Jan Paweł II a Jan od Krzyża

avatar użytkownika intix

Klerycy z Wrocławia nakręcili film o Janie Pawle II, który opowiada o świętości Papieża Polaka w świetle nauki św. Jana od Krzyża, duchowego mistrza Karola Wojtyły. Film trwa ponad 40 minut.

„Wszelkie kopiowanie, rozpowszechnianie, powielanie, doskonalenie i udostępnianie wskazane” – taką informację możemy przeczytać pod filmem, który z okazji kanonizacji Jana Pawła II przygotowali wrocławscy klerycy.

Dzieło alumnów wrocławskiego seminarium może stanowić doskonałą pomoc katechetyczną i duszpasterską, dlatego poza możliwością obejrzenia go w internecie autorzy umożliwiają pobranie zarówno całej produkcji, jak i towarzyszącej jej prezentacji.

Z filmu możemy m.in. dowiedzieć się, jaką rolę w naszym duchowym dojrzewaniu odgrywa noc, jak zwyciężać zło jego własną bronią – cierpieniem oraz dlaczego wyrzeczenie jest ważnym elementem życia człowieka, a także jak się modlić, gdy modlitwa nam nie wychodzi...

http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/74586,swietosc-jana-pawla-ii.html


***
Film stanowi przedłużenie >>>Multimedialnej Drogi Krzyżowej z JPII..., która stała się inspiracją dla tego filmu.

***
Jan Paweł II a Jan od Krzyża



http://youtu.be/FLRZvsrwmQg

 

Tekst do własnej lektury >>>TUTAJ

 

 

Etykietowanie:

12 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Św. Jan od Krzyża – od ciemności ku światłu

 

Św. Jan od Krzyża (1542-1591)
(źr. heiligenlexikon.de)

Święty
Jan od Krzyża należy do największych mistyków Kościoła. Jego dzieła
napisane w zachwycie nad tajemnicą Boga nie przestają być na nowo
odczytywane. Został uznany za jednego z głównych twórców literackiego
języka hiszpańskiego. Jego proza jest pełna poetyckich wyrażeń, a poezja
nasycona duchową symboliką. Święty został obdarzony mistycznym
doświadczeniem Trójcy Świętej, które osiągnęło apogeum w lochach
więzienia w Toledo (1577 r.), gdzie został umieszczony przez współbraci
karmelitów, gdy postanowił przeprowadzić reformę zakonu. Jego pisma
komentowali m.in. św. Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Edyta Stein i
Sługa Boży Jan Paweł II.

Jan de Yepez urodził się w ubogiej rodzinie w Fontiveros niedaleko
Avili w 1542 roku. Rodziny nie stać było na posłanie go do szkoły. Po
kolei zdobywał różnego rodzaju zawody: tkacza, krawca i pielęgniarza w
szpitalu. Uzbierawszy odpowiednią sumę pieniędzy zaczął naukę w szkole
prowadzonej przez jezuitów w Medina del Campo (1559-1563). Pod okiem
prawdziwego mistrza, Ojca Bonifacio, nauczył się tam pięknie pisać w
języku kastylijskim. Jezuici musieli mu dać się mocno we znaki, bo
nigdzie o nich nie wspomina… Mając 21 lat, wstąpił do zakonu karmelitów.
Zakon ten przeżywał w drugiej połowie XVI wieku duchowy kryzys, brak mu
było gorliwości apostolskiej, dlatego Jan w rok po święceniach
zastanawiał się, czy go nie opuścić, by kontynuować swoje życie zakonne w
odosobnieniu, w klasztorze kartuzów.
 
W takim stanie ducha zetknął się ze >św. Teresą z Avila, która od
razu rozpoznała w nim kryształowo czystego człowieka, zakochanego w Panu
Bogu. Ojciec Jan dał się przekonać, by razem ze św. Teresą od Jezusa
przeprowadzić reformę w męskiej gałęzi karmelitów. Rozumiał ją w sposób
bardzo prosty, pragnął powrócić ze swoimi braćmi do pierwotnej
gorliwości, do modlitwy i do praktykowania umartwień.
 
Podobnie jak Reformatorka Karmelu także on doświadczał wielkiego
oporu ze strony konfratrów, którzy oskarżali go o różnego rodzaju
dziwactwa i dzielenie wspólnoty. Z Rzymu został przysłany wizytator do
zbadania całej sprawy.
 
W tym czasie wielką pociechą dla św. Jana była nieustanna rozmowa z
Bogiem, częsta lektura i medytacja Pisma Świętego, długie adoracje
Najświętszego Sakramentu oraz powierzanie we wszystkim swojego życia
Bożej Opatrzności. Właśnie pośród największych prób i przeciwności
powstawały najgłębsze i najpiękniejsze dzieła hiszpańskiego mistyka. Do
najbardziej znanych należy Droga na górę Karmel, w której Święty
omówił kolejne etapy, przez jakie musi przejść człowiek wiary, by dojść
do coraz doskonalszego zjednoczenia z Bogiem.  
 
Św. Jan od Krzyża w poemacie Noc ciemna (Księga II, n. 12) opisuje duchową sytuację człowieka:
O nieszczęśliwa dolo naszego żywota! W jakim niebezpieczeństwie
tutaj żyjemy i z jaką trudnością poznajemy prawdę! To, co jest
najjaśniejsze i najprawdziwsze, wydaje się nam ciemne i niepewne.
Uciekamy też od tego, czego najwięcej powinniśmy szukać. Idziemy za tym,
co jest dla nas zrozumiałe i jasne, choć jest to dla nas najgorsze i na
każdym kroku szkodliwe. W jak wielkim niebezpieczeństwie i niepewności
żyje człowiek! Jego bowiem wzrok, który powinien by prowadzić do Boga,
pierwszy uwodzi go i oszukuje. Jeśli więc chcemy być pewni drogi, musimy
zamknąć oczy i wejść w ciemności. Wtedy dusza będzie bezpieczna od
nieprzyjaciół, którymi są jej domownicy, czyli jej zmysły i władze!
(Dzieła , s. 494).
 
Święty Jan od Krzyża przez całe życie kontemplował piękno Jezusa
Chrystusa, Słowo, które stało się Ciałem. Chrystus był dla niego Pełnią
Objawienia:
Dzisiaj, w obecnym okresie łaski, kiedy wiara
jest już utwierdzona w Jezusie Chrystusie i ogłoszone jest już prawo
Ewangelii, nie ma potrzeby pytać Boga dawnym sposobem ani też nie
potrzeba, by przemawiał jeszcze i odpowiadał, jak wówczas. Dał nam
bowiem swego Syna, który jest jedynym Jego Słowem – bo nie posiada
innego – i przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz. I nie ma
już nic więcej do powiedzenia”
(Dzieła,  s. 270).
 
W poemacie Żywy płomień miłości napisał, że miłość nigdy nie spoczywa:
17. Czując więc, że ten żywy płomień miłości udziela jej
tak żywo wszystkich dóbr, gdyż ta boska miłość wszystko przynosi z sobą,
dusza woła: O żywy płomieniu miłości, jak czule rani siła żaru (s.728)
twego! Innymi słowy: O płonąca miłości, jak rozkosznie swymi miłosnymi
poruszeniami napełniasz mnie chwałą, jaką tylko przyjąć jestem zdolna!
Dajesz mi bowiem boskie poznanie, odpowiednio do całej zdolności i
pojemności mego rozumu, wlewasz mi miłość, stosownie do największej
wytrzymałości mej woli, rozkoszujesz mię w samej mej substancji
strumieniami twych rozkoszy (Ps 35, 9), wskutek boskiego zetknięcia i
substancjalnego zjednoczenia, odpowiednio do największej czystości mej
substancji, zdolności i zasięgu mej pamięci!
 
To i jeszcze wiele więcej, niż można wyrazić, otrzymuje dusza w tym czasie, gdy się rozpala w niej płomień
miłości. Gdy bowiem dusza jest całkowicie oczyszczona w swej substancji
i swych władzach: pamięci, rozumie i woli, wtedy substancja Boża, jak
mówi Mędrzec, „dosięga wszędzie dla swej czystości” (Mdr 7, 24), pogrąża
ją w sobie swym boskim płomieniem niezmiernie głęboko, przenikliwie i
całkowicie i w tym pogrążeniu duszy w Mądrości Duch Święty wykonuje swym
płomieniem chwalebne poruszenia, których słodycz odczuwając, dusza
mówi:
Bo nie masz w sobie już bólu żadnego!
 
18. czyli nie sprawiasz już bólu, ucisku i zmęczenia, jak
przedtem czyniłeś. Należy bowiem wiedzieć, że płomień Boży, gdy dusza
była w stanie oczyszczenia duchowego, tj. gdy dopiero wchodziła w stan
kontemplacji, nie był tak przyjemny i słodki, jak w tym stanie
zjednoczenia. Zatrzymamy się chwilkę, by to jaśniej wytłumaczyć.
 
19. Zanim ten boski ogień miłości wejdzie i złączy się z samą
substancją duszy przez jej całkowite i doskonałe oczyszczenie i
udoskonalenie, płomień, czyli Duch Święty rani wciąż duszę wyniszczając i
pochłaniając niedoskonałości jej złych nawyków. Przez to swe działanie
przygotowuje ją Duch Święty do boskiego zjednoczenia i przemiany w Boga
przez miłość. (Dzieła,
Strofa I,17-19, s. 727-728).
Będąc przełożonym zreformowanej wspólnoty karmelitów bosych, w
dzień Bożego Narodzenia, nasz Święty chodził od celi do celi oznajmiając
letrillę o Słowie Bożym (Dzieła, s. 98):
Dziewica Przenajświętsza
Ze Słowem Bożym w łonie
Do ciebie przyjdzie z drogi
Jeśli Jej dasz schronienie.
 
Św. Jan od Krzyża umarł w osamotnieniu 14 grudnia w 1591 roku w
klasztorze w Ubedzie w wieku 49 lat. Jego relikwie znajdują się w
Segowii. Kanonizowany został w 1726 roku. Z okazji obchodów 400 rocznicy
jego śmierci, Jan Paweł II napisał specjalny list, w którym podkreśla
aktualność jego mistyki w świecie, który często stawia Boga na margines
kultury. I znowu św. Jan od Krzyża jak światło promienieje pośród
ciemności niewiary, prowadząc nas do Jezusa Chrystusa, Światłości
świata. Warto zatrzymać się nad pięknem jego poezji nasyconej Pismem
Świętym:
 
Św. Jan od Krzyża
NAD RZEKAMI BABILONII
Do słów psalmu 136:
 
Nad brzegami rzek płynących
W Babilońskiej ziemi
Siadłem w smutku pogrążony,
Ze łzami gorzkimi.
 
    Przypomniałem święty Syjon,
    Kres mojej miłości,
    A na słodkie to wspomnienie
    Wzmógł się płacz żałości.
 
I złożyłem strój odświętny,
Wziąłem szare suknie,
Na gałęziach wierzb zielonych
Powiesiłem lutnię.
 
    Wytężyłem me nadzieje
    W Tobie położone -
    Dosięgła mię miłość Twoja,
    Serce me zranione!
 
Pragnąłem już skończyć życie,
Tak mnie przeszywały
Owe groty w boskim ogniu,
Gdziem zaginął cały...
 
    Uwalniając gołębicę
    Mdlejącą w zachwycie -
    Obumarłem cały w sobie
    W Tobie mając życie.
 
I dla Ciebie jam się budził
I znowu umierał -
Tyś mi bowiem dawał życie
I znowu odbierał.
 
    Cieszyli się ludzie obcy,
    Chcieli słyszeć pienia,
    Co się wznoszą na Syjonie
    W hymnach uwielbienia.
 
Powiedzcie mi jak mam śpiewać
Wam pieśń uroczystą,
Kiedy serce moje tęskni
Za ziemią ojczystą?
 
    Niech mój język uschnie w gardle,
    Lgnie do podniebienia,
    Gdybym Ciebie miał zapomnieć
    W ziemi utrapienia.
 
O Syjonie, gdybym patrzył
Na łozy zielone,
Które szumią tu nad rzeką
A nie w twoją stronę -
 
    Gdybym w tobie nie miał myśli
    Serca i kochania,
    Niechaj uschnie ma prawica
    W tej ziemi wygnania!
 
O, niech będzie błogosławion
Bóg mój ze Syjonu,
Który słusznym gniewem karze
Córy Babilonu! -
 
    A podnosi z nędzy małych
    I mnie płaczącego
    Na grań, którą jest sam Chrystus,
    Kres życia mojego!
 
Debetur soli gloria vera Deo.
 



Ks.Marek Wójtowicz SJ

http://www.deon.pl/religia/swiety-patron-dnia/art,79,sw-jan-od-krzyza-od-ciemnosci-ku-swiatlu.html

avatar użytkownika intix

2. List Apostolski Ojca Świętego Jana Pawła II



>>> Magister in fede - Mistrz w wierze <<<

List Apostolski Ojca Świętego Jana Pawła II
z okazji czterechsetlecia śmierci św. Jana od Krzyża
z dnia 14 grudnia 1990 r.

***

avatar użytkownika intix

3. Jan Paweł II a Jan od Krzyża...

(...)
...Ciemna noc wiary i milczenie Boga

14. Doktor Mistyczny przyciąga dzisiaj szczególną uwagę wielu wierzących i niewierzących swym opisem nocy ciemnej jako doświadczeniem typowo ludzkim i chrześcijańskim. Nasza epoka przeżyła dramatyczne momenty, w których doświadczyła boleśnie uczucia milczenia czy nieobecności Boga: doświadczenie klęsk i nieszczęść, jak wojny albo jak pochłaniający wiele niewinnych istot holokaust. To wszystko pozwala na głębokie zrozumienie znaczenia symbolu nocy, nadając mu charakter znaczenia zbiorowego, zastosowanego do rzeczywistości samego życia, nie tylko do pewnego etapu życia duchowego. Dzisiaj doktryna Świętego jest przyzywana wobec niezgłębionego misterium cierpienia ludzkiego. Mam tu na myśli ten szczególny świat cierpienia, o którym mówiłem w Adhortacji Apostolskiej Salvifici doloris. Cierpienia fizyczne, moralne czy duchowe, jak choroba, plaga głodu, wojna, niesprawiedliwość, samotność, brak sensu życia, kruchość ludzkiego istnienia, bolesne doświadczenie grzechu, pokorna nieobecność Boga są dla wierzącego doświadczeniem oczyszczającym, które można nazwać nocą wiary.

Temu doświadczeniu Jan od Krzyża nadał symboliczne i wymowne imię nocy ciemnej, z wyraźnym odniesieniem do jasności i ciemności tajemnicy wiary. Bez próby dania spekulatywnej odpowiedzi na trudny problem cierpienia, pragnie on w świetle Pisma świętego i doświadczenia odkryć i ukazać tę cudowną przemianę, której dokonuje Bóg w tych ciemnościach: "umie On doskonale wydobyć ze zła dobro" (20). W ostatecznym rozrachunku chodzi tutaj o przeżycie całej prawdy tajemnicy śmierci i zmartwychwstania w Chrystusie.

