Lipiec - miesiąc adoracji Najdroższej Krwi Chrystusa

avatar użytkownika intix

 

 

 

 

MODLITWA NA POCZĄTEK MIESIĄCA NAJDROŻSZEJ KRWI

 

Mój Jezu, przyjmij cześć oddawaną w tym miesiącu na wynagrodzenie za liczne niegodziwości ludzkie; a kiedy nieprzyjaciel dobra usiłuje oddalić z umysłów Twych dzieci pamięć Twej Miłości, niech nabożeństwo do Boskiej Krwi przybliży dusze do Twego Serca.

1 lipca

SIEDEM ROZLAŃ KRWI

Przyjdźcie, uwielbiajmy Chrystusa, Syna Bożego, który odkupił nas Krwią Swoją.

Aby nas odkupić, Jezus aż siedem razy wylewa Krew! Motywem tak obfitych i bolesnych rozlewów krwi nie jest wymóg zbawczy świata, gdyż dla wybawienia go wystarczyłaby zaledwie tylko jedna kropla, lecz wyłącznie Jego Miłość do nas.

Na początku historii ludzkości miało miejsce ciężkie krwawe wydarzenie: bratobójstwo Kaina, i Jezus na początku swego ziemskiego życia zechciał rozpocząć dzieło zbawienia od pierwszego przelania Krwi, tej podczas obrzezania, wylanej na ramionach swej Matki jako na pierwszym ołtarzu Nowego Testamentu. Wznosi się więc z ziemi do Boga pierwsza godna ofiara, i od tej chwili już zawsze będzie On spoglądał na ludzkość nie okiem sprawiedliwości, lecz miłosierdzia.

Mijały lata od tego pierwszego wylania Krwi – lata pokornego życia w ukryciu, wyrzeczeń i pracy, modlitwy, upokorzeń i prześladowania – aż Jezus daje początek w ogrodzie oliwnym swej zbawczej Męce, wylewając krwawy pot. Nie cierpienie fizyczne wywołuje u Niego pocenie się Krwią, lecz wizja grzechów całej ludzkości, które On, Niewinny, bierze na siebie wraz z czarną niewdzięcznością tych, którzy depczą Jego Krew i odrzucają Jego Miłość.

Ponownie Jezus przelewa Swoją Krew podczas biczowania, aby obmyć szczególnie grzechy ciała, gdyż „na tę plagę zepsucia nie mogło być lepszego lekarstwa” (św. Cyprian).

I jeszcze Krew cierniem ukoronowania. To Chrystus, Król Miłości, który zamiast korony ze złota wybrał koronę z cierni, bolesną i krwawiącą, aby pycha ludzka ugięła się przed majestatem Boga.

Kolejna Krew, podczas Drogi Krzyżowej, pod ciężkim drzewem Krzyża, pośród obelg, przekleństw i ciosów, męki swej Matki i płaczu pobożnych niewiast. „Kto chce pójść za Mną – powiedział On – niech się zaprze samego siebie, weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje”. Gdyż nie ma innej drogi, aby dotrzeć na górę uzdrowienia, jak tylko ta, zbroczona Krwią Chrystusa.

Jezus dotarł na Kalwarię i znowu przelewa Krew z rąk i stóp przybitych do Krzyża. Z wysokości tej góry – prawdziwego teatru Miłości Bożej – te krwawiące ramiona wyciągają się w szerokim litościwym i miłosiernym objęciu: „Przyjdźcie do mnie wszyscy”. Krzyż jest tronem i katedrą Najdroższej Krwi, znakiem przynoszącym uzdrowienie i nową cywilizację na wieki, symbolem zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią.

Nie mogło zabraknąć tej najbardziej szlachetnej Krwi, tej prosto z Serca. Właśnie ostatnie krople pozostające w Ciele Zbawiciela daje nam poprzez Ranę, którą uderzenie włócznią otwiera w Jego boku. Jezus w ten sposób odkrywa dla ludzkości tajemnice własnego Serca, aby odczytała Jego przeogromną miłość.

Oto jak Jezus zechciał wycisnąć z każdej żyły całą swą Krew i hojnie oddać ludziom.

A co zrobili ludzie, od chwili śmierci Chrystusa do dzisiaj, by odwzajemnić tak wielką Miłość? Ludzie nadal pozostają niedowierzający, przeklinający, nienawidzący się i mordujący wzajemnie, nieuczciwi. Ludzie podeptali Krew Chrystusa.

Przynajmniej my, aby naprawić ogrom niewdzięczności i odwzajemnić w ten sposób tak wielką Miłość, ofiarujmy Ją Bogu i błagajmy nie tylko za nas, ale również za wszystkich grzeszących braci.

PRZYKŁAD: W roku 1848 Pius IX z powodu okupacji Rzymu został zmuszony do ucieczki i schronił się do Gaety. Tam również udał się Sługa Boży ks. Giovanni Merlini i przepowiedział Ojcu Świętemu, że gdyby złożył obietnicę rozszerzenia święta Najdroższej Krwi na cały Kościół, rychło powróciłby do Rzymu. Papież, po refleksji i modlitwach, 30 czerwca 1849 r. odpowiedział, że zrobiłby to, jednakże nie z racji ślubowania, lecz od siebie, jeśli przepowiednia się urzeczywistni. Wierny obietnicy, 10 sierpnia tego samego roku podpisywał dekret o rozszerzeniu święta Najdroższej Krwi na cały Kościół w pierwszą niedzielę lipca.

Święty Pius X w 1914 r. ustanawia je na dzień pierwszy lipca, a Pius XI w 1934, na wspomnienie XIX Jubileuszu Stulecia Odkupienia, podnosi je do podwójnego rytu pierwszej kategorii. W roku 1970 Paweł VI, wraz z reformą kalendarza, połączył je z uroczystością Bożego Ciała, z nową nazwą: uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa.

Pan posłużył się przepowiednią świętego misjonarza, aby rozszerzyć to święto na cały Kościół, i zechciał w ten sposób ukazać, jak mu jest drogi kult swej Najdroższej Krwi.

POSTANOWIENIE: Będę obchodził ten miesiąc w jedności z Najdroższą Krwią, prosząc szczególnie o nawrócenie grzeszników.

AKT STRZELISTY: Krwi Jezusa, ceno naszego odkupienia, bądź błogosławiona na wieki!

http://www.naszdziennik.pl/wp/83687,modlitwa-na-poczatek-miesiaca-najdrozszej-krwi.html

 

+  +

 

Pamiętajmy niech nie będzie w lipcu dnia, w którym byśmy zapomnieli odmówić litanię do Najdroższej Krwi Pana. Bo to Ta Krew obmyła całą ludzkość z grzechów. Wynagradzajmy i prośmy o odmianę, bo modlitwa jest to najpotężniejsza broń.

Każdy człowiek jest powołany, tzn. zaproszony przez Boga do tego, by w swojej rzeczywistości życia stanął w sposób duchowy pod Krzyżem Jezusa i zbierał Krew Chrystusa, wypływającą obecnie z Ran Zbawiciela. Z konsekwencji miłości Boga wypływa więc przyjęcie każdej ciemności, każdego bólu, każdego grzechu jako szczególnej obecności Krwi Jezusa przelewanej przez Niego na Krzyżu.

Ofiarowanie Krwi Chrystusa przez nas Bogu Ojcu dokonuje się przede wszystkim w ofierze Mszy świętej, a następnie może zaistnieć w modlitwie i w życiu. Podstawą ofiarowania w modlitewnych wezwaniach Krwi Chrystusa jest fakt przekazania nam przez Chrystusa Jego Krwi w Wieczerniku i na Krzyżu. Ta Krew należy zatem, aż do skończenia świata, do wszystkich ludzi i możemy Ją nieustannie wraz z Jezusem ofiarowywać dla uleczenia naszych win lub na „okup” zarówno własnego, jak i całego świata, również zanurzać w Niej wszelkie potrzeby i intencje. Każde ofiarowanie Krwi Chrystusa przez nas samych jest jednocześnie ofiarowaniem Bogu Ojcu samego siebie w aktualnie przeżywanej sytuacji życiowej.

Miesiąc lipiec, wg. tradycyjnego kalendarza liturgicznego rozpoczyna się uroczystością Najdroższej Krwi Pana Jezusa i poświęcony jest kontemplacji i adoracji Najdroższej Krwi Chrystusa. Czcimy tę tajemnicę, jednocząc się z Chrystusem w Komunii Świętej, rozważając momenty przelania Krwi przez Chrystusa, zawarte w liturgii, w Piśmie Świętym czy w świadectwie męczenników.

W doświadczeniu codziennego tryumfu zła, bagatelizowania grzechu, mody na powątpiewanie, profanacji świętych tajemnic i miejsc, jesteśmy zaproszeni i wezwani zarazem, by stawać w sposób duchowy pod Krzyżem Jezusa i zbierać Krew Chrystusa, która i dziś wypływa z Jego Ran.

Z adoracji płynie łaska do przyjęcia każdego bólu, każdej ciemności, skutku każdego grzechu jako szczególnej obecności Krwi Jezusa. Nędza otaczającego świata wypływająca z ludzkiej pychy każe zanosić błagalne: Wybaw nas! do Chrystusa, słowami Litanii do Jego Krwi.

W litanijnych wezwaniach wyznajemy wiarę w moc Przenajświętszej Krwi, a doświadczając Jej działania, stajemy się zdolni, by upodabniać się do Chrystusa Zmartwychwstałego i stawać się: "mocą wyznawców", "zdrojem miłosierdzia", "nadzieją pokutujących", "pociechą płaczących", "ostoją zagrożonych", "otuchą umierających".

Gorliwym propagatorem w XIX w. kultu Przenajdroższej Krwi Chrystusa był Kasper del Bufalo - założyciel Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Przenajdroższej. Poświęcił on nowe dzieło tajemnicy Krwi Chrystusa, ponieważ był przekonany, że: Niegdyś atakowano jedynie poszczególne prawdy wiary. W naszych czasach ten bój toczony jest przeciw religii, a zwłaszcza przeciw naszemu Ukrzyżowanemu Panu. Trzeba więc znów odnowić chwałę Krzyża naszego Zbawiciela. Uzyskał w 1822 r. zezwolenie na obchodzenie liturgiczne święta Krwi Chrystusa 1 lipca we wszystkich domach swego stowarzyszenia, a później w miejscach istnienia Bractwa Najdroższej Krwi.

Papież Pius IX dekretem Redempti sumus (1849) rozszerzył obchód święta na cały Kościół, a papież Pius X zatwierdził jego datę na 1 lipca. Do tego kultu zachęcał papież Jan XXIII w Liście apostolskim Inde a primis o rozszerzeniu nabożeństwa ku czci Przenajdroższej Krwi Pana Naszego Jezusa Chrystusa (1960 r.), na który powołuje się Jan Paweł II podczas swoich katechez.

W filmie Mela Gibsona "Pasja" jest wymowna scena, gdy Maryja, Matka Jezusa po Jego biczowaniu, ściera z posadzki białymi chustami Krew Chrystusową. Miejsce biczowania jest pełne Krwi. W głębokim milczeniu, na kolanach Maryja starannie obmywa ziemię, aby żadna kropla Krwi Chrystusa nie spłynęła nadaremnie. Jej twarz i ręce są także zakrwawione. Oddaje hołd swemu i naszemu Zbawicielowi i jako pierwsza czci Przenajświętszą Krew. Ta symboliczna scena rodzi w sercu pytanie: Czym dla mnie jest Krew Odkupiciela?  

Pan Jezus do Gabrieli Bossis, 1 lipca 1940:

"Ten miesiąc poświęcony jest uczczeniu Mojej Krwi. Chciej pragnąć, aby Moja Krew w każdej chwili oczyszczała twoją duszę i cały świat. Ufaj wiedząc, że w ten sposób idziesz za Moim pragnieniem."

 

Jeśli sumienie wyrzuca nam dawne grzechy i winy, upadnijmy przed odrzuceniem napaści szatana do stóp Ukrzyżowanego Pana mówiąc: “Jestem grzesznikiem! Proszę Cię Panie Jezu Chryste, aby Twoja Najdroższa Krew obmyła moją duszę. Dziękuję Ci za otrzymane przebaczenie i za to, coś uczynił dla mnie, aby mnie zbawić. Niech Krew Twoja, Panie, stanie się dla mnie murem obronnym przed atakami złego ducha". Idźmy w tym za radą Ducha Świętego: “A jeśli nasze serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko" (l J 3,20). Gdy popełniliśmy grzech ciężki, w najbliższym czasie przystąpmy do Sakramentu Pokuty.

http://adam-czlowiek.blogspot.com/2012/06/lipiec-miesiac-adoracji-najdrozszej.html

 

+  +

 

Litania do Najdroższej Krwi Chrystusa Pana

Kyrie eleison. Chryste eleison. Kyrie eleison
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Krwi Chrystusa, Jednorodzonego Syna Ojca Przedwiecznego,
wybaw nas
Krwi Chrystusa, wcielonego Słowa Bożego, wybaw nas
Krwi Chrystusa, nowego i wiecznego Przymierza, wybaw nas
Krwi Chrystusa, przy konaniu w Ogrójcu spływająca na ziemię, wybaw nas
Krwi Chrystusa, tryskająca przy biczowaniu, wybaw nas
Krwi Chrystusa, brocząca spod cierniowej korony, wybaw nas
Krwi Chrystusa, przelana na Krzyżu, wybaw nas
Krwi Chrystusa, zapłato naszego zbawienia, wybaw nas
Krwi Chrystusa, bez której nie ma przebaczenia, wybaw nas
Krwi Chrystusa, która poisz i oczyszczasz dusze w Eucharystii, wybaw nas
Krwi Chrystusa, zdroju miłosierdzia, wybaw nas
Krwi Chrystusa, zwyciężająca złe duchy, wybaw nas
Krwi Chrystusa, męstwo Męczenników, wybaw nas
Krwi Chrystusa, mocy Wyznawców, wybaw nas
Krwi Chrystusa, rodząca Dziewice, wybaw nas
Krwi Chrystusa, ostojo zagrożonych, wybaw nas
Krwi Chrystusa, ochłodo pracujących, wybaw nas
Krwi Chrystusa, pociecho płaczących, wybaw nas
Krwi Chrystusa, nadziejo pokutujących, wybaw nas
Krwi Chrystusa, otucho umierających, wybaw nas
Krwi Chrystusa, pokoju i słodyczy serc naszych, wybaw nas
Krwi Chrystusa, zadatku życia wiecznego, wybaw nas
Krwi Chrystusa, wybawienie dusz z otchłani czyśćcowych, wybaw nas
Krwi Chrystusa, wszelkiej chwały i czci najgodniejsza, wybaw nas

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami

V. Odkupiłeś nas, Panie, Krwią Swoją
R. I uczyniłeś nas Królestwem Boga naszego

Módlmy się. 

Wszechmogący, wieczny Boże, któryś Jednorodzonego Syna Swego ustanowił Odkupicielem świata i Krwią Jego dał się przebłagać, daj nam, prosimy, godnie czcić zapłatę naszego zbawienia i dzięki niej doznać obrony od zła doczesnego na ziemi, abyśmy wiekuistym szczęściem radowali się w niebie. Przez tegoż Chrystusa Pana naszego.
Amen.

 

 

89 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Dlaczego cały miesiąc poświęcony Najdroższej Krwi?

Rozważania z książki: „Il mese del Preziossismo Sangue”, Rafaello Bernardo CPPS, Rzym (tłum. G. Truś)

Pytanie to jest zbyteczne dla dusz rozpalonych miłością do Boskiej
Krwi Chrystusa, gdyż poznały już, jakiej słodyczy smakują i ileż
duchowych zwycięstw przynosi temu, kto praktykuje tę pobożność. Lecz
bezbożni, letni? Powiedzą: Kolejny miesiąc! Nigdy się nie skończy.

Odpowiemy im: Ta praktyka nie jest nowa. Święty Kasper del Bufalo,
nazwany przez Papieża Jana XXIII prawdziwym i największym na świecie
apostołem pobożności do Najdroższej Krwi Jezusa, zdołał, na początku
minionego wieku, wprowadzać ją prawie we wszystkich miesiącach roku, na
zmianę, w różnych kościołach Rzymu i we wszystkich miastach i wioskach
(a były one liczne), które były miejscem jego apostolstwa.

Po miesiącu maju dla Maryi i czerwcu dla Najświętszego Serca
Jezusowego, Kościół świadomie ustalił, że miesiąc lipiec będzie
poświęcony Najdroższej Krwi Jezusa. Lipiec jest centrum roku
słonecznego, jest miesiącem nad miesiącami, miesiącem słońca, które
praży swym najintensywniejszym skwarem: a Odkupienie nie jest może
stołem obfitującym w cudowne źródło – Boskiej Krwi – wlewanej w dusze
przez Miłość Chrystusa?

Oto dlaczego tak święto, jak i miesiąc
Najdroższej Krwi zostały ustanowione w środku roku prawie, by
przypomnieć nam pełnię samego Odkupienia. Ale jest jeszcze inny motyw:
właśnie w lipcu życie chrześcijańskie osłabia się, a życie ziemskie
nabiera rozmachu i w tym ferworze tryumfuje zło. Dlatego konieczna jest
jakaś pomoc, a znaleźć ją można właśnie we Krwi Chrystusa.

Układając rozważania na MIESIĄC NAJDROŻSZEJ KRWI, postanowiłem sobie
wyjść na spotkanie tym, którzy zbytnio nie dysponują wolnym czasem.

Postarałem się pisać zwięźle. Bardziej niż rozwijanie rozważań,
wolałem podsuwać myśli, które każdy może sobie rozwinąć według swej
możliwości. Niech Krew Jezusa przyjmie i pobłogosławi tę skromną pracę,
którą Jej dedykuję, i niech będzie szeroko niosła błogosławieństwo i
korzyści tym wszystkim, którzy będą praktykować tak bogate duchowością
nabożeństwo.

http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/83676,dlaczego-caly-miesiac-poswiecony-najdrozszej-krwi.html

avatar użytkownika intix

2. Słowo Boże na dziś: Poszli za Nim Jego uczniowie

Wtorek, 1 lipca 2014 roku
Św. Ottona

Mateusz 8,23-27

Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze tak, że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj, giniemy! A On im rzekł: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni: Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?

Jezus zwleka. Tak wydawało się Jego uczniom. Wprowadza nas w poczucie beznadziejności nie po to, aby wystawić na wielką próbę naszą wątłą nadzieję, lecz w tym celu, aby ona stała się niezłomna. Czeka do chwili, kiedy jest późno na ludzką pomoc. Wielu ludzi musi zawieść, byśmy odczuli, że Bóg pragnie odzyskać w naszym życiu należne Mu miejsce. Musi napełnić się nasza łódź poczuciem zagrożenia, niebezpieczeństwa, a przede wszystkim zrozumienia, że sam nic nie mogę, czas odnieść się do Jezusa. Niezwykle uczące są chwile krytyczne, kiedy wszelkie możliwe sposoby rozwiązań zawiodły i pozostaje jeden – Bóg.

Do autentycznego życia chrześcijańskiego potrzeba nam doświadczenia napełniania się radością i strachem, niepokojem i smakiem pokoju, poczuciem bezpieczeństwa i spotkaniem się „twarzą w twarz” z zagrożeniem, doświadczeniem wiary i niewiary. Jezus „napełnia” nas w różnorodny sposób. Przewidział napełnianie się łodzi wodą i wiedział, że dokona się w Jego uczniach przemiana, gdy w swoim przerażeniu będą zmuszeni zbliżyć się do Niego. Dotychczas nie zwracali na Niego uwagę. Poczuli, że jest im bardzo potrzebny. Przerażenie zmusiło ich do zrobienia kroku w stronę Boga. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Jezus to wszystko zaplanował, chciał, to była Jego metoda działania. Gdy nie stawiamy przez tymi których kochamy sytuacji naprawdę trudnych i wymagających samodzielnego podejmowania decyzji, lecz za nich spełniamy najdrobniejsze prace, czynimy ich nieszczęśliwymi, niezdolnymi do stawienia czoła temu, co trudne.

Podobnie jak w miłości poznajemy radość i ból, tak jest z każdą łaską, która przychodzi od Boga przynoszącą doświadczenie odnalezienia się i zagubienia, rozeznania mocy i przerażającej słabości. Ten, który się podnosi, był tym, który upadł. Bóg w taki sposób nas prowadzi, mówi nam nasze doświadczenie. Sytuacje dramatyczne niosą przesłanie. Jednym z nich może być silne, nieustępliwe pragnienie Boga związane z powrotem człowieka. Tęsknota Boga objawia się smutkiem i radością, pokojem i niepokojem, zdrowiem i cierpieniem. Bóg mówi również przez to co boli.

Jezus obudził uczniów. Nam się często wydaje, że to Jezus śpi, a tymczasem sprawa ma się zupełnie inaczej. To my śpimy i projektujemy taki stan ducha na Niego. Jezus czeka, aby człowiek odważył się do Niego podejść i pozwolił się przebudzić. Przebudził ich strach będący łaską Pana. Strach spowodował, że przypomnieli sobie o Mistrzu, zobaczyli Go w tyle łodzi, uczynili „krok” w Jego stronę. Zarówno sztorm jak i strach uczniów jest wielkim darem Jezusa stanowiącym metodę wychowania uczniów do wiary. Jego obecność była niezwykle pożyteczna.

Bez burz, nawałnic nie wzrastamy. Gdy sztorm był daleko, niebezpieczeństwo nie dotyczyło uczniów, Jezus nie uczestniczył w ich zmaganiu. Trudzili się sami. Zostali przymuszeni do zwrócenia się w stronę Nauczyciela, sytuacją wielkiego poczucia bezradności i bezsiły. Jezus dopuszcza nasze wejście w beznadziejność nie po to, aby nas złamać, pokazać nam naszą ludzką bezradność, lecz w tym celu, aby nasza nadzieja stała się niezłomna. To jest Jego sposób na pokonywanie w nas poczucia beznadziejności.

Gdzie kończy się liczenie człowieka na samego siebie, tam może być początek nadziei, oczekiwanie Bożego wsparcia. Gdy wszystko nam się nie układa trzeba budzić Pana w sobie, trzeba do Niego krzyczeć i ufać. Jezus wstaje. Przeciwstawia się burzy, wichrom i falom. Osłania sobą uczniów, osłania ich przed złymi mocami. Wypowiada te same słowa wobec fal i nawałnicy, które kierował w stronę złego ducha, gdy go wypędzał z człowieka. Jezus egzorcyzmuje nawałnicę. Odpowiedzią na lęk jest nadzieja.

Dorastamy w wierze. Najpierw Pana budzimy, a potem przyjdzie taki czas, że nawet w chwilach wielkiego niepokoju będziemy odczuwali Jego obecność. To dobrze, że uczniowie obudzili Jezusa. Poznali swój brak wiary. To nie hańba usłyszeć prawdę o sobie. Reagujemy zmysłami. To co widzieli budziło w nich strach. Czy mogli zachować się inaczej? Czyż sami powinni egzorcyzmować wzburzone fale jeziora? Czyż postawa ich nie mówi o prostocie?

Myśląc o własnej przeszłości zawsze szukałem trzech zasadniczych doświadczeń: miejsca, gdzie mógłbym poczuć się u siebie w domu, perspektywy z której mógłbym wprowadzać porządek w nawał myśli, uczuć i pragnień jakie przeze mnie przechodzą oraz piękna, które dałoby mi odczucie pełni zadowolenia. Takie jest moje doświadczenie drogi uwalniania przez Jezusa od lęku.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także
>Prawdziwa burza

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

3. ADORO TE DEVOTE (ZBLIŻAM SIĘ W POKORZE)



ADORO TE DEVOTE, latens Deitas,
Quae sub his figuris vere latitas:
Tibi se cor meum totum subiicit,
Quia te contemplans totum deficit.

Visus, tactus, gustus in te fallitur,
Sed auditu solo tuto creditur;
Credo quidquid dixit Dei Filius:
Nil hoc verbo Veritatis verius.

In cruce latebat sola Deitas,
At hic latet simul et humanitas;
Ambo tamen credens atque confitens,
Peto quod petivit latro paenitens.

Plagas, sicut Thomas, non intueor;
Deum tamen meum te confiteor;
Fac me tibi semper magis credere,
In te spem habere, te diligere.

O memoriale mortis Domini!
Panis vivus, vitam praestans homini!
Praesta meae menti de te vivere
Et te illi semper dulce sapere.

Pie pellicane, Iesu Domine,
Me immundum munda tuo sanguine;
Cuius una stilla salvum facere
Totum mundum quit ab omni scelere.

Iesu, quem velatum nunc aspicio,
Oro fiat illud quod tam sitio;
Ut te revelata cernens facie,
Visu sim beatus tuae gloriae.
Amen.

ZBLIŻAM SIĘ W POKORZE i niskości swej,
Wielbię Twój majestat, skryty w Hostii tej,
Tobie dziś w ofierze serce daję swe,
O, utwierdzaj w wierze, Jezu, dzieci Twe.

Mylą się, o Boże, w Tobie wzrok i smak,
Kto się im poddaje, temu wiary brak,
Ja jedynie wierzyć Twej nauce chcę,
Że w postaci chleba utaiłeś się.

Bóstwo swe na Krzyżu skryłeś wobec nas,
Tu ukryte z Bóstwem człowieczeństwo wraz,
Lecz w Oboje wierząc, wiem, że dojdę tam,
Gdzieś przygarnął łotra, do Twych niebios bram.

Jak niewierny Tomasz Twych nie szukam Ran,
Lecz wyznaję z wiarą, żeś mój Bóg i Pan,
Pomóż wierze mojej, Jezu, łaską swą,
Ożyw mą nadzieję, rozpal miłość mą.

Ty, coś upamiętnił śmierci Bożej czas,
Chlebie żywy, życiem swym darzący nas,
Spraw, bym dla swej duszy życie z Ciebie brał,
Bym nad wszelką słodycz Ciebie poznać chciał.

Ty, co jak Pelikan Krwią swą karmisz lud,
Przywróć mi niewinność, oddal grzechów brud,
Oczyść mnie Krwią swoją, która wszystkich nas
Jedną kroplą może obmyć z win i zmaz.

Pod zasłoną teraz, Jezu, widzę Cię,
Niech pragnienie serca kiedyś spełni się,
Bym oblicze Twoje tam oglądać mógł,
Gdzie wybranym miejsce przygotował Bóg.
Amen.  

 

avatar użytkownika intix

4. LIST APOSTOLSKI INDE A PRIMIS - JAN XXIII

Do czcigodnych braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów oraz innych Ordynariuszów żyjących ze Stolicą Apostolską w jedności: o rozszerzaniu nabożeństwa ku czci Przenajdroższej Krwi Pana Naszego Jezusa Chrystusa

Czcigodni Bracia
Pozdrowienie i Błogosławieństwo Apostolskie

Od pierwszych miesięcy sprawowania naszego urzędu apostolskiego, raz po raz nadarzała się nam sposobność - a troskliwy i spokojny głos nasz często był wyrazem głębokich naszych przeżyć - zachęcać wiernych, jeżeli chodzi o codzienne praktyki pobożne, by zwracali się z gorącym wezwaniem do objawów Boskiego Miłosierdzia Pana, okazanego poszczególnym duszom ludzkim, Kościołowi świętemu oraz całemu światu, którego Chrystus Pan jest Odkupicielem i Zbawicielem. Chcemy mówić o szczególnej czci Przenajdroższej Krwi Jego.

Ten rodzaj pobożności stał się naszym zwyczajem już od zarania naszego dzieciństwa, gdyśmy w rodzinnym domu przebywali. Jeszcze dzisiaj z wielkim wzruszeniem, wspominamy odmawianie litanii do Przenajdroższej Krwi, w miesiącu lipcu, pod przewodnictwem naszych rodzicieli.

Apostolskiemu wezwaniu posłuszni: "Miejcie tedy pieczę o siebie samych i o całą owczarnie, nad którą was Duch święty ustanowił biskupami, abyście kierowali Kościołem Bożym, własną jego krwią nabytym" (Dz. Ap. 20, 28), uważamy, że do szczególnych a rozlicznych prac naszego urzędu pasterskiego należy po pierwsze" czuwanie nad czystością nauki a następnie skrzętne rozpoznawanie prawidłowego rozwoju pobożnych praktyk religijnych, jako oznak kultu liturgicznego i prywatnego. Tym powodowani, osądziliśmy za stosowne wezwać braci naszych, aby swe myśli skierowali na ten nierozerwalny węzeł, jakim z dwoma innymi, wśród wiernego ludu bardzo rozpowszechnionymi nabożeństwami, mianowicie nabożeństwem do Najświętszego Imienia Jezus i Najświętszego Serca Jezusa, winien być połączony religijny kult, oddawany Przenajdroższej Krwi Słowa Wcielonego, która ,,za wielu na odpuszczenie grzechów jest wylana" (Mt. 26, 28).

Zaiste, jeżeli dobrze się zastanowimy, kult liturgiczny Kościoła zawsze całkowicie zgodny jest z wyznawaniem zasad wiary, stad powiedzenie: "lex credendi legem statuat supplicandi" (cfr. Mediator Dei AAS v. XXX/1947, str. 54). Trzeba tedy uznać, że o tyle wszelkie formy pobożności są wprowadzane w życie, o ile wypływają one z czystych źródeł prawdziwej wiary, jak również i to, że rozmaite rodzaje tej pobożności są ze sobą zawsze zgodne. Jak bowiem konieczną jest rzeczą, by te formy pobożności, które uważane są za pierwszorzędne i nader stosowne do zdobycia świętości, były zawsze miedzy sobą zgodne a nigdy nie były sprzeczne, tak również słuszną jest rzeczą, by te formy pobożności, które są specjalne a mniejszej wagi, czy to jeżeli chodzi o ogólne mniemanie, czy to o zwyczaje, ustąpiły tym nabożeństwom, które bardziej ułatwiają osiągnięcie zbawienia dla wielu, zbawienia dokonanego przez Tego, który jest "pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, Chrystusem Jezusem, który wydał samego siebie na okup za wielu". (1 Tym 2, 5-6). Jeżeli więc wierni Chrystusowi z rzetelnej wiary i zdrowej pobożności czerpią swe wzloty duchowe i praktykę życiową, na pewno wtedy mają to "sentire cum Ecclesia" i tkwią w Chrystusie Jezusie, przez miłość i wymianę modlitw, tkwią w Chrystusie Jezusie, powtarzamy, Najwyższym Kapłanie i Twórcy najwspanialszej religii, która od Niego nazwę, godność i moc otrzymała.

Jeżeli teraz spokojnie tylko spoglądniemy na przedziwny rozwój jakiego dokonał Kościół Katolicki na polu pobożności liturgicznej w zbawiennym uzgadnianiu jej z rozwojem samej nauki wiary, w zgłębianiu prawd Bożych jest niewątpliwie bardzo pocieszającą rzeczą stwierdzenie faktu, że w ciągu wieków nam bardzo bliskich, Stolica Apostolska bardzo często oraz w sposób całkowicie jasny te trzy formy pobożności, o których była mowa, potwierdzała i polecała. I chociaż te rodzaje pobożności już od czasów średniowiecza były praktykowane przez wiele dusz pobożnych a potem rozpowszechniane w różnych diecezjach, Zakonach, Zgromadzeniach Zakonnych, niemniej jednak konieczną rzeczą było, aby powaga Stolicy Apostolskiej wypowiedziała się, że te formy pobożności zgodne są z nauką katolickiej wiary i że mogą być one wprowadzone w całym Kościele.

Wystarczy wspomnieć, że już od szesnastego wieku nasi poprzednicy ubogacili duchowymi przywilejami nabożeństwo do Najświętszego Imienia Jezusa, którego niestrudzonym apostołem we Włoszech, już sto lat przedtem był św. Bernardyn ze Sieny. Na cześć tego Najświętszego Imienia Jezusa najpierw ułożono tekst Mszy św. i pacierzy kapłańskich, a potem litanię, która także, zatwierdzona została (cfr. AAS v. XVIIIa. 1866 str. 509). Niemniejszymi przywilejami obdarzyli rzymscy papieże nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego, którego kult w przedziwny sposób rozszerzył się, czego jedna z głównych przyczyn były objawienia Najświętszego Serca Jezusowego dane św. Małgorzacie Marii Alacoque (cfr. oficjum z uroczystości Najśw. Serca Jezusowego, II Nokt. lekcja V). A jak wspaniałe i jednomyślne było mniemanie papieży wobec tej formy pobożności, niech świadczy fakt, że spodobało się im, dziwnie zgodnym duchem, wyjaśnić naturę, bronić słuszności, oraz zachęcić wiernych do praktykowania tego nabożeństwa, nowymi aktami urzędowymi, których ukoronowaniem są trzy przesławne encykliki, traktujące o tym przedmiocie (encyklika: Annum Sacrum, Akta Leona XIII, a. 1899. v. XIX, str. 71 n.; encyklika: Miserentissimus Redemptor, AAS a. 1928, v. XX, str. 165 n.; encyklika: Haurietis aquas, AAS a. 1956, v. XXXXVIII, str. 309 n.).

Ale również i nabożeństwo do Przenajdroższej Krwi Pana Jezusa, którego przedziwnym apostołem był w ubiegłym wieku św. Gaspar del Bufalo(1), kapłan rzymski, zasłużyło sobie na aprobatę i łaskę Stolicy Apostolskiej. Wystarczy tylko wspomnieć, że na polecenie papieża Benedykta XIV, ułożono tekst Mszy św. i pacierzy kapłańskich na cześć Przenajdroższej Krwi Boskiego Zbawiciela; że papież Pius IX, spełniając ślub, złożony Panu Bogu przez miasto Gaetę, to święto liturgiczne na cały Kościół rozszerzył (cfr. dekret: Redempti sumus z dn. 10 sierpnia 1849 r.; cfr. Arch. Św. Kongr. Obrzędów: Dekrety lat 1848-1849, f. 209). Wreszcie bł. pam. papież Pius XI, na wieczną rzeczy pamiątkę, z okazji pamiątki obchodu dziewiętnastego stulecia Odkupienia, podniósł to święto do rytu podwójnego pierwszej klasy, a to w tym celu, by jeszcze bardziej przyczynić się do rozkrzewienia nabożeństwa ku czci Krwi Zbawiciela i aby przez to jeszcze obfitsze owoce na wiernych Kościoła Katolickiego spłynęły.

Idąc tedy śladami naszych poprzedników, aby nabożeństwo do Przenajdroższej Krwi Baranka Niepokalanego, Chrystusa, coraz bardziej wzrastało i rozpowszechniało się, potwierdzamy niniejszym litanię, ułożoną przez Świętą Kongregację Obrzędów (cfr. AAS 1960, v. LII, str. 412 - 413) i odmawianie jej tak prywatne jak i publiczne, szczególnymi odpustami ubogaconą, polecamy całemu światu katolickiemu (dekret Św. Penitencjarii Ap. z dn. 3 marca 1960 r. cfr. AAS a. 1960, v. LII, str. 420).

Ufamy, że ten nasz akt, ustanowiony "w staraniu o wszystkie kościoły" (2 Kor 11, 28), właściwy naszemu Najwyższemu Pasterzowaniu, przyczyni się w tych tak trudnych czasach, pełnych głębokich trosk duchowych do tego, że wierni Chrystusowi, te trzy rodzaje pobożności, któreśmy wyżej z należną pochwałą wymienili, wielką czcią otoczą a przez to zawsze i wszędzie, skutecznie przyczynia się do rozwoju życia religijnego.

Z okazji zbliżającego się dnia uroczystości Przenajdroższej Krwi Pana Naszego Jezusa Chrystusa oraz miesiąca tejże Krwi Chrystusowej poświęconego, zapłaty naszego wykupienia, okupu naszego zbawienia i życia wiecznego, niechaj wierni nad tym rozmyślają i często przystępują do Sakramentów świętych. Tym światłem oświeceni, które ze zbawczych pouczeń z ksiąg świętych i nauki Ojców oraz Doktorów Kościoła pochodzą, niechaj wierni rozważają, jak wielką i nieskończoną wprost mocą, bije ta Krew prawdziwie Przenajdroższa,
"Której kropelka z grzechu wszelakiego
oczyścić może każdego grzesznego"


jak to ustami Anielskiego Doktora śpiewa Kościół święty (hymn: Adoro te, devote), co też tak roztropnie podkreślił nasz poprzednik, papież Klemens VI (bulla: Unigenitus Dei Filius, z dn. 25 stycznia 1353 r. - Denz - R., 550).

Zaiste nieskończoną jest moc Krwi Chrystusa Boga i Człowieka oraz niepojęta również miłość, która skłoniła Go do przelania tejże Przenajdroższej Krwi. Wylał On Ją już dnia ósmego po narodzeniu, kiedy został obrzezany; później przelał Ją obficiej, gdy w ogrodzie Getsemani "będąc w ucisku, dłużej się modlił" (Łk 22, 43), gdy ubiczowany i cierniem ukoronowany został, gdy na Górę Kalwarii kroczył, gdzie też do krzyża przybity został. Wylał tę Krew Przenajdroższą, gdy wreszcie głęboką raną bok Jego otworzono, jako symbol tej samej Boskiej Krwi, która we wszystkich Sakramentach świętych na wiernych spływa. Jakżeż tedy stosowną jest rzeczą, owszem nawet najwyższym obowiązkiem wszystkich wiernych, by tę Krew, którą są odkupieni, naprawdę z głęboką czcią adorowali i wdzięcznymi uczuciami miłości otaczali.

Wielce tedy odpowiednią i zbawienną rzeczą jest oddawanie czci Boskiej Kielichowi z Krwią Nowego i Wiecznego Przymierza, szczególnie wtedy, kiedy ten kielich, podczas Mszy świętej, podniesiony jest w górę oraz w czasie przyjmowania tej Krwi w Komunii świętej, bo ta Krew przecież nierozdzielnie złączona jest z Jego Ciałem. Wtedy złączeni z kapłanem celebransem wierni mogą z całą szczerością w duszy powtarzać te słowa, które on wypowiada w chwili przyjmowania Komunii świętej: "Przyjmę kielich zbawienia i wzywać będę Imienia Pańskiego..." "Krew Pana Naszego Jezusa Chrystusa niechaj strzeże duszy mojej na żywot wieczny. Amen". W ten sposób wierni, ilekroć tylko godnie do Komunii świętej przystępować będą, otrzymają obfitsze owoce odkupienia, zmartwychwstania i życia wiecznego, jakie ofiarowana Krew Chrystusowa "przez Ducha Świętego" (Hebr 9, 14) przysparza całemu rodzajowi ludzkiemu. A posileni Ciałem i Krwią Chrystusa, staną się oni uczestnikami tej Boskiej mocy, która zrodziła całe szeregi męczenników. Ta moc sprawi, że wierni Chrystusowi łatwiej będą znosić trudy życia codziennego a nawet, gdy zajdzie tego potrzeba, złożą swe życie w ofierze, w obronie cnoty chrześcijańskiej i sprawy Królestwa Bożego. Tym żarem miłości zapaleni, powtarzać będą za św. Janem Chryzostomem te słowa, które on, miłością owiany, w swych pismach pozostawił: "Od tego stołu odchodzimy, jakoby lwy ogniem ziejące, straszni szatanom, rozpamiętując, kto to jest naszą Głowa i jak wielką miłość nam okazał... Ta Krew godnie przyjęta, czarta odstrasza, aniołów do nas przywołuje, samego Pana aniołów sprowadza... Ta Krew przelana cały świat obmywa... To jest ta cena świata; to jest cena, za którą Chrystus Pan Kościół kupił... To rozważanie nasze namiętności uśmierza... Dokąd że tedy będziemy do rzeczy doczesnych przywiązani? Kiedyż się obudzimy? Jak długo troskę o nasze zbawienie zaniedbywać będziemy? Rozpamiętujmy tedy te dobra, których nam Pan udzielić raczył, bądźmy Mu za to wdzięczni, chwałę Mu oddający nie tylko przez samą wiarę, ale przez uczynki" (Homilia do św. Jana XLVI: Migne PG L1X, 260 - 261).

Oby ci wszyscy, którzy imieniem chrześcijanina przyozdobieni zostali, często ducha swego tym wezwaniem ojcowskim pierwszego papieża karmili: "Żyjcie w bojaźni w czasie przebywania waszego, wiedząc, że nieskazitelnym złotem albo srebrem zostaliście odkupieni, lecz cenną Krwią Chrystusa, jako niezmazanego i niepokalanego Baranka" (1 Piotr 17 - 19). Oby też dali chętny posłuch Apostołowi narodów tak mówiącemu: "...nabyci jesteście za wysoka cenę. Chwalcie tedy i noście Boga w ciele waszym" (1 Kor 6, 20).

Jeżeli wierni pójdą za tym wezwaniem i to uskutecznią, na pewno ich obyczaje będą uczciwsze i godniejsze tak dalece, że dla innych staną się wzorem a szczególnie dokonają tego, że Kościół Chrystusowy, bogatszy w cnotliwych wiernych, przyniesie na tej ziemi wiele pożytku dla całego rodzaju ludzkiego. A jeżeli ludzie pójdą za wezwaniem łaski Pana Boga, "który pragnie, aby wszyscy byli zbawieni" (1 Tym 2, 4), ponieważ wszystkich pragnął odkupić Krwią Jednorodzonego Syna Swego i wszystkich do jednego Ciała Mistycznego, którego Głową jest Chrystus, jako członki wzywa, jakimiż silnymi węzłami braterskiej miłości poszczególni ludzie, ludy i narody wzajemnie się połączą i jakimże błogim pokojem cały świat zakwitnie, godny naprawdę Boga i tej ludzkiej natury, która na obraz. i podobieństwo Boga Swego stworzoną jest (cfr. Rodz 1, 26).

Św. Paweł Apostoł tymi słowami zawezwał do rozważania tej godności chrześcijan, którzy wywodzili się z Żydów i skłonni byli do zachowywania przepisów Starego Zakonu, chociaż był on tylko subtelną figurą i obrazem Nowego Przymierza: "Ale przystąpiliście do góry Sion, do miasta Boga żyjącego, niebieskiego Jeruzalem i do chóru wielu tysięcy Aniołów, do kościoła pierworodnego, którzy zapisani są w niebie i do Boga, sędziego wszystkich, do duchów sprawiedliwych i doskonałych, do Jezusa Pośrednika Nowego Testamentu i do pokropienia Krwią, wołającą głośniej niż krew Abla" (Hebr 12, 22 - 24).

Pełni ufności, Czcigodni Bracia, że ta nasza ojcowska zachęta, w sposób, jaki sami za stosowny osądzicie, będzie udostępniona duchowieństwu i ludowi chrześcijańskiemu Wam powierzonemu, oraz chętnie i z największą gorliwością wprowadzona w życie, jako zadatek darów niebieskich, jako wyraz naszej ojcowskiej życzliwości, udzielamy z całego serca Apostolskiego Błogosławieństwa tak wam samym, Czcigodni Bracia, jak i trzodzie Waszej trosce powierzonej a szczególnie tym wszystkim, którzy naszym życzeniom odpowiedzą z pobożnym i gorliwym zapałem.

Dan w Rzymie u św. Piotra 30 lipca, w przeddzień uroczystości Przenajdroższej Krwi Pana Naszego Jezusa Chrystusa roku 1960, drugiego roku Naszego Pontyfikatu.

IOANNES PP. XXIII
_______
Przypisy:

1. Apostoł nabożeństwa do Krwi Przenajdroższej w dziewiętnastym wieku, Gaspar del Bufalo, urodzony w Rzymie dnia 6 stycznia 1786 r., był wychowany przez nader pobożną matkę, po chrześcijańsku. Już w pierwszych latach swego życia dawał znaki, że Pan Bóg powołał go do życia szczególnie apostolskiego. Chłopięciem jeszcze będąc rozważaniem tajemnicy naszego zbawienia tak się przejął i rozpalił w miłości Ukrzyżowanego Zbawiciela, że pragnąc męczeństwa, przemyśliwał w swej prostocie, jakby wymknąć się z domu na opowiadanie Ewangelii niewiernym. Lata młodzieńcze przeszły mu w nauce, w czystości obyczajów, w ćwiczeniach pobożnych; zaledwie został wyświęcony na kapłana, począł w Rzymie bardzo gorliwie pracować nad zbawieniem i uświęcaniem dusz nieśmiertelnych, ratowaniem ubogich, uświęceniem kleru, jako też nad rozszerzaniem czci i nabożeństwa do Przenajdroższej Krwi Pana Jezusa. Przez obcych najeźdźców na Rzym został wygnany a następnie uwięziony, w cichości więzienia dojrzał w nim zamiar założenia, wraz z innymi wygnanymi a pobożnymi kapłanami, Stowarzyszenia Kapłanów, którzy by oddawali się świętym misjom pod sztandarem Boskiej Krwi Zbawiciela. Odzyskawszy wolność, poświęcił on w tym celu wszystkie swe siły, wśród niezmiernych trudów, niesłychanych cierpień z heroiczną wytrwałością.
Przebiega on różne prowincje półwyspu włoskiego, porywając za sobą całe tłumy, odrodzone we Krwi Jezusa Chrystusa, zanosząc wszędzie pokój, pociechę, zbawienie. Chwała Boskiej Krwi Chrystusa Pana za staraniem św. Gaspara del Bufalo, oraz jego synów duchownych, ożywioną i rozszerzoną została aż w dalekie strony Ameryki.
Nagrodził mu to Pan Jezus śmiercią świętych, która nastąpiła w Rzymie dnia 28 grudnia 1837 roku. Życie jego prędko minęło, pośród pracy, umartwień, niewygód, niebezpiecznych a wielce męczących podróży, poniesionych z miłości dla Jezusa Ukrzyżowanego, lecz wnet też był ukoronowany chwałą Błogosławionych, którą mu przyznał Ojciec św. papież św. Pius X dekretem z dnia 24 czerwca 1904 roku. Uroczysta beatyfikacja odbyła się dnia 18 grudnia 1904 roku w bazylice św. Piotra na Watykanie. Świętym ogłoszony został przez papieża Piusa XII, dnia 22 czerwca 1954 r.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_xxiii/listy/inde_aprimis_22061954.html#

avatar użytkownika intix

5. NABOŻEŃSTWO DO NAJDROŻSZEJ KRWI


zdjecie
Zdjęcie: arch./
-


2 lipca

Tradycja mówi, że Najświętsza Maryja po złożeniu Jezusa do grobu
zebrała Krew rozlaną po Drodze Krzyżowej i na Kalwarii, oddając Jej
cześć jako najświętszej relikwii pozostawionej na ziemi przez swego
Boskiego Syna. Od tej chwili relikwie Krwi Chrystusa były przedmiotem
otaczanym najczulszą pobożnością. Można więc powiedzieć, że nabożeństwo
do Najdroższej Krwi narodziło się na Kalwarii i na zawsze pozostało żywe
w Kościele.

Nie mogło być inaczej, gdyż Krew Jezusa jest Boską Krwią, jest ceną
naszego odkupienia, dowodem miłości Boga dla dusz; otworzyła nam bramy
niebios, spływa nieustannie na niezliczonych ołtarzach i karmi miliony
wiernych.

Zatem godny jest Baranek przyjąć chwałę, cześć i błogosławieństwo, ponieważ został zabity i nas zbawił!

Również my dbajmy o żywą pobożność do Najdroższej Krwi, aby była
nieustającym źródłem łask. Spoglądajmy na zbroczonego Krwią Chrystusa,
doskonały wzór wszelkich cnot, adorujmy Go i kochajmy Go, i zjednoczeni z
Nim w cierpieniu prośmy o przebaczenie naszych grzechów.

PRZYKŁAD: Święty Kasper del Bufalo pewnego dnia,
bardziej niż zwykle rozgoryczony walkami, jakie musiał stoczyć, aby
przezwyciężyć i bronić nabożeństwa do Najdroższej Krwi, rozpogodził się i
przepowiedział, że na Katedrę Świętego Piotra wstąpi Papież, który
przychyli się do wpojenia kultu. Tym Papieżem, możemy to powiedzieć, był
Jan XXIII.

Od samego początku swojego pontyfikatu publicznie wzywał wiernych do
kultywowania tego nabożeństwa, wyznając, że on sam odmawia w miesiącu
lipcu, każdego dnia, Litanię do Najdroższej Krwi, jak już to wyniósł z
dzieciństwa, ze swego rodzinnego domu. Zamiast powierzyć tę sprawę
jednemu z kardynałów, sam osobiście zachował dla siebie troskę o
Zgromadzenie Zakonne Misjonarzy Najdroższej Krwi, a przemawiając w
Bazylice Świętego Piotra do kardynałów, biskupów, prałatów i tysięcy
wiernych, 31 stycznia 1960 roku, na zamknięcie Synodu Rzymskiego,
ogłasza świętego Kaspra „Prawdziwym i największym na świecie apostołem
nabożeństwa do Najdroższej Krwi”.

W dniu 24 stycznia tego samego roku zatwierdził dla całego Kościoła
powszechnego Litanię do Najdroższej Krwi, a następnie 12 października
zechciał, aby do wezwań „Niech będzie Bóg błogosławiony” zostało dodane
wezwanie „Niech będzie błogosławiona Jego Krew Najdroższa”.

Najznakomitszym aktem bez wątpienia jest list apostolski „Inde a
primis” z 30 czerwca 1960 roku, którym Papież, zwracając się do świata
katolickiego, zatwierdza, wynosi i rozbudza kult do Najdroższej Krwi,
stawiając go na równi z kultem Najświętszego Imienia Jezus i
Najświętszego Serca Jezusowego jako źródło obfite w owoce duchowe i
lekarstwo przeciw złu nękającemu ludzkość.

Możemy więc nazwać Jana XXIII PAPIEŻEM NAJDROŻSZEJ KRWI przepowiedzianym przez Świętego Kaspra.

POSTANOWIENIE: Będę zawsze rozwijał najczulsze nabożeństwo do Boskiej Krwi Jezusa.

AKT STRZELISTY: Niech zawsze będzie błogosławiony Jezus i niech będzie składana Mu wdzięczność, że przez Krew swoją nas wybawił.

http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/83815,nabozenstwo-do-najdrozszej-krwi.html

 

avatar użytkownika intix

6. Słowo Boże na dziś: Weszły w świnie

Środa, 2 lipca 2014 roku
Mateusz 8,28-34

Gdy Jezus przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków, wybiegli Mu naprzeciw dwaj opętani, którzy wyszli z grobów, bardzo dzicy, tak że nikt nie mógł przejść tą drogą. Zaczęli krzyczeć: "Czego chcesz od nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?" A opodal nich pasła się duża trzoda świń. Złe duchy prosiły Go: "Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń". Rzekł do nich: "Idźcie". Wyszły więc i weszły w świnie. I naraz cała trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i zginęła w falach. Pasterze zaś uciekli i przyszedłszy do miasta rozpowiedzieli wszystko, a także zdarzenie z opętanymi. Wtedy całe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby odszedł z ich granic.

Chrystus wychodzi pierwszy naprzeciw opętanych, których zły duch nawiedził. Lecz również oni wybiegają naprzeciw wysiadającego z łodzi Jezusa. Opanowani przez nieczystego, dotknięci wewnętrznym umieraniem, brakiem osób bliskich, przyjaciół. Opanowani przez nieczystego, nie są w intymnych, umacniających w życiu więziach duchowych, uczuciowych z człowiekiem, z Bogiem.

Oni nie mogli sobie pomóc. Całkowita bezradność. Jezus o nich pamięta, przychodzi. Ludzie ich zniewalali, ponieważ się bali.

Krzyczeli. Krzyk utraconej godności, wolności. W tym krzyku, którego inni się bali, Jezus mógł usłyszeć wezwanie: "Przepraw się i ratuj mnie!". Kiedy nie mogę, nie chcę, nie wierzę, nie widzę sensu, by zbliżyć się do Boga, On zna moją udrękę. Nie czeka, aż będę czysty, nie oczekuje, że będę miał siły wewnętrzne do dokonania trudu przeprawy na Jego brzeg.

Krzyk człowieka udręczonego, przywołuje Boga. Nieczystość jest oznaką śmierci, nie widzenia w prawdzie, nie miłowania, braku odpowiedzialności, życia w lęku, wprowadzania innych w stan niepokoju. Nieczysty nie ma dobrej więzi z Bogiem i z ludźmi. Stąd samotność wypełniona udręką, bólem i krzykiem. Nieczysty jest samotny. Nieczysty jest tam, gdzie cuchnie ("tłukł się po grobach"). Jest popychany przez swój stan do zobaczenia tego, co się w nim rozkłada, do doświadczenia rozpaczy. Nieczystość w człowieku jest znakiem grzebania życia, sensu, tego, co najpiękniejsze w nim: miłości, zaufania, nadziei. Duch nieczysty przede wszystkim niszczy miłość, zaufanie, nadzieję. Prowadzi do rozpraszania myśli.

Zobaczmy w tym bieganiu człowieka coś więcej, niż obłąkańczy taniec pełen przerażającego bezładu i mrożącego krew w żyłach krzyku. Zobaczmy pragnienie zrzucenia z siebie tego, co nieczyste. Zobaczmy bezsilność człowieka wobec szatana, który opanował jego myśli, uczucia i ciało.

"Czego chcesz od nas, Jezusie?" Czy wiesz, czego Jezus chce od ciebie? On chce tego, czego nie posiadasz: twojej wolności, twojej czystości. "Przyszedłeś dręczyć nas?". Bóg może stać się "udręką", przypominając człowiekowi jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Czy to jednak Bóg dręczy człowieka, czy może raczej jego namiętność, uleganie pokusom? Dręczy człowieka grzech. Jest to cierpienie bez sensu. Co mnie dręczy? W jaki sposób doszło do tej udręki? Nawróć się, zmień swoje myślenie i odczuwanie, a udręka będzie ci odjęta.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

7. JAK PRAKTYKOWAĆ NABOŻEŃSTWO DO NAJDROŻSZEJ KRWI

zdjecie

3 lipca

Nabożeństwo do Najdroższej Krwi nie może być jałowe, lecz owocne dla życia naszej duszy. A większe będą owoce duchowe, jeśli przyjmiemy metodę, której uczą nas święci mistrzowie.

Święty Kasper del Bufalo, czciciel Najdroższej Krwi, zaleca, aby skierować swe spojrzenie na zakrwawionego Chrystusa i przywołać następujące myśli:

Kim jest Ten, który przelał za mnie Swą Krew?

Synem Bożym. Gdyby oddał ją twój przyjaciel, jakże byłbyś mu wdzięczny! Natomiast Jezusowi najczarniejsza niewdzięczność. Może i ja dopuściłem się nawet przekleństwa i obrazy swymi ciężkimi grzechami.

Co dał mi Syn Boży?

Swoją Krew. Nie złotem ani srebrem zostaliście odkupieni, lecz Jego Krwią – woła św. Piotr. Jakież mam zasługi? Żadnych! Wiadomym jest, że matka odda krew za swe dzieci, a kto kocha, przeleje ją za ukochaną osobę. Ale ja przez grzech byłem nieprzyjacielem Boga. Mimo to nie patrzył na moje grzechy, lecz na swą miłość.

Jak mi ją dał?

Całą, do ostatniej kropli, pośród obelg, przekleństw i najokrutniejszej Męki.

Dlatego Jezus pragnie od nas w zamian za tak ogromny ból i tak wielką miłość naszych serc, chce, byśmy uciekli od grzechu, abyśmy kochali z całych naszych sił.

Tak, kochajmy tego Boga dla nas przybitego do Krzyża, mocno kochajmy Go, a Jego cierpienia nie będą niepotrzebne i Krew Jego nie zostanie przelana nadaremnie.

PRZYKŁAD: Największym apostołem nabożeństwa do Najdroższej Krwi bez wątpienia był św. Kasper del Bufalo, Rzymianin (ur. 6 stycznia 1786 r., zm. 28 grudnia 1837 r.). Siostra Agnese del Verbo Incarnato, zmarła w opinii świętości, wiele lat wcześniej przepowiedziała to wielkie dzieło, mówiąc, że będzie to „Tuba Boskiej Krwi”, co miało oznaczać, z jaką gorliwością głosił nabożeństwo i wyśpiewywał Jej chwałę.

Doświadczył niewypowiedzianych cierpień i oszczerstw, zanim założył Zgromadzenie Misjonarzy Najdroższej Krwi, dziś znane we wszystkich częściach świata.

Pan, aby go pocieszyć w swych udrękach, pewnego dnia podczas sprawowania Mszy św., zaraz po przeistoczeniu, pozwolił mu ujrzeć niebo, z którego schodził złoty łańcuch, który przechodząc przez kielich, obejmował jego duszę, aby zaprowadzić ją do chwały.

Od tego dnia musiał jeszcze wiele wycierpieć, ale zawsze jeszcze mocniejsza była jego gorliwość niesienia duszom błogosławieństw Krwi Chrystusa.

Został ogłoszony błogosławionym przez św. Piusa X 18 grudnia 1904 r., a kanonizowany przez Piusa XII 12 czerwca 1954 roku.

Jego ciało spoczywa w kościele Santa Maria in Trivio w Rzymie. Z Nieba nadal wyprasza łaski i cuda, szczególnie czcicielom Najdroższej Krwi.

POSTANOWIENIE: Często będę myślał, przede wszystkim w chwilach pokus, o cierpieniach dla mnie poniesionych przez Jezusa.

AKT STRZELISTY: Wielbię Cię, o Krwi Najdroższa Jezusa, z Miłości za mnie przelana.
___
Rozważania z książki: „Il mese del Preziossismo Sangue”, Rafaelle Bernardo CPPS, Rzym (tłum. G. Truś)
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/83917,jak-mamy-praktykowac-nabozenstwo-do-najdrozszej-krwi.html

avatar użytkownika intix

8. O Krwi Najdroższa


http://youtu.be/y0BwJQueM5c

O Krwi Najdroższa,
O Krwi Odkupienia;
Napoju życia, z nieba dla nas dany!
O zdroju łaski, o ceno zbawienia,
Ty grzechowe leczysz rany!

Tyś w Jezusowym
Kielichu zamknięta,
Abyś nas wszystkich życiem napawała,
Abyś dla świata, Krwi Boska Prześwięta,
Miłosierdzie wybłagała!

O Krwi Najdroższa,
Przez Serce przeczyste,
Gdzie Swoje źródło miałaś na tej ziemi.
Cześć Tobie niesiem, dzięki wiekuiste,
Z Aniołami, ze Świętymi.

avatar użytkownika intix

10. Słowo Boże na dziś: Przyszedł mimo drzwi zamkniętych

Czwartek, 3 lipca 2014 roku
>Św. Tomasza

Jan 20,24-29



Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: "Widzieliśmy Pana". Ale on rzekł do nich: "Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę". A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: "Pokój wam!" Następnie rzekł do Tomasza: "Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym". Tomasz Mu odpowiedział: "Pan mój i Bóg mój!" Powiedział mu Jezus: "Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli".

Uczniowie gromadzą się razem, ale drzwi do sali są zamknięte. Obawiają się Żydów. Sami przecież są Żydami, ale w tym określeniu widać, że zostali jakoś od nich odcięci. W ich życiu wydarzyło się coś, co każe radykalnie odciąć się od układu, w którym wcześniej żyli. Uczniowie boją się. Strach jest jednym z podstawowych narzędzi, jakie ma w swoim warsztacie szatan. Zamknięte drzwi z jednej strony ochraniają, z drugiej zaś odgradzają, uniemożliwiają dostęp. Strach zamyka nie tylko przed czymś złym, ale też przed czymś dobrym.

Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych. Posiedź przez chwilę przed tymi zamkniętymi drzwiami. Zastanów się czego symbolem są w Twoim życiu. Często musimy chronić się przed trudnościami w taki sposób, w jaki potrafimy najlepiej. Nie zawsze jest to najbardziej idealny sposób. Dziś zobacz, że miłosierdzie Boga polega na tym, iż Jezus przychodzi do Ciebie pomimo drzwi zamkniętych. Przychodzi, żeby być z Tobą i przynieść Ci pokój.

Tomasz słyszał o torturach, wiedział, co to znaczy udusić się zawieszony na krzyżu. Jego wiara doświadczyła ran. To dlatego teraz nie chce, by Jezus, który ukazał się uczniom, zapomniał o tym wszystkim, co on przeżywał w czasie Męki Jezusa. Tomasz został zraniony, chce więc zobaczyć i rany Jezusa. Dla Tomasza może istnieć już tylko jeden Jezus - Jezus z ranami. Dla nas również wiara nie jest prostą rzeczą. Czasami rany zadawane są naszej wierze, a ciemność walczy z wiarą, nadzieją i miłością.

Grzech zamyka człowieka, wprowadzając w stan smutku. Jedynie Jezus może wejść tam, gdzie człowiek usiłuje być sam. W takim stanie znaleźli się uczniowie Zmartwychwstałego Pana. To, z czym Jezus przychodzi do nich, to Jego miłosierdzie objawiające się w darze pokoju. Bycie z uczniami, którzy utracili szacunek do siebie samych i nie znajdują wyjścia z sytuacji, w którą wprowadziła ich „ucieczka od Pana”, nazywamy miłosierdziem.

Pozwala uczniom przeżyć ich własną zdradę, pokazując im ręce i bok. Pokazanie przebitego ciała, będącego znakiem miłości, jest równoznaczne z powiedzeniem: „Przebaczam wam”. A to znaczy, nie co innego, jak – „Przyjmijcie moje miłosierdzie, mój dar serca. Przyobleczcie się w zaufanie, które ja mam dla was, z którego nigdy się nie wycofałem”.

Skutkiem pokazania Ran przez Jezusa, jest wejście uczniów w stan radości. To jest owoc pokoju i miłosierdzia, który otrzymali. Miłosierdzie jest objawieniem miłości, będącej odpowiedzią na ludzką grzeszność. Przedmiotem miłosierdzia nie jest to, co piękne, lecz to, co brzydkie, niemoralne. Jezus przychodząc do Wieczernika nie stawia uczniom warunków wstępnych, nie skłania ich aby wyrazili skruchę, nawracając się. On okazuje miłosierdzie, znając stan ducha uczniów. Są zagubieni, nabrzmiali strachem o własne życie.

Jezus posyła na głoszenie Ewangelii tych, którzy Go zawiedli, udzielając kolejny raz daru zaufania. Powiedział do św. s. Faustyny: „Właśnie przez taką nędzę chcę okazać moc miłosierdzia swego” (133). Czym jest ufność, jeśli nie miłosierdziem? Zauważamy, że miłosierdzie nie jest czymś, czego Jezus udziela za moralne życie. Miłosierdzie jest darem w żaden sposób niezasłużonym. Głoszenie Ewangelii opiera się na słabym człowieku, umacnianym Bożym miłosierdziem.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

11. MODLITWA PORANNA DO ODMAWIANIA KAŻDEGO DNIA

Modlitwa zanurzenia  we Krwi Chrystusa

Panie Jezu, zanurzam w Twojej Przenajdroższej Krwi cały ten rozpoczynający się dzień, który jest darem Twojej Nieskończonej Miłości.

Zanurzam w Twojej Krwi siebie samą (samego), wszystkie osoby, które dziś spotkam, o których pomyślę czy w jakikolwiek sposób czegokolwiek o nich się dowiem.
Zanurzam moich bliskich i osoby powierzające się mojej modlitwie.

Zanurzam w Twojej Krwi, Panie, wszystkie sytuacje, które dziś zaistnieją, wszystkie sprawy, które będę załatwiać, rozmowy, które będę prowadzić, prace, które będę wykonywać i mój odpoczynek.
Zapraszam Cię, Panie Jezu, do tych sytuacji, spraw, rozmów, prac i odpoczynku.
Proszę, aby Twoja Krew przenikała te osoby i sprawy, przynosząc według Twojej woli uwolnienie, oczyszczenie, uzdrowienie i uświęcenie.
Niech dziś zajaśnieje chwała Twojej Krwi i objawi się Jej moc.

Przyjmuję wszystko, co mi dziś ześlesz, ku chwale Twojej Krwi, ku pożytkowi Kościoła św. i jako zadośćuczynienie za moje grzechy, składając to wszystko Bogu Ojcu przez wstawiennictwo Maryi.

Oddaję siebie samą (samego) do pełnej dyspozycji Maryi, zawierzając Jej moją przeszłość, przyszłość i teraźniejszość, bez warunków i bez zastrzeżeń. Amen.


Modlitwa autorstwa s. Gertrudy Bociąg MSC
>Rozważania tej modlitwy


avatar użytkownika intix

12. Boska Krew Jezusa

zdjecie
>Św. Maria De Mattias – czcicielka Najdroższej Krwi Chrystusa

4 lipca

Każdy dobry chrześcijanin nie jest obojętny, gdy widzi Krew spływającą z Ran Jezusa Ukrzyżowanego. Podczas Mszy Świętej nabożnie adoruje konsekrowany kielich unoszony przez kapłana. Może być też tak, że zatrzymuje się jedynie na cierpieniach Zbawiciela, a nie rozważa faktu, że Ta Krew wytryskająca z Ran Jezusa jest Boską Krwią, to znaczy Krwią Boga.

I właśnie tutaj kryje się podstawowy sens kultu Najdroższej Krwi: Krew Najdroższa jest Krwią Boga Wcielonego i dlatego ją czcimy. Istotnie wierzymy, że w osobie Jezusa Chrystusa zjednoczyły się dwie natury: ta boska i ta ludzka, dlatego Krew, którą On przelał, jest Boską i ludzką Krwią, gdyż jest to Krew Jezusa prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka.

Wielkie Misterium niepojęte dla ludzkiego rozumu. Skoro nie jesteśmy w stanie pojąć tej tajemnicy, możemy i musimy zrozumieć jedną rzecz, mianowicie, że Bóg zechciał przyjąć nasze człowieczeństwo, by przelać swą Krew dla naszego zbawienia: „Dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i stał się człowiekiem”.

Dlatego winniśmy my Mu oddać chwałę i błogosławieństwo, całą naszą miłość. Oddajmy więc głęboką cześć tej tajemnicy mądrości i miłości i zanośmy do Najdroższej Krwi Jezusa hymn naszego zawierzenia, a tym samym poddania się dziełu zbawienia naszych dusz.

PRZYKŁAD: Jedną z dusz, która prawdziwie umiłowała Krew Jezusa, była św. Maria De Mattias, urodzona w Vallecorsa (Florencja) 4 lutego 1805 roku, a zmarła w Rzymie 20 sierpnia 1886 roku.

Słuchając słów św. Kaspra del Bufalo, zdecydowała się zostać zakonnicą, lecz gdy poszła zapytać o radę świętego misjonarza, on, z Bożego natchnienia, powiedział jej, że Pan powołuje ją do innej misji i oddał ją duchowemu przewodnictwu ks. Giovanniego Merliniego, również misjonarza. W niedługim czasie Maria De Mattias pozostawia rodzinę i udaje się do Acuto w Lazio, gdzie po wielu trudnościach otwiera pierwszy dom i szkołę Sióstr Adoratorek Najdroższej Krwi. Pośród zakazów, walk i cierpień zakłada nowe domy i nowe szkoły, które w duchu chrześcijańskim wychowują i kształcą młodzież żeńską. Całe życie Maria De Mattias krzewiła kult Najdroższej Krwi Chrystusa. Siostrom często powtarzała: „Niech nigdy nie oddala się wasze serce od tego wiecznego źródła, które wytryska z ukochanej rany boku Jezusa Ukrzyżowanego, naszego Oblubieńca; tu otrzymujemy osłodę naszych trudów podejmowanych z miłości do Boga”. Została błogosławioną w roku 1950, a jej ciało spoczywa w kościele pw. Najdroższej Krwi w Rzymie, w dzielnicy Latino. Z jej ołtarza nieustannie wypływa promień łask i błogosławieństw dla tych, którzy proszą o jej wstawiennictwo.

POSTANOWIENIE: Ucałuję Ukrzyżowanego i wyznam: O Boska Krwi Zbawiciela, wielbię Cię i kocham Ciebie.

AKT STRZELISTY: Boska Krwi Jezusa, dodaj wiary i siły duszy mojej.

http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/83968,boska-krew-jezusa.html
***
a także:
>Tarcza przeciw złu



avatar użytkownika intix

14. 7 Ojcze Nasz i 7 Zdrowaś Maryjo ku czci Najdroższej Krwi Jezusa

Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu. Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.

Tajemnica I – Pan Jezus przelał Krew podczas obrzezania

Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus.
(Łk 2, 21)

Ojcze, Przedwieczny Boże, przez Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Maryi ofiaruję Tobie pierwsze Rany, pierwsze Boleści i pierwsze przelanie Najświętszej Krwi Pana Jezusa na pokutę za moje i wszystkich ludzi grzechy młodości, na zapobieganie pierwszych grzechów ciężkich u dzieci i młodzieży, szczególnie w moim domu i moim pokrewieństwie.
Ojcze Nasz... Zdrowaś Maryjo...

Tajemnica II – Pan Jezus przelał Krew podczas modlitwy w Ogrójcu

Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię.
(Łk 22, 44)

Ojcze, Przedwieczny Boże, przez Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Maryi ofiaruję Tobie tę okrutną Mękę Serca Pana Jezusa na Górze Oliwnej, każdą kroplę Krwi z Krwawego Potu na pokutę za wszystkie moje i wszystkich ludzi grzechy serca, na zapobieganie tym grzechom, na zwiększenie miłości do Boga i do bliźnich naszych.
Ojcze Nasz... Zdrowaś Maryjo...

Tajemnica III – Pan Jezus przelał Krew podczas biczowania

Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.
(Mt 27, 26)

Ojcze, Przedwieczny Boże, przez Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Maryi ofiaruję Tobie te tysiące Ran okrutnej Boleści i Drogocenną Krew Pana Jezusa, spowodowaną biczowaniem, na pokutę za wszystkie moje i wszystkich ludzi grzechy serca, ciała i nieczystości, na zapobieganie tym grzechom i na zachowanie niewinności, zwłaszcza w moim pokrewieństwie, a szczególnie u dzieci i młodzieży.
Ojcze Nasz... Zdrowaś Maryjo...
 
Tajemnica IV – Pan Jezus przelał Krew podczas cierniem ukoronowania

Ubrali Go w purpurę uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: „Witaj, Królu Żydowski!”
(Mk 15, 17-18)

Ojcze, Przedwieczny Boże, przez Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Maryi ofiaruję Tobie Rany, Boleści i Drogocenną Krew Pana Jezusa z Koronowania Cierniem, na pokutę za wszystkie moje i wszystkich ludzi grzechy umysłu, na zapobieganie tym grzechom, na rozpowszechnianie Królestwa Chrystusowego na ziemi.
Ojcze Nasz... Zdrowaś Maryjo...

Tajemnica V – Pan Jezus przelał Krew na Drodze Krzyżowej

A On sam, dźwigając krzyż, wszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota.
(J 19, 17)

Ojcze, Przedwieczny Boże, przez Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Maryi ofiaruję Tobie tę okrutną Mękę Drogi Krzyżowej i przelaną tam Drogocenną Krew, na pokutę za wszystkie moje i wszystkich ludzi grzechy, za bunt przeciw Twoim Świętym Postanowieniom, przeciw wszystkim innym grzechom i na ubłaganie prawdziwej miłości do Krzyża.
Ojcze Nasz... Zdrowaś Maryjo...
       
Tajemnica VI – Pan Jezus przelał Krew podczas ukrzyżowania
 
Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”
(Mt 27, 46)
         
Ojcze, Przedwieczny Boże, przez Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Maryi ofiaruję Tobie Twojego Boskiego Syna na Krzyżu, Jego przybicie do Krzyża, Jego Podniesienie na Krzyżu, Jego Święte Rany na Rękach, Nogach i Boku, Jego Drogocenną Krew, która wylała się za nas; Jego skrajną Biedę, Jego Posłuszeństwo i bezkrwawe odnawianie się Świętych Ran Jego we wszystkich Mszach Świętych na ziemi - na pokutę za skaleczenie Świętych Zakonnych ślubowań i reguł, na zadośćuczynienie za wszystkie moje i wszystkich ludzi grzechy, za chorych i umierających, za kapłanów i laikat, za życzenia i prośby Ojca Świętego, za odnowę rodzin chrześcijańskich, za umocnienie w wierze, za Ojczyznę moją i jedność rodzin i narodów, jedność Kościoła w Chrystusie, za dusze w Czyśćcu cierpiące i te, które znikąd ratunku nie mają.
Ojcze Nasz... Zdrowaś Maryjo...

Tajemnica VII – Pan Jezus przelał Krew podczas przebicia boku włócznią

Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła Krew i woda.
(J 19, 33-34)

Ojcze, Przedwieczny Boże, przez Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Maryi racz przyjąć otworzenie Świętego Boku i Serca Pana Jezusa za potrzeby Kościoła Świętego i na pokutę za grzechy moje i grzechy wszystkich ludzi. Racz przyjąć tę Drogocenną, Najświętszą Krew i Wodę, która została przelana z Rany Boku i Boskiego Serca Pana Jezusa, i racz nam być łaskawym i miłosiernym. O Przenajświętsza Krwi Chrystusa, racz oczyścić mnie i wszystkich ludzi od własnych i obcych win grzechowych. O Przenajświętsza Wodo z Najświętszego Boku i Serca Pana naszego, Jezusa Chrystusa, racz uwolnić mnie i wszystkich ludzi od kar za grzechy i racz ugasić mnie i wszystkim biednym duszom płomień czyśćcowy. Amen.
Ojcze Nasz... Zdrowaś Maryjo...

Zakończenie
Panie i Boże nasz, racz nie karać nas za grzechy nasze według Świętej Sprawiedliwości Twojej, ale racz nam być łaskawym według Wielkiego Miłosierdzia Twego. Panie Jezu, który konałeś na Krzyżu za nas, zanurz w Swoim Najświętszym Konaniu na wieki nasze dusze, abyśmy dostąpili zbawienia przez Najświętszą Agonię Twoją. Uwielbiam Cię Ojcze, przez Miłosierdzie Syna Twego. Boże, wierzę w Ciebie i ufam Dobroci Twojej teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.


avatar użytkownika intix

15. Słowo Boże na dziś: Chcę miłosierdzia

Piątek, 4 lipca 2014 roku
Mateusz 9,9-13

Odchodząc stamtąd, Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? On usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

Jezus spożywając posiłek wspólnie z celnikami i grzesznikami, tworzył z nimi wspólnotę. Był rozumiany przez tych ludzi, którzy doświadczali pogardy ze strony faryzeuszów. Wydaje się, że Mateusz dostrzegł w Jezusie to, czego nie spotkał u innych ludzi: dobroć, szacunek, brak odrzucenia, szczerą życzliwość. Zapewne uczniowie Jezusa nie zasiedliby do stołu z celnikami i grzesznikami, gdyby nie uczynił tego Nauczyciel. Oni poszli za Nim.

Tak ważne w naszym podążaniu drogami wiary jest nie czynienie różnic między ludźmi. Tworzę wspólnotę z tymi, którzy potrzebują prawdy, szukają jej powiewu, nowego spojrzenia przez pryzmat tego, co duchowe, wieczne, pochodzące od Boga. Kiedy nie gardzimy ludźmi, nie poniżamy ich, lecz okazujemy szacunek, to oni odkryją w tym, tak zwyczajnym geście, Bożą obecność, Jego dobroć.

Co we mnie może zobaczyć człowiek, który szuka czegoś więcej od tego, co widzialne, skończone? Jeśli idę za Jezusem, wówczas traktuję innych tak, jak On to czyni. Może być tak, że ci, których omijam szerokim łukiem, zasiadają z Panem do jednego stołu, aby spożyć posiłek, a mnie tam nie ma. Na nowo odkrywam, czym jest podążanie za Nim? Byciem tam, gdzie On jest, a nieobecnością w miejscu, w sprawach, w których Jego nie ma.

Uczniowie nie wiedzieli, co odpowiedzieć na zarzut, iż ich Nauczyciel spożywa posiłek z tymi, którymi środowisko faryzeuszów gardziło. Jezus udziela odpowiedzi na pytanie. Kiedy stawiane są nam trudne pytania, a my idziemy za Panem, On odpowiada na nie.

To, co jest dla mnie wielkim pocieszeniem w słowach Jezusa, to trzy ostatnie zdania perykopy. „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”. Nie ci, którzy uważają się za zdrowych moralnie, są zdrowymi. Takimi postrzegali się faryzeusze. Zdrowi, to ci, którzy uznają, że są bez winy. Chorzy są grzesznikami. To oni potrzebują lekarza, czyli Chrystusa. On przyszedł do tych, którzy Go potrzebują, chcą Jego dotknięcia, uzdrowienia. „Chorzy”, to ludzie źle się mający, świadomi własnej biedy moralnej, oczekujący miłosierdzia. „Zdrowi” zaś, nie uświadamiają sobie tego, iż ocenę jakości własnego życia, wydają sami, z pominięciem Boga.

„Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Wiara człowieka, żeby była prawdziwa, powinna być budowana na miłosierdziu. Jest wielu ludzi, którzy poszczą, pokutują, wyrzekają się tego, co dobre, lecz w tym wszystkim nie czynią miłosierdzia. Nie postrzegają oni tych, którzy nie poszczą, nie pokutują, nie wyrzekają się tego co dobre, jako ludzi miłych Bogu. Ofiara o tyle ma sens w naszym życiu, o ile u jego podstaw jest miłosierdzie: współczucie, życzliwość, wolność od sądzenia drugiego, przebaczenie, pomoc tym, którzy są przeciwko nam.

„Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”. Celem misji Jezusa są grzesznicy. Brak świadomości bycia grzesznikiem jest przyczyną ludzkiego dramatu. Łączy się bowiem z tym, że człowiek niczego nie chce, nie pragnie, nie oczekuje od Boga. W grzeszniku jest tęsknota za Panem, za odnalezieniem się w Nim. Kim jest grzesznik? To człowiek, który swoje życie wypełnione również słabością, nędzą moralną, odnosi do Boga, do Jego miłosierdzia. Świadomość bycia grzesznikiem, jest początkiem nawracania się.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

16. SIEDEM OFIAROWAŃ KRWI PRZENAJDROŻSZEJ

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.

1. Ojcze Przedwieczny, składamy Ci w ofierze Krew Przenajdroższą, którą Jezus przelał na Krzyżu i każdego dnia ofiaruje na Ołtarzu na chwałę Twojego Imienia, za nadejście Twojego Królestwa i za zbawienie wszystkich dusz.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Niech będzie zawsze błogosławiony i uwielbiany Jezus, który nas Krwią Swoją odkupił.

2.Ojcze Przedwieczny, składamy Ci w ofierze Krew Przenajdroższą, którą Jezus przelał na Krzyżu i każdego dnia ofiaruje na Ołtarzu o uświęcenie ludu Bożego.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Niech będzie zawsze błogosławiony i uwielbiany Jezus, który nas Krwią Swoją odkupił.


3.Ojcze Przedwieczny, składamy Ci w ofierze Krew Przenajdroższą, którą Jezus przelał na Krzyżu i każdego dnia ofiaruje na Ołtarzu w intencji nawrócenia grzeszników, o umiłowanie Twojego Słowa i o jedność wszystkich chrześcijan.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Niech będzie zawsze błogosławiony i uwielbiany Jezus, który nas Krwią Swoją odkupił.


4.Ojcze Przedwieczny, składamy Ci w ofierze Krew Przenajdroższą, którą Jezus przelał na Krzyżu i każdego dnia ofiaruje na Ołtarzu za kierujących społecznościami o chrześcijańskie obyczaje w życiu publicznym i o pokój i sprawiedliwość między narodami.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Niech będzie zawsze błogosławiony i uwielbiany Jezus, który nas Krwią Swoją odkupił.


5.Ojcze Przedwieczny, składamy Ci w ofierze Krew Przenajdroższą, którą Jezus przelał na Krzyżu i każdego dnia ofiaruje na Ołtarzu o uświęcenie prac i cierpień za biednych chorych, strapionych i za tych wszystkich, którzy polecili się modlitwom.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Niech będzie zawsze błogosławiony i uwielbiany Jezus, który nas Krwią Swoją odkupił.


6. Ojcze Przedwieczny, składamy Ci w ofierze Krew Przenajdroższą, którą Jezus przelał na Krzyżu i każdego dnia ofiaruje na Ołtarzu za potrzeby duchowe i doczesne nas samych, naszych krewnych i dobroczyńców oraz naszych przyjaciół.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Niech będzie zawsze błogosławiony i uwielbiany Jezus, który nas Krwią Swoją odkupił.


7. Ojcze Przedwieczny, składamy Ci w ofierze Krew Przenajdroższą, którą Jezus przelał na Krzyżu i każdego dnia ofiaruje na Ołtarzu za tych, którzy dzisiaj przejdą do życia wiecznego oraz za dusze w czyśćcu cierpiące, o ich wieczne zjednoczenie z Chrystusem w chwale.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Niech będzie zawsze błogosławiony i uwielbiany Jezus, który nas Krwią Swoją odkupił.


Niech będzie uwielbiana Krew Jezusa teraz i na zawsze i na wieki wieków.
Amen.

avatar użytkownika intix

17. Krew, która oczyszcza


zdjecie

5 lipca

Jezus umiłował nas i we Krwi swojej obmył nas z winy. Ludzkość,
odczuwając ciężar grzechów, dostrzegała konieczność przebłagania za nie.

We wszystkich czasach składano Bogu ofiary. Jednak ani ofiary, ani
wszystkie cierpienia ludzi razem wzięte nie byłyby wystarczające dla
oczyszczenia człowieka z grzechu. Przepaść między człowiekiem i Bogiem
była nieskończona, wszak został znieważony sam Stwórca, zaś
znieważającym było stworzenie. Konieczna więc była ofiara nie skalana,
lecz przybrana w ludzkie winy. Tą ofiarą nie mogło być stworzenie, lecz
sam Bóg.

Objawiła się więc cała miłość Boga względem człowieka, ponieważ
posłał On swego Jednorodzonego Syna, aby ofiarował się dla naszego
zbawienia.

Jezus zechciał wybrać drogę Krwi dla oczyszczenia nas z win, gdyż to
właśnie krew gotuje się w żyłach, krew pobudza do złości, do zemsty. To
krew jest zarzewiem pożądania, to krew pcha do grzechu, dlatego więc
tylko Krew Jezusa mogła oczyścić nas z wszelkiej niegodziwości.

Konieczne jest więc uciekanie się do Krwi Jezusa, jedynego lekarstwa
dla dusz, jeśli chcemy otrzymać odpuszczenie naszych grzechów i trwać w
łasce Bożej.

PRZYKŁAD: Sługa Boży biskup Francesco Albertini, aby lepiej promować
nabożeństwo do Krwi Jezusa, założył Bractwo Najdroższej Krwi. Kiedy
układał statut w zakonie w Paolotte w Rzymie, usłyszano wrzaski i hałasy
w całym klasztorze. Do zatrwożonych współsióstr siostra Maria Agnese
del Verbo Incarnato powiedziała: „Nie bójcie się: to szatan, który się
wścieka, ponieważ nasz spowiednik przygotowuje rzecz, która jest mu
bardzo nie na rękę”.

Sługa Boży pisał Koronkę do Najdroższej Krwi. Zło wzbudziło w nim tak
liczne wątpliwości, iż zaczął ją niszczyć, lecz w tym momencie ta sama
siostra, natchniona przez Boga, widząc to, zawołała: „Ach! Jakże piękny
prezent nam ojciec niesie!”. „Jaki?” – zapytał zdziwiony Albertini,
który nikomu nie zdradził, że napisał tę modlitwę. „Koronkę do
najdroższej Krwi” – odpowiedziała siostra.

„Nie zniszczycie jej, ponieważ zostanie ona rozkrzewiona na cały świat i przyniesie duszom wiele dobrego!”.

I tak było. Nawet najbardziej oporni grzesznicy nie wytrzymywali,
kiedy podczas Świętych Misji odbywała się bardzo wzruszająca celebracja
„Siedmiu Rozlań Krwi”.

Albertini został mianowany biskupem Terraciny, gdzie umarł w opinii świętości.

POSTANOWIENIE: Zastanowimy się, ile Krwi kosztowało Jezusa zbawienie naszych dusz, i nie splamimy ich grzechem.

AKT STRZELISTY: Bądź pozdrowiona, Krwi Najdroższa, która tryskasz z Ran naszego Ukrzyżowanego Pana Jezusa i zmywasz grzechy całego świata.


avatar użytkownika intix

18. Słowo Boże na dziś: Dlaczego pościmy?

Sobota, 5 lipca 2014 roku
> Św. Marii Goretti

Mateusz 9,14-17

Wtedy podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą? Jezus im rzekł: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze robi się przedarcie. Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje.


Uczniowie Jana nie kwestionują postu, lecz pytają o jego nadmiar. „Dlaczego dużo pościmy?” Czym jest post? Jest naszą wewnętrzną postawą, a tym samym jedną z form naszego dialogu z Bogiem. Post jest znakiem smutku, jeśli towarzyszy nam świadomość osłabienia naszej relacji z Bogiem. Kiedy pozwalam Bogu na to, aby ingerował w moje żyje, porządkując je, podejmuję post. To jest czas ubogacania się Bogiem przez otwarcie na Niego. W tym celu poszczę, aby otworzyć się na Pana, dopuścić Go do wszystkich miejsc, które od jakiegoś czasu były na Niego zamknięte, zablokowane, w których stawiałem opór jego Słowu, Jego łasce, Jego miłości.

Kiedy poszczę, wyrażam mój żal za popełnione grzechy, a równocześnie wyznaję moją całkowitą zależność od Boga. Jest wyrazem naszej pokory i szukaniem tego, co jest pragnieniem Boga, nie moim. To czas porzucania mojej woli, a przyjmowania Bożej.

Jezus mówiąc o młodym winie i starych bukłakach wyjaśnia, iż nie można pogodzić nowych treści religijnych, których On naucza, z formami Starego Testamentu. Przyjmowanie nauki Pana oznacza tym samym konieczność krytycznej oceny tego, co odnosi się do Starego Przymierza. Młode wino jest symbolem nauki Jezusa. Bardzo często faryzeusze słuchając Nauczyciela wyrażali oburzenie, rozdzierali swoje szaty, krzyczeli, iż On zbluźnił. Reprezentują nauczanie, które Jezus symbolicznie nazywa: „bukłaki”. Jego zaś nauka, to młode wino. Stąd, nie można wlewać młodego wina do starych bukłaków, które nie wytrzymają siły fermentacji młodego wina i ulegną zniszczeniu.

Tym samym, Jezus nie zobowiązuje uczniów do przestrzegania tradycji religijnych, które pojawiły się obok Pisma. Prowadzi uczniów zgodnie z pierwotnym znaczeniem Pisma świętego. Treścią zaś Pisma jest Boży plan zbawienia przez wiarę w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Jezus jest panem młodym, a wierzący w Niego oblubienicą. Nie muszą tak często pościć ja czynią to faryzeusze i uczniowie Jana, lecz mają naśladować we wszystkim swojego Mistrza.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:

>Nie bądź smutny
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

19. LITANIA DO NAJDROŻSZEJ KRWI PANA JEZUSA

(podyktowana przez N.M.P. i zalecana do odmawiania)

Panie, zmiłuj się nad nami.
Chryste, usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Abyś umysły i serca spoganiałej ludzkości gruntownie odmienić raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie.

Abyś łaską Ducha Świętego, wszystkich poszukujących Boga oświecić raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie.

Abyś grzesznikom łaskę nawrócenia darować raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie.

Abyś grzeszników od wiecznego potępienia uchronić raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie.

Abyś diabelską złość zniszczyć raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie.  (3x)

Abyś upadek bezbożności przyspieszyć i jej nosicieli nawrócić raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś wszystkim nienawiściom między narodami i wszystkim rozłamom w rodzinach kres położyć raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś zniszczył panowanie złego ducha w naszym narodzie i panowaniu Ducha Świętego drogę utorować raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś cierpiących w sercu, pocieszyć raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś nam łaskę głębokiego życia wewnętrznego i skupienia duchowego darować raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś nas w męstwie i nieustraszoności w prześladowaniach utwierdzić raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś nas codziennie od nowa duchem wybaczającej miłości napełniać raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś umiłowanych Oblubieńców Twojego Syna, Kapłanów, przez szczególne łaski wzmocnić raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś oziębłych i błądzących Kapłanów Twóją łaską z powrotem do Ciebie przyciągnąć raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyśmy Najświętszy Sakrament znowu więcej cenili i czcili, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś w duszach młodzieńczych kapłańskie i zakonne powołania obudzić raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś nas w prawdziwej wierze wzmocnić i utwierdzić raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś nas szczęśliwą godziną śmierci obdarzyć raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Abyś wszystkich naszych dobrodziejów i bliskich ochronić raczył, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przez zasługi Najdroższej Krwi, przepuść nam Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przez zasługi Najdroższej Krwi, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przez zasługi Najdroższej Krwi, zmiłuj się na nami.
- Módl się za nami Święta Boża Rodzicielko,
- Abyśmy się stali godni obietnic Chrystusowych.
Amen.

avatar użytkownika intix

20. 7 sposobów działania Krwi Chrystusa

UWIELBIENIE W KOŚCIELE AKADEMICKIM UKSW
Prowadzi ks. Dominik Chmielewski SDB



http://youtu.be/1stEKKrRO4k

avatar użytkownika intix

21. Słowo Boże na dziś: Uczcie się ode Mnie

Niedziela, 6 lipca 2014 roku
XIV Niedziela Zwykła

Mateusz 11,25-30

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie".

Dojrzewamy do rozumienia Boga. Dojrzewamy przez uwielbienie Go. Nasze uwielbienie Boga jest otwieraniem oczu na to, co może być poznane jedynie przez łagodnych i pokornych. Duchowo dojrzewamy stając się łagodnymi i pokornymi.

Nie tyle wiedza, informacja jest ważna w poznaniu i rozumieniu tego, co mówi Bóg, lecz takie życie, w którym Bóg ma upodobanie. Na ile podobamy się Bogu, na tyle jasnym, zrozumiałym jest dla nas Jego słowo.

Ludzie prości są tymi, którzy zdali się na Boga, zaufali Jemu. To zaufanie zbliża zarówno do ludzi, jak i do Boga. Wtedy otwiera się nasz umysł i serce na przyjmowanie. Bez zaufania Bogu, bez szacunku do Niego, Jego słowa nie docierają do nas. Prostota, prawdziwość serca czytają słowo Boże. Te wartości są światłem umożliwiającym odczytanie.

Poznając Jezusa i Jego Ojca, wchodzimy w radość, pokój, miłość, które są w Nich. Naszym dążeniem jest nie tyle osiągnięcie wiedzy o Bogu, ile patrzenie na Niego, radowanie się Jego obecnością.

Dla patrzącego na Boga nic nie jest za trudne, nic ponad siły, nic, co byłoby niemożliwe. Chodzi o to, że bierzemy na siebie ciężary Jezusa, a więc i niesiemy je z Panem. Świat nas utrudzi, Jezus uwalnia od utrudzenia i obciążenia. W jaki sposób? Przez stawanie się łagodnym i pokornym. To upodabnia do Pana, to też daje ukojenie. Wówczas wszystko, co jest trudne na tym świecie, staje się lekkie.

*************
Jezus najczęściej posługiwał się wyrażeniem „Ojciec”, mówiąc do Boga. Mówiąc „Ojcze”, wielbi Boga za objawienie się Jego. Czym są „te rzeczy”, które Ojciec zakrywa przed mądrymi i roztropnymi, a odsłania przed prostymi? Mowa jest o relacji Ojca do Syna, który objawia nam Boga. Objawienie przynosi nam Jezus przez swoje słowa i czyny. Jezus jest jedynym objawieniem Ojca.

Ludzie mądrzy i roztropni nie znają dróg Bożych. Znają je jedynie ci, których Jezus nazywa prostaczkami, czyli ludźmi prostymi. Kim są mądrzy i roztropni? To ludzie błyskotliwi i wykształceni, polegający na własnym rozumie, mądrzy we własnych oczach. Chodziło oczywiście o znawców Prawa. Mądrzy, to cała religijna arystokracja w przeciwstawieniu do „zwykłego ludu”.

Dlaczego jedynie ludzie prości mogą zrozumieć Ewangelię? Ponieważ można ją odczytać jedynie duchowo. Dla ludzi prostych, niewykształconych, pierwszym punktem odniesienia jest bojaźń Boża. Nie może zrozumieć słowa Bożego ten, który nie żyje bojaźnią Bożą. Oznacza to, że Ojciec nie objawia się elitom religijnym, ale zwykłemu ludowi. Jezus myśli o tych, którzy nie mają czasu ani możliwości iść na naukę do „mądrych”.

Kiedy wnikamy w pragnienia Boga, w Jego wolę, odpowiedź może być jedna: „Tak, Ojcze”. Bóg ma upodobanie, cieszy się odpowiedzią człowieka, która brzmi: „Tak”.

„Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem”. Chodzi o jarzmo mądrości, czyli naukę wynikającą z przykazań. Życie według mądrości, czyli według przykazań przynosi radość, wolność, pokój, siłę. Dlatego jarzmo mądrości jest łagodnym jarzmem. Dlaczego jednak Prawo nakładane przez faryzeuszy jest ciężarem, a to, co nakazuje Jezus, jest „jarzmem słodkim” i „ciężarem lekkim”? „Lekkość” wynika z tego, że to Jezus je nakłada. On zaś jest cichy i pokorny sercem, żyje tym czego naucza. Zanim ukaże Prawo, wcześniej przekazuje nam radość miłosierdzia.

Przychodząc do Jezusa, stajemy się mądrymi Jego mądrością. Co daje nam Jego mądrość? Ukojenie i pokrzepienie. Wszyscy są zaproszeni, którzy doświadczają utrudzenia i obciążenia. U Jezusa nie ma wykluczonych, odrzuconych.

„Jarzmo moje jest słodkie”. W porównaniu z nauczaniem faryzeuszów, nauka Jezusa jest znacznie prostsza, jest krótsza i skoncentrowana na rzeczach najistotniejszych. Jednak w kontekście większej sprawiedliwości jest trudniejsza, ponieważ wymaga nieustannej miłości do Boga i bliźniego.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także

>Lectio Divina na XIV Niedzielę Zwykłą (A)

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

23. Krew, która odkupuje

zdjecie
Zdjęcie: 05_Benozzo-GOZZOLI_Madonna-and-Child-Surrounded-by-Saints-(detail)-1452/ -

7 lipca

Grzech nie tylko pozbawia człowieka łaski i stawia go w nieprzyjaźni z Bogiem, ale także oddaje w niewolę szatana. Zbawienie musiało więc posiadać potrójne w skutkach działanie w duszy: przywrócić łaskę uświęcającą, oczyszczając ją z winy, pojednać z Bogiem i w końcu wykupić z niewoli diabła.

Rzeczywiście, grzesznik, przez zrzucenie z ramion słodkiego i lekkiego brzemienia prawa Bożego, wpada w tyranię piekła. „Kto grzeszy, należy do diabła” – mówi św. Jan.

Jaką ceną była ta, którą zapłacił Jezus, aby wyrwać ze szponów diabła tak cenną zdobycz, Jego Krew?

Oto więc wartość duszy! Ile ty jesteś wart? Odpowiada św. Augustyn: „Zobacz, za ile zostałeś wykupiony”. Bóg utracił cię, ale odkupił cię na nowo, płacąc całą swoją Krwią. A ty jak cenisz sam siebie? Kto wie, ile razy, ulegając przemocy pokus, uciekasz Bogu i znowu sprzedajesz się szatanowi. Bądź mocny, wierz w siłę Boskiej Krwi, wzywaj Jej, a nie ulegniesz pokusie. Zapewnia cię o tym św. Paweł: „Przez wiarę w Tę Krew również my zwyciężymy diabła”.

PRZYKŁAD: Do ks. Giovanniego Merliniego, drugiego z następców św. Kaspra, który był przełożonym Zgromadzenia Najdroższej Krwi, podczas głoszenia misji w Segni w Lazio przyszedł pewien mężczyzna, który za dwadzieścia skudów dziennie sprzedał duszę diabłu.

Kontrakt został przez niego podpisany i złożony szatanowi, który mu się objawił. Nieszczęsny, otrzymywał w tajemniczy sposób regularnie dwadzieścia skudów dziennie, lecz nie zaznawał pokoju. W tamtych czasach była to niezła suma, a mimo to zawsze zalegał z długami z powodu swej rozpusty.

Był na granicy rozpaczy, gdy usłyszał świętego misjonarza. Odszukał go, rzucił mu się do stóp i doznał szczęścia usłyszenia z jego ust słowa pocieszenia: „Wierz, synu, Krew Jezusa odkupi twą duszę”.

Sługa Boży nie ustawał w modlitwie, poście i umartwieniach cielesnych przez biczowanie się dla zbawienia tej duszy. W końcu Krew Jezusa zwyciężyła i diabeł był zmuszony oddać dokument podpisany przez biednego grzesznika.

Cóż można powiedzieć o tych, co dla nikczemnej przyjemności sprzedają własną duszę szatanowi? Gdyby pomyśleli, ileż cierpienia kosztowała ona Jezusa.

POSTANOWIENIE: Aby uniknąć grzechu, umartwię moją wolę i moje zmysły, zwłaszcza oczy.

AKT STRZELISTY: Najdroższa Krwi Jezusa, Nieskończona Ceno naszego Odkupienia, bądź zawsze kochana przez wszystkich ludzi.

avatar użytkownika intix

24. Słowo Boże na dziś: Będę zdrowa

Poniedziałek, 7 lipca 2014 roku
Mateusz 9,18-26

Gdy to mówił do nich, pewien zwierzchnik synagogi przyszedł do Niego i, oddając pokłon, prosił: Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie. Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim. Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła: Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Jezus obrócił się, i widząc ją, rzekł: Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła. I od tej chwili kobieta była zdrowa. Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: Usuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi. A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.

Lekarze nie potrafili pomóc kobiecie, więc ją zwodzili. Wydała na nich swój majątek. To była jej porażka, którą boleśnie odczuwała. Gdy nie potrafimy wyrazić swojej miłości wobec drugiej osoby, zastępujemy ją nieszczerością. Sypiemy pochwałami i mówimy z uznaniem o sprawach, które w rzeczywistości nie istnieją. W taki sposób doprowadzamy drugą osobę do odczuwania nienawiści zarówno do siebie jak i osoby, która nie zdobyła się na szczerość.

Kobieta poniosła porażkę. Nie potrafiła pogodzić się z faktem, że została oszukana. Osądzanie nieuczciwych lekarzy stało się jej codziennością. Nie mogąc dzielić się swoimi lękami i frustracją powoli zanurzała się w niszczących sądach o swoich winowajcach. Tak trudno jest odzyskać zaufanie do kogoś, gdy się je utraciło. Odchodzimy od Boga, ale i od ludzi, a potem do nich powracamy przez całe życie.

Nie było jej łatwo stanąć przez Jezusem. Można odczuwać niechęć do Boga, zawodząc się na człowieku. Nasze porażki pozbawiają nas zaufania również tego podstawowego, jakim jest zaufanie Bogu. Zniszczenie tych więzi z człowiekiem odbija się konsekwentnie na naszej relacji z Nim. Gdy słabnie w nas potrzeba zaufania, konsekwencje tego dają się odczuć w całości naszego myślenia i odczuwania. Ludzie mający przyjaciół, znajomych żyją dłużej i są zdrowsi, dysponują lepszym samopoczuciem. Przyjaźń daje człowiekowi lepsze samopoczucie, świadomość, że jest komuś potrzebny. Ci, którzy nie mają przyjaciół, szybciej odchodzą z tego świata.

Jesteśmy w stanie znieść wiele cierpień, dopóki jest w nas nadzieja. Im bardziej jesteśmy wewnętrznie pogmatwani, w tym większym stopniu skłonni do rozpaczy. „Szybkie zniechęcanie się w obliczu trudności, to kolejne wskaźniki rozpaczy” (K. Horney). Nie mamy ochoty nawet na drobne poświęcenie się dla innych, na wyrzeczenia lub podjęcie jakiegokolwiek ryzyka. Sprawiamy w takiej sytuacji wrażenie, że jesteśmy ludźmi folgującymi wygodnictwu i osobistym zachciankom. Przestają nas interesować inni, rodzina czy wspólnota zakonna. Trudno zdobyć się nam na jakikolwiek wysiłek korzystny dla nas i dla innych, ponieważ sądzimy, że i tak nic z tego dobrego nie wyniknie. Porażki wprowadzają nas w poczucie beznadziejności. Ta zaś potrafi paraliżować człowieka do tego stopnia, że nawet małe trudności urastają do poziomu wielkich problemów i wielkich wyzwań.

Uświadamiamy sobie, że nawet Bóg nie jest po naszej stronie, nie wspominając o bliskich nam dotychczas ludziach. Porażka usiłuje nas przekonać, że Bóg nie jest tym, który rozumie nasze biedy, lecz Istotą pozbawiającą nas praw. Nie mamy prawa do własnych myśli, woli i pragnień. Bóg nie rozumie naszych ograniczeń i nie liczy się z nimi. Będziemy musieli żyć z tą świadomością konieczności nieustannego przekraczania własnych ograniczeń. „Często sądzimy, że Bóg karze, oskarża, skazuje, obciąża, że jest źródłem zła, cierpienia, że chce naszej śmierci, a nie życia” (S. Pacot, Droga wewnętrznego uzdrowienia, Poznań 2002).

Nie potrafimy być ze sobą, a szczególnie z myślą o doznanych porażkach. Brak zaufania odnosimy przede wszystkim do samych siebie. Postrzeganie, że jesteśmy nieudacznikami, nie znającymi się na ludziach i mechanizmach rządzących tym światem skłania nas do ucieczki od samych siebie. Niemożność bycia takimi, jakimi chcielibyśmy być osacza nas i izoluje. Nieumiejętność bycia ze sobą w jakimś stopniu przekłada się na niezdolność bycia z innymi. Im więcej doznajemy rozczarowania, w tym większym stopniu narasta w nas potrzeba człowieka, wobec którego nasz ból będzie miał szansę zaistnienia.

Kobieta cierpiąca na krwotok „zbierała” do serca te wszystkie uprzedzenia, jakie kierowano do niej przez mimowolnie czynione uwagi, uszczypliwe słowa, spojrzenia naznaczone lękiem a nawet strachem przed nią, przyspieszony krok niektórych obawiających się jej dotknięcia. Odczuwała, że jej nie szanują, a nawet więcej, odczuwają pogardę dla jej schorzenia. Nie umiała im tego wybaczyć. Zacięła się w sobie. To, co z nią czynili, było nieludzkie. Miłość do bliźnich była w niej zablokowana.

Nie ufając zarówno sobie jak i innym jesteśmy zdani na atakowanie i obronę. Konsekwencją braku zaufania jest strach. Usiłujemy zapewnić sobie bezpieczeństwo nie będąc świadomymi, że atakowanie i obrona samych siebie nie jest miłością. Niezbędna okazuje się kapitulacja, we właściwym znaczeniu tego słowa. Jezus oczekuje od nas, byśmy poddali się, wydając się w Jego ręce, nie zaś bezsensownie walczyli. Do zaufania innym, odzyskania utraconego autorytetu nie idziemy drogą ataku i obrony, lecz szacunku, miłości i prawdy.

Doświadczamy porażek, ponieważ idziemy sami, walczymy sami, opieramy się na sobie. Zarówno zwycięstwa jak i porażki przeżywamy jako osobiste sukcesy, ale i nasze klęski. Życie dzielone z Chrystusem sprawia, że nasza porażka jest przeżywana z Nim, dzielona z Nim, omawiana wspólnie z Nim. Nasze zwycięstwo jest również dzielone. Stąd radość jest szczególna. Po pierwsze, dlatego, że mogę cieszyć się określonym zwycięstwem, po drugie, dzielę ją z kimś, o którym wiem, że mnie kocha.

Porażka daje szansę poznania własnych granic i możliwości. Uświadamia, że nie jesteśmy bogami, lecz grzesznymi ludźmi. Ponadto, nie zostaliśmy stworzeni, aby iść przez ziemię w pojedynkę, lecz razem z naszym Panem. Wśród porażek dokonuje się nasze dorastanie do zrozumienia siebie i Boga. Czyż w porażce nie znajdujemy szczególnej mobilizacji do własnego rozwoju? To one pozwalają zobaczyć siebie i słabe strony naszej osobowości. Słabość nie jest rzeczywistością godną pogardy, lecz najwyższego szacunku. W taki sposób ją traktując dajemy Bogu możliwość dokonania w nas przemiany. Słabość jest częścią naszego życia, aby mogła objawić się moc, mądrość i miłość Boga. Kiedy odnosimy się do samych siebie z wielką nieufnością, nasza słabość nie jest przemieniona, lecz powiększa swoją rażącą moc oddziaływania.

Porażki nie muszą być traktowane, jako klęska. Nie wskazują one na naszą bezwartościowość, lecz brak skupienia się na tym, co naprawdę ważne. Umiejscawiają nas one w ciemności choćby, dlatego, że nie mamy odpowiedniego dystansu zarówno do naszych osiągnięć jak i klęsk. Przebija się przez nasze zagubienie wewnętrzne myśl, że moglibyśmy przestać być panami samych siebie. Skupiamy się na niepokojącym odczuciu, jak długo trzeba będzie żyć w takim stanie ducha. Tymczasem nie jest ważne ani to, jak długo, ani też, dlaczego mnie to spotkało. Konieczne wydaje się przyzwolenie na prowadzenie. Niewolą naszą jest niedopuszczanie Boga do przewodzenia nam. Prędzej czy później Bóg może oczekiwać od nas tego, czego nie jesteśmy w stanie uczynić sami, lecz On może w nas i z nami. Porażka, przez którą przyszło nam przejść, jest wyraźnym znakiem wskazującym na niewidzenie tego, co dostrzec może człowiek prowadzony przez Pana. Skoro Bóg wprowadza nas w doświadczenie porażki, to jest ono na ten czas, na „tu i teraz” ważniejsze, niż jakiekolwiek spektakularne zwycięstwo.

Dojrzewamy w wierze i miłości przez małe i wielkie zwycięstwa, oraz małe i większe porażki. Nie wiemy, komu możemy zaufać dopóki się nie pomylimy i nie odczujemy ogarniającej nas fali nieprzyjemnego rozczarowania. Nasze poznanie sercem często nas zawodzi. Nie mamy orientacji, dopóki nie przejdziemy przez szkołę rozczarowań, klęsk, braku lojalności, niedotrzymania słowa, nie zachowania tajemnicy. Wyprowadzamy wnioski, uczymy się słuchać, myśleć i patrzeć, uczymy się kontemplować Boga, prosimy o kierownictwo duchowe. To szczególna droga do odzyskiwania zaufania.

Nasze przegrane, straty, jakie ponosimy, otwierają serce na nowe życie. Przegrywając w jakiejś sprawie, pewien obszar dla życia w nowości ducha i serca odzyskujemy. To, co nie zostało pogrzebane w ziemi, co w nas nie doznało upokorzenia, nie zostanie przemienione. Porażki upokarzają, pozbawiają zaufania, lecz są szansą na życie pokorne i ufne wobec tych, którzy kierują się mądrością Bożą. Tracimy zaufanie do człowieka, ponieważ było ono rzeczywistością w nas niedojrzałą, nieprzemienioną. Nasza ufność człowiekowi nie jest „myśleniem o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”. Stąd porażki są nieuchronne. Zaufanie komuś, jest z naszej strony nałożeniem na niego ciężaru, z jakim nie jest w stanie żyć, a cóż dopiero kroczyć drogą realizując swoje powołanie i przeznaczenie.

Zaufanie drugiemu powinno być na naszą miarę, na naszą odporność psychiczną i duchową dojrzałość. Nie dostosowanie się do tych zasad jest porażką dla obu stron. Przekazanie określonego kapitału w ręce człowieka, który nie potrafi mądrze nim obracać, prowadzi do wielkich strat finansowych. Otwarcie swojego umysłu i serca przed kimś, kto pozbawiony jest mądrości, pokory i odpowiedzialności jest postawą dalece nierozsądną.

(z książki "Do miłości przez uzdrowienie")

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

25. Modlitwa...


Modlitwa okrycia się
Przenajświętszą Krwią Chrystusa


Niech Przenajświętsza Krew Pana naszego
Jezusa Chrystusa, przelana na Krzyżu,
a ofiarowana podczas każdej Mszy Świętej na
ołtarzach całego świata,
uwolni nas od grzechu, ochroni przed atakami
duchów ciemności.
Niech ochroni to miejsce. Niech ochroni wszystkich
członków naszych rodzin i tych, których nosimy
w naszych sercach.
Niech zstąpi Duch Święty, niech zwycięstwo
należy do Chrystusa.
Panie Jezu, ochroń dzieci Swoje, które odkupiłeś
Swoją Drogocenną Krwią.
Amen.


avatar użytkownika intix

26. Odkupienie Najdroższą Krwią było obfite i całkowite

zdjecie

8 lipca

Żydzi uważali, że Mesjasz miał przyjąć cielesną postać, jedynie by przywrócić dawny blask królestwu Izraela. Jezus natomiast przychodzi na ziemię, by wyzwolić wszystkie ludy, a więc w wymiarze duchowym. „Moje królestwo – mówi – nie jest z tego świata”. Dlatego Odkupienie dokonane przez Krew było obfite – to znaczy, że Jezus nie ograniczył się do paru kropli Krwi, lecz ofiaruje Ją w całości – czyniąc się naszą drogą poprzez przykład, naszą prawdą poprzez słowo, naszym życiem poprzez łaskę i Eucharystię, zechciał odkupić człowieka we wszystkich jego władzach: woli, umysłu i serca. Nie ogranicza swego dzieła zbawczego do wybranych narodów czy uprzywilejowanych kast: „Odkupiłeś nas, Panie, swoją Krwią, z każdego plemienia, języka i narodu”. Z wysokości Krzyża, na oczach całego świata, Krew Jego spływa na ziemię, przezwycięża przestrzenie, przenika ją całą, aż sama przyroda drży przed tak ogromną ofiarą.

Jezus był oczekiwany przez ludzi i wszyscy ludzie powinni cieszyć się z tej ofiary i patrzeć na Kalwarię jako jedyne źródło zbawienia.

Dlatego spod stóp krzyża wyruszają i zawsze będą wyruszać misjonarze – apostołowie Krwi – aby Jej wołanie i Jej dobrodziejstwa docierały do wszystkich dusz.

PRZYKŁAD: Najbardziej cenną relikwią jest zbroczony Krwią Święty Krzyż. Po cudownym odkryciu za przyczyną świętej Heleny i świętego Makarego pozostawał przez trzy wieki w Jerozolimie; po zdobyciu miasta przez Persów trafił do ich państwa. Czternaście lat później imperator Herakliusz po podbiciu Persji zechciał osobiście zawieźć go do Świętego Miasta. Gdy rozpoczął wspinaczkę stromymi ścieżkami Kalwarii, coś nie pozwalało mu iść dalej. Zbliżył się więc do niego święty biskup Zachariasz, mówiąc: „Imperatorze, nie jest możliwe podążać z takim przepychem po drodze, którą przebył Jezus z wielką pokorą i bólem”. Dopiero gdy pozostawił bogate szaty i klejnoty, był w stanie kontynuować drogę i własnymi rękami umieścić Święty Krzyż na wzgórzu ukrzyżowania.

Również my uważamy się za prawdziwych chrześcijan, to znaczy gotowych dźwigać Krzyż z Jezusem, a jednocześnie pozostajemy przywiązani do życiowych wygód i naszej pychy. Tak więc jest to absolutnie niemożliwe. Koniecznie trzeba być pokornymi, aby móc przejść przez drogę naznaczoną Krwią Jezusa.

POSTANOWIENIE: Z miłości do Boskiej Krwi będę cierpiał upokorzenia i odmówię sobie czegoś na rzecz biednych.

AKT STRZELISTY: Wielbimy Cię, o Jezu, i błogosławimy, gdyż przez Twój Święty Krzyż zbawiłeś świat.

avatar użytkownika intix

27. Słowo Boże na dziś: Litował się nad nimi

Wtorek, 8 lipca 2014 roku
>Św. Jana z Dukli

Mateusz 9,32-37

Gdy ci wychodzili, oto przyprowadzono Mu niemowę opętanego. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!» Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy». Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało.

Niemowa i jeszcze opętany. Jakby jednej biedy było za mało. Powiadają, że biedy chodzą parami. Cóż może znaczyć dla nas ten obraz? Wydaje się, że człowiek nie może mówić, ponieważ przeszkadza mu w tym szatan. Niektórzy ludzie czują się bardzo zagubieni, gdyż nie tylko słuchają pokus, skupiają się na ich treści, ale także idą za nimi. Człowiek może odczuwać, że nie ma nikomu nic do powiedzenia, więc milczy. Można się też na kogoś obrazić, zawieść się i dlatego milczeć. Czy pielęgnowanie poczucia niższości, złej opinii o sobie, zasłyszanej we wspólnocie, patrzenie na własne życie przez pryzmat grzechu, który miał miejsce kiedyś, nie upodabnia nas do człowieka, który był niemy?

"To, co powiem, obróci się przeciwko mnie. Przy niektórych braciach nie mogę mówić, ponieważ jestem pewny, że oni nie umieją być dyskretni". Czyż tego nie nazwiemy sytuacją w której, w sposób niezwykle inteligentny i bardzo przebiegły, szatan mówi: "nie warto, nie mów, pogrążysz się, twoja sytuacja jest i tak bardzo trudna".

Szatan chce byśmy milczeli szczególnie tam, gdzie pewne problemy bardzo nas męczą, niepokoją w sumieniu. To czego nie mówimy sprawia, że coraz bardziej stajemy się od złego ducha zależni. Bardzo źle się z tym czujemy. Nie możemy sobie znaleźć miejsca. Wiele spraw, osób, sytuacji – bardzo nas drażni. Szybciej się męczymy. Nie zachowujemy milczenia. Stajemy się wybuchowi, opryskliwi, trudni we wzajemnym współżyciu.

Czy znamy taką treść pokusy: "Nie mów spowiednikowi, czy kierownikowi duchowemu? On cię nie zrozumie. Po co słuchać morałów, które będzie prawił. Jeśli ty sobie sam nie pomożesz, nikt ci nie jest w stanie pomóc". W ten sposób nie wiedząc, że mamy do czynienia z pokusą, ulegamy wpływom złego. Nie jesteśmy świadomi, kto w nas mówi, do czego zachęca, a przede wszystkim, co z tych sugestii może wyniknąć.

Co znaczy: odzyskać mowę? Uwierzyć, że dobro prędzej czy później, zwycięża zło. Uwierzyć, że mogę oberwać za to, co powiem, mogę się narazić, mogę swojej sytuacji czy innych nie zmienić na lepsze, ale przestanę być wreszcie kuszony przez złego, któremu bardzo zależy na tym, abym w pewnych sprawach był w klasztorze niemy. Przestanę się bać.

Gdy jesteś niemy, niszczysz siebie. Nic nie zyskujesz, a wiele w tym czasie tracisz, przede wszystkim dojrzewając w uczuciach gniewu i buntu. Gdy w pewnych sprawach nie zabieram głosu, problemy nierozwiązane we mnie tak niepokoją, że żyję w nieustannym stresie. Ludzie, którzy są "niemi", oni często nie mają do siebie szacunku, za brak odwagi. Popularnie określa się to w ten sposób: "mam nerwy na siebie". Czy widzimy, jak wielki entuzjazm wzbudził niemy, gdy uwolniony od wpływu złego ducha, zaczął mówić? Siostro, Bracie, pozwól Jezusowi uwolnić się od złego! Poczuj niezwykły smak wolności i radości, a także pokoju, gdy nie musisz szeptać po kątach, lecz z szacunku dla innych, mówisz to, co będzie służyło waszemu wzajemnemu zbudowaniu, a tym samym – pojednaniu z Bogiem.

Czy nie czujesz się znękany, porzucony? Może to być stan ducha właściwy osobie, która pomimo wszystko przekonana jest do tego, że lepiej pozostać niemą. Może to oznaczać, że jestem pod wpływem złego ducha i jestem owcą, która nie zdecydowała się na Pasterza, czekającego tylko na mały mój znak – chcę być uzdrowiona!

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:

>Żniwa trwają - pomóż
>Leczy
>By nie niszczyć życia
>Jezus uzdrawia

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

28. AKT POKUTNY

MODLITWA BŁAGANIA

O Najdroższa Krwi Jezusa, która przelana byłaś, aby ukazać Twoje Miłosierdzie całej ludzkości. Teraz jesteśmy blisko Ciebie. Wylej się na nas nieskończoną mocą! Oto tu nasza głowa, serce, ręce, nasza wola, rozum, pamięć, myśli, nasze pragnienia i skłonności, nasze uczucia, nasze działanie.

Obmyj nas ze wszystkiego co brudne, zmaż plamy, uzdrów co jest w nas chore. Nawróć nas i przemień Twoją cudowną mocą, abyśmy mogli zjednoczyć się z Tobą. O czystości nieskończona, uczyń nas czystymi, nakarm nas, błogosław i zbaw nas! Amen.

AKT POKUTNY:

1. Ojcze Przedwieczny Boże ofiaruję Tobie pierwsze przelanie Najświętszej Krwi Pana naszego Jezusa jako wynagrodzenie za grzechy moje i wszystkich ludzi.

Najsłodszy Jezu, przelewający Najświętszą Krew podczas obrzezania, zmiłuj się nad nami...

2. Ojcze Przedwieczny ofiaruję Tobie okrutną Mękę Serca Pana naszego Jezusa na Górze Oliwnej, każdą kroplę Krwi z Krwawego Potu w intencji wzmocnienia woli w celu odrzucenia każdej pokusy wewnętrznej i zewnętrznej.

Najsłodszy Jezu, przelewający Najświętszą Krew na Górze Oliwnej, zmiłuj się nad nami...

3. Ojcze Przedwieczny ofiaruję Tobie drogocenną Krew Jezusa przelaną podczas biczowania w intencji wynagrodzenia za grzechy nieczyste.

Najsłodszy Jezu, przelewający Najświętszą Krew przy okrutnym biczowaniu, zmiłuj się nad nami...

4. Ojcze Przedwieczny ofiaruję Tobie drogocenną Krew Pana Jezusa z koronowania cierniem jako wynagrodzenie za grzechy popełnione w myślach i słowach oraz w intencji unikania tych grzechów.

Najsłodszy Jezu, przelewający Najświętszą Krew w czasie cierniem ukoronowania, zmiłuj się nad nami...

5. Ojcze Przedwieczny ofiaruję Tobie okrutną Mękę Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego drogocenną Krew jako wynagrodzenie za bunt przeciw Twoim Świętym Postanowieniom.

Najsłodszy Jezu, przelewający Najświętszą Krew w drodze na Kalwarię, zmiłuj się nad nami...

6. Ojcze Przedwieczny ofiaruję Tobie Syna Twojego, wiszącego na Krzyżu, Jego Święte Rany na rękach, nogach i boku, Jego drogocenną Krew, która wylała się za nas, bezkrwawe odnawianie się Jego Świętych Ran we wszystkich Mszach świętych jako zadośćuczynienie za moje i świata całego grzechy.

Najsłodszy Jezu, przelewający Najświętszą Krew na Krzyżu, zmiłuj się nad nami...

7. Ojcze Przedwieczny racz przyjąć Ranę Świętego Boku i Serca Pana naszego Jezusa Chrystusa w intencji wytrwałej pokuty i zadośćuczynienie za grzechy moje i wszystkich ludzi. Racz przyjąć drogocenną Najświętszą Krew i Wodę, która wypłynęła z Rany Boku i Boskiego Serca Pana Jezusa i racz nam być łaskawy i miłosierny.

Najsłodszy Jezu, przelewający Najświętszą Krew przy przebiciu boku włócznią, zmiłuj się nad nami...

avatar użytkownika intix

29. Słowo Boże: Dwunastu udzielił władzy nad duchami nieczystymi

Środa, 9 lipca 2014 roku

Mateusz 10,1-7

Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości. A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził. Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: "Bliskie już jest królestwo niebieskie".

Ważne jest, by to zmaganie, które w sobie prowadzimy, wiodło nas do życia z Jezusem. Aby się modlić, trzeba wchodzić w trud, w to, co wymaga decyzji, a nie jej unikania. Modlitwa nie jest celem naszego życia. Najważniejsze jest silne pragnienie spotykania Boga. Wówczas każdą "górę" można zdobyć, każdą "noc" można przejść. Spotkanie Ojca wyzwala w Jego Synu potrzebę modlitwy.

Życie chrześcijańskie, to nie na pierwszym miejscu powołanie do modlenia się, ale do szukania, znajdowania Jezusa i przebywania z Nim. Rzecz w tym, by dążyć do spotkania z Osobą Jezusa, nawiązania z Nim mocnej i serdecznej więzi. Spotykam Go, gdy usłyszę i zrozumiem, co mówi. Ci spotykają Jezusa, którzy rozumieją to, co On do nich mówi. Człowiek spotyka Boga sercem. Co czynić, aby Go spotkać? Patrzeć na Niego, przyglądać się Jego zachowaniu w różnych sytuacjach. Wpatrywać się w Jego reakcje, gesty, wyraz twarzy. Chłonąć atmosferę, klimat, który nam przekazuje w wypowiadanych przez siebie słowach. Jak spotkać? Stawiać pytania, które inspiruje w nas Ewangelia. Czekać na Jego odpowiedź. Powtarzać wielokrotnie Słowa, przez które On mnie zatrzymał na sobie. Nie iść dalej w rozważaniu tekstu, lecz pozwolić się zatrzymać Duchowi Świętemu na tym słowie, które wzbudziło we mnie: radość, smutek lub obojętność.

Bez względu na stan ducha, na samopoczucie wewnętrzne – czekam na światło prowadzące do jasności słowa. Wraz ze zrozumieniem, dokonuje się spotkanie z Jezusem: "Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumiejcie". Zrozumienie słowa, jest znakiem mówiącym o tym, że słuchamy. Gdy słucham Jezusa, to jest to akt serca. A skoro tak się rzeczy mają, to znaczy, że Go spotkałem w słuchaniu i zrozumieniu. O tyle można mówić, że człowiek się modli, o ile jest przede wszystkim nastawiony na silne pragnienie szukania i znalezienia Osoby Jezusa, a nie na sam formalny akt modlitwy, który może być jedynie czynnością warg. Jeśli modlitwa człowieka nie jest spotkaniem z Osobą Jezusa, czy jest ona wówczas prawdziwą modlitwą, przez którą Bóg na nowo stwarza mnie na "obraz i podobieństwo swoje"?

Przedziwne jest to, że Jezus spędza noc na spotkaniu z Ojcem. Noc jest przeżywana, jako szczególny czas dla Ojca, a dzień, jako szczególny czas dla człowieka, w którym wypełnia Jezus to, co usłyszał od Ojca i co się Ojcu podoba. Życie człowieka, to w pewnym sensie wchodzenie na jakąś górę i schodzenie z niej. Życie, to także spotkania z ludźmi, którzy wpływają korzystnie na spotkanie Jezusa, lub uniemożliwiają zaistnienie tego spotkania. Aby spotka Jezusa, ważne jest to, jak spotykam człowieka, jaka jest kultura tego spotkania: jego wymiar emocjonalny i duchowy.

Gdzie Jezus wybiera swoich uczniów? Na górze. Nasuwa się myśl, że nasze wybory winny mieć określony poziom, szczyt. Wybory nasze winny być dokonywane po spotkaniu Ojca, po przejściu przez "ciemność nocy". Ojciec, oraz przejście, przeżywanie nocy, a nie uciekanie przed nią – umożliwiają wybór "za dnia". Uczniów było wielu, lecz Jezus wybrał spośród nich tych, którym osobno wiele wyjaśniał, a także ich nazwał. Wybrał mnie, nazwał mnie, osobno mi wyjaśnia. Jednym z najpiękniejszych doświadczeń człowieka jest to, że pozwoli on Jezusowi: wybrać się, nazwać się, określić misję, oraz wyjaśniać sobie to, czego nie rozumie, jak również to, co "mu się wydaje, że wie".

Wielkie tłumy szły za Jezusem, dlaczego? "Aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swoich chorób". Zanim człowiek będzie wiedział co mówić do Boga, winien słuchać, co On mówi do niego. Modlitwa pojawia się tam, gdzie człowiek słucha Jezusa. Modlitwa rodzi się z uzdrowienia człowieka. Wymaga ona przyjścia do Pana, ze względu na Niego samego: "przyszli oni, aby Go słuchać". Nie przyszli, aby mówić, opowiadać. Ze słuchania rodzi się zrozumienie. Gdy rozumiem, co mówi Jezus, odpowiadam na to, co zrozumiałem, ale też mówię o tym, co jest dla mnie niejasne.

Słuchanie Jezusa, umożliwia znajdywanie uzdrowienia ze swoich chorób. Słuchanie Boga, jest Jego dotykaniem, a moc, która z Niego wychodzi, czyni człowieka zdrowym. Modlitwa zatem, jest przede wszystkim spotkaniem, które umożliwia słuchanie. W słuchaniu otrzymujemy dar zrozumienia. A ono jest wejściem w zmianę myślenia i odczuwania. Ta zmiana jest uzdrowieniem.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

30. OFIAROWANIE SIĘ NAJDROŻSZEJ KRWI JEZUSA CHRYSTUSA

Jan Paweł II - Kult Najświętszej Krwi Chrystusa
Rozważanie przed modlitwą "Anioł Pański", 1 lipca 2001

    Dziś zaczyna się lipiec, miesiąc, który zgodnie z ludową tradycją poświęcony jest kontemplacji Najświętszej Krwi Chrystusa, niezgłębionej tajemnicy miłości i miłosierdzia.

    W dzisiejszej liturgii apostoł Paweł w Liście do Galatów stwierdza, że ku wolności wyswobodził nas Chrystus (Ga 5, 1). Ta wolność ma bardzo wysoką cenę: jest nią życie, Krew Odkupiciela.
    Tak!
    Krew Chrystusa jest ceną, którą Bóg zapłacił, aby wyzwolić ludzkość z niewoli grzechu i śmierci.

    Krew Chrystusa jest niezbitym dowodem Miłości Niebieskiego Ojca do każdego człowieka, bez żadnego wyjątku
.(...)


OFIAROWANIE SIĘ NAJDROŻSZEJ KRWI JEZUSA CHRYSTUSA

Dzięki Ci, Panie Jezu Chryste, że stałeś się człowiekiem, aby przynieść na ziemię Miłość Przedwiecznego Ojca. Dzięki Ci, Synu Boży, że przyjąłeś nasze ciało i krew, że stałeś się naszym Bratem i Przyjacielem. Dzięki Ci, Dobry Pasterzu, że dałeś życie za owce swoje, aby Twoją Krwią obmyć do czysta i uświęcić tych wszystkich, którzy przyjmują Twoje  Słowo i uczestniczą w Ofierze Pojednania.
          Ciebie, Panie, chwalimy i uwielbiamy ze wszystkimi Aniołami i Świętymi, ponieważ Twoją Najdroższą Krwią zmazałeś winę ludzkości. Ciebie wysławiamy i czcimy, bo dzięki temu, że oddałeś swoje życie, odzyskaliśmy nadzieję; dzięki temu, że za nas umarłeś, śmierć stała się nam bramą zbawienia; ponieważ okazałeś nam miłosierdzie, możemy w jedności z Tobą stać się źródłem miłosierdzia i pojednania. Chwalimy i wielbimy Cię, nasz Zbawicielu, bo przez Chrzest i Bierzmowanie włączyłeś nas w Twoje Święte Ciało, Kościół. W Eucharystii wzmacniasz więź miłości i pokoju. W Sakramencie pokuty leczysz rany naszego ziemskiego pielgrzymowania i odnawiasz życie łaski, kiedy je utracimy.
          Ciebie, Jezu, wysławiamy i czcimy za Twoje Słowo i wszystkie Sakramenty, które czynią nas żywymi członkami Kościoła.
          Dziękujemy Ci za tych, którzy w Twoim zastępstwie kierują owczarnią, którą Ty nabyłeś Twoją własną Krwią. Dziękujemy Ci, Panie, także za wszystkich ludzi, dzięki którym uwierzyliśmy w Ciebie, dzięki za tych wszystkich, którzy wprowadzili nas na drogę Twojej Miłości. Szczególnie chcemy Ci dzisiaj podziękować za to, że dzięki Twojej Świętej Krwi znaleźliśmy sens życia, cierpienia i śmierci. Ponieważ Ty z Miłości dla nas stałeś się człowiekiem, cierpiałeś i umarłeś na Krzyżu, my także możemy przez nasze życie, cierpienie i umieranie okazać Bogu Ojcu i wszystkim naszym bliźnim prawdziwą miłość.
          Dlatego ofiarujemy się dzisiaj (na nowo) Twojej Najdroższej Krwi. Odnawiamy swoje przyrzeczenie Chrztu św. i pragniemy bardziej świadomie, radośnie i z większą gotowością być członkami Twojego Mistycznego Ciała, którym jest Kościół. Naszym życiem chcemy "dopełniać to, czego brakuje cierpieniom Chrystusa", aby świat powrócił do domu Ojca. Niech nasz czas będzie Twoim czasem; naszą radością niech będzie to, co Ciebie raduje; niech naszym cierpieniem uczestniczymy w Twojej zbawczej Miłości. Z Tobą pragniemy oddać naszą krew i życie dla zbawienia wszystkich ludzi.
          Panie, pozwól nam wraz z Tobą być strumieniem miłosierdzia, które zwycięża strach i złe duchy, które upadającym daje nowe siły, które cierpiących pociesza i umacnia, szukającym wskazuje drogę, zagubionych prowadzi do nawrócenia, poświęconym Bogu dodaje odwagi, trwa przy umierających, a zmarłym, którzy potrzebują oczyszczenia przychodzi z pomocą.
          Panie Jezu Chryste, niech Twoja Najdroższa Krew uczyni nas wiernymi temu ofiarowaniu, którego dzisiaj dokonujemy (odnawiamy). Uczyń nas gorliwymi w rozważaniu i oddawaniu czci tajemnicy Twojej Najdroższej Krwi, a nasze życie niech będzie uwielbieniem Ojca, który jest w Niebie i pomaga ludziom do zbawienia.
Maryjo, Matko Najdroższej Krwi - módl się za nami...
Święty Kasprze - módl się za nami...
Święty Franciszku Ksawery - módl się za nami...
Błogosławiona Mario De Mattias - módl się za nami...

Święty Janie Pawle II - módl się za nami...

Amen.

avatar użytkownika Maryla

31. MODLITWA ZANURZENIA WE KRWI

MODLITWA ZANURZENIA WE KRWI CHRYSTUSA.

Jezu, zanurzam w Twojej Przenajdroższej Krwi cały ten rozpoczynający
się dzień, który jest darem Twojej nieskończonej miłości. Zanurzam w
Twojej Krwi siebie samego / samą, wszystkie osoby, które dziś spotkam, o
których pomyślę, czy w jakikolwiek sposób czegokolwiek się o nich
dowiem. Zanurzam moich bliskich i osoby powierzające się mojej
modlitwie.
Zanurzam w Twojej Krwi, Panie, wszystkie sytuacje, które dziś zaistnieją, wszystkie modlitwy,
wszystkie sprawy, które będę załatwiał(a), rozmowy, które będę
prowadził(a), prace, które będę wykonywał(a) i mój odpoczynek. Zapraszam
Cie, Jezu, do tych modlitw, sytuacji, spraw, rozmów, prac i odpczynku.

Proszę, aby Twoja Krew przenikała te osoby i sprawy, przynosząc według
Twojej woli uwolnienie, oczyszczenie, uzdrowienie i uświęcenie . Niech
dziś zajaśnieje chwała Twojej Krwi i objawi sie jej moc. Przyjmuję
wszystko, co mi dziś ześlesz, ku chwale Twojej Krwi, ku pożytkowi
Kościoła Świętego i jako zadośćuczynienie za moje grzechy, składając to
wszystko Bogu Ojcu przez wstawiennictwo Maryi. Amen.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

32. Krew Miłości

zdjecie

10 lipca

„Boska Krew jest przyodziana ogniem Boskiej Miłości, ponieważ z miłości została przelana” – tak pisze św. Katarzyna ze Sieny w swoich listach. Przed nią powiedział to umiłowany uczeń Pana: „Nas umiłował i obmył nas w swojej Krwi”. Dar Krwi był istotnie ukoronowaniem nieustannego świadectwa miłości, jakim było całe życie Chrystusa. Z miłości się wcielił, z miłości żył wśród nas, z miłości czynił cuda, z miłości płakał. Na końcu dał nam najwyższy dowód miłości: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. „Nawet wbity gwóźdź nie byłby wystarczający – kontynuuje św. Katarzyna – gdyby miłość tego nie pragnęła, albowiem Krew została przelana poprzez ogień miłości”. Gdyby powstała wątpliwość co do tej oczywistej prawdy, wystarczyłoby spojrzeć na obfitość Krwi przelanej i ogrom bólu wycierpianego, aby nas przekonać, że wszystko nam mówi o nadmiarze miłości. „Córko moja – powiedział Jezus do św. Gemmy Galgani – spójrz na Mnie i naucz się kochać. Czy nie wiesz, że zostałem zabity z miłości? Te rany, ta Krew, te sińce, ten krzyż – to wszystko jest dziełem miłości”. A jak my odpowiedzieliśmy na taką miłość? Szybki rachunek sumienia wskazuje, że byliśmy naprawdę niewdzięcznikami. Prośmy Go więc tymi słowami: „Panie, gdy moje wargi zbliżą się do Twoich, pozwól mi odczuć Twoją gorycz; gdy moje ramiona oprą się na Twoich, daj mi odczuć Twoje biczowanie; gdy moja głowa zbliży się do Twojej, daj mi odczuć Twoje ciernie; gdy mój bok zbliży się do Twojego, daj mi odczuć Twoją włócznię; gdy Twoje Ciało połączy się z moim, daj mi odczuć Twoją Mękę” (św. Gemma).

PRZYKŁAD: W Baralastro podczas rewolucji hiszpańskiej „czerwoni” pojmali 18-letniego kleryka. Widząc jednak jego odwagę i niewzruszoność, lżyli go i bili bez litości. Mimo tortur kleryk nie dał się złamać. Rozdrażnieni taką stanowczością postanowili go zabić. „Pozwólmy mu umrzeć tak jak Chrystus” – powiedział jeden z nich i przybili go gwoździami do krzyża zrobionego ze stołów. Młodzieniec był silny nawet na miejscu stracenia i nie podniósł głosu. Zanim wyzionął ducha, swoimi ustami wypowiedział słowa: „Jezu, dla Twojej miłości i dla ocalenia mojej ojczyzny!”.

POSTANOWIENIE: Będziesz miłował Jezusa całym swoim umysłem, całym swoim sercem, z wszystkich swoich sił.

AKT STRZELISTY: O, Serce Jezusa, Krwią broczące, pałające miłością do mnie, rozpal moje serce miłością do Ciebie.

___
Rozważania pochodzą z książki: „Il mese del Preziossismo Sangue”, Rafaelle Bernardo CPPS, Rzym (tłum. W. Lisowski), konsultacja teologiczna: ks. Bogusław Witkowski CPPS.

avatar użytkownika intix

33. Słowo Boże na dziś: Bliskie jest królestwo niebieskie

Czwartek, 10 lipca 2014 roku

Mateusz 10,7-15

Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy. A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was! Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu.

Najważniejsze dla Jezusa jest głoszenie Ewangelii oraz leczenie ludzkich chorób i słabości. Niezwykła jest zależność między słuchaniem Słowa Bożego, a leczeniem. Wstępem, warunkiem leczenia chorób i słabości jest słuchanie Słowa, które pochodzi z ust Bożych. Warto zwrócić uwagę na zwrot: „leczył wszystkie choroby”. Nie ma takich chorób, których Jezus nie może uleczyć. Równocześnie zauważamy, że potrzebuje On pomocników zarówno do głoszenia Słowa Bożego, jak i uzdrawiania.

Tak wielu jest ludzi, którzy czują się znękani i porzuceni. Jezus współczuje im. Czym są oni znękani i osłabieni? Działaniem ducha nieczystego i ciężarem Prawa, oraz brakiem pasterza. Jezus nie czeka na to, aż ludzie przyjdą do Niego lub inni ich przyprowadzą, lecz sam ich szuka, znajduje, głosi Ewangelię i uzdrawia. Na uwagę zasługuje fakt, że Jezus nie pominął żadnego miasta i wioski. Istotne w Jego zdążaniu jest to, że każdy człowiek potrzebuje Ewangelii i uzdrowienia.

On jest Pasterzem porzuconych i zbłąkanych, a równocześnie, pasterzami porzuconych i zbłąkanych stają się Ci, których On posyła. Owce bez pasterza są narażone na utratę życia lub znalezienie się w obcych rękach. Brak pasterza prowadzi do rozproszenia owiec. Nie wiedząc dokąd iść, gdzie się schronić, nie mając pasterza żyją w nieustannych zagrożeniu życia. Jesteśmy narażeni na aktywność współczesnych wilków: alkoholizm, rozpusta, narkomania, szukanie ratunku u wróżek, w kartach Tarota, ideologia GENDER, która jest cywilizacją śmierci. Często nie jesteśmy świadomi, że zawierzamy swoje życie wilkom w owczej skórze, fałszywym mesjaszom, fałszywym ideom mesjańskim.

Jezus wybrał do głoszenia Ewangelii ludzi skromnych i pogardzanych: czterech z nich było rybakami, dwóch celnikami, a jeden zdrajcą. Ponieważ leczył On każdą chorobę i słabość, dał również taką władzę swoim uczniom.

Polecenie: „Nie idźcie do pogan” zostało wydane przed Zmartwychwstaniem, polecenie: „Idźcie na cały świat” – po Zmartwychwstaniu. Uczniowie Pana zostali najpierw posłani do zagubionych owiec z domu Izraela. Są posłuszni Jezusowi. To jest ich wielkość. Słowa uczniów były wiarygodne, ponieważ za nimi szły ich czyny: uzdrawiali chorych, wskrzeszali umarłych, oczyszczali trędowatych, wypędzali złe duchy. Uczniowie uderzyli również w szatana mocą władzy udzielonej im przez Chrystusa.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

34. Akt osobistego poświęcenia się

Akt osobistego poświęcenia się  Najświętszej Krwi Jezusa Chrystusa

W pełnej świadomości mojej nicości, a zarazem Twojej o  Miłosierny Zbawicielu wielkości, upadam do Twoich stóp i dziękuję Ci za tak wiele dowodów Łask, które Ty mnie niewdzięcznemu stworzeniu okazałeś, a szczególnie, że Ty mnie przez Twóją Najświętszą Krew uwolniłeś z szatańskiej mocy zepsucia. W obecności mojej Matki Maryi, mojego Anioła Stróża moich świętych Patronów, całego Dworu Niebieskiego poświęcam się o Najukochańszy Jezu z całą szczerością serca jak najdobrowolniej, Twojej Najdroższej Krwi, przez którą Ty cały świat odkupiłeś od grzechu, śmierci i piekła.

Ja....... przyrzekam Ci, licząc na pomoc Twojej Łaski, z całych mych sił i według mych możliwości, budzić i rozszerzać nabożeństwo do Twojej Najświętszej Krwi, Ceny naszego Odkupienia, tak aby Twa Krew, tak bardzo godna adoracji, od wszystkich była uczczoną i uwielbioną. W ten sposób chcę moją niewierność przeciw Twojej Najdroższej Krwi i Miłości wynagrodzić i Tobie zadośćuczynić za tak liczne profanacje i znieważenia, które ludzie Twojej Najdroższej Cenie naszego Zbawienia zadają.

O! gdyby można było moje własne grzechy, moją oziębłość i wszystkie zniewagi, którymi Ciebie o Najdroższa Krwi kiedykolwiek znieważyłem, unicestwić!

Patrz, o Najukochańszy Jezu, oto ofiaruję Ci też miłość, cześć i uwielbienie, które Twoja Najświętsza Matka, Twoi wierni uczniowie i wszyscy święci, Twej Najdroższej Krwi przynieśli. Proszę Cię, zechciej nie myśleć więcej o mojej dotychczasowej niewierności i oziębłości, a wszystkim bluźniercom zechciej wszystko przebaczyć.

Pokrop o Boski Zbawicielu Twoją Najdroższą Krwią mnie, jak również wszystkich ludzi, abyśmy Cię, o Ukrzyżowana Miłości Zbawiciela, od razu, całym sercem miłowali i cenę naszego Odkupienia po wszystkie czasy jak nąjdogodniej czcić mogli. Amen.


avatar użytkownika intix

35. Słowo Boże na dziś: Opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą

Piątek, 11 lipca 2014 roku
Św. Benedykta
Patrona Europy

Mateusz 19,27-29



Wtedy Piotr rzekł do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?» Jezus zaś rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.

"Bogaty z trudnością wejdzie (…)" Bogactwo, to rzeczywistość będąca przeszkodą w miłowaniu Jezusa. On nie jest wówczas bogactwem człowieka gdyż ten, znalazł w czym innym swoje "upodobanie". Bogactwo człowieka jest tam, gdzie bije mocniej jego serce. To mogą być: uczucia, sposób myślenia, poglądy, czyny, przedmioty materialne do których człowiek jest przywiązany w sposób nie uporządkowany. To, czym człowiek najczęściej żyje: co przeżywa, o czym myśli – to intronizuje w sercu. Tę rzeczywistość daje niejako sercu, do miłowania. Rzecz nie w tym, by człowiek nie posiadał, lecz pytamy o to, jak człowiek posiada.

Kiedy człowiek oddaje swoje serce temu, co stało się jego "bogactwem", może być pozbawionym mądrości. Nic, co jest na świecie, nie może być dla mnie dobrem większym, od Boga. Bogactwo jest źródłem trosk, zmartwień. Co jest dla mnie przeszkodą w miłowaniu Jezusa? W jakich sprawach znalazłem upodobanie? Jakie rzeczywistości intronizuję w sercu? Co miłuje moje serce? Co stało się moim bogactwem? Wydaje się, że trudności człowieka, zależne są od tego, co stało się jego bogactwem.

"Opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą". Nie można pójść za Jezusem, gdy człowiek nie opuszcza wszystkiego. Co trzeba opuścić? Przeszłość, to co było w niej dramatyczne, co bardzo wiązało. Co najtrudniej opuścić, zostawić z mojej dalszej i bliższej przeszłości?

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:
>Bóg nie jest skąpcem

>Opuścić, aby otrzymać

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

36. Krew Chrystusa a grzech

zdjecie

12 lipca

Jezus oczyścił nasze dusze z grzechu wielką miłością i ciężkim bólem, a mimo to nadal Go obrażamy. „Grzesznicy, pisze św. Paweł, przybijają na nowo Jezusa do krzyża”. Przedłużają Jego Mękę i sprawiają, że z Jego żył wypływa nowa Krew. Grzesznik jest świętokradcą, który nie tylko zabija własną duszę, ale udaremnia w sobie samym Odkupienie dokonane Krwią Chrystusa. Dlatego powinniśmy zrozumieć całe zło grzechu śmiertelnego. Posłuchajmy św. Augustyna: „Każdy grzech ciężki oddziela nas od Chrystusa, osłabia miłość do Niego i dyskredytuje cenę, którą zapłacił, to znaczy Jego Krew”. A któż z nas jest bez grzechu? Kto wie, ile razy także my zbuntowaliśmy się przeciw Bogu, oddaliliśmy się od Niego, aby oddać nasze serce stworzeniom! Spójrzmy teraz na Jezusa Ukrzyżowanego: to On gładzi grzechy świata! Wróćmy do Jego Serca, które pała nieskończoną miłością do grzeszników, obmyjmy się w Jego Krwi, ponieważ Ona jest jedynym lekarstwem, które może uzdrowić naszą duszę.

PRZYKŁAD: Święty Kasper del Bufalo głosił misje. Przekazano mu, że pewien wielki grzesznik, który właśnie konał, odmawiał przyjęcia sakramentów. Święty zbliżył się szybko do jego łóżka i trzymając krucyfiks w dłoniach, mówił mu o Krwi, którą Jezus przelał także za niego. Jego słowa były tak płomienne, że każda dusza, chociaż uparta powinna była się wzruszyć. Ale ten konający pozostał obojętny. Wówczas św. Kasper obnażył swoje plecy i uklęknąwszy przy łóżku, zaczął biczować się aż do krwi. Jednak i to nie poruszyło tego upartego człowieka. Święty nie zniechęcił się i powiedział: „Bracie, nie chcę, abyś był potępiony, nie przestanę się biczować, dopóki twoja dusza nie zostanie uratowana” i nadal się biczując, modlił się jednocześnie do Jezusa Ukrzyżowanego. Wówczas konający dotknięty łaską wybuchnął płaczem, wyspowiadał się i umarł w ramionach świętego. Za przykładem Jezusa święci są gotowi oddać nawet życie dla zbawienia duszy. My natomiast poprzez zgorszenia staliśmy się być może przyczyną potępienia grzeszników. Starajmy się zadośćuczynić poprzez dobry przykład i módlmy się o nawrócenie grzeszników.

POSTANOWIENIE: Nie ma nic droższego dla Jezusa od bólu z powodu naszych grzechów. Zapłaczmy nad nimi i nie obrażajmy Go więcej. Bo to byłoby niczym zabranie z rąk Pana łez, które Mu już ofiarowaliśmy.

AKT STRZELISTY: O Najdroższa Krwi Jezusa, zmiłuj się nade mną i oczyść moją duszę z grzechu.

avatar użytkownika intix

37. Słowo Boże na dziś: Przyznawajcie się do Mnie przed ludźmi

Sobota, 12 lipca 2014 roku
Św. Brunona Bonifacego z Kwerfurtu

Mateusz 10,24-33

Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą. Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach! Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.

Nie boję się, gdyż znam ukryte sprawy mojej duszy, mojego serca, wnętrza. Gdy się nie lękam swych tajemniczych myśli i namiętności, również ludzie nie mogą wzbudzić we mnie lęku, którzy starają się odkryć tajemnice mojego serca. Gdy owe tajemnice przedstawiam Bogu i ufam, że On je odsłoni i rozjaśni, potrafię żyć bez lęku. Bóg, który zna całą otchłań mojej duszy, jest jedynym wyzwolicielem od lęków, które usiłują się tam zagnieździć.

"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą". Ludzie mogą mnie zranić jedynie zewnętrznie. Mogą mnie pobić lub zranić emocjonalnie. Nie mogą jednak ranić mojej duszy, wewnętrznej przestrzeni mojego serca. Jest we mnie obszar, do którego ręka ludzka nie ma dostępu. Tam, gdzie w duszy mojej mieszka Bóg, człowiek nic uczynić nie może. Uwierzenie Bogu, który mieszka w mojej duszy, który jest jej strażnikiem, uwalnia mnie od lęku, że ktoś mnie zrani, upokorzy, pozbawi szacunku a nawet życia. Nawet śmierć nie jest w stanie zniszczyć mojej duszy, ponieważ ona należy do Boga.

Jezus uświadamia nam, że trwanie razem z Nim, nie będzie pozbawione trudnego uczucia, jakim jest lęk. On też doświadczał lęku i trwogi. Z doświadczeniem powołania związany jest lęk. Jezus mówi o lęku, który chce w nas uzdrowić i lęku, który nam pozostawia. Lęk powierzony Bogu nie czyni nam szkody. Możemy z takiego lęku wyjść umocnionymi, z większą wiarą.

Jezus mówi jednak i te słowa: „Bójcie się”. „Bójcie się jedynie Boga Jest to stan bojaźni Bożej. Ona zaś nie jest owocem lęku, ale zaufania Temu, który jest większy ode mnie. Ale też, należy pamiętać, że istnieje anioł Niszczyciel, który z naszego lęku chce uczynić miejsce dręczenia, nękania. Jeśli jednak powierzymy się Jezusowi, On pokona w nas wszelki lęk.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:

>Przyznać się do Jezusa

>Słuchać całym sercem
***
Bóg zapłać...

***
Pozwolę sobie podłączyć tu też:
>Św. Jan od Krzyża – od ciemności ku światłu


avatar użytkownika intix

38. KREW PRZEBACZENIA




13 lipca

Krew Jezusa odkupiła nas i wywyższyła do stanu nadprzyrodzonego, ale nie uczyniła nas nieskazitelnymi. Każdy z nas jest wystawiany na silne pokusy, po których, niestety, następują niekiedy katastroficzne upadki. Czy z tego względu człowiek musi być potępiony na wieki, skoro ulega pokusie? Nie. „Bóg bogaty w miłosierdzie znał naszą kruchość i zatroszczył się o lekarstwo dla życia” (św. Tomasz). Dzięki Boskiej Krwi w sakramencie pokuty są odpuszczane nasze grzechy. Spowiedź nie jest dziełem ludzkim, ale sakramentem ustanowionym przez Jezusa Chrystusa: „Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”. „Dla obmycia naszych grzechów, potrzeba tylko zanurzenia w Krwi Chrystusa” (św. Katarzyna ze Sieny). O! To dzięki swojej niezmierzonej dobroci Jezus znalazł sposób na nieustanne odnawianie odkupienia naszych dusz, sposób na nieustanne przelewanie Swojej Krwi w sakramencie przebaczenia! Ileż podłości musi obmywać Najdroższa Krew! A mimo to Jezus zaprasza nieustannie grzesznika do korzystania z tego sakramentu i mówi mu, aby nie wpadał w przerażenie z powodu licznych win, ponieważ On jest gotów zawsze przebaczyć: Przyjdźcie, przyjdźcie wy, którzy jesteście okryci plamą jakiegokolwiek grzechu! Kto obmyje się w tej Krwi zbawienia, zostanie oczyszczony! Biegnijmy zatem do kapłana. „On wylewa na naszą głowę Krew Chrystusa” (św. Katarzyna).

PRZYKŁAD: Opowiadał ojciec Matteo Crawley, że w Hiszpanii przyszedł do spowiedzi pewien wielki grzesznik. I chociaż jego grzechy były ogromne, kapłan udzielił mu rozgrzeszenia. Ale niedługo potem popadł w te same grzechy i spowiednik, sądząc, że nie ma woli poprawy, powiedział mu: „Nie mogę cię rozgrzeszyć; jesteś duszą potępioną. Odejdź, dla ciebie nie ma zbawienia”. Na te słowa nieszczęśnik zalał się łzami. Wówczas z krucyfiksu dał się słyszeć głos: „O kapłanie, nie podałeś Krwi dla tej duszy!”. Zarówno spowiednik, jak i penitent zadrżeli na widok krucyfiksu zanurzonego we Krwi spływającej z boku Chrystusa. My także spotykaliśmy niekiedy bardzo surowych kapłanów i nie powinniśmy się dziwić. Oni nie mogą odczytać tajemnicy naszej duszy i muszą nas osądzić na podstawie naszych czynów i słów. Ale ile razy mają rację, będąc surowi wobec nas, skoro nasze postanowienia są tak słabe, że natychmiast na nowo popadamy w te same grzechy. Bóg jest dobry i zawsze gotów przebaczyć, ale biada tym, którzy nadużyją Jego miłosierdzia!

POSTANOWIENIE: Jeżeli jesteś w grzechu śmiertelnym, pobiegnij do kapłana i wyspowiadaj się. Jeżeli to nie jest możliwe, wzbudź akt skruchy i szczere postanowienie, aby więcej nie grzeszyć.

AKT STRZELISTY: Przedwieczny Boski Ojcze, wysłuchaj głosu Krwi Jezusa i zmiłuj się nade mną.
___
Rozważania pochodzą z książki: „Il mese del Preziossismo Sangue”, Rafaelle Bernardo CPPS, Rzym (tłum. W. Lisowski), konsultacja teologiczna: ks. Bogusław Witkowski CPPS.

avatar użytkownika intix

39. Słowo Boże na dziś: Niektóre ziarna padły na drogę

Niedziela, 13 lipca 2014 roku
XV Niedziela Zwykła

Mateusz 13,1-23

Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!». Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: «Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?» On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy! Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».

Rozumienie Słowa Bożego przychodzi powoli, na miarę naszego powierzania życia Bogu. To, czego nie rozumiem, nie przylega do mnie wewnętrznie, nie jest moje, nie zostało okupione trudem rozważania i przeżycia w sercu. Zrozumieć słowo mogą ci, którzy cierpliwie czekają, aż im to Bóg wyjaśni. Skupienie się na słowie sprawia, że ono właśnie chroni człowieka przed staniem się człowiekiem cielesnym i zmysłowym. Gdy człowiek nie jest zajęty Słowem Boga, można go zainteresować tym, co przychodzi jako łatwe, możliwe dla mnie, osiągalne już teraz, bez większych trudności. Mamy na myśli pokusę.

Bywa i tak, że to, czego nie rozumiemy, tego nie akceptujemy, tzn. nie dajemy miejsca tym słowom lub tej rzeczywistości w nas. To, czego nie akceptuję, w tym nie odkrywam trudnej prawdy skierowanej do mnie przez Boga.

Zły duch porywa z mojego serca to i tylko to, na co ja wyrażę zgodę, aby zostało zabrane. Są słowa, które kochamy, do których wracamy, które budzą dreszczyk dobrych emocji albo niepokoju. Są też i takie, które nie czynią na nas żadnego wrażenia. Jakie zatem słowa Zły zabiera z naszego serca? Te, na które nasze serce pozostało obojętne!

"Ziarno na drodze". Słowo w sercu, które ma w sobie klimat drogi, odgłosy drogi, wrażenia, których tam właśnie można doświadczyć. To, co widzę oczami i słyszę moimi uszami: szybko i intensywnie przeżywam. To, co widzialne, tak mnie absorbuje i męczy, że na to, co jest duchowe, ukryte – nie mam siły, aby się skupić i przeżyć.

"Na miejscu skalistym". Nie ma łatwej wiary, łatwych ślubów, łatwej miłości, łatwej modlitwy, łatwych relacji z ludźmi. Radość zbyt intensywnie uzewnętrzniana w związku z modlitwą, czy słuchaniem Słowa Bożego może wskazywać na naszą powierzchowność spotkań z Bogiem. Co oznacza być stałym w słuchaniu słowa? Między innymi to, że rozważam je bez względu na to, jakie doświadczenia na mnie spadają. Zakorzenienie jest wyrazem zaufania, że Bóg jest po mojej stronie, miłuje mnie, a wicher, burze muszą mną targać dla większego zakorzenienia się w Nim. Moja wierność Słowu Boga, musi być wystawiona na próbę, aby mogła się objawić stałość w wierze.

"Ucisk i prześladowanie". Wiara w człowieku doznaje ucisku. Albo inaczej – my spodziewamy się po niektórych osobach tego, co nie jest dla nich możliwe. Wierzymy w to, że ludzie zmienią oblicze państwa, rodziny, Kościoła, nie zaś Bóg. Żeby On mógł to uczynić, to ludzie winni chcieć wzrastać, rozwijać się, słuchać, ciągle umieć i chcieć się od innych czegoś ważnego uczyć. Tracimy nadzieję, wiara nasza jest osłabiona, bo na kimś zawiedliśmy się, ktoś nie spełnił naszych oczekiwań. Liczymy na to, że życie innych ulegnie zmianie na lepsze. A to właśnie ja potrzebuję w sobie korzenia, potrzebuję stałości.

"Posiane między ciernie". Troski, problemy, niedomówienia, konflikty, podejrzenia, bezpodstawne oskarżenia, to są ciernie. Nie radzimy sobie z tym, co uwiera, kłuje, boli w sercu. Nie dostrzegamy w tym niekiedy żadnego sensu. Po co się męczyć czymś, co jest głupie, niedorzeczne, infantylne. W taki sposób można osłabić swoją wiarę. Można zobaczyć swoją niepotrzebność. Stan ten sprawia, że przestaję owocować.

"Ucisk i prześladowanie", to środowisko, w którym można wzrastać, można być pięknym, odchodząc od buntu, gniewu, złorzeczenia. Nie należy czekać, aż inni zmądrzeją, zrozumieją, będą wrażliwi na tyle, aby dostrzec jak bardzo ranią innych. W życiu trzeba szukać tego, co jest jasnym promieniem, nie szukając tym samym tego, co wiąże się z przeciętnością, banalnością myśli i mowy. Postawić na ducha, który wyłania się ze Słowa Bożego i jest dla człowieka pragnącego słuchać pośród ucisku, prześladowań, bólu serca, niesprawiedliwości. Wśród tego, co określamy głupotą, przeciętnością można żyć, myśleć i odczuwać mądrze i pięknie.

"Słucha słowa". Myślenie, mądrość jest dla tych, którzy innymi się nie zgorszą. Nie zgorszą się też sobą. Zgorszony nie rozumie tego, co mówi Bóg. Wielkie oburzenie, zamykanie się na to, co określamy jako niesprawiedliwe to symptomy zgorszenia. Zgorszony nie chce słowa pochodzącego od Boga, jego rad, rozwiązań, pomysłów na myślenie. Czyż nie jest to tym samym zgorszenie się Bogiem? Bo nie jest tak, jak ja to widzę, jak według mnie byłoby sprawiedliwie.

Słucham słowa, więc jest nadzieja, że kiedyś poznam sercem jego znaczenie. Gdy tak się stanie nie będę się dziwił, że są ludzie z powodu których bardzo cierpimy. I nie będzie inaczej. Zrozumienie słowa bardzo ściśle łączy się ze zrozumieniem człowieka, z rozumieniem siebie, rozumieniem Boga. Gdy jest zrozumienie dla słowa Jezusa pojawia się w człowieku plon nawet pośród ucisku. Na nasze życie, nie możemy patrzeć przez pryzmat własnych oczekiwań, lecz przez słowo Boga, które codziennie kontemplujemy.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:
>Plon obfity... Lectio Divina na XV Niedzielę Zwykłą (A)

>Słowo Boże w moim życiu

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

40. Krew Miłosierdzia

zdjecie


14 lipca

Człowiek może powiedzieć o sobie, że jest naprawdę uprzywilejowany. Zgrzeszyli aniołowie i Bóg postąpił z nimi według swojej sprawiedliwości, strącając ich natychmiast w otchłań piekła; po grzechu człowieka Bóg w samym momencie potępienia obiecał mu Odkupiciela. Człowiek nadal grzeszył, ale Bóg nie cofnął obietnicy, dokonał Wcielenia i ludzkość ujrzała Jezusa, który przebaczył Magdalenie, jadał z grzesznikami. Można było słuchać Jego cudownych przypowieści o synu marnotrawnym i zagubionej owcy. W Sercu Jezusa pulsuje Krew Miłosierdzia. Jezus woła: „Nie przyszedłem do sprawiedliwych, ale do grzeszników”. A kiedy ludzka złość Go zabija, z wysokości Krzyża Bóg Miłosierdzia wydaje okrzyk miłosierdzia: „Ojcze, przebacz im!”. Jego głos nie przygasł. Niestety, na świecie co chwilę powtarza się grzech. Na szczęście, przy każdej winie Krew Jezusa woła „Miłosierdzia!”. „Teraz rozumiem, pisze św. Bartłomieja Capitanio, jak może istnieć świat i nie ulega zagładzie z powodu ogromu grzechów popełnianych na nim: Krew Jezusa i Jego rany wołają nieustannie o miłosierdzie”. Jakaż to pociecha dla nas! Gdyby nie było Krwi Jezusa, za jakiś czas zostalibyśmy potępieni! Jednak jak korzystaliśmy z Miłosierdzia Pańskiego? Dla miłości nie nadużywajmy go, bo chociaż wielkie jest Jego Miłosierdzie dla grzeszników, to straszna jest Jego sprawiedliwość dla tego, kto je podepcze.

PRZYKŁAD: Zawsze były na świecie dusze, które stawały się żertwami dla oddalenia Bożych kar od biednej ludzkości. Jedną z nich była św. Maria Magdalena de Pazzi, florencka szlachcianka. Miała bardzo głębokie nabożeństwo do Najdroższej Krwi i prowadziła życie wypełnione surową pokutą i nieustanną modlitwą. Wiele razy w ciągu dnia ofiarowywała Boską Krew Ojcu Przedwiecznemu, by uprosić miłosierdzie dla grzeszników. Pewnego dnia objawił się jej Jezus pokryty Krwią. Poprosiła Go, aby mogła cierpieć te same kary. Jezus jej powiedział: „Moja Krew nie szuka pomsty tak jak krew Abla, a jedynie miłosierdzia. Krępuje ona ręce Boskiej sprawiedliwości!”. Wiele razy zadaje się pytanie: „Co robią gnuśni zakonnicy, zakonnice w klasztorach?”. Modlą się, modlą się dniem i nocą za nas. Biada, gdyby tego nie było! Gdyby nie była wznoszona do Boga ich nieustanna modlitwa złączona z modlitwą Chrystusa, któż wybłagałby litość dla nas?

POSTANOWIENIE: Zastanowię się, jak korzystałem z Miłosierdzia Bożego. Jeżeli go nadużywałem, poproszę o przebaczenie.

AKT STRZELISTY: „O Ojcze Miłosierny, usłysz głos Krwi Jezusa naszego Zbawiciela, która woła do Ciebie z Krzyża za nami i dla nas prosi o miłosierdzie” (Św. Bernard).

avatar użytkownika intix

41. Słowo Boże na dziś: Kto straci życie z mego powodu, znajdzie je

Poniedziałek, 14 lipca 2014 roku

Mateusz 10,34-11,1

Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody». Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić [Ewangelię] w ich miastach.


Jezus jest Barankiem Bożym, zbawił nas, tracąc siebie na Krzyżu. "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się wyprze samego siebie i niech idzie za Mną, niech co dnia bierze swój krzyż". Im trudniejsze wydają się wymagania lub wezwania, tym trudniej je przyjmujemy a nawet staramy się ich nie rozumieć. Arystoteles powiedział, że człowiek z powodu cierpienia unika dobra i z powodu przyjemności pogrąża się w złu.

Czy Chrystusowe wezwanie do niesienia krzyża własnego jest wymogiem skierowanym przeciwko nam i świadczy o złośliwej woli Boga? Jezus mówi: "Weź swój krzyż i nieś go". "Bierz", czyli podnoś siebie każdego dnia, bądź cierpliwy wobec siebie, znoś siebie, zgódź się na siebie.

W tolerancji niektórzy widzą obojętność wobec współistnienia zła i dobra. A przecież tolerancja, to pełna wyrozumiałości postawa wobec siebie samego, dzięki której człowiek z pokorą zgadza się na to, że jeszcze nie jest ukończonym szóstego dnia stworzenia i odkrywa w sobie każdego dnia omylność i słabość oraz brak rozeznania. Zgodzić się na to, że jest się grzesznym to wcale nie oznacza zgodzić się z grzechem. Tolerancyjny chrześcijanin przyjmuje siebie jako kogoś grzesznego, tolerancyjny Polak odwiedzający z nabożeństwem w niedzielne popołudnie supermarket, to ktoś, kto przyjmuje grzech. Pierwszy przyjmuje grzech w dobry sposób, drugi przyjmuje grzech, jako dobro.

Kiedy Jezus mówi: "Bierz swój krzyż, co dnia", to również pragnie nas zachęcić do zgody na to, że są rzeczywistości, które nas przygniatają i przybijają. Brać krzyż swój, to także zgodzić się na ukrzyżowany kształt swojego istnienia. Pogodzić się ze sobą. Czyż nie jest łatwiej żyć, kiedy się jest pogodzonym ze sobą?

Jezus nie jest złośliwym Bogiem, tylko realistą Niezgoda na siebie, niebywale szybko doprowadza człowieka do aroganckiego, idealnego wyobrażenia o sobie, to zaś z kolei tworzy demoniczne obrazy Boga. Gdy zaś się ma demoniczny obraz Boga, cały wiat staje się w odbiorze piekłem. Czy to jest do zniesienia? Albo czy wtedy jeszcze stać nas będzie na postawę tolerancyjną wobec rzeczywistości?

Znosić siebie możemy, przyjmując krzyż. Znosić siebie, to żyć prosto i prościej. O wiele trudniej jest nie znosić siebie, nie tolerować siebie, obdarzać siebie nienawiścią za upadki i potępiać siebie za pokrzyżowane ambicje i plany idealnej ścieżki życiowej. Tylko z pozoru słowa Jezusa są nie do przyjęcia. Tak naprawdę bez nich, nie możemy przyjąć siebie. Tak to już jest w naturze Słowa Bożego, że przyjmując je, przyjmujemy siebie. Przyjmując Boga, niemożliwe jest nie przyjmować siebie.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

42. Krew Nadziei

zdjecie


15 lipca

Ktokolwiek patrzy na przebite Serce Jezusa i widzi wypływającą z Niego Krew, nie może rozpaczać o swoim zbawieniu. Longinus, gdy Je otworzył włócznią, nieświadomie otworzył serce człowieka dla nadziei. Według tradycji to on pierwszy miał udział w tych bogactwach. Niektóre krople Krwi spłynęły na jego chore oczy, uzdrowiły je i udzieliły mu wiary. Od tej pory Krzyż pokryty Krwią stał się kotwicą, której uczepiły się dusze największych grzeszników w chwili rozpaczy pewnych przebaczenia i miłości Chrystusa. Wielki prześladowca dotknięty łaską na drodze do Damaszku zachęca nas: „Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie” (św. Paweł). A ty, czego się boisz? „Nie mów: nie będę zbawiony. Masz Krew Chrystusa! Cała twoja nadzieja to Krew Chrystusa!” (św. Augustyn). Czy nie powiedział Jezus, że większa będzie radość w niebie z powodu jednego nawróconego grzesznika niż dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych? Z pewnością w raju grono nawróconych jest o wiele liczniejsze od grona niewinnych. Także my, jeżeli potrafimy naśladować ich w pokucie, tak jak naśladowaliśmy ich w grzechu, będziemy pewnego dnia z nimi. Przystąpmy do Krzyża i zawołajmy: „Pozdrawiany Cię o Krzyżu Święty, nasza jedyna nadziejo!”.

PRZYKŁAD: Święta Katarzyna ze Sieny została słusznie nazwana „mistyczką Krwi”, ponieważ Najdroższa Krew Jezusa stale była obecna w jej myślach. Wiele jej listów rozpoczyna się w imię Najdroższej Krwi. Swojemu spowiednikowi mówiła: „Miejcie zawsze Krew Jezusa przed oczami”. W „Dialogu” pisze: „Ta Krew jest jedyną nauczycielką. Krew Jezusa stworzyła nas na nowo”. Dzięki wezwaniu Najdroższej Krwi nawrócił się rycerz z Perugii Niccolò Toldo skazany niesłusznie na karę śmierci. Byłby umarł w rozpaczy i z nienawiścią w sercu, gdyby nie interwencja św. Katarzyny. Towarzyszyła mu osobiście na miejsce stracenia, powiedziała mu o Krwi Jezusa, ujęła w dłonie jego głowę, dzięki niej uzyskał łaskę pojednania z innymi przed ścięciem. Nieszczęśnik umarł, wołając „Jezu! Katarzyno!”. Powiedzmy także my wraz z nią: „O Jezu, moje serce staje się płomieniem, myśląc o Tobie!”. Dusze świętych tak bardzo płoną miłością jedynie do Jezusa. A nasze? Jakże są letnie! Jakże są przywiązane do spraw doczesnych!

POSTANOWIENIE: Nie będę pokładał nadziei w stworzeniach, a jedynie w Bogu, który jest wierny i nie zawodzi.

AKT STRZELISTY: Nieskalany Baranku, w Twojej Krwi, która jest ofiarowywana na ołtarzu, jest złożona cała nasza nadzieja (św. Kasper del Bufalo).

___
Rozważania pochodzą z książki: „Il mese del Preziossismo Sangue”, Rafaelle Bernardo CPPS, Rzym (tłum. W. Lisowski), konsultacja teologiczna: ks. Bogusław Witkowski CPPS.

avatar użytkownika intix

43. Słowo Boże na dziś: Biada tobie!


Wtorek, 15 lipca 2014 roku
Św. Bonawentury

Mateusz 11,20-24

Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego. Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie.

Jezus objawiając swoją moc, ma w tym jedno zasadnicze zamierzenie - zmienić myślenie człowieka. Jakie myślenie, takie często jest życie. Brak wiary w myśleniu, to również i nieobecna jest ona w ludzkiej codzienności. Zmienić myślenie, to zobaczyć sprawy tak, jak widzi je Bóg. Zmiana myślenia, zmienia odczucia, dokonuje przemiany w jego stosunku zarówno do Boga siebie, jak i innych ludzi. Myślenie ma zasadniczy wpływ na to, jakie są ludzkie dążenia, oczekiwania, które potrzeby są dominujące, a które schodzą na plan dalszy.

Postawa mieszkańców miast, wspomnianych w Ewangelii dzisiejszej sprawiła, że Jezus wydaje okrzyk wielkiego bólu połączonego z gniewem. Uświadamia ponadto nie pokutującym miastom, że mieszkańcy innych miast, gdyby spotkali się z Jego mocą w worze i popiele zmieniliby swoje myślenie.

Miasto Tyr ogień zamienił w „popiół na ziemi”. Podobnie stało się z Sodomą i Gomorą. Siedzenie w popiele miałoby prowadzić do odczucia tragedii, jaka może spotkać tych, którzy nie chcą pokutować, a tym samym przyjąć myślenia Boga, odchodząc od własnego, wyniszczającego. Propozycja siedzenia na popiele łączy się z zachętą doznania własnej słabości, przemijania i pustki. Ci, którzy nie pokutują, nie odchodzą od swojego myślenia na rzecz Bożego, takich przeżyć nie doświadczają. W popiele, czyli w cierpieniu i stratach, dokonuje się zmiana myślenia, czyli nawrócenie człowieka. Na cierpienie i straty trzeba spojrzeć przez obraz Boga, upominającego się o człowieka, o jego wieczne szczęście. Brak religijnego postrzegania strat może prowadzić do rozpaczy i rezygnacji z życia, którego człowiek nie rozumie, którego nie chce.

Coś powinno we mnie ulec spaleniu, spopieleniu, stracie, abym przejrzał. "W popiele", czyli na pokucie powinien człowiek przeżywać czas swojego życia, jeśli słowo Boże nie znajduje w nim miejsca, w którym mogłoby spocząć. Hiob wołał, „Kajam się w prochu i popiele” (Hi 30,19). Kajanie, płacz, skrucha, rezygnacja z uporu wobec Boga, umożliwia wyznanie win. Człowiek o skruszonym sercu jest uległy, słuchający, przyzwalający na prowadzenie. Grzech zaś, zamyka go na słuchanie. Teraz jest czas, teraz nadeszła godzina pokutniczego wora i popiołu. Teraz jest dobry czas na zmianę myślenia.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

44. Krew ofiary

zdjecie


16 lipca

Istotnym elementem każdej religii, prawdziwej czy fałszywej, jest ofiara. Poprzez nią nie tylko składa się uwielbienie Bogu. Dzięki niej przenikają się przebaczenie i łaska, jest dokonywane przebłaganie za grzechy, składa się dziękczynienie za otrzymane dary. Sam Bóg tego żądał od ludu wybranego. Ale jaką wartość mogła mieć ta ofiara? Czy może krew zwierząt sama przez się przebłagiwała Boga i oczyszczała człowieka? Apostoł pisze, że „nie ma innego wyzwolenia, nie ma innego przymierza, innego przebłagania jak tylko we Krwi Baranka, którego Ofiara obejmuje ludzkość od początku świata”. To znaczy, że te ofiary miały wartość czysto symboliczną i zapowiadały Ofiarę Chrystusa. Aby odnaleźć prawdziwą, jedyną i ostateczną Ofiarę, musimy udać się na Kalwarię, gdzie Jezus, obarczony naszymi grzechami, jest Świętym i niewinnym Kapłanem, a jednocześnie nieskalaną Ofiarą miłą Bogu. A teraz przebiegnijmy myślą stulecia i z Kalwarii przejdźmy do ołtarza. To na nim, jak na Kalwarii, uniża się Niebo, ponieważ z ołtarza wytryskuje zdrój zbawienia jak na Kalwarii. Krzyż jest na Kalwarii, Krzyż jest na ołtarzu. Ta sama Ofiara Kalwarii jest na ołtarzu. Ta sama Krew wypływa z Jego żył. W tym samym celu – dla chwały Bożej i odkupienia ludzkości – Jezus złożył siebie w ofierze na Kalwarii i ofiaruje się na ołtarzu. Przy ołtarzu, jak pod Krzyżem, stoi Matka Jezusa, stoją wielcy święci, stoją pokutnicy bijący się w piersi. Przy ołtarzu jak u stóp Krzyża stoją kaci, bluźniercy, niewierzący, obojętni. Nie trać wiary, jeżeli za ołtarzem zamiast Chrystusa zobaczysz człowieka takiego jak ty. Kapłan otrzymał od Jezusa Chrystusa mandat do czynienia tego, co On uczynił w Wieczerniku. Nie trać wiary, jeżeli nie zobaczysz Ciała i Krwi Chrystusa, a jedynie chleb i wino. Po słowach konsekracji chleb i wino zmieniają postać, tak jak zmieniły się na słowa Jezusa. Pomyśl natomiast, że Msza św. jest „pomostem na świecie”, ponieważ jednoczy ziemię z Niebem; pomyśl, że tabernakula są piorunochronami Bożej sprawiedliwości. Biada, gdyby nadszedł dzień, w którym nie składałoby się Bogu ofiary Mszy Świętej. To byłby koniec świata!

PRZYKŁAD: W Ferrarze w kościele Santa Maria In Vado w czasie Wielkanocy w 1171 r. pewien kapłan, sprawując Mszę św., zaczął mieć poważne wątpliwości co do rzeczywistej obecności Jezusa Chrystusa w Eucharystii. Po Podniesieniu, gdy połamał konsekrowaną Hostię, wypłynęła z niej Krew z taką intensywnością, że zostały nią pokryte ściany i sklepienie. Wieść o tym cudzie rozniosła się wśród wszystkich. Pobożni wierni wznieśli okazałą bazylikę zawierającą nienaruszone ściany i sklepienie niewielkiej świątyni, na których jeszcze dzisiaj (otoczonych wieloma złotymi pierścieniami) można zobaczyć wyraźnie krople Cudownej Krwi. W świątyni Msze św. odprawiają misjonarze Najdroższej Krwi. Jest ona celem tak wielu pobożnych dusz. Jak wiele jest dziś pretekstów, aby nie uczestniczyć we Mszy św., nawet w święta nakazane! Ileż razy świąteczna Msza św. staje się czasem spotkań towarzyskich, rewią mody czy prezentacją bezwstydnych fryzur. Chciałoby się powiedzieć, że w niektórych ludziach wiara wygasła zupełnie!

POSTANOWIENIE: Dołóżmy starań, aby nas nigdy nie zabrakło na Mszy św. w dni świąteczne i aby w niej uczestniczyć z jak największą pobożnością.

AKT STRZELISTY: Nieskalany Baranku, w Twojej Krwi, która jest ofiarowywana na ołtarzu, jest złożona cała nasza nadzieja (św. Kasper del Bufalo).


avatar użytkownika intix

45. Słowo Boże na dziś: Wysławiam Cię, Ojcze

Środa, 16 lipca 2014 roku
NMP z Góry Karmel

Mateusz 11,25-27

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić".

Dojrzewamy do rozumienia Boga. Dojrzewamy przez uwielbienie Go. Nasze uwielbienie Boga jest otwieraniem oczu na to, co może być poznane jedynie przez łagodnych i pokornych. Duchowo dojrzewamy stając się łagodnymi i pokornymi.

Nie tyle wiedza, informacja jest ważna w poznaniu i rozumieniu tego, co mówi Bóg, lecz takie życie, w którym Bóg ma upodobanie. Na ile podobamy się Bogu, na tyle jasnym, zrozumiałym jest dla nas Jego słowo.

Ludzie prości są tymi, którzy zdali się na Boga, zaufali Jemu. To zaufanie zbliża zarówno do ludzi, jak i do Boga. Wtedy otwiera się nasz umysł i serce na przyjmowanie. Bez zaufania Bogu, bez szacunku do Niego, Jego słowa nie docierają do nas. Prostota, prawdziwość serca czytają słowo Boże. Te wartości są światłem umożliwiającym odczytanie.

Poznając Jezusa i Jego Ojca, wchodzimy w radość, pokój, miłość, które są w Nich. Naszym dążeniem jest nie tyle osiągnięcie wiedzy o Bogu, ile patrzenie na Niego, radowanie się Jego obecnością.

Dla patrzącego na Boga nic nie jest za trudne, nic ponad siły, nic, co byłoby niemożliwe. Chodzi o to, że bierzemy na siebie ciężary Jezusa, a więc i niesiemy je z Panem. Świat nas utrudzi, Jezus uwalnia od utrudzenia i obciążenia. W jaki sposób? Przez stawanie się łagodnym i pokornym. To upodabnia do Pana, to też daje ukojenie. Wówczas wszystko, co jest trudne na tym świecie, staje się lekkie.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

46. Krew, która karmi

zdjecie


17 lipca

„Nie wystarczyło Jezusowi dać ludzkości dowód Swojej ogromnej Miłości poprzez jednorazowe przelanie Krwi, ale zechciał On, ustanawiając Sakrament Eucharystii, przelewać Ją nieustannie, niemal tak, jakby pragnął umierać codziennie za nas” (św. Bernardyn). Miłość bowiem nie zadowala się tylko poświęcaniem dla tego, kogo się kocha, ale pragnie być zawsze blisko i dawać się całkowicie osobie kochanej. Dlatego Jezus poprzez swoją wszechmoc użytą do ukrycia swego Bóstwa w cieniu ludzkiego ciała ukrywa ją obecnie pod postacią chleba i wina. I właśnie tej nocy, podczas której ludzie przygotowują Mu śmierć, wypowiada ważne słowa: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”. „Bierzcie i pijcie, to jest Krew moja”. Dla uwiecznienia na przestrzeni stuleci swojego wielkiego Daru poprzez posługę kapłanów dodaje: „To czyńcie na moją pamiątkę”.

Eucharystia jest więc pamiątką Męki Chrystusa, jest prawdziwym pokarmem i prawdziwym napojem naszych dusz. Jeżeli wierny przystępuje do Komunii Świętej, przyjmując jedynie Hostię, wierzymy, że przyjmuje nie tylko Ciało, lecz także Krew Pańską. Zastanówmy się, czy Komunia Święta jest niezbędna dla życia naszej duszy? „Jeżeli nie będziecie spożywali mojego Ciała i nie będziecie pili mojej Krwi, nie będziecie mieli życia w sobie”. Dlatego też Kościół stawia to tryskające źródło w centrum codziennego życia. Ponieważ jak grzech niszczy codziennie życie duszy, tak Ciało i Krew Chrystusa ją karmią i gaszą jej pragnienie. Dusza potrzebuje Tej Krwi, ponieważ tamuje ona grzech i gasi płomień namiętności. Potrzebuje Jej dla umocnienia i pokrzepienia w walce ze złem. Potrzebuje jej, gdy jest przygnieciona smutkiem i oschłością. Potrzebuje jej tak, jak ciało potrzebuje chleba powszedniego. Przystępujmy więc do Krwi Jezusa, aby oczyścić się i zaspokoić pragnienie. Przystępujmy do tej rzeki łask wypływającej z kielichów dla obmycia świata. Przychodźmy do Tabernakulum, w którym Jezus czeka na nas jako więzień Miłości. Powierzajmy Mu nasze radości, nasze nadzieje, nasze bóle. Przyrzeknijmy Mu naszą miłość i wynagradzajmy Komunią Świętą zniewagi, które odbiera od tylu niewdzięcznych dusz.

PRZYKŁAD: Wybucha prześladowanie ze strony Dioklecjana. Tysiące obrońców Chrystusa zamknięto w więzieniach Rzymu przed rzuceniem na pożarcie dzikim zwierzętom. Oczekiwali jedynej rzeczy od braci pozostających jeszcze na wolności: Chleba mocnych, Jezusa Eucharystycznego. Tylko On mógł ich podtrzymać w twardej walce. Ale kto odważy się dotrzeć do tych więzień tak pilnie strzeżonych? „Ojcze Święty, mówi Tarsycjusz, ja pójdę!”. „Ale ty jesteś mały, jak uchronisz Eucharystię przed profanacją, jeżeli cię rozpoznają?”. „Właśnie dlatego, że jestem mały, nikt mnie nie będzie podejrzewał. Jeżeli mnie rozpoznają, oddam swoją krew, ale Eucharystia nie zostanie sprofanowana”. Biegnie już w kierunku więzień, przyciskając konsekrowany chleb do piersi, gdy nagle jakieś łobuzy go zatrzymują, chcą, aby się z nimi pobawił, chcą zobaczyć, co niesie, i ściskają go. „To chrześcijanin, niesie Tajemnicę, zabijmy go!”. Zginął pod gradem kamieni, ale żadna siła nie zdołała wyrwać mu Jezusa z rąk. Podniósł Go z ziemi setnik Kwadratus i zaniósł do katakumb. Eucharystia została obmyta tą niewinną krwią. Ileż odwagi było w tym dziecku i jaki podziw wzbudza ono w nas. My natomiast tak bardzo boimy się ludzkiego osądu i wstydzimy się odkryć głowę, gdy Jezus przechodzi ulicami. Wstydzimy się uklęknąć w czasie Podniesienia podczas Mszy św. i próbujemy ukradkiem wypełnić obowiązek wielkanocnej spowiedzi, tak jakbyśmy mieli czynić coś złego.

POSTANOWIENIE: Przygotuję się w jak największym skupieniu na przyjęcie Komunii Świętej i spróbuję częściej odwiedzać Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie.

AKT STRZELISTY: Niech będą pochwalone i błogosławione Najświętsze Serce i Najdroższa Krew Jezusa w Najświętszym Sakramencie Ołtarza.


+++
>Uniżenie przed Bogiem centralną kwestią kultury - ks. Jacek Bałemba SDB


avatar użytkownika intix

47. Słowo Boże na dziś: Uczcie się ode Mnie

Czwartek, 17 lipca 2014 roku

Mateusz 11,28-30



Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.


Wiele spraw nas przerasta. Myślimy o tym i odczuwamy z niepokojem serca. To jest często źródłem naszego utrudzenia i nadmiernych obciążeń. Jezus zaprasza do spotkania z Nim. Nie oznacza to, że problemy znikną, On zdejmie je z nas. Spotkanie z Jezusem wycisza, uspokaja, pozwala spojrzeć na siebie i problemy będące źródłem naszej udręki, z zupełnie innej perspektywy. Patrzymy na Jezusa, na Jego udrękę, ból, cierpienie i odczuwamy to, co On odczuwał: cichość i pokorę serca.

Naszą siłą, podstawą odwagi jest wpatrywanie się w Jezusa. To, co płynie z miłosnego patrzenia na Niego, przechodzi nasze oczekiwania. Odczuwamy, że lęk ustępuje z naszych serc; znika dotychczasowa świadomość, że jak sami sobie nie pomożemy, to nikt inny nam nie pomoże. Poznajemy, że to, co było i jest niemożliwe dla nas, możliwe jest dla Boga.

Utrudzenie i obciążenie, które odczuwamy, płynie ono ze świadomości, że jesteśmy sami, pozbawieni w kimkolwiek oparcia, zdani wyłącznie na siebie, na swoje siły, zdolności, inteligencję i spryt życiowy. Poczucie osamotnienia jest jakby tożsame z odczuwaniem porzucenia przez osoby najbliższe nam. To nie Jezus opuszcza nas, lecz my opuszczamy Jego, przez nasz sposób myślenia w chwilach nadmiaru trudnych spraw. Nasze obciążenie jest konsekwencją myślenia i odczuwania pozbawionego nadziei, zapomnienia o słowach: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20b).

Uwalnianie się od utrudzenia i obciążenia, a tym samym przyjmowanie pokrzepienia, umocnienia od Pana, łączy się z przypominaniem, pamiętaniem, noszeniem w sercu prawdy, że Jezus jest ze mną. Z utrudzeniem zawsze idę w Jego stronę, patrząc na Niego. To daje siłę nadziei.

Jezus mówi o swoim brzemieniu, które powinniśmy wziąć na siebie. Zbytnio utożsamiamy to, co nas obciąża, jako swoją własność. Czy Jezus dzieląc się swoim brzemieniem, nie dzieli się równocześnie samym sobą? To zatem, co jest jarzmem i brzemieniem i utrudzeniem, jest równocześnie naszą radością. W tym jest siła do życia pięknego i błogosławionego. Jeśli coś jest za ciężkie, może to oznaczać, że nie jest to od Chrystusa. To nie Jego jarzmo, lecz nasze. Bywa i tak, że człowiek nie przyjmuje jarzma, obciążeń, które daje Bóg, lecz przyjmuje na siebie te obciążenia, które daje świat. To demon wkłada na nas jarzmo nieznośne, z którym nie da się żyć, w którym nie dostrzegamy ani sensu ani smaku.

Jarzmo Jezusa jest możliwe do poniesienia przez człowieka. Co więcej? Staje się ono radością, ponieważ wprowadza w odczuwanie udziału w tych dziełach, które Bóg nadal realizuje z miłością do człowieka.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:
>Aby zaufać
>Jarzmo i brzemię
>Chciałbym
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

48. Królowa Przenajdroższej Krwi

zdjecie



18 lipca

Po Eucharystii Madonna jest najpiękniejszym Darem ofiarowanym nam przez Boga. Ona jest nie tylko Matką Boga, arcydziełem Odkupienia, Pełną Łaski, Błogosławioną między niewiastami, lecz także naszą najsłodszą Matką! Świat chrześcijański raduje się na Jej Imię i chroni się w cieniu Jej płaszcza. Dlatego też cała wielkość Maryi ma swój początek w Najdroższej Krwi: Ciało Chrystusa jest ciałem Maryi, Krew Chrystusa jest krwią Maryi – z tego względu wzywamy Ją pięknym tytułem Królowej Przenajdroższej Krwi! Nie została w Niej zmazana wina podobnie jak w każdym innym stworzeniu, ale dzięki szczególnemu przywilejowi, ponieważ musiała być najczystszym źródłem, z którego miała wypłynąć Krew Jezusa, na mocy przewidzianych zasług Najdroższej Krwi, została poczęta bez grzechu pierworodnego. Radujmy się z tego, że otrzymaliśmy od Boga Matkę tak wspaniałą i tak słodką. Wpatrujmy się w Nią u stóp Krzyża, gdzie ofiaruje Ojcu Przedwiecznemu Krew swojego Drogiego Syna dla naszego odkupienia. Jej dusza jest przeszyta mieczem boleści, a Jej łzy są najbardziej gorzkimi łzami, jakie matka kiedykolwiek wylała na ziemi. Spójrzmy, z jaką miłością przyjmuje całą ludzkość, którą Jezus Jej powierza w osobie św. Jana Apostoła! Spójrzmy, jak na Nią spływa ta Krew, aby mogła spłynąć na nas, biednych grzeszników! Rozważmy, jakim kanałem łaski, jaką Szafarką swoich skarbów, jaką naszą potężną Obrończynią u tronu Baranka Bóg Ją ustanowił! O Maryjo, Królowo Przenajdroższej Krwi, spraw, aby także moja dusza zarumieniła się Boską Krwią Twojego Syna, broń mnie od ataków szatana, szczególnie w godzinie śmieci, uproś mi żal za grzechy i ostateczną wytrwałość.

PRZYKŁAD: Jednym z najdroższych nabożeństw dla św. Kaspra del Bufalo było nabożeństwo do Królowej Przenajdroższej Krwi. Kazał namalować obraz Madonny z Dzieciątkiem Jezus trzymającym w ręce kielich ze swoją Krwią. Najświętsza Panna pokazała poprzez liczne cuda, jak jest Jej drogie to nabożeństwo. Wielokrotnie podczas kazań święty zatrzymywał deszcz, błogosławiąc niebo tym obrazem. Przekazał ten obraz pewnej grupie pobożnych osób przybyłych z daleka, aby słuchać kazań świętego, a które nie mogły wrócić, ponieważ rozpętała się gwałtowna burza. Ludzie ci, idąc w deszczu, dotarli nieprzemoknięci do swoich domów. Przed obrazem po odmówieniu trzech „Zdrowaś Maryjo” wyzdrowiał natychmiast pewien wieśniak, który zranił się poważnie w palec. Blisko Albano Laziale, wzywając Imienia Najświętszej Panny, święty uratował od pewnej śmierci współbrata misjonarza, który spadał wraz z karetą z mostu. Bardzo wiele razy, gdy głosił kazania, było widoczne tajemnicze światło zstępujące z nieba i zalewające zarówno obraz Madonny, jak i twarz świętego. Naśladujmy św. Kaspra w tym jakże skutecznym nabożeństwie, połączmy miłość do Najświętszej Panny z miłością do Najdroższej Krwi, a będziemy na pewno napełnieni niebieskimi łaskami. A w sposób szczególny unikajmy grzechu przeszywającego na nowo godne czci Serce naszej niebieskiej Matki.

POSTANOWIENIE: Będę obchodził nabożnie święta maryjne, a w sposób szczególny święto Matki Bożej Bolesnej.

AKT STRZELISTY: Matko Najświętsza, spraw, aby rany Jezusa zostały odbite w moim sercu.

avatar użytkownika intix

49. Słowo Boże na dziś: Chcę miłosierdzia

Piątek, 18 lipca 2014 roku
>Św. Szymona z Lipnicy

Mateusz 12,1-8

Pewnego razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, odczuwając głód, zaczęli zrywać kłosy i jeść. Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat. A On im odpowiedział: Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu.


Szabat jest szczególnym czasem rozmyślania nad słowem Bożym i odnowy całego człowieka przez szalom. Słowo to, w swoim rdzeniu oznacza zarówno pokój jak i uzdrowienie. Jezus w ciągu swej trzyletniej działalności publicznej przestrzegał szabatu jako szczególnego czasu rozmyślania i odnowy sił. Szabat był przestrzegany jako coś, co może się człowiekowi wymknąć, co może ulecieć jako tchnienie życia, którego on nie zatrzymał. Strzec szabatu, to święcić szabat, pamiętać o tym dniu, szabat należy celebrować. Pamiętać, to uroczyście wspominać wielkie rzeczy, które Pan uczynił. Gdy Jezus mówi słowa: "To czyńcie na moją pamiątkę", oznaczają one – czyńcie to w uroczystym świętowaniu mojego życia.

Jak Ojciec odpoczął siódmego dnia, tak Jezus siódmego dnia wszedł do odpoczynku Ojca. Jest to tajemnica, która przybliża nam właściwą treść odpoczynku, który nie jest powstrzymaniem się od pracy, lecz pełnią istnienia, pokojem szalom. Słowo "szalom" znaczy to, co jest zupełne. Ten, kto żyje w pokoju, to ten, kto jest zupełny, w kim wszystko stanowi całość, kto nie jest pęknięty, rozdwojony. Naprawdę odpoczywa tylko ten, kto odpoczywa z Bogiem, a pełny odpoczynek będzie naszym udziałem w Królestwie Bożym. Odpoczynek jest z radości oglądania Boga twarzą w twarz. Przedsmakiem tego, może być chrześcijańska kontemplacja.

Gdyby uczniowie Jezusa świadomie pogwałcili szabat, podlegaliby karze śmierci przez kamienowanie. Czy mieli prawo zrywać kłosy? W zwykłym czasie każdy mógł to czynić, zwłaszcza będąc w podróży, a pierwsze słowa wskazują, że Jezus i uczniowie są w podróży. Prawo chroni w ten sposób ubogiego i przybysza, każe szanować potrzeby bliźniego, ukazując swoją istotę ? miłosierdzie. Jezus przypomina, że Prawo należy interpretować, a nie zniekształcać je. Miłosierdzie jest ważniejsze niż asceza. Do jednego z Ojców Pustyni znanego z ascezy przybył gość. Chciał posłuchać tego, co starzec ma mądrego do przekazania. Ojciec Pustyni poczęstował gościa obfitym posiłkiem, sam również wiele jadł, a przy tym mówił wiele ze znacznym ożywieniem. Żegnając się gość był rozczarowany. Stwierdził, że Ojciec przez cały dzień łamał regułę. Odpowiedź ojca brzmiała: moją jedyną regułą jest miłość.

Zrywanie kłosów w szabat można rozpatrywać jako przekroczenie zakazu żniw w dzień święty. Rozstrzygnięcie Jezusa dotyczące zrywania kłosów jest wyraźne, sprzeciw nie jest możliwy. Można przypuszczać, że w tym przypadku nakaz jedzenia i radowania się w dzień szabatu jest w najwyższym stopniu pozytywny i bierze górę nad zakazem żniw. Jezus, Syn Człowieczy, Syn Boży, jest Panem szabatu, jest Świątynią i Najwyższym Kapłanem; Jego uczniowie to lud kapłański, którego zadaniem jest składanie ofiary w duchu i w prawdzie i który mieszka w Nim. Wraz z Nowym Przymierzem ustaną ofiary, by ustąpić miejsca jedynej Ofierze miłosierdzia, a zakazy nie będą już potrzebne.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

50. Oblubienica Krwi – Kościół Święty

zdjecie

19 lipca


Dzieło Jezusa Chrystusa nie mogło umrzeć wraz z Nim. Jego Krew musiała nadal spływać na dusze poprzez sakramenty. Ewangelia musiała być głoszona milionom ludzi, a prawda broniona przed wrogami w każdej epoce. Dlatego był potrzebny Kościół, święty i powszechny, który potrafiłby wypełnić tę zbawczą misję. Jezus założył go na Piotrze, niezłomnej skale, ale sprawił, że Kościół zrodził się w Jego otwartym Sercu. „Ta Krew, która wypływa z Serca Chrystusa – mówi św. Ambroży – jest cenna, ponieważ daje nam Kościół”. A św. Grzegorz mówi: „Kościół został założony poprzez Krew, wzrastał dzięki Krwi, był karmiony Krwią, a więc i jego koniec będzie powiązany z Krwią!”. Dlatego, konkluduje św. Katarzyna, „Krew Chrystusa jest skarbem Kościoła”. Tak więc Krew Jezusa ożywia cały Kościół, ponieważ Kościół czerpie z Niej środki do własnego uświęcenia. Kościół nie jest tylko Jej wieczystym depozytariuszem, ale szafarzem, ponieważ otrzymał od Chrystusa mandat do jej przelewania dla zbawienia wszystkich dusz. Kościół jest Oblubienicą Krwi Chrystusa i powszechną Matką wszystkich odkupionych. Dla niego nie ma rozróżnienia na rasy, stany i osoby. Wszystkie jego dzieci otrzymują ten sam chrzest, zasiadają przy tym samym Stole Eucharystycznym, otrzymują tę samą łaskę w sakramentach i są przedmiotem jego matczynej troski. Mimo to ile prześladowań doświadcza ta święta i wielkoduszna Matka. Ile razy i my wstydziliśmy się wyznać, że jesteśmy jej dziećmi, ile razy nie byliśmy posłuszni jej prawom! Kochajmy Kościół, tak jak dobre dziecko kocha matkę, ponieważ poza nim nie może być zbawienia.

PRZYKŁAD: Heroiczną wierność Kościołowi i Papieżowi okazał św. Kasper del Bufalo. W lipcu 1809 r. Napoleon, po zajęciu Rzymu, kazał aresztować i skazać na wygnanie Piusa VII. Kardynałom, biskupom i kapłanom narzucono obowiązek złożenia przysięgi na wierność cesarzowi. Gdy Kasper wyświęcony na kapłana nieco ponad rok wcześniej został wezwany przez władze i gdy zażądano od niego złożenia przysięgi, odpowiedział: „Nie mogę, nie powinienem, nie chcę!”. Miał za nic zarówno miłe pochlebstwa, jak i najokrutniejsze groźby. Konsekwencją takiej odwagi było jego wygnanie do Piacenzy i uwięzienie w Bolonii, w kościele S. Giovani in Monte, w Imola oraz w Lugo di Romagna. Cierpienia i pobyty w tych miejscach odbywania kar były tak poważne, że omal nie spowodowały jego śmierci. Ale nawet w takich warunkach pozostał nieugięty za każdym razem, gdy nakazywano mu wyrzec się wierności Papieżowi. My także naśladujmy go w chrześcijańskim męstwie! Najokrutniejsze prześladowania nie zdołały i nie zdołają nigdy zniszczyć Kościoła ani przerwać tak chwalebnej i świętej sukcesji Papieży. Papież jest wikariuszem Chrystusa, Następcą Piotra, Nauczycielem prawdy.

POSTANOWIENIE: Nie wstydź się przynależności do Kościoła Jezusa Chrystusa i broń go, kiedy usłyszysz, jak jest oczerniany.

AKT STRZELISTY: Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Najdroższą Krew Jezusa Chrystusa za rozwój Kościoła, za Ojca Świętego, za biskupów, kapłanów, zakonników i dla uświęcenia ludu Bożego.

avatar użytkownika intix

51. Słowo Boże na dziś: Umiłowany mój

Sobota, 19 lipca 2014 roku

Mateusz 12, 14-21

Faryzeusze zaś wyszli i odbyli naradę przeciw Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. Gdy się Jezus dowiedział o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich. Lecz im surowo zabronił, żeby Go nie ujawniali. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza. Oto mój Sługa; którego wybrałem, Umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie. Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie prawo narodom. Nie będzie się spierał ani krzyczał, i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi. W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą.


Jezus wycofał się z miejsca, w którym obecnością swoją prowokowałby tych, którzy postanowili Go zabić. Wycofanie się nie musi oznaczać zaprzestania dobrej aktywności. Spotykamy tych, którzy się obrażają, gdyż ktoś występuje przeciwko ich poglądom, temu, jak żyją, w co się angażują. Dlaczego mam się narażać za innych, pracować, gdy jest tak wiele niezrozumienia dla tego, co robię? Jezus nie chce wchodzić w spory z faryzeuszami. Gdy się spieramy, ważne jest to, że chcemy naprawdę rozwiązania problemu, a przynajmniej uświadomienia sobie i zgody na stanowisko, jakie wyraża mój rozmówca. Zacietrzewienie, nie uwzględnianie przesłanek racjonalnych, forsowanie swojego stanowiska bez zaplecza motywacyjnego upoważnia do wycofania się z rozmowy.

Jezus przeznaczał swój czas przede wszystkim na bycie blisko Ojca i ludzi, mówienie człowiekowi o tym, który Go posłał, uzdrawianie. Gdy jesteśmy z kimś blisko, ułatwiamy mu przyjęcie tego, z czym przychodzimy. Bliskość Jezusa z innymi była możliwa dlatego, gdyż On jest tym, który służy. Ten, który służy, daje innym tego, do kogo należy. Niebezpieczny jest ten, który będąc sługą nie nosi w sobie żywej świadomości, komu służy i dlaczego służy. Potrzeba tej świadomości, że zanim ja wybrałem Boga, On pierwszy mnie wybrał, ponieważ mnie umiłował.

Sługą można być będąc umiłowanym przez Boga. Umiłowany, to wyróżniony, wezwany i posłany w szczególnej misji Ojca do człowieka. Pierwszym zadaniem posłanych przez Boga jest to, aby ci, którym służą odczuli, że są umiłowani przez Niego. Posłany powinien nieść tę głęboką świadomość bycia "Umiłowanym synem". Z tego wyłania się męstwo, roztropność, odwaga, niechęć do tracenia sił na międzyludzkie, ambicjonalne przepychanki.

Jezus nie spiera się z faryzeuszami. Mówi spokojnie nie podnosząc głosu, a gdy poznaje ich zamknięte serce gotowe do zbrodni, wycofuje się. Nie wszystko co usłyszymy o nas lub o innych, wymaga komentarza. Złudzeniem jest myślenie, iż pewnych spraw nie mogę zostawić takimi, jakie są. Pojawia się w człowieku wewnętrzna lista przymusów: muszę wyjaśnić; nie mogę nie odpowiedzieć, pomyślą, że się boję; gdy nic nie powiem, to utwierdzi się w przekonaniu, że ma rację. Nie każdy wątek rozmowy należy rozwijać, szczególnie tam rozmowa wydaje się być zbędną, gdy któraś ze stron przestaje szukać, a zacznie pouczać, skłaniając do przyjęcia własnego stanowiska. Więcej przekonywujące od słów może być samo zaniechanie składania wyjaśnień. Jezus przed Herodem milczał. Czy zrozumiano Jego intencje?

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:
>Kilka słów o Słowie 19-07-2014

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

52. SŁUDZY KRWI

20 lipca

Jezus został pierwszym Kapłanem, który ofiarował Boskiemu Ojcu Swoją Krew na odpuszczenie naszych grzechów. Dla uwiecznienia Swojej Ofiary, podczas Ostatniej Wieczerzy, po ustanowieniu Eucharystii, ustanowił także kapłaństwo: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Ta prawda jest potwierdzona przez apostołów i długowieczną tradycję Kościoła. „Kapłan – mówi św. Tomasz – ponieważ ma być sługą Najdroższej Krwi, jest konsekrowany przez Krew Chrystusa”. Podczas święceń otrzymuje bardzo szeroką władzę: konsekracji Ciała i Krwi Chrystusa, rozgrzeszania, udzielania łask sakramentalnych, modlitwy za lud i w imieniu ludu chrześcijańskiego; jest prawdziwie „Panem Krwi” (św. Katarzyna). Kto powołuje kapłana na tak wysoki urząd? Nie zostaje się kapłanem z własnej woli. Tylko ten, kto jest powołany przez Pana, może przystąpić do Ołtarza. A Bóg nie ma względu na osoby szlachetnie urodzone, a nawet wybiera prawie zawsze Swoich kapłanów spośród najpokorniejszych i najuboższych rodzin. Skoro wielka jest odpowiedzialność kapłana, wielka jest także jego godność i szacunek mu należny. „Jeżeli wypadnie kapłanowi być sługą Krwi Chrystusa, posługa ta czyni Boską jego godność i wprowadza obowiązek czci od wszystkich: czci należnej samemu Bogu i Tej Chwalebnej Krwi” (św. Katarzyna). Ileż zasług się zyskuje dzięki katolickiemu kapłaństwu! Zarówno w dziedzinie miłosierdzia, jak i nauk czy postępu kapłaństwo to było zawsze na czele, osiągając szczyty najwznioślejszego heroizmu. Mimo to kapłan jest najbardziej nienawidzonym i najbardziej prześladowanym człowiekiem. Jednak za przykładem Chrystusa umie przebaczyć swoim prześladowcom i cieszy się, gdy może złączyć swoją krew z Krwią ofiarowywaną codziennie na Ołtarzu.

PRZYKŁAD: Kardynał Massaia opowiada, jak w roku 1863 w Abisynii dwie nowo nawrócone osoby, mąż i żona, prosiły nieustannie o dopuszczenie do Komunii Świętej. W końcu spełniono ich prośbę. W ich chacie pięknie przyozdobionej rozpoczęła się celebracja Mszy Świętej. Zaraz po konsekracji kielicha kobieta zaczęła wołać: „Ogień, ogień!”. Zapytano ją o powód tego okrzyku. Odpowiedziała: „Kiedy podnosiliście kielich, zobaczyłam zstępujący z nieba snop ognia. Wasze ręce były rozpalone. Nawet kielich był rozpalony”. Massaia pomyślał o halucynacji lub egzaltacji biednej kobiety i poddał ją próbie. Po konsekracji podniósł najpierw hostię i kielich niekonsekrowane, a następnie konsekrowane i musiał zmienić zdanie, ponieważ kobieta nadal widziała czerwony ogień tylko na konsekrowanej Hostii i kielichu. Czy Jezus nie powiedział, że przyszedł rzucić ogień na ziemię? Ogień Swojej Miłości, aby rozpalić nim cały świat; nakazał swoim kapłanom podtrzymywać go we wszystkich duszach, napełniając je Swoją Najdroższą Krwią.

POSTANOWIENIE: Szanuj i kochaj kapłana, ponieważ on rozdziela skarby Krwi Chrystusa.

AKT STRZELISTY: O Jezu, Wieczny i Najwyższy Kapłanie, ofiaruję Twoją Najdroższą Krew Ojcu Przedwiecznemu, aby posłał do Swego Kościoła świętych i gorliwych kapłanów.


+++

>Potrzeba świętych kapłanów

avatar użytkownika intix

53. Słowo Boże na dziś: Pozwólcie obojgu rosnąć aż do żniwa

Niedziela, 20 lipca 2014 roku
XVI Niedziela Zwykła

Mateusz 13,24-43



Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: "Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: «Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc się wziął na niej chwast?» Odpowiedział im: «Nieprzyjazny człowiek to sprawił». Rzekli mu słudzy: «Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?» A on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza»". Inną przypowieść im powiedział: "Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach". Powiedział im inną przypowieść: "Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło". To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka: "Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata". Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: "Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście". On odpowiedział: "Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha".


Nieprzyjaciel zasiał złe nasienie między dobre. Ciemność zawsze jest obecna tam, gdzie Bóg sieje światło, miłość, dobro. Ludzie prawi są otoczeni przez nieprawych, wierni przez zdrajców. Przeżywamy życie wśród postępujących niesprawiedliwie, w zakłamaniu, pośród tych, którzy zło nazywają dobrem, w odrzucaniu wartości moralnych, które stoją u podstaw cywilizacji miłości.

Dlaczego żyjemy pośród tego, co nieprawe, jak ziarna wśród kąkolu? Dlatego, aby jasną stała się moc dobra. Pośród rozlewającego się zła praktykujemy bojaźń Bożą, która wskazuje nam drogę odnoszenia zwycięstwa nad nim. Odczuwamy lęk przed popełnieniem grzechu. Jest to błogosławiony lęk. Może jednak pojawić się w nas lęk przez ośmieszeniem ze strony tych, którzy nas otaczają i zaczniemy czynić to, co złe w oczach Boga.

Życie ziarna pośród kąkolu, jest życiem w nieustannej walce duchowej, w klimacie koniecznych wyborów tego, co podoba się Panu. Dostrzegamy, jak wielu ludzi pogubiło się w ocenie moralnej zła. Nie odczuwają lęku przed grzechem, szukając „cywilizowanych” wyjaśnień uzasadnianych prawem ustanowionym przez człowieka. Chciałoby się zawołać: „Obyście się tak bali Boga, jak boicie się ośmieszenia przez media”. Zło usiłuje nas wciągnąć w niekończącą się walkę. Usiłuje skupić naszą uwagę na tym, abyśmy całkowicie oddali mu swój czas.

Bardzo często zajmujemy się wadami, problemami moralnymi innych. Zauważamy, że nikt przez to nie staje się lepszym człowiekiem. Chwastem są nasze i innych wady, nieuczciwość, kłamstwa. Zarówno ziarno jak i chwast rośnie w sercu będącym darem Boga. Zło wyrasta z tego, co w nas dobre, tym samym czyniąc nasze życie jałowym, pustym, powierzchownym. Czyż zło nie jest jakimś wybrakowanym dobrem w nas?

Przyszedł czas, kiedy nie wstydzimy się popełniania grzechu przed Bogiem, lecz wstydzimy się wyrażania poglądów zgodnych z wiarą chrześcijańską i nauczaniem Kościoła Katolickiego. Niektórzy boją się opinii w oczach ludzi, dlatego chętnie poddają się oddziaływaniom chwastów.

Bóg czeka cierpliwie zarówno na wzrost kąkolu jak i dobrego ziarna. Wyznawcy Pana nie niszczą kąkolu, lecz czekają na jego wzrost w swoim czasie. Pamiętamy, jak ktoś chciał ukamienować Marię Magdalenę. Chrystus powstrzymał egzekucję. Bóg ocala, widząc w człowieku ukryte obszary dobra, które jeszcze się nie rozwinęły.

Ewangelia mówi o Bogu nadziei, Bogu ocalenia, naszym Bogu, który czeka cierpliwe na ludzkie wzrastanie. On ciągle się spodziewa, daje szansę małemu ziarnu w nas, z którego wyrośnie nasze ocalenie. Nasze życie, to nie przede wszystkim chwile najgorsze, lecz te, które były najlepsze. Żniwo, którego się spodziewamy, nie będzie dla nas czasem potępienia, lecz godziną ocalenia.

Jaki stąd wniosek? Nie czynić zła temu, który szkodzi innym. Bóg otwiera przed nim możliwość nawrócenia. Naszą powinnością jest przebaczanie i postrzeganie drugiego jako tego, który może się zmienić. Podstawą walki ze złem powinien być rozwój dobra ukrytego w ludzkim sercu. Rozwój dobra będzie oznaczał zanikanie obszaru zła, niemożności jego zaistnienia.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:

>Chwasty w moim życiu... Lectio Divina na XVI Niedzielę Zwykłą (A)

>Zaczekaj! U Jezusa masz zawsze szansę! - Homilia na XVI Niedziele Zwykłą

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

54. Słowo Boże na dziś: Tu jest coś więcej niż Jonasz

Poniedziałek, 21 lipca 2014 roku

Mateusz 12,38-42

Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: «Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz. Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw temu plemieniu i potępi je; ponieważ ona z krańców ziemi przybyła słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon.

Domaganie się znaku było dążeniem do poznania Prawdy według ludzkiego planu. Tymczasem Jezus przyszedł na ziemię aby wypełnić "wolę Ojca" i Jego plan zbawienia. Daje odczuć Żydom, że nie zamierza tego porządku zmieniać. Znak, który On by uczynił, nic nie powie, na nic nie wskaże, jeśli człowiek nie uwierzy Jego słowu. Spodziewanie się czegoś więcej od Jezusa, niż Słowa, było "wystawianiem na próbę". Okazuje się jednak, że propozycja drogi pokuty i nawrócenia, stała się znakiem sprawdzającym zamiary Żydów wobec Nauczyciela z Nazaretu. Jako ludzie przewrotni nie przychodzili do Niego po to, aby poznać prawdę, uczyć się jej, kontemplować jej piękno, uznać moc oddziaływania w sercach współziomków, lecz szukali wszelkich możliwych sposobów, aby Jezus w realizacji Swojej misji, poruszał się według ich koncepcji. W oczekiwaniu "przewrotnego plemienia" Chrystus dostrzega lekceważenie a nawet pogardę dla tego, który jest kimś "więcej niż Salomon", kimś "więcej niż Jonasz". Lekceważący Słowo Jezusa, sami przed sobą, uporem serca, zamknęli drogę prowadzącą do przyjęcia "znaku Jonasza".

Znaki są dla człowieka, który uwierzył Słowu. "Niech ci się stanie, jak uwierzyłeś". One potwierdzają przyjęte Słowo. "Według wiary twojej, niech ci się stanie, jak chcesz". Przyjęcie Słowa, jest aktem wiary człowieka. To jest znak, iż Bóg działa w nim, a on pozwala się prowadzić Jego Słowu. Znakiem podstawowym w naszej wierze w Jezusa, są Sakramenty Święte, a wśród nich szczególne miejsce zajmuje Słowo Boże i Eucharystia. Słowo Jezusa przygotowuje nas do przeżywania Bezkrwawej Ofiary naszego Pana i Zbawcy.

Dlaczego żaden znak? Być może dlatego, że sami już widzieli znaki, które Jezus czynił, a i tak nie uwierzyli w Niego. Słyszeli od innych, co uczynił, i też tego nie przyjęli. Byli zamknięci. "Nie skorzy do uwierzenia we wszystko, co przepowiadali prorocy". Przed chwilą Jezus nakarmił około czterech tysięcy ludzi. Im to nic nie mówi. Pan zostawia ich. Do nich odnoszą się słowa, które Chrystus w bardzo ostrej formie kieruje do swoich uczniów: "Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie". Można patrzeć na czyny Jezusa i nie poznawać Boga; można słuchać tego, co mówi, a nie chcieć tego przyjąć.

Otępiałość serca, nieczułość, niewrażliwość, upór, sprzeciw, niechęć, nie proszenie o pomoc, brak szukania prawdy, chora świadomość: ktoś nie wie lepiej ode mnie, niczego nowego mi nie powie. Faryzeusze zostawili Jezusa przez wystawienie Go na próbę oraz przez domaganie się znaku. Nie byli z Nim po tej samej stronie, na tym samym brzegu. Oczekiwanie na znak wskazuje na to, że człowiek nie zdąża w tym samym kierunku w którym podąża Chrystus.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:

>Więcej niż Jonasz

>Kilka słów o Słowie 21-07-2014

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

55. Krew Chrystusa a społeczeństwo

zdjecie


22 lipca


Społeczeństwo, o ile chce naprawdę dobrobytu swoich obywateli, nie może obejść się bez Krwi Chrystusa, ponieważ Krew Chrystusa jest pierwszym i prawdziwym źródłem społeczeństwa. „Ale teraz, mówi Apostoł, w Chrystusie Jezusie wy, którzy byliście daleko, staliście się bliscy dzięki Krwi Chrystusa. On jest naprawdę naszym pokojem, który ustanowił z nas jeden lud, pokonując barierę czyniącą nas nieprzyjaciółmi dla stworzenia w Sobie samym nowej ludzkości”. Tak więc Krew Chrystusa, jednocząc nas, niweluje różnice między ludźmi, zaś człowiek pokonuje wszelkie bariery i tworzy harmonijny, ludzki i boski organizm społeczny. Jeżeli nie wierzymy, że w żyłach każdego z nas płynie Krew Chrystusa, to jakże możemy uważać się za braci i równych? Na czym opierałaby się ta równość? Tylko jeśli wszyscy będziemy się czuli odkupieni w równym stopniu przez Krew Jezusa, zniknie między nami nienawiść i zrodzi się miłość braterska, która może przezwyciężyć ludzki egoizm.

Gdy pojawiały się pierwsze złowrogie zwiastuny II wojny światowej, Pius XII przypomniał, że Zbawiciel przelał Swoją Krew dla pojednania wszystkich ludzi z Bogiem i wzajemnego zbratania, chociaż pochodzących z różnych narodów i ras. Jednak ludzie go nie usłuchali i próżny był jego wysiłek dla zapobieżenia katastrofie, która pogrążyła świat we krwi. A więc i ty jesteś członkiem wielkiej społeczności ludzkiej. Jeżeli pragniesz dobrobytu, musisz szanować prawa osób podobnych tobie, tak jak chcesz, aby szanowano twoje prawa; musisz kochać swoją ojczyznę i wnosić swój wkład intelektualny i wkład swojej pracy dla wspólnego dobrobytu. Ale nade wszystko pamiętaj, że tego dobrobytu nie otrzymuje się nigdy, walcząc przeciwko Chrystusowi i Jego Kościołowi. Chrystus wprowadza między ludźmi tchnienie Swojej miłości i w Jego Krwi wszystkich nas brata.

PRZYKŁAD: Jest koniec XVIII wieku. We Francji lud upojony rewolucją dewastuje kościoły i zabija kapłanów. W jednym z paryskich kościołów jeden z najbardziej zagorzałych rewolucjonistów zabiera krucyfiks z ołtarza i podążając za tłumem, niesie go, aby wrzucić do Sekwany. Z ust tych szaleńców wydobywa się wrzask: „Chrystus został ostatecznie utopiony i nigdy już nie powróci”. Ale co wydarzyło się we Francji? Zapanowały w niej terror i okrucieństwo. We wszystkich miastach zamontowano gilotyny funkcjonujące nieprzerwanie dniem i nocą. Zaledwie w ciągu trzech miesięcy ścięto ponad 100 000 osób w samej tylko stolicy. Historia jest nauczycielką! Ilekroć Chrystus został wyrzucony ze społeczeństwa, tylekroć rodziła się nienawiść między różnymi klasami społecznymi i wojna domowa. Wówczas to nie Krew Chrystusa była przelewana na ołtarzach, ale krew ludzka na ulicach i placach.

POSTANOWIENIE: Módlmy się za braci i o nowe społeczeństwo oparte na Miłości Chrystusa.

AKT STRZELISTY: Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Najdroższą Krew Jezusa Chrystusa dla chwały Twego Świętego Imienia i za pokój między wszystkimi narodami.



avatar użytkownika intix

56. Słowo Boże na dziś: Mario!

Wtorek, 22 lipca 2014 roku
>Św. Marii Magdaleny

Jan 20,1.11-18

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień od niego odsunięty. Maria stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: "Niewiasto, czemu płaczesz?" Odpowiedziała im: "Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono". Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: "Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?" Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: "Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę". Jezus rzekł do niej: "Mario!" A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: "Rabbuni", to znaczy: Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: "Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»". Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: "Widziałam Pana i to mi powiedział".


"Zabrano Pana mego i nie wiem". To jest najbardziej osobiste spotkanie z zanotowanych po zmartwychwstaniu Jezusa. Maria była wyzwolona z demonów. Stąd jej wdzięczność. W Jezusie znalazła sens swojego życia. To pierwszy mężczyzna, który nie spojrzał na nią ani z pogardą, ani z pożądaniem. Smutek przebija w jej dialogach. "Zabrano Pana mego i nie wiem", to jest powód jej smutku. Jest bardzo zagubiona. Myślenie jej pozbawione jest zdrowego rozsądku, poczucia realizmu. Nie mogłaby Go przecież wziąć, a mówi do ogrodnika, żeby wskazał jej miejsce, gdzie zaniósł Jezusa, a ona Go weźmie. Nie realnie mówią i myślą albo bardzo kochający, albo zrozpaczeni.

"Mario!" Jest wpatrzona w grób. Szuka Mistrza, ale według swojego schematu. Nie rozpoznaje Go, kiedy staje przy niej. Ona szuka Go w grobie. Po jakich znakach Magdalena rozpoznaje Jezusa? Gdy powiedział jej imię: "Mario!". Jezus każdego ucznia nazywa po imieniu. Każdy znał swoje imię wypowiadane przez Jezusa, z całym ciepłem. Zmartwychwstanie zostało jakby zastrzeżone dla Marii Magdaleny, tej namiętnej kobiety, która sporo grzeszyła, ale i bardzo kochała. Grzesznica jest pierwszym świadkiem Zmartwychwstania. Maria, z pasją kochająca kobieta, stoi przed grobem i płacze. Szuka wzrokiem tylko Tego, którego chciałaby zatrzymać przy sobie. Odwraca się, widzi Jezusa, ale Go nie poznaje. "Niewiasto, czemu płaczesz?". Jest tak bardzo zniewolona swoim głębokim smutkiem, że nie potrafi dostrzec Tego, którego kocha. "Mario!" Gdy do jej serca trafia słowem miłości, poznaje Go, "Rabbuni. Mój Mistrzu!"

Zmartwychwstały objawia się tylko temu, kto kocha. Maria Magdalena jest grzesznicą, która Jezusa głęboko umiłowała, kobietą z pasją. Jej żarliwa miłość była tym warunkiem, który pozwolił jej zrozumieć zmartwychwstanie. Poza tym Maria jest tą samą kobietą, z której Jezus wypędził siedem demonów. One nękały jej duszę i doprowadziły ją na skraj rozpaczy. Dzięki spotkaniu z Jezusem została uzdrowiona, jej rozpacz przemieniła się w głębokie zaufanie, a w swym rozdarciu odnalazła prawdę o tym, że jest kochana. Czując się zaakceptowaną i kochaną, wyczuła jednocześnie swą nienaruszalną godność.

Magdalena cała była nastawiona na grób, ale obejrzała się za siebie. Zmieniając kierunek patrzenia, zobaczyła coś nowego. Nie można być ciągle wpatrzonym w punkt swojej klęski. Nie należy ciągle wpatrywać się w swój grób. Jest w niej wytrwałość w poszukiwaniu: "Pobiegła do uczniów; przybiegła, dalej szukając". Jej miłość jest pełna wytrwałości w szukaniu, choć szukała tylko zwłok. Ona pierwsza szukała Jezusa. Maria Magdalena jest symbolem ucznia, który szuka Pana. Jezusa znajdują ci, którzy Go potrzebują, którzy szukają i chcą znaleźć. Nie ma takiej ludzkiej grzeszności, z którą Zmartwychwstały nie mógłby sobie poradzić. Trzeba jednak pozwolić Mu się prowadzić, również w ciemności, która nie jest bez znaczenia.

Uczymy się pojawiania i znikania Jezusa. Maria otrzymała misję: "Powiedz braciom, idę do Ojca mego i Ojca waszego". Poszła i powiedziała. Radość zmartwychwstania jest radością daną do dzielenia się. Magdalena zakochana w Jezusie, otrzymuje misję specjalną: ustanowiona apostołem apostołów. Nie rozum i wola, lecz miłość może pojąć zmartwychwstanie. Ale nawet miłość Jana nie wystarcza. Potrzebna jest namiętna miłość Marii. I potrzebne są etapy głębokiego smutku, przez które przechodzi Maria, by można się było spotkać ze Zmartwychwstałym. Maria wstępuje do grobu swojego smutku. Przejęta utratą Ukochanego, cierpi. Smucąc się i rozpaczając płacze. I widocznie płacz sprawia, że zwraca się do niej Ten, którego umiłowała.

Miłość jest silniejsza od śmierci. Ale tego doświadczyć może tylko taka miłość, jak Marii Magdaleny – boleje nad utratą Ukochanego i wstępuje do grobu smutku. W punkcie szczytowym rozpaczy i bezradności, gdy szuka Umiłowanego, On sam zwraca się do niej. Maria potrafi kochać, ale i namiętnie się smucić, gdy czuje się zraniona.
Natomiast my uciekamy przed bólem i dlatego nie umiemy otworzyć się na miłość, która zwycięża śmierć.

Miłość ucieleśniona w Marii, zdaje się na Ukochanego. Nie ma żadnej ochrony. Pozwala się ranić, rozszarpywać, godzić w siebie. Ponieważ jest miłością namiętną, wykracza poza spokój własnego serca i całkowicie się od siebie wyzwalając, przechodzi na drugiego człowieka – w nim się jakby rozpływa. Gorąca miłość, to warunek naszego spotkania się ze Zmartwychwstałym we własnym sercu.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

57. Krew Pokoju

zdjecie


23 lipca


Pokój jest tym, do czego najbardziej dążą narody i dlatego Jezus, przychodząc na świat, przyniósł go w darze ludziom dobrej woli. On Sam dał się nazywać: Księciem Pokoju, Królem cichym i pokornym, który poprzez Krew przelaną na Krzyżu pojednał ziemię z niebem. Po Zmartwychwstaniu ukazał się Swoim uczniom i pozdrowił ich słowami: „Pokój wam”. Ale aby pokazać, za jaką cenę przyniósł nam pokój, pokazał Swoje Rany jeszcze krwawiące. Jezus nabył dla nas pokój Swoją Krwią: Pokój Chrystusowy w Krwi Chrystusowej!

Tak więc nie może być prawdziwego pokoju z dala od Chrystusa. Na ziemi albo jest przelewana łagodnie Krew Chrystusowa, albo krew ludzka w bratobójczych walkach. Ludzka historia jest ciągiem krwawych wojen. Na próżno Bóg, w najcięższych momentach, poruszony litością, posyłał wielkich apostołów pokoju i miłości, aby przypomnieć ludziom, że ponieważ Jezus został zabity, wystarcza Jego Krew i nie jest konieczne przelewanie ludzkiej krwi. Nie słuchano ich, ale prześladowano, a często zabijano. Straszne jest potępienie kierowane przez Boga do tego, kto przelewa krew osoby podobnej do niej samej: „Kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga” (Pwt). Dlatego niech ustaną wojny i nienawiść. Stańmy wokół Krzyża, sztandaru pokoju, wzywajmy przyjścia Królestwa Chrystusa do wszystkich serc, a nastanie era trwałego pokoju i dobrobytu.

PRZYKŁAD: W 1921 roku w Pizie doszło do krwawego zajścia z motywów politycznych. Zamordowano w okrutny sposób młodego człowieka. Poruszony tłum towarzyszył mu w jego ostatniej drodze na cmentarz. Za trumną szli zapłakani i pogrążeni w bólu rodzice. Oficjalny mówca tak oto zakończył swoje przemówienie: „W obecności krzyża przysięgamy go pomścić!”. Na te słowa zareagował ojciec ofiary i łamiącym się głosem z powodu płaczu zawołał: „Nie! Niech mój syn będzie ostatnią ofiarą nienawiści. Pokój! Przysięgnijmy przed krzyżem, że będziemy wprowadzać pokój między sobą i kochać się wzajemnie”.

Tak, pokój! Ileż popełnia się przestępstw z namiętności lub z tzw. honoru! Ileż popełnia się przestępstw poprzez rabunki, niecne interesy i z zemsty. Ileż popełnia się przestępstw w imię jakiejś politycznej idei! Życie ludzkie jest święte i tylko Bóg, który nas nim obdarzył, ma prawo nas wezwać do siebie, kiedy zechce. Niech nikt nie łudzi się, że uspokoi własne sumienie, kiedy zostanie uniewinniony przez ludzkie trybunały, chociaż byłby winny. Prawdziwą sprawiedliwością, która się nie myli ani której się nie da kupić, jest sprawiedliwość Boża.

POSTANOWIENIE: Będę starał się współdziałać dla jednania dusz, zapobiegając wywoływaniu niezgody i urazów.

AKT STRZELISTY: Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem.


avatar użytkownika intix

58. Słowo Boże na dziś: Wytrwajcie we Mnie

Środa, 23 lipca 2014 roku
Św. Brygidy
Patronki Europy


Jan 15,1-8

Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.


Ojciec nas „uprawia”, kształtuje, ponieważ należymy do Niego przez Miłość, jaką On ma wobec nas. Jesteśmy Bożymi latoroślami. Rozwijamy się pod wpływem patrzenia na nas z Miłością. Tak patrzy Bóg na człowieka. Możemy być skuteczni, czyli owocować, jedynie w Chrystusie. Proces odcinania, tracenia i oczyszczania dokonuje się przez Boga i w Nim. Wszelkie straty obecne w naszej codzienności, przygotowują nas do życia w niebie.

Szczególny sposób oczyszczania wierzących w Jezusa dokonuje się przez słowa Biblii. Oprócz przeżywania strat, dzięki którym możemy dojrzewać do nieba, jest nam dana szczególna forma inspirująca odcinanie w nas tego, co nie podoba się Bogu. Tą formą jest Słowo Boże, które przenika nas: boli i raduje, daje odczucie naszego trwania w ciemności, aby następnie wyprowadzić nas w stronę światła. Niezwykłe jest to, że stajemy się czystymi słuchając Słowo Boże i wypełniając Je.

Słowo Boga umożliwia wierność Jemu. Nic co dobre, szlachetne i czyste nie może być w człowieku zachowane i rozwijane bez udziału Boga. Co to znaczy trwać w naszym Panu? To słuchać Jego, adorować, kontemplować Go w Słowie, pozwolić się prowadzić Duchowi Świętemu. Trwanie w Bogu jest niczym innym, jak kochaniem. A kochanie, jest odpowiadaniem na Jego Miłość. Siła naszej miłości Boga ujawnia się w tym, że „w Nim trwamy, poruszamy się i jesteśmy”.

Nasze owocowanie ludzi wierzących jest spowodowane tym, że Bóg trwa w nas, a my trwamy w Nim. Czym jeszcze jest trwanie w Bogu? Myśleniem jak On, odczuwaniem jak On, tymi samymi pragnieniami, które są w Jego Sercu, my także jesteśmy ożywiani. Trwanie w Bogu ujawnia się w tym, że radujemy się tym wszystkim, co jest Jego radością i odczuwamy zasmucenie z tego, co sprawia ból Jego Sercu.

Zechciejmy uświadomić sobie to wszystko dobro, które uczyniliśmy dotychczas w życiu. Dokonało się ono mocą Bożej Miłości, która w nas mieszka, która ma wpływ na to, w jaki sposób myślimy, jakie podejmujemy decyzje, ile jest w nas tęsknoty i marzeń odnoszących się do Boga. Każdy czyn miłosierdzia, każdy odruch dobroci serca, każde słowo, które dla innych było wsparciem, jest znakiem Bożego działania w nas.

To Bóg Ojciec doznaje w nas chwały. To my przez Jego działanie jesteśmy uczniami Jezusa. To Duch Święty wyzwala w nas radość i pokój za którym idziemy. Takie życie w Trójcy Świętej jest naszym szczęściem, spełnieniem, pocieszeniem.
Takie doświadczenia dają nam odwagę i męstwo do wiernego odpowiadania Bogu żyjącemu w nas.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

59. Krew Chrystusa a cierpienie

zdjecie

24 lipca


Jezus nie dał Swojej Krwi tylko dla naszego zbawienia. Skoro zamiast kilku kropel, które wystarczyłyby do odkupienia, zechciał przelać całą Krew, znosząc morze boleści, to uczynił to, aby nas wspomóc, pouczyć i pocieszyć w naszych bólach. Ból jest smutnym dziedzictwem grzechu i nikt nie może być od niego wolny. Jezus cierpiał właśnie dlatego, że przyjął nasze grzechy. W drodze do Emaus powiedział dwóm uczniom, że trzeba było, żeby Syn Człowieczy cierpiał, aby wejść do Swej chwały. Dlatego On zechciał przyjąć wszelkie bóle i nędze życia. Biedę, pracę, głód, chłód, ogołocenie z najszlachetniejszych uczuć, kalectwo, niewdzięczność, zdradę, prześladowania, męczeństwo, śmierć! Czymże jest więc nasze cierpienie wobec boleści Chrystusa? W naszych bólach spójrzmy na Jezusa broczącego Krwią i zastanówmy się, jaki sens dla Boga mają porażki i cierpienia. Każde cierpienie jest dopuszczone przez Boga dla zbawienia naszej duszy; jest ono przejawem Miłosierdzia Bożego. Ileż osób zostało wezwanych na drogę zbawienia poprzez drogę cierpienia! Ileż osób oddalonych od Boga, dotkniętych niepowodzeniem odczuło potrzebę modlitwy, powrotu do Kościoła, uklęknięcia u stóp Krzyża, aby odnaleźć w nim siłę i nadzieję! Ale nawet jeśli cierpielibyśmy niesłusznie, dziękujmy Panu, ponieważ krzyże, które Bóg nam zsyła, jak mówi św. Piotr, są niewiędnącym wieńcem chwały.

PRZYKŁAD: W jednym z paryskich szpitali cierpi w niewypowiedziany sposób człowiek dotknięty straszliwą chorobą. Wszyscy go opuścili, nawet krewni i najdrożsi przyjaciele. Tylko siostra szarytka czuwa przy jego łóżku. W chwili największego cierpienia i zniechęcenia chory krzyczy: „Rewolwer! To jedyne skuteczne lekarstwo na mój ból”. Siostra natomiast podaje mu krucyfiks i szepcze mu łagodnie: „Nie, bracie, to jest jedyne lekarstwo na twoje cierpienie i cierpienia wszystkich chorych!”. Chory ucałował Krzyż i jego oczy napełniły się łzami. Jaki sens miałby ból bez wiary?! Po co cierpieć?! Ten, kto ma wiarę, odnajduje w bólu siłę i ukojenie; ten, kto ma wiarę, odnajduje w bólu źródło zasług; ten, kto ma wiarę, widzi w każdym cierpiącym cierpiącego Chrystusa.

POSTANOWIENIE: Będę przyjmował z rąk Pana każde cierpienie; będę pocieszał tego, kto cierpi, i odwiedzę kogoś chorego.

AKT STRZELISTY: Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Najdroższą Krew Jezusa Chrystusa dla uświęcenia pracy i bólu, za biednych, niepełnosprawnych i cierpiących.



avatar użytkownika intix

60. Słowo Boże na dziś: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie

Czwartek, 24 lipca 2014 roku
Św. Kingi

Mateusz 13,10-17

Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich? On im odpowiedział: Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.


Uczniowie stawiali Jezusowi pytania, dopóki nie zrozumieli tego, co chciał im powiedzieć przez przypowieści. Znaczenie przypowieści było rozumiane jedynie przez tych, którzy chcieli i chcą stać się uczniami Pana. Dlaczego innym nie dano poznać tajemnic królestwa niebieskiego? Ponieważ oni nie zaufali Jezusowi, nie otworzyli swojego umysłu i serca, nie poszli za Nim. Jedynie chodząc za Panem, ufając Jemu, stawiając pytania, powoli odsłania się przed nami tajemnica ukryta w słowach.

„Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma”. Jeśli posiadamy niewiele darów, lecz je dobrze rozwijamy w sobie, Bóg doda nam więcej. Jeśli zaś posiadając możliwości, talenty, nie rozwijamy ich, zostaniemy ich pozbawieni. Nie inwestuje się w człowieka, w którym nie ma pasji rozwoju, poznania, szukania, stawania się w pełnym tego słowa znaczeniu człowiekiem. Wartość tego, czym człowiek dysponuje w wymiarze intelektualnym, duchowym, moralnym, emocjonalnym, mierzy się jego wysiłkiem, odpowiedzialnością, troską, staraniem, umiejętnością korzystania z tego, co ma.

„Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją”. Słuchając Boga można Go nie rozumieć, ponieważ człowiek traci wrażliwość na to, co duchowe. Nie rozumiemy języka, którym On się posługuje. Dlaczego? Ponieważ nie mówimy tym samym językiem, którym mówi Bóg. Kiedy jesteśmy blisko spraw Bożych, nasze myśli, pragnienia, rozumienie rzeczywistości jest „zanurzone” w myślach, pragnieniach, rozumieniu rzeczywistości przez Niego. Bez czasu dla Pana, nie ma w nas życia duchowego. Słowa Biblii stają się wówczas niejasne, hermetyczne, pozbawione sensu.

Przypowieści są znakami za pomocą których Jezus mówi prawdy konieczne do zbawienia. Rozumieją je wyłącznie wtajemniczeni. Dlaczego tylko oni? Ponieważ oni codziennie słuchają Słowa, ono w nich pulsuje, prowadzi, otwiera na rozumienie, budzi tęsknotę za wpatrywaniem się w to, co niewidzialne. Mówiąc o niewidzialnym, mam na uwadze wymiar duchowy.

Słuchanie Słowa Bożego, rozważanie Go, jest ćwiczeniem wrażliwości serca na to, co Boże. Bez systematycznego medytowania Słowa Bożego nie będziemy rozumieli Boga. Będziemy słuchać, a nie usłyszymy; będziemy patrzeć, a nie zobaczymy. Bez ćwiczenia wrażliwości na Boga, nasze serce twardnieje. Konsekwencją tego jest brak nawrócenia. Nie rozumieć Boga, nie widzieć Jego w nas i pośród nas może prowadzić do choroby, która jest grzechem. Wyraża się ona w stwardnieniu serca na Tego, który do nas mówi i pragnie być słyszany i rozumiany.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:
>Kilka słów o Słowie 24-07-2014

>Bogaci, bogacą się?! A biedni? Stają się biedniejsi!?
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

61. Broń przeciw demonowi

zdjecie


Z ks. Bogusławem Witkowskim, misjonarzem Krwi Chrystusa, rozmawia Małgorzata Jędrzejczyk

Zgromadzenie, do którego Ksiądz należy, promuje kult Najdroższej Krwi Chrystusa. Co może wnieść to nabożeństwo w życie duchowe chrześcijanina?


– Każda duchowość jest drogą do świętości, ma realizować cel zjednoczenia życia chrześcijańskiego z Chrystusem. Duchowość misjonarzy Krwi Chrystusa zwraca uwagę na Mękę Chrystusa. Kierownik duchowy naszego założyciela Franciszek Albertini zebrał istniejącą od średniowiecza tradycję dotyczącą Krwi Chrystusa i na podstawie siedmiu przelań Krwi Chrystusa stworzył Koronkę. Z kolei założyciel naszego zakonu św. Kasper del Bufallo 8 grudnia 1808 r., w dniu powstania świeckiej Wspólnoty Krwi Chrystusa w kościele św. Mikołaja w Rzymie (San Nicola In Carcere), wygłosił homilię poświęconą siedmiu przelaniom. W tym kościele znajdowały się również relikwie Krwi Chrystusa i to właśnie przy nich rozwijał się też kult.

Teraz jako Zgromadzenie Misjonarzy Krwi Chrystusa organizujemy misje święte, rekolekcje, dni skupienia i inne formy ewangelizacji, w których jest głoszona ta duchowość i kult. Mamy pięć domów misyjnych. W Polsce jesteśmy od lat 80. Natomiast na świecie od 1815 roku. W przyszłym roku będziemy obchodzić 200. rocznicę istnienia Misjonarzy Krwi Chrystusa.

Nabożeństwo Siedmiu Przelań Krwi Pańskiej wiąże się z konkretnymi wydarzeniami związanymi z Męką Chrystusa…

– Tak, a te z kolei wiążą się z konkretnymi tematami do rozważań. Pierwszym z nich jest moment przelania Krwi Chrystusa podczas obrzezania. Przy tym rozważamy temat obrony życia w kontekście aborcji czy in vitro. Drugie przelanie Krwi jest związane z modlitwą Pana Jezusa w Ogrójcu – tu rozważamy Chrystusową gotowość na przyjęcie woli Bożej, która doprowadziła do odkupienia człowieka. Następnie przelanie podczas biczowania Pana Jezusa – przy którym zatrzymujemy się przy Ranach Chrystusa, ale i naszych ranach i ich uzdrowieniu. Rozważamy również przelanie Krwi podczas ukoronowania Pana Jezusa cierniową koroną – tematem do rozważań jest wówczas kwestia autorytetów. Medytując nad przelaniem Krwi podczas Drogi Krzyżowej – skupiamy się na temacie naszej drogi, czy nie rozmija się ona z drogą Jezusa, która była wysiłkiem, ofiarą, poświęceniem. Następnie wspominamy przelanie Krwi podczas śmierci Jezusa na Krzyżu – rozważamy Miłość Boga do człowieka. I ostatnie przelanie Krwi dotyczy przebicia Serca Jezusa – wiąże się ono z narodzinami Kościoła. I przy tym nasze rozważania skupiamy na roli Kościoła i Sakramentów świętych w zbawieniu człowieka.

Święty Kasper del Bufalo – założyciel zgromadzenia, powiedział, że „nabożeństwo do Krwi Chrystusa jest bronią przeciw demonowi, a jednocześnie jest ono schodami do Nieba”. Możemy więc traktować to nabożeństwo również jako egzorcyzm?

– Jest to tylko pewien akcent naszej duchowości. By zgłębić to zagadnienie, odwołam się do Biblii. Krew oznacza Przymierze zawarte na górze Synaj. Krew symbolizuje również wyjście z niewoli egipskiej. I w tym kontekście mówimy o ochronie przeciw siłom złego. Krew baranka paschalnego była na odrzwiach domów, ratowała przed śmiercią wszystkich pierworodnych. Każdy więc, kto z wiarą będzie modlił się do Krwi Chrystusa, czyli do Jezusa, który nas Krwią swoją odkupił, będzie chroniony przed śmiercią, czyli przed grzechem śmiertelnym (śmiercią duchową). W dzisiejszej dobie, kiedy szerzy się okultyzm, kiedy współczesny człowiek chodzi do wróżek, korzysta z porad bioenergoterapeutów itp., jest narażony na działanie złego ducha, to nabożeństwo wydaje się wyjątkowo aktualne. Myślę, że nie ma egzorcysty, który nie przyzywałby ochrony Najdroższej Krwi Chrystusa, która jest silną bronią przeciw mocom ciemności, ponieważ objawia zwycięstwo Chrystusa nad złym duchem przez pokorę i miłość.

Więc dla każdego z nas to nabożeństwo może być pomocą w szczególnie trudnych sytuacjach?

– Jak najbardziej. Jest to bardzo silna duchowość. Kiedy ksiądz Franciszek Albertini napisał modlitwę Koronki do Najdroższej Krwi Chrystusa, jedna ze świątobliwych sióstr powiedziała, że jest ona bardzo mocną bronią przeciw złemu. Modląc się tą Koronką, powołujemy się na Mękę Chrystusa. Jest to modlitwa Chrystocentryczna, gdyż odmawiamy na różańcu 33 razy Modlitwę Pańską przypominającą 33 lata życia Chrystusa.

Ale sam kult to coś więcej niż tylko modlitwy?

– Jest ich bardzo wiele. Najważniejsze jest życie Tajemnicą Paschalną, a konkretnie wprowadzanie w czyn Ewangelii Chrystusowej. Nasze zgromadzenie, jak i Wspólnota Krwi Chrystusa stara się żyć Słowem Życia i tak, by Ewangelia przenikała nasze życie, aż do śmierci własnego „ja”. Krew ma podwójną symbolikę – z jednej strony jest życiem, z drugiej strony mówi o sensie cierpienia. Pomaga połączyć swoje cierpienia z cierpieniami Chrystusa.

To, co podsumowuje naszą duchowość, to cnota pokory, czyli prawda. Ta duchowość mówi o pokorze, a diabeł nie jest w stanie być pokornym. Gdyby był pokorny, to by się nawrócił i zmieniłby swoje postępowanie, a on nie chce być pokornym. Został zwyciężony przez Krzyż, który jest znakiem pokory. I zauważmy, jaka jest dziś walka z Krzyżem. Pokora jest więc najsilniejszą bronią przeciwko złu.

Czy doświadczył Ksiądz łask za przyczyną Krwi Chrystusa?

– Najbardziej doświadczyłem ich podczas pracy w hospicjum prowadzonym przez nasze zgromadzenie pod Zamościem w Łabuńkach. Nasz założyciel św. Kasper del Bufalo w Rzymie prowadził podobne hospicjum Santa Galla. Poprzez służbę w hospicjum dotykamy Chrystusa, który cierpi w osobach chorych, samotnych, umierających. Naszą misją jest mówić tym ludziom o nadziei zbawienia i że ich cierpienie ma sens.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Jędrzejczyk
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/87369,bron-przeciw-demonowi.html

avatar użytkownika intix

62. Oddajmy naszą krew Chrystusowi

zdjecie

25 lipca


„Jeżeli będziecie uczestnikami cierpień Chrystusa, cieszcie się, albowiem gdy objawi się Jego chwała, będziecie się radowali” (Por. 1 P 1,6-12 ). Z kolei św. Paweł mówi, że nasze cierpienia stanowią dopełnienie braków Męki Chrystusowej (Kol 1,24). Prawdziwego chrześcijanina rozpoznaje się bowiem w cierpieniu. Człowiek letni lub niewierzący rozpacza, złorzeczy, przeklina, gdy spadnie na niego cierpienie. Chrześcijanin natomiast cieszy się, że może znosić cierpienia dla Boga, i z tego, że może ofiarować Mu swój ból za Mistyczne Ciało, do którego każdy chrześcijanin należy, skoro Bóg tak wiele cierpiał dla nas. Dlatego uczniowie Pańscy, gdy byli prześladowani, odchodzili pełni radości, ponieważ stali się godnymi znosić zniewagi dla Imienia Chrystusa. My także oddajmy naszą krew Chrystusowi! Może powinniśmy poszukać katów? Nie, to nie jest konieczne. Kiedy spodoba się Bogu nawiedzić nas cierpieniem i będziemy umieli podziękować Mu za nie, wtedy ofiarujemy Mu naszą krew. Kościół zawsze otaczał szczególną miłością cierpiących, ponieważ wie, że mają oni wielkie bogactwo do ofiarowania Chrystusowi: swoje udręczenie. Są miliony cierpiących dusz, zastęp dobrowolnych, prawdziwych męczenników, na których Kościół liczy podobnie jak na najmocniejszy filar swojej siły. Szpitale, leprozoria, sierocińce, liche mieszkania i nędzne posłania, gdzie się cierpi, stanowią największy skarb Kościoła; to tam zwraca się spojrzenie Boga i uśmierza się Jego gniew z powodu zbrodni ludzkości.

PRZYKŁAD: W pierwszych dziesięcioleciach XX wieku Meksyk był uciskany przez despotyczny i terrorystyczny reżim, a Kościół zaciekle prześladowany. Istnieją setki przykładów heroizmu katolików: dziewczęta, kobiety, prości ludzie, świeccy, kapłani przebywali w więzieniach i oddawali mężnie krew za wiarę chrześcijańską. W miasteczku Falisco został aresztowany osiemnastoletni młodzieniec Fiorentino Alvarez. Zażądano od niego, aby zawołał publicznie: „Precz z Jezusem Chrystusem!”. Odpowiedział stanowczo: „Jestem katolikiem, nie mogę i nie chcę”. „A zatem jesteś rewolucjonistą, wrogiem państwa i zostaniesz rozstrzelany”. „Nie, jestem tylko katolikiem i kocham swoją ojczyznę” – odpowiedział młodzieniec. Przywiązano go do ciężarówki i powleczono ulicami. Zatrzymano się przed jego domem. Cierpiąca matka, widząc zakrwawionego syna, przytuliła go mocno i powiedziała: „Synu mój, wiesz, jak cię kocham i jak cierpię, widząc cię w takim stanie, ale ci mówię: Bądź silny, nie zapieraj się Chrystusa, wiara jest cenniejsza od życia”. Rozwścieczeni żołnierze zaczęli bić matkę i syna, dopóki młodzieniec nie wyzionął ducha w ramionach matki. A męczeni matka i syn przy każdym ciosie wołali głośniej: „Niech żyje Chrystus Król!”.

Na ziemi imię Fiorentino Alvareza zapisało się złotymi zgłoskami w martyrologium Kościoła meksykańskiego. W Niebie Bóg przyjął go do zastępu swoich męczenników. Jakiż to przykład dla tylu dzisiejszych młodych, którzy nie tylko wstydzą się być chrześcijanami, ale wręcz walczą z Kościołem, Oblubienicą Krwi Chrystusa!

POSTANOWIENIE: W swoich bólach dziękuj i błogosław Pana, że czyni cię godnym cierpieć dla Niego.

AKT STRZELISTY: O Jezu, przyjmij moje udręczenia; ofiaruję Ci je w połączeniu z Twoją Przenajdroższą Krwią!


avatar użytkownika intix

63. Słowo Boże na dziś: Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?

Piątek, 25 lipca 2014 roku

>Św. Jakuba

>Św. Krzysztofa, patrona kierowców

Mateusz 20,20-28

Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: Czego pragniesz? Rzekła Mu: Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie. Odpowiadając Jezus rzekł: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić? Odpowiedzieli Mu: Możemy. On rzekł do nich: Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował. Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.


„Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?”. Prośba o bliskość, o przylgnięcie do Jezusa. Prośba o to, by być najbliżej Niego, by być z Nim w wielkiej zażyłości, w najgłębszej przyjaźni. Prośba tylu osób konsekrowanych, tylu serc kapłańskich i tych wszystkich, którym zależy na życiu z Jezusem… Jezus pyta o pragnienia: „Czego pragniesz?”, jakby chciał uświadomić: czy zdajecie sobie sprawę z tego, o co Mnie prosicie? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, czym jest przyjaźń, czym jest bliskość? Być blisko – to być przy Nim, a to znaczy: dzielić Jego życie, być z Nim w najbardziej decydujących, najważniejszych a zarazem najbardziej intymnych chwilach.

Być z Nim w opuszczeniu, w nocy, w osamotnieniu, w krzyżu, w agonii, straszliwym bólu duchowym, psychicznym, emocjonalnym, fizycznym, w śmierci, i dopiero po tym wszystkim – w chwale. Czy prosząc o dar bliskości, zdaję sobie z tego sprawę? Czy chcę „pić kielich”? Pytanie Jezusa poprzedzone jest ostrzeżeniem: „Nie wiecie, o co prosicie”. Dopiero potem Jezus pyta: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?”. To pytanie niepokoi, a jednocześnie tak bardzo uświadamia, na czym polega bliskość z Nim, na czym polega zażyłość, przyjaźń. Jest to trudna przyjaźń, trudna bliskość. Dlatego Jezus pyta: „Czego pragniesz?”, czego pragniesz tak naprawdę, co jest w twoim sercu?

Czy pragniesz naprawdę MNIE, czy tego, co mogę tobie dać – moich darów? Bliskość to nie tylko komfort duchowy, psychiczny, uczuciowy. Bliskość to realna, bezwarunkowa OBECNOŚĆ. Bliskość to uczestniczenie w życiu kochanej osoby – uczestniczenie w CAŁYM życiu. Bliskość to gotowość do takiej obecności. Jezus mówi o tymże rodzaju bliskości tuż po zapowiedzi – trzeciej już – Swojej Męki. Jakby chciał raz jeszcze wyjaśnić, na czym polega bliska relacja z Nim. Być blisko Jezusa oznacza pić kielich Jego Męki. Pyta: „Czy możecie?”. Prosząc o bliskość Jezusa, a także życząc tej bliskości innym, często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że prosimy o udział w Krzyżu…

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:

>Pierwszy czy Niewolnik

>Aby służyć

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

64. Rozkochajmy się w Krwi Jezusa

zdjecie


26 lipca


„Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem” (J 13,34). Taka jest dewiza prawdziwego chrześcijanina: miłość wzajemna. „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami Moimi, jeśli się będziecie wzajemnie miłowali” (J 13,35).Gdy pomyślimy, że każdy człowiek ma duszę nieśmiertelną i że za każdą duszę Jezus przelał Swoją Krew; gdy pomyślimy, że poprzez Odkupienie każdy z nas należy do wielkiej rodziny Chrystusa, w której wszyscy jesteśmy braćmi, jest niepojęte, jak można się wzajemnie nienawidzić. Ten, kto nienawidzi, jest zabójcą, ponieważ zabija bliźniego w swoim sercu. „Popatrzcie, jak oni się miłują” – mówili poganie, podziwiając pierwszych chrześcijan. Dzisiaj powiedzieliby, gdyby nas zobaczyli: „Popatrzcie, jak oni się nienawidzą”. Zwróćmy uwagę, że kiedy zrywamy komunię z człowiekiem nam podobnym, zrywamy także naszą komunię z Chrystusem i wyrządzamy poważną szkodę naszej duszy. Pozwólmy, aby z naszych żył skażonych nienawiścią wypływała pojednawcza Krew Baranka, a odrodzi się miłość, która przybiła Chrystusa do Krzyża, ponieważ ulitował się nad nami, swoimi braćmi. Umocnieni Jego Krwią, nawet jeżeli zostaliśmy obrażeni i gdybyśmy zgrzeszyli przeciw naszemu bratu, będziemy zdolni poprosić go o przebaczenie i jednocześnie przebaczyć. Tylko tak będziemy my również mogli pokładać nadzieję w przebaczeniu i w miłości Chrystusa.

PRZYKŁAD: Świętemu Janowi Gwalbertowi, bardzo skutecznemu we władaniu bronią florenckiemu szlachcicowi, zabito brata Hugona na skutek walk toczonych wówczas między sobą przez najpotężniejsze rody. Jan poprzysiągł zemstę i poszukiwał mordercy, aby go zgładzić. Rano w Wielki Piątek roku 1003, gdy go spotkał sam na sam w zaułku miasta, natychmiast rzucił się na niego, aby go zabić. Ów nieszczęśnik, nie mając możliwości obrony, mógł jedynie poprosić go o przebaczenie i litość w Imię Jezusa Ukrzyżowanego. Jan nadludzkim wysiłkiem schował miecz do pochwy, uścisnął swojego wroga i powiedział mu: „Tak, tylko dla Niego, dla Jezusa Ukrzyżowanego przebaczam ci!”. Z rozterką w duszy wszedł do kościoła, uklęknął u stóp Krzyża i ucieszył się, widząc, jak Głowa cierniem ukoronowana poruszyła się i pochyliła ku niemu. Wówczas dumny rycerz odrzucił miecz, wycofał się do Vallombrosy i założył zakon walombrozjanów. Przebaczenie naszemu wrogowi jest aktem najbardziej heroicznym i największym zwycięstwem nad własną pychą. Jeżeli przebaczymy z miłości do Jezusa, On wejrzy na nas, aby powiedzieć, że także nasze grzechy zostały przebaczone.

POSTANOWIENIE: Z miłości do Jezusa przebacz swoim wrogom i poproś o przebaczenie tego, kogo obraziłeś.

AKT STRZELISTY: O, Najdroższa Krwi Jezusa, ofiaruję Cię Ojcu Przedwiecznemu nie tylko za moich przyjaciół, ale szczególnie za moich nieprzyjaciół.





avatar użytkownika intix

65. Słowo Boże na dziś: Szczęśliwe oczy wasze, że widzą

Sobota, 26 lipca 2014 roku
Św. Joachima i Anny

Mateusz 13,16-17

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli".


Wszystko, na co patrzymy i czego słuchamy na tym świecie, nie czyni nas ludźmi szczęśliwymi, choćby było piękne. Powoduje jedynie większy głód tego, co jest rzeczywiście pięknem, a nie tylko jego odbiciem.

Szczęście łączy się ze smakowaniem głębi, pełni, spełnienia. Nic, co doczesne, nie wprowadza w takie doświadczenie. Obejmuje jedynie chwilę i odchodzi. Chcemy trwałego szczęścia, które nie przeminie.

O czym mówi Jezus? O Swojej obecności na Ziemi, o czynach, na które możemy nadal patrzeć, a które zwiastują Jego miłość i miłosierdzie, o niezaprzeczalnych znakach tęsknoty Boga za człowiekiem. Pragnienie wielu proroków i sprawiedliwych było wołaniem, które umożliwia nam słuchanie i oglądanie wielkich dzieł Boga. To, o czym mówi i co czyni Jezus budzi w nas pragnienie nieba, odejścia z tej Ziemi, aby być blisko Niego. W słowach i znakach Pana odnajdujemy Królestwo, które już przyszło.

Jesteśmy wygnańcami z raju. Nigdy jednak nie została zabrana z naszych serc tęsknota za pierwotną harmonią między nami a Bogiem. Nigdy nie zostaliśmy pozbawieni tęsknoty za rzeczywistym pięknem. To, które oglądamy na Ziemi, które słuchamy przez kompozycje muzyczne, jest jedynie słabym odbiciem piękna w którym będziemy uczestniczyli w pełni, gdy wrócimy do Pana. Dlatego całym swoim życiem zdążamy tam, skąd musieliśmy odejść na skutek naszego nieposłuszeństwa.

Słowo Pana, kontemplowanie Jego czynów malowanych słowem Ewangelii, wprowadza nas w smakowanie szczęścia będącego pomostem łączącym niebo z Ziemią, sprawy Boże ze sprawami ludzkimi.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:

>Cierpliwość dojrzewania

>Dziadkowie Pana Boga...

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

66. OFIARA WYNAGRADZAJĄCA KRWI





27 lipca


Jezus pragnie dusz wynagradzających. Nawet w naszych czasach, może bardziej niż w przeszłości, Krew Jezusa jest profanowana i staje się przedmiotem bluźnierstw. Wydaje się, że słyszymy jęk Boskiego Mistrza, który mówi: „A więc na próżno przelałem Moją Krew?”. Ale tak jak w Getsemani nie było nikogo, kto czuwałby z Jezusem konającym, tak i dzisiaj są opuszczone Tabernakula. Do pewnej pobożnej duszy Jezus tak mówił: „Szukam ludzi, którzy by Mnie pocieszyli, ale ich nie znajduję; nie jestem kochany. Ogrom ludzkich zbrodni dochodzi do Ojca, mój Wikariusz [Papież – przyp. tłum.] jest oczerniany, triumfuje kult przyjemności i pycha, prawo miłości jest znieważane. Niektórzy są hojni w słowach, ale kiedy pojawia się krzyż, uciekają. Pragnę dusz wynagradzających, gotowych do mężnego znoszenia cierpień, pełnych miłości wobec grzeszników, dusz, które ofiarowałyby bez jakiegokolwiek znużenia Moją Krew Ojcu jako ekspiację za grzechy. Świat może zostać zbawiony tylko poprzez Moją Krew. Znajdź mi legion dusz wynagradzających; powiedz moim kapłanom, aby sprawowali Najświętszą Ofiarę, aby składali Ofiarę wynagradzającą Mojemu Ojcu Niebieskiemu i aby celebrowali Mszę wotywną o Najdroższej Krwi, jeżeli pozwoli na to liturgia”. Także do nas Jezus kieruje to wezwanie. Jakże możemy pozostać obojętni? Zjednoczmy się w hufcu dusz ofiarujących same siebie, własne bóle, własne działania w łączności z Najdroższą Krwią Chrystusa, aby zatriumfowało Jego Królestwo na świecie. Także nasza dusza niech stanie się prawdziwie wynagradzająca!

PRZYKŁAD: Święta Tereska z Lisieux, po wysłuchaniu Mszy św., gdy zamykała modlitewnik, zobaczyła, jak z obrazu Jezus Ukrzyżowany wyciągał ramię. Została poruszona w tej chwili myślą o Męce Pańskiej do tego stopnia, że wydawało się jej, że ta ręka, gwóźdź i Krew są żywe i rzeczywiste. Zapłonęła jeszcze bardziej z powodu cierpień Pana i postanowiła oznajmić wszystkim o miłości i bólu, jakie przeżył Jezus na Krzyżu. Poznała, że na niejakim Pranzinim, skazanym na śmierć, właśnie wykonywano wyrok. Człowiek ten nie wykazywał oznak nawrócenia. Jego głowa była już pod toporem, ale nadal odmawiał przyjęcia kapłana. Tereska modliła się intensywnie za niego. Niespodziewanie skazaniec poprosił o spowiedź. Kiedy kapłan oddalił się, łzy żalu wypłynęły z oczu skazańca. Dzięki Krwi Jezusa św. Tereska wyprosiła Niebo dla tego biednego grzesznika. Kiedy czujemy oschłość w naszym sercu i zauważamy, że brak nam żalu za nasze winy, pomyślmy o Krwi Jezusa: ma ona moc poruszyć nawet najtwardsze serca.

POSTANOWIENIE: Będę ofiarowywał często Krew Jezusa Ojcu Przedwiecznemu na wynagrodzenie za moje grzechy i grzechy popełnianie na całym świecie.

AKT STRZELISTY: Serce Jezusa, umacniane przez anioła w czasie Twego konania, umocnij mnie podczas mojej agonii.

avatar użytkownika intix

67. Słowo Boże na dziś: Wyłączą złych spośród sprawiedliwych

Niedziela, 27 lipca 2014 roku
XVII Niedziela Zwykła

Mateusz 13,44-52

Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zrozumieliście to wszystko?» Odpowiedzieli Mu: «Tak jest». A On rzekł do nich: «Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare».


To, co Boże – jest ukryte przede wszystkim w człowieku. W nim jest skarb, który mówi o istnieniu, pięknie i miłości Boga. Co jest tym skarbem? Pokój, którego świat dać nie może; radość, której świat nie zna; czystość, którą człowiek żyjący w świecie niejednokrotnie odrzuca, jako zagrożenie dla swojej wolności. Skarb ukryty we mnie, mówi o obecności Boga, który "przenika i zna mnie". Znajduję ten skarb i zachowuję. Wiem, że mogę go stracić, gdy wszystko, co posiadam, nie dam mojemu Panu, aby na nowo od Niego otrzymać.

Jaka atmosfera towarzyszy sprzedawaniu wszystkiego, co człowiek miał? Radość: "Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał" Jest ona znakiem tego, że doświadczenie człowieka płynie z jego ducha. Radość duchowa. Może zbyt rzadko uświadamiamy ją sobie. Ona umożliwia tracenie tego wszystkiego, co pozwoli stać się wolnym na przyjęcie skarbu. Trzeba najpierw doświadczyć znalezienia, odkrycia znaczenia skarbu dla mojego istnienia.

Żeby człowiek chciał wiele stracić z tego, co doczesne, musi pozwolić się olśnić przez Boga. Dlaczego ten człowiek, o którym mówi Ewangelia, znalazł skarb? Albo go szukał, albo też solidnie pracował na roli. Ukrywa ponownie to, co odkrył. Rozpoczyna proces sprzedawania, oddawania, pozbywania się tego, co umożliwi mu nabycie skarbu, którego wartości już doświadczył. To nie jest strzał w ciemno. Trzeba wiele stracić, by zyskać to, co najważniejsze: pokój , radość, czystość.

Jest w życiu coś, co trzeba mieć, ale jest też i to, co trzeba stracić, by to, co naprawdę ma wartość większą, otrzymać, być zdolnym przyjąć. Co mnie teraz bardzo mocno wiąże z rzeczywistością tego świata tak, że nie jestem w stanie z pewnych spraw dla Boga zrezygnować? Nie chcę się pozbyć, chociaż wiem, że nastałby we mnie pokój, radość, spokój sumienia.

Niekiedy za skarb, za perłę człowiek uznaje to, co uniemożliwia jedność z Bogiem, z drugim człowiekiem. Potrzeba rozważyć, czy nie żyję w iluzji posiadania skarbu, w takim złudzeniu posiadania perły. Żyjąc w iluzji, niczego naprawdę co godne, co sprawiedliwe – już nie szukamy, na nic nie oczekujemy. Szukanie, oczekiwanie z nadzieją, zbliża nas do tego, czego nawet nie jesteśmy w stanie się spodziewać, a co Bóg nam przygotował.

Można w życiu być zauroczonym sobą i swoim życiem. Można spocząć na laurach uważając, że to, co mogłem zdobyć, jak mogłem się rozwinąć – już osiągnąłem. Szukanie Boga, to sprawa całego życia.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:

>Lectio Divina na XVII Niedzielę Zwykłą (A)

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

68. Prześladowcy Krwi

zdjecie

28 lipca


Niestety, Męka Pańska nie została zakończona na Golgocie i nigdy się nie zakończyła: Jezus nadal jest krzyżowany i nadal przelewa Krew. Walka prowadzona z Kościołem i z chrześcijanami jest walką prowadzoną z Chrystusem, albowiem prześladowani są członkami Ciała Chrystusa. „Tak jak Chrystus krwawi nadal, nie tylko z powodu krwi męczenników, ale z powodu wszystkich udręk zadawanych swoim wiernym, z powodu upokorzeń swoich sług, z powodu pogardy dla Jego Wikariusza, z powodu spalonych i sprofanowanych kościołów, z powodu zniszczonych dzieł, z powodu złamanej miłości, z powodu codziennych oszczerstw, tak rządzący, pisarze, mówcy, filozofowie, cała różnorodna koalicja prześladowców zabija lub utrudnia dzieła miłości, naukę i rozszerzanie się Kościoła, przedłużając Mękę Chrystusa, powodując ciągłe wypływanie Krwi z Jego ran” (I. Giordani, Krew Chrystusa).
Ileż razy, także w naszych czasach, Najświętsza Ofiara musi być sprawowana w ukryciu, ponieważ kapłani są albo więzieni, albo skazywani na śmierć! Prawdą jest, że modne jest powiedzenie: „Chrystus tak, księża nie!”. Ale w rzeczywistości jest to prześladowanie skierowane przeciwko Pierwszemu Kapłanowi, Chrystusowi.
„Jeżeli jesteś przeciw Kościołowi, mówi św. Katarzyna, jakże będziesz mógł uczestniczyć we Krwi Syna Bożego? Kto gardzi pokornym Wikariuszem Chrystusa, gardzi Krwią Chrystusa!”. Może w tym momencie myślisz: „Ja nie jestem prześladowcą Krwi Chrystusa!”. Zważ, że nie tylko ten, kto więzi bądź zabija, jest prześladowcą. Prześladuje się także poprzez oszczerstwo, nienawiść, zgorszenie. Prześladuje się także poprzez obojętność. „Pasożytami Krwi Pańskiej” są ci, którzy korzystają z owoców Odkupienia, ale nic nie czynią dla Chrystusa. Iluż sądzi, że czynią wielkie ustępstwa księdzu, idąc w niedzielę do kościoła! I dlatego chcą być czczeni, chwaleni, wspomagani! Nie! Powinniśmy być chrześcijanami hojnymi, powinniśmy wyznawać wiarę dla wiary, a nie dla drugorzędnych celów, powinniśmy wcielać w czyn całą naszą energię dla współdziałania dla trwałości Kościoła, naszej Matki.

PRZYKŁAD: W swoim dziele „Miesiąc Najdroższej Krwi” Rey przytacza epizod prześladowania bolszewickiego, który miał miejsce w Petersburgu. Rewolucjoniści postanowili wykorzystać kościół jako miejsce spotkań. Niektórzy chłopcy dowiedzieli się o tym i nocą wślizgnęli się tam. Gdy o świcie żołnierze wyłamali drzwi i weszli do kościoła, zastali w nim klęczących przed ołtarzem chłopców. Wezwani do opuszczenia świątyni, chłopcy sprzeciwili się zdecydowanie. Rewolucjoniści wycelowali strzelby w nich, ale chłopcy nie poruszyli się. Rozdrażnieni taką stanowczością, otworzyli ogień, zabijając dwóch i raniąc pozostałych. Mały ranny chłopiec zaniesiony do domu, konając, powiedział mamie: „Obroniliśmy Jezusa, a rewolucjoniści nie odważyli się włożyć rąk do tabernakulum”. Nie bójmy się prześladowań. Próżne są nadzieje katów; Kościół nie upadnie nigdy, a krew męczenników będzie żyznym zasiewem nowych chrześcijan.

POSTANOWIENIE: Wyznawajmy otwarcie naszą wiarę i jeżeli nie będzie nam dany przywilej przelania krwi za Chrystusa, ofiarujmy Mu męczeństwo naszego pragnienia.

AKT STRZELISTY: Jezu, Korono męczenników, przez zasługi Twojej Najdroższej Krwi, dodaj siły obrońcom wiary.

avatar użytkownika intix

69. Słowo Boże na dziś...

Poniedziałek, 28 lipca 2014 roku

Mateusz 13,31-35

Inną przypowieść im przedłożył: Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach. Powiedział im inną przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło. To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka: Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata.


Ziarno gorczycy jest symbolem wiary. Zasiane w człowieku, który poszukuje życia duchowego, staje się potężnym drzewem. Jest dla innych podporą. Wokół niego powstaje wspólnota ludzi ożywionych wartościami, jakie wnosi w ich życie wiara. To, co małe, staje się wielkie dzięki łasce Boga i przyzwoleniu człowieka. Otwartość na niebo już tu na ziemi, charakteryzuje tych, których budzi, ożywia i pogłębia wiara w Jezusa.

Zobaczmy kobietę, która wkłada zaczyn w trzy miary mąki. Miary te można odnieść do myślenia, czucia i pragnień człowieka, lub też do jego ciała, zmysłów i rozumu. Gdy te obszary życia ludzkiego zostaną przeniknięte wiarą, czyli zaczynem, wówczas z takiej mąki będzie chleb. Przez całą noc dokonuje się proces zakwaszenia, przygotowania ciasta do wypieku. Ludzkie myślenie, czucie i pragnienia uczą się przyjmować w siebie to, co będzie w nich i przez nie emanowało Duchem Pana. Podobnie ciało, zmysły i rozum człowieka potrzebują przemiany przez zaczyn wiary.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać..

avatar użytkownika intix

70. Krew, która potępia

zdjecie

29 lipca


Niestety, Krew Jezusa nie dla wszystkich jest Krwią zbawienia, dla wielu jest Krwią potępienia. „To dziecko – powiedział święty starzec Symeon – przyszło na świat dla odkupienia wielu i na upadek pozostałych”. Czy może to zależy od Boga, skoro właśnie Ta Krew, którą przelał dla naszego zbawienia, będzie Krwią upadku dla tylu dusz? Nie. To zależy wyłącznie od naszej woli. „Dla tego, kto chce, będzie Krwią zbawienia, mówi św. Augustyn, dla tego, kto nie chce, będzie Krwią potępienia”.

Judasz rzucił trzydzieści srebrników, krzycząc: „Zdradziłem Krew niewinną”, i powiesił się; Piotr zaparł się Mistrza, gorzko zapłakał i zostało mu przebaczone. Codziennie wznosi się do Nieba głos wołania: „Pomścij, o Panie, krew Twoich sprawiedliwych, która została przelana!”. Skoro wołanie krwi męczenników jest tak potężne, czymże będzie głos Krwi Chrystusa? Jak straszliwy będzie ten głos w dniu sądu! Gwoździe i rany Chrystusa będą wołały o potępienie dla tego, kto gardził Tą Krwią! Jak mówi prorok Ezechiel, Bóg zażąda rachunku z Tej Krwi!

To prawda, że Jezus jest pełen miłosierdzia i dobroci, ale gdyby nie potępił tego, kto znieważa Jego Krew, byłby niesprawiedliwy. Jeśli z powodu Tej Krwi cierpiały miliony dusz, to Ona powinna być ich chwałą; natomiast jeśli tak wielu grzeszników Ją sprofanowało i nie okazało skruchy z Jej powodu, to Ona powinna być ich potępieniem. „Jak miłosierdzie, mówi Duch Święty, tak gniew Boży zstępuje szybko na naszą głowę”. A dla nas? Czy Krew Jezusa będzie Krwią zbawienia czy potępienia? O Jezu, spraw, aby Twoje Rany były naszą ucieczką w życiu i w chwili śmierci, a Twoja Krew naszym zbawieniem, ponieważ my nie tylko ufamy Tobie, ale Cię kochamy.

PRZYKŁAD: Niezliczone i straszliwe są przykłady pokazujące, jak Bóg karze1 także w tym życiu tych, którzy znieważają Najdroższą Krew Jego Syna.

W Maladze podczas wojny domowej, która pogrążyła Hiszpanię we krwi, jacyś chuligani, wszedłszy do kościoła, w którym znajdował się otaczany szczególną czcią cudowny Wizerunek Ukrzyżowanego, zerwali Go i bluźniąc, ciągnęli ulicami, podeptali i roztrzaskali. W pewnej chwili młody człowiek znęcający się szczególnie nad Obliczem Pańskim powiedział: „Pozbądźmy się Tego Chrystusa! Wydaje mi się, że patrzy na mnie w pewien sposób…”. Roześmiali się z jego strachu. Po tym świętokradczym czynie udali się do gospody, upili się i śpiewając obsceniczne piosenki, zaczęli wracać do domu.

Gdy byli w drodze, ten, który wynosił się nad Najświętsze Oblicze, zawołał: „Chłopcy, jaka ciemna noc!”. „Widać, że jesteś pijany, pogoda jest przepiękna, gwiazdy błyszczą na niebie, a księżyc oświetla tę czarowną noc” – odpowiedzieli mu towarzysze. Młodzieniec położył się spać bardzo zmieszany i miał dziwne sny. Rankiem matka jak zwykle przyszła go obudzić. „Jest późno, wstań, próżniaku, i ciesz się tym wspaniałym słonecznym dniem”. Mówiąc tak, otworzyła okno na oścież. Młodzieniec przetarł sobie oczy: „Mamo – krzyknął zrozpaczony – nie widzę wcale światła. Wczoraj sprofanowałem zakrwawione Oblicze Cudownego Jezusa Ukrzyżowanego i Bóg mnie ukarał. Stałem się niewidomy”. Czy to był zbieg okoliczności? Kto wie!

POSTANOWIENIE: Myślmy często o mękach piekła, aby nie obrażać Boga.

AKT STRZELISTY: O Jezu, przez zasługi Twojej Najdroższej Krwi spraw, abym nie zginął na wieki.

avatar użytkownika intix

71. Słowo Boże na dziś: Przysłuchiwała się Jego mowie

Wtorek, 29 lipca 2014 roku
Św. Marty

Łukasz 10,38-42

W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła. A Pan jej odpowiedział: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.


Łatwiej jest służyć, gdy nie jesteśmy sami. Maria musiała być sama, aby słuchać Jezusa. Także Marta jest sama, aby służyć Jezusowi i swojej siostrze. Maria siedziała i słuchała Pana. Bóg, żeby posadzić człowieka, z pyłu go podnosi, jako człowieka mającego określoną biedę, a także dźwiga go z miejsca, które stało się jego upokorzeniem i doprowadziło go do rozpaczy. To nie Maria znalazła sobie miejsce u stóp Jezusa, to On znalazł je dla niej. To było i jest najlepsze miejsce dla pragnących Go słuchać.

Ci, którzy siadali u bram miasta, za czasów Jezusa, byli ludźmi, którzy czymś handlowali, byli też radcy omawiający sprawy polityczne i rozstrzygający spory prawne. Oni ustalali zasady obowiązujące w danej społeczności. Słuchając siebie nawzajem, okazywali sobie szacunek, uczyli się siebie i tego, co było wyrazem osiągniętej przez lata doświadczeń mądrości. Żeby się spotkać pełniej, musieli usiąść. Postawa siedzenia wskazuje na chęć słuchania i usłyszenia. Ale też siedzenie kojarzy się z władzą królewską i obecnością władcy na tronie.

Siedzenie było oczekiwaniem na coś, co będzie powiedziane. Siedzącym był zarówno nauczyciel, jak i uczeń. Oni wzajemnie mówili do siebie, jak i słuchali. Siedzący, był człowiekiem godnym najwyższego szacunku. Takim jest Jezus. Ale też pozwala siedzieć Marii. Ona słuchając Pana, jest godna szacunku. Nie była uznana za osobę mającą niższą pozycję. Ci, którzy słuchają Słowa Bożego i zachowują je, są dla Jezusa matką, bratem i siostrą.

Prawdziwe słuchanie obejmuje wysłuchanie i zrozumienie. Maria poszukiwała mądrości, dlatego nakłaniała ucho, przychylnie odnosiła się do wieści, jakie wychodziły z ust Pana. Gdy rozpoczynamy modlitwę, prosimy Boga słowami: "Nakłoń ku mnie Twe ucho, usłysz moje słowo" (PS 17,6). Ale słowa te można rozumieć także, jako prośbę Boga, skierowaną do człowieka. On pragnie takiej postawy ode mnie. Człowiek, bywa i tak, że zaczyna słuchać Boga dopiero wtedy, gdy doświadczy jakiekolwiek niewoli. Wzdychanie do Boga jest odpowiadaniem na Jego słowo. Nie można być wolnym, bez słuchania Jezusa. Nie jestem zdolny, by przeciwstawić się nieprzyjaciołom żyjącym we mnie, jak i obok mnie, bez słuchania Pana. Nie rozpoznam tego, co jest moim zagrożeniem. Dlaczego słucham Pana? Gdyż życie moje stało się "niepłodne" i nie znajduję rozwiązania wobec tych, którzy źle mnie traktują.

Słuchanie słów Pańskich przemienia w sprawiedliwego. Żeby się modlić tak, jak podoba się Bogu, trzeba słuchać tego, co mówi. Treść Jego słowa winna być początkiem mojego odpowiadania. Jego wola jest w słowie. Podobam się Bogu, gdy słowo Jego zachowuję. Wówczas odkrywam, że Go miłuję. To jest modlitwa miła Bogu. On otwiera uszy człowieka, aby był zdolny do słuchania. Wierne słuchanie wymaga zrozumienia przez człowieka tego, co mówi Bóg, zgody na to, co słyszy i posłuszeństwa.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

72. Cudowna Krew Chrystusa

Wakacje to czas, kiedy udajemy się w różne strony świata na odpoczynek. W tym podróżowaniu warto odwiedzać miejsca święte – miejsca cudów.


zdjecie


Wśród nich wyjątkowym jest Ludbreg (Chorwacja) – miasto cudu eucharystycznego. Do dziś – już od sześciu wieków – przechowywana  jest tam Krew Chrystusa. Monstrancja z Krwią znajduje się w sanktuarium Najświętszej Krwi Chrystusa. Do tego miejsca zdążają tysiące pielgrzymów i wymadlają łaski dla siebie i swoich bliskich.

Cud eucharystyczny w Ludbregu (północno-wschodnia Chorwacja) miał miejsce w 1411 roku. Wydarzył się w czasie Mszy św., którą sprawował przeżywający kryzys wiary kapłan. W czasie Przeistoczenia wino w kielichu przemieniło się w ludzką krew. Zobaczywszy na własne oczy cud, duchowny bardzo się przestraszył. O zdarzeniu nie powiedział nikomu, tylko przy pomocy murarza ukrył relikwie Najświętszej Krwi Chrystusowej. Dopiero na łożu śmierci kapłan odkrył tajemnicę o cudzie i ujawnił miejsce relikwii. Po latach, bo w XVIII wieku, doczekała się ona specjalnej Monstrancji, w której przechowywana jest do dziś.

Wierni, którzy dowiedzieli się o cudzie, od razu zaczęli czcić relikwie. Adorując Krew Chrystusa, prosili o łaski dla siebie i swoich bliskich. O tym, że było ich wiele, można przekonać się, czytając specjalną „Księgę cudów” - „Liber miraculorum”.

To niecodzienne wydarzenie było dokładnie badane przez papieskich wysłanników i ostatecznie cud został zatwierdzony w 1513 roku przez Papieża Leona X. Relikwia Krwi Chrystusa przechowywana jest w sanktuarium w Ludbregu do dziś. Przybywają tam pielgrzymi nie tylko z Chorwacji, ale także z pobliskich Węgier, Słowenii, a także Polacy. Najwięcej pątników przybywa tam na odpust w pierwszą niedzielę września, w tzw. Świętą niedzielę.

Na stronie internetowej sanktuarium czytamy: „Relikwia Najświętszej Krwi Chrystusowej jest stałym upomnieniem, by się umocnić w wierze, że On jest rzeczywiście z nami do skończenia świata, właśnie w Eucharystii. Nie wolno nam zapomnieć, jak mówi Pismo Święte: „Tę wysoką cenę zapłacił za nas Syn Boży. Niech będzie błogosławiona Krew Chrystusa na wieki!”.

Spełniona obietnica

Z relikwią Krwi Chrystusa wiąże się pewna ciekawa historia. W XVIII wieku w rejonie Moslawiny pojawiła się epidemia trądu. Wówczas to chorwacki Sejm złożył ślubowanie, że jeśli Bóg usunie epidemie, wtedy naród chorwacki w Ludbregu – miejscu przechowywania najcenniejszego skarbu królestwa chorwackiego – zbuduje kościół Chrystusowego Grobu. Zaraza minęła, a obietnica przez całe lata nie była wypełniona. Dopiero w 1990 roku rozpoczęto budowę sanktuarium. Trwała ona cztery lata. Ówczesny arcybiskup zagrzebski, kardynał Franciszek Kuharic postanowił, by kaplica została poświęcona nie tylko Męce Chrystusowej oraz Jego Grobowi, lecz by zostało podkreślone Jego Zmartwychwstanie. Tak więc w kaplicy odnajdujemy dziś Obraz Ukrzyżowanego Chrystusa otoczonego aniołami, którzy zbierają Najświętszą Krew do kielichów; pod Ołtarzem znajduje się statua Chrystusa złożonego do grobu; a na rogu kaplicy jest duża mozaika Zmartwychwstania Pańskiego. W pobliżu zbudowano także czternaście stacji Drogi Krzyżowej.

http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-na-swiecie/88389,cudowna-krew-c...

avatar użytkownika intix

73. Krew Jezusa a czyściec


zdjecie

30 lipca


Jeżeli w piekle potępieni rozpaczają, ponieważ Krew Chrystusa jest Krwią ich wiecznego potępienia, to w czyśćcu dusze cierpią przez jakiś czas; Krew Chrystusa stanowi główny obiekt ich nadziei, a dla nas, żywych, jest środkiem służącym do ulżenia w ich karach. Istnienie czyśćca jest prawdą wiary. Dusze, jeżeli nie cieszą się już szczęśliwym oglądaniem Nieba, znajdują się w stanie, którego domaga się oczyszczająca Miłość Boga, który nazywamy powszechnie czyśćcem. Ale jest także prawdą wiary, że możemy złagodzić te kary, korzystając z zasług Krwi Jezusa dla tych świętych dusz [chodziłoby o dusze czyśćcowe, które po oczyszczeniu staną się święte – przyp. tłum.].

Natychmiast po Swojej śmierci Pan objawił się duszom sprawiedliwych, pełnym wiary w zbawczą moc Jego Męki, które od wieków czekały na Jego przyjście. „Ty, o Panie, poprzez Swoją Krew uwolniłeś więźniów z tej głębokiej otchłani, w której nie ma wody”. Dlatego też jedynym środkiem ich uwolnienia z niej jest korzystanie z zasług Boskiej Krwi. Wszystkie dobre dzieła, szczególnie modlitwa i miłość, mogą być realizowane z intencją skorzystania z Jej owoców dla dusz czyśćcowych. Ale istnieją dwa najwspanialsze środki: odprawianie Mszy Świętych i przyjmowanie Komunii Świętych. Msza św. nie jest niczym innym jak samą Ofiarą Krzyża, która jest ponawiana w sposób bezkrwawy na Ołtarzu. Dlatego też jak były nieskończone zasługi Krwi Chrystusa na Krzyżu, tak są one nieskończone na Ołtarzu. Cóż możemy ofiarować cenniejszego Bogu dla tych dusz?

A kiedy mogłaby być najskuteczniejsza nasza modlitwa, jeśli nie w momencie przyjmowania Ciała i Krwi Jezusa do naszego serca? Czy mógłby On wówczas zaprzeczyć Swojemu miłosierdziu dla tych dusz tak bardzo drogich Jego Sercu? Dlatego, jeżeli możemy pomóc duszom czyśćcowym, pamiętajmy, że jest to naszym obowiązkiem. Są to dusze naszych krewnych, osób, które były nam drogie i czyniły nam dobro w życiu. Pewnego dnia także my pójdziemy do czyśćca. Jakże chcielibyśmy wówczas, aby wszyscy nam pomagali! Ale jak możemy się tego spodziewać, jeżeli obecnie jesteśmy obojętni wobec tych, którzy nas poprzedzili w tym miejscu ekspiacji?

PRZYKŁAD: W roku 1890 zmarła Maria Rosa Carafadella Spina, pochodząca ze szlacheckiej rodziny neapolitańskiej. W swoim życiu wyróżniała się szczególnym nabożeństwem do Najdroższej Krwi i dusz czyśćcowych. Pewnego razu w Dzień Zaduszny Jezus pokazał jej wizję czyśćca. Jej przerażonym oczom ukazało się morze płomieni. Jezus jej powiedział: „Córko moja, masz wielki środek w twoich rękach, aby zgasić te płomienie. Zaczerpnij Krwi z Mojego Serca i wylej Ją na nie”. Uczyniła tak i zobaczyła święte dusze wstępujące do Nieba jak świetlane gwiazdy. Wówczas Maria Rosa poprosiła Jezusa: „Panie, chcę uwolnić wszystkie te dusze!”. Jezus jej odpowiedział: „Gdyby ludzie myśleli o skarbie, jaki mają w rękach, tak mogliby uwolnić tysiącami dusze, które tutaj cierpią!”. Czy i my będziemy nieczuli na wołanie dusz czyśćcowych? Pomyślmy, że one zawsze cudownie wspomagały tego, kto ofiarował Msze św. w ich intencji. Jeżeli więc pragniemy łask i ochrony, ofiarujmy Krew Jezusa za ich uwolnienie.

POSTANOWIENIE: Zamów, jeśli możesz, Mszę św. w intencji najbardziej potrzebujących dusz, które cierpią w czyśćcu.

AKT STRZELISTY: Jezu, mój Odkupicielu, przypominaj nam, że dusze kosztują bezcenną cenę Twojej Krwi; pomagaj wszystkim duszom czyśćcowym (św. Kasper del Bufalo).

avatar użytkownika intix

74. Słowo Boże na dziś: Człowiek znalazł skarb

Środa, 30 lipca 2014 roku
Św. Piotra Chryzologa

Mateusz 13,44-46

Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.


Skarbem jest to, co nas pociąga, ogromnie angażuje i wiąże ze sobą. Człowiek z powodu skarbu jest w stanie wiele stracić, aby go zyskać dla siebie. Skarb jest symbolem tego, co wartościowe. To, o co zabiegamy, co określamy naszym skarbem, odkrywa nas samych, nasze serce, to, czym ono żyje. Człowiek jest taki jak to, co uznaje za skarb, jak to, w co się cały angażuje. Nasze skarby określają nasz styl życia: myślenie, czas, na co go przeznaczamy, relacje, w które wchodzimy.

Człowiek szukał skarbu ukrytego w roli. Rola symbolizuje człowieka, w którym działa Bóg. Ten, który szuka skarbu, może znaleźć go w sobie samym, we własnym sercu. „Bóg jest bliżej mnie, niż ja samego siebie, On jest we mnie” (św. Augustyn). Bóg ukrywa się w człowieku i pragnie być szukanym i odnalezionym przez niego. Szukanie Boga we własnym sercu jest równoznaczne z otwarciem serca na Niego. Znaleźć Pana może ten, który bardzo tego pragnie i zdolny jest stracić dla Niego wszystko, co dotychczas nazywał skarbem.

Bóg objawia znaczenie swoich słów, dróg, jakimi prowadzi człowieka, kiedy dostrzega w nim silne i nieustępliwe pragnienie poznania Jego samego. Największym skarbem jest poznanie Boga, Jego woli i pragnień. To poznanie jest podstawą kochania Jego i pójścia za Nim.

Doświadczenie Boga we własnym sercu jest odkryciem Jego obecności i bliskości. To przeżycie jest tak bezcenne i niepowtarzalne, że decydujemy się na stratę tego, co dotychczas było dla nas skarbem „z tej Ziemi”. Wejście w obszar poznania i przeżywania Boga dokonuje w człowieku przyćmienia i osłabnięcia oddziaływania przemijającego piękna. Odkrycie Boga jest źródłem radości. Ona jest siłą, podstawą do pozostawienia wszystkiego, co nie jest źródłem najgłębszej, duchowej radości, spełniającej oczekiwania człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga.

Coś sprzedajemy, aby coś innego kupić. Istnieje konieczność tracenia „mniejszego”, aby zyskać „większe”. To jest droga do Królestwa Bożego, droga wzrastania. „Sprzedawanie wszystkiego” jest warunkiem tego, aby Bóg był cały dla mnie, a ja dla Niego. Chce być obecny we wszystkich obszarach mojego życia. „Sprzedać”, to odejść od tego, co do tej pory uznawałem za wartościowe, korzystne, opłacające się, ekscytujące na rzecz tego, co prawdziwe, pokorne i czyste.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

75. Krew chwały



zdjecie



31 lipca


Tym, którzy na ziemi złożyli całą swoją ufność w Chrystusie, Najdroższa Krew otworzy bramy Nieba i da radość bez końca: „Błogosławieni ci, którzy opłukali swe szaty i we Krwi Baranka je wybielili”, aby uzyskać prawo do drzewa życia i wejścia przez bramy do Miasta wiecznego. Powodem, dla którego Jezus przelał Swoją Krew, było nie tylko oddanie chwały Bogu i przywrócenie porządku naruszonego przez grzech, lecz także danie na nowo człowiekowi prawa do raju: „Bądźmy pewni, że wejdziemy do niebieskiego Sancta Sanctorum dzięki Krwi Jezusa” – mówi św. Tomasz. Dlatego święci mówią, że Krew Jezusa jest kluczem do raju i że nikt nie może tam wejść, jeżeli nie oczyści się w Niej.

Gdy na ziemi Ta Krew stanowi jedyny motyw naszej nadziei, to w Niebie będzie źródłem naszego triumfu i przedmiotem naszej radości. „Krew Chrystusa jest nowym jaśniejącym promieniem światła, który otwiera nową przestrzeń dla kontemplacji duchów niebieskich, albowiem dzięki Niej miały sposobność podziwiania i uwielbiania miłosierdzia Bożego” (św. Jan Chryzostom). Jakże jaśniejący będzie triumf Najdroższej Krwi! Jakim olśniewającym światłem będą jaśnieć szkarłatne Rany Chrystusa! Jakiej niezwykłej radości doznają święci, wpatrując się w Tę Krew Chwalebną! Z powodu Tej Krwi cierpieli, teraz Ta Krew jest ich wieńcem na całą wieczność. Także ty jesteś przeznaczony do Nieba. A więc „miej ufność w Krew Chrystusa, jeśli pewnego dnia zechcesz wejść do grona świętych” (św. Paweł).

Także ty pij na ziemi ze Źródła tej Krwi, jeśli chcesz korzystać z Jej przywilejów na wieki w przyszłym życiu. Jezus, pokazując Swoją zakrwawioną szatę, powie także do ciebie, tak jak pewnego dnia do św. Katarzyny: „Córko moja, oto szata, którą powinnaś nosić, jeżeli chcesz wejść do raju”.

PRZYKŁAD: Święty Jan Apostoł szedł odważnie za Mistrzem aż na Kalwarię i miał szczęście obmycia się w Boskiej Krwi, kiedy znajdował się u stóp Krzyża. Wszyscy pozostali uczniowie uciekli. W ostatnich latach swego życia został zesłany przez prześladowców chrześcijaństwa na wyspę Patmos, gdzie miał cudowne wizje, które opisuje w Apokalipsie. Zatopiony w ekstazie zobaczył Nieskalanego Baranka pokrytego Krwią, siedzącego na tronie pełnym chwały, otoczonego przez starców, którzy mieli złote czasze pełne kadzideł. Z ich ust słychać było nową pieśń: „Panie, godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć, bo zostałeś zabity i nabyłeś nas Krwią Twoją!”. Tysiące tysięcy aniołów śpiewały hymn: „Baranek zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo!”. A potem Apostoł ujrzał niezliczony tłum szczęśliwych dusz odzianych w białe szaty i trzymających w ręku palmy.

Tłum ten upadł przed tronem Baranka w postawie adoracji. Jeden ze starców zapytał: „Kim oni są?”. I odpowiedział: „To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty i w Krwi Baranka je wybielili!”. Czy i my nie czujemy, jak płonie nasza dusza żywym pragnieniem udziału w tym śpiewie chwały? Tak, podnieśmy wzrok do góry! Do Nieba, do Nieba, ponieważ tam oczekuje nas Maryja i święci wraz z Jezusem!

POSTANOWIENIE: Wraz z końcem lipca nie powinno ustać nasze nabożeństwo do Najdroższej Krwi. Zachowajmy je żywe w naszym sercu. Krew Chrystusa wyzwoli nas od wszelkiego niebezpieczeństwa i będzie naszą wieczną radością.

AKT STRZELISTY: Najświętsza Maryjo, aniołowie i święci niebiescy, udzielcie mi swego głosu, abym i ja mógł wychwalać i uwielbiać na wieki Najdroższą Krew Jezusa.


avatar użytkownika intix

76. Słowo Boże na dziś: Tam będzie płacz

Czwartek, 31 lipca 2014 roku
Św. Ignacego Loyoli

Mt 13, 47-53

Jezus powiedział do tłumów: "Podobne jest królestwo niebieskie do sieci zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zrozumieliście to wszystko?" Odpowiedzieli Mu: "Tak jest". A On rzekł do nich: "Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare". Gdy Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd.


„Wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Pięknie napisał o tym Jan Paweł II: „Potępienie wieczne jest z pewnością zapowiedziane w Ewangelii. O ile jest ono jednak realizowane w życiu pozagrobowym? To ostatecznie wielka tajemnica. Nie da się jednak zapomnieć, że Bóg „pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). A w innym miejscu czytamy takie słowa Ojca Świętego: „Jeżeli Bóg tak pragnie, jeżeli Bóg dla tej sprawy oddaje swojego Syna (…), to czy człowiek może się potępić, czy może być przez Boga odrzucony?” Niezwykle podnoszące są inne słowa papieża: „Czy może Bóg, który tak umiłował człowieka, zgodzić się na to, aby tenże Go odrzucił i przez to został skazany na męki wieczne?”

Przytoczę słowa Ojca Hryniewicza, będące refleksją nad myślą św. Grzegorza z Nyssy: „Stworzenie odnajduje swoją prawdziwą wolność jedynie w Bogu. W Nim spełnia się ostateczny cel wolności. Grzeszna istota musi dojrzeć do dobrowolnego wyboru Boga, którego obraz nosi w głębi własnego jestestwa. Tu właśnie znajdujemy echo Pawłowych słów o całkowitym zwycięstwie Chrystusa (1 Kor 15,28). Myśl Grzegorza jest jasna: „zło usunie ogniowa kuracja”. Grzeszny człowiek musi przejść przez oczyszczenie. Musi dojrzeć do dobrowolnego wyboru Boga, którego obraz nosi w sobie.

W nauczaniu Jezusa pojawia się zwrot mówiący o „płaczu i zgrzytaniu zębów”. Płacz jest oznaką żalu i bólu. „Zgrzytanie” zębami sugeruje postawę złości i oburzenia. Jednak greckie słowo brygmòs („zgrzytanie”) oznacza również szczękanie zębami lub zaciskanie zębów. W tym drugim znaczeniu nie nasuwa ono myśli o złości. Jest raczej wyrazem przykrego uczucia, jakiego doświadcza się na skutek bólu, zimna lub gorąca. Kto „zgrzyta zębami” wyraża swoją złość. Kto zaciska zęby lub szczęka zębami jest w stanie silnego doznania bólu. Objawia się to często płaczem. Jezus mówi o „płaczu i zaciskaniu zębów” w odniesieniu do wyrzucenia z królestwa niebieskiego.

Ogień jest symbolem czegoś dobrego: utwardza gliniane naczynia, piecze chleb, oczyszcza metal. Ogień spala i niszczy. Jeden ogień w piecu przynosi korzystne przemiany, świadomie zamierzone, podczas gdy drugi spala i niszczy. Ludzie wyrzuceni w „ciemności zewnętrzne” lub „piec ognia” płaczą z żalu i z wewnętrznego bólu zaciskają zęby. Nie ma w nich złości. Jest cierpienie i żal z powodu utraty. Stan, w jakim się znaleźli z powodu własnej winy wyciska im łzy i powoduje szczękanie zębami. Nie jest to symbol zatwardziałości w złu. Ogień dobroczynnego pieca wydaje się symbolicznie zwiastować oczyszczenie i przeobrażenie. Jezus mówi w czasie przyszłym: „Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Nie określa bliżej trwania tej sytuacji. Jego słowa wydają się sugerować, iż nie jest to sytuacja beznadziejna, z której nie ma już wyjścia.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

77. Lipiec - miesiąc adoracji Najdroższej Krwi Pańskiej.





1 lipca, przypadało jedno z największy świąt chrześcijańskich: Święto Najdroższej Krwi Jezusa Chrystusa, które zostało wykreślone z kalendarza liturgicznego przez modernistów wewnątrz Kościoła. (czarna pantera)
(...)
http://www.apokalipsa.info.pl/index_049.htm


Odkupieni Krwią Chrystusa

W filmie Mela Gibsona Pasja jest wymowna scena, gdy Maryja, Matka Jezusa po Jego biczowaniu, ściera z posadzki białymi chustami Krew Chrystusową. Miejsce biczowania jest pełne krwi. W głębokim milczeniu, na kolanach Maryja starannie obmywa ziemię, aby żadna kropla Krwi Chrystusa nie spłynęła nadaremnie. Jej twarz i ręce są także zakrwawione. Oddaje hołd swemu i naszemu Zbawicielowi i jako pierwsza czci Przenajświętszą Krew. Ta symboliczna scena rodzi w sercu pytanie: Czym dla mnie jest Krew Odkupiciela?

Przyzwyczailiśmy się do doniesień o kolejnych zamachach, bombardowaniach, o ofiarach i wciąż przelewanej krwi na całym świecie. Zło w różnej formie się rozlewa, a jego siła zdaje się tryumfować. Sami niejednokrotnie stajemy się jego ofiarami. Nie może tak być, byśmy, oswajając się z przemocą, biernie poddawali się falom zła. Możemy topić się w jego nurtach, gdy odrzucamy prawdę, że każdy grzech czyni człowieka bałwochwalcą, hołdującym różnym bożkom. A krew każdego innego człowieka zabitego po Ablu jest głosem wznoszącym się do Stwórcy. W absolutnie jedyny sposób woła do Boga Krew Chrystusa: Z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną Krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy (1P 1,18-19). Tylko Krew Chrystusa mogła to zmienić i przeobrazić człowieka z bałwochwalcy w czciciela!

Historia kultu

Tajemnica Krwi Chrystusa jest ściśle związana z tajemnicą Krzyża i Eucharystii.
W starożytnym Kościele kult Krwi Chrystusa wyrażał się w hymnach chrystologicznych śpiewanych podczas zebrań liturgicznych chrześcijan. Miał głównie charakter duchowy i publiczną formę przybierał w ofierze Mszy, podczas obrzędu Komunii Świętej, którą opisuje Cyryl Jerozolimski w Katechezie o Mszy Świętej.

Wyraźne ślady kształtowania się kultu Krwi Chrystusa odnajdujemy u Klemensa Rzymskiego (I w.), który w I Liście do Kościoła w Koryncie zachęca: Zwróćmy nasze oczy na Krew Chrystusa i rozważmy, jak bardzo jest ona droga Jego Ojcu: wylana za nasze zbawienie, przyniosła całemu światu łaskę nawrócenia. Przebiegnijmy myślą wszystkie pokolenia, a przekonamy się, że w każdym, jednym po drugim dawał Pan okazje do pokuty tym, którzy chcieli powrócić do Niego. Świadectwo daje Ignacy Antiocheński (pocz. II w.) w Liście do Kościoła w Filadelfii oraz w Liście do Kościoła w Smyrnie, w którym wyznaje wiarę, że zostaliśmy umocnieni w miłości przez Krew Chrystusową oraz uznaje, że tylko dzięki owocom Jego Krzyża, dzięki Jego męce po Bożemu błogosławionej, jesteśmy, kim jesteśmy. Jako "sztandar Kościoła" przedstawiają Krew Chrystusa Justyn i Orygenes, zachęcając do czci i miłości na wzór żołnierzy wobec własnej chorągwi.

Grzegorz z Nazjanzu (IV w.) uczył prawdziwej pobożności do Krwi Chrystusa, wyrażającej się w naśladowaniu cnót Pana, szczególnie w pokornym przyjmowaniu własnego cierpienia. Dla Jana Chryzostoma (IV w.) kult Krwi Chrystusa był uzasadniony z faktu jej boskości. Dostrzegał w niej widzialne narzędzie naszego zbawienia, cenę odkupienia, środek pojednania. Widząc w niej przyczynę naszego życia, w swych pismach pouczał: Ta Krew godnie przyjęta, czarta odstrasza, aniołów do nas przywołuje, samego Pana aniołów sprowadza... Ta Krew przelana cały świat obmywa... To jest ta cena świata; to jest cena, za którą Chrystus Pan Kościół kupił... Dokąd że tedy będziemy do rzeczy doczesnych przywiązani? Kiedyż się obudzimy? Jak długo troskę o nasze zbawienie zaniedbywać będziemy? (Homilia do św. Jana XLVI). Także św. Augustyn podkreślał, że Krew Chrystusa jest wyrazem miłości Chrystusa do ludzi, zachęcając do obchodu specjalnego święta ku jej czci.

Ze względu na Krew Chrystusa czczone były także narzędzia Męki Pańskiej i relikwie drzewa Krzyża Świętego. Hieronim w Liście do Eustiochium (nr 9) mówi o kolumnie biczowania: Pokazywano podtrzymujący portyk kościoła filar, zbroczony krwią Pana, do którego, jak mówią, przywiązano Pana i biczowano, aby pielgrzymi oddawali jej cześć. Grzegorz z Tours wspomina natomiast o tunice.

Nabożeństwa do Krwi Chrystusa zaczęły się kształtować po upadku cesarstwa rzymskiego. Powstawały liczne hymny i sekwencje dla celów liturgicznych lub przeznaczonych do śpiewania podczas misteriów. Wśród nich na uwagę zasługują XII-wieczne lauda Ave caput cruentum przypisywane św. Bonawenturze lub św. Bernardowi z Clairvaux. Nabożeństwem do Krwi Chrystusa, związanym z Jego człowieczeństwem, przeniknięte są pisma i żywoty wspomnianych świętych oraz Gertrudy Wielkiej, Henryka Suzo, Katarzyny ze Sieny, Matyldy, Anieli z Foligno.

Na rozwój tego kultu miały wpływ cudowne krwawienia wizerunków Jezusa Ukrzyżowanego: np. krucyfiksu w Bejrucie, skąd cudowną Krew rozdzielano do wielu kościołów. Krwawiły także konsekrowane Hostie w Ferrarze (1171 r.), gdzie w momencie przełamania konsekrowanej Hostii wytrysnęła z Niej tak obficie krew, że skropiła marmurową kryptę w tyle ołtarza, a sama Hostia przemieniła się w Ciało. W Bolsenie w 1263 r. niemiecki kapłan Piotr z Pragi, wątpiący w Realną Obecność Chrystusa w Eucharystii, wypowiadał słowa konsekracji, gdy krople krwi zaczęły spływać z Hostii, spadając na jego ręce i korporał.

Najsławniejsze relikwie Krwi Chrystusa przechowywane są w Mantui (cząstka tej relikwii znajduje się w Częstochowie w Sanktuarium Krwi Chrystusa), w Wenecji, Ferrarze, Sarzanie, Brugii, Fécamp. Często nad tymi miejscami opiekę sprawują członkowie różnych towarzystw, bractw, stowarzyszeń powstałych dla czci i chwały Najdroższej Krwi. Znana wśród nich jest modlitwa przekazana ze starożytności, a nazywana - Siedem Przelań.

Średniowieczna legenda o Graalu, który w tradycji chrześcijańskiej występował jako cyborium i kielich wraz z pateną i świętą włócznią (żołnierz rzymski miał przebić bok Ukrzyżowanego), także wycisnęła swój ślad w krzewieniu kultu. W okresie odrodzenia osłabł kult Krwi Chrystusa w pobożności ludowej, który jednak gorliwie szerzyła Maria Magdalena de Pazzi i Jan z Avili. XVII i XVIII w. wraz z rozpowszechnionym wśród duchowieństwa jansenizmem przyczynił się do upadku kultu Krwi Chrystusa, który pod pretekstem ludzkiej niegodności oddalał wiernych od sakramentów, w tym także od tajemnicy Krwi Chrystusa ukrytej w Eucharystii. Odrodzenie przyszło w XIX w. dzięki gorliwemu propagatorowi kultu - Kasperowi del Bufalo, założycielowi Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Przenajdroższej. Poświęcił on nowe dzieło tajemnicy Krwi Chrystusa, ponieważ był przekonany, że: Niegdyś atakowano jedynie poszczególne prawdy wiary. W naszych czasach ten bój toczony jest przeciw religii, a zwłaszcza przeciw naszemu Ukrzyżowanemu Panu. Trzeba więc znów odnowić chwałę Krzyża naszego Zbawiciela. Uzyskał w 1822 r. zezwolenie na obchodzenie liturgiczne święta Krwi Chrystusa 1 lipca we wszystkich domach swego stowarzyszenia, a później w miejscach istnienia Bractwa Najdroższej Krwi.
Papież Pius IX dekretem Redempti sumus (1849) rozszerzył obchód święta na cały Kościół, a papież Pius X zatwierdził jego datę na 1 lipca. Do tego kultu zachęcał papież Jan XXIII w Liście apostolskim Inde a primis o rozszerzeniu nabożeństwa ku czci Przenajdroższej Krwi Pana Naszego Jezusa Chrystusa (1960 r.), na który powołuje się Jan Paweł II podczas swoich katechez.

Zbierać Krew Chrystusa

Miesiąc lipiec, zgodnie z ludową tradycją, poświęcony jest kontemplacji Najświętszej Krwi Chrystusa. Czcimy tę tajemnicę, jednocząc się z Chrystusem w Komunii Świętej, rozważając momenty przelania Krwi przez Chrystusa, zawarte w liturgii, w Piśmie Świętym czy w świadectwie męczenników.

W doświadczeniu codziennego tryumfu zła, bagatelizowania grzechu, mody na powątpiewanie, profanacji świętych tajemnic i miejsc (np. czarne msze), jesteśmy zaproszeni i wezwani zarazem, by stawać w sposób duchowy pod Krzyżem Jezusa i zbierać Krew Chrystusa, która i dziś wypływa z Jego Ran. Z adoracji płynie łaska do przyjęcia każdego bólu, każdej ciemności, skutku każdego grzechu jako szczególnej obecności Krwi Jezusa. Nędza otaczającego świata wypływająca z ludzkiej pychy każe zanosić błagalne: Wybaw nas! do Chrystusa, słowami Litanii do Jego Krwi.
W litanijnych wezwaniach wyznajemy wiarę w moc Przenajświętszej Krwi, a doświadczając jej działania, stajemy się zdolni, by upodabniać się do Chrystusa Zmartwychwstałego i stawać się: "mocą wyznawców", "zdrojem miłosierdzia", "nadzieją pokutujących", "pociechą płaczących", "ostoją zagrożonych", "otuchą umierających".
W podejmowanej walce duchowej musi nam przyświecać zwycięska prawda o zbawieniu, wyrażona w kazaniu papieża Leona Wielkiego (V w.): Krwią swoją Świętą ugasił Chrystus ów "miecz płomienny", co nam wzbraniał dostępu do krainy życia (...). Przed odrodzonymi utracona ojczyzna stoi na nowo otworem, o ile kto nie przetnie sobie sam tej drogi, którą nawet łotr potrafił otworzyć wiarą swoją! (...) Gorączkowe życie doczesne, pełne na przemian cierpień i radości, nie powinno nas tak dalece pochłaniać, iżbyśmy nie dążyli całym sercem do upodobnienia się naszemu Zbawicielowi (Mowa 66,3-4).
 
http://am.jezuici.pl/kult/kult_009.htm

avatar użytkownika intix

78. Krew Chrystusa jest rękojmią Miłości Boga

Benedykt XVI - Rozważanie przed modlitwą "Anioł Pański" 5 lipca 2009 — Watykan

Drodzy bracia i siostry!

W przeszłości pierwsza niedziela lipca związana była z nabożeństwem do Najdroższej Krwi Chrystusa. Kilku moich czcigodnych poprzedników zatwierdziło to nabożeństwo, a bł. Jan XXIII w Liście apostolskim Inde a primis (30 czerwca 1960 r.) wyjaśnił jego sens i zaaprobował litanię. Temat krwi, związany z tematem Baranka paschalnego, ma w Piśmie Świętym pierwszorzędne znaczenie. Pokropienie krwią zwierząt złożonych w ofierze przedstawiało i ustanawiało w Starym Testamencie przymierze Boga z ludem, jak czytamy w Księdze Wyjścia: «Mojżesz wziął krew i pokropił nią lud, mówiąc: 'Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów'» (Wj 24, 8).

Do tej formuły Jezus nawiązuje wyraźnie podczas Ostatniej Wieczerzy, kiedy podając kielich uczniom, mówi:

«To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów» (Mt 26, 28).

I rzeczywiście, od biczowania po przebicie boku po śmierci na Krzyżu, Chrystus przelał całą Swoją Krew jako prawdziwy Baranek, ofiarowany za powszechne Odkupienie. O zbawczej wartości Jego Krwi Nowy Testament mówi w wielu miejscach. W tym Roku Kapłańskim wystarczy przytoczyć piękny fragment Listu do Hebrajczyków:

«Chrystus (...) ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego i osiągnął wieczne odkupienie. Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej Krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako Nieskalaną Ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu?» (9, 11-14).

Drodzy bracia, napisane jest w Księdze Rodzaju, że krew Abla, zabitego przez swego brata Kaina, głośno woła z ziemi do Boga (por. 4, 10). Niestety, tak jak w przeszłości, dziś również słychać to wołanie, bo ludzka krew wciąż jest przelewana na skutek przemocy, niesprawiedliwości i nienawiści.

Kiedy ludzie pojmą, że życie jest święte i należy wyłącznie do Boga?
Kiedy zrozumieją, że wszyscy jesteśmy braćmi?

Na rozlegające się we wszystkich częściach ziemi wołanie, spowodowane przez przelew krwi, Bóg odpowiada Krwią Swego Syna, który za nas oddał życie.
Chrystus na zło odpowiedział nie złem, lecz dobrem, Swoją Nieskończoną Miłością. Krew Chrystusa jest rękojmią Wiernej Miłości Boga do ludzkości.
Patrząc na Rany Ukrzyżowanego, każdy człowiek, nawet w warunkach największej nędzy moralnej, może powiedzieć: Bóg mnie nie opuścił, kocha mnie, oddał za mnie życie, i to pozwala mu odzyskać nadzieję.

Niech Maryja Dziewica, która pod Krzyżem razem z apostołem Janem otrzymała Testament Krwi Jezusa, pomoże nam odkrywać bezcenne bogactwo tej łaski, z poczuciem głębokiej i wiecznej wdzięczności.
(...)
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/benedykt_xvi/modlitwy/ap_0507200...

avatar użytkownika intix

79. Krew Chrystusa


https://youtu.be/83dnqa_uuo8

Krew Chrystusa
1. Gdy pod krzyżem upadał
Krew spływała na bruk
Spod cierniowej korony
Z rąk zranionych i nóg

ref.
Ta Krew Jezusa
Co spływała na Ziemie.
Ziemię z Niebem łączyła
Bo Bóg cierpiał wśród nas.

2. Gdy na Krzyżu umierał
W drzewo wsiąkała Krew.
Matka stała pod Krzyżem
Posąg żalu i łez.

ref. Ta Krew Jezusa
Z łzami Matki zmieszana.
Matkę z Synem łączyła
Bo cierpiała wraz z nim.

3. Gdy na Krzyż Twój spoglądam
Widzę wciąż Twoją Krew.
Krople Krwi co spływają
na kolejny nasz wiek.

ref.
Ta Krew Jezusa
Niech świat w jedno połączy
Bo za wszystkich umierał
On nasz Bóg i nasz Brat.

avatar użytkownika intix

80. Słowo Boże na dziś...

SŁOWO

a także:

Skąd On to ma?

Niedziela, 5 lipca 2015 roku
XIV Niedziela Zwykła

Marek 6,1-6


Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.


"Skąd On to ma?" Mądrość otwiera umysł i serce na tego, z którego ona wychodzi, kto jest jej twórcą. Możemy zatrzymać się jedynie na zachwycie, który nie czyni mądrym, ani lepszym. Jezus nie oczekuje zachwytu nad swoim słowem, który niewiele kosztuje, lecz pragnie konfrontacji z prawdą słowa, która obnaża zakłamanie serca. Mieszkańcy Nazaretu stawiając ważne pytanie, nie poszli w głąb, poszukując odpowiedzi, lecz pozostali na powierzchni. Ocenili Jezusa przez swój stosunek do Jego rodziny. Nie odkryli nic, co byłoby w niej interesujące, szczególne, godne uwagi. Nie odkryli wartości w ich prostocie i pokorze, w czystości i mądrości. Nie poznali tego, że ich wielkość była opisana przez jedność i wzajemną miłość.

Jeśli kogoś znamy jesteśmy skłonni uważać, że ta osoba, która żyje pośród nas, nie jest w stanie być kimś wyjątkowym, szczególnym. Można stawiać pytania i o mądrość się ocierać, a wierzyć tylko temu, co widzę, słyszę i jak dotychczas pewne rzeczy rozumiem. Powątpiewanie jest lekceważeniem tego, co mądre. Jezus czyni cuda na oczach ludzi, a oni nie dowierzają. Można patrzeć, a nie widzieć; słuchać, a nie słyszeć; dotykać i niczego nie odczuwać. Widzieć piękno, a być skupionym na własnej, ograniczonej wrażliwości.

Nasze patrzenie nie ujmuje rzeczywistości takiej, jaką ona jest. Nasze słuchanie nie jest zdolne ogarnąć całego piękna, które brzmi wokół nas. Gdy komuś nie ufam, bardzo łatwo mogę go lekceważyć. Mieszkańcy Nazaretu uważali, że wiedzą o Jezusie wszystko i to, że nie stać go na rzeczy wyjątkowe. Dla Jezusa był to szczególnie bolesny fakt, ponieważ to byli swoi. Tam dorastał, wśród nich wychowywał się, znał ich.

Pytanie postawione wśród osób najbliższych może być uznane za banalne, nic nie wnoszące do dyskusji, jaką prowadzimy. Ktoś może stwierdzić, że uważamy się za osoby wiedzące więcej od zebranych.

Jezus został poniżony przez swoich. Stawiali pytania i nie czekali na odpowiedź. Nie dali Mu takiej szansy. Nie pytali Jego, lecz siebie. Nie szukali odpowiedzi na pytania w Nim, w Jego sercu, lecz w swoim. Nie rozumiejąc tego, co Jezus mówi, nie czyniąc wysiłku, aby Jego słowo rozważać zrezygnowali z mądrości, a poszli za własną, którą Jezus jednoznacznie określał terminem – niedowiarstwo.

Ks. Józef Pierzchalski SAC

***
oraz rozważania:

„I powątpiewali o Nim” – szkoda!

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

81. Nowenna do Krwi Chrystusa

(odmawia się przez dziewięć dni w połączeniu z inną modlitwą do Krwi Chrystusa)


Panie Jezu Chryste, kiedy w czterdzieści dni po swoim Zmartwychwstaniu wracałeś do Ojca, kazałeś swoim uczniom, razem zgromadzonym, oczekiwać na zesłanie Ducha Świętego. Przez dziesięć dni trwali na modlitwie, aby otrzymać dar ponad wszystkie dary, aby stać się prawdziwymi Apostołami. Ufając, że i nam dzisiaj udzielisz swoich darów i błogosławieństw, prosimy Cię:
Oświeć nasz rozum i oczyść serce, abyśmy dobrze umieli się modlić. Jak Apostołom, udziel i nam łaski trwania na modlitwie wraz z Maryją. Ona jest przecież Służebnicą Pańską i „Wszechmocą błagającą”.
Panie, Ty powiedziałeś: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam”. Zachęceni Twoim słowem, przychodzimy dzisiaj do Ciebie, aby z ufnością przedstawić Ci nasze prośby:

(chwila ciszy)
Jezu, ufamy Twojej Miłości i Twojemu Miłosierdziu, które okazałeś nam przez swoją Najdroższą Krew. Zawsze z cierpliwością pochylałeś się nad biednymi i chorymi, nad wzgardzonymi i grzesznikami. Jak otarłeś łzy wdowy z Nain, wysłuchałeś prośby setnika i nagrodziłeś ufność Marty, tak i nas obdarz radością doznanej od Ciebie pomocy.
Lecz jeśli nasze pragnienia nie są zgodne z Twoją Wolą, umocnij naszą wiarę.
Z Tobą chcemy mówić: „Ojcze, nie moja, lecz Twoja Wola niech się stanie”.
Wzbudź w nas ufność, że Twoje plany względem nas są najlepsze, choć nie zawsze je rozumiemy. Dziękujemy Ci już teraz za to wszystko, co dla nas przygotowałeś, bo Ty jesteś Miłością, i wszystko, co nam dajesz albo na nas dopuszczasz, służy nam dla naszego uświęcenia. Amen.

avatar użytkownika intix

82. Słowo Boże na dziś...

SŁOWO

a także:

Ja was posyłam jak owce między wilki

Piątek, 10 lipca 2015 roku
Mateusz 10,16-23


Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego. Zaprawdę, powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy.


Widzieć szalejące zło: szatana, ludzki cynizm, obłudę, nie liczenie się z nikim i z niczym. Osoby dotychczas dla mnie życzliwe naraz zaczynam postrzegać na pozycji przeciwników i oskarżycieli. Gdy idziesz dobrą drogą przyjść muszą na ciebie bezsensowne i bezpodstawne oskarżenia. Przygotuj się na to! Szatan mąci w głowie i sercu osób poranionych, doświadczonych skrzywdzeniem. One właśnie, te osoby, są podatne na wpływy złego i manipulacje do których on sam pisze scenariusz.

Człowieka nie stać na wielką perfidię, zamęt. On nie czyni tego sam z siebie. Jest podatny, podporządkowany, źle uległy, ulegający wpływom, gdyż nie przebacza. Kto nie przebacza sobie albo drugiemu, nie może zwyciężać. Kto nie przebacza, jest słabego ducha.

Gdy widzisz, że ktoś jest złośliwy, stawia zarzuty, dlatego aby dokuczyć; jeśli ktoś jest agresywny, nie odpowiadaj, nie próbuj wyjaśniać, przekonywać. Rozeznaj, że w tym nie ma Jezusa. Nie pozwól wciągnąć się w rozmowę, którą możesz się pobrudzić, a potem w to, co ciebie zaniepokoiło – uwierzyć, zacząć tak myśleć, jak mówi osoba zbuntowana, pełna żalu. Czy ty już nie uwierzyłeś, że zło niekiedy wygrywa, a dobro musi ponieść porażkę?

Nie pozwól, aby opanowało cię i trzymało w swoich objęciach uczucie gniewu, złości, nienawiści, albo buntu. Gdy pozwolisz uderzyć się w drugi policzek, pozostaniesz "nieskazitelny, jak gołąb", bo jest to przyjęcie zła i zatrzymanie zła na sobie, jak nasz Pan.

Ks. Józef Pierzchalski SAC

***
oraz rozważania:

Nie miejmy złudzeń !

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

83. Słowo Boże na dziś...

SŁOWO

a także:

Po dwóch

Niedziela, 12 lipca 2015 roku
XV Niedziela Zwykła

Marek 6,7-13



Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi. I przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. "Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien". I mówił do nich: "Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich". Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.


"Po dwóch", bo nie jest dobrze, kiedy człowiek jest sam. Gdy jest dwóch, to jeden drugiego wspiera. Trzeba mieć oparcie w człowieku, którego również Jezus posyła. "Po dwóch", ponieważ jeden drugiego brzemiona nosi. Oni mogli na siebie liczyć. Potrzeba w pobliżu kogoś, z kim będę jednego ducha i jednej myśli. "Bo gdzie dwaj" w Imię Jezusa, tam On jest. Nie można żyć, pracować, modlić się, cierpieć, płakać, kochać, bez odniesienia do drugiego. Drugi daje możliwość poznania tego, co się teraz ze mną dzieje, jaki jest mój stan ducha, moje dążenia. Wobec drugiego ujawniam swoją otwartość lub zamknięcie, życie lub śmierć, upór lub zdolność do współpracy. Drugi jest dla mnie błogosławieństwem lub przekleństwem, siłą, albo słabością; ujawnia moją mądrość lub głupotę. Odniesienie do drugiego uświadamia mi moje i jego posłanie przez Jezusa.

"Dał im władzę nad duchami nieczystymi". Sami z siebie nie posiadamy władzy nad tym, co nieczyste. Im większa więź z Jezusem, tym większa również władza nad duchami nieczystymi. W im większym stopniu identyfikuję się z Jego misją, tym większa też we mnie siła do pokonania duchów nieczystych. Ta władza, była pierwszą ze spraw, umiejętności, jaką Jezus udzielił swoim uczniom. Władza nad nieczystością, to sprawa skuteczności misji. To jest to, co dotyczy wolności człowieka. Każde zniewolenie wewnętrzne, ma swoje źródło w nieczystości. Trudno jest cieszyć się nauką Jezusa tym, którzy trwają w innej radości, różnej od tej, którą przynosi i proponuje Jezus. Władza jest dominacją, umiejętnością opanowania, radzenia sobie z czymś, kierowania sobą. Duchami nieczystymi, które żyją we mnie trzeba tak kierować, by pomagały mi w mojej przemianie.

Ks. Józef Pierzchalski SAC

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

84. Modlitwa


Panie, niech będzie błogosławiona Twoja Krew, która nam wyjednała wieczne zbawienie.
Niech na wieki będzie uwielbiona Twoja Krew, która nas z grzechów obmyła.
Niech będzie pochwalona Twoja Krew, która nas uświęciła.
Niech będzie wysławiona Twoja Krew, która nas pojednała z Bogiem.
Niech Twoja Krew spłynie na nas obficie i wyjedna nam wieczne zbawienie.
Amen.


avatar użytkownika intix

85. Słowo Boże na dziś...

SŁOWO

a także:

Wypocznijcie

Niedziela, 19 lipca 2015 roku
XVI Niedziela Zwykła

Marek 6,30-34


Po swojej pracy apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: "Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco". Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.


Samo bycie z Jezusem jest już odpoczynkiem, zakłada wyciszenie, uwagę skierowaną na Niego. Druga część odpoczynku, to opowiadanie Panu o tym, co się wydarzyło. Potrzeba niekiedy walki duchowej, zmagania się z samym sobą, z oporem myśli, emocji, lenistwa, aby to wszystko co jest w nas, było na tę chwilę dla Boga. Życie duchowe staje się w nas przez to, że mamy czas dla Pana.

Uczniowie mówią o tym „co zdziałali i czego nauczali”. Są świadomi, że to wszystko dokonało się przez nich mocą Nauczyciela. Mówiąc o wydarzeniach, wyrażają swoje dziękczynienie. Odpoczynek jest wtedy, kiedy jesteśmy wdzięczni, świadomi wielkich dzieł Boga, które On dokonuje w nas i przez nas.

Czym jest miejsce pustynne, jako propozycja odpoczynku? To czas, w którym ujawnia się nasza wielkość i małość, zło i dobro, pokusy i łaski Pana. Odpoczywamy, kiedy wybieramy to, co służy pokojowi serca. Odpoczywam wtedy, kiedy Bóg powraca we mnie na miejsce Jemu należne. Dopóki nie jest w miejscu centralnym, dopóki nie jest pierwszym, jestem pozbawiony odpoczynku doświadczając zamętu.

Jezus przypomina, że w codzienności ważna jest praca, lecz równie ważny jest odpoczynek. Tam, gdzie brakuje odpoczynku, nie przestrzega się troski Boga o człowieka. Zmęczenie wprowadza w niezdolność rozeznawania, a tym samym, w niebezpieczeństwo dokonywania wyborów, które będą pogłębiały stan zmęczenia.

Dlaczego ci ludzie szukają Pana? Ponieważ odpoczywają słuchając Go i na Niego patrząc. Jezus odczuł litość, a to oznacza, obdarowanie miłosierdziem tych, którzy przyszli za Nim. Kiedy jest w nas miłosierdzie, odpoczywamy zarówno my, jak i Ci, którzy nas otaczają. Najpiękniejszym źródłem, najbardziej intensywnym, z którego czerpiąc możemy odpocząć, jest bycie miłosiernym w sercu.

Ks. Józef Pierzchalski SAC

***
Bóg zapłać...


avatar użytkownika intix

86. Modlitwa zanurzenia w Krwi Chrystusa


Panie Jezu Chryste, Ty przynaglałeś nas do czuwania oraz modlitwy, abyśmy nie ulegli pokusie. Proszę Cię o wybawienie i ochronę przed atakami złego.
Zanurzam siebie oraz wszystkich ludzi, których stawiasz na mojej drodze, w Twojej Najdroższej Krwi, abyśmy oczyszczeni od grzechów lub innych duchowych blokad, mogli otwierać się w pełni na Ducha Świętego.
Proszę o pomoc również dla wszystkich naszych zmarłych. Niech Zdrój Miłosierdzia uwalnia ich z otchłani czyśćca, aby przez Niepokalane Serce Maryi mogli dotrzeć do Serca Boga Ojca.
Maryjo, Matko i Królowo Przenajdroższej Krwi, módl się za nami.
Amen.

avatar użytkownika intix

87. Słowo Boże na dziś...

SŁOWO

a także:

Nasycili się

Niedziela, 26 lipca 2015 roku
XVII Niedziela Zwykła

Jan 6,1-15


Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie. Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: "Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?" A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Odpowiedział Mu Filip: "Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać". Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: "Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?" Jezus zatem rzekł: "Każcie ludziom usiąść". A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: "Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło". Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: "Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat". Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.


Ludzie idą za Jezusem ze swoimi chorobami. Czy poszliby, gdyby nie nosili swoich chorób? Choroba jest jakimś powodem, przyczyną, inspiracją za tym, aby podążać za Jezusem. Równocześnie pojawia się pytanie, czy są ludzie zdrowi? Odpowiedź, która się nasuwa jest jedna, nie ma takich ludzi. Wszyscy jesteśmy chorzy na duszy i na ciele. Wydaje się, że kto ma chorą duszę, w jakimś sensie choruje również w swoim ciele.

Pierwszym sposobem uzdrowienia dla chorego jest zdążanie za Jezusem, chodzeniem za Nim. Chodzenie z pewnymi ludźmi, towarzyszenie im w życiu, nie wychodzi nam na zdrowie. Natomiast obecność przy innych daje nam wewnętrzny pokój, przyczynia się do wejścia w łagodność, rozwagę, wydobywanie z nas tego, co szlachetne, piękne, prawdziwe. Warto odnowić w sobie przekonanie do mądrości, która mówi: „Z kim przystajesz, takim się stajesz”.

Obecność z Jezusem jest stylem życia, który nazywamy adoracją, kontemplacją. Przebywanie z Panem jest wpatrywaniem się w Niego. Chodzić za Jezusem oznacza, patrzeć na Niego z miłością, słuchać Jego słowa z uwagą, wnikliwością, przeżywając je w sercu, utożsamiając się z tym, co słyszymy.

Odzyskujemy najpierw zdrowie duszy, serca, uporządkowania naszych emocji, przez słuchanie słowa Bożego. Bóg pociąga nas do siebie swoim słowem. W tym jest proces uzdrawiania. Wyraża się on w karmieniu nas tym, co jest z Boga, co jest Boże. Słuchanie Boga jest odtruwaniem ludzkiego serca, ludzkich myśli, przeżyć, oczyszczaniem doświadczeń. Bóg „uwodzi” nas swoim słowem, a my pozwalamy na to. Dlaczego? Ponieważ w tym słowie jest dla nas zdrowie i nowe życie, jest tchnienie Ducha Świętego, które nas ożywi, odnowi, nawróci. To właśnie nawrócenie przez słowo jest tożsame z uzdrowieniem. Ludzie idący za Jezusem przeczuwają to, co może się stać z nimi. Nie myślą o jedzeniu, o zabezpieczeniu się przed głodem. Urzeczeni słowem Jezusa, Jego Osobą, już otrzymują to, czego tak bardzo potrzebowali dla swojego zdrowia.

Jezus najpierw karmi ich ducha, serce, jego potrzeby, jego głody. Nie można karmić ciała, nie posilając duszy. Zaniedbania duchowe rodzą głody uczuciowe i głody cielesne. Bez silnego ducha, bez jego rozwoju, głębi, doświadczenia pocieszania przez Boga, nie odnajduje się człowiek w tym, co jest na świecie.

Urzeka postawa Jezusa, który wiedząc o tym, że chcieli ustanowić Go królem, odchodzi na górę. On wskazuje na Ojca, na niebo, na życie będące poza tym ziemskim istnieniem. Idziemy za Jezusem nie spodziewając się przede wszystkim zdrowia na tej ziemi, kariery, popularności, uznania w oczach innych ludzi, lecz idziemy za Nim, ponieważ tylko On daje nam życie wieczne. Nie ma innego spełnienia się człowieka, jak tylko w Bogu.

Ks. Józef Pierzchalski SAC

***  
oraz rozważania:

Rozmnożenie chlebów

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika gość z drogi

89. Dzięki droga @Intix :)

Módlmy się

gość z drogi