanie przed sobą prawdy i rzeczywistości, dlatego że ona jest nieprzyjemna. Powinniśmy tak rzeczy przyjmować jak są, aby w razie potrzeby użyć ich do tego, do czego służyć powinny. I z sobą tak samo winniśmy postępować.

       Jakiż jest cel mojego życia i jak do tego celu dążyłem dotychczas? Czy szedłem drogami, które wiodą do niego? Jak używałem czasu? Czy nie byłem niewolnikiem swoich namiętności? Jak grzeszyłem?

       Kto prawdziwie patrzy na przeszłe życie swoje, niejedno w nim musi opłakiwać, niejednego żałować; jeden będzie żałował tego, co zrobił, drugi tego co zrobić zaniedbał.

       Nawet spełniwszy obowiązek, poczuwamy się o tyle do winy, o ileśmy wszystkich wymagań nie spełnili, o ile nieporządna miłość własna wciska się przez wszystkie pory do niego.

       Nie oceniaj siebie według tego, jak inni żyją, lecz według tego jak się w sumieniu poznajesz. Tak cię i Bóg ocenia.

       Konieczną jest rzeczą myśleć często o własnych grzechach, gdyż poczucie winy wskazuje nam, że za grzechy trzeba żałować, czynić pokutę i poprawić życie.

       2. Przebiegnij myślą swoje życie według rozmaitych jego stopni, najprzód lata dojrzalszego dzieciństwa, następnie młodość, a w końcu wiek dojrzały i starość.

       Takiś był jeszcze młody, a już taki grzesznik! Cofnij się myślą do domu rodzicielskiego, do szkoły, do kościoła, do samotności, do obcowania z innymi; wspomnij na rozmaite osoby, z którymi musiałeś przestawać, na swoich przełożonych, na swoich podwładnych, towarzyszy; wspomnij na przeciwników swoich.

       Wspomnij na swoje obowiązki względem Boga, względem bliźnich, względem siebie samego. Zbadaj swoje myśli, słowa i sprawy. Nie jestże twoje życie w wielu okresach zbiorem grzechów i nieładu?

       Wspomnij na cnoty, w których powinieneś się był ćwiczyć; na dzieła dobre, które powinieneś był wykonać; na dobrodziejstwa i łaski, których nadużyłeś; na pusty pozór cnót i przyzwoitość zewnętrzną, pod którymi kryłeś swoje złe zamiary.

       Ileż w tobie słabości, jaka próżnia, nieużyteczność, lenistwo, oziębłość! Ile głupiej pychy, godnego politowania tchórzostwa, krótkowidzącej głupoty.

       Poznaj swoje winy; wspomnij przy tym na miłosierdzie Boże, ale i na sprawiedliwość Bożą.
 

       Żal

       1. Czego Bóg Święty, sprawiedliwy, wszystkowiedzący musi wymagać od człowieka, który zgrzeszył? – Aby za grzechy żałował.

       Temu, kto za grzechy swoje nie żałuje, nic nie może być odpuszczone; temu, kto za grzechy swoje żałuje, wszystko odpuszczone być może.

       Żal – jest to boleść duszy i obrzydzenie sobie grzechów popełnionych, połączone z postanowieniem nie grzeszenia więcej i unikania na przyszłość okazyj i niebezpieczeństw do grzechu wiodących.

       Żal musi być prawdziwy i wewnętrzny; on nie tyle jest uczuciem, ile raczej wolą; wolą grzechami gardzimy i nimi się brzydzimy.

       Nie wystarcza żałować za grzechy jedynie dla względów ludzkich, ziemskich (np. przez wzgląd na straty z grzechu wynikłe); nie, tyś żałować za grzechy powinien przez wzgląd na Boga, którego grzechami obraziłeś.

       Są różne pobudki, które cię do prawdziwego żalu za grzechy doprowadzić mogą.

       2. Grzech ze swej strony jest dobrowolnym odwróceniem się od Boga, ostatniego celu i kresu naszego. I w tym odwróceniu leży największa szkoda, jaką sobie człowiek wyrządzić może. Nic bowiem dla człowieka nie jest tak konieczne, jak osiągnięcie celu życia. Kto zaś grzeszy, ten się rzuca w przepaść zguby, a nikt mu pomóc nie może, by się z niej wydostać, tylko sam Bóg znieważony.

       W takim odwróceniu się od Boga leży straszliwa wzgarda dla Boga. Kto grzeszy, ten wyżej stawia jakieś stworzenie ponad Boga i ponad szczęście posiadania Boga, ten rzuca się na samą wewnętrzną istotę Bóstwa i ogłasza się wrogiem Boga.

       Grzech czyni duszę w oczach Boga czymś nader obrzydliwym. Oddaje duszę w tyranię namiętności, obdziera ją z pokoju, napełnia wstydem, przesytem i wstrętem, zaostrza żądło sumienia. Napełnia ją trwoga, że zaskoczona przez śmierć potępi się na wieczne katusze.

       Każdy grzech łączy się z nadużyciem jakiegoś stworzenia, które nam zostało dane przez Boga, byśmy go używali w sposób właściwy ku czci tegoż Boga i dla dobra naszego. A takie nadużycie jest pogardą Boga. Grzesząc nie patrzymy na dobrodziejstwa, którymi nas Bóg obsypał, płacimy za dobro złem; nadużywamy dobrego dla obrazy Boga; a czynimy to wszystko jak gdyby w tym przekonaniu, że Bóg będzie obojętny względem grzechów naszych.

       3. Grzech jest nie tylko nieskończonym nieładem, lecz także zniewagą Boga. Kto grzeszy, ten o ile to od niego zależy, wyrządza Bogu krzywdę. Żal jest także smutkiem, jaki odczuwa dziecko, które obraziło swoich rodziców.

       Trudne to także do pojęcia dla naszego rozumu, dlaczego człowiek ma takie wielkie znaczenie u wszechpotężnego Boga. A jednak tak jest. Bóg szanuje wszystkich ludzi w ogóle i każdego człowieka z osobna. Każdy człowiek ma w oczach Boga więcej znaczenia, niż cały widzialny wszechświat. Bóg musi oczekiwać od każdego człowieka chwały i służby. Kto grzeszy, ten obdziera Boga z przynależnej Mu czci; ten porywa się na Boga.

       Pomiędzy występkami, popełnionymi przeciw państwu, są takie, które mają charakter obrazy majestatu, ponieważ godzą wprost w osobę panującego. Podobnież i grzech jest obrazą Boga, ponieważ nie tylko jest naruszeniem prawnego porządku i nieskończoną złością, lecz odnosi się prócz tego wprost do Boga.

       Grzech jest zniewagą Boga. Z Objawienia chrześcijańskiego znamy Boga jako człowieka w Chrystusie; wskutek tego że Syn Boży stał się człowiekiem, natura grzechu jest dla nas więcej zrozumiałą. Co znaczy ciężko obrazić człowieka, dobrodzieja, rodziców – to rozumiemy. Myślmy więc o Człowieku-Chrystusie, a lepiej odczujemy, co to znaczy Boga znieważyć.

       4. Chrześcijanin znajduje w swoim nadprzyrodzonym przeznaczeniu szczególniejszą pobudkę, by jak najserdeczniej za grzechy swoje żałować. W niepojętej miłości swojej postanowił Bóg oddać się w darze człowiekowi i przez najściślejsze z nim połączenie uszczęśliwić go na wieki. Jako środki ku temu dał mu łaskę uświęcającą, zdolność nabycia cnót i obfitość łask, które człowieka uzdalniają, by względem Boga postępował jako dziecko przybrane.

       Takimi obsypany łaskami, już tu na ziemi wchodzi człowiek w bardzo ścisły z Bogiem związek; jest on dzieckiem Ojca Niebieskiego, bratem Jezusa Chrystusa, członkiem rodzinnym Trójcy Przenajświętszej.

       Tę przyjacielską miłość objawił Bóg w sposób wzruszający przez zstąpienie na ziemię, przez Wcielenie, przez Swoją Mękę krwawą i prowadzi dalej to dzieło miłości na ołtarzach.

       Wskutek tej łaskawości Bożej niewdzięczność, wzgarda i zniewaga, właściwe każdemu grzechowi, u chrześcijanina przybierają szczególnie wysoki stopień, pochodzą bowiem nie od kogoś obcego, nie od stworzenia tylko, lecz od istoty tak niesłychanie umiłowanej, którą Bóg prawdziwie przybrał sobie za dziecko. Chrześcijanin grzeszący znieważa w sobie Bóstwo w szczególniejszy sposób.

       5. Z tych i tym podobnych rozważań wypływa jasno to, że wola człowieka odnośnie do popełnionych grzechów winna być przejęta bólem i wstrętem, oraz mieć silne postanowienie nie grzeszenia więcej. Ten ból duszy i ten wstręt do popełnionych grzechów jest tym, co zwykle nazywamy żalem.

       Aby żal w oczach Boga miał wartość, musi Bóg pomagać doń łaską swoją świętą, gdyż wszelka wartość naszych uczynków pochodzi z łaski Chrystusa. Prócz tego, należy i o tym pamiętać, że żal nie może się opierać wyłącznie na tych szkodach osobistych, płynących z grzechu, które rozum poznaje, ale musi go obudzić wola, oświecona wiarą, z pobudek odnoszących się do Boga.

       Żal nadprzyrodzony może być doskonały lub niedoskonały. Doskonały jest wtedy, gdy z doskonałej powstaje miłości, tj. gdy grzechem brzydzimy się więcej, niż jakimkolwiek innym złem jedynie dlatego, że on obraża Boga, najwyższe dobro. Jest niedoskonały, gdy nasza miłość jest niedoskonałą, tj. gdy grzechem się brzydzimy ponad wszystko i mamy wolę nie obrażania Boga, a pobudką do tego jest dla nas bojaźń sądu i kar Bożych, albo wewnętrzna złość grzechu.