15. Milczenie i nieobecność Boga, jako oskarżenie czy lament człowieka, jest uczuciem prawie że spontanicznym wobec doświadczenia bólu lub niesprawiedliwości. Ci, którzy nie przypisują Bogu przyczyn radości, czynią Go często odpowiedzialnym za ludzki ból i cierpienie. W inny sposób, ale chyba z większą głębią przeżywa chrześcijanin mękę utraty Boga lub Jego oddalenie się, aż do uczucia znalezienia się w ciemnościach przepaści.
Doktor nocy ciemnej odkrywa w tym doświadczeniu miłosną pedagogię Bożą. Bóg nie raz milczy i ukrywa się, ponieważ przemawiał już i dał się odczuć z wystarczającą jasnością. W końcu doświadczenie Jego nieobecności może być środkiem udzielającym wiarę, nadzieję i miłość, pod warunkiem otwarcia się na Niego z pokorą i łagodnością. "W tę białość wiary przyodziała się dusza - pisze Święty - wchodząc w tę ciemną noc. Szła wśród mroków i przykrości wewnętrznych..., znosiła jednak wszystko wytrwale, nie ustając ani nie sprzeciwiając się Umiłowanemu. We wszystkich tych trudach i udręczeniach doświadczał Umiłowany wiary swej oblubienicy, tak że może ona słusznie powtarzać z Dawidem: Dla słów ust Twoich jam przestrzegał dróg twardych (Ps 16, 4)" (21).

Boża pedagogia działa w tym wypadku jako wyraz miłości i miłosierdzia. Przywraca człowiekowi sens wdzięczności, czyniąc się dla niego darem przyjmowanym z wolnością. Innym razem daje mu odczuć cały ciężar grzechu, który jest zniewagą Boga, śmiercią i pustką człowieka. Wychowuje go także do wybierania między obecnością a nieobecnością Bożą: człowiek nie powinien dać się kierować sentymentami sprawiedliwości lub niesprawiedliwości, ale wiarą i miłością. Bóg jest jednakowo Ojcem miłującym w godzinach radości i w momentach bólu.

Kontemplacja Chrystusa Ukrzyżowanego

16. Jedynie Jezus Chrystus, ostateczne Słowo Ojca, może objawić ludziom tajemnicę bólu i rozjaśnić blaskiem swojego chwalebnego krzyża najciemniejsze noce chrześcijaństwa. Jan od Krzyża, zgodnie ze swoją nauką o Chrystusie, mówi nam, że po objawieniu swojego Syna "Bóg jakby już zamilknął i nie ma już więcej do powiedzenia" (22); w Chrystusie ukrzyżowanym milczenie Boga wypowiada swoje najskuteczniej objawiające miłość słowo.

Święty z Fontiveros zaprasza nas do kontemplowania tajemnicy Krzyża Chrystusowego, tak jak On sam to czynił: w wierszu Pasterz czy też poprzez naszkicowanie znanego rysunku Ukrzyżowanego, określanego powszechnie jako Chrystus świętego Jana od Krzyża. O tajemnicy opuszczenia Chrystusa na Krzyżu napisał jedną z najbardziej przemawiających w literaturze chrześcijańskiej stronic (23). Chrystus doświadczył na sobie cierpienia w całej surowości - aż do śmierci krzyżowej. W ostatnich chwilach życia skupiły się na Nim najdotkliwsze formy boleści fizycznej, psychicznej i duchowej: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił"? (Mt 27, 46). To okrutne cierpienie, spowodowane przez nienawiść i kłamstwo, zawiera w sobie głęboką wartość odkupieńczą. Poprzez nie Chrystus "spłacił doskonale dług i połączył ludzi z Bogiem" (24). Poprzez swoje miłosne oddanie się w ręce Ojca, które nastąpiło w momencie największego opuszczenia i aktu najczystszej miłości, "dokonał dzieła większego niż wszystkie cuda, które zdziałał, dzieła największego na niebie i na ziemi, jakim jest pojednanie i połączenie przez łaskę rodzaju ludzkiego z Bogiem" (25). Tajemnica Krzyża Chrystusa stawia w ten sposób w pełnym świetle ciężar grzechu i nieskończoność miłości Odkupiciela człowieka.

Życie chrześcijańskie przeżywane w wierze odwołuje się nieustannie do Krzyża Chrystusa i w Nim znajduje swoją regułę: "Gdy doznasz goryczy i przykrości, pomnij na Jezusa Ukrzyżowanego i milcz. Żyj w wierze i nadziei, choćbyś chodziła wśród mroków, bo w tych mrokach Bóg zbliża się do duszy" (26). Wiara przemienia się w płomień miłości silniejszy od śmierci, będący nasieniem i owocem zmartwychwstania: "Nie dopatruj się innych przyczyn - pisze Święty w momencie próby - myśl tylko, że Bóg to wszystko sprawia. A gdzie nie ma miłości, połóż miłość, a zdobędziesz miłość..." (27). Bo w końcu, "pod wieczór życia będą cię sądzić z miłości" (28).
(...)
***
Zacytowałam fragment z przytoczonego powyżej Listu Apostolskiego Jana Pawła II - Magister in fede  (Mistrz w wierze).
Podłączam tu też dla Zainteresowanych:


>>> Adhortacja Apostolska Salvifici doloris <<<

Papież Jan Paweł II,
11 lutego 1984 r.
w dniu wspomnienia Matki Bożej z Lourdes

***

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Do Pani Intix

Szanowna Pani Joanno,

Święty Jan Paweł II dzwiga krzyż na swych barkach od niepamiętnych czasów. Tyle, ze brak Polaków, który by pomogli Mu ten krzyż dźwigać za nas.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

5. Szanowny Panie Michale

Tak... dźwigał krzyż... szedł za Chrystusem... z miłości do Króla i Pana naszego...
Teraz... wierząc, że jest w Niebie... wierzę też, że już go nie dźwiga...
Bo wierzę, że dla Dusz w Niebie nie ma cierpienia...
Wierzę, że Tam jest tylko Wszechogarniająca Miłość...
Bardzo potrzeba abyśmy Panu Bogu swą miłość okazali
Idąc za Chrystusem... krzyż nieść pomagali...
I Ciepienia Chrystusowi... nie dodawali...
Módlmy się o to pokornie...
Z wiarą nadzieją miłością...
Z  wiarą też w nasze... Polski zmartwychwstanie...

Panie Michale...
Pieknie dziękuję...
Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika intix

6. Ekspert od nocy - św. Jan od Krzyża

Bracia zakonni przez 9 miesięcy trzymali go pod kluczem. W
zakonnym karcerze powstały jego największe dzieła poświęcone modlitwie

Ekspert od nocy - św. Jan od Krzyża

Z jego powodu ks. Karol Wojtyła nauczył się hiszpańskiego i napisał o
nim doktorat.

Był jednym z największych mistyków w historii Kościoła. Urodził się niedaleko Avila w Hiszpanii w roku 1542. Miał 21 lat, kiedy wstąpił do zakonu karmelitów. Po studiach teologicznych w Salamance w wieku 25 lat został kapłanem. Postanowił zreformować swój klasztor, zaostrzając wymagania reguły. Trafił jednak na silny opór zakonnych braci, którzy przez 9 miesięcy trzymali go pod kluczem. W zakonnym karcerze powstały jego największe dzieła poświęcone życiu duchowemu. W końcu udało mu się uciec z aresztu i dokończyć dzieła reformy karmelitów, których zwano odtąd bosymi. Współpracował ze św. Teresą z Avila. Umarł w wieku 49 lat, upokorzony i pozbawiony urzędów przez swoich współbraci. W swoich dziełach opisał – również językiem poezji – drogę na górę Karmel, czyli mistyczną podróż duszy do zjednoczenia z Bogiem.

Czego może współczesnych nauczyć św. Jan od Krzyża? Mistyki? Czy to nie za wysokie progi dla nas, goniących za sprawami tego świata, nie mających wiecznie czasu na modlitwę, klecących w biegu kilka zdań do Boga? Rzecz w tym, że wszyscy chrześcijanie są potencjalnymi mistykami. W modlitwie nie chodzi o modlitwę, w modlitwie chodzi o Boga – pisze żydowski mistyk Heschel. Modlitwa nie jest celem, jest środkiem do celu. Jest drogą prowadzącą do spotkania z Umiłowanym. Trzeba tylko zapragnąć tego spotkania. Nie można jednak pożądać Boga, tak jak dobrego obiadu. Św. Jan zwraca uwagę, że przemianie musi ulec sam sposób, w jaki tęsknimy za Bogiem. W naszych pragnieniach dominuje chęć posiadania. Pożądania są jak strzały: przestrzeliwują to, czego chciwie pożądamy. W taki sposób Boga nie można pożądać! Strzała musi zamienić się w puste naczynie, w wyciągnięte puste ręce. Jan od Krzyża wskazuje na Maryję w Kanie. Ona nie powiedziała do Syna: „Daj im pić”, ale „Wina nie mają”. Tutaj nie ma przemocy, nie ma niepokoju. Nie możemy polować na Boga jak myśliwy na łup. Zamiast mówić Bogu: „Jesteś mój”, o wiele bardziej trzeba powtarzać „Jestem twój” (Ps 119,94).

Św. Jan był specjalistą od „nocy ciemnej”. Na drodze człowieka do Boga nieuniknionym etapem jest przeżycie duchowych ciemności. To doświadczenie pustki, osamotnienia, zniechęcenia bliskiego rozpaczy. Słowo „noc” występuje u św. Jana obok słowa „oczyszczenie”. Noc oczyszcza. Ktoś w ciężkiej sytuacji woła nieraz: „Bóg mnie opuścił”. Jan powiedziałby raczej: „Bóg mnie oczyszcza”. Spotkanie z Bogiem jest radością dla naszego najgłębszego ja, ale nasze zewnętrzne ja – mieszkanie egoizmu – buntuje się. Broni się zaciekle, bo czuje, że musi umrzeć. Św. Jan pokazuje, że to, co wydaje się klęską, może być ratunkiem, że żadna przepaść nie jest tak głęboka, a góra tak wysoka, aby nie mogły stać się drogą.

Człowiek spragniony duchowości szuka jej nieraz u podejrzanych szarlatanów. Czy nie lepiej sięgnąć do klasyków własnej duchowej tradycji. Odkryjemy skarby.

Korzystałem z książki W. Stinissena, „Noc jest mi światłem”, którą bardzo polecam.

"Był wzrostu średniego, o twarzy nieco śniadej, miłych rysach. Jego rozmowa i obejście było uduchowione. Wywierał głębokie wrażenie, tak że wszyscy, którzy zbliżali się do niego, odchodzili zbudowani i zachęceni do cnoty.
Posiadał wiedzę i głębokie doświadczenie w sprawach modlitwy i obcowania z Bogiem. Był rozmiłowany w skupieniu i powściągliwy w mowie. Śmiał się rzadko i z wielkim umiarem. Kiedy karcił jako przełożony, a czynił to często, z miłą surowością, napominał jak miłujący ojciec z przedziwną pogodą i powagą".

Tak widzieli go jego współcześni. Jan de Yepes urodził się w roku 1542 w miejscowości Fontiveros koło Avili. Czcimy go dzisiaj jako Jana od Krzyża.

Wzrastał w ciężkich warunkach, ponieważ rodzina wyrzekła się jego ojca za to, że będąc szlachciem wziął za żonę dziewczynę z ludu. Gdy Jan miał dwa i pół roku, ojciec zmarł. Chłopiec trafił do przytułku. Wcześnie zaczął pracować zarobkowo. Był krawcem, tkaczem, snycerzem, malarzem, pielęgniarzem w szpitalu. Zdołał zaoszczędzić trochę pieniędzy i w latach 1559–1563 uczył się w kolegium jezuickim w Medinie. Miał 21 lat, gdy wstąpił do Karmelitów. Przybrał imię Jan od św. Macieja. W zakonie zastał znaczne rozluźnienie, dlatego składając śluby postanowił, że będzie ściśle przestrzegał pierwotnej reguły.

Po czteroletnich studiach filozoficznych i teologicznych otrzymał w roku 1567 święcenia kapłańskie. W tym samym roku spotkał świętą Teresę z Avila, która już zainicjowała reformę żeńskiej linii zakonu karmelitańskiego. Bardzo szybko znalazł z nią wspólny język. Postanowił podjąć się reformy męskiego zakonu Karmelitów. Dzięki pomocy św. Teresy założył w roku 1568 pierwszy zreformowany dom karmelitański w Duruelmo. To wówczas, składając na nowo śluby według pierwotnej reguły przybrał imię Jana od Krzyża. Zdecydował, że będzie wierny reformie, choćby miał zapłacić za to życiem.

Jego inicjatywa reformowania zakonu nie spotkała się z przychylnym przyjęciem ze strony współbraci. Jego przełożeni zarzucili mu niesubordynację i bunt. Uznali, że podjął dzieło reformy na własną rękę, bezprawnie, że wnosi ferment grożący upadkiem zgromadzenia. Został wtrącony do więzienia, gdzie przebywał 9 miesięcy. Ten okres swego życia określił jako "noc ciemną". Cierpiał z powodu pokusy uznania, że Bóg go opuścił.

W sierpniu 1578 roku uciekł z więzienia. Rozumiejący potrzebę reformy bracia przyjęli go z otwartymi rękami. Przy ich wsparciu kontynuował swoje dzieło.

W roku 1581 papież Grzegorz XIII zezwolił na utworzenie osobnej prowincji obejmującej Karmelitów zreformowanych.

Pod koniec życia Jan przeżył szczególnie bolesne doświadczenie. Także w założonej przez niego gałęzi zakonu pojawiły się tendencje do złagodzenia reguły. Usunięto go z wszystkich urzędów, tak że umarł 14 grudnia 1591 roku jako zwykły zakonnik.

Pozostawił po sobie liczne pisma, w tym wiele poezji. Pisał między innymi:

Żyję, nie żyjąc w sobie,
Nadziei skrzydła rozwiewam,
Umieram, bo nie umieram!
Ja już nie żyję w sobie,
Bez Boga żyć nie mogę! –
Bez Niego i bez siebie?
Miast życia – tysiąc śmierci!
– W głębie życia się wdzieram,
Umieram, bo nie umieram!

Był wielkim mistykiem. Jego dzieła "Pieśń duchowa" i "Noce ciemności" są uznawane dziś za szczyty mistyki. Św. Jan od Krzyża podkreślał, że konieczne jest całkowite wewnętrzne ogołocenia, gdyż tylko ono umożliwia człowiekowi dojście do pełni zjednoczenia z Bogiem. Pisał m. in: "W głębię tych tajemnic dusza nie wejdzie inaczej, jak tylko przez uciski i cierpienia wewnętrzne i zewnętrzne... Potrzeba do tego również wielkich łask Bożych, tak dla umysłu, jak dla zmysłów oraz usilnych ćwiczeń duchowych. Te wszystkie bowiem łaski są niższe od mądrości tajemnic Chrystusa, jako że są jakby przygotowaniem na drodze do niej, tej najważniejszej mądrości, którą można uzyskać w tym życiu. Ach, gdyby raz zrozumiano, że nie można dojść do gęstwiny różnorodnych mądrości i bogactw Bożych inną drogą, jak tylko przez gęstwinę wszelkiego rodzaju cierpień! W tym więc powinno być pragnienie i pociecha duszy. Im bowiem większej pragnie mądrości od Boga, tym bardziej powinna wpierw pragnąć cierpień, by przez nie wejść w gęstwinę krzyża".

"Ileż to rzeczy można odkrywać w Chrystusie, który jest jakby ogromną kopalnią z mnogimi pokładami skarbów, gdzie choćby nie wiem jak się wgłębiało, nie znajdzie się kresu i końca. W każdym zaś zakątku tych Jego tajemnic można tu i tam napotkać nowe złoża nowych bogactw". Te słowa, wskazujące na niezwykłe bogactwo, jakie chrześcijanin znajduje w Jezusie Chrystusie, napisał w swej "Pieśni duchowej".

Aby Bóg napełnił mnie sobą, muszę stanąć przed Nim z pustym naczyniem...

Był jednym z największych chrześcijańskich mistyków, doktorem Kościoła, wybitnym hiszpańskim poetą i reformatorem zakonu karmelitów. Juan de Yepes y Alvarez urodził się niedaleko Avila w roku 1542. Kształcił się w szkole jezuickiej, a następnie na uniwersytecie w Salamance. W wieku 21 lat wstąpił do karmelitów, mając 25 lat przyjął święcenia kapłańskie. W tym samym roku spotkał się ze św. Teresą z Avila i zainspirował jej planami zreformowania karmelitanek i karmelitów.

Wspólnie z nią podjął to dzieło, ale napotkał gwałtowny sprzeciw swoich współbraci. Jego przeciwnicy aresztowali go w Toledo i uwięzili w areszcie, licząc na osłabienie reformatorskich zapędów. W więzieniu Jan napisał jedno z największych swoich dzieł: „Pieśń duchową”. Po 9 miesiącach udało mu się uciec z zakonnego karceru i kontynuować reformę zakonu. Tych, którzy ją przyjęli, zwano odtąd karmelitami bosymi. Umarł w wieku 49 lat w wielkich cierpieniach i upokorzeniu.

Jan opisał drogę na górę Karmel, czyli mistyczną podróż duszy do zjednoczenia z Bogiem. Najczęstszym źródłem odniesień była dla niego biblijna Pieśń nad pieśniami. Dialog Oblubienicy z Oblubieńcem jest symbolem zjednoczenia człowieka z Bogiem. Język mistyki stapia się w jedno z liryką miłosną, pełną żaru, wręcz zmysłowej miłości.

Podstawowym przekonaniem św. Jana było to, że dusza musi oczyścić się ze swojego „ja”, aby zostać napełniona Bogiem. Zjednoczenie z Bogiem jest najgłębszą z możliwych radości, ale ponieważ mieszka w nas zbyt dużo egoizmu, nie potrafimy tej radości przeżywać. Nasza pycha, wyobrażenia, pożądania… to wszystko musi umrzeć, a umieranie nie jest przyjemne. Proces oczyszczenia św. Jan nazywa „nocą ciemną”.

To doświadczenie pustki, osamotnienia, zniechęcenia, nieraz bliskiego rozpaczy. Św. Jana od Krzyża przedstawia się nieraz jako człowieka o ponurym charakterze. Nic bardziej fałszywego. Był realistą, traktował na serio walkę z grzechem. Jego dzieła świadczą o tym, że był człowiekiem wielkiej dobroci i wrażliwości na piękno. Owszem, nie szukał rozrywki, ale prawdziwego szczęścia. Umierał z tęsknoty za Bogiem.


Ks. Tomasz Jaklewicz

http://kosciol.wiara.pl/doc/490541.Ekspert-od-nocy-sw-Jan-od-Krzyza

avatar użytkownika gość z drogi

7. droga @Intix "Polski zmartwychwstanie..."

Dobry Boże ...o TO Cię prosimy....

gość z drogi

avatar użytkownika intix

8. Droga Zofio

Pozdrawiam Cię serdecznie... i przypomnę czego nam życzył św. Jan Paweł II...

avatar użytkownika gość z drogi

10. Droga Intix,serdecznie dziekuję za Jego słowa,za brzmienie Głosu

tak bardzo mi GO brak...
mieliśmy wielkie szczęscie żyć w czasach ,gdy On nam Patronował na Ziemi....
serdecznosci droga Intix:)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

11. Jan Paweł II a Jan od Krzyża...










Rogitus Jana Pawła II
Wspomnienie dwóch świętych karmelitańskich

W Rogitus Jana Pawła II, okolicznościowym dokumencie napisanym na pergaminie i w metalowej tubie włożonym na wieczną pamiątkę Najwyższego Pasterza do cyprysowej trumny w chwili jej zamykania, znajdują się imiona dwóch świętych karmelitańskich. Pierwsze - to imię świętego Jana od Krzyża wspomniane z racji doktoratu Ojca Świętego na Angelicum w Rzymie. Pracę doktorską pisał na temat: "Zagadnienie wiary w doktrynie Jana od Krzyża".
Drugie - to imię świętej Teresy od Dzieciątka Jezus, którą Jan Paweł II ogłosił Doktorem Kościoła 19 października 1997 roku. Mówił wówczas:
"Spełniając prośby wielu Braci w biskupstwie i licznych wiernych z całego świata, po zasięgnięciu rady Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i zdania Kongregacji Nauki Wiary co do doniosłości doktryny, po długim i dojrzałym namyśle, pełnią władzy apostolskiej ogłaszam świętą Teresę od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, Dziewicę, Doktorem Kościoła powszechnego. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego".

http://karmel.pl/carmelitana/ciekawostki/baza.php?id=14
***
Według obecnego kalendarza liturgicznego, dzisiaj -  Wspomnienie św. Jana od Krzyża
Pozwolę sobie podłączyć wpis:

Święty Jan od Krzyża


avatar użytkownika intix

12. Jan Paweł II a Jan od Krzyża...




Jan Paweł II a duchowość karmelitańska - Albert Wach OCD

Geograficzne związki (Wadowice)

Związki Jana Pawła II z Karmelem są bliskie i zarazem głębokie. Bliskość widzimy szczególnie tu, w mieście rodzinnym Karola Wojtyły, w mieście, w którym, oprócz kościoła parafialnego - miejsca jego Chrztu i codziennych nabożeństw - istniał również klasztor karmelitański. Zbudowany na przełomie XIX i XX wieku - a więc zaledwie kilkanaście lat przed przyjściem na świat Karola - promieniował na całą okolicę swoją duchowością i wywarł również duży wpływ na przyszłego Papieża.

Klasztor ten, usytuowany "na górce", był pierwszą fundacją klasztoru czerneńskiego. W XIX wieku bowiem wszystkie klasztory karmelitańskie położone na ziemiach polskich zostały skasowane przez zaborców. Przetrwał jedynie dawny erem w Czernej koło Krzeszowic, który też chylił się ku upadkowi. Jednakże dzięki usilnym zabiegom O. Rafała Kalinowskiego i grupy jego współbraci, a wcześniej jeszcze dzięki staraniom Sióstr Karmelitanek Bosych z klasztoru krakowskiego na Łobzowie, w 1880 roku zapoczątkowane zostało regularne życie zakonne ze wszystkimi charakterystycznymi dla niego praktykami. Dzięki temu nie tylko szybko została przeprowadzona reforma i odnowa życia wspólnego w samej Czernej, ale już 1891 roku kapituła tamtejszego klasztoru postanowiła założyć nowy klasztor w Wadowicach. Jego zadaniem miało być kształcenie młodzieży i poszukiwanie nowych powołań dla odradzającej się polskiej prowincji Karmelu bosego. W tym celu przy tutejszym klasztorze zostało założone przez O. Rafała Kalinowskiego kolegium humanistyczne dla chłopców a później Kolegium Filozoficzne dla kleryków. W ten sposób klasztor wadowicki stał się kolebką powołań zakonnych. Rozpowszechniany przez karmelitów kult Matki Bożej Szkaplerznej i św. Józefa ściągał z okolicy tłumy ludzi na uroczystości. Kapłani, a wśród nich na pierwszym miejscu przeor - O. Rafał Kalinowski - niezmordowanie pracowali w konfesjonałach. Atmosfera eliańskiej żarliwości jaka panowała w klasztorze zapalała do pracy, a ta z kolei przynosiła wspaniałe duchowe owoce, na które nie trzeba było długo czekać.

Pierwsze duchowe i kulturalne kontakty (Wadowice)

Nic dziwnego, że Ojciec Święty, 22 kwietnia l979 roku, podczas odwiedzin Papieskiego Fakultetu Teologicznego "Teresianum" w Rzymie, z całą prostotą mógł powiedzieć: "Karmelitów bosych znam od dziecka. Urodziłem się bowiem - jak zapewne wiecie - w Wadowicach, gdzie znajduje się wasz klasztor, sławny z tego, że przez pewien czas jego przeorem był Sługa Boży Ojciec Rafał Kalinowski. Stąd przyzwyczaiłem się do waszego, tak charakterystycznego habitu, od pierwszych lat mojego życia. Uczęszczałem także do waszego kościoła, biorąc udział w liturgii i odprawianych tam nabożeństwach". Nie była to - jak widzimy - znajomość jedynie ze słyszenia, z opowieści innych ludzi, którzy nawzajem przekazują sobie różne wiadomości o księżach lub zakonnikach, ale znajomość bliska i serdeczna, bardzo zażyła i wewnętrzna. W czasie tego samego przemówienia w "Teresianum", dając świadectwo swych bliskich kontaktów z tutejszym klasztorem, powiedział jeszcze: "W waszym kościele w Wadowicach korzystałem owocnie z Sakramentu pokuty, z Sakramentu pojednania. Chodziło się zawsze z radością do tego kościoła, położonego nieco 'na górce', aby się wyspowiadać (...). Wasze świadectwo pozostawiło niezatartą pieczęć na całe moje życie" (1).

W książce Dar i Tajemnica, napisanej w pięćdziesiątą rocznicę święceń kapłańskich, w 1996 roku, w której opisuje drogę swojego powołania, wskazuje również na charakterystyczny dla tego powołania "wątek Maryjny". W tym kontekście Papież pisze o swoim nabożeństwie szkaplerznym: "W Wadowicach był Karmel, klasztor na Górce, czasem swojego powstania związany z postacią św. Rafała Kalinowskiego. Wadowiczanie licznie uczęszczali do tego klasztoru, a to oznaczało związanie się z tradycją karmelitańskiego szkaplerza. Ja też zapisałem się do szkaplerza mając chyba 10 lat i do dzisiaj ten szkaplerz noszę. Do karmelitów chodziło się także do spowiedzi. Tak więc zarówno kościół parafialny, jak i klasztor na Górce kształtował moją pobożność maryjną jako chłopca, a później młodzieńca i gimnazjalisty, aż do egzaminu dojrzałości" (2).

Wiele lat wcześniej, tuż po konsekracji biskupiej, podczas odwiedzin klasztoru i Niższego Seminarium Karmelitów Bosych w Wadowicach, wypowiedział podobne słowa, które ukazują piękno jego dziecięcej duszy: "Cieszę się, że mogę podzielić się z wami moim nabożeństwem do Matki Bożej Szkaplerznej. Szkaplerz, który przyjąłem z rąk Ojca Sylwestra w dniu mojej pierwszej Komunii Św., noszę zawsze, a chociaż mieszkałem w cieniu kościoła parafialnego, wasz kościół na Górce jest mi zawsze bardzo drogi. Wśród nabożeństw, które urzekały mą dziecięcą duszę, najgorliwiej korzystałem z nowenny przed uroczystością Matki Bożej z Góry Karmel. Był to czas wakacji, miesiąc lipiec. Dawniej nie wyjeżdżało się na wczasy, jak obecnie. Wakacje spędzałem w Wadowicach, więc nigdy do czasu mojego wyjazdu z Wadowic nie opuszczałem popołudniowych nabożeństw w czasie nowenny. Czasem trudno się było oderwać od kolegów, wyjść z orzeźwiających fal kochanej Skawy, ale melodyjny głos karmelitańskich dzwonów był taki mocny, taki przenikający do głębi duszy, więc szedłem. Tak, tak, mieszkałem obok kościoła parafialnego, ale wzrastałem w kościele św. Józefa" (3).

W związku z tym warto przytoczyć jeszcze jedno świadectwo, tym razem nie jego samego, ale rówieśników, którzy mieli świadomość, że przerastał ich o głowę nie tylko swoim sposobem myślenia i zainteresowaniami, ale również pobożnością i mocą wiary. Potwierdzają oni, że brał chętnie udział w wycieczkach, międzyklasowych meczach piłki nożnej, ale były to dla niego jedynie epizody, podczas gdy im wypełniały większość czasu (4). Jeden z nich, wspominając obóz junacki, pisze: "(Junacy) ubrani byli w liche drelichowe mundury wojskowe, furażerki i podkute buty. Podczas pracy, w letnim słońcu, zrzucali mundury pozostając tylko w spodenkach gimnastycznych. Karol Wojtyła jak inni sypiał na pryczy (...), machał kilofem, woził taczki. Starał się zawsze wypracować trudną normę. (...) A jednak było coś, co go wyróżniało w tłumie opalonych na brąz młodzieńców. Na szyi miał zawieszony szkaplerz. Dla kilku kolegów z Wadowic nie stanowiło to niespodzianki; już wcześniej zauważyli na gimnastyce, że Karol nosi szkaplerz. (...) Nosił więc Karol szkaplerz od ósmego roku życia (od dnia pierwszej Komunii świętej). Należał do Bractwa Szkaplerza świętego, które prowadzili wadowiccy karmelici" (5). Inny jego przyjaciel, Zbigniew Siłkowski, syn świadka Bierzmowania Karola Wojtyły, dodaje: "Zapisał się tam [tzn. do Bractwa] jako jedyny z nas, z wewnętrznej potrzeby, szukając prawdy o życiu" (6).

W tym okresie też musiał spotkać się z O. Alfonsem Marią Mazurkiem, który w latach 1920-1930 pełnił rolę prefekta w Niższym Seminarium. Wspomina o tym Papież w Wadowicach 16 czerwca 1999 r. podczas Pielgrzymki do Ojczyzny, w czasie której wyniósł na ołtarze 108 polskich męczenników II Wojny Światowej, a wśród nich O. Alfonsa Marię Mazurka.: "Cieszę się, że dane mi było beatyfikować, wraz ze stu ośmiu męczennikami, również bł. O. Alfonsa Marię Mazurka, który był wychowankiem, a potem zasłużonym wychowawcą w przyklasztornym Niższym Seminarium. Z pewnością miałem sposobność zetknąć się osobiście z tym świadkiem Chrystusa, który w 1944 r., jako przeor klasztoru w Czernej, przypieczętował swoją wierność Bogu męczeńską śmiercią" (7).

Spowiedź i nabożeństwa celebrowane w kościele "na górce" nie były jedynym rodzajem kontaktów Karola Wojtyły z wadowickim klasztorem. W 1938 roku, mając 18 lat, poznaje Mieczysława Kolarczyka, nauczyciela w prywatnym gimnazjum prowadzonym przez tutejszy klasztor, z którym nawiązuje bliższe relacje i godzinami rozmawia o teatrze, literaturze, filozofii (8). Jako uczeń gimnazjum im. Marcina Wadowity i kierownik zespołu teatralnego współpracuje z analogicznym amatorskim zespołem z prywatnego gimnazjum karmelitów bosych. Między innymi wypożyczają sobie wzajemnie kostiumy teatralne. Dyrektor tutejszego zespołu teatralnego, O. Bogusław Woźnicki, wspomina: "Jednego razu wypożyczyłem Mu wspaniały fotel używany w wielkie święta dla celebransa. Gimnazjum państwowe miało grać Apokalipsę św. Jana. Student Wojtyła był Janem. Ówczesny przeor, ojciec Gabriel, widząc nieznajomego chłopaka, niosącego na głowie tak cenny mebel myślał, że to złodziej i zaczął na niego wołać: Brzydaku, skąd to wziąłeś!..." (9).

Wchodzenie w nowy świat (Kraków)

Po wyjeździe Karola Wojtyły z rodzinnych Wadowic do Krakowa na studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim jego więzi z Karmelem jeszcze bardziej się zacieśniają i pogłębiają. Wybucha jednak wojna i co dopiero rozpoczęte studia muszą zostać przerwane. Karol podejmuje pracę jako robotnik fizyczny w kamieniołomie związanym z fabryką chemiczną Solvay. Nieco wcześniej w duszpasterstwie Księży Salezjanów w parafii św. Stanisława Kostki na Dębnikach poznaje Jana Tyranowskiego, który będąc człowiekiem niezwykle głębokiej duchowości potrafił również innych ludzi wprowadzić w tajniki życia wewnętrznego. Papież po latach zaświadczy: "Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury" (10).

Jan Tyranowski nie był karmelitą. Był człowiekiem świeckim, urzędnikiem, później krawcem, z usposobienia samotnikiem, a w parafii salezjanów, w trudnych latach okupacji, pomagał w duszpasterstwie, zajmując się organizowaniem grup młodzieżowych. Dla młodych ludzi był wielkim autorytetem. "Dowodził, że o Bogu można się nie tylko dowiadywać, że Bogiem można żyć" (11). Spotkanie z Tyranowskim było momentem przełomowym w życiu Karola Wojtyły. Już jako Papież nazwie to spotkanie i to, co mu zawdzięcza, "przewrotem" (12).

Nie oznacza to, że wstępując na drogę, którą kroczył i ukazywał Tyranowski, Wojtyła wszystko przyjmował bezkrytycznie. W szczególności jego sprzeciw budziła postawa niedoceniania doczesności i degradowania tworzących ją wartości. Czytamy u Wojtyły: "wydaje się, że Jan zbyt podkreślał pewne oderwanie od życia, rozumiane zbyt bezwzględnie. Nie miał np. pełnego widzenia takich nadprzyrodzonych zagadnień jak małżeństwo, twórcza praca zawodowa, społeczna czy kulturalna. Chrześcijaństwo jest dużo odważniejsze względem życia niż je naświetlał, i korzystając z zasadniczego zrębu jego apostolskich osiągnięć trzeba koniecznie uzupełnić go pod tym względem" (13). Można więc chyba powiedzieć, że Wojtyła przeciwstawia postawie ucieczki od rzeczywistości postawę, która polega na tym, by jej nie negować, lecz by - jak chciał św. Jan od Krzyża - "uratować doczesność dla wieczności" (14).

Odkrywanie powołania

Dokonane za sprawą Tyranowskiego zainteresowanie się Wojtyły mistyką św. Jana od Krzyża pogłębiało się stopniowo, a więzi z Karmelem stawały się jeszcze mocniejsze. Wprawdzie jesienią roku 1942 podejmuje ostateczną decyzję wstąpienia do Krakowskiego Seminarium Duchownego, które działało w konspiracji, ale cały czas myśli też o Karmelu jako ewentualnej drodze swego życia. W tym samym 1942 roku bierze udział w obchodach czterechsetnej rocznicy urodzin św. Jana od Krzyża. Wtedy też - jak relacjonują świadkowie - po raz pierwszy wyraził swoją wolę wstąpienia do Zakonu. "'Zaprosił się' na duchową rozmowę z ówczesnym wychowawcą naszych kleryków, ojcem Pawłem Gutem i ze studenckiej biblioteki wypożyczył dzieła św. Jana od Krzyża. W szczególny sposób zainteresował się poezją Doktora Mistycznego. Wtedy też zaprzyjaźnił się z o wiele starszym od siebie O. Józefem Prusem, ówczesnym prowincjałem karmelitów bosych. I jemu to w wielkim sekrecie zdradził się z pragnieniem wstąpienia do naszego zakonu. (...) Był rok 1942, wojna osiągnęła swe apogeum, nowicjat w Czernej był zamknięty. W rachubę nie mogło również wchodzić zwolnienie z zakładu pracy człowieka młodego i zdrowego. I z tej to przede wszystkim przyczyny obłóczyny postulanta Wojtyły zostały odłożone na czas powojenny" (15).

Jednym z profesorów w diecezjalnym Seminarium Duchownym jest Ks. Ignacy Różycki, dogmatyk, który zauważa, że jego uczeń umieszcza u góry każdej strony każdego oddawanego wypracowania małą inskrypcję: "Do Jezusa przez Maryję", albo "Jezus, Maria, Józef" (stosowaną po dziś dzień w Karmelu!). Różycki zachęca Wojtyłę do zainteresowania się św. Janem od Krzyża. Karol natomiast już od roku uczy się języka hiszpańskiego, posługując się słownikiem niemiecko-hiszpańskim; jego celem jest czytanie karmelitańskiego mistyka w oryginale. Na seminarium u ks. Prof. Ignacego Różyckiego pisze pracę magisterską pt. Pojęcie środka zjednoczenia duszy z Bogiem w nauce św. Jana od Krzyża (16). Po konsultację w tej materii zwraca się do O. Bernarda Smyraka OCD, pracującego nad nowym przekładem pism św. Jana od Krzyża.

W ostatnich miesiącach swojego pobytu w Seminarium Duchownym Wojtyła decyduje się jeszcze raz uzewnętrznić swoje najgłębsze pragnienia i po raz drugi puka do furty klasztorne z prośbą o przyjęcie do Zakonu. Dzieje się to wówczas, gdy jego przyjaciel, O. Leonard Kowalówka, zostaje w 1945 roku mianowany mistrzem nowicjatu w Czernej. "Na przejście z seminarium duchownego do zakonu potrzebne było [jednak] pozwolenie ordynariusza. Książę Adam Stefan Sapieha nie udzielił swego 'placet' (...) i kleryk Wojtyła musiał pozostać w krakowskim seminarium. Nadal był częstym gościem ojca Józefa Prusa..." (17).

W książce Dar i Tajemnica Jan Paweł II opisze swoje ówczesne związki z karmelitami w taki oto sposób: "Odwiedzałem ich, a raz nawet odprawiłem u nich swoje rekolekcje zamknięte, korzystając z pomocy O. Leonarda od Matki Bożej Bolesnej (który później przetłumaczył jego dzieło o św. Janie od Krzyża z łaciny). W pewnym okresie zastanawiałem się nawet, czy nie powinienem wstąpić do Karmelu. Wątpliwości rozstrzygnął Książę Kardynał Sapieha w sposób sobie właściwy, mówiąc krótko: Trzeba najpierw dokończyć to, co się zaczęło" (18). Definitywnym rozwiązaniem problemu było wysłanie Wojtyły na studia do Rzymu...

Ale jeszcze przed wyjazdem do Rzymu, przed otrzymaniem święceń kapłańskich w 1946 r., w tajemniczych związkach Wojtyły z Karmelem ma miejsce coś, co można określić wydarzeniem proroczym, możliwym do odczytania w pełni dopiero po latach. Chodzi nie tylko o sam fakt - bezprecedensowy skądinąd - literackiego debiutu Wojtyły ze swoim poematem Pieśń o Bogu ukrytym na łamach co dopiero wznowionego po wojnie pisma "Głos Karmelu". Chodzi o coś więcej - o bezsłowną wymianę przesłań, jaka się wówczas dokonała pomiędzy karmelitami a przyszłym Papieżem. Utwór Wojtyły karmelici proroczo opatrzyli obrazem Giotta przedstawiającym łódź św. Piotra. W ten sposób odsłonili przed Autorem poematu plany jakie Boża Opatrzność miała względem niego, zachęcając Go niejako też do wypłynięcia na szerokie morze świata w celu łowienia ludzi. Wojtyła natomiast, drukując na łamach ich pisma Pieśń o Bogu ukrytym zostawił im przesłanie o pięknie życia ukrytego w Bogu i do podobnego wypłynięcia na głębię.

O. Bogusław Woźnicki tak opisuje w Kalendarium perypetie związane z wydaniem tego pierwszego utworu:

"W reaktywowanym po wojnie piśmie 'Głos Karmelu' (nr 1-2 i 3) drukuje jako kleryk kantyk Pieśń o Bogu ukrytym. Tekst wydrukowany jest anonimowo. Redaktor pisma, o. Woźnicki, bez wiedzy autora podpisał utwór 'kl. Karol Wojtyła', nie wiedząc, że w owym czasie nie wolno było klerykom nigdzie publikować. Na prośbę Karola Wojtyły zostały usunięte pierwsze arkusze z wydrukowanym nazwiskiem i poemat wydrukowano (na innym papierze) anonimowo. Tytuł poematu zdobi obraz Giotta przedstawiający łódź św. Piotra. Jest to pierwszy drukowany tekst Karola Wojtyły. Gdy w roku 1973 karmelitanki bose z klasztoru przy ul. Kopernika w Krakowie deklamowały mu urywek tego poematu o 'wybrzeżach pełnych ciszy', przerwał deklamację i powiedział: tak, to mój utwór. Ale gdzież tam teraz te wybrzeża pełne ciszy?" (19)

Studium doktryny św. Jana od Krzyża

1 listopada 1946 roku Karol Wojtyła przyjmuje święcenia kapłańskie i jeszcze tego samego miesiąca wyjeżdża na studia specjalistyczne do Rzymu. Podejmuje je na dominikańskim uniwersytecie "Angelicum", gdzie pod przewodnictwem słynnego Garrigou-Lagrange (OP) pisze pracę doktorską, zgłębiającą zagadnienie rozumienia wiary u św. Jana od Krzyża: Doctrina de fide apud S. Joannem a Cruce (20). W języku polskim ukazała się w 1991 r. w tłumaczeniu o. Leonarda Kowalówki, dawniej kierownika duchowego Karola Wojtyły (...).

W języku polskim ukazały się trzy obszerne opracowania myśli Karola Wojtyły. Autorem pierwszego jest dobrze znany w Polsce włoski filozof Rocco Buttiglione (21), drugiego - dominikanin Jarosław Kupczak (22), a trzeciego uczeń Tischnera - Jan Galarowicz (23). Wszyscy trzej pokazują pierwszorzędny wpływ mistyki św. Jana od Krzyża na myśl Karola Wojtyły. Galarowicz pisze: "Podstawowa teza mojego szkicu brzmi: wniknięcie w teksty Wojtyły, dotyczące św. Jana od Krzyża, stanowi klucz do zrozumienia jego twórczości i działalności, w szczególności do jego myślenia o człowieku" (24).

Nie ma w tym żadnej przesady, szczególnie jeśli przeczytamy kapitalny artykuł samego Wojtyły opublikowany na łamach Znaku w roku 1951, którego tytuł brzmi nieco zaskakująco (wziąwszy pod uwagę pierwsze skojarzenia jakie mamy o Janie od Krzyża): O humanizmie św. Jana od Krzyża (25). W artykule tym Wojtyła stawia tezę, że dzieła hiszpańskiego mistyka zawierają treść humanistyczną, że pokrywają się ze sprawą człowieka, że owszem wysuwają ją nawet w pewien sposób na pierwszy plan. Tę tezę, udowodnioną w artykule, Wojtyła jeszcze raz potwierdzi podczas spotkania w rzymskim Kolegium Teologicznym "Terezjanum" (1979): "Chcąc poznać do głębi godność człowieka, należy zapoznać się z doktryną św. Jana od Krzyża" (26).

Wydaje się, że to św. Jan od Krzyża jest właśnie tym myślicielem, u którego Karol Wojtyła znalazł najgłębszą inspirację dla wypracowania własnego programu odnowy życia społecznego, a przede wszystkim wkładu chrześcijaństwa w kulturę współczesną. Na początku pontyfikatu, czerpiąc z odkrytego przez siebie sanjuanistycznego źródła mądrości, miał odwagę pokazać wszystkim wierzącym, że właśnie "człowiek jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła" (27).

Teologia mądrościowa

Wiele moglibyśmy napisać na temat wpływu karmelitańskiej szkoły duchowości na nauczanie Jana Pawła II, Papieża, jednak nie jesteśmy w stanie w tak krótkim opracowaniu przedstawić bogatego dorobku jego myśli duchowej opartej na doktrynie Mistyka hiszpańskiego i innych świętych Karmelu. Ograniczymy się więc do krótkiej prezentacji syntezy myśli filozoficzno-teologicznej Ojca Świętego, wyrażonej przez dwa różne autorytety, ale jakże zbieżne w treści.

5 listopada 1998 r., w Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza ("Angelicum") w Rzymie, zorganizowana została sesja naukowa z okazji 50. rocznicy uzyskania doktoratu przez ks. Karola Wojtyłę oraz w 20. rocznicę pontyfikatu Jana Pawła II. Podczas tej sesji Ks. Kard. Joseph Ratzinger, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, wygłosił referat na temat "teologii mądrościowej", która - według niego -charakteryzuje całe nauczanie papieskie, ale przede wszystkim naukę zawartą w 10 encyklikach Papieża pochodzącego z chrześcijańskiego Wschodu. W centralnym punkcie swojego wystąpienia, w którym podkreślił konieczność połączenia mądrości ze świętością, Ratzinger wskazał na dwie kobiety - obie należące do Zakonu karmelitańskiego i obie już na stałe związane z pontyfikatem tego Papieża - mogące pomóc nam w zrozumieniu mądrościowego wymiaru, który obejmuje całą teologiczną refleksję Ojca Świętego. Pierwszą z nich jest "święta", którą Jan Paweł II ogłosił "doktorem" Kościoła (jedynym doktorem swego pontyfikatu!) - św. Teresa od Dzieciątka Jezus, drugą natomiast jest "pani doktor", którą ogłosił "świętą" - Edyta Stein.

Michael Novak, amerