Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

avatar użytkownika intix

 

.

 

 

 

 


Dzisiejsza Liturgia (za divinumofficium.com)



 

      
       15 sierpnia
       Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

       (Nastąpiło około roku Pańskiego 56)

LEKCJA (z Ekklezjastyka rozdział 24, wiersz 11-13 i 15-20)
We wszystkim szukałem odpoczynku i w dziedzictwie Pańskim mieszkać będę. Wtedy przykazał i rzekł mi Stworzyciel wszystkich rzeczy, a który mię stworzył, odpoczął w przybytku moim, i rzekł mi: Mieszkaj w Jakubie i w Izraelu, weźmij dziedzictwo, a między wybranymi moimi rozpuść korzenie. I tak na Syjonie jestem utwierdzona, i w mieście świętym podobnie odpoczywałam, a w Jeruzalem władza moja. I rozkorzeniłam się w zacnym narodzie, i w dziale Boga mego, dziedzictwie Jego, i w zgromadzeniu Świętych pobyt mój. Wyniesionam w górę jako drzewo cedrowe na Libanie i jako cyprys na górze Syjonu; wywyższyłam się jako palma w Kades i jako krzew róży w Jerychu; jako piękna oliwa na polu, i jako jawor jestem wywyższona nad wodą na ulicach. Jako cynamon i balsam woniejąc, wydałam wonność, jako mirra wyborna dałam słodkość wonności.

EWANGELIA (Łuk. rozdz. 10, wiersz 38-42)
Onego czasu wszedł Jezus do pewnego miasteczka, a niewiasta niektóra, imieniem Marta, przyjęła Go do domu swego. A ona miała siostrę imieniem Marię, która też siedząc u nóg Pańskich, słuchała słowa Jego. Marta zaś zabiegała około rozmaitej posługi. A stanąwszy, rzekła: Panie, czy nie dbasz oto, że siostra moja zostawia mnie samą przy posłudze? Powiedzże jej tedy, by mi pomogła. A odpowiadając, rzekł jej Pan: Marto, Marto, troszczysz się i frasujesz około bardzo wiela. Ale jednego potrzeba. Maria najlepszą cząstkę obrała, która od niej odjęta nie będzie.

 

       *  *  *
       O rodzicach, poczęciu, narodzeniu, wychowaniu i dzieciństwie Najświętszej Bogarodzicy nie ma w Piśmie Świętym osobnej wzmianki ani dokładnej wiadomości. Ewangelia podaje tylko, iż była z królewskiego i kapłańskiego rodu Dawidowego i powinowatą Elżbiety świętej, która pochodziła z domu Aaronowego. Zapewne niejednemu dziwnym się wydaje, dlaczego poczęcie i narodzenie świętego Jana Chrzciciela tak dokładnie jest w Ewangelii omówione, a tak mało powiedziano o Tej, która Janowi jeszcze w żywocie matki Elżbiety poświęcenie przyniosła. Ale mądre w tym zaiste zrządzenie Boże! Sługom, którzy sami z siebie nie mają u ludzi powagi, dają królowie listy i przywileje, czynią obwołania, aby im wierzono i czczono ich. Własnym ich synom listów takich nie potrzeba, a jeszcze mniej matkom ich, które bez listów i pisania, z czci przyrodzonej wielką mają u poddanych wiarę i poważanie. Takiego opisania potrzeba było Janowi, jako słudze; ale o Matce każdy się może domyślić, iż Ten, który się z Niej miał narodzić, Ją więcej uczcił, niż Jana. Według podania Ojców świętych, rodzicami Najświętszej Panienki byli Joachim i Anna, których żywot znajduje się w niniejszej księdze. Dzieweczce przy Jej narodzeniu dano imię Maryja, które to imię rozmaite, a zawsze piękne ma znaczenie, o czym pisze wielu uczonych. Gdy miała trzy lata, rodzice ofiarowali Ją w kościele Salomonowym na służbę Bożą.

       Tam Panienka uczyniła Bogu ślub czystości, ponad zwyczaj białogłów Starego Zakonu. Za pozwoleniem rodziców, gdy miała lat piętnaście, kapłani poślubili Ją Józefowi sprawiedliwemu, który z woli Bożej był Jej naznaczony niejako na opiekuna Jej czystości. Z kościoła w dom rodziców swoich wzięta, tam przemieszkiwała, i wtedy posłany został do Niej Anioł Gabriel i zwiastował Jej tajemnicę Wcielenia Syna Bożego. I stało się Jej wedle słowa Anielskiego, iż w żywocie Swym poczęła Boga. Nawiedzając ciotkę Swą Elżbietę, dzieciątko w żywocie jej, Jana, pozdrowieniem Swoim uweseliła, a ową słodką pieśnią "Magnificat", uwielbiła Pana Swego, który Jej tak wielkie rzeczy uczynił.

       Od Bożego narodzenia życie Najświętszej Panienki przeplatane było smutkiem i frasunkami. Dnia ósmego Synaczka Swego najmilszego podała na obrzezanie. Po czterdziestu dniach zaniosła Go do kościoła, oddając Go Bogu. Tam usłyszała proroctwo od Symeona, iż ten Synaczek będzie na powstanie i upadek wielu, a serce Jej samej przebije miecz boleści, co się prędko iścić poczęło, bo król Herod umyślił zamordować Dzieciątko. W nocy za rozkazem Anioła uchodzić musiała z Dzieciątkiem i Józefem świętym do Egiptu, a gdy znowu na rozkaz Anioła wróciła do ziemi żydowskiej, zamieszkali w miasteczku Nazarecie w Galilei, gdzie już nie sięgało ramię króla Heroda. Gdy Jezus miał lat dwanaście, poszedł z rodzicami na Święta Wielkanocne do Jerozolimy. Tu pozostał przez trzy dni w kościele, a rodzice, mając Go za zgubionego, szukali Go z boleścią i smutkiem, aż znalazłszy Go między doktorami, uradowali się bardzo. I wrócili do Nazaret, a Jezus, Pan stworzenia wszystkiego, był im poddany.

       Gdy Pan Jezus począł nauczać, Najświętsza Matka przyjmowała drogi skarb Jego słów w Serce, jak w skarbnicę kościelną. Patrzyła też potem po Ostatniej Wieczerzy na pojmanie Pana i Syna Swego, wchodziła w dom Kajfaszów i widziała tam Męki Jego i zelżywości. Patrzyła, jak był wodzony od sędziego do sędziego. Słyszała krzyki i wrzaski: Ukrzyżuj - ukrzyżuj! Widziała, jak był biczowany, koronowany, wyszydzany i na śmierć skazany, a jakiej goryczy doznała, gdy już na górze postawiono krzyż i ujrzała na nim Syna Swego! Patrzyła na nagość Tego, który niebo obłokami pokrywa, patrzyła na owe twarde gwoździe, na których zawieszone było ciało z Jej ciała i członki z Jej członków. Czyż nie sama na drzewie owym wisiała i przykuta była? Płynęła jak z czterech źródeł Krew z nóg i rąk Jego. Płynęły łzy jak z dwóch krynic z Jej oczu, a przecież w Niego, który na Nią i na innych patrzył, pilnie patrzyć chciała. Słyszała urągania nieprzyjaciół, które jak ostre gwoździe przebijały Jej Serce. Stała pod Krzyżem, silna w wierze, bez płaczu i narzekania testamentu Jego czekając, a Pan Jezus, wejrzawszy łaskawie na Matkę, Janowi, najmilszemu uczniowi Swemu, w opiekę Ją oddał.


     
       
       Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

       Po Wniebowstąpieniu Pańskim Matka Jezusowa trwała z Apostołami na modlitwie i była z nimi w tymże miejscu, w Wieczerniku, w dniu Zesłania Ducha Świętego. Pismo św. nic więcej nie mówi o Maryi. Wiarogodni dawni pisarze opowiadają, że przeżyła chwałę Boskiego Syna czternaście czy piętnaście lat, po czym nadeszła chwila, kiedy wolno Jej było się z Nim połączyć. Nie umarła z choroby, lecz strawiona żarem gorącej miłości Boga, która płonęła w Jej Sercu, a skończyła w tym samym domu i w tej samej komnacie, w której ustanowiono Przenajświętszy Sakrament Ołtarza. Krótko przed Jej śmiercią Duch Boży zgromadził wszystkich Apostołów oprócz Tomasza w Jerozolimie. Gdy Najświętsza Dziewica skonała (a krótko przed Jej śmiercią stanął Bóg z świętymi Aniołami przy Jej łożu i oddał Jej duszę Michałowi Archaniołowi), Apostołowie i wielka ilość wiernych z zapalonymi świecami odprowadzili Jej święte zwłoki do grobu w Getsemane. Tam zabawili Apostołowie trzy dni, odmawiając modlitwy i śpiewając psalmy na Jej cześć, a wtórował im śpiew Aniołów, który rozkoszą napawał zdumionych słuchaczów.

       Trzeciego dnia przybył wreszcie i Tomasz Apostoł do Jerozolimy i wyraził życzenie ujrzenia jeszcze raz świętego oblicza Błogosławionej Dziewicy. Przychylono się do jego żądania, ale gdy odwalono kamień, zwłok w grobie nie było, chociaż nikt z Apostołów od grobowca nie był odszedł. Stąd domyślano się, że Aniołowie ciało święte unieśli do Nieba i że śpiew ich towarzyszył Wniebowzięciu tej niezrównanej Dziewicy, która począwszy bez zmazy, nie mogła też ulec zepsuciu. Słusznie przeto i sprawiedliwie można było zastosować do Niej słowa Dawida: "Powstań, Pani, i idź na spoczynek Ty, i arka świętości Twojej" (Psalm 15,10). Na pamiątkę tego wywyższenia Maryi obchodzi Kościół Boży corocznie dnia 15 sierpnia święto "Wniebowzięcia Matki Boskiej". Święto to należy do najstarszych ustanowionych na cześć Panny Świętej; obchodzono je, jak mamy tego dowody, w Rzymie i Konstantynopolu już w wieku szóstym po narodzeniu Chrystusa. W dniu tym święci kapłan kwiaty i zioła wonne, wskutek czego uroczystość tę nazywają także świętem Matki Boskiej Zielnej.

       Kościół prosi, aby Ten, który w cudowny sposób rozmnożył na pustyni chleb i ryby, pobłogosławić raczył płody ziemi, aby te płody uczynił zbawiennymi dla ludzi i dla bydła, aby od nas oddalił moc złego ducha, jaka może w nich być utajony i aby nam pobłogosławił na ciele i duszy.

       My dziś podniesioną nad wszystkie Cherubiny, podwyższoną na tronie obok Syna najmilszego nad wszystko stworzenie ludzkie i Anielskie, kościelnym pieniem wesoło pozdrawiamy: Witamy Cię, Królowo Niebieska, Matko Miłosierdzia, któraś żywot nasz porodziła. Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie nieszczęśliwej Ewy, która nam ojczyznę naszą Niebieską utraciła, wołamy do Ciebie, drugiej, i szczęśliwej Ewy, Matki prawdziwej żyjących, któraś nam w Synu Swoim wszystko naprawiła. Pośredniczko nasza, nie w Odkupieniu, jak Syn Twój, ale w przyczynieniu do Niego, gdzieś Ty najbliższa Mu nad wszystko stworzenie, obróć na nas oczy miłosierne, które nigdy bez politowania na nędzę ludzką patrzeć nie mogły, i daj nam kiedyś widzieć błogosławiony Owoc żywota Twojego, Jezusa. O łaskawa, o miłosierna, o przesłodka Maryjo Panno!

       Nauka moralna

       Pismo Święte uczy nas, że Syn Człowieczy w chwale i całej okazałości wróci i wezwie wybranych do wzięcia udziału w Królestwie niebieskim tymi słowy: "Chodźcie błogosławieni Ojca Mego; albowiem byłem głodny, a nasyciliście Mnie; byłem spragniony, a napoiliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem więźniem, a odwiedzaliście Mnie; coście z tego najlichszemu z Mych braci uczynili, to uczyniliście Mnie". Jakże więc ten, co to powiedział, nie mógł zatęsknić za Błogosławioną Matką, która Mu dała życie, która Go przyodziała Swym ciałem, która Go wykarmiła Swą miłością, Swą troską i boleścią na zbawienie świata i chwałę Niebios?

       To wzniosłe i szczytne Wniebowzięcie już przewidział psalmista Pański, przepowiadając Zmartwychwstanie Chrystusa, i stosując do tego, który śmierć pokonał, następujące słowa: "Powstań, Panie, do odpocznienia Twego" (Psalm 131,8). Arką tą może być tylko Niepokalana Dziewica Święta, która zawarła mannę niebieską i tablice praw Bożych w osobie Syna Swego, gdy Go nosiła w przeczystym łonie Swoim. Jeśli bowiem manna i tablice praw stanowią przepowiednię Jezusa Chrystusa, to arka musi być przepowiednią Maryi. Jak arka miała być na mocy rozkazu Bożego sporządzona z drzewa niepodlegającego zepsuciu, tak i ciało Maryi nie mogło ulec zepsuciu. Dlatego też Dziewica Święta, wyjęta spod tego powszechnego prawa, Wniebowzięta została, a to Wniebowzięcie stanowi niejako uzupełnienie Wniebowstąpienia Jej Boskiego Syna.

       Modlitwa

       Sługom Twoim, Panie, winy wszystkie miłościwie odpuść, a gdy z czynów naszych podobać się Tobie nie możemy, niech Matka Syna Twojego, Pana naszego, wstawieniem się za nami zbawienie nam uprosi. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

       * * *

 

 

       Dnia 15. sierpnia
       Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
.

       Wniebowzięcie Matki Boskiej jest może najstarszą w Kościele uroczystością ku czci Maryi Panny. Obchodzono ją już za czasów cesarza Konstantyna, a papież Leon IV. nakazał ją święcić przez ośm dni. Jest ona istotnie najwyraźniejszem uznaniem Maryi jako Królowy nieba, gdzie urząd szafarki łask Bożych tak miłościwie sprawuje.
  
       Najśw. Marya Panna przebywała po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa często z apostołami, podając im, jak wiemy z ewangelii św. Łukasza, szczegóły z życia Boskiego swego Syna. Któż bowiem znał lepiej od niej tajemnice żywota Chrystusowego? Po rozejściu się apostołów celem nauczania wszystkich narodów, zamieszkała Marya Panna, jak mówi starodawne podanie, najprzód w Jerozolimie, a potem w domu św. Jana w Efezie; jako troskliwa matka czuwała jeszcze przez kilkanaście lat nad młodym Kościołem chrześcijańskim. Otrzymawszy objawienie anielskie, że nadszedł czas jej przeniesienia do chwały niebieskiej, prosiła Zbawiciela o wypełnienie tego, co jej był przyrzekł wedle podania przy pożegnaniu w domu Łazarza. Obiecał jej wtenczas Pan Jezus, że przy jej skonaniu będą przytomni wszyscy apostołowie. Jakoż zgromadzili się niebawem, wiedzeni Duchem Bożym, około Jej łoża apostołowie z krajów odległych, gdzie dotąd głosili św. Ewangelię; pragnęli raz ostatni oglądać błogosławione oblicze tej, która, porodziwszy im i całemu światu Zbawiciela, została także ich matką. Gdy już wszyscy prócz św. Tomasza się zebrali, odprawił Piotr św. w domu Maryi ofiarę Mszy św. i udzielił jej w Komunii św. Najśw Ciało Pana Jezusa. Przyjęła Komunią św. z wielką czcią i pokorą; cicho, z wzrokiem ku niebu skierowanym oczekiwała śmierci, która ją uwolnić miała od bólów ziemskich i przenieść do chwały niebieskiej. Kiedy dusza Maryi opuściła ciało, zabrzmiała cudna melodya duchów niebieskich i towarzyszyła duszy Przeczystej Dziewicy aż na łono Boga. Ciało zaś jej spoczywało na ziemi, opromienione błaskiem piękności nadprzyrodzonej; grono zasmuconych apostołów, oczu odeń oderwać nie mogło. Wreszcie owinęli je wedle ówczesnego zwyczaju w białe prześcieradło, przygotowali grób, a w otoczeniu pobożnych chrześcijan wśród radosnych pieni aniołów pogrzebali przeczyste ciało. Zapadła już była noc, kiedy wreszcie przybył św. Tomasz, który głosząc w dalekich krajach słowo Boże nie zdążył był na pogrzeb Maryi; prosił usilnie o otwarcie grobu, ażeby ujrzeć i uczcić po raz ostatni najmilszą Matkę swego Mistrza i Pana. Poszli tedy nad ranem wszyscy apostołowie do grobu Maryi, otwarli go, ale ciała już nie znaleźli; zastali tylko prześcieradła, w które ciało byli zawinęli, i róże przedziwnej, rajskiej woni. Cud ten, poparty opowiadaniem tradycyi, w następujący sposób należy tłomaczyć. Syn Boży nie czekał powszechnego zmartwychwstania przy sądzie ostatecznym, ale przyjął ciało Maryi zaraz po śmierci do chwały niebieskiej; bo nie odpowiadało, godności Matki Bożej, aby Jej zwłoki zgnilizna roztoczyła; z ciała Maryi przecież nam się narodził Odkupiciel świata. Takie jest pojmowanie całego Kościoła w wierze wszystkich wiernych na całym świecie. Prostota podania o cudownem wniebowzięciu Najśw. Panny jest dostateczną rękojmią jego prawdziwości. Gdyby ciało Matki Boskiej jeszcze dotąd spoczywało w ziemi, chlubiłby się bezwątpienia jaki naród, kościół, państwo lub miasto posiadaniem tak drogiej pamiątki. Pismo św. nie mówi nic o śmierci i Wniebowzięciu Matki Zbawiciela, ale szczegóły i tajemnice, jakie nam Ewangelia o jej życiu podaje, są tego rodzaju, że Wniebowzięcie wypływa z nich jako wniosek prawie konieczny. Toć śmierć jest odbiciem i obrazem życia: jakie życie, taka śmierć. Kiedy Syn Boży w chwili Wcielenia miał zostać człowiekiem, przyjęła Go Marya do łona swego; godziło się tedy, aby Zbawiciel po Wniebowstąpieniu swojem przyjął Maryę do Swej chwały; aby jak ongi się do niej zniżył tak teraz ją podniósł do Siebie i wprowadził do niebieskiej ojczyzny. Dała Marya Panna życie Panu Jezusowi z posłuszeństwa, a Jezus daje jej z wdzięczności życie duszy i ciała tuż po śmierci. Tak to wypływa tajemnica Wniebowzięcia z tajemnicy Wcielenia.
  
       Podobne wnioski jak z Macierzyństwa Bożego Najśw. Maryi Panny robić można z Jej najznamienitszych przywilejów, bo czystości duszy i ciała. Była Matka Boża niepokalenie poczętą; nie podlegała ani grzechowi pierworodnemu ani grzechom uczynkowym ani najmniejszej pożądliwości do złego; czystość najdoskonalszą duszy uzacniła najwspanialszemi cnotami. Pomimo to nie wyłączyła się z tych objawów gniewu Bożego, które grzech pierwszych rodziców ściągnął na cały rodzaj ludzki. Nie posiadała przedewszystkiem nieśmiertelności ciała, które było darem człowieka pierwszego pozaprzyrodzonym. Umarła więc Marya, nietylko zasnęła, jak twierdzą niektórzy. Wypadało wszakże, aby przynajmniej po śmierci dla swego Niepokalanego Poczęcia rychlej i z ciałem weszła do chwały niebieskiej niż inni ludzie, skażeni jeśli nie grzechami uczynkowymi, to przynajmniej winą grzechu pierworodnego. W tem rychlejszem zmartwychwstaniu ciała Maryi, w jego uwielbieniu przez Wniebowzięcie nic zatem innego widzieć nie możemy jak logiczny i rozumny wniosek, bo uzupełnienie tajemnicy Niepokalanego Poczęcia w życiu pozagrobowem.
  
       Była Marya czystą i nieskalaną na duszy, była czystą, niewinną swem ciałem; przywilej dziewictwa najwznioślejszego słusznie Maryą miał zachować od skażenia przez zgniliznę w grobie. Nie godziło się bowiem, aby ciało Najśw. Panny, które Duchem św. przyćmione zostało, połączyło się, roztoczone robakami, z ziemią dotkniętą gniewem Bożym. Jak zrozumieć, aby świętość ginęła w klątwie, aby łaską Bożą uświęcone ciało Maryi ginęło pod wpływami, w których przez skutki śmierci roztacza swą władzę duch ciemności, ojciec grzechu? Chwalebne Wniebowzięcie wynika nadto z rozważania innych jeszcze prawd. Wiemy z ust samego Zbawiciela, iż przy końcu świata Syn Boży przyjdzie znowu w wielkiej chwale i majestacie; powie do wybranych Swoich: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego; albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem więźniem, a przyszliście do mnie; a coście uczynili najmniejszemu z braci moich, mnieście uczynili". Czyż tedy nie godziło się, aby z utęsknieniem gorącem nagrodził chwałą duszy i ciała tuż po śmierci Tej, która Mu życie dała, ciałem swem Go przyodziała, miłością swoją karmiła i w troskach i bólach na zbawienie świata i do chwały niebieskiej wychowała? Do tego chwalebnego Maryi przyjęcia w niebie odnoszą niektórzy słowa Pisma św., jakoby mówiło w proroctwie o zmartwychwstającym Chrystusie: Podnieś się, Panie, do spokoju Twego, Ty i arka Twojego uświęcenia. Przez arkę zbawienia rozumieją Niepokalaną Dziewicę. Jako arka Starego Zakonu zawierała w sobie mannę i tablice z dziesięciorgiem przykazań Bożych, tak Marya przez osobę swego Syna jedynego nosiła w łonie mannę niebieską i prawodawcę, który przykazania Boże odnowił, objaśnił i uzupełnił. Arkę przymierza kazał Bóg w Starym Zakonie zbudować z drzewa nie ulegającego zgniliźnie. Oto wzkazówka może, że ciało Maryi, arki Nowego Zakonu, nie mogło w pył się rozsypać. Jeśli zaś Marya wyjętą została z pod powszechnego przyrody prawa, że ciało obumarłe się rozkłada, to oczywiście w chwalebnem Wniebowzięciu przeszła i z duszą i z ciałem do wiecznej szczęśliwości, bo nigdzie tego świętego nie znajdujemy ciała. Mamy też przykłady w Starym Zakonie na Wniebowzięcie Najśw. Panny, bo wiemy przecież, że Eliasz i Henoch z duszą i ciałem do wieczności odrazu się przenieśli, że więc ich ciało nie pozostało na ziemi, aby dopiero połączyć się z duszą w dzień sądu ostatecznego. Pobożna legenda powiada, że Matka Boża objawiła św. Antoniemu Padewskiemu prawdę i tajemnicę swego chwalebnego Wniebowzięcia.
  