 

       Pokuta

       1. Chrystus odpokutował i zadośćuczynił za moje grzechy: czy to znaczy, że ja jestem zupełnie wolny od wszelkiej pokuty?

       Że Bóg zniżył się w osobie Chrystusa i dał zadośćuczynienie, jakiego domagała się sprawiedliwość Boska, a którego myśmy dać nie byli w stanie, jest to dzieło miłosierdzia Boskiego. Ale czyby to odpowiadało Boskiej mądrości uwalniać nas zupełnie od wszelkiego współudziału w pokucie i zadośćuczynieniu?

       Człowiek tak pod względem przyrodzonym, jak i nadprzyrodzonym jest całkowicie zależny. Dlaczegóżby jedynie grzesznik, poczuwający się do winy i pragnący wrócić do stanu łaski, miał być niezależny?

       Grzeszne usposobienie w tym się pokazało, że człowiek zadawalał swoją pychę i zmysłowość. Czy grzech ma być odpuszczony bez pokutnego usposobienia? Czy ono nie powinno wymagać od grzesznika, żeby się upokorzył i okazał gotowość na ofiary i umartwienia?

       Następnie musi pokutujący zerwać stanowczo z grzechem; musi mieć silną wolę zaprzestać brukania się grzechem i unieszczęśliwiania się.

       Człowiek był przy tym, kiedy grzeszył, a nie miałby być wedle sił swoich, kiedy chodzi o pojednanie się z Bogiem?

       Objawienie chrześcijańskie potwierdza to, że pokuta dla grzesznego człowieka jest koniecznością. Po niezliczone razy i w najsurowszych słowach rozlega się tam nawoływanie do pokuty. Całe życie Kościoła jest przepojone przepowiadaniem pokuty.

       2. Pokuta jest cnotą przez którą zadośćczynimy Bogu za zniewagi grzechowe, wynagradzamy w miarę sił za grzechy i niszczymy w sobie ich następstwa.

       Pokuta ma niweczyć winę grzechu, gładzić karę, która wypływa z winy i czynić nieszkodliwymi nieporządne namiętności.

       Nie do człowieka należy naznaczać sobie sposób i rodzaj pokuty, którą ma czynić; on powinien przede wszystkim zapytać, jakiej pokuty żąda od niego obrażony Bóg.

       Sprawiedliwość Boża mogłaby naznaczyć surowe kary i twardą pokutę, lecz miłosierdzie Boskie naznaczyło to, co człowiekowi skądinąd jest ku zbawieniu i pociesze.

       Najprzód żąda Bóg szczerego, pokornego, połączonego z żalem wyznania grzechów. Kto zatem chce otrzymać odpuszczenie grzechów, musi być gotów z nich się wyspowiadać.

       Dalej, powinien grzesznik zwalczać w sobie i umartwiać nieporządne namiętności.

       Wreszcie musi się złączyć z pokutującym Chrystusem. Chrystus czynił pokutę, gdy pracował i cierpiał; my też musimy pracować i cierpieć.

       Gdzież jest taki stan, w którym by nie było jakichś przykrości i ciężarów? Dlatego to kiedy nam dolegają cierpienia i trudy, należy mieć na ustach te słowa św. Dominika: "To jest moja pokuta". Bez ducha pokuty nie podobna jest zwyciężyć pokus do niecierpliwości.

       Chrystus czynił pokutę przez pokorę i łagodność; my też musimy być pokornego i łagodnego serca.

       3. Pokuta jest tym współdziałaniem, którego się Bóg od nas domaga. W pokutującym sercu gładzi Bóg grzechy przez wzgląd na zasługi Chrystusa. Wtedy człowiek staje przed Bogiem usprawiedliwiony przez prawdziwe odrodzenie, przez nowe wlanie nadprzyrodzonego życia.

       Co może zrobić pokuta ze słabego stworzenia, pokazuje nam przykład tylu ludzi, którzy najprzód byli wielkimi grzesznikami, a następnie wielkimi świętymi. Opuściwszy bezdroża światowe nieraz wskutek dotkliwych przeciwności, oddawali się całkowicie wielkiej myśli synostwa Bożego. Z początku krępowały ich liczne słabości ziemskie, dopuszczali się nieraz małych upadków w dawne przyzwyczajenia, wstępowali powoli ze stopnia na stopień doskonałości chrześcijańskiej, aż doszli do takiej czystości serca i do takiej cnoty, która bardzo przewyższa naturalne siły człowieka.

       Ci święci pokutnicy stali się dla ludzkości przepotężną pomocą w jej najidealniejszych dążeniach. Z niezwykłym skutkiem pracowali owi "wielcy grzesznicy" dla wzniosłych celów Kościoła chrześcijańskiego, dla chrześcijańskiej cywilizacji i oświaty, tak iż mogło się zdawać jakby oni właśnie byli uprzywilejowanymi narzędziami w ręku Boga do rozszerzania czci Bożej, do wspomagania Kościoła i krzewienia prawdziwego szczęścia ludzkiego. (...)

 

Fragmenty rozważań wybrane z:
O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. I. Wydanie drugie. Kraków 1930
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

 


 

15 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. USTAWY DUCHOWE

O. JAN TAULER OP
–––––––
ROZDZIAŁ I

O pokucie

       Najkrótszą drogę do szczęścia wiecznego wskazuje nam Bóg i Pan nasz Jezus Chrystus, tak świętością swojego żywota jak naukami i przepisami podanymi w Ewangelii świętej. W tej to Ewangelii tak brzmią najpierwsze słowa początkujące najświętsze Zbawiciela kazanie. "Pokutę czyńcie, albowiem przybliżyło się królestwo niebieskie" (Mt. IV, 17). Cóż w istocie, potrzebniejszego dla pragnących zbawienia, nad wczesną, szczerą i nieustającą po wszystkie dni życia naszego pokutę? Wszakże pokuty czynić nie potrafisz, jeśli wprzódy nie poznasz dokładnie całej ohydy grzechu. Zastanów się więc w głębi duszy nad okropnością obrazy, którą przez grzech wyrządzasz Bogu Wszechmocnemu i nad ciężkością odpowiedzialności, którą przez tenże grzech ściągasz na samego siebie. Gdybyś był wiedział coś czynił, nie ma takiej rzeczy ani w niebie ani na ziemi, która by cię mogła zniewolić do popełnienia choćby najmniejszej winy; owszem wolałbyś umierać codziennie nowym śmierci rodzajem, byleś tylko twej duszy grzechem nie pokalał.

       Cóż jest grzech? Jest to odepchnięcie Stwórcy Boga a oddanie siebie samego w niewolę rzeczy stworzonych: jest to splamienie i spodlenie duszy, jest to śmierć ducha, tryumf szatana, wyzucie się z łaski, z cnót wszelkich i wiecznej szczęśliwości. Grzech jest to zasmucenie i żałoba sumienia, zaćmienie ducha, rozkiełznanie woli, niepokój serca i niestateczność zmysłowej natury. Grzech jest to bałwochwalcza cześć stworzenia, zaprzanie się wiary, hołdowanie złym potęgom, źródło własnej zguby i dobrowolne skazanie siebie samego na wiekuiste męczarnie piekła. Z jednego grzechu choćby lekkiego na pozór, upadniesz w inne coraz to cięższe i coraz liczniejsze; chwilową rozkosz opłacać będziesz nieustającymi katuszami; wstyd nieskończony okrywać cię będzie, a to co w oczach świata zdawało się godnym pochwały, w obliczu Boga i wiernych, będzie przedmiotem zgrozy i potępienia. Nie ma słów na wyrażenie obrzydliwości grzechu: nieszczęśliwych jego następstw nikt pojąć nie zdoła, a zasłużone przezeń wstyd i męczarnie, przechodzą wszelkie wyobrażenie.

       Grzesznik, przekłada swą rozkosz znikomą nad dobro niezmienne i najwyższe: stawia swą wolę wyżej woli Boga, przeto obraża nieskończenie Majestat Boski; ta zaś obraza tym jest okropniejszą, że Stwórca nieskończenie wyższym i lepszym jest od przedmiotu grzechu, równie jak od natury grzesznika; więc za takie przestępstwo bez miary, kara też musi być bez miary.

       Jeżeli pragniesz czynić pokutę, jeśli chcesz zmazać tę wzgardę, którąś śmiał wyrządzić Bogu, staw się przed Jego obliczem, z głębokim zastanowieniem: wyznawaj pokornie twe przewinienia; błagaj o miłosierdzie i o łaskę; chwal i wielb Boga z całej duszy twojej; uniżaj się, skrusz dumne twoje serce, bądź przekonanym, żeś ostatnim z ludzi, zrzeknij się samego siebie i pragnij byś nie miał innej woli od najświętszej woli Stwórcy twojego.

       A ponieważ grzeszyłeś w świecie zmysłowym, więc sprawiedliwość nakazuje, byś w świecie zmysłowym objawił pokutę: udaj się przeto przed trybunał spowiedzi, obwiniaj się przed kapłanem zasiadającym w imieniu Boga i któremu Bóg powierzył władzę: "związywania i rozwiązywania" (Mt. XVIII, 18) a postanowiwszy ze skruchą i żalem poprawę żywota, wypełniaj ściśle nakazane dzieło zadośćuczynienia.

       Prawa skrucha z nieograniczonej miłości Boga wypływać powinna: jest ona żalem iżeśmy najwyższą istotę i najlepszego Ojca śmieli dla nędznych rozkoszy odepchnąć i przez niesforne uniesienie obrazić. Żałość nasza niechaj będzie zupełnie nadzmysłowa: a gdy będziemy opłakiwać grzechy nasze, niechaj nas nie tyle własne potępienie zasmuca, ile tylokrotne a tak sromotne obelgi wyrządzone przez nas Bogu Stwórcy, Panu wszechmogącemu, Ojcu najłaskawszemu, który nam dał byt, dał odkupienie, który nas codziennie obsypuje niezasłużonymi łaskami.

       Kiedy więc człowiek nad wszystkie katusze, które go czekały, więcej będzie ważył nieszczęście, w które wtrącił siebie sam, obraziwszy Boga: wówczas w duszy jego zaświta ufność w Jego nieskończonej dobroci, nadzieja przebaczenia rozpędzi ciemne chmury rozpaczy i miłość jak rozpromienione słońce, rozjaśni blaskiem swoim, serce żałością zalane. Bo skrucha wywołana przez miłość zawsze słodycz z sobą przynosi. A gdy pewność przebaczenia ogarnie twą duszę, gdy myśl twoją zatopisz w niepojętej dobroci Boga wielkiego nad wszelką wielkość, który nie tylko, że ci tak prędko przebaczył, aleć jeszcze mimo twej nikczemności i grzechów osłodził pokutę, wnet zawołasz, iż nie ma kary dość surowej dla ciebie: a błagając Boga o przebaczenie winy w moc miłosierdzia, będziesz błagać zarazem o jej ukaranie w moc sprawiedliwości. Im gorliwiej pragnąć będziesz chwały Bożej, tym szczerzej będziesz poddawać się karze; a im głębiej poznawać będziesz niezmierne miłosierdzie Boskie, tym głębiej czuć będziesz skruchę, żeś mógł tak niewyczerpaną łaskawość znieważać!

       Kto zdołał wynieść swą duszę do tak nadzmysłowej skruchy, kto gorąco ukochał miłosierdzie i równie gorąco umiłował sprawiedliwość, ten natychmiast otrzymał odpuszczenie wszystkich grzechów i przebaczenie wszelkiej kary.

       Wszakże większą pociechę przynosi poddanie się sprawiedliwości, aniżeli zdanie się na miłosierdzie: bo gdzie większa skrucha, tam obfitsze pocieszenie. Im więcej skłonności do grzechu poczytujesz w sobie, tym mocniejsze uczyń postanowienie nie chcieć nigdy grzeszyć; tym goręcej usiłuj zbliżyć się do Boga i pragnij wolę twoją zlać zupełnie z świętą Jego wolą.

       Nie wszyscy jednak i nie zawsze zdołamy wzbudzić w sobie, za uproszeniem Ducha Świętego uczucie gorącej skruchy i jasne pojęcie całej obrzydłości win naszych. Wtenczas należy czynić co w naszej jest mocy, żałować jak możemy najszczerzej i pożądać gorliwie byśmy dostąpili prawej skruchy. Ta zaś prawa skrucha, nie tyle winna pochodzić z miłości siebie samych, których wtrąciliśmy w potępienie, ile z miłości Boga któregośmy obrazili: pragnijmy silną wolą takiego żalu dostąpić, a wreszcie ufajmy Wszechmogącemu, iż nam przebaczyć raczy, przez wzgląd na moc naszej wiary w siłę Sakramentu, i przez wzgląd na słabość naszej natury.

       A w razie zupełnej niemożności, gdyby w żaden sposób niepodobna było zbliżyć się do Sakramentu pokuty, a grzesznik pragnący powrócić do łaski, rzucił się w proch przed Bogiem, uczynił ścisły i szczery rachunek sumienia, wyznał grzech swój w duchu i żałował zań z całym podniesieniem woli, natenczas Bóg mu przebaczy, byle się nie przymięszało lekceważenie świętości Sakramentu ustanowionego przez Zbawiciela. Bóg albowiem, chce byśmy dostąpili szczęścia wiecznego, nigdy o nas nie zapomina, zawsze ku nam miłosierne wyciąga ramiona, nie wymaga od nas nic nad siły, i byleś ty sam chciał szczerze, to On cię gotów do łaski przypuścić. Nigdy nie ma takiej przeszkody, która by grzesznikowi dobrej woli zagradzała przystęp do Boga. W tejże samej chwili stosunek miłości w takiej się odnawia pełności, jak gdyby go obraza nigdy nie była zerwała. Dobrotliwość Boga jest tak wielka i tak przechodząca nasze pojęcie, iż co raz było darowane, to już na zawsze zmazane zostaje, to już nigdy wpływać nie będzie, ani na zmniejszenie łaski, ani na zwiększenie surowości, byleśmy tylko nie przestawali pracować nad poskromieniem grzesznej natury.

       W tym zaś spoczywa treść szczerej pokuty, abyś żałując za grzechy szczegółowo i powszechnie, pragnął zjednoczyć się z Bogiem porwany miłością, a przez tę miłość Boga, pokochał cnotę. Abyś się wyrzekł uroczyście tego wszystkiego, co Bogu przeciwne a wyrzekł się silną wolą, której by ni bojaźń śmierci, ni żaden wzgląd zachwiać nie zdołały. Wtenczas to jedynym celem twych pragnień będzie miłość Boga, oprzesz całą nadzieję na zasługach świętego żywota i bolesnej śmierci Zbawiciela, jedynym twoim staraniem będzie poszukiwanie chwały Bożej we wszystkim, składanie nieskończonych podzięk Bogu za to, że ci odpuścił ciężkie twoje grzechy, że cię natchnął prawą skruchą i że utwierdził w tobie postanowienie poprawy, kiedy tysiące ludzi mniej winnych, nie obdarzonych skruchą, nie ratowanych łaską, umiera śmiercią wieczystą.

       Dobre usposobienie pokutne objawia się zewnętrznymi uczynkami, jako to: postem, czuwaniem, modlitwą, jałmużną i innymi dziełami pobożności, tym przyjemniejszymi Panu Bogu, im z czystszej płyną miłości. Przeto należy tych szczególnie imać się uczynków, które najsilniej wzbudzają myśl o dobroci Pańskiej, które najskuteczniej wywołują żal i pokutę, które na koniec, utwierdzają niezachwiane zaufanie w Bogu. Im pilniej będą powtarzane czyny te, tym większy będzie postęp w pokucie: tej bowiem nikt należycie nie osiągnie krom grzesznika który pojął miłosierdzie i niezrównaną wierność Boga, poniżył się do najniższego poziomu, za nic poczytując wszystkie swe dobre uczynki, sam siebie sądzi niegodnym łask już obficie otrzymanych a pożądanych jeszcze obficiej. A słuszna jest głosić, żeśmy nie w stanie dziękować odpowiednio choćby za najmniejsze z udzielonych dobrodziejstw. Cóż dopiero odpowiemy, gdy nam Pan Bóg wyrzucać pocznie zdradę i niesforność, którymi do śmierci odrzuciliśmy niezmienną i świętą Jego łaskę?

       Właśnie dlatego nie możemy cenić wysoko dobrych naszych uczynków, chociażby się równały wszystkim dobrym uczynkom całego świata. Tylko na to zwracać mamy całą naszą uwagę i baczenie, czego nam do cnoty nie dostaje: sami zaś sobą pogardzajmy pomnąc na wysokość chwały i majestatu w której Boga widzimy. Wszelako nie opuszczajmy żadnej sposobności dobrze czynienia, Bogu przypisując całą zasługę, bo od Niego jednego łaska pochodzi. Stateczny to środek zmazania grzechu, odkupienia kary za grzech, i wyniesienia duszy do coraz wyższej świętości.

       Odpuszczenie grzechu nie zawsze pociąga za sobą darowanie całkowitej kary, dlatego żeś się w on czas nie przejął doskonałą skruchą, nienawiścią złego, miłością Boga "ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej myśli twojej" (Mt. XXII, 37). Albowiem prawdziwa miłość i szczera ufność w Panu, zawsze się łączą z nienawiścią zupełną, obrzydzeniem i wzgardą dla grzesznej natury naszej, a tym nadzmysłowym uczuciom odpowiada łaska nieograniczona.

       Środkiem otrzymania daru pokuty, jest pilne rozmyślanie Męki Jezusa Chrystusa, Jego boleści, odosobnienia, katuszy przezeń wycierpianych, świętości Jego Żywota i niezachwianej wierności w dokonaniu dzieła naszego zbawienia. Tę to Mękę Pańską należy mieć nieustannie przed oczyma, przypominając sobie kto to był Ten, który za nas cierpiał i jak chętnie za nas cierpiał.

       Więc każdy, w każdej okoliczności życia niechaj ma przed oczyma i niech pragnie naśladować Żywot, Miłość i Śmierć Jezusa Chrystusa. W każdym poniżeniu, w każdym smutku niechaj się do tej ucieka modlitwy: "Panie Boże mój! którego prawda i dobroć bez granic, kiedyś raczył postanowić przed rozpoczęciem czasów i przed stworzeniem ziemi, by mnie dotknęły te boleści, którym ulegam: błagam Cię pokornie, by się święte spełniły wyroki Twoje nie podług mojego życzenia, lecz podług świętej woli Twojej. Spraw to, by mi było nieskończenie milej pełnić wiekuiście najświętszą wolę Twoją, niźli Ci służyć według upodobania mej własnej woli!".

       Najlepszym ćwiczeniem pokutnym jakie przedsięwziąć możesz, jest pracowanie nad sobą w celu uwolnienia duszy od więzów światowych i połączenia jej z duchem Bożym. Więc gorliwie pilnuj tych dróg, które cię prowadzą najprościej do celu; unikaj wszystkiego co ci może być na przeszkodzie, a nade wszystko, strzeż się byś w mniemanym szukaniu chwały Bożej, nie szukał własnej twej chwały. Najbezpieczniej iść w ślady Jezusa i Jego świętych, ale nie każden temu wydoła, nie każden jest w stanie wznieść się do takiej wyniosłości ducha, wstrzymać takie poniżenie serca, tak ostro poskramiać cielesności, tak odważnie odpierać pokusy i tak doskonale wyrzec się samego siebie. Czyń więc co możesz: więcej Bóg nie wymaga. On więcej patrzy na wolę i miłość dające początek dobrym twym uczynkom, niż na ich wielkość i liczbę.

       Oddawaj się z nieograniczonym zaufaniem w ręce Boga, przytłumiając jak możesz zmysłowość, która łasce stawia przeszkody. Gdy w tobie umilknie głos natury grzesznej, usłyszysz słowo Boga i poczujesz w duchu twoim ojcowskie Jego działanie; poddaj się z miłością i pokorą dobroczynnemu wpływowi pod którym odradzać się będzie twa dusza: nie miej innej woli krom tej, by się spełniła wola Tego, który cię wprzód jeszcze ukochał nimeś się urodził, a nawet nim wieki początek swój wzięły; który cię bardziej ukochał jak ty sam mogłeś się kochać; bo gdyś gubił wieczność dla pochlebiania ciału, gdyś się wystawiał dla sprośnych zabaw, na zemstę wszechpotężnego, wszechwiedzącego: gdyś zasługiwał, by cię aniołowie precz odtrącili sprzed oblicza wiecznej świętości, czczonej przez nich, a znieważanej przez ciebie: on Bóg twój wówczas czekał cierpliwie, byś się nawrócił; odpowiedział potokiem łaski na pierwsze twoje westchnienie i pozwolił, aby nad tobą "radość była przed anioły Bożymi" (Łk. XV, 10). A jeśli cię tak wiernie miłował Bóg, kiedyś grzeszył przeciwko Niemu, cóż dopiero czynić będzie gdy posłuszny i kochający, rzucisz się w Jego objęcia?

       Mawiał święty mąż którego Bóg częstymi łaskami nawiedzał: "Nie kuszę się pojmować naturę Pana, bo wiem, że umysł mój temu nie wydoła, ale pragnę wiedzieć co mam czynić, bym się poddał pod Jego wolę zupełnie, i poznał to czego w każdej okoliczności Pan wymaga ode mnie. Z Niego niech płynie światło dla mej duszy, do mnie należy iść za tym światłem. Miłość ma swoje słodycze, poznanie ma swoją wielkość, jednak lepszym jest zupełne zjednoczenie duszy mojej z Bogiem. A kiedy doskonale oddaję się w ręce Opatrzności nie szukając własnej woli w niczym, wtenczas będąc w połączeniu z Bogiem, żadnej nie lękam się mocy i żadna mnie dotknąć nie może klęska; bo kto jest przy Jezusie, ten jest przy samym źródle szczęśliwości".

       Kto doszedł do tak błogiego stanu, niechże unika starannie wszelkich rzeczy, które by go strącić mogły z duchowego stanowiska; niechajże do żadnego stworzenia nie przywiązuje się uczuciami zmysłowymi. Znajdziesz takich, którzy są gotowi wszystko swoje mienie porzucić, kiedy połączyli wolę swoją z Bogiem: ale ci, którym sama myśl o tym już sprawia niepokój, ci pewno posiadają, w sposób Bogu niemiły. Na koniec nikt nie jest godzien prawdziwej pokuty jedno ten, który jej pragnie z całej duszy; jeden tylko Bóg może ją zesłać, bo serce natchnąć Bogiem jeden tylko Bóg może. On jest światłem naszym, źródłem i objawem łaski: On jest żywotem, On jest podstawą stworzenia.

       Módlmy się do Niego, aby nam raczył zesłać łaskę prawdziwej i doskonałej pokuty. Amen.

O. Jan Tauler OP


–––––––––

Jana Taulera Zakonu Św. Dominika Ustawy duchowe, dzieło z XIV wieku. Tłumaczenie polskie przejrzał i wydał ks. Z. Golian. W Krakowie 1852, ss. 23-36.


( PDF )


http://www.ultramontes.pl/Tauler_I.htm

++

Cierpienia Serca Bożego

Cierpienie i grzech

O grzechu śmiertelnym - Bp Józef Sebastian Pelczar

Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego - O. Mikołaj Łęczycki SI

Zachęta do pokuty i ufności w Boże Miłosierdzie




avatar użytkownika intix

2. O grzechach powszednich

O grzechach powszednich

Strzeż się, błagam cię usilnie, strzeż się naśladowania tych dusz oziębłych, które dlatego, że jakaś wina wydaje im się lekka, popełniają ją bez wahania, bez skrupułu, niepomne na słowa Mędrca, że kto nie zwraca uwagi na małe winy, ten prędko musi wpaść w większe. Pamiętaj też o przysłowiu, które mówi, że z powodu gwoździa traci się podkowę, z powodu podkowy – konia, z powodu konia – jeźdźca. Patrz na te domy obalone przez czas; ich spustoszenie zaczęło się od jednej czy drugiej rynny. Nie zapomnij, że jeżeli zupełnie słusznie można powiedzieć, że ani sześć ani sześć tysięcy grzechów powszednich nie stanowi jednego grzechu śmiertelnego, to równie słusznie może ci powiedzieć Św. Augustyn: Nie miej sobie za nic grzechów powszednich dlatego, że nie są wielkie, raczej się ich lękaj dlatego, że liczne.

Owad prawie niedostrzegalny, gdy zbierze się w pewnej liczbie, zadaje czasem człowiekowi śmierć. Cóż jest drobniejszego nad ziarnko piasku? A jednak przeładuj okręt ziarenkami piasku, a pójdzie na dno w jednej chwili. Czym jest kropla wody? A jednak to krople wody tworzą wielkie rzeki i gwałtowne potoki, które wywracają najsilniejsze gmachy.

Nie chciał tu św. Augustyn twierdzić, że kilka grzechów powszednich może stanowić jeden grzech śmiertelny, ale że tamte do niego usposabiają i często narażają na niebezpieczeństwo jego popełnienia. Jest to prawda równie ważna jak ta, którą zawierają słowa św. Grzegorza: Małe winy są pod pewnym względem niebezpieczniejsze od wielkich, a to dlatego, że w przypadku tych drugich człowiek, nie mogąc mieć złudzeń co do ich ciężaru, bardziej się stara, by się z nich poprawić; w przypadku tych pierwszych, przeciwnie: mało zwraca na nie uwagę, przez co wpada w nie tym częściej, z im mniejszym wstrętem i wyrzutami sumienia je popełnia.

Grzech powszedni, jakkolwiek nie byłby lek jest dla duszy bardzo szkodliwy. Gasi żarliwość pobożności, zakłóca spokój sumienia, zmniejsza ogień miłości, wycieńcza serce, osłabia życie duchowe, opiera się do pewnego stopnia Duchowi Świętemu i stawia przeszkody Jego działaniu. Walczmy więc przeciw niemu gorliwie. Najsłabszy nawet nieprzyjaciel, gdy się go poniecha, może się stać straszny i zadać śmierć.

Teraz zapytasz mnie może, na czym polega ten rodzaj grzechów powszednich? Odpowiem ci: chodzi tu o lekkie poruszenia gniewu, niewstrzemięźliwości, próżnej chwały; o jedną myśl, jedno niepotrzebne słowo zbyteczne śmiechy, o stratę czasu, sen zbyt długi, kłamstwo dla żartu itd.

Zanim zamkniemy ten temat, musimy staranni rozróżnić trzy rozmaite rodzaje grzechu. Jedne bywaj z zasady śmiertelne, drugie bywają z zasady powszednie, trzecie wreszcie są w środku między tymi dwom skrajnościami i bywają czasem śmiertelne a czasem powszednie. Bardzo starannie należy unikać tych ostatnich, ale śmiertelnych bez porównania staranniej. One to bowiem niszczą pokój z Bogiem, odbierają nam Jego przyjaźń, odzierają nas z wszelkich dóbr łaski i z wszelkich cnót wrodzonych, oprócz wiary i nadziei, które nie mogą być zniweczone inaczej, jak tylko przez akt wprost im przeciwne.

Św. Ludwik z Granady, Przewodnik grzeszników, Viator, Warszawa 2002 s. 478-480.

www.pch24.pl

avatar użytkownika intix

5. Grzechy cudze

Dziewięć grzechów cudzych

    1.    Do grzechu radzić.
    2.    Grzech nakazywać.
    3.    Na grzech drugich zezwalać.
    4.    Innych do grzechu pobudzać.
    5.    Grzech drugich pochwalać.
    6.    Na grzech drugich milczeć.
    7.    Grzechu nie karać.
    8.    Do grzechu drugim pomagać.
    9.    Grzechu innych bronić.

    KATECHIZM→

https://verbumcatholicum.com/2015/10/30/grzechy-cudze/


      Grzech należy potępić

       „Uciekaj od grzechu jak od węża,
       jeśli się bowiem zbliżysz, ukąsi cię:
       jego zęby to zęby lwa,
       co porywają życie ludzkie” (Syr 21, 2).

Grzech ma w sobie groźny mechanizm: nachalnieje i stopniowo prowadzi do ateizmu. Jakże wielka była mądrość Kościoła przez wieki. Ambony grzmiące przeciw grzechowi i klarowność rozróżnień były wyrazem troski o grzesznika – aby się nawrócił i osiągnął wieczne zbawienie.
W wielu wypadkach grzech nachalnieje z naszej winy – gdy nie reagujemy, nie ukrócamy grzechu, nie ostrzegamy przed grzechem naszych bliźnich. Dusze idą do piekła, bo brakuje troskliwego głosu przestrogi. Jeśli nie potępia się grzechu, potępia się człowiek.
Lista grzechów cudzych nie tylko ukazuje dzisiejszy problem rozlanej mentalności antykatolickiej, lecz – na zasadzie odwrotności – wskazuje działania konieczne.
– – –
treści katolickie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
twitter.com/SacHyacinthus


https://verbumcatholicum.com/2016/06/27/grzech-nalezy-potepic/

avatar użytkownika intix

6. Jeszcze o grzechach...


++

O GRZECHACH PRZECIWKO DUCHOWI ŚWIĘTEMU

++

Najcięższe grzechy przeciw wierze

++


O GRZECHACH WOŁAJĄCYCH O POMSTĘ DO NIEBA
ŚW. ROBERT KARD. BELLARMIN SI
BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA


       UCZEŃ. Ile jest grzechów wołających o pomstę do Nieba, i które są?

       NAUCZYCIEL. Jest ich cztery, a są następujące:

       1. Zabójstwo dobrowolne (Gen. IV, 10).

       2. Grzech cielesny przeciwny naturze (Gen. XVIII, 20. 21). (a)

       3. Uciemiężanie Ubogich, a mianowicie wdów i sierot (Exod. XXII, 22. 23).

       4. Zatrzymywanie zapłaty robotnikom (Jak. V, 4).

       U. Dlaczego mówimy iż grzechy te wołają o pomstę do Nieba?

       N. Dlatego, iż ich niesprawiedliwość jest widoczna i krzycząca.


–––––––––––

Wykład Nauki Chrześcijańskiej, ułożony z rozkazu Klemensa VIII Papieża, przez kardynała Roberta Bellarmina. Na polski język przetłumaczony i w Propagandzie wydany, w Rzymie 1844. Ku większej chwale Bożej, i ku zbawieniu bliźnich przedrukowany, ss. 185-186.
Przypisy:
(a) Zob.
1) Ks. Józef Stagraczyński, Grzech sodomski czyli nieczystość przeciw przyrodzeniu.
2) Ks. Józef Krukowski, Grzech niemy, czyli sodomski.

(Przyp. red. Ultra montes).
http://www.ultramontes.pl/Katechizm_Bellarmina_XXI.htm
Jeszcze:

avatar użytkownika intix

7. O DUCHA POKUTY. (CZ. I) - Z nauk Generałowej Zamoyskiej.



Naszym zawodem, dzieci Adama i Ewy, jest pokuta i zadośćuczynienie. "W grzechach poczęci", jesteśmy dłużnikami sprawiedliwości Bożej.
Naszym zawodem, dzieci Adama i Ewy,
jest pokuta i zadośćuczynienie.
„W grzechach poczęci”, jesteśmy dłużnikami
sprawiedliwości Bożej
.


       Żydzi, dnia jednego, zapytują Jana Chrzciciela: Co czynić, aby być zbawionym? To samo pytanie stawia Chrystusowi Panu „młodzieniec bogaty”. W obu razach odpowiedź brzmi: Zachować przykazania. Chrystus Pan jednak nie zatrzymuje się na przykazaniach; duszom spragnionym doskonałości ukazuje szczyty życia chrześcijańskiego. Jan Chrzciciel, wierny swemu posłannictwu poprzednika Chrystusowego, poprzestaje na położeniu podwalin pod życie chrześcijańskie dla tych, którzy dążą do zbawienia zwykłą drogą. Najprzód ostrzega żydów, że „muszą czynić godne owoce pokuty”, potem dodaje, że „wszelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego będzie wycięte i w ogień wrzucone”. Te dwie części zdania tak są ze sobą związane, iż doprowadzić muszą do wniosku, że dobrym owocem może być tylko owoc pokuty. (Łuk 3. 8.9).

       Św. Jan przemawia nie do szczupłego grona wybranych, ale do celników, do żołnierzy, do rzeszy. Nie poleca pokuty jako dzieła dodatkowego i dowolnego, domaga się jej jako koniecznego warunku zbawienia. A równocześnie mówi: „nic więcej nie czyńcie nad to, co wam postanowiono (Łuk 3. 13). Pokuta bowiem tak jest nieodłączną od pełnienia obowiązków, że wszystkie nasze czynności, ożywione tym duchem, przynoszą owoce zbawienia, a temsamem zabezpieczają nas od kary wiecznej.

       Duch pokuty jest nieodzowną przyprawą naszych uczynków, jest tą solą, która je strzeże od zepsucia, nadaje im smaku i wartości.

       Męka Chrystusowa otworzyła nam źródło Chrztu. Chrzest wyzwala nas od klątwy grzechu pierworodnego.

       Mimo to, św. Paweł każe nam dopełniać co brakuje męce Chrystusowej (Kol. 1. 24). Widocznie coś brakuje łasce chrztu, czegoś nie dostawa męce Pańskiej. Tak jest. Jedna i druga wymagają dopełnienia. Tem dopełnieniem jest nasz osobisty udział w dziale zbawienia; udział członków w męce Głowy, udział poszczególnych jednostek w odkupieniu całej ludzkości. Św. Jan powtarza z wielkim naciskiem: Jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy zginiecie. A ileż to razy Chrystus mówi nam, mówi do wszystkich: Kto chce iść za mną, niech weźmie krzyż swój codzienny. Quotidie. Codziennie więc mamy kroczyć za Chrystusem drogą pokuty. Pokuta pomaga świętym odnaleźć ślady stóp Chrystusowych i wstępować w nie. Pokuta jest ową ścieżką wąską, krwawą, zroszoną potem i łzami, a zarazem drogą królewską, drogą jedyną.

       Pan Jezus gani człowieka głupiego, który stawia dom swój na piasku i ostrzega go, że gdy na dom ów „spadną nawałnice i uderzą weń wichry – runie” (Mt. 7. 26. 27).

       Bossuet żali się na dusze z któremi trzeba ustawicznie rozpoczynać pracę duchową od A B C tj. od podstaw.

       Skała, na której należy wznosić naszą świątynię, aby nie runęła, A B C, które trzeba posiąść zanim się pójdzie dalej, – to właśnie duch pokuty. On jedno zdoła przygotować drogi pańskie w duszach naszych i zapewni nam wytrwałość.

       Żeby należycie spełniać obowiązki swego stanu i zawodu, trzeba je zrozumieć i pokochać tj. wniknąć w ich ducha. Naszym zawodem, dzieci Adama i Ewy, jest pokuta i zadośćuczynienie. „W grzechach poczęci”, jesteśmy dłużnikami sprawiedliwości Bożej. Przejęliśmy dług naszych pierwszych rodziców i obarczeni nim przychodzimy na świat.

       Jeśli nas czeka nagroda za pracę, to nie w tem życiu; tu na ziemi uiszczamy się z długu.

       Jeśli ziemia, zroszona naszym potem, wydaje owoce, to w drodze łaski; jesteśmy dłużnikami, nie wierzycielami. Nie owoce ale ciernie i osty obiecał nam Bóg wzamian za nasze trudy.

       Jeśli te ciernie i osty wyciskają nam tyle łez, jeśli na ich widok wyrywa się z ust naszych okrzyk bolesnego zdumienia, jeśli tylekroć opłakujemy zawiedzione nadzieje, to dlatego, że zamiast żyć w prawdzie, żyjemy urojeniami i ułudą.

       Dzieło odkupienia nie uwolniło nas od pokuty doczesnej. Chrystus męką i śmiercią swą wybawił nas wyłącznie od kary wiecznej i tylko o tyle, o ile przyjmujemy na siebie ciężary i doświadczenia życia w łączności z Jego męką i śmiercią.

       Chrystus Pan powiedział, że jarzmo jego słodkie jest a brzemię jego lekkie (Mt 11. 30). W istocie, wszystko staje się słodkiem i lekkiem temu, który kocha swe powołanie i niem żyje. Wybiega on naprzeciw swym obowiązkom, nie ugina się pod ich ciężarem, rwie się do spełnienia swej powinności.

       Męczennicy szli na śmierć radośnie. „Ilbant gaudentes”. Twarze ich promieniały szczęściem wśród mąk, gdyż jedynie ich ciało podlegało torturom, duch nie doznawał gwałtu. Ofiary szły naprzeciw oprawcom, wolą swą górowały nad nimi a nie ulegały ich przemocy.

       Męczennicy byli pełni wesela, bo żyli w prawdzie i mieli w sobie ducha Chrystusowego.

       Nas najmniejsza przykrość wytrąca z równowagi, bo nie pojmujemy jej powodu, ni celu, gwałt nam zadaje, spada na nas znienacka, niweczy nasze plany.

       Zdumiewamy się nieraz na widok spokoju z jakim osoby zahartowane w szkole cierpienia, znoszą ciosy, zdolne zmiażdżyć dusze słabe. Bo też cierpienia otwierają ludziom oczy. Zaczyna się najpierw pojmować ich cel, potem ich konieczność, wreszcie ich dobre strony. Wola podąża wzwyż za rozumem. Najpierw cierpienia stają się dla duszy znośne, potem godzi się z niemi, wreszcie pragnie ich i to w tej mierze, w jakiej pożąda łączności z Bogiem.

       Oto tajemnica rozmaitych stopni cierpliwości, uległości, nadewszystko nadzieji.


Kuźniczanka 1931, nr 2, luty rok XI, str. 26-30


https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2017/02/28/o-ducha-pok...

avatar użytkownika intix

8. O DUCHU POKUTY (CZ. II)


Duch pokuty, duch umartwienia jest obcy naszym czasom, naszej cywilizacji, naszemu wychowaniu nawet religijnemu. Nie jesteśmy do niego przygotowani, nie trafia nam do przekonania.
Duch pokuty, duch umartwienia
jest obcy naszym czasom, naszej cywilizacji,
naszemu wychowaniu nawet religijnemu.
Nie jesteśmy do niego przygotowani,
nie trafia nam do przekonania
.


       Radość jest jednym z owoców Ducha św., jest przedewszystkiem przedziwnym owocem ducha pokuty. Pogoda umysłu i serca jest jego najlepszym sprawdzianem. Tak dalece jest ona owocem ducha pokuty, że w stopniu nadprzyrodzonym nie napotyka się nigdy u tych, którym tego ducha brak.

       Każda nasza władza fizyczna czy duchowa, posiada z rozrządzenia Bożego podwójną zdolność: może być czynną lub bierną, działać lub znosić. Raz czujemy pociąg do działania, raz skłaniamy się ku odpoczynkowi. Równocześnie prawo Boże, nie licząc się zupełnie z naszem chwilowem usposobieniem, domaga się od nas bądź czynu, bądź bierności. Ta rozbieżność między wolą Bożą a naszą skłonnością stanowi dla nas dotkliwą pokutę, jest źródłem licznych pokus i polem nieustannych walk. Nie zdołamy wyjść z nich zwycięsko bez ducha pokuty.

       Przeciwnie, jeśli zastosujemy się do wymagań bożych wbrew naszym upodobaniom, czyż nie przyniesiemy godnych owoców pokuty?

       Bóg nie zwodzi nas nigdy złudnemi obietnicami, nie ukazuje nam życia w fałszywem świetle. Od pierwszej stronnicy księgi Rodzaju do ostatniej stronnicy księgi Objawienia stawia nas zawsze wobec rzeczywistości.

       Pismo św. mówi nam o pokucie i zadośćuczynieniu. Ale my zamykamy oczy na prawdę, jesteśmy ślepi i głusi tą ślepotą i głuchotą najgorszą ze wszystkich, bo dobrowolną. W ten sposób, samochcąc, staczamy się w otchłań win i kary.

       W istocie, niema na tym świecie położenia bez wyjścia. Trzeba tylko nie zamykać oczu na światło i nie odrzucać pomocy Bożej. Bóg dał nam możność rozpatrzenia się w naszem położeniu na tej ziemi i zwalczenia trudności.

       Niestety! Głos Jana Chrzciciela jest głosem wołającego na puszczy; nikt nie bierze do serca jego słów surowych, wzywających do pokuty.

       Duch pokuty, duch umartwienia jest obcy naszym czasom, naszej cywilizacji, naszemu wychowaniu nawet religijnemu. Nie jesteśmy do niego przygotowani, nie trafia nam do przekonania.

       Któż z nas naprawdę rozumie, że całem jego zadaniem tu na ziemi jest dojść drogą pokuty i zadośćuczynienia do szczęścia wiecznego.

       Na dobrą sprawę należałoby wszystkie osoby, okoliczności, wydarzenia oceniać pod tym kątem widzenia, czy i w jakiej mierze prowadzą nas do celu wiecznego lub od niego odwodzą.

       Dzieje się wręcz przeciwnie. Przypomnijmy sobie wyrok Boży, skazujący Adama, po jego upadku, – a w nim i nas, na pracę i cierpienie: W pocie czoła będziesz uprawiał ziemię, ona zaś ciernie i osty rodzić ci będzie.

       Bóg wymaga od nas wysiłku, nie obiecuje pomyślnych wyników, tem mniej ich żąda. Któż z nas pracuje w tej myśli? Żyjemy nadzieją powodzenia, prędkich i obfitych plonów; ona jedna zdoła przemóc nasze wrodzone lenistwo i wprząc nas w jarzmo wysiłku. Cóż więc dziwnego, że niepowodzenie nas rozgorycza i łamie, pozbawia nas otuchy i odwagi.

       A jednak z jakim naciskiem i jak dobitnie Pismo św. tłumaczy nam doniosłość i znaczenie kary za grzech pierworodny.

       Sługami niepożytecznymi jesteście, mówi nam Ewangelja, a w innem miejscu upomina nas: nie troszczcie się o jutro.

       Kwiaty i ptaki są nam stawiane za wzór. Nie orzą, nie sieją, nie zbierają do gumien, a niczego im nie brak.

       Czyż to nie dowodzi, że sama praca jest przedewszystkiem zadośćuczynieniem, wynik zaś zawsze darem Bożym? Któż o tem pamięta? Na każdej stronie Pisma św. czytamy, że nie należy liczyć na bogactwa ziemskie, że złodzieje, rdza, ogień mogą nas każdej chwili pozbawić dóbr doczesnych.

       Pismo św. każe nam wprawdzie uczyć się zapobiegliwości od mrówki, ale tym sposobem chce nas zachęcić do wysiłku, nie do oczekiwania nagrody. Gani leniwca, którego dach przecieka, nie obiecuje człowiekowi pracowitemu, że jego strzechę oszczędzi nawałnica. Pouczające są pod tym względem dzieje Joba.

       Należy czuwać nad całością swego domu, troszczyć się o swój dobytek, należy siać, sadzić, podlewać. Ale gdy Bóg odmówi plonów, gdy burza, grady, pożary zniweczą owoc naszej pracy, nie trzeba wpadać w zdumienie nad mniemaną igraszką losu. Zły los nie zdoła złamać tych, którzy pamiętają, że należy pracować w duchu pokuty i spełniać swój obowiązek bez troski o jutro. Żaden rodzaj pracy i wysiłku nie jest wyjęty zpod tego ogólnego prawa.

       W boleściach rodzić będziesz, mówi Bóg do Ewy i wszystkich jej córek.

       Cierpienie towarzyszy nietylko narodzinom fizycznym ale i duchowym. Poucza nas o tem św. Paweł. Jest ono zatem nieodłączne od wszelkiego ojcostwa i macierzyństwa w najwznioślejszym tych słów znaczeniu. W tym też porządku rzeczy, kobiety nie mają wyłącznego przywileju cierpienia, jak mężczyźni nie mają wyłącznego obowiązku pracy. Ktokolwiek poświęca się wychowaniu i służbie dusz, tem samem podlega pracy i cierpieniu.

       Dopomóż nam, Panie, wsłuchać się w słowa Jana Chrzciciela i poddać prawu zadośćuczynienia nasz rozum, nasze serce, nasze zmysły i całą ich działalność. Niech ją nawskroś przeniknie duch pokuty.


Kuźniczanka 1931, nr 2, luty rok XI, str. 26-30

https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2017/03/06/o-duchu-pokuty-cz-ii/

avatar użytkownika intix

9. O DUCHU POKUTY (CZ. III)





       Wszyscy ludzie zostali skazani na pracę i cierpienia. Wyrok obejmuje całą ludzkość bez wyjątku i stanowi jej karę. Dlaczegoż więc od krańca do krańca ziemi rozbrzmiewają, głosy bolesnego zdumienia i skargi.

       Wejdźmy w szczegóły. Pismo św. ostrzega nas, żeby się nie opierać na ramieniu ludzkiem, bo ramię ludzkie jest jak trzcina złamana, kaleczy tego, który się na niem oprze. Jeżeli zatem spotykamy się w życiu z wierną przyjaźnią, cieszmy się nią jako niezasłużonym darem, jeśli nas ominie – nie narzekajmy.

       Ileż razy Chrystus Pan ostrzega nas, żebyśmy spełniali nasze dobre uczynki pod okiem Bożem, nie dla pochwał ludzkich; żebyśmy do stołu naszego zapraszali biedaków, którzy nie mają się czem odwdzięczyć; żeby lewica nie wiedziała, co czyni prawica. Wobec tych słów nie mamy najmniejszego prawa użalać się na niewdzięczność ludzką.

       Chrystus Pan poucza nas dalej, żeby wybierać ostatnie miejsca, służyć wszystkim i nie żądać, by nam, sługom, było lepiej, niż naszemu Panu. Gdybyśmy byli istotnie uczniami Chrystusowymi w duchu i prawdzie, Jego nauka poszłaby nam w krew i życie. I nie bylibyśmy zmuszeni rozpoczynać nasze życie duchowe wciąż od początku.

       Ciało nasze podlega na równi z duchem prawu pokuty. Czy nie mamy zbytniego przywiązania do zdrowia, wyglądu, młodości? Jak przyjmujemy zwiastuny zbliżającej się starości i niemocy. Gdy siły nas opuszczają, gdy wzrok nasz słabnie, słuch tępieje, gdy ruchy nasze stają się mniej zgrabne i elastyczne, gdy pamięć nas zawodzi, umysł traci swą bystrość, jak przyjmujemy te dobroczynne nawiedzenia Boże?

       Kogo ożywia duch pokuty, ten widzi miłosierdzie Boże w tych ciężkich próbach. Każdy nasz zmysł, każda nasza władza ma coś do odpokutowania; pamiętając o przewinieniach, przyjmujemy ze słodyczą i pokorą sposobność do zadośćuczynienia. Ileż natomiast muszą cierpieć ludzie światowi, widząc zbliżającą się starość z jej smutnym orszakiem. Jaka trwoga i gorycz, jaki niepokój, jakie uczucie upokorzenia przenika ich dusze.

       Duch pokuty zamienia nasze niedomagania fizyczne na bogactwa duchowe; każde stanowi cząstkę zadośćuczynienia, należącego się Bogu od całej ludzkości, każde przynosi nasz udział osobisty w pokucie wszystkich.

       Jeśli nam trudno o ducha pokuty wobec cierpień i choroby, jakże zdołamy go w sobie rozbudzić wobec kary najokropniejszej – śmierci.

       Tylko ten, który w całem swem życiu nauczył się kierować duchem pokuty i w śmierci ujrzy akt zadośćuczynienia, najcięższy wprawdzie, ale już ostatni tu na ziemi. Ten pamiętać będzie, że chociaż śmierć więcej od innych cierpień i prób życia nosi na sobie znamię kary, jest równocześnie wyzwoleniem zarówno dla nas samych, jak i dla tych, których kochamy. Ten z św. Pawłem pojmie, że śmierć jest zyskiem (Lucrum est), a życie ciężarem i udręką, ten prosić będzie o wyzwolenie z ciała śmierci. Takie usposobienie napotyka się między chrześcijanami niesłychanie rzadko. Myśl o śmierci, bliskość śmierci, niebezpieczeństwo utraty życia napełnia nas lękiem niewypowiedzianym. Śmierć nie przedstawia się nam jako spodziewane wyzwolenie ale jako nieprzewidziany cios.

       Wiara w to, że śmierć jest wyzwoleniem dla naszych ukochanych, a boleść i tęsknota chwilowej rozłąki są zadośćuczynieniem, odejmie śmierci jej niewypowiedzianą grozę. Czyż istnieje na świecie miłość tak nieskazitelna, żeby nie potrzebowała oczyszczenia? Tęsknota za ukochanymi pali jak ogień, ale zarazem jak ogień oczyszcza naszą miłość ze wszystkich skaz doczesnych, czyniąc ją godną wieczności.

       Nasi zmarli mają wszelkie prawo powtórzyć za Chrystusem Jego słowa do uczniów: „Jeśli będę podwyższony od ziemi, pociągnę wszystkich ku sobie” (Jn 12. 32). Tak jest. Umarli mają ten przywilej. Odrywają tych, co za nimi płaczą, od rzeczy doczesnych i pociągają ich ku rzeczom wiecznym. W ten sposób śmierć staje się wyzwoleniem nietylko dla tych, których zabiera, ale również dla tych, których oszczędza.


Kuźniczanka 1931, nr 3, marzec rok XI, str. 58-60.


https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2017/03/12/o-duchu-pok...

avatar użytkownika intix

10. O DUCHU POKUTY (CZ. IV) ostatnia




Naród nasz ściągnął na siebie
w pewnej mierze z własnej winy
karę, jaka na niego spadła.
Trzeba nam bez miary obfitować w cnoty,
przeciw którym grzeszyliśmy bez miary
.


       Wiemy, że duch pokuty jest nam potrzebny od kolebki do grobu, od świtu do nocy, żeby zamieniać nasze codzienne obowiązki i przykrości na owoce zbawienia. Jednakowoż najpotrzebniejszy i wprost nieodzowny jest duch pokuty, gdy chodzi o modlitwę. Bierność, chciwość, rozsądek, ambicja mogą nam do pewnego stopnia ułatwić n. p cierpliwość i przykładanie się do pracy, ale najwznioślejszy akt naszego życia, modlitwa, modlitwa wytrwała, jest nie do pomyślenia bez ducha pokuty.

       Często a mylnie zachęca się dusze do modlitwy obietnicą wielkich pociech. Książki pobożne dużo o nich mówią. Cóż dziwnego, że dusze zniechęcają się do modlitwy, nie znajdując w niej spodziewanej przynęty. Modlitwa może stać się źródłem wielkiej radości, ale niezawsze niem jest. Częściej wiedzie dusze na górę Oliwną, niż na Tabor. Czyż nie zawrócę w pół drogi, jeśli mi nie towarzyszy duch pokuty?

       Trzeba dużo odwagi, by odosobnić się i unieruchomić, gdy duch i ciało rwą się do działania. Trudność pogodzenia życia czynnego z życiem biernem, pracy duchowej z pracą umysłową i ręczną jest szkopułem, o który dusze rozbijają się nieustannie. Królestwo niebieskie gwałt cierpi a gwałtownicy porywają je (Mt 11. 12). Jakiż gwałt musi sobie zadać dusza, żeby trwać w obecności Bożej, gdy Bóg przed nią się ukrywa, a większego jeszcze potrzeba jej gwałtu, żeby oderwać się od Boga, gdy raczy ją nawiedzać.

       Duch pokuty nauczy mnie żołnierza Bożego, zadawalać się mym żołdem, szczególniej w modlitwie i nie siągać po to, co mi Opatrzność nie przeznacza, on nakoniec pozwoli m i wiernie trzymać się praw Bożych, zwalczać samolubstwo, wstręty, małoduszność, on mnie nauczy korzystać nawet z mych wad i złych skłonności dla przynoszenia godnych owoców pokuty.

       Wiemy, że naród nasz ściągnął na siebie w pewnej mierze z własnej winy karę, jaka na niego spadła. Zarzucamy naszym przodkom niekarność, zbytki, lenistwo, miękkość, butę wielkopańską i wschodnią opieszałość. Jak często bywa, powodzenie spowodowało upadek charakterów, upadek charakterów sprowadził karę, karę okrutną, bezlitosną, hańbiącą.

       Cóż czynić? Błagać miłosierdzia Bożego, i ile sił starczy szerzyć królestwo Boże w naszym kraju. Ale nie spodziewajmy się zmiłowania, jeśli wpierw nie usuniemy przyczyn gniewu Bożego. Trzeba nam bez miary obfitować w cnoty, przeciw którym grzeszyliśmy bez miary. Myśl, że przyczyniamy się do zadośćuczynienia, za winy narodowe przyniesie nam siłę, nadzieję, radość i utrzyma nasze wysiłki na wysokim poziomie.

       Bądźmy wstrzemięźliwe, umartwione, pracowite, cierpliwe, wytrwałe, przeróbmy w sobie nasz narodowy temperament moralny a nawet fizyczny, żeby zwyciężyć złe dobrem (Rz. 12. 26) i dostarczyć narodowi naszemu tej liczby sprawiedliwych, której Bóg oczekuje, żeby się nad nim zmiłować.


Kuźniczanka 1931, nr 2, luty rok XI, str. 26-30


https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2017/03/16/o-duchu-pok...

avatar użytkownika intix

11. Czwartek - Godzina Święta



Znalezione obrazy dla zapytania Święta Małgorzata Maria Alacoque - Godzina święta - Obrazki

Jedną z najpiękniejszych praktyk wynagradzających Panu Jezusowi za nasze grzechy jest Godzina święta. Chrystus wskazał to nocne czuwanie Małgorzacie Marii Alacoque podczas trzeciego objawienia w 1674r., kiedy powiedział:  


"A we wszystkie noce z czwartku na piątek dam ci uczestnictwo w tym śmiertelnym smutku, który odczułem w Ogrodzie Oliwnym. I żeby Mi towarzyszyć w tej pokornej modlitwie, którą zanosiłem wówczas do Mego Ojca wśród wszystkich Moich udręczeń, będziesz wstawać między godziną jedenastą a północą, by w ciągu godziny klęczeć wraz ze Mną z twarzą pochyloną ku ziemi. A czynić to będziesz tak dla uśmierzenia gniewu Bożego, błagając o miłosierdzie tak dla grzeszników, jak dla złagodzenia w pewien sposób goryczy, którą czułem z powodu opuszczenia Apostołów, tak iż musiałem czynić im wyrzuty, że nie mogli czuwać ze Mną jednej godziny."


Św. siostra Faustyna starała się odprawiać Godzinę świętą pomimo oschłości, zmęczenia i choroby. Wiele razy opisała to w Dzienniczku:

W ostatnie dni karnawału, kiedy odprawiłam godzinę świętą, ujrzałam Pana Jezusa, jak cierpiał biczowanie. O, niepojęta to katusza! Jak strasznie Jezus cierpiał przy biczowaniu. O biedni grzesznicy, jak wy się spotkacie w dzień sądu z tym Jezusem, którego teraz tak katujecie? Krew Jego płynęła na ziemię, a w niektórych miejscach ciało zaczęło odpadać. (Dz. 188)

Chociaż jestem chora, postanowiłam dziś odprawić jak zwykle godzinę świętą. W tej godzinie ujrzałam Pana Jezusa przy słupie biczowanego; w tej strasznej katuszy Jezus modlił się, po chwili rzekł do mnie: Mało jest dusz, które rozważają Mękę Moją z prawdziwym uczuciem; najwięcej łask udzielam duszom, które pobożnie rozważają Mękę Moją. (Dz. 737)


Papież św. Jan Paweł II w każdy czwartek odprawiał Godzinę świętą, nie tylko wtedy, kiedy był w domu, ale także podczas podróży apostolskich.



Carl Bloch "Getsemani"


sanctus.pl

Godzinę Świętą można odprawiać w kościele w obecności Najświętszego Sakramentu, ale również w jakimkolwiek innym miejscu; we wspólnocie lub prywatnie. Ważne jest, by w czasie tego nabożeństwa całym sercem zbliżyć się do Jezusowego Serca i rozmyślać nad Jego Męką i śmiercią lub nad Jego niepojętą Miłością objawioną nam w ustanowieniu Najświętszego Sakramentu. Zachętą do odprawiania Godziny Świętej mogą dla nas stać się słowa, które Pan wypowiedział do Rozalii Celakówny:


„Moje dziecko, kochaj Mnie bardzo. Niech twa miłość wynagrodzi Mi brak jej u innych dusz, bo nie Jestem kochany przez Moje stworzenia. Miłość zastąpi wszystko!”. „Patrz! Ile Ja wycierpiałem na Krzyżu za grzechy ludzkie, a jaka Mnie spotkała wdzięczność? Ile dusz wzgardziło Mną, nawet przyjaciele! Czyż Moje Serce nie cierpiało wtedy niewymownych katuszy z powodu niewdzięczności doznanej? Więc ty, dziecko, wynagradzaj Mi, zwłaszcza za kapłanów i za wszelką niewdzięczność!”


Nabożeństwo to, winno obfitować w bogate rozważania, pełne miłości i wdzięczności akty uwielbienia i przebłagania za grzechy. Każdy kto ceni sobie to nabożeństwo i trwa przy cierpiącym Zbawicielu podczas tej modlitwy jest prawdziwym przyjacielem Serca Jezusa.



avatar użytkownika intix

12. DROGA DO NIEBA

KARDYNAŁ JAN BONA OCIST.
––––––
ROZDZIAŁ XXIII.

O sprawiedliwości i bogobojności. Ich działanie. Co jest pokuta i na czym się zasadza?


       1. Sprawiedliwość, ta najwznioślejsza cnota, nie dla siebie, ale dla dobra drugich zrodzona, wszystko co ma, na współbliźnich przelewa, niczego więcej nie żądając, tylko, żeby pełniona była. Ona to ludzi od krzywd wzajemnych odwodzi, ona świat cały utrzymuje w pokoju, ona stanowi harmonię w naturze, ona jest węzłem towarzystwa ludzkiego, ona każdego szlachetnego czynu jest duszą. Człowiek sprawiedliwy nikogo nie obraża, cudzego dobra sobie nie przywłaszcza, każdemu pomaga, na wszystkich z dobrej strony patrzy, o wszystkich dobrze mówi, każdemu oddaje, co mu należy, nikomu na drodze nie staje. Jeżeli jest zwierzchnikiem, zaleca to tylko, co ze sprawiedliwością jest zgodne; dla każdego przystępny, nie tyle na osobiste korzyści, jak na dobro podwładnych patrzy; nie puszcza bezkarnie występków, zasługi nie zostawia bez nagrody, a tak każdy u niego chętnie swój obowiązek pełni. Jeżeli jest podwładny, żyje z każdym zgodnie, ulega prawu, pełni rozkazy starszych, a kontent ze swego stanu, na urzędy się i godności nie wdziera i w cudze się sprawy nie wtrąca. Jest on sprawiedliwym bez żadnych widoków, ponieważ sądzi, że nie może być większa prawego czynu nagroda nad to wewnętrzne świadectwo, że jest sprawiedliwym człowiekiem.

       2. Bogobojność w rzędzie cnót pierwsze zajmująca miejsce, do Boga się bezpośrednio, Jego czci i chwały odnosi. Cześć Boża na tych dwóch rzeczach zależy: najprzód, znać i wierzyć w Boga; a potem, oddawać Mu hołd i Jego doskonałości wielbić. Nie dosyć tylko znać Boga. Znają Go i złe duchy, chociaż są Jego nieprzyjaciółmi. Bóg wymaga po nas czci i miłości, które na czym zależą, podobno znamy lepiej, aniżeli pełnimy. Wiesz, że Bóg rządzi światem, że ma w swej opiece ród ludzki, i że wszystko od Jego woli zależy. Wyznajesz, że On sam Wszechmocny, sam dobry, sam Najwyższy; że w Nim, jako w źródle wszelkiego dobra, jako w twoim ostatecznym końcu, wieczne się uszczęśliwienie znaleźć spodziewasz. Dlaczegoż Go nie czcisz, jakeś powinien? dlaczegoż Mu najwyższego hołdu nie oddajesz, i nad Niego garstkę piasku przekładasz? Daremnie byś mówił, że masz religię, jeżeli jej uczynkami nie okazujesz. Chceszże żyć religijnie? chodź przed obliczem Boga i bądź doskonały. Nie czci ten Boga, kto Go nie naśladuje. Prawdziwa religia, Boga z człowiekiem, a człowieka z Bogiem, jednoczy. Niechże ona lenistwem, błędem, ani grzechem skażona nie będzie. Wielki to nierozum wierzyć w Boga ustami, a uczynkami się Go zapierać. Z takich to ludzi śmiał się niegdyś sławny pogański filozof, mówiąc: nic wznioślejszego nad wiarę chrześcijan, nic nędzniejszego nad ich uczynki.

       3. Przebłaganiem obrażonego Majestatu Bożego jest pokuta. Ona prowadzi do obrzydzenia grzechu, ze stałym postanowieniem uczynienia zadosyć obrażonemu Bogu. Bo pokuta zależy na tym, żeby przeszłe grzechy obrzydzić, zgładzić, i więcej do nich nie wracać. Przemija rozkosz doczesna: zostaje zgryzota sumienia, żal i potępienie. Cóż pomoże człowiekowi, że jego grzechu ludzkie oko nie widzi? Kto się poczuwa do winy, nie może być usprawiedliwiony, kiedy przed sądem sumienia stanie. Jest bowiem w duszy naszej trybunał, przed którym każdy jest samego siebie oskarżycielem, świadkiem i sędzią. Tam każdodziennie z myśli i uczuć twoich rachunek zdawaj. Sam siebie zapozywaj i na samego siebie nieubłagany wyrok wydawaj. Każdą godzinę prześledź; każde słowo, każdy postępek, każdą myśl nawet przeważ na szali; a nic nie obwijaj w bawełnę, na nic przez szpary nie patrz. Przebaczy Bóg, jak skoro uznasz nieprawość swoją; uleczy, jak tylko Mu ranę duszy pokażesz. Cóż, że ukryjesz swój występek przed ludźmi, kiedy go nie ukryjesz przed sobą? Czyliż bezpieczniej być potępionym w skrytości, aniżeli jawnie od grzechów się oczyszczać? Choćbyś się skrył pod ziemię, i tam cię sumienie dogoni, a wszędzie jak cień pójdzie za tobą. Biada ci, jeśli wbrew sumieniu pójdziesz.

       4. Trzy są epoki życia, to jest: przeszłość, obecność i przyszłość. Jak błyskawica ukazuje się obecna chwila. Jeszcześ się nie obejrzał, już znikła. Przyszłość przed tobą. A przeszłość, cała na twoje skinienie gotowa, w każdej chwili stanie przed tobą, jak tylko ją roztrząsać zechcesz. Nie lękaj się przypominać sobie tego, co przeminęło; nie wstydź się sięgnąć okiem duszy w przeszłość, i do własnych się błędów przyznać. Im częściej wpatrywać się w nie będziesz, tym się prędzej poprawisz. Sam siebie karz surowo; a więcej się tego nie dopuszczaj, coś już raz łzami pokuty obmywał. Niejeden po rozbiciu się na okręcie, z ostatniej wydźwigniony toni, wieczny już rozbrat wypowiada morzu, i błogosławi Boga, ile razy wspomni, że jego życie już na włosku wisiało. Bierzże wzór ostrożności z niego, ażebyś nie narażał się więcej na niebezpieczeństwo, z któregoś raz wybrnąć potrafił. Po tylekroć grzeszyłeś, po tylekroć Bóg ci przebaczył. Pamiętaj, żebyś właśnie dlatego złym nie był, iż Bóg jest dobry. Myślisz niekiedy, co masz czynić? czemuż raczej nie myślisz, coś uczynił? bo przeszłość jest mistrzynią przyszłości. Niejeden mógłby zostać mądrym, gdyby nie sądził, że już nim został. Kto się nie poprawia co dzień, ten co dzień gorszym się staje.


–––––––––––

Droga do nieba. Dzieło kardynała Bony, w rodzaju Tomasza à Kempis, tłumaczone z łacińskiego przez X. A. S. Krasińskiego Biskupa Wileńskiego, Ś. Teologii Doktora. Wydanie drugie. Wilno 1863, ss. 158-163.


http://www.ultramontes.pl/bona_droga_do_nieba_23.htm

avatar użytkownika intix

14. Bardzo polecam: KAZANIA O WARUNKACH POKUTY


Serdecznie zachęcam do rozważań, do uważnej lektury dawnych Kazań, jakże aktualnych dzisiaj:

O Wezwaniu do Pokuty

[LINK]


_____________ + + ______________

O Rachunku sumienia

[LINK]



_____________ + + ______________

O Skrusze

[LINK]



_____________ + + ______________

O mocnem przedsięwzięciu

[LINK]



_____________ + + ______________

O spowiedzi

[LINK]



_____________ + + ______________

O zadosyćuczynieniu (przez grzesznika)

[LINK]




KAZANIA O WARUNKACH POKUTY I HOMILIE O MĘCE PAŃSKIEJ PRZEZ Ks. Józefa Wilczka Dra Ś. T., Kanonika hon., Profesora Pastoralnej w c. k. Uniwersytecie Jagiellońskim, członka Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, b. Profesora i Radcę konsystoryalnego i sądów małżeńskich w Tarnowie. KRAKÓW. CZCIONKAMI KAROLA BUDWEISERA. 1862. 

..........................................................................................................................................

Z Panem Bogiem! i z Matką Bożą!

.
avatar użytkownika intix

15. Dominica I Passionis


Bardzo aktualne, bardzo ważne Kazanie na dzisiejszą Niedzielę:


____________ +    + ____________

GRZECH  p r z y c z y n ą  NIEWIARY


Kazanie Ks. Piotra Semenenki na V. Niedzielę W. Postu





[LINK]


____________ +    + ____________



Kyrie eleison...

.