       Dzisiaj cały świat katolicki wierzy w tę tajemnicę, a wiarę swą stwierdza powszechną uroczystością Wniebowzięcia. Kościół wprawdzie nie ogłosił jeszcze tej prawdy jako dogmatu; pomimo to uchodzić musi za nieomylną, bo niepodobną rzeczą, aby wszyscy synowie Kościoła błąd jaki wyznawali i fałszywie wierzyli.
  
       Grób Maryi pokazują w Jerozolimie, bo tutaj wedle trądycyi jednej miała umrzeć; wedle innej tradycyi, popartej widzeniami bł. Katarzyny Emmerich, grobu Najśw. Panny szukać należy w Efezie. Może grób Maryi u stóp Góry Oliwnej był przygotowany, kiedy Matka Boża przebywała jeszcze w Jerozolimie; nie został zużyty, skoro Marya do Efezu się była przeniosła.
  
       Królowa więc i Matka nasza najmilsza opuściła ziemię, aby objąć Królestwo w niebie; nie zasłużyliśmy na to, by mieć Ją tutaj pośród siebie grzesznych, ale wiemy, że Marya mimo wyniesienia ponad wszystkie cherubiny i serafiny nami nie gardzi i chętnie słucha pokornych próśb naszych. Z dziecięcą więc ufnością pozdrawiamy Ciebie, Maryo, modlitwą gorącą, wołając: Witamy cię, Królowo Niebieska, Matko miłosierdzia; przez Ciebie Bóg miłosierdzie i Syna Swego nam zesłał; Tyś żywot nasz porodziła, przez przemożną Swą przyczynę zostałaś w niebie nadzieją naszą. My skazani na śmierć synowie nieszczęśliwej Ewy, co niebieską ojczyznę nam utraciła, wołamy do Ciebie, drugiej i szczęśliwej Ewy, boś przez Syna Swego wszystko nam przywróciła, abyś była pośredniczką naszą; tu na padole płaczu skosztowałaś nędzy ziemskiej; miłosierne więc Swe oczy zwróć na nas i jako najbliższa Zbawicielowi naszemu u Niego za nami się wstawiaj! O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryo, ty nas nigdy nie opuścisz, doprowadzisz nas do Boskiego Syna Swego Jezusa Chrystusa.

       Nauka

       Wielki, wspaniały tryumf święci Marya w Wniebowzięciu swem. Otrzymuje koronę Królowy niebios, w blasku zasiada na tronie niebieskim: zdobywa przynależną sobie chwałę. I my do niebios dotrzeć możemy. Ale jaką drogą? Odpowiedź na to prosta: oto drogą wręcz przeciwną tej, którą kroczyła nieszczęśliwa nasza matka Ewa i która ją do utraty raju przywiodła. Ewa straciła raj, bo zdeptała rozkaz Stworzyciela, nie uczciła woli Bożej, poszła drogą nieposłuszeństwa; straciła raj, bo nie poprzestając na tem, że Bóg stworzył ją na obraz i podobieństwo Swoje, że postawił ją na czele stworzenia, chciała zrównać się z Bogiem: "Będziecie jako bogowie", ot jej marzenie, poszła drogą pychy i wyniosłości; straciła raj, bo nęcona owocem zakazanym, oczarowana jego pięknością, uległa żądzy zmysłowej rozkoszy i dla chwilowej przyjemności poświęciła cały skarb szczęścia rajskiego. Otóż, by zdobyć raj napowrót, by wnijść do wesela niebieskiego, winniśmy obrać drogę wręcz przeciwną. Droga do nieba - to droga posłuszeństwa, pokory i umartwienia.

       Zrozumiejmy przecież istotę swego stosunku do Boga. Czem jest Bóg, a czem my jesteśmy? On Panem wszechwładnym, On kieruje i rządzi światami, Jego słuchają duchy niebieskie; my zaś nędzne stworzenia, robaki i proch ziemi. Nie słusznaż tedy rzecz, abyśmy dla rozkazów Boga zawsze byli pełni czci i szacunku? Abyśmy, skoro ześle na nas krzyże i utrapienia, nie stawiali oporu wyrokom Opatrzności, ale poddawali się woli Boskiej? Czyż nie słuszna, abyśmy wobec Najwyższego Pana czuli się zawsze maluczkimi i niskimi i za łaskę i dobrodziejstwo sobie poczytywali, jeśli słucha naszych modlitw i uwielbiać się pozwala? Prawda, natura nasza skłonna do buntu, wyniosłości i uciech zmysłowych; nie łatwą walka z pokusami; sam Bóg powiedział: Ciasna brama i wąska jest droga, która wiedzie do żywota. A jednak warto walczyć z namiętnościami ciała w tem tak krótkiem życiu ziemskiem, skoro Stwórca tę walkę z lichwą nam wynagrodzi w niebie!

     
"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

       * * *

 

 

In Assumptione Beatae Mariae Virginis (Jan Frans Beschey)


       15 sierpnia — Wniebowzięcie NMP

       Wszystkie rzeczy ziemskie będą miały swój koniec. Cieszcie się, którzy Boga prawdziwie miłujecie, którzy tęsknicie za Panem, a ziemię uważacie za miejsce wygnania i gardzicie blaskami światowym, bo to przemija jako wody rzeczne.

       W dniu Wniebowzięcia Maryi zastanówmy się uważnie, jak Maryja w tryumfie weszła do miasta niebieskiego, jak na Jej widok dziwiły się duchy niebieskie, że ziemia mogła tak cenny skarb posiadać. Rozważajmy szczęście Maryi, naśladujmy Jej cnoty, idźmy tymi drogami, co Ona, a dojdziemy do chwały podobnej. Maryja będzie naszą prawdziwą gwiazdą i przewodniczką wśród pielgrzymki po niebezpiecznym morzu doczesności.

       Dlaczego Pan Jezus wstąpił w blasku i majestacie do nieba, a Maryję zostawił na dolinie nędzy i łez, dlaczego Ją zostawił w tęsknocie wielkiej? Wszak Ona stała do ostatniej chwili pod krzyżem, dlaczegóż równocześnie nie otrzymała nagrody z Jezusem Chrystusem? Życie ziemskie było dla Niej od Wniebowstąpienia ciągłą tęsknotą. Kto by mógł zmierzyć miłość Maryi ku Jezusowi, mógłby także pojąć, jak Ona pożądała Chrystusa, jak tęskniła za Nim i jaką męczarnię sprawiał Jej ten czas zwłoki. Miłość, o Maryjo, jest dla Ciebie szczęściem, ale i katem zarazem.

       Jezus Chrystus posiadł chwałę, ale dla Maryi życie na ziemi bez Jezusa jest męczeństwom, okropniejszym może od cierpień poniesionych na Golgocie w chwili Jego konania. Maryja widziała najdokładniej wszystkie dobrodziejstwa Boże, które w takiej obfitości otrzymała; wiedziała, że jest Niepokalaną, wolną od grzechu, że jest Matką Syna Bożego. A ponieważ Jej wola była nader delikatną i czułą, dlatego miłowała według tego poznania dobrego Stwórcę jak najgoręcej. Gdy ludzie sobie wspominają, że miłosierny Bóg darował im wszystkie grzechy, płaczą nieraz ze świętego rozrzewnienia. Jaka dopiero miłość musiała ogarniać Serce Maryi, gdy sobie wspominała morze łask otrzymanych!

       Miłość posiada stopnie, zadaje rany, zawiązuje i leczy je. Gdy miłość Boża ogarnie serce człowiecze, ruguje złą miłość, a przewyższa wszelką inną. Dziwna jej potęga, bo każe zapomnieć często o ojcu i matce, o krewnych i oddać się wyłącznie, bez podziału Stwórcy. Dlatego mówi Apostoł narodów, że go nie oderwie od miłości Chrystusowej: ani smutek, ani trwoga, ani prześladowanie i miecz zabójczy, ani życie, ani śmierć, ani żadne potęgi ziemskie, czy niebieskie, ani przepaści i głębiny, ani w ogóle żadne stworzenie. Rana miłości przenika duszę do jej głębin, a równocześnie ją leczy. Kto tej rany nie ma, ten jest chorym. Miłość jest raną, ale słodką. Strzała jej tak potężna, że i Bóg przed nią się nie broni, bo czytamy w Pieśni nad pieśniami: „Zraniłaś serce moje, siostro moja, oblubienico, zraniłaś serce moje jednym okiem twoim i jednym włosem szyi twojej”. Tym okiem u Maryi jest miłość ku Bogu, a włosem jednym Jej ciągła myśl o Nim. Tą ciągłą ustawiczną myślą wynagradzała Maryja nasze zapomnienie o Stwórcy, który bezustannie pamięta o nas i świadczy nam dobrodziejstwa.

       Serce Maryi było zranione miłośnie i myślało jedynie o Bogu. Maryja Panna uważała za rodzaj zdrady myśleć o czymś innym niż o Panu Bogu. Nikt nie zdoła wysłowić, jaka tęsknota pożerała Serce Bogarodzicy, kiedy po Wniebowstąpieniu Zbawiciela zawisła niejako między niebem a ziemią, kiedy się rwała całą potęgą ku Bogu, a jeszcze nie wolno Jej było posiąść Go na zawsze. Dlaczego Bóg, który tak wielce miłował Maryję, zezwolił, aby żyła w tych katuszach, w tej tęsknocie? Czemu Jej nie zabrał z tego świata?

       Po pierwsze: Kto więcej cierpi, ten będzie bardziej wsławiony. Tu Pan Jezus przykładem. A więc tęsknota i cierpienia Maryi miały odpowiadać Jej przyszłej chwale, musiały być przeto wielkie, kiedy i wyniesienie Jej miało być ponad wszystkie stworzenia. Większa dla nas chwata i zaszczyt, gdy wielkie nagrody otrzymujemy za trudne cierpienia, niż gdyby nam je dano za darmo.

       Do rzeczy ważnych, niezwykłych trzeba się przygotować. Nie dziwmy się przeto, że i Maryję przygotował Bóg na to największe szczęście, które Ją spotkało w dniu Wniebowzięcia, że to przygotowanie było trudne stosownie do chwały i wywyższenia. Wielką chwalę poprzedzić musi staranne przygotowanie. Tak cudowna korona miała spocząć na skroniach Maryi dopiero po odniesieniu wielkiego zwycięstwa. Im walka cięższa i trudniejsza, tym i zwycięstwo milsze, słodsze i zaszczytniejsze. Mówi Zbawiciel: „Błogosławieni, którzy pragną i łakną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni”. Maryja Panna najbardziej pragnęła, a więc nasycenie Jej w niebie najwyższe, najzupełniejsze. Z tego powodu względy na Jej przyszłe wyniesienie kierowały mądrością Bożą, że Maryi Pannie kazała tęsknić długo na dolinie łez za krainą szczęścia.

       Ale są jeszcze inne przyczyny, dlaczego Ją zostawił Chrystus na ziemi po swym Wniebowstąpieniu. Płynęła stąd korzyść niezmierna dla chrześcijan współczesnych, a w pierwszym rzędzie dla Apostołów. Kto by ich podnosił na duchu, kto pocieszał, wzmacniał po odejściu Pana Jezusa? Tęsknili wierni do Maryi, pragnęli Ją widzieć, tę cudowną Arkę Przymierza. Zapewne też tłumy z Jerozolimy i z dalszych okolic spieszyły do ubogiego mieszkania Maryi, że natłok był wielki, bo Maryja, to Matka Chrystusa, a przy tym tak cnotliwa i święta! Kto wysłowić zdoła, z jaką ufnością i czcią zbliżały się tysiące wiernych do Niej i szukały u Matki Bożej rozwiązania swych wątpliwości, otuchy w trudach, pociechy i zachęty w walkach życia! Do Jerozolimy idą ludzie, bo tu jaśniało Słońce sprawiedliwości, tu Chrystus nauczał, tu cuda czynił. Chwytają za laskę pielgrzymią tysiączne rzesze, zbliżają się do góry świętej, do żywej świątyni Jezusa Chrystusa, do Maryi Panny, która jest szczytem świętości i łaski, Panną najroztropniejszą, cudowną Mistrzynią i Pocieszycielką wszystkich. Szczęśliwe te gromady święte, szczęśliwe te wierne owieczki, które w Maryi znajdowały najlepszą Pasterkę! Ona nie byłą najemnicą, ale umiłowała całą duszą ten młodziutki Kościół i gotowa była każdej chwili życie swe zań oddać, gdyby było potrzeba, jak już uczyniła chętnie ofiarę z życia swego najmilszego Syna. To więc, że Maryja była podporą Apostołów, nauczycielką Ewangelistów, bo ich uczyła wielu szczegółów, osobliwie z życia ukrytego Jezusa Chrystusa, to że była Matką wszystkich wiernych, napełniało Ją pewną pociechą i sprawiało ulgę w ciężkiej doli wygnania. Nadto zwiedzała Bogarodzica miejsca, uświęcone życiem, pracami, cierpieniem i śmiercią Jezusa Chrystusa, zraszała je łzami i błagała, by ten krwawy okup nie poszedł na darmo, by ludzie z męki i śmierci Jej Syna korzystali. Przyjmowała też z wielką wdzięcznością i miłością Ciało Syna swego w Komunii św. z rąk św. Jana. I to było dalszą dla Niej pociechą i ulgą w strasznej tęsknocie wygnania i tułaczki ziemskiej.

       Całe niebo pragnie mieć wpośród siebie Królowę. Albowiem królestwo bez Królowej, dom bez pani. Niebo zyska bardzo wiele na blasku, gdy Maryja tu wejdzie. Najświętsza Dziewica już dosyć żyła dla ludzi na ziemi, a zresztą w niebie nie przestanie być dla nich Matką najczulszą i opiekunką najlepszą. Ty zaś, Panie, zawsze Ją wysłuchasz, o cokolwiek prosić będzie dla swych dziatek ziemskich u tronu Twego. Spełni się Jej pragnienie, że już koniec Jej cierpień, że już kończy się Jej tułaczka ziemska, a rozpoczyna się chwała i życie wieczne.

       Ten sam Archanioł Gabryel, który Maryi zwiastował Wcielenie Syna Bożego, przynosi Jej kornie wiadomość, że już kończy się Jej życie. Zachwyt i szczęście były odpowiedzią na tę wesołą nowinę. Na ziemi szybko rozniosła się wieść, że Najświętsza Panna już opuszcza świat, a przenosi się do lepszego żywota. Z tego powodu smutek ogarnia wiernych. Maryja pociesza stroskane dziatki, przyrzeka, że ich nigdy nie opuści, że roztoczy swą pieczę nad niemi, zachęca do życia świątobliwego, za które dla nich również otworzą się bramy niebieskie. Apostołom daje ostatnie rady i wskazówki; poleca im te cnoty, przez które Ona podobała się Bogu za życia, a więc czystość, pokorę, łagodność i miłosierdzie, przypominając, jak się modliła za tych, co Syna w Jej oczach krzyżowali.

       W niebie wielkie poruszenie z powodu rychłego przybycia Maryi. Mówi pobożna tradycja, którą powszechnie przyjmują pisarze, że sam Chrystus w orszaku dworu niebieskiego przyszedł po Maryję i rzekł do Niej słowami Pieśni: „Pójdźże z Libanu, oblubienico moja, pójdź z Libanu, będziesz koronowana. Już minęła zima twoich ucisków, już się pokazały kwiaty wiosenne, przygotowane ku Twej chwale i ozdobie”. Na to miłe zaproszenie Maryja odpowiedziała pokornie: „Oto ja służebnica Twoja, niech mi się stanie według słowa Twego”. A ponieważ zawsze była wierną uczennicą Chrystusową, prawdopodobnie wyrzekł z wielką pokorą i doskonalą miłością słowa, które słyszała z ust Jego, kiedy konał na krzyżu. „Synu mój, w ręce Twoje oddaję ducha mego”. Jak nie czuła boleści rodzenia, tak również nie doznała trwogi konania, wolna od wszelkiego grzechu. Kto pojmie, jak serdecznie objął Zbawiciel tę błogosławioną duszę? Kto pojmie i wysłowi szczęście Maryi, kiedy zobaczyła jasno Bóstwo i człowieczeństwo swego Syna? Na ten widok ustala tęsknota i łzy zniknęły.

       O kto by mógł widzieć tę wspaniałą duszę w chwale, bielszą od śniegu, jaśniejszą od słońca, czystszą od wszystkich stworzonych duchów? Można pobożnie wierzyć, że wielu współczesnych widziało duszę Maryi w blasku i chwale niebieskiej. I zapewne wśród hymnów i okrzyków wesela, Najświętsza Dziewica uniosła się do górnych krain, wsparłszy się o Syna swego.

       Cóż nam czynić wypada w uroczysty dzień Wniebowzięcia? Wołajmy z głębi serca: Matko moja, Matko moja. Wyryj w sercach naszych pamięć o Tobie, pokryj nagość naszą płaszczem swej opieki, byśmy przepłynęli bezpiecznie wzburzone fale tego życia i dostali się na drugi brzeg szczęśliwej wieczności. Cieszymy się, żeś zasiadła na tronie chwały po prawicy Syna, że doznajesz czystych i niewysłowionych rozkoszy, które wiecznie trwają. Dzięki składamy dzisiaj Bogu za Twe wyniesienie, cieszymy się Twym zupełnym szczęściem. Ale mimo to czujemy jakąś niewypowiedzianą w duszy tęsknotę i samotność, widzimy swą słabość i opuszczenie, bo mnóstwo mamy potrzeb i dolegliwości, a Matka tak daleko od nas! Prosimy Cię przeto, bądź naszą ucieczką, przyjmij nasze hołdy, a udziel, o co prosimy, wyjednaj przebaczenie, boś Ty po Bogu jedyna ucieczka grzeszników. Od Ciebie wyglądamy pomocy do cnotliwych uczynków, od Ciebie spodziewamy się przebaczenia win, w Tobie pokładamy nadzieję zbawienia wiecznego.

       O Matko Najświętsza, pomagaj nieszczęśliwym, wzmacniaj słabych i wątpiących, pocieszaj płaczących. Niech wszyscy, o Królowo nasza, mali i wielcy, którzy święcą Twe Wniebowzięcie, doznają Twej pomocy, pociechy, ochłody, niech otrzymają to, o Cię błagają. Błogosławiona Dziewico, któraś łaskę znalazła, Matko żywota i łaski, prosimy Cię pokornie, niech nas przyjmie Ten, któregoś na świat wydała. Twoja świętość niech usprawiedliwi nasze winy i złości. Twa pokora niech wyjedna przebaczenie dla naszej pychy; Twa bogata miłość niech osłoni mnóstwo grzechów naszych. Twa pełność łask niech zbogaci nasze ubóstwo i wyjedna zasługi. O Pani nasza, Pośredniczko nasza, pojednaj nas ze swym Synem, uproś nam łaskę, aby nas zabrał Zbawiciel do wiecznej chwały, kiedy opuścimy tę łez dolinę.

Ks. Jakub Górka
Tarnów 1907
militia-immaculatae.org/
      
       * * *

 

      


       Dogmat Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

 

 

.


      

      

        Ciebie na wieki wychwalać będziemy,
       Królowo Nieba - Maryjo!
       W Twojej opiece niechaj zostajemy,
       Śliczna bez zmazy Lilijo!
       Wdzięczna Estero, o Panienko Święta,
       Tyś przez Aniołów jest do Nieba wzięta,
       Niepokalanie poczęta Maryja!
 

 * * *


Zaśnięcie NMP - Wniebowzięcie...

 

 

 

 

 

.

19 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Niemniej jasne i stanowcze są wypowiedzi Ojców Kościoła. Na Zachodzie pierwszą wzmiankę o tym niezwykłym przywileju Maryi podaje św. Grzegorz z Tours: (+ 594):

I znowu przy Niej stanął Pan, i kazał Jej przyjąć święte ciało i zanieść
w chmurze do nieba, gdzie teraz połączywszy się z duszą zażywa wraz z
wybranymi dóbr wiecznych, które się nigdy nie skończą.

Św. Ildefons (+ 667):

Wielu przyjmuje jak najchętniej, że Maryja dzisiaj przez Syna Swego (...) do pałaców niebieskich z ciałem została wyniesiona.

Św. Fulbert z Chartres (+ 1029) pisze podobnie:

Chrześcijańska pobożność wierzy, że Bóg Chrystus, Syn Boży, Matkę swoją wskrzesił i przeniósł Ją do nieba.

Św. Piotr Damiani (+ 1072) tak opiewa wielkość tajemnicy dnia Wniebowzięcia:

Wielki to dzień i nad inne jakby jaśniejszy, w którym Dziewica królewska
została wyniesiona do tronu Boga Ojca i posadzona na tronie. (...)
Budzi ciekawość aniołów, którzy Ją pragną zobaczyć. Zbiera się cały
zastęp aniołów, aby ujrzeć Królową, siedzącą po prawicy Pana Mocy w
szacie złocistej w ciele zawsze niepokalanym.

Z innych świętych można by wymienić: św. Anzelma (+ 1109), św. Piotra z
Poitiers (+ 1112), św. Bernarda (+ 1153) i św. Bernardyna (+ 1444).

Wniebowzięcie Maryi

Najpiękniej jednak o tej tajemnicy piszą Ojcowie Wschodu. Św. Jan
Damasceński (+ ok. 749) podaje, jak cesarzowa Pulcheria (ok. roku 450)
wystawiła kościół ku czci Matki Bożej w Konstantynopolu i prosiła
listownie biskupa Jerozolimy Juwenalisa o relikwie Matki Bożej.
Juwenalis odpisuje jej na to, że relikwii takich nie ma, gdyż ciało Jej
zostało wzięte do nieba "jak to wiemy ze starożytnego i bardzo pewnego
podania".

Z kolei św. Jan Damasceński opisuje śmierć Maryi Panny w otoczeniu Apostołów:

Kiedy zaś dnia trzeciego przybyli do grobu, aby opłakiwać Jej zgon, ciała już Maryi nie znaleźli.

Kazanie swoje kończy refleksją:

To jedynie mogli pomyśleć, że Ten, któremu podobało się wziąć ciało z
Dziewicy Maryi i stać się człowiekiem; Ten, który zachował Jej
nienaruszone dziewictwo nawet po swoim narodzeniu, uchronił Jej ciało od
skażenia i przeniósł je do nieba przed powszechnym ciał
zmartwychwstaniem. (...) W czasie tego wniebowzięcia, o Matko Boża,
wojska anielskie przejęte radością i czcią okryły swoimi skrzydłami
Twoje ciało, wielki namiot Boży.

Św. Modest, biskup Jerozolimy (+ 634), niemniej pewnie opowiada się za tajemnicą Wniebowzięcia Maryi:

Jako najchwalebniejszą Matkę Chrystusa, Zbawcy naszego, który jest dawcą
życia i nieśmiertelności, wskrzesił Ją z grobu i wziął do siebie w
sposób sobie wiadomy.

Św. Andrzej z Krety (+ 740):

Był to zaiste nowy widok, przechodzący siły rozumu, gdy niewiasta, która
swoją czystością przewyższała niebian, w ciele (swoim) weszła do
niebieskich przybytków. Jak przy narodzeniu Chrystusa nienaruszonym był
Jej żywot, tak samo po Jej śmierci nie rozsypało się Jej ciało. O dziwo!
Przy porodzeniu pozostała nieskażoną i w grobie również nie uległa
zepsuciu.

Św. German, patriarcha Konstantynopola (+ 732), w kilku kazaniach sławi
tę tajemnicę, a nawet opisuje przymioty ciała Maryi po Jej wzięciu do
nieba:

Najświętsze ciało Maryi już powstaje z martwych, jest lekkie i duchowe,
gdyż zostało już przemienione na zupełnie nieskazitelne i nieśmiertelne.
(...) Tak jak napisano, jesteś piękna i Twoje dziewicze ciało jest
święte, jest przybytkiem Boga i dlatego zostało zachowane od obrócenia
się w proch. (...) Niemożliwym było, aby Twoje ciało, to naczynie godne
Boga, w proch się rozsypało po śmierci. (...) Ciało Twoje dziewicze jest
całkiem święte, choć jest ciałem ludzkim. Ponieważ dostąpiło
najdoskonalszego żywota nieśmiertelnego (...), nie może ulec śmierci.

Św. Kosma, biskup z Maiouma (+ 743), mówi:

Rodząc Boga, Niepokalana, zdobyłaś palmę zwycięstwa nad naturą, (...)
zmartwychwstałaś dla wieczności. Grób i śmierć nie mogą zatrzymać pod
swoją władzą Bogurodzicy.

http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-15a.php3

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

2. @Maryla

Dziękuję... i pozwolę sobie podłączyć jeszcze wpisy zawierające opisy Wydarzeń, jakie miały miejsce wokół... i w Dniu... Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny:

> Niebiańsko-rzymski i europejski rodowód — kontekst NMP Królowej Polski (ks. Ksawery Wilczyński)

> WOKÓŁ KRZYŻA... O Aktach... O Orędziach... O Bitwie Wygranej...

***
Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika intix

3. Na dzień Wniebowzięcia Panny Maryi

KRÓTKI WYKŁAD
ŚWIĘTYCH EWANGELIJ
NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU
KS. PIOTR XIMENES
––––––––

Na dzień Wniebowzięcia Panny Maryi

Ewangelia u Łukasza św. w rozdz. 10


       Obchodząc dziś uroczystość Wniebowzięcia Matki Boskiej, widzimy hojnie wynagrodzone wszystkie Jej cnoty i Jej świątobliwość, uwieńczoną wiecznej chwały koroną. Wielbiąc i czcząc Ją, jako największej świętości, i do najwyższej godności wyniesioną istotę, powinniśmy się jeszcze starać zbliżyć ku Niej, pobożnością życia naszego, dla zasłużenia być kiedyś umieszczonymi z Nią w Niebie, a sposób jakim się do tej doskonałości wznieść, i przynajmniej podobną Jej świętobliwość nabyć zdołamy, nauczy nas wykład dzisiejszej Ewangelii.

       Wszedł Jezus do pewnego miasteczka, a niewiasta niektóra imieniem Marta, przyjęła Go do domu swego. Życie duchowne, życie pobożne, składa się częścią z spraw i uczynków dobrych, zewnętrznych i zowie się życiem czynnym, częścią z uczuciów i uniesień serca wewnętrznych i zowie się życiem duchownym i wewnętrznym. Złączone razem składają to życie istotnie pobożne i świętobliwe, które nam Chrystus Pan wskazał, i które nas prosto do Nieba doprowadzić jest zdolne. To życie czynne i życie wewnętrzne, wyobrażają te dwie siostry Maria i Marta, których przykład w dzisiejszym przyjęciu Chrystusa Pana wielką nauką nam się stać powinien. Marta przyjęła Jezusa do domu swojego. W tych słowach zawarte są ćwiczenia życia czynnego. Marta przyjmuje w gościnę Pana Jezusa, a i my podobnego szczęścia uczestnikami się stać zdołamy, i zasłużymy na to, aby Pan Jezus miłością i łaską Swoją w sercach naszych zamieszkał, jeżeli się starać będziemy, przygotować Mu godnie przybytek serc naszych. Lecz jakże to czynić mamy? oto nie inaczej jak oczyszczając dusze nasze z wszelkich zmaz i skaz grzechowych przez Sakrament Pokuty i przez umartwienie. Jak starając się uspokoić serca nasze, i wolnymi je od zaburzeń namiętności uczynić, aby sobie Chrystus Pan w nich spocząć mógł, a to hamując i martwiąc złe rządze nasze, i wyprzątając z nich wszelkie uczucia gniewu, zazdrości, zawziętości i nienawiści. Na koniec jak przyozdobiając je w cnoty Bogu przypodobane i szczególniej nam od Niego zalecone, jakimi są miłość Boska, cierpliwość, pokora, czystość i tym podobne. Możemy też jeszcze przyjmować Chrystusa Pana w osobie żebraków, i ubogich, wykonywając względem nich zalecone nam od Chrystusa Pana siedem uczynków miłosiernych względem ciała; możemy sposobić się na przyjęcie Chrystusa Pana, przygotowując nam serce bliźnich naszych ku Jego przyjęciu, a to za pomocą siedmiu uczynków miłosiernych względem duszy, nauczając i oświecając nieumiejętnych, przywodząc na dobrą drogę błędnych, i pociągając wszystkich, namową i przykładem do Chrystusa Pana.

       A ta miała siostrę imieniem Maria, która też siedząc u nóg Pańskich słuchała słowa Jego. W tych słowach zawarte są obowiązki życia wewnętrznego kontemplacyjnego. Wprzód wzmiankuje Ewangelia święta o Marcie niż o Magdalenie, gdyż Marta wprzód przygotowuje przyjęcie Chrystusowi Panu, a wtenczas dopiero gdy Pan Jezus w domu już zamieszkałym jest, Magdalena kosztuje słodyczy Jego obecności. Magdalena bliżej jest Chrystusa Pana, gdyż trzyma się nóg Jego, Marta służąc temuż Zbawicielowi krząta się wkoło domu. Maria siedzi przy nogach Chrystusa Pana, to jest odpoczywa spokojnie, bez roztargnienia, zajęta jednym szczególnie przedmiotem, złożywszy na bok wszelkie inne starania i zabiegi. Siedzi przy nogach Zbawiciela w uczuciach najgłębszej pokory, obierając najniższe miejsce, uniżoności, uznając wielkość godności Chrystusa Pana, i oddając jej hołd winny uszanowania, poddaństwa, przejęta chęcią służenia Panu. Korzystajmy z jej przykładu, i zbliżajmy się ku Chrystusowi Panu w podobnych jej uczuciach.

       I słuchała słów Pańskich. Słucha słów Chrystusa Pana z upodobaniem, z radością, z rozkoszą, oto i w tym nauka dla nas, jakośmy Ewangelię świętą, nauki, kazania, zbawienne rady i napomnienia innych, a co większa wewnętrzne natchnienia Boskie z upodobaniem słuchać powinni, i z nich korzystając, do nich życie nasze stosować. Chrystus Pan powiedział wyraźnie: błogosławiony, kto słucha słowa Bożego i chowa je.

       Ale Marta troskała się około rozmaitej posługi, która stanęła i rzekła: Panie, nie dbasz Ty, iż siostra moja opuściła mnie, żebym sama posługiwała? rzeczże jej tedy, aby mi pomogła. Te słowa wyrażają jako życie czynne potrzebuje pomocy życia wewnętrznego dla uświętobliwienia spraw i czynności naszych. Jako Marta wśród zatrudnień swoich stawa, i prosi Chrystusa Pana, aby Marii pomagać jej w jej pracy kazał, tak i my chcąc czynności nasze, przyjemnymi Bogu uczynić, powinniśmy wśród zatrudnień naszych, często sercem stanąć przed obliczem Boga, westchnąć ku Niemu, prosić aby nam łaska Jego dopomogła, znosić przykrości stanu naszego, poświęciła intencje nasze i przyjemnymi uczyniła serc naszych, prosić byśmy pracując, tak wszystko dla miłości Boga czynili, aby każden krok nasz zasługą przed Bogiem stać się mógł. Łatwo tego każdy dokaże, byleby tylko chciał pan przy najważniejszych zatrudnieniach, sługa przy pracy, rzemieślnik przy warsztacie, wieśniak przy uprawie roli, każdy może znaleźć moment wolny do wzniesienia serca i myśli do Boga i ofiarowania Mu czynności swojej. Nie wiele to kosztuje, a Panu Bogu wielce się podoba, ta ciągła pamięć o Nim, ta ochota i dobra wola, z którą Mu się służyć pragnie.

       A odpowiadając, rzekł jej Pan: Marto, Marto, troszczysz się i frasujesz około wielu, a jednak jednego potrzeba. Ta wymówka Pana Jezusa stosuje się niemal do wszystkich ludzi na świecie. Największa ich liczba frasuje się i troszczy o bardzo wielu, a o istotnie potrzebnym zapomina. Wszyscy ubiegają się za majątkiem, za znaczeniem, za godnością, wszyscy chcą się zbogacić, życie swobodne prowadzić, bawić się, używać świata, a o zbawieniu któż pomyśli? A jednak jednego potrzeba. Cóż jest to jedno jedynie potrzebne? oto łaska i miłość Boska, które nam wieczne zbawienie dusz naszych zapewnić są w stanie. Człowiecze, mówi Pan Jezus, na co ci się przyda, choćbyś cały świat posiadał, gdybyś duszę swoją stracił. I w istocie, wziąwszy na uwagę, cóż trwałego na świecie? wszystko mija, wszystko nam się z rąk wymyka, z wszystkiego nas śmierć wyzuwa, honory, zaszczyty, godności, bogactwa, dostatki, trony, korony i berła, wszystko z tej strony grobu zostawić przychodzi, ale co trwałe, co wieczne, oto Bóg, Jego osiągnąć, to jest jedyny cel godny jestestwa naszego.

       Maria najlepszą cząstkę obrała, która jej odjętą nie będzie. Któraż to jest, i w czym zawisła ta najlepsza cząstka Marii? oto w słuchaniu nauk Jezusa Chrystusa, w miłości Jego, w ścisłym złączeniu się z Nim, w tym to zależy ta najlepsza cząstka, którą kto obiera, nigdy mu odjętą nie będzie, lecz i owszem wiecznie zaś wynagrodzonym zostanie. Obierzmy i my ją za przykładem Marii, nie przestawajmy zatrudniać się i pracować każdy według powołania swego, gdyż tego Bóg po nas wymaga, lecz serca nasze niech nie opuszczają nóg Chrystusa Pana, do Niego wznośmy często myśl naszą, Jemu ofiarujmy czynności nasze, Jego kochać nad wszystko pragnijmy, Jemu przypodobać starajmy się, a tak miłość nasza, dobra wola nasza, doprowadzi nas do tych niebieskich przybytków, gdzie przy dzisiejszej uroczystości widzimy wstępującą Najświętszą Maryję Pannę, a gdzie nam Pan Jezus już miejsca gotuje. Czekają i na nas korony wiecznej chwały, do nas należy je zdobyć.

–––––––––––

Krótki wykład świętych Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 50-54.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

avatar użytkownika gość z drogi

4. Dobrego Dnia,droga @Intix :)

Dobrego Tobie i Blogmedia :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

5. Dziękuję, Zosieńko...

i serdecznie pozdrawiam... Ciebie i Wszystkich, do których to pozdrowienie dotrze...

Pozwolę sobie załączyć jeszcze wpisy poświęcone Rycerzom Pana naszego, Jezusa Chrystusa i Matki Bożej, którzy odeszli z tego świata w wigilię i w Dniu Uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny:

> 75. rocznica śmierci św. Maksymiliana. Prawda ostatni artykuł przed śmiercią

> Święty Jacek Odrowąż

Módlmy się o świętych kapłanów...
Maryi Wniebowziętej zawierzajmy kapłanów całego świata

Jeszcze... w Oktawie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny...  KAZANIE...

avatar użytkownika intix

6. Na uroczystość Wniebowzięcia Matki Najświętszej

KAZANIE

Królowanie Maryi nad światem i nad mocami ciemności

O. JÓZEF STANISŁAW ADAMSKI SI

"Na wieki koronowana, tryumfuje"
Mądrość IV, 2


Królowa niebieska Maryja tryumfujące swe berło rozciąga na świat cały i na wszelkie moce piekielne.

Z dwóch tytułów Maryja jest ziemi Królową, jako Matka Boga i jako Matka ludzi.

Jako Bogarodzica Maryja musi królować wszędzie, gdzie Boski Jej Syn króluje; Ona wspólnie z Jezusem musi posiadać wszystkie nagrody, które Ojciec niebieski dał Chrystusowi w dziedzictwo.

Jako Matka nasza, Maryja niewysłowienie cierpiała na Golgocie, Ona była naszą współodkupicielką; przyczyniła się do naszego zbawienia, mieszając łzy swoje z Krwią Jezusową. Maryja zrodziła nas do życia duchowego; toteż z wysokości Krzyża swego Zbawiciel nazwał Ją naszą Matką, jak gdyby do Niej mówił: "Ludzie są Twoją rodziną, nie tylko dlatego, że oni do mnie należą a Ja ich Tobie oddaję, ale i dlatego, że oni są Twoją zdobyczą, dziećmi Twych boleści".

Kiedy atoli niebo wysławia Maryję, a ziemia z bezgraniczną ufnością wzywa nieba Królowej i Matki swojej; tedy moce piekielne Jej złorzeczą; wszelako same te złorzeczenia nienawiści szatańskiej są hołdem tryumfującej królewskości Maryi.

Przy dzisiejszej wspaniałej uroczystości Wniebowziętej, zastanówmy się:

1-o nad łaskawym królowaniem Maryi na ziemi,

2-o nad Jej wszechpotężnym panowaniem nad mocami piekielnymi.

Pobłogosław, o Przebłogosławiona, na wieki ukoronowana i tryumfująca swą dobrocią i swą potęgą. Zdrowaś Maryjo.

I. Królowanie Maryi na ziemi

Ziemskie Maryi królestwo bezsprzecznie mniej jest świetne, niż niebiańskie. Jest to kraj trudny do rządzenia, kraj, w którym nieustannie powstają rokosze przeciw Jej władzy. A dalej, jakiż to smutny ten kraj świata! Królować na ziemi nie jestże to królować nad boleściami, nad mogiłami?

Wszelako Maryja nie pogardza tą częścią niezmiernego swego państwa. Ona z tkliwszą nawet miłością ku niej się zwraca. Hojność, która daje, miłość, która pociesza, to jeden z najpiękniejszych królewskości przymiotów. Tego przymiotu Maryja w niebie użyć nie może, bo tam wszyscy szczęśliwi. Toteż przedziwnie powetowuje to sobie na tej łez dolinie.

Posłuchajcie, posłuchajcie tej pieśni boleści, tych skarg wszystkich nędz, które każdego dnia wznoszą się ku niebu jako łkanie, ale równocześnie jako hymn tryumfu.

"Witaj Królowo, Matko miłosierdzia!". Pozdrawiamy Cię, boś Ty Królową, ale też wzywamy, boś Matką miłosierdzia, "życiem, słodkością i nadzieją naszą!". Wołamy do Ciebie biedni Ewy synowie, z głębin naszego wygnania. Boleści i rany nasze wydają krzyk ku Tobie! Zbolałe ciała nasze wołają ku Tobie! Nasze serca złamane wołają ku Tobie! Nasze słabości, nasze upadki wołają ku Tobie! Nasze zniechęcenia, nasze rozpacze wołają ku Tobie. Nasze obawy śmierci i niepewności naszej wieczności wołają ku Tobie! Ach, Maryjo, usłysz nas! wspomóż nas! zwróć ku nam wzrok Twój litościwy, ten wzrok jutrzenki, który oświeca i uśmierza bóle. A po wygnaniu naszym, ukaż nam Jezusa, błogosławiony Owoc Żywota Twojego, ukaż nam Króla w Jego chwale, o łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!

Tej pieśni boleści i ufności, najpiękniejszej i najbardziej wzruszającej, jaka kiedy rozbrzmiewała na ziemi, Maryja z iście macierzyńską wysłuchuje dobrocią. Każdego dnia Ona zwraca ku tej dolinie wzrok swój litośny; każdego dnia Ona tu zstępuje i przebiega nasze szlaki życiowe, rozlewając wszędzie królewskie swe hojności.

Najpoważniejsi teologowie zgodnie z Ojcami i Doktorami Kościoła zapewniają, że wszystkie łaski, jakich Bóg nam udziela, przechodzą przez ręce Jego Matki. "Maryja, powiada pobożny Olier, jest jakby Sakramentem łaski powszechnej". Pan Jezus jest jedynym łask źródłem, – Matka zaś Jego jest koniecznym ich przewodem. Serce Jezusa: to fontanna, z której wytryskuje woda na żywot wieczny; Serce Maryi to wodociąg, który ją do nas sprowadza. Wszelki człowiek, który wchodzi do nieba, przechodzi przez tę "Bramę niebieską". "O Niewiasto, woła Dante, Ty jesteś tak wielką, tak potężną, że ten co pożąda łaski, nie zwracając się do Ciebie, chce by jego pragnienie bez skrzydeł wzbijało się ku niebu" (1). Najświętsza Dziewica jest więc nadzorczynią i skarbniczką dobrego Boga, wielką jałmużniczką naszego zbawienia. Jest to na wskroś macierzyńska rola, a zarazem przymiot Jej iście królewski. Maryja jest na ziemi Królową, o ile jest naszą Matką.

Maryja jest Matką i Królową sprawiedliwych. Jest Ona ideałem świętości, który ich pociąga do doskonałości. Jest ona miłościwą przewodniczką, która podaje im rękę, by im pomagać do wznoszenia się coraz wyżej na świętości wyżyny.

Maryja dała Chrystusowi ciało, które nam ofiaruje na pokarm w przenajświętszej Hostii, Jej przeczyste łono było pierwszym cyborium. Jest Ona zatem w pewien sposób źródłem przenajświętszej Eucharystii i łask, które z niej na świat cały spływają; kiedy my przyjmujemy eucharystycznego Boga, zawieramy z Nią najchwalebniejszy związek pokrewieństwa.

Maryja jest Matką i Królową grzeszników. Kiedy ci oddalają się od Boga, Ona ich szuka, usiłuje poruszyć ich serce, naprowadzić na drogę zbawienia i pojednać ze swym Synem. O! któż wysłowi nieprzeliczone nawrócenia, otrzymane w Jej świątyniach, szczególnie cudami słynących, jak w Częstochowie, w Ostrejbramie, Kochawinie, w setkach innych świętych miejscach na samej tylko Polskiej ziemi! O, iluż to cudów Maryi ziemia nasza była i jest nieustannym świadkiem! Ją słucha cała przyroda i wszelkie jej żywioły. Ona uśmierza pioruny i ucisza nawałnicę morską. Ona rozprasza moce nieprzyjacielskie i obala twierdze warowne; – nic się Jej oprzeć nie zdoła. Ona czuwa przy łożu cierpiącego, Ona pociesza w kajdanach znękanego, Ona karmi zgłodniałego, Ona opiekuje się sierotą i wdową. Ona wraca ślepym wzrok, głuchym słuch, Ona kruszy potęgę pokus najnatarczywszych. Ona wskazuje drogę zbłąkanym na drodze zbawienia. Wszędzie i zawsze rządzi na tej ziemi; błogosławieństw i łask Jej nie masz końca, ani miary. Ach! cóżby się z nami stało, gdyby niebiańska nasza Królowa o nas zapomniała, gdyby już spojrzeć na ten świat nie raczyła! O! bez tej Opiekunki, pośredniczki, pocieszycielki przemożnej, jakże ciężko byłoby nam dobić się nieba.

O zaiste, bracia, całe nasze życie jest przesiąknięte czynną miłością niebiańskiej naszej Matki, Królowej; całe nasze życie jest jednym łańcuchem, którego ogniwa składają widome, a po większej części niewidome łaski wyproszone przez Maryję. Żyjąc w tym ciele wpośród ciemności, którymi nas świat otacza, my nie widzimy, nie poznajemy, jak tylko te dobrodziejstwa, które się ciała dotyczą, których ręką się dotknąć i okiem dojrzeć możemy; a jako lekce sobie ważymy rzeczy duszy, tak też i mało dbamy o łaski nadprzyrodzone, które, jak rosę, Maryja na nas spuszcza. Jako rosy w nocy spadającej nikt nie widzi, aż gdy zejdzie jutrzenka, błyszczą się kwiaty jej kroplami, tak też i dla nas przyjdzie po życia nocy dzień jasny, w którym poznamy opiekę Maryi nad sobą i własnej ślepocie dziwić się będziemy. Ach! teraz, teraz widzę, powiemy, kto mię tak strzegł, abym nie ugodził o kamień nogą moją, – ja to przypisywałem mojej przezorności i cnocie, a nie wiedziałem, że to Matka Boża wybawiła od zguby dziecię swoje!

O Maryjo, Ty przemocą od złego, od zguby nas odciągasz, a my niestety wydzieramy się z rąk Twoich, aby lecieć na zgubę naszą! O Matko nasza! nie opuszczaj nędznych i nierozumnych dzieci Twoich, – broń nas, broń od pokus; które nas do złego ciągną; oczyść serca nasze, żądze nasze, myśli nasze, poświęć je miłością Twoją i miłością Syna Twego; gdy ta miłość ogarnie serca nasze, ach wtenczas łatwo nam będzie przezwyciężać wrogów zbawienia naszego: świat i jego zasady; ciało i jego złe żądze; szatana i jego pokusy.
 
Maryja jest Matką i Królową ludów chrześcijańskich. W dniach niebezpieczeństwa one padają przed Nią na kolana, a Maryja je zbawia. Ileż to razy Matka i Królowa Korony Polskiej wybawiła naród nasz od ostatecznej zagłady, że tylko wspomnę wielkie oręża polskiego zwycięstwa pod Grunwaldem w roku 1410 nad 100 000 armią Krzyżaków; w roku 1621 nad 300 000 armią Turków pod Chocimem, które wszyscy dziejopisarze nasi przypisują cudownej Maryi opiece, która najwidoczniej ujawniła się za Jana Kazimierza w r. 1655 obroną Częstochowy, po której Polska, przez czterech zdeptana i ujarzmiona wrogów, znowu odżyła i do pierwotnej powróciła świetności.

Zaiste, niebiańska Królowa i Matka nasza, to jakby wielka szarytka zbolałej ludzkości, lecząca rany duszy i ciała, jednostek jak i narodów. Toteż jednostki jak i narody przez wszystkie chrześcijańskie wieki z najwyższym zapałem wielbią Ją i wysławiają jako Błogosławioną, spełniając wspaniałe Jej proroctwo, "Odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody".

Pobożność nasza do Matki najświętszej, tak jest tkliwa i gorąca, że heretycy ośmielili się nazwać ją bałwochwalstwem lub co najmniej przesadą. O nie! my nie oddajemy Maryi jak Bogu, kultu najwyższego (latriae), ani czci przysługującej zwykłym Świętym, lecz oddajemy Jej cześć osobną, boć Ona po Bogu osobną stanowi hierarchię, – kult wyższy, (hyperduliae) kult najwyższego podziwu, miłości i uwielbienia: "Błogosławioną zwać mię będą wszystkie narody", a koncert ten opiewający Maryję Błogosławioną, rozbrzmiewa od wieku do wieku, jako szum wielkich wód z każdym wzmagający się wiekiem, od katakumb do średnich wieków, od średnich wieków do dni naszych.

Błogosławionaś! woła lud Efeski, który na wieść dogmatycznego orzeczenia Boskiego macierzyństwa, w istnym szale wesela i zachwytu wysławia Bogarodzicę Dziewicę.

Błogosławionaś! wołają Ojcowie i Doktorowie Kościoła, którzy od Orygenesa i Cyryla Aleksandryjskiego do Bernarda, – od św. Bernarda do Franciszka św. i Alfonsa Ligorego, poświęcają Jej nieśmiertelne swe dzieła.

Błogosławionaś! wołają malarze, którzy od św. Łukasza do Fra Angelica, od Fra Angelica do Murilla i szkół nowoczesnych obierają Ją za ideał wykończonej piękności.

Błogosławionaś! wołają wspaniałe katedry, świątynie, które zwolna wznoszą się ku niebu i w których wszystkie modlitwy głoszą chwałę niebiańskiej Pani.

Błogosławionaś! wołają zwycięzcy spod Lepantu i Wiednia, Ty przemożne Wspomożenie wiernych.

Błogosławionaś! wołają stowarzyszenia, Sodalicje Mariańskie, dumne z osobliwszego poświęcenia się Jej służbie, czci i chwale.

Błogosławionaś! woła z największą miłością wiek dziewiętnasty, najwięcej zaszczycony Jej zjawieniami się i cudami!

Błogosławioną sławi Pius VII za powrotem swoim z wygnania, koronując w Sawonie swą wybawicielkę; Pius IX wkładając diadem niepokalaności na skroń Maryi, co w świecie całym wywołuje entuzjazm niewysłowiony. Na głos Leona XIII, świat chrześcijański padając do stóp swej Królowej, wysławia Ją anielskimi pozdrowieniami w Różaniec splecionymi.

Błogosławioną ogłasza Maryję wiek nasz dwudziesty swymi kongresami Mariańskimi, skupiającymi zapał i miłość wszystkich uprzednich wieków, by zjednać sobie pomoc niebiańskiej Królowej na zasępione i złowieszcze nasze czasy.
 
Na kolana! na kolana! więc, o wieku dwudziesty, przed Jezusem, bo On jest Królem; na kolana przed Maryją! bo Ona jest Królową! Na kolana, biedny wieku, zrodzony we łzach i boleściach, a którego przyszłość wydaje się tak niepewna, zatrważająca! na kolana! – bo ci bardzo, bardzo potrzeba miłosierdzia, którego Maryja jest Matką i Królową.

Wznieś ku Niej z głębin twego wygnania wielki głos smutku, ale i ufności synowskiej, który zawsze porusza Jej serce: Witaj Królowo, Matko litości!

O zaiste, nasz wiek więcej niż inne występny, a mniej niż uprzednie wierzący, szczególniejszej potrzebuje opieki Maryi; boć w oczach naszych starodawny wróg rodu ludzkiego, szatan, z otwartą przyłbicą występuje do walki, rozwija zuchwale krwawy swój sztandar; zaciąga pod swe znaki nie już jednostki, ale masy całe ludu i ludów odchrześcijanionych!

O! gdzież ostoja, gdzie ratunek, gdzie pomoc nieomylna w tej ciężkiej dla jednostek, dla ludów, dla Kościoła doli? W Pogromicielce wszystkich potęg piekielnych – w Maryi, która nie mniej jak nad niebem i ziemią rozciąga swe berło nad mocami ciemności.

O wszechwładnym panowaniu Maryi nad potęgami ciemności, podam kilka uwag w 2-ej części.

II. Maryja króluje nad mocami ciemności

Trzy są królestwa, nad którymi Maryja króluje: niebo, ziemia i piekło. W każdym z tych królestw jeden z Jej przymiotów w szczególniejszy ujawnia się sposób: W niebie widnieje Jej chwała; na ziemi – Jej dobroć; w przepaściach wiekuistej sprawiedliwości – Jej potęga. Przebłogosławione imię Maryi, które dla nieba i dla ziemi jest jakby najsłodszą pieśnią, w piekle grzmi jako grom straszliwy. Atoli płonne są wszystkie wysiłki zgrzytających z wściekłością szatanów, i oni na imię Maryi harde kolano ugiąć muszą.

Waleczna Dziewica, jak Boski Jej Syn, najsromotniejsze zadała szatanowi porażki.

Pierwszy świetny tryumf Maryi nad szatanem sięga zarania stworzenia: Lucyfer, najwznioślejszy z Serafinów, ma złożyć hołd Słowu wcielonemu, a w następstwie i Jego Matce, – odmawia on tego hołdu. Jak to! On marzył o wyniesieniu się aż do wyżyn Boga, o postawieniu tronu swojego na górze Testamentu, a otóż niewiasta rozwiewa jego marzenia, zajmuje jego miejsce, występuje odziana słońcem Bóstwa! Pycha jego znieść tego nie może, podnosi więc bunt. Atoli Michał św., obrońca praw Boga i Maryi, powala rokoszan. Wyobrażam sobie, że w jego ustach imię Maryi jako hasło walki, złączyć się musiało z imieniem Boga. Myśl o Niej ożywiała Archanioła, oddanego Jej rycerza. Ciśnieni w przepaść piekielną szatani, zmuszeni zgiąć kolano na Imię Jezusa i Maryi, wołają: "Któraż to jest ta Niewiasta, której samo przywołanie, zanim się narodziła, jest już tak straszne, jak wojsko uszykowane do boju?!".

Wspomnienie tej zwycięskiej współzawodniczki, ujrzanej w dniu upadku, ciągle zaprzątało myśl i zawracało głowę szatanowi. Kiedykolwiek odnosił on jakieś zwycięstwo nad biedną ludzkością, zawsze to wspomnienie przychodziło mu na pamięć, dręczyło go i zatruwało mu zadowolenie jego pychy. W raju ziemskim głos Boga mu ją przypomina: "Niewiasta zetrze głowę twoją!". Później głos Proroków zwiastuje Dziewicę Matkę. Oto nareszcie nadchodzi czas odkupienia. Bóg Annie i Joachimowi da dziecię. Szatan jawi się, by posiąść tę duszę w chwili, w której ona wyjdzie z rąk Stwórcy, by ją skalać i napiętnować znamieniem pierworodnego grzechu. Lecz nie, Ona nie stanie się jego niewolnicą; jest to dziecię uzbrojone łaską i czystością, ukoronowane pięknością, dziecię, które dziewiczą stopę swoją stawia na głowie przeklętego. Zmiażdżony w pysze swej szatan uchodzi, ukrywa swą hańbę i swą gorycz w ciemnościach, powtarzając ze wściekłością: "Oto znienawidzona współzawodniczka, którą mi zapowiadano, oto Królowa, która ma zburzyć państwo moje, która od pierwszej życia chwili jest już tak straszna, jak wojsko uszykowane do boju".

Trzecie zwycięstwo Maryi miało miejsce na Golgocie. Jest tam szatan, krążący około krzyża; przedzierzgnął się on w faryzeuszów i katów, by lepiej zwalczać Zbawiciela. On to ubiczował i zranił cierniem ubóstwione ciało Jezusowe, on Je przygwoździł do krzyża. On zatopił miecz boleści w serce Maryi. On żywi nadzieję, że powali obydwóch Boskich zapaśników. Jezus w rzeczy samej wydaje się pokonany, kona, wydaje głośny krzyk, umiera! Jeśli szatan na chwilę mógł sądzić, że Chrystus przegrał, tedy niebawem wyszedł z błędu. Krzyk bowiem Chrystusa tak potężnie wstrząsa piekłem, że i ziemia od niego wstrząśniona, że i skały się rozpadają. Słyszą szatani setnika wołającego: "Zaiste, człowiek ten był Synem Bożym!" i są zmuszeni dodać: zaprawdę Niewiasta ta była Matką Boga! Oto dlaczego same Jej łzy są straszniejsze dla nas, aniżeli wojsko w szyku bojowym!

Św. Jan w Objawieniu opowiada, że kiedy Niewiasta odziana słońcem rodziła, smok stał przy Niej, aby pożreć Jej syna (2); św. Ewangelista mówi tu o bolesnym porodzie na Golgocie, z którego zrodził się Kościół – ciało mistyczne Chrystusa, syn Dziewicy Najświętszej. O! czegóż nie spróbował Lucyfer, by pożreć ten nowy owoc macierzyństwa Maryi? Przez trzy wieki męczył go i zabijał. Atoli dla szatana nie było to zwycięstwo, jego zwycięstwem byłoby odpadnięcie od wiary chrześcijan. Ich stałość wśród katuszy haniebną raczej była dla niego porażką. Każdy męczennik – syn Maryi, przenosił się do nieba, by tam królował. Kościół zaś Chrystusowy Maryja zabrała do katakumb, gdzie mu Chrystus przygotował schronienie. "A niewiasta uciekła na pustynię, gdzie miała miejsce zgotowane od Boga" (3).

Pewnego dnia Kościół wyszedł z katakumb, ale już z przyborami tryumfu. Świat okrzykiwał Zbawiciela, a świątynie chrześcijańskie wszędzie wznoszone, wszystkimi swymi kamieniami wołały: Chrystus zwycięża, króluje, rozkazuje! Chwała zwycięskiemu Chrystusowi, Królowi! A wszystkie echa powtarzały: Chwała Maryi, zwycięskiej świata Królowej! A Lucyfer rażony piorunem, błądząc po ruinach swych świątyń i swych bożyszcz, powtarzał: Znowu ta Niewiasta! Zawsze ta Niewiasta straszna jak wojsko uszykowane do boju!

Piąte Maryi zwycięstwo następuje zaraz po nawróceniu Konstantyna. Przez trzy wieki szatan zrobił się prześladowcą: Neronem, Dioklecjanem, prokonsulem i katem. On się zwie Ariuszem, Nestoriuszem, Eutychesem; będzie on przybierał imiona i wcielenia, aż do dni naszych. Nie oszczędza on żadnego katolickiego dogmatu, napada kolejno na wszystkie prawdy. Atoli "Stolica Mądrości" – Maryja, daje natchnienie Doktorom Kościoła, którzy zwycięsko zwalczają błędy. Pewnego dnia szatan wprost zaczepia Maryję, zaprzeczając usty Nestoriusza Boskiego Jej Macierzyństwa. Atoli Sobór Efeski potępia uroczyście herezję; co budzi niewysłowiony entuzjazm w katolickim świecie. Tak było zawsze: Kościół słusznie przypisuje Maryi, że Ona wszystkie zmiażdżyła herezje. Zgromadźcież się więc wy mężowie kłamstwa i błędu pod sztandar wielkiego kłamcy szatana; zjednoczcie się prześladowcy Kościoła, chwyćcie za pióro, które zatruwa dusze; uchwyćcie miecz, który zabija ciało! Niepokalana Dziewica pójdzie naprzeciw wam, by bronić Ewangelii Syna swojego; zawsze na waszej drodze napotkacie Ją, jako wojsko uszykowane do boju. Wy wszyscy z ziemskiej widowni znikniecie jedni po drugich z waszymi błędami! Gdzież są dzisiaj Ariusze, Nestoriusze? gdzie ich następcy?! Maryja atoli zwycięska stoi w blaskach tryumfującej prawdy, niby Judyta niezwyciężona, trzymająca w ręku głowę Holofernesa, a wierny lud śpiewa Jej pieśń tryumfu: Błogosławionaś Ty od Pana, iż przez Cię, wniwecz obrócił nieprzyjacioły nasze (4).

Za dni naszych, wielka Królowa świata do nowych powołana jest zwycięstw.

Nigdy piekło, którego przedstawicielami są niezbożni i sekciarze, nie powstało z taką wściekłością przeciw Bogu i Pomazańcowi Jego, przeciw Chrystusowi i Matce Jego, jak w naszych smutnych czasach. Dlaczego to powszechne zżymanie się niezbożności? Jedni mówią: Bo Kościół nie idzie ze swoim wiekiem; bo odrzuca światło i wiedzę. Inni odpowiadają: dlatego że Kościół z nieufnością patrzy i zwalcza postęp socjalnej demokracji i nowoczesne tworzące się stowarzyszenia. O nie! nie te kłamliwe zarzuty wytwarzają wrogów Kościoła Chrystusowego. Jest duch, który zawsze będzie się przeciwił Duchowi Świętemu, który zawsze zwalczać będzie Kościół Chrystusowy, cokolwiek by on czynił i jakąkolwiek okazywałby on przychylność czasom nowoczesnym. Powody, jakie przytacza nowożytna naiwność, są tylko pozorami; przyczyną wszystkich prześladowań Kościoła, jest nienawiść szatana ku Bogu, ku Chrystusowi. Dlaczego zżymają się narody? Dlatego, że szatan roznieca w nich tę nienawiść, która jest jego życiem, i jego torturą. Posłuchajcie tych krzyków nowoczesnej niezbożności: "Nie chcemy, by ten królował nad nami"! Nie chcemy Boga Króla Jezusa! Nie chcemy Królowej Maryi! I by zrzucić Ich jarzmo, szatan więcej niż kiedykolwiek czyni się herezjarchą i prześladowcą!

Za dni naszych nie zaczepia on tylko jednego punktu dogmatu, lecz całokształt wiary, cały dekalog, całą Ewangelię, całą religię objawioną i naturalną. Nie jest to herezja stara, która zatrzymywała część "Credo"; nie jest to nawet deizm; jest to ateizm, jest to radykalizm wszystkich błędów razem!

Szatan staje się dziś prześladowcą: wszędzie, gdzie może gnębi sumienia, zabija wolność. On błotem obrzuca wszystko, co dla serc naszych jest najdroższe i najświętsze.

I by pewniej dokonać swego dzieła nienawiści, szatan zrodził sektę, którą ożywia swym duchem; jest nią sekta iście piekielna masonów, którą świeżo założyli i nasi uczniowie szatana, masoni w Warszawie, pod nazwą "Myśl niepodległa", bluźniąca Bóstwu Chrystusowemu i Niepokalanej Bogarodzicy Dziewicy. Niegdyś, kiedy Kościół potępił jakąś herezję, duchowieństwo i lud rzucali na nią przekleństwo. I my dziś, bracia, śmiało i odważnie rzućmy przekleństwo na tę szatańską, wielką herezję masoństwa!

Posłuchajmy, co mówi Jan św. w Objawieniu. W rozdziale XIII – masonerię zowie on "Bestią". Masoneria, to nie szatan, ani smok apokaliptyczny, lecz jego narzędzie na ziemi. Toteż dodaje św. Jan: Smok straszliwą nadał jej potęgę, "Dał jej smok moc swoją i władzę wielką" (5). Wzbudził on stronników i wielbicieli swoich wołających: Któż podobny bestii? a kto z nią walczyć będzie mógł? (6). Bracia, czyż to nie są dzieje dni naszych z góry opowiedziane? Czyż masoneria nie jest jakby bóstwem potwornym, którego trwożliwi się obawiają, któremu ateusze niosą kadzidła? Czyż ona nie utworzyła religii i kultu szatana? Czyż jego czciciele z przesadnym nie wołają dufaniem: "Któż do naszej sekty podobny? kto jej opór stawić potrafi? chce ona królować i królować będzie! Chce ona zabić w sercach ludzkich Boga, Chrystusa Jego, najświętszą Dziewicę i Kościół, – i ona ich zabije"!

Oto "Bestia"! "I otworzyła, mówi dalej Jan św., usta swoje na bluźnierstwa przeciwko Bogu, aby bluźniła imię Jego i przybytek Jego" (7). Przybytkiem Boga jest Kościół, on bowiem posiada łaskę Boga, której udziela światu. Przybytkiem Boga jest papiestwo, – bo posiada nieomylną prawdę Boga, której udziela światu. Przybytkiem Boga jest Przenajświętsza Eucharystia, – bo zawiera Ciało Boga i udziela Go światu. Przybytkiem Boga jest Niepokalana Dziewica, – bo Słowo Boga nosiła w Swym łonie i daje Go światu. Oto głos szatana i lóż, smoka i bestii!!

A że niełatwa rzecz napadać na Jezusa i Maryję, którzy są w niebie, bestia wściekłość swą zwraca ku Ich sługom wiernym na ziemi. Wszędzie, gdzie może, więzi ich i zabija; kiedy zaś tego nie może, przynajmniej przyprowadza ich o ruinę: "Iżby żaden, mówi Jan św., nie mógł kupić ani sprzedać, jedno, który ma cechę albo imię bestii" (8). Czyż to nie są nasze dzieje? Kto dziś prześladuje Kościół Boży? Kto okazuje nietolerancję w sposób najstraszniejszy? Kto w imię wolności krzyżuje wolność, jak Chrystusa na Golgocie? Kto rozmyśla nad tym, jakby pozbawić wszystkiego katolików, tak, by i kawałka chleba dostać nie mogli, kto nimi zapełnia więzienia? Bestia – masoneria!

To rzecz pewna, że pod wszystkimi narodami i społeczeństwami chrześcijańskimi całej Europy i innych części cywilizowanego świata, założone są tajne miny, które w chwili dogodnej, na dany znak, dotychczasowy ustrój społeczeństw w powietrze wysadzić mają! Francja w obecnej dobie, aż nazbyt ujawnia knowania i dążności lóż masońskich.

Przekleństwo więc! przekleństwo bestii!

Bracia, my katolicy wzywamy Niepokalanej Dziewicy Bogarodzicy, my Jej śpiewamy Witaj Królowo! Ależ przebóg, to nie wystarcza! Obchodźmyż się z Maryją jak wierni poddani obchodzą się ze swą królową, kiedy rokoszanie na Nią napadają: ofiarujmy Jej ramiona nasze ku Jej obronie! Nie czyńmy Jej zniewagi modląc się tylko i wołając Jej: "Hosanna Córce Dawida!" by Ją opuścić później jak Żydzi opuścili Jej Syna, którego przed chwilą obwołali królem po ulicach Jerozolimy. Tak, najmilsi, dziś padajmy przed Maryją na kolana w kornej modlitwie, obwołujmy Ją królową wszechświata, ale jutro, jutro do broni! okażmy się rycerzami godnymi Maryi, a nie drżącymi tylko płaczkami, jakich niestety niemało za dni naszych! Organizujmy się w pułki, w armię Jezusa i Maryi; przysięgnijmy Bogu Królowi naszemu, Chrystusowi i Jego Boskiej Matce, że wszędzie, gdzie napotkamy bestię masonerię, z otwartą przyłbicą zwalczać ją będziemy: w ogniskach domowych, w stowarzyszeniach robotniczych, w prasie, w literaturze, w zebraniach towarzyskich, w zgromadzeniach narodowych!... A jak dawniej tak i teraz tryumfująca Królowa nasza da zwycięstwo nam, dzieciom swoim i Kościołowi Syna swojego!

W bojach z wrogami Jezusa i Maryi, w walkach, jakie z nami i z Kościołem Chrystusowym toczy szatan i bestia jego, masoneria, połóżmy bezgraniczną ufność w Tej, która jak Boski Jej Syn, do nas woła: Ufajcie, jam zwyciężyła szatana i sojuszników jego poprzez dzieje Kościoła, Ja go i dziś przezwyciężę! a pokonam go przez was, wierne, choć słabe narzędzia ziemskiej mojej chwały!
 
O najchwalebniejsza Królowo nieba i ziemi, oto my słudzy i dzieci Twoje, oto my rycerstwo Twoje, klęczymy u stóp tronu Twojego, dla siebie i dla Kościoła żebrząc zmiłowania! Przybądź, ach przybądź nam na ratunek z wszechwładną Swą pomocą, byśmy jak najrychlej święcili Twe tryumfy na ziemi, a potem w ojczyźnie wiekuistych zwycięzców wysławiali Imię Króla naszego Jezusa i Imię Twoje, Królowej niebieskiej. Amen.

O. Józef Stanisław Adamski SI

Kazania na uroczystości i święta Niepokalanej Dziewicy Bogarodzicy, napisał Ks. Józef Stanisław Adamski T. J., Tom I. Warszawa 1908, ss. 357-367.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

Przypisy:
(1) Niebo XXXIII.
(2) Apok. XII, 4.
(3) Tamże XII, 6.
(4) Judyt XIII, 23. 22.
(5) Apok. XIII, 2.
(6) Tamże XIII, 4.
(7) Tamże XIII, 6.
(8) Tamże XIII, 17.
------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:



© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

avatar użytkownika intix

7. 15 sierpień – Wniebowzięcie NMP

W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny rycerze Niepokalanej mogą zyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami.

Wniebowzięcie

Rozmyślanie

O. Stefan Antoni Podworski OFM

Św. Alfons Liguori, wielki czciciel Maryi, opisując wniebowzięcie Maryi, twierdzi, że Pan Jezus sam raczył wyjść na spotkanie z Matką Swoją, którą aniołowie do nieba wprowadzili. Gdy ujrzał ukochaną Matkę Swoją, witał Ją mniej więcej tymi słowy: "«Wstań i spiesz się, przyjaciółko Moja, gołąbko Moja, nadobna Moja, a przyjdź, bo już zima minęła, deszcz przeszedł i przestał. Opuść tę dolinę płaczu, na której tyle z miłości ku mnie wycierpiałaś. Pójdźże z Libanu oblubienico Moja, będziesz ukoronowaną. Pójdź z ciałem i duszą otrzymasz nagrodę Swego życia świętego, pójdź obok Mnie zasiąść i przywdziej koronę Królowej, którą Cię obdarzę». I wnet opuszcza Maryja ziemię, czule i litościwie spogląda na nią, gdyż pozostawia na ziemi wiele biednych dzieci, narażonych na troski i niebezpieczeństwa; Jezus wyciąga rękę do Niej, a błogosławiona Matka unosi się w powietrze, przebywa obłoki, gwiazdy i planety, i oto staje u bram niebieskich, otoczona gronem licznych aniołów i duchów niebieskich, jako Królowa chwały odbywa uroczysty wjazd swój do Jeruzalem niebieskiego" (św. Alfons Liguori). Maryja jest ogłoszona Królową a Jezus Chrystus jest Królem nieba; jeżeli więc chcesz zapewnić sobie zbawienie duszy i po śmierci zażywać rozkoszy niebieskich, udawaj się często pod opiekę tej miłościwej Królowej – a jeśli widok grzechów Cię przestrasza i odejmuje Ci śmiałość prosić tego Króla, Jezusa Chrystusa, o przypuszczenie Cię do nieba, wołaj do Królowej Maryi, bo Ona na to postanowiona Królową nieba, aby Swoim pośrednictwem ratowała i zbawiała grzeszników, nawet takich, którzy nie mają nadziei zbawienia. Maryja, jako Królowa nieba, rozprasza wszelkie odszczepieństwa pobudzone przez piekło, w celu obalenia Kościoła, którego Ona jest Królową, a Pan Jezus Królem. Ona to ciągle walczy z mocami piekła i zwycięża go. Jako Faraon król, zatopiony został z wojskiem swoim, tak samo szatan ze swymi hufcami piekielnymi zatopiony został w piekle przez wszechwładną Maryję. Biedny grzeszniku! jęczący pod ciężarem grzechów, boisz się podnieść oczu twoich do Króla nieba, podnieść te oczy do Królowej Maryi, zacznij się modlić do Niej, odmów choćby krótką codziennie modlitwę, a Maryja przemówi za tobą do Boga i przebaczy ci Ojciec zagniewany i otworzy ci to niebo przez grzechy dla ciebie zamknione, a przez przyczynę Maryi przyjmie cię jako stałego mieszkańca nieba.

    Wywyższona jesteś, święta Boża Rodzicielko.
    Nad chóry anielskie do Królestwa niebieskiego.

MÓDLMY SIĘ. Boże, który chciałeś, aby najukochańsza Matka Twoja z tego padołu płaczu i z tej doliny łez i smutku przez aniołów do nieba wziętą została z ciałem i duszą, spraw to łaską Swoją najświętszą, by dusza moja rozłączona z ciałem w godzinę śmierci, w dzień zmartwychwstania wraz z ciałem do nieba przyjętą została, aby mogła Ciebie chwalić i wielbić po wszystkie wieki. Amen.

Drogi Kalwaryjskie czyli książka do nabożeństwa służąca dla użytku pobożnych Kalwarię Zebrzydowską zwiedzających. (…) Książkę zebrał i ułożył o. Stefan Antoni Podworski. Wydanie czternaste. Kalwaria Zebrzydowska 1922, s. 334-336.

Za: militia-immaculatae.org

avatar użytkownika intix

8. Na Dzień Wniebowzięcia Panny Maryi

POSTYLLA KATOLICKA

MNIEJSZA

TO JEST
KRÓTKIE KAZANIA, ALBO WYKŁADY ŚWIĘTYCH EWANGELII NA KAŻDĄ NIEDZIELĘ I NA KAŻDE ŚWIĘTO WEDLE NAUKI PRAWDZIWEJ KOŚCIOŁA Św. POWSZECHNEGO DLA UBOGICH KAPŁANÓW I GOSPODARZÓW I POSPOLITEGO CZŁOWIEKA TERAZ ZNOWU Z PILNOŚCIĄ NAPISANA
PRZEZ
O. JAKUBA WUJKA
Theologa Societatis JESU

Na dzień Wniebowzięcia Panny Maryi

Ewangelia o dwu siostrach, u św. Łukasza w rozdziale 10.



Onego czasu: Wszedł Jezus do niejakiego miasteczka: a niewiasta niektóra imieniem Martha, przyjęła go do domu swego. A ta miała siostrę imieniem Maryą: która też siedząc u nóg Pańskich, słuchała słowa jego. Ale Martha roztargniona była około rozmaitej posługi. Która stanąwszy, rzekła: Panie! nie dbasz ty, iż siostra moja opuściła mię żebym sama posługowała? Rzeczże jej tedy aby mi pomogła. A odpowiadając rzekł jej Pan: Martho, Martho, troszczesz się, i frasujesz około wiela. Aleć jednegoż potrzeba. Marya najlepszą cząstkę obrała: która od niej odjęta nie będzie.


       Dzisiaj Królowa stanęła na prawicy Syna wszędzie królującego, jako złotogłowiem nieskażoności i nieśmiertelności obleczona: nie iżby według duszy tylko, a bez ciała stanęła: ale iż obleczone jest najświętsze Jej ciało nieskażeniem a nieśmiertelnością. Dzisiaj Panna przeczysta, która żadnymi ziemskimi żądzami nie jest pokalana, ale niebieskimi myślami wychowana: nie w ziemię się też obróciła: ale będąc jako żywym niebem, w niebieskich przybytkach jest postawiona. Bo jako miało być skażone ono święte ciało, które z siebie prawy żywot wszystkim wydało? Bo acz prawdziwie umarła: jako córka Adama starego: ale jako Matka Boga żywiącego (a), chwalebnie jest do Niego przeniesiona. Ewa, która na poduszczenie szatańskie (b) zezwoliła, boleścią rodzenia, i sentencją śmierci była potępiona, i w piekielnych przybytkach postawiona: Ale Ta prawdziwie błogosławiona, która słowu Bożemu ucha nakłoniła, i łaską Ducha Świętego była napełniona, i przez duchowne Archanielskie pozdrowienie, bez rozkoszy cielesnej (c), i bez męża poczęła, i bez boleści porodziła Syna Bożego, i wszystka się Bogu poświęciła: jako miała być pożarta od śmierci? jako skażeniu miało być poddane ono ciało, które żywot wszystkim porodziło? Ale pierwej niż co więcej powiem o wniebowzięciu tej Panny Najświętszej, weźmy przed się Ewangelię św. dzisiejszą, a obaczmy nauki z niej potrzebne.

I.

       Iż tę Ewangelię, która o Pannie Najświętszej żadnej wzmianki nie ma, na to święto Kościół postanowił: tedyć nie miał względu, na te białogłowy: które tu wspomina Ewangelista św., ale na sprawy ich: które daleko doskonalej wypełniła Panna błogosławiona: ponieważ oboj żywot (d), tak pracowity, który figuruje Marta, jako i bogomyślny, który figuruje Magdalena, daleko zupełniej zachowała, i wyraziła w sobie. Albowiem jeśli Marta stąd jest chwały godna, że Pana naszego przyjęła do domu swego, a iż Mu z pilnością służyła: tedyć daleko większej chwały będzie godna (e) Ta Najświętsza Panna, Matka Boża, która Go przyjęła, nie do kamienicy, nie do jakiego prostego domu, ale do przeczystego (f), a łaski pełnego żywota swego: która nie na kilka dni dała Mu gospodę, ale przez dziewięć miesięcy nosiła Go w swym panieńskim ciele: która Go nie raz, ani kilka, prostymi potrawami nakarmiła (g) albo napoiła, jako Marta: ale własnymi piersiami wychowywała (h): nie przez kilka dni służyła, ale wszystek czas życia swego (i) strawiła na posłudze Jego.

       Także i Maria siostra Marty, stąd jest zalecona, że siedziała u nóg Pana Jezusowych, i słuchała słowa Jego, i tak obrała co najlepszą cząstkę. Ale któż kiedy więcej siedział u nóg Pana Jezusowych, jako Matka Jego Maryja? Albowiem Ta będąc Matką Bożą, wyznała się być najniższą sługą Jego. Kto kiedy pilniej słuchał słowa Jego jako Ona: gdyż przeto nazwana jest błogosławioną, że słowom Pańskim uwierzyła (1). Na koniec kto kiedy obrał lepszą cząstkę, jako Ona? Albowiem obrała mieszkać w domu Pańskim raczej, niźli w przybytkach grzesznych ludzi (2). Przetoż teraz mieszka w chwale Syna swego, i napełniona jest weselem niebieskim. Jeżeliż tedy Maria siostra Marty, dla swej sprawy chwały jest godna: daleko iście więcej Maryja Matka Boża, dla swych osobnych spraw i cnót godna jest wiecznej chwały.

       A tu się naprzód uczmy, bracia najmilejsi, abyśmy tu na tym nędznym świecie onej najlepszej cząstki (j), to jest błogosławieństwa, i prawego pokoju, rozkoszy i wesela, ani szukali, ani się spodziewali: ale z Panną Najświętszą dopiero po śmierci. Którego jednak jeśli chcemy dostać, tedy mamy i Marty, i Maryi pilnie naśladować. Jako tedy Marta Pana w dom swój przyjmowała, tak Go też i my przyjmujmy, cieleśnie w sługach Jego, w ubogich nagich, tułających się, w łaknących, i w pragnących. Bo cokolwiek tym uczynimy w imię Jego, to (k) jakobyśmy Jemu samemu uczynili (3). Przyjmujmy Go i duchownie przez wiarę i miłość, a osobliwie w Najświętszym Sakramencie w dom serca naszego.

       A jako Go Marta ochotnie, i z wielkim weselem przyjęła: mając to za wielkie szczęście, i błogosławieństwo, że była godna przyjąć Pana swego. Tak też i my cokolwiek dobrego ubogim, albo sługom Pana Chrystusowym uczynimy, to czyńmy z ochotą, i z weselem, nie z potrzeby, ani z przymuszenia, ani z kwaśną twarzą. Bo Pan Bóg miłuje ochotnego dawcę (4). Chciał Pan Chrystus od Marty być przyjęty, nie iżby On dobra czyjego potrzebował: ale aby jej dał przyczynę zasługi. Jako i On (l) Eliasza Proroka posłał do ubogiej wdowy, aby go żywiła (5): chociaż go sam wybornie używić mógł: jako ono (m) przez kruka na puszczy. Takci nam Pan Bóg ubogie i niedostateczne posyła do domów: nie iżby ich sam używić nie mógł, ale abyśmy im dobrze czyniąc dla Niego, otrzymali łaskę i miłosierdzie Jego. A tak i to wszystko dobre co czynimy, dar Boży jest: aby się kto nie podnosił z uczynków swych dobrych (6).

       Nadto jako Marta pilna była około posługi, zabiegając temu, aby na niczym nie schodziło co by należało ku uczczeniu tak zacnego gościa i z uczniami Jego, żadnym pracom, ani kosztom nie folgując: Tak też i my w przyjmowaniu i w opatrywaniu ubogich, chorych i niedostatecznych, i w miłowaniu bliźnich naszych ani pilności, ani pracy, ani nakładom żadnym folgować nie mamy. A nie ustawajmy nigdy, dobrze czyniąc: albowiem czasu swego będziem żąć obficie (7). Na ostatek jako Marta choć była bogata, nie przez sługi (n) ani przez służebnice, ale sama przez się służyła Panu Chrystusowi i uczniom Jego, sama robiąc, i warząc, i gotując obiad: Tak też i nas niechaj nie będzie wstyd ubogim i szpitalom w swej osobie służyć, jako i one panie święte, Helena matka Konstantyna Cesarza wielkiego, Elżbieta, Jadwiga, Paula Rzymianka, i inne czyniły: i owszem niechaj nas będzie wstyd pychy, i lenistwa naszego: gdyż widzimy że sam Zbawiciel nasz, na przykład nam, nogi umywać raczył sługom i uczniom swoim (8).

       Ale iż się nabożeństwo Maryi więcej podobało Panu Chrystusowi niźli posługa Marty, przetoż i tej pilnie naśladujmy wedle możności naszej. Jako ona usiadła u nóg Pańskich, tak też i my posadźmy się co najniżej, przez pokorę świętą, a miejmy we czci kaznodzieje nasze. Bo pokornym Pan Bóg daje łaskę swoją (9). Przetoć i Augustyn święty o Maryi mówi: Iż im niżej u nóg siedziała, tym więcej w się łaski i nauki zbawiennej przyjmowała. Albowiem się zbiera woda na niskość padołu, a ścieka z nadętości pagórku (o). Jako Ona na stronę odłożyła wszystkie insze sprawy, i uspokoiwszy serce swe, wszystka się ułożyła (p) ku słuchaniu słowa Bożego: Tak też i my pewnych czasów, zwłaszcza w święta odkładajmy na stronę wszystkie świeckie i domowe zabawy, i uspokójmy się od wszelkiego roztargnienia, tak myśli, jako i ciała, abyśmy byli sprawni ku przyjęciu słowa Bożego. Uspokójcie się, prawi, a obaczcie żeć słodki jest Pan Bóg (10). A jako Ona zachwycona słodkością słów Pana Chrystusowych, i miłością poznania prawdy, nie lada jako słuchała słowa Bożego, ale z wielkim nabożeństwem, z chęcią i pilnością: Tak też i my słuchajmy Go nie tylko uszyma (q) cielesnymi, ale daleko więcej serdecznymi, zachowując słowo Boże w sercu naszym, i sprawując się wedle niego.

       Jeszcze nadto uczmy się z tych obu sióstr (r), czego się strzec mamy każdy w swoim stanie. Albowiem świeccy najprzód mają się strzec zbytniego starania, i pieczołowania, albo roztargnienia o tych doczesnych rzeczach. Bo jeślić Pan Chrystus w Marcie św. nie chwali wielkiego starania, chociaż i w uczynkach miłosiernych: cóż dopiero rzeczem o staraniu niepotrzebnych i szkodliwych rzeczy? Jakoż ma pochwalić zbytnie staranie o pieniądzach, o majętności, o żywności: od którego nas sam jeszcze odwodzi, mówiąc: Nie starajcie się o żywot wasz co byście jeść mieli, ani o ciało wasze, czym byście je przyodziewać mieli (11). Jako ma pochwalić staranie o brzuchu, o ciele, o świecie i rozkoszach jego?

       Druga, świeccy tego się strzec mają, aby żywota pracowitego, nad bogomyślny nie przekładali: ani się skarżyli na te, którzy wszystko opuściwszy pilnują słuchania albo przepowiadania słowa Bożego. Gdyż jedna rzecz jest najpotrzebniejsza: szukać królestwa Bożego i sprawiedliwości jego. Przetoć Paweł św. stan panieński i wdowi przekłada nad małżeński. Bo kto, prawi, jest bez żony, stara się o to co jest Pańskiego, jakoby się podobał Panu Bogu. A który jest z żoną, stara się o to co jest świata tego, i jest rozdzielony (12). Takżeć i Piotr św. mówił: Nie jest, prawi, rzecz słuszna, abyśmy mieli opuścić słowo Boże, a bawić się gospodarstwem, albo stołom służyć (13). Skąd obaczyć możesz, jako dziś słusznie niektórzy szemrzą przeciw księżom, że w pokoju siedzą: chcąc aby takoż żony pojmowali (s), patrzyli gospodarstwa, robili rękoma, skądby sobie i drugim żywności nabywali. Jakoby mało inszych było, którzy się tym bawią.

       Trzecia, iż duchowni tego dojrzeć mają, aby Maryi naśladowali (t): aby ich pokój nie był próżnujący, ale święty. Bo są niektórzy, którzy siedzą, ale jako oni Żydzi w Egipcie nad garncami mięsa (14): i słuchają nie słowa Bożego, ale plotek i nowinek świeckich i nikczemnych rzeczy. Ale ci dopiero siedzą u nóg Pańskich słuchając słowa Jego, którzy się pokornie Panu pod posłuszeństwo poddawają, naśladując pilnie śladów (u) i przykładów żywota Jego, rozmyślając zawsze w piśmie świętym i w słowie Bożym, i uszy serca swego otwarzając natchnieniu Boskiemu: a pilnie się ucząc tego, co by im pomogło ku prawej pobożności, a czego by potem (v) i drugich uczyli. Ale dosyć o naukach z Ewangelii św.

II.

       Co się tyczy śmierci i zejścia Panny Najświętszej z tego świata, i wniebowzięcia do królestwa onego wiecznego, acz o tym nic nie mamy w nowym Testamencie (ponieważ nie wszystko jest napisane), ale jednak starzy oni Doktorowie piszą o tym, jako byli wzięli od przodków swych. Nicephorus w kościelnej historii z ksiąg Ewodiusza Biskupa namiestnika Apostolskiego, wypisuje, iż wszystek czas żywota Panny Najświętszej Maryi, na tym świecie, był pięćdziesiąt i dziewięć lat. Albowiem we trzech leciech do kościoła ofiarowana była, i tam w świątnicy mieszkała przez jedenaście lat. Potem od kapłanów Józefowi poślubiona była: z którym pomieszkawszy w czystości przez cztery miesiące, wzięła ono wesołe poselstwo od Anioła Gabriela, a w piętnastu leciech porodziła nam Zbawiciela świata (15). Potem idą trzydzieści i trzy lata, które Syn Jej Pan Jezus Chrystus strawić raczył w postaci służebnej. A po śmierci Jego, w domu świętego Jana strawiła lat jedenaście. Tak iż wszystkie lata życia Jej na świecie pospołu złożone, uczynią pięćdziesiąt i dziewięć lat.

       Gdy tedy już była w sześćdziesiątym lecie, tedy wzięła od Syna poselstwo, przez Anioła, o zejściu z tego świata; tak jako i pierwej zesłan był Anioł do Niej, kiedy się Syn Boży z Niej począć miał. To poselstwo Panna usłyszawszy, niewymownym weselem była napełniona. Bo cóż Onej mogło być wdzięczniejszego, jako być, i królować na wieki z miłym Synem swoim? Bo jeśli Paweł św. pragnął się rozwiązać z ciałem tym śmiertelnym, i być z Panem Chrystusem (16): jakoż daleko więcej Ona tego pragnęła, począwszy od wniebowstąpienia Syna swego? jedno iż ją Pan Chrystus tu na świecie trzymać raczył dla pociechy wiernych swoich: i nam na naukę, abyśmy nie rozumieli, żeby to tak łatwo samą wiarą dostać się do nieba, nic nie ucierpiawszy dla Pana Chrystusa i dla sprawiedliwości.

       Wnet tedy do Niej światło wniesiono, dom wychędożono, zezwano powinowatych i znajomych, którym Ona życie (w) swe opowiedziała, i dwie szaty swoje dwom ubogim wdowom odkazała. Tu opuszczam, jakie tam żegnanie, jaka żałość była wszystkich Jej znajomych. Do tego przystępuję, co o Jej zejściu świętym Juwenalis Arcybiskup Jerozolimski napisał. Bo gdy ona Panna święta Pulcheria Cesarzowa, która w panieństwie dla miłości Pana Chrystusowej, trwała aż do śmierci, i wiele szpitalów i kościołów zbudowała, a osobliwie trzy kościoły Panny Maryi, z których w jednym był obraz Panny Najświętszej od Łukasza świętego malowany. Ta tedy Panna święta Pulcheria, zbudowawszy i ozdobiwszy wielkim kosztem trzeci kościół Panny Najświętszej w Konstantynopolu: wezwawszy ku sobie Juwenala Arcybiskupa Jerozolimskiego, i z inszymi Biskupy ziemi świętej, którzy się byli zjechali na Chalcedońskie Koncylium, pytała ich pilnie, jeśliżeby ciało Panny Najświętszej, było jeszcze w ziemi świętej w onym grobie, w którym najpierwej pochowane było: albowiemby je rada była przeniosła, do Konstantynopola do kościoła swego. Na które słowa, Juwenalis Arcybiskup odpowiedział: Iż nie masz nic w Biblii o zejściu Panny Najświętszej: ale jednak z dawnego a prawdziwego podania od starszych mamy, iż gdy się Jej skonanie przybliżało, tedy Apostołowie z granic świata, na które się byli rozeszli dla przepowiadania Ewangelii św. na powietrzu do Jeruzalem byli przyniesieni: tamże były słyszane pienia Anielskie, a zatym cichuchno, dziwnym obyczajem zstąpił też Syn Jej najmilszy z nieba, i bez żadnej boleści śmierci w ręce swe przyjął duszę Jej błogosławioną. Potem ciało Jej najświętsze z Anielskim i z Apostolskim śpiewaniem wyniesione, w jednym grobie u wioski Getsemani było pochowane: gdzie Aniołowie aż do dnia trzeciego śpiewali ustawicznie ku czci a chwale Maryi Matki Bożej. A gdy dnia trzeciego Tomasz św. przyszedł który pierwej nie był z Apostoły, pilnie prosił aby mu on grób otworzono, aby on też mógł ostateczną cześć wyrządzić tej Pannie Najświętszej. Co kiedy się stało, nie naleźli już więcej ciała onego świętego, ale tylko prześcieradła na swym miejscu nic nie poruszone, pełne wdzięcznej a dziwnej wonności. Tak tedy grób zasię opatrzywszy odeszli, zdziwiwszy się: a nic inszego nie rozumiejąc, jedno iż Pan Jezus Chrystus, który ciało z Niej wziąć raczył, i po porodzeniu Panną Ją zachował, że Tenże ciało Jej najświętsze przed powszechnym zmartwychwstaniem nieśmiertelnością przyozdobić raczył: a przeniósłszy je przez Anioły swe do nieba, w chwale swojej postanowić, i nad wszystkie chóry Anielskie, podwyższyć Ją raczył. Co usłyszawszy Pulcheria, i z Marcjanem Cesarzem, prosili Arcybiskupa, aby on grób Panny Maryi, i z tymi szatami co w nim były, zapieczętowawszy przesłał do nich. Co się potem stało: i był ten grób postawiony w Konstantynopolu w największym kościele przy samym ołtarzu. Toć jest krótka historia wniebowzięcia Panny błogosławionej.

       Obchodźmyż tedy, bracia najmilejsi, z weselem a z radością duchowną, to tak zacne święto koronacji Panny Matki Bożej, prosząc za Jej dostojną przyczyną, cokolwiek jest komu potrzebnego. Królować niebieska jest, Matka miłosierdzia, i Matka Sędziego. Możeć i chce każdemu dopomóc. Oto nas dziś uprzedziła Królowa nasza, i z tak wielką chwałą przyjęta jest do nieba, aby słudzy śmiele szli za panią swą wołając: Ciągnij nas za sobą, a my pobieżemy za wonnością drogich maści Twoich. Przyczyńże się Pani, i Królowo (x), i Matko Boża za nami, do Tego który z Ciebie ciało przyjąć raczył, Pana i Boga naszego: któremu z Ojcem i z Duchem Świętym niechaj będzie cześć i chwała, i panowanie na wieki wieków. Amen.

O. Jakub Wujek SI
   

Tekst Postylli zasadniczo według wydania:

POSTYLLA MNIEJSZA, TO JEST KROTKIE KAZANIA, ALBO WYKŁADY Św. EWANGELJI NA KAŻDĄ NIEDZIELĘ I NA KAŻDE ŚWIĘTO WEDLE NAUKI SAMEJ PRAWDZIWEJ KOŚCIOŁA Św. POWSZECHNEGO DLA UBOGICH KAPŁANÓW I GOSPODARZÓW I POSPOLITEGO CZŁOWIEKA TERAZ ZNOWU Z PILNOŚCIĄ NAPISANA PRZEZ Ks. JAKÓBA WUJKA z Wągrowca, Teologa Tow. Jezusowego. Tekst poprawił i wydał Ks. A. Kwieciński, kandydat św. teologii. WARSZAWA NAKŁADEM KSIĘGARNI E. WENDE i S-ka T. HIŻ i A. TURKUŁ. 1909, ss. 483-489.

Korzystano również z wydania:

POSTILLA KATHOLICKA MNIEYJSZA. TO IEST, Krotkie Kazania, abo wykłady świętych Ewangeliy, na każdą Niedźielę, y na każde święto, przez cały rok, według nauki prawdziwej Kościoła Chrześcijańskiego Powszechnego. Z pilnością przeyzrzana, popráwiona y do druku podána. Z dozwoleniem Starszych. PRZEZ D. JAKUBA WUYKA Theologa Societatis JESU. Teraz nowo, według ostátniey poprawy Authorowey, ná żądanie wielu Kápłanów, ná mnieysze modum przedrukowána. Cum Gratia et Priuilegio S. R. M. W Krakowie w Drukarni Andrzeja Piotrkowczyka, Typographa K. I. Mći. R. P. 1617. KRAKÓW, Nakładem i drukiem wydawnictwa dzieł katolickich, naukowych, rolniczych i ludowych Władysława Jaworskiego 1870 – 1871, ss. 1026-1034.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; przypisy literowe od red. Ultra montes).

Przypisy:
(1) Łk. 3.
(2) Ps. 83.
(3) Mt. 25.
(4) 2 Kor. 9.
(5) Ps. 15; 3 Król. 17.
(6) Efez. 2.
(7) Gal. 6.
(8) Jan. 13.
(9) 1 Piotr. 5.
(10) Ps. 45.
(11) Mt. 6.
(12) 1 Kor. 7.
(13) Dz. Ap. 6.
(14) Deuter. 16.
(15) Łk. 1.
(16) Filip. 2

(a) Żywiący – starop. żyjący, żywy. Żywić kogo = zostawić go przy życiu, nie pozbawiać go życia.
(b) "poduszczenie szatańskie" – w wyd. warszawskim z 1914 r. jest: "poduszczenie szatana".
(c) "bez rozkoszy cielesnej" – w wyd. warsz. (1914) jest: "bez rozkoszy cielesnych".
(d) "oboj żywot" = dwojaki żywot.
(e) "daleko większej chwały będzie godna" – w wyd. warsz. (1914) jest: "daleko więcej będzie chwały godna".
(f) "do przeczystego" – w wyd. krakowskim z 1870-1871 r. jest: "do naprzeczystszego".
(g) "która Go nie raz, ani kilka, prostymi potrawami nakarmiła" – w wyd. warsz. (1914) jest: "która Go nie raz, ani kilku prostemi potrawami nakarmiła".
(h) "wychowywała" – w wyd. warsz. (1914) jest: "wychowała".
(i) "wszystek czas życia swego" – w wyd. warsz. (1914) jest: "wszystek swój czas".
(j) "najlepszej cząstki" – w wyd. krak. (1870-1871) jest: "lepszej cząstki".
(k) "w imię Jego, to" – w wyd. krak. (1870-1871) jest: "w imię jego, dla miłości tego, to".
(l) "Jako i On" – w wyd. krak. (1870-1871) jest: "Jako i ono".
(m) Ono, oności, onoż, – starop. 1) ot tam, owo, oto; 2) jeno, tylko.
(n) "nie przez sługi" – w wyd. krak. (1870-1871) jest: "ani przez sługi".
(o) "z nadętości pagórku" – w wyd. warsz. (1914) jest: "z nadętości pagórka".
(p) "ułożyła" – w wyd. warsz. (1914) jest: "złożyła".
(q) "uszyma" – w wyd. warsz. (1914) jest: "uszami".
(r) "z tych obu sióstr" – w wyd. warsz. (1914) jest: "od tych obu sióstr".
(s) "aby takoż żony pojmowali" – w wyd. krak. (1870-1871) jest: "aby takież woynę służyli, żony pojmowali".
(t) "aby Maryi naśladowali" – w wyd. krak. (1870-1871) jest: "aby prawie Maryey naśladowali". Prawie – starop. 1) prawdziwie; 2) w sam raz, w miarę, akurat, jak potrzeba, właśnie; 3) zupełnie, całkiem, zgoła; 4) istotnie, rzeczywiście, naprawdę.
(u) "śladów" – w wyd. warsz. (1914) jest: "tropów".
(v) "a czego by potem" – w wyd. krak. (1870-1871) jest: "abo czegoby potym".
(w) "życie" – w wyd. krak. (1870-1871) jest: "zeszćie".
(x) "Pani, i Królowo" – w wyd. krak. (1870-1871) jest: "pani y gospodze, y krolowa". Gospodza (gospodze!) – starop. pani.

http://www.ultramontes.pl/Postylla_84.htm

avatar użytkownika gość z drogi

10. Dzięki :)

Dzięki Ci Maryjo

gość z drogi

avatar użytkownika intix

11. Św. Bp Józef Pelczar - Kazanie na Wniebowzięcie NMP

Kazanie na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi

––––

Chwała Najświętszej Panny Maryi w niebie i na ziemi

BP JÓZEF SEBASTIAN PELCZAR


       T r e ś ć: Życie Maryi po Wniebowstąpieniu Chrystusa  Pana. – Dlaczego kazał Jej Pan umrzeć. – Niektóre szczegóły Jej zejścia. – Dlaczego z ciałem i duszą wziętą została do Nieba. – Znaczenie tej prawdy.

       I. Chwała Maryi przy Wniebowzięciu. – Powitanie Jej przez Aniołów, Świętych i samego  Chrystusa  Pana. – Jakie dary otrzymała od Trójcy Świętej. – Maryja,  wyniesiona ponad   wszystkie stworzenia,  jest  Królową  Kościoła  tryumfującego,  cierpiącego  i walczącego. – Obrazem Jej Ester.

       II. Cześć Maryi na ziemi. – Cześć Patriarchów, Proroków, Apostołów i uczniów apostolskich. – Św.  Dionizy   i   kollirydianie. – Prawdziwe   znaczenie   czci   Maryi. – Dogmatyczne  orzeczenia. – Starożytność tej czci. – Troskliwość Kościoła o rozszerzenie czci Maryi. – Rozległość i głębokość tej czci. – Cześć Maryi w narodzie polskim dawniej i dzisiaj.– Ślub Jana Kazimierza jak dotrzymany. – Wezwanie do czci i miłości gorętszej. – Prośba poddanych u stóp Królowej Niebieskiej.

–––––

Marja najlepszą cząstkę obrała, która od niej odjęta nie będzie.
Łk. X, 42.


       Pan  Jezus,  wstępując  do  nieba,  zostawił  na  ziemi  Matkę swoją,  by  była Mistrzynią Apostołów, Pocieszycielką wiernych, Opiekunką rodzącego się Kościoła. Życie Jej było wzorem dla wszystkich, jakby Ewangelią w  czynie;  lecz  ile  lat  ono trwało, czy 63, czy  też, co  jest  rzeczą  prawdopodobniejszą, 72,  z  pewnością powiedzieć nie można, bo Księgi święte o tym milczą; tyle tylko wiemy z podań, że po  rozejściu  się Apostołów  przebywała w  Jerozolimie  i  w  Efezie,  towarzysząc wszędzie przybranemu synowi Janowi. Acz zgodna z wolą Bożą, wyrywała się jednak  do  Nieba  z  niewymowną  tęsknotą  i  zapewne  nieraz  powtarzała  słowa Proroka: Ach mnie, że się mieszkanie moje przedłużyło (1)... Kto mi da skrzydła jako gołębicy (2), bym  uleciała do Ciebie, Boże serca mego. Wreszcie  z  tronu  swego  zawołał Syn najmilszy: Wstań, spiesz się przyjaciółko moja, gołębico moja, pójdź, będziesz koronowana (3); czyli  zbliżyła  się  chwila  zejścia  Bogarodzicy. Ale dlaczegoż Pan  kazał Niepokalanej i wolnej od  cienia  grzechu przechodzić  do  chwały przez  bramę śmierci, a nie uniósł Jej, jak Eliasza, na wozie ognistym, to jest, przez Aniołów do nieba. Oto  dlatego, iż chciał, aby była we wszystkim podobną do Niego, by nadto jako  Matka  nauczyła dzieci swoje umierać, i tym więcej litowała się nad  nimi, ilekroć dla nich ta ciężka chwila się zbliża.

       Śmierć atoli Maryi nie miała w sobie ni grozy, ni boleści, ni trwogi, owszem była dziwnie słodką i miłą, a sprowadziła ją nie choroba lub wiek, ale miłość tak gorąca, że serce jej żaru znieść nie mogło i bić przestało, po czym dusza odleciała do Nieba.  Według  świadectw pisarzy wiarogodnych, jak np. Juwenala, biskupa jerozolimskiego z  wieku  piątego,  Andrzeja  z  Krety,  Jana  Damasceńskiego, Nicephora  i  innych,  Maryja ostatnie dni życia przepędziła w Jerozolimie, gdzie dotąd pokazują ślady Jej domku na Syjonie i grób Jej u stóp Góry Oliwnej. Tam też oznajmił Jej Archanioł Gabriel, że Pan woła Ją do siebie, na co Maryja  w  sercu odrzekła: Uweseliłam się z tego, co mi powiedziano, pójdziemy do domu Pańskiego (4). Moc Boża, jak głosi stara tradycja, zgromadziła na tę chwilę Apostołów z różnych stron świata, przybyło też wiele wiernych, by po raz ostatni ucałować stopy ukochanej Matki; Ona zaś cieszy swe dzieci, zachęca je do miłości krzyża i obiecuje im swą opiekę. Nagle skromna izdebka napełnia się światłością, Maryja  wznosi  anielski  i pełen zachwytu wzrok w górę, bo oto Syn Najmilszy przychodzi  na  spotkanie Matki  w  orszaku  Aniołów  i  duszę  Jej,  przepełnioną  radością,  prowadzi  do przybytków niebieskich.

       Nazajutrz niewiasty namaściły wedle zwyczaju święte zwłoki, Apostołowie zaś zanieśli je na własnych barkach do groty, niedaleko ogrodu Getsemani leżącej. Lecz czyliż miały one tu stać się pastwą robactwa i zgnilizny? Nie, – bo wszechmoc Boża już trzeciego dnia połączyła z ciałem uwielbionym błogosławioną duszę Maryi i przeniosła je razem na tron chwały. I zaiste, przystało, aby to ciało, którego żadna zmaza grzechowa nie poplamiła, wolnem było od klątwy, ogłoszonej Adamowi: Proch jesteś i w proch się obrócisz. Przystało, aby świątynia żywa, w której sam Syn Boży zamieszkał, nie uległa skażeniu, skoro Arka przymierza zrobioną została z drzewa  nieskazitelnego.  Przystało, aby wywyższenie Bogarodzicy było zupełne i doskonalsze niż innych Świętych, których ciała dopiero przy końcu świata będą uwielbione. Przystało wreszcie, aby jako na firmamencie dwa są światła, słońce i księżyc, tak w przybytku chwały dwa wznosiły się trony, jeden zmartwychwstałego Chrystusa,  drugi  Maryi  Wniebowziętej.  Cud  ten  nie  był  niepodobnym u Wszechmocnego, który Henocha i Eliasza zachował od śmierci, a Domek loretański od niszczącej ręki niewiernych; czemuż by  go  tedy nie miał uczynić dla Tej, która była najświętszą, najdoskonalszą i najwyższą ze stworzeń. Jakoż cała starożytność chrześcijańska świadczy, że ten cud Pan uczynił, czego dowodem także święto Wniebowzięcia, już w piątym wieku powszechnie znane...

       Jak  stare podanie niesie, trzeciego dnia po zejściu Najświętszej Panny  Maryi otworzyli Apostołowie Jej grób, lecz nic nie znaleźli, prócz kwiatów i białej chusty; już bowiem Maryja z duszą i z ciałem opuściła tę ziemię, by zasiąść na tronie niebieskim. Ku tej to Królowej podnieśmy teraz dusze nasze i przypatrzmy się, jaką jest Jej chwała w niebie i na ziemi.

       Pierw jednak uścielmy się u podnóża Jej tronu, błagając o błogosławieństwo: Błogosław, o wspaniała Królowo, poddanym swoim, którzy hołd czci u stóp Twoich składają. Błogosław, o dobra Matko, dziatkom swoim, które z ufnością wołają do Ciebie: Zdrowaś Maryjo.


I.

       Piękną  była  chwila,  kiedy  Dawid  wprowadzał  Arkę  przymierza  z  pod namiotów do Jerozolimy, albo kiedy mężna Judyt, zabiwszy Holofernesa, wracała do Betulii, – a w jednym i drugim razie uniesienie ludu nie miało granic; lecz był to tylko słaby promyk tego blasku, jaki roztoczyło Wniebowzięcie Najświętszej Panny Maryi.  Nie  lud  bowiem  Izraela,  ale  niezliczone  hufce  Aniołów  wyszły  na  Jej spotkanie, witając Ją, jak mówi św. Atanazy, pieniem Gabriela: "Bądź pozdrowiona, łaski  pełna,  Pan  z  Tobą,  błogosławionaś  Ty  między  niewiastami";  to  znowu przesyłając sobie jakoby hasła: "Podnieście książęta bramy wasze i podnieście się bramy wieczne, bo wnijdzie Królowa chwały". I weszła ta Królowa, a wszyscy mieszkańcy  Nieba  złożyli  Jej  hołd  głęboki,  jako  Matce  nieśmiertelnego  Króla wieków i jako swojej Pani. Uczciły Ją wszystkie chóry anielskie, z Archaniołem Gabrielem na czele; uczcił Ją poważny zastęp Świętych, naprzód pierwsi  rodzice, Adam  i  Ewa,  wysławiając  prawdziwą  Matkę  żyjących, dalej   Patriarchowie   i Prorocy, ze sprawiedliwymi Starego Przymierza, w końcu Jej rodzice, Joachim  i Anna,  obok  nich  Zachariasz z Elżbietą, oblubieniec Józef, przesłannik Jan, diakon Szczepan i pierwszy spośród Apostołów męczennik, Jakub Większy.

       Uczcił Matkę najmilszą sam Syn Boży i jak mówią mistrzowie duchowni, zstąpił  z  tronu  swego  na  Jej  powitanie;  Ona zaś  padła  na  twarz  swoją  przed Majestatem Bożym, uniżając się aż do głębi swego nicestwa  i  powtarzając ciągle w duszy:  Oto  ja  służebnica  Pańska.  Tedy  cała  Trójca  Święta dała  Jej  swe błogosławieństwo i obsypała Ją swymi darami, mianowicie Bóg Ojciec udzielił Jej swojej potęgi, Syn Boży swojej mądrości, Duch Święty swojej miłości, po czym Król chwały  Jezus Chrystus  posadził  Ją na  tronie, obok  tronu swego wzniesionym, włożył koronę na Jej skroń, dał Jej berło na znak władztwa, podczas gdy wszyscy dworzanie niebiescy śpiewali hymn pochwalny: Witaj Królowo Nieba i ziemi.

       I któż zmierzy ten ocean szczęścia, w którym Maryja zanurzoną została; kto opisze blask światłości, którą dusza Jej promieniała, a w której widziała Światłość Niestworzoną;  kto  oceni  żar  miłości,  jakim  serce  Jej  ku  Nieskończonej  Miłości płonęło;  kto  zdoła  wypowiedzieć  Jej  chwałę, która  na kształt  szaty  odziała  Ją na około:  skoro  najwymowniejsi  i  najgorętsi  Jej  słudzy wyznają  z  pokorą  swą niemoc.  "Choćby  zamiast  jednego, sto  języków  chwałą  zabrzmiało – woła  św. Bernard – choćby się sto ust otworzyło, jeszcze bym Cię godnie wychwalić nie zdołał... Bo Twoja wspaniałość wyniesioną jest nad Niebiosa i nad wszystkie ziemie chwała Twoja, tak, że ani  na  niebie  ani  na  ziemi  nie masz stworzenia, które by mogło godnie wysławić Twą wielkość". Jednym słowem, miara szczęścia i chwały, jaką Bóg dał Maryi, przewyższyła wszystko, cokolwiek otrzymali Aniołowie i Święci. I nic w tym dziwnego;  skoro bowiem Jej przywileje i łaski były najobfitsze, Jej cnoty najdoskonalsze, Jej zasługi najbogatsze, Jej boleści najcięższe, Jej godność, jako Bogarodzicy,najwyższa, Jej pokora, jako służebnicy Pańskiej, najgłębsza: słuszna również, by Jej nagroda w Niebie była większą. Jako Matka Odkupiciela, uczestniczyła Ona w Jego poniżeniu i boleści: sprawiedliwa zatem, by także miała cząstkę w Jego wywyższeniu i chwale. Jakoż  wzięta  z  ciałem  i  duszą  do  nieba,  odziana  majestatem  królewskim  i wyniesiona  ponad  wszystkie  stworzenia,  tworzy  Ona – jak mówi św. Dionizy – odrębną hierarchię, najwyższą spomiędzy wszystkich innych, a najpierwszą po Bogu, tak, że wyżej Niej tylko Bóg, niżej wszystko prócz Boga (5).

       Maryja jest zatem Królową Aniołów i Świętych, czyli Kościoła tryumfującego, o tyle od niego wyższą, o ile wyżej stoi pani nad sługami (6), i o ile więcej jaśnieje słońce, niż inne światła (7);  wszyscy  bowiem Błogosławieni niebiescy uznają się Jej dworzanami, oddają Jej cześć i spełniają Jej rozkazy, ciesząc się niewymownie, że Ona przez Syna swego otworzyła bramy nieba i miliony dusz pociągnęła za sobą. Nawzajem ta Królowa obecnością swoją przymnaża szczęścia tym  dworzanom, składa z nimi hołdy Trójcy Świętej i śle ich w poselstwie do mieszkańców ziemi, albo każe się za nimi modlić przed Stolicą Baranka. Maryja  jest  Królową  Kościoła cierpiącego,  bo – jak  mówi  św.  Bernardyn Sieneński – dzierży Ona władzę w czyśćcu, łagodząc lub skracając cierpienia dusz wielowładną swoją przyczyną.

       Maryja  jest  Królową  Kościoła  wojującego,  bo  sprawuje  w  nim  rządy miłosierdzia, to jest, nie tylko pośredniczy za nim u Syna i wyprasza dlań łaski, ale osłania go płaszczem swej opieki i ratuje w walkach, rozpraszając zuchwałych jego wrogów, tak piekielnych jak ziemskich. Obrazem tej Królowej była Ester. Ubrana w szaty drogie, stanęła Ester przed królem Aswerusem, który rzekł do niej: Cóż jest za prośba twoja, Ester, abyć była dana. Abyś też prosiła pół królestwa mego, uprosisz (8). Tedy Ester przemówiła za ludem swoim i otrzymała cofnięcie wyroku zagłady. Podobnie Pan Jezus wyrzekł do Matki swojej w chwili ukoronowania i mówi do Niej ciągle: «Cóż jest za prośba Twoja, abyć była dana»; owszem, odstąpił Jej połowy swego Królestwa.  To  Królestwo  składa  się  z  miłosierdzia  i  sprawiedliwości,  otóż sprawiedliwość  zostawił Syn  Boży  sobie  samemu,  bo  On  «Słońcem Sprawiedliwości», miłosierdzie zaś oddał Matce swojej, iżby dla wszystkich pokoleń i wieków była Matką i Królową miłosierdzia. Stąd słusznie nazywa Ją Kościół Królową miłosierdzia (9).

       Jednym słowem, Maryja jest Królową nieba i ziemi, – Królową wspaniałą, którą widział Dawid w zachwycie proroczym: Stanęła królowa po  prawicy Twojej (Panie) w  ubiorze złotym (10), – Królową chwalebną, którą opisał Jan św. w Księdze Objawienia: I ukazał się znak wielki na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, a księżyc pod Jej nogami, a na głowie Jej korona z gwiazd dwunastu (11), – Królową takiej piękności, chwały i potęgi, że na Jej widok Niebo i ziemia wołają w zdumieniu: któraż to jest, która idzie jako zorza powstająca, piękna jako księżyc, wybrana jako słońce, ogromna jako wojska uszykowane porządnie (12).


II.

       A jakże ziemia uczciła swoją Królowę? Odpowiem na to, że cześć Maryi jest tak stara, jak religia objawiona, tak rozległa, jak świat chrześcijański, tak wysoka, jak duch wiary, tak głęboka, jak serce miłujące. Już patriarchowie i prorocy tęsknili za Matką przyjść mającego Zbawiciela i naprzód słali Jej swe hołdy; wyglądały Jej też z upragnieniem narody pogańskie, całą bowiem ziemię obiegła przepowiednia Boża, że Niewiasta zetrze głowę węża. Kiedy wreszcie przyszła ta Niewiasta i zrodziła światu Zbawcę, otoczyły Ją czcią i miłością wszystkie dusze wierzące, przed innymi czysty  oblubieniec  Józef,  cna  Elżbieta  z  mężem  i  przesłannik  Jan,  dalej  zaś Apostołowie  wraz  z  uczniami  i  świętymi   niewiastami.   Opowiadają,  że  kiedy Dionizy Areopagita, uczeń św. Pawła, ujrzał po raz pierwszy Najświętszą Pannę, uderzony Jej majestatem, upadł na twarz, a potem wyznał, że gdyby go wiara nie była pouczyła inaczej, byłby Maryję uczcił jako bóstwo. Później o parę wieków znaleźli  się  nawet  heretycy,  kollirydianami  zwani,  którzy  Najświętszej Pannie oddawali cześć Boską, jakby jakiej bogini, i składali Jej ciasto w ofierze; lecz Kościół potępił ich błąd, do bałwochwalstwa wiodący, a natomiast uczył zawsze i uczy, że Maryja  jest  tylko  stworzeniem, że zatem nie należy się Jej uwielbienie  czyli cześć bezwzględna, do której tylko Bóg sam ma prawo.

       Z  drugiej strony kazał Kościół czcić Maryję więcej niż Aniołów i Świętych, iż jako Matka Syna Bożego, pełna łaski, pełna świętości i pełna chwały, wyniesioną została ponad wszystkie  stworzenia. Kiedy w  wieku piątym bezbożny Nestoriusz począł uwłaczać tej czci, odmawiając Maryi nazwy i godności Bogarodzicy, rozległ się po całym świecie chrześcijańskim okrzyk oburzenia; po czym  Ojcowie  Soboru Efeskiego  rzucili  swe  klątwy  na  zuchwalca,  a  jeden  z  nich,  św.  Cyryl Aleksandryjski, zawołał wówczas z uniesieniem: "Pozdrawiamy Cię, o Dziewico - Matko, Kościele żyjący i nieśmiertelny Bóstwa,skarbie i światłości świata, chwało panieństwa, podporo wiary prawdziwej, mocna kolumno kościołów wszystkich".

       Chcecie się dowiedzieć, jak cześć Maryi jest starą w Kościele, zbudźcie ze snu śmierci dawne pokolenia, co już od wielu wieków śpią w mogiłach, a opowiedzą wam, że na gruzach bałwochwalni i bożyszczy wznosiły, poniżej tronu Jezusowego,tron  dla  Bogarodzicy. Spuście się do  katakumb  rzymskich, czyli  tych cmentarzy podziemnych, w których chrześcijanie przez trzy wieki grzebali swoich zmarłych, a na ścianach, zroszonych krwią tylu Męczenników, zobaczycie, w dwóch zwłaszcza miejscach (13), obrazy przedstawiające Najświętszą Matkę z Dzieciątkiem Jezus na ręku; że zaś tych obrazów jest tak mało, nic w tym dziwnego, bo wówczas przed okiem pogan ukrywano  skrzętnie  tajemnice   wiary.Przeglądnijcie  wreszcie najstarsze księgi liturgiczne i dzieła Ojców Kościoła, a  wyczytacie  tam zapisane złotymi głoskami Imię Maryja; jak zaś czczono to Imię w pierwszych wiekach, niech zaświadczy św. Efrem, który w jednym z kazań tak się odzywa do Bogarodzicy: "O niepokalana, nienaruszona, cała czysta, Dziewico Matko Boża, Królowo wszystkich, nadziejo rozpaczających, Pani nasza najchwalebniejsza, najlepsza i najdoskonalsza, wyniesiona  nad  Niebiany,  jaśniejsza  nad  promienie  słońca  i  nad  błyskawice, czcigodniejsza  nad  Cherubinów,...  świętsza  nad  Serafinów  i  bez  porównania wyższa w chwale, niż wszystkie inne wojska niebieskie" (14).

       Chcecie się dowiedzieć, jaką cenę ma cześć Maryi dla Kościoła: rozważcie, jak żarliwie stara się Kościół o jej rozkrzewienie. Wszakże to dla uwielbienia Boga a ku czci Bogarodzicy zatwierdził Jej Macierzyństwo Boże na Soborze Efeskim, w naszych zaś czasach usty nieśmiertelnej pamięci Piusa IX Niepokalane Jej Poczęcie jako artykuł wiary ogłosił. Ku czci Maryi ustanowił dwadzieścia pięć uroczystości lub świąt, zdobiących wzorzystą wstęgę roku kościelnego, a prócz tego jeden dzień w tygodniu i cały jeden miesiąc tej przedziwnej Królowej poświęcił. Ku czci Maryi i pod  Jej  wezwaniem utworzył kilka zakonów, jak np. Najświętszej Panny z Góry Karmelu,   Nawiedzenia,   Wniebowzięcia,  Zwiastowania,  Okupu  itd.,   to   znowu zawiązał wiele bractw i stowarzyszeń świeckich, że wymienimy tylko bractwa Różańca, Szkaplerza i Niepokalanego Jej Serca. Ku czci Maryi wieńczy złotymi koronami  Jej  obrazy,  łaskami  wsławione,  i  urządza  gromadne  pielgrzymki;  to znowu  otwiera  swą  skarbnicę  i  ręką  Namiestników  Chrystusowych  rozsypuje hojnie  odpusty.  Ku  czci  Maryi  wprowadza coraz nowe nabożeństwa i modlitwy, a przez synów swoich głosi z kazalnic Jej chwałę, składa natchnione pieśni lub pisze uczone dzieła. Ku czci Maryi każe dzwonić rano, w południe i wieczór, aby każde kolano zginało się przed Słowem, które stało się ciałem, a każdy język wysławiał Służebnicę Pańską.

       Chcecie się dowiedzieć, jak cześć Maryi jest szeroką, weźmijcie skrzydła, jako orłowie,  i  przebiegnijcie  ziemię  całą.  Zaglądnijcie  naprzód do  Europy;  kto  to wzniósł  te  wspaniałe  świątynie,  których  wieże  pną  się  hardo  w  niebo?  Ludy chrześcijańskie. Komu na cześć? Bogu w Trójcy Jedynemu. A pod czyim imieniem? Pod  imieniem Maryi. Takich świątyń znajdziecie niemało w każdym kraju, a są między nimi i takie, do których tysiącami spieszą pielgrzymi, bo tam Królowa Nieba i ziemi założyła swe stolice, by rozdawać łaski i przyjmować hołdy. Takie stolice  ma  Polska  na  Jasnej  Górze,  w  Wilnie,  Krakowie,  Leżajsku,  Gostyniu, Berdyczowie, na Kalwariach itd., Niemcy w Maria Zell, Altötting itd., Szwajcaria w Einsiedeln,  Belgia  w  Tongern,  Halle  itd.,  Francja w Lourdes, la Salette, Lyonie, Marsylii, Chartres itd. Hiszpania w Montserrat, Saragossie, Madrycie itd. Włochy w Rzymie, Lorecie, Florencji, Neapolu, Pompei, i któż je zresztą policzy. Idźcie potem do ludów pogańskich, do których już dotarli misjonarze; jakie to imiona wymawiają ze czcią nowonawróceni chrześcijanie? Jezusa i Maryi. Komu to Chińczyk poświęca pierwszą  świątynię w  Pekinie,  Japończyk w Nagasaki,  Murzyn  nad  brzegami Zambezy,  Indianin w dziewiczych lasach Ameryki?  Bogarodzicy. Co więcej, sami nawet muzułmanie, acz nie uznają Chrystusa Pana prawdziwym Bogiem, jedno wielkim prorokiem, oddają hołd Najświętszej Pannie, bo wszakże w ich księdze religijnej, Koranem zwanej, taki przychodzi ustęp: "Aniołowie rzekli do Maryi: Bóg wybrał Cię i ustrzegł od zmazy wszelakiej; On wybrał Ciebie spośród wszystkich niewiast świata tego".

       Chcecie się dowiedzieć jak drogą jest cześć Maryi sercom katolickim, zbadajcie ich tętno, a przekonacie się, że one po Bogu najsilniej biją dla Najświętszej Panny. Przysłuchajcie się potem, do kogo to z ziemi niedoli najwięcej wznosi się jęków i próśb?  Do  Pocieszycielki  strapionych,  do  Uzdrowienia  chorych,   do   Ucieczki grzesznych.  Czyjej  to  przede wszystkim opiece polecają się wygnańcy synowie Ewy? Matki miłosierdzia. Komu to królowie poruczają swe  korony  i  losy  swoich ludów? Komu bogaci ofiarują swe złoto, ubodzy swe łzy, wszyscy swą cześć i miłość? Królowej Nieba i ziemi.

       Zaprawdę, o Maryjo, spełniła się przepowiednia Twoja: Błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody; nie masz bowiem narodu, który by Cię nie czcił, nie ma duszy wierzącej, która by Cię nie miłowała, a ziemia cała to tylko podnóże tronu Twego!
 
       O Najmilsi, czy wy również czcicie i miłujecie tę Królowę? Lecz czemuż ja o to pytam;  wszakże  wy  z  podwójnego  względu  jesteście  Jej  poddanymi,  raz  jako chrześcijanie, po wtóre jako dzieci tego narodu, który Maryję uznawał zawsze i uznaje dotąd swoją Królową. Cześć Jej tak ślicznie zakwitła w tym narodzie, iż go słusznie nazwano narodem Maryi; a jeżeliby kto pytał o pomniki tej czci, wskażę mu wspaniałe świątynie, pod wezwaniem Maryi wzniesione, i te liczne pielgrzymki do Jej stolic, dotąd trwające, i tę pieśń "Bogarodzica Dziewica", śpiewaną przez całe rycerstwo  od  zarania  dziejów,  i  to  uroczyste  oddanie  się  całego  królestwa  Jej miłościwej a potężnej opiece. A dziś czy ta cześć jest u nas tak powszechną i gorącą, jak  niegdyś? Czy i dziś każdą pierś okrywa Szkaplerz i każda ręka przesuwa nabożnie paciorki Różańca, jak to ongi bywało? Czy i dziś w każdym domu, bądź włościańskim i mieszczańskim, bądź magnackim, brzmią z rana  Godzinki,  jak  to ongiś bywało? Czy i dziś na głos dzwonu wszelka odkrywa się głowa i wszelkie usta szepcą: Anioł Pański, jak to ongiś bywało? Czy i dziś poszczą wszyscy w wigilię do uroczystości Najświętszej Panny i przynajmniej pragną przystąpić w te dni do Sakramentów świętych,  jak  to  ongiś bywało? Niestety, tego powiedziećnie mogę; owszem, muszę wyznać z boleścią, że niektóre z tych praktyk świętych, które były  chlubą  naszych  pradziadów,  wydają  się  dziś wielu  wykształconym przestarzały mi, – co gorsza, że miłość ku Maryi w wielu sercach wyziębła.

       Dwieście przeszło lat temu, kiedy Szwed najechał ziemię polską i jedna tylko Częstochowa oparła się tej nawale, pobożny król Jan Kazimierz swoim  i  narodu imieniem złożył ślub przed obrazem Najświętszej Panny we Lwowie, że cześć i nabożeństwo  ku  Niej,  jako  Królowej  narodu,  będzie  rozszerzać  po wszystkich krainach Królestwa, – że się postara, aby ku Jej czci dzień ów uroczyście a na wieczne czasy był święcony, – że wreszcie ze wszystkimi stanami sprawi, aby lud wieśniaczy od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków został wyzwolony. Z tych obietnic żadnej naród całkowicie nie spełnił, natomiast wyższe jego warstwy pod wpływem niedowiarstwa, co jak powietrze morowe szło z zachodu, zobojętniały w wierze i we czci Bogarodzicy; ale też głównie za sprzeniewierzenie się Bogu i zapomnienie o Królowej niebieskiej, sprawiedliwość Boża strąciła koronę z czoła narodu, a skazawszy go na ciężką służbę u sąsiadów, kazała mu karmić się chlebem ucisku i pić ze strumienia goryczy.

       Chcemyż wyprosić znowu miłosierdzie Boże dla narodu,  rozpalmy  w jego sercu nabożeństwo do Najświętszej Panny, niby ogień Boży, tak wysoki jak Niebo, tak szeroki, jak ziemia polska, i prośmy, by najlitościwsza Królowa orędowała tam za swoimi poddanymi. Niech nas do tego skłoni również wzgląd na szczęście nasze, bo wszakże prawdziwa cześć Bogarodzicy jest nie tylko słodką nader pociechą w życiu,  ale  też  bezpieczną  rękojmią  zbawienia,  jako  Ona  sama  nas  zapewnia: Błogosławiony człowiek, który mię słucha i który czuwa u drzwi moich na każdy dzień. Kto mię znajdzie, znajdzie żywot i wyczerpnie zbawienie od Pana (15). Św. Jacek był wielkim czcicielem Maryi i poniósł Jej Imię daleko na wschód, ale też za to, gdy umierał w dzień  Wniebowzięcia  Najświętszej Panny,  Ona  sama  przyszła  po  jego  duszę  i  zaniosła ją do Nieba. O Najmilsi, jeżeli i my będziemy tak czcić Bogarodzicę, może także dostąpimy podobnej łaski.

       Bo i czemuż nie miałabyś się okazać i dla nas tak łaskawą, o najchwalebniejsza Królowo; przecież dla wszystkich zostałaś wyniesioną tak wysoko i wszystkich mieścisz  pod  królewską swoją  szatą.  Spojrzyjże  z  tronu  swego  na  poddanych swoich, podnoszących ku Tobie załzawione oczy i stęsknione serca. Otośmy nędzni grzesznicy, nieprawościami skalani i win pełni, – więc nas zasłoń przed karzącym mieczem Sędziego, o najlitościwsza Ucieczko grzesznych. Otośmy chorzy i ranami okryci, – więc nas uzdrów i rany nasze balsamem niebieskim ulecz, o najtroskliwsza Lekarko nasza. Otośmy zgłodniali wśród puszczy świata i usychający z pragnienia, bo bez wody żywej, – więc nas nakarm Chlebem Bożym i napój wodą łaski, o najczulsza  Opiekunko  nasza.  Otośmy  jako  żołnierze  porzuceni  w  ziemi nieprzyjacielskiej,  gdzie srogi bój staczać musimy, – więc nas przyodziej w Twą zbroję  i  omdlewające  siły  pokrzep,  o  potężna  Hetmanko  nasza.  Otośmy  jako wygnańcy, stęsknieni za ojczyzną i chleb swój polewający łzami, – więc nas pociesz słodkością swoją i zwiędniałe serca rosą górną odwilż, o najsłodsza Pocieszycielko nasza. Otośmy jako sieroty tułające się bez opieki, bez dachu, – więc przytul nas do swego  serca  i  w  domu swoim umieść, byśmy przez całą wieczność wielbili z Tobą Boga w Trójcy ŚwiętejJedynego i jako dworzanie otaczali Twoją stolicę, o słodka, o wspaniała, o niewysłowiona Królowo Maryjo. Amen.
 
Kazania na uroczystości i święta Najświętszej P. Maryi. Część pierwsza. Napisał X. Dr. Józef Sebastyan Pelczar, Biskup Przemyski, były Prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego itd., Spółka Wydawnicza Polska w Krakowie. 1911, ss. 198-211.

Przypisy:
(1) Ps. CXIX, 5.
(2) Ps.LIV, 7.
(3) Pieśń n. p. II, 10; IV, 8.
(4) Ps. CXXI, 1.
(5) Por. św. Bern. Super Miss.tr. 4 i św. Anzelm.
(6) Św. Antonin.
(7) Św. Bernardyn Sien.
(8) Est.VII, 2.
(9) Richardus a  S. Laur. Lib.VI. De laude B. V.
(10) Ps. XLIV,  10.  
(11) Apok.  XII,1.  
(12) Pieśń n. p. VI, 9.
(13) W katakumbach św. Agnieszki i św. Domitylli. Czyt. Nicolas, La Vierge Marie et le plan divin. T. IV, L. III, Ch. III.
(14) Sermo 2 de laud. Virg.
(15) Przyp. VIII, 34-35

Za:


* * *
a także:

avatar użytkownika Maryla

12. @intix

"Dziś gdy Polska idzie ślepo drogami bylejakości, jakby Boga nie było, jakbyśmy byli żebrakami Europy, która wstydzi się krzyża, czynimy własnymi więzienne refleksje prymasa i razem z nim zawierzamy się jasnogórskiej Matce i Królowej"


zdjecie
Zdjęcie: Archiwum Instytutu Prymasowskiego/
-


Przeżywamy wielkie dni sierpniowe. Jesteśmy przed świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Nazwa liturgiczna tej uroczystości odnosi się do prawdy i atrybutu Matki Najświętszej: po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do Nieba. Do tej nazwy liturgicznej w naszej tradycji dołączamy tytuł: Matka Boża Zielna, ze szczególnym podziękowaniem za plony ziemi. Historią zwycięstw z wojny bolszewickiej przypominają obchody święta Oręża Polskiego. Bardzo bogaty dzień, utrwalony w takim wymiarze w polskiej tradycji, że nawet wieloletni nacisk ateizmu bolszewickiego, który zniósł to święto, nie wygasił uroczystych obchodów religijnych i patriotycznych. Doczekaliśmy się przywrócenia pełnego blasku tego dnia, ale „mistrzowie nowego programu laicyzmu” przygotowują bardziej przebiegłe i niemniej skuteczne metody zagłuszania naszej świadomości i odrywania umysłów od bogatych jego treści.

Skąd bierze się ta konsekwentna nieprzyjaźń, która czyha na „piętę Niewiasty, co zrodziła Zbawiciela” (Rdz 3,15). Inżynierowie nowego ładu społecznego znają wagę tego dnia i dlatego tak mobilizują wszystkie siły, ażeby w niepamięć poszła nasza historia i obyczaje pracowitych ludzi.

O roli kultu Matki Najświętszej i centralnym znaczeniu duchowej stolicy Polski, Jasnej Góry, pisał z więzienia Prymas Tysiąclecia Sługa Boży ks. kard. Stefan Wyszyński. Przeczytajmy kilka zdań z jego listu z dnia 24 czerwca 1956 roku.

Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela, a w nastrojach społecznych pełna napięcia atmosfera, która wywołała wydarzenia czerwcowe w Poznaniu, śmierć wielu niewinnych osób i próby uwolnienia Polski spod jarzma bezbożnego systemu. Pisze ksiądz Prymas:

„Tak mocno wierzę w to, że Opatrzność dała Polsce dodatkową pomoc wiążącą Naród w trudnych chwilach. Jasna Góra jest tą ostatnią deską ratunku dla Narodu. Występuje w sposób szczególny widocznie wtedy, gdy jest ciężko i gdy już znikąd zda się nie widzieć ratunku. W takich chwilach Wasza pomoc od Tronu Królowej Polski jest tą siłą jednoczącą rozbitków, którą uznają nawet nieprzyjaciele Boga i Narodu”.

Na potwierdzenie głosu nieprzyjaciół cytuje ksiądz Prymas fragment z dziennika Hansa Franka: Święta z Częstochowy i Kościół, który dla polskich umysłów jest centralnym punktem zbornym, promieniuje stale w milczeniu i spełnia przez to funkcję jakby wiecznego światła.

Pisze dalej Prymas Tysiąclecia: „Jasna Góra musi mieć dłuższe ramiona, by dosięgnąć wszędzie, gdzie władztwo Królowej Polski sięga. Trzeba związać bliżej jeszcze Naród cały z Jasną Górą. Chodzi mi szczególnie o inteligencję naszą, tak słabą, tak żyjącą zaledwie okruchami ze Stołu ewangelicznego, a jednak tak religijną, choć na swój sposób, i kochającą Matkę Bożą. Nasze obecne przeżycia wskazują na to, że inteligencja polska, choćby istotnie była teologicznie niewyrobiona, to jednak na Kościół patrzy oczyma narodowej racji stanu. Możemy widzieć błędy i braki tego patrzenia, ale możemy nie widzieć, że jest to doniosły dla Kościoła Bożego punkt wiążący, dzięki któremu schizma i herezja są w Polsce niemożliwe… nie jest możliwa ateistyczna apostazja Narodu”. To jest optymizm Prymasa Tysiąclecia, Sługi Bożego. Wskazujący na rolę kultu Matki Najświętszej i rolę Jasnej Góry.

Trzeba przeczytać odpowiednie zapiski z więzienia, ażeby zorientować się, czy czasy nasze przy zmasowanym ataku na wolnego człowieka, myślącego człowieka, można kwalifikować jako te, które jednoczą rozbitków, które potrzebują centralnego punktu dla umysłów, a które potrafią mobilizować ludzi dobrej woli i bronić się przed takim zagrożeniem.

Wystarczy spojrzeć na program pielgrzymek, zwłaszcza pieszych, i zestawić owoce pielgrzymowania z wołaniem Kościoła o nową ewangelizację. Kto bierze udział albo z bliska widzi skutki przejścia dziesiątek tysięcy pątników przez ziemie polskie, może wprost kojarzyć, jak bardzo te pieśni i świadectwa wypełniają to, co stawiamy jako program ewangelizacji ulicznej, nawiedzania domów ze Słowem Bożym i głoszenia optymizmu Zmartwychwstania Chrystusa. Jest administracyjny nacisk, próba zagłuszenia odsłoniętego patologicznego egoizmu i wulgarnym językiem ustalanych planów władzy. To budzi zmobilizowany front obrony. Narodowa racja stanu, o której mówił Prymas Tysiąclecia w kontekście aktywności środowisk inteligenckich, staje się programem podejmowanym przez coraz to młodszych i coraz to szerzej reprezentowanych Polaków. Jest to koło ratunkowe, które Polska rzuca cywilizacji zachodnio-atlantyckiej, zdawałoby się katastroficznie dążącej do całkowitego unicestwienia. Bogata oferta mediów katolickich, chociażby niedzielny magazyn „Naszego Dziennika”, z iluż głosami niezwykle kompetentnych osób, z ks. prof. Czesławem Bartnikiem na czele. Gratulujemy osiemdziesiątych piątych urodzin Mistrzowi słowa, pióra i aktywności naukowej. W sposób szczególny dziękujemy za personalizm i teologię Narodu, którą zajął się nie tylko na poziomie warsztatu uniwersyteckiego, ale dociera pod szeroko rozumiane polskie strzechy.

Ks. bp Stanisław Stefanek TChr
http://www.naszdziennik.pl/mysl/90825,sila-jednoczaca-rozbitkow.html


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

13. @Maryla

"Dziś gdy Polska idzie ślepo drogami bylejakości, jakby Boga nie było, jakbyśmy byli żebrakami Europy, która wstydzi się krzyża, czynimy własnymi więzienne refleksje prymasa i razem z nim zawierzamy się jasnogórskiej Matce i Królowej"
(generał zakonu paulinów -  o. Izydor Matuszewski)

Dziękuję z całego serca...
Za przywołanie tych słów, ( fragment zaznaczyłam dla lepszego zrozumienia myśli, którą chcę tu wyrazić).
Dziękuję też za wspomnienie - pod tym wpisem - Wielkiego Prymasa, który "Wszystko postawił... na Maryję!"

Teraz pozwolę sobie na coś, w czym mi pomogłaś, załączając w komentarzu powyższy artykuł.

Nie słuchałam "na żywo" homilii, którą wygłosił arcybiskup Depo na Jasnej Górze. Przeczytałam fragmenty tej homilii w artykule.
Jeden z fragmentów, pozwolę sobie tu zapisać i TO, na co zwróciłam szczególną uwagę, co mnie wręcz uderzyło, pozwolę sobie zaznaczyć pogrubieniem czcionki:

...Kaznodzieja ubolewał nad utratą w Europie pamięci o tożsamości chrześcijańskiej. – Jak nam się zagubiły w Europie i w świecie te znaki: tęczy jako znaku przymierza z Bogiem
i życia, wbrew prawu śmierci, i znak dwunastu gwiazd wieńczących głowę Maryi – zauważył metropolita częstochowski...


W tej homilii... usłyszeli Pielgrzymi
KILKA słów... w których się wkrada
NOWA RELIGIA GLOBALNA...

Tylko kilka słów... ale JAK BARDZO działających na świadomość słuchającego...
Nie zamierzałam... ale jednak pozwolę sobie załączyć:

Odkrywając ruch Nowej Ery

Załączam też:

O WŁAŚCIWĄ HIERARCHIĘ WARTOŚCI


Jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie...
Jesteśmy bardzo zagrożeni...

Ratuj nas...
Wniebowzięta Królowo Polski
Maryjo Dziewico…. Bogarodzico  Niepokalana...
Zduś Swoją Mocą
Pełzającego po Ojczyźnie naszej… szatana...

Królowo Narodu Polskiego
Ufni i pełni pokory
Losy Ojczyzny Tobie powierzamy
Królowo Polski Wniebowzięta…
Jasnogórska Pani…
Módl się za nami…
Amen.


avatar użytkownika intix

15. Maryja u kresu ziemskiej pielgrzymki (Artykuł z PzM)


Prawdę o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny ogłosił jako dogmat wiary papież Pius XII 1 listopada 1950 roku, jednak była ona od dawna wyznawana w Kościele katolickim. Poniżej prezentujemy tekst o Wniebowzięciu z roku 1946, autorstwa wybitnego dominikanina, teologa, tomisty o. Jacka Woronieckiego (1878–1949).

Zbliżał się już koniec wędrówki doczesnej Przeczystej Dziewicy (…). Gdy się zastanowimy nad śmiercią Jej, która bez grzechu pierworodnego była poczęta, to dochodzimy do wniosku, że choć była ona i dla Niej następstwem tego grzechu, nie miała jednak w sobie charakteru kary. Matka bowiem Najświętsza, podobnie jak i Chrystus, przyjęli w naturze ludzkiej tylko fizyczne skutki grzechu pierworodnego, jako to ból, cierpienie i śmierć, a od jego skutków moralnych, od tego rozstroju czy rozdźwięku wewnętrznego, mającego charakter zła moralnego, byli zupełnie wolni. Doskonałość Chrystusa pod tym względem nieskończenie przewyższała doskonałość Jego Matki, ale i to co Jej było w tej dziedzinie dane od Boga, przekraczało najwyższe stopnie doskonałości, do jakiej największym Świętym udało się wznieść. Stąd wysnuć nam wolno wniosek, że widok zbliżającej się śmierci, nie mając charakteru kary za grzechy, od których była wolna, nie przejmował Maryi tą obawą, którą każdy inny śmiertelnik w większym lub mniejszym stopniu odczuwa. Przeciwnie, gotowała się Ona na tę chwilę i wyglądała jej, a gdy zrozumiała, że nadchodzi, niejako wyszła na jej spotkanie aktem woli. Nie miała Ona, ma się rozumieć, tej wszechwładzy nad wszystkimi poruszeniami ciała i duszy, jaką miał Chrystus, ale też nie były one u Niej tak skrępowane rozstrojem wprowadzonym do natury ludzkiej, jak to ma miejsce u nas wszystkich.

Toteż wolno nam mniemać, że jak Chrystus aktem swej woli oddał w momencie swej śmierci duszę Bogu, i sam ten akt spowodował rozłączenie jej z ciałem, tak i Matka Najświętsza podobnym aktem woli przyzwoliła na to odłączenie i w ten sposób świat ten doczesny opuściła (…). Musiało to nadać tym ostatnim chwilom Jej życia ziemskiego charakter czegoś bardzo cichego, spokojnego i pogodnego, czym się też tłumaczy, że w tradycji chrześcijańskiej utrzymał się zwyczaj nazywać Jej rozstanie się z życiem nie śmiercią, ale zaśnięciem, uśpieniem, dormitio. (…)

Jak długo dusza Jej pozostawała oddzielona od ciała? Czy krócej czy też dłużej, niż miało to miejsce u Chrystusa? W jakich warunkach połączyła się z Nim znowu, aby je ożywić, nadając mu jednocześnie własności ciała chwalebnego, takie, z jakimi i Chrystus się ukazywał swym apostołom po swym Zmartwychwstaniu? Oto pytanie, na które nie znajdziemy nigdy pełnej odpowiedzi, choć wolno nam przyjmować w miarę ich wiarygodności późniejsze opowiadania na ten temat, przechowane w tradycji starożytności chrześcijańskiej.

To pewne, że już bardzo wcześnie, bo w IV wieku znajdujemy w piśmiennych zabytkach chrześcijańskich to przekonanie, że ciało Maryi wkrótce po śmierci zostało znowu powołane do życia, nie tu na ziemi, ale w Niebie, czyli innymi słowy, że nie tylko Jej dusza weszła do chwały wiecznej, ale i ciało, z którym została Ona ponownie połączona. To co wszystkich nas czeka dopiero po sądzie ostatecznym, gdy dusze zmarłych znowu przyodzieją się w ciała te same jak te, z którymi za życia razem pełniły, dobrze czy źle, służbę Bożą, to dla Matki Zbawiciela nastąpiło wnet po Jej śmierci. Jak Chrystus Pan siedzi na prawicy Ojca w pełnym majestacie swego człowieczeństwa hipostatycznie złączonego z drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej, Słowem Bożym, tak u stóp tronu Bożego na najwyższym stopniu wiara nasza widzi Najświętszą Dziewicę w pełni majestatu swego Boskiego macierzyństwa. Wszak w Jej ciele dziewiczym dokonała się tajemnica Wcielenia, słusznym więc było, aby i ono zostało uwielbione przed terminem przeznaczonym dla ogółu ludzkości i żeby poniżej Zmartwychwstałego Chrystusa i Wniebowzięta Jego Matka Najświętsza była dla nas rękojmią naszego przyszłego zmartwychwstania.

Myśl chrześcijańska zawsze łączyła Wniebowzięcie z Niepokalanym Poczęciem, widząc w nim logicznie następstwo tego podstawowego przywileju, jakim w pierwszym momencie swego istnienia Matka Zbawiciela została wyniesiona ponad wszystkie stworzenia. (…)

W samej rzeczy życie tej, która jedyna obok Zbawiciela dostąpiła wnet po śmierci zaszczytu zmartwychwstania, musiało widocznie już tu na ziemi obejmować równie szeroki widnokrąg, jak i życie Jej Syna. Zjednoczona z Nim jak nikt inny, składająca na Golgocie razem z Nim ból swego macierzyńskiego serca za zbawienie wszystkich dusz, wypadało, aby i tam w swej chwale była jak najbardziej do Niego upodobnioną, aby to swoje pośrednictwo rozpoczęte na ziemi móc też wykonywać w doskonalszy jeszcze sposób i w całej jego pełni tam w chwale wiecznej.

Jacek Woroniecki OP, Macierzyńskie Serce Maryi, Fundacja Servire Veritati Instytut Edukacji Narodowej, Lublin 2009, s. 180–184. Tytuł pochodzi od redakcji.


.
avatar użytkownika intix

16. Zaśnięcie i Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny



Zbliżała się chwila zaśnięcia Maryi, więc wszyscy Apostołowie zebrali się w Jej sypialni na pożegnanie; ścianę przednią sypialni usunięto. 
Apostołowie ubrani byli w długie szaty przepasane szerokimi pasami. Uczniowie i święte niewiasty zebrali się w przedniej komnacie. Maryja siedziała na posłaniu; Apostołowie przystępowali kolejno i klękali przy łożu, a Najświętsza Panna modliła się nad każdym i błogosławiła go, wkładając nań ręce złożone na krzyż. Tak samo błogosławiła uczniów i niewiasty. (…) Po udzieleniu błogosławieństwa Maryja przemówiła do wszystkich, spełniając polecenie Jezusa, dane Jej w Betanii. Janowi dała Maryja rozporządzenie, co do pogrzebania Jej zwłok.(…)


Otworzono potem miejsce modlitwy i ustawiono w nim ołtarz (…) Na ołtarzu postawiono płonące świece, a Piotr przystąpił do odprawiania Mszy Świętej (…) Przez całą Mszę Maryja siedziała na posłaniu. Piotr był ubrany w albę, palium, mieniące się barwą czerwoną i białą, i swój wielki płaszcz. (…) Piotr zaniósł Maryi Najświętszy Sakrament w owym krzyżu o pięciu schowkach. Jan niósł za nim na czaszy kielich z Krwią Przenajświętszą. (…)

Tadeusz niósł przed nim małą kadzielnicę. Najpierw Piotr udzielił Najświętszej Pannie Sakramentu Ostatniego Namaszczenia w podobny sposób, jak to się odbywa teraz. Następnie podał Jej Komunię Świętą, którą Maryja spożyła wyprostowana, jednak zaraz potem opadła na poduszkę. Po krótkiej modlitwie odmówionej przez Apostołów, podniosła się znowu, by przyjąć Krew Przenajświętszą z kielicha podanego Jej przez Jana.

Po Komunii Maryja już nic nie mówiła. Leżała spokojnie, zwróciwszy oczy w górę. Twarz Jej była uśmiechnięta i kwitnąca, jak za czasów młodości. Wtedy ujrzałam cudowne zjawisko. Znikła mi z oczu powała sypialni, lampa zdawała mi się wisieć wolno w powietrzu, szeroka struga światła unosiła się od ciała Maryi w górę ku niebiańskiej Jerozolimie, ku tronowi Trójcy Przenajświętszej. Po obu bokach tej smugi widać było świetliste obłoczki, spośród których przezierały twarze aniołów. Maryja wzniosła z utęsknieniem ręce ku tej niebiańskiej Jerozolimie, ciało Jej uniosło się wraz z całym okryciem, ponad posłanie, z ciała zaś zdawała się występować dusza w świetlistej postaci wyciągającej ręce w górę. Dwa chóry aniołów złączyły się w jedno pod tą postacią i uniosły Ją ze sobą w górę, oddzielając od ciała, które martwe już opadło na posłanie z rękoma skrzyżowanymi na piersiach. Naprzeciw duszy Maryi wyszło mnóstwo dusz świętych, między którymi poznałam duszę Józefa, Anny, Joachima, Jana Chrzciciela, Zachariasza i Elżbiety. W ich orszaku uniosła się dusza Maryi ku swemu Boskiemu Synowi, którego rany błyszczały jeszcze wspanialszym światłem niż blask Go otaczający. On zaś przyjął Ją radośnie i oddał Jej zaraz berło władzy nad całym kręgiem ziemskim. Równocześnie ku swej wielkiej radości ujrzałam, że wielka liczba dusz uwolnionych z czyśćca spieszyła za Maryją do Nieba. Dowiedziałam się zaraz, że corocznie w święto Wniebowzięcia Najświętszej Panny wielu Jej czcicieli zostanie uwolnionych od mąk czyśćcowych. Piotr i Jan także musieli widzieć tę chwałę i triumf najświętszej duszy Maryi, bo stali zapatrzeni w niebo, podczas gdy inni Apostołowie klęczeli pochyleni ku ziemi, podobnie jak uczniowie i niewiasty. Ciało Najświętszej Panny spoczywało na posłaniu, otoczone blaskiem; oczy były zamknięte, ręce złożone na krzyż na piersiach. Maryja zmarła o godzinie dziewiątej według rachuby żydowskiej, podobnie jak Jezus na krzyżu.
Przekonawszy się, że Maryja rzeczywiście umarła, niewiasty nakryły święte zwłoki całunem. (…)

Andrzej i Maciej zajęli się zaraz przygotowaniem grobu. Wybrano do tego ową grotę, w której Maryja i Jan urządzili stację [drogi krzyżowej] grobu Chrystusa. (…) 

Przybywszy przed grotę, Apostołowie postawili mary na ziemi. Czterech Apostołów wniosło trumnę do wnętrza i postawili ją w zagłębieniu grobowca, potem wszyscy wchodzili pojedynczo do groty, klękali przed świętymi zwłokami i modlili się krótko oddając cześć i żegnając się z nimi.(…)

Zaraz tej samej nocy po pogrzebie nastąpiło cudowne Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. W nocy Apostołowie i święte niewiasty modlili się i śpiewali psalmy w ogródku przed grotą. Wtem opuściła się z góry na grotę szeroko smuga świetlana, a w niej w trzech kołach trzy chóry aniołów, w środku zaś nich jaśniejąca dusza Najświętszej Panny. Przed Nią szedł Jej Boski Syn z jaśniejącymi znakami ran na rękach i nogach. (…) Wewnątrz groty głowę Najświętszej Maryi Panny otaczał jakby wieńcem chór duchów błogosławionych. (…) Cudowne zjawisko zniżało się nad grotę, stając się coraz wyraźniejsze, a od niego ciągnął się szlak świetlisty aż ku niebieskiej Jerozolimie. Najświętsza dusza Maryi, minąwszy Jezusa, przeniknęła przez skałę do grobu i wzniosła się zaraz na powrót wraz ze swoim świętym ciałem, przemienionym już i jaśniejącym, po czym cały ten niebiański, cudowny orszak uniósł się w górę ku niebieskiej Jerozolimie w przybytki wiecznej szczęśliwości.*

* Anna Katarzyna Emmerich, Życie Najświętszej Maryi Panny, Poznań 2004, s. 267 – 274.

https://www.przymierzezmaryja.pl/zasniecie-i-wniebowziecie-najswietszej-maryi-panny,3058,a.html


avatar użytkownika intix

17. Kazanie na Wniebowzięcie NMP, 15.08.2021


Kazanie na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, 15.08.2021 r.
Msza Święta w rycie rzymskim.
Ks. Jacek Bałemba SDB.


.
avatar użytkownika intix

18. Maryja znakiem w czasie pandemii


Wniebowzięcie NMP
Ks. Krzysztof Gołębiewski FSSPX
Gdynia / 15.08.2021

...na wieki wieków. Amen.

.
avatar użytkownika Maryla

19. (Brak tytułu)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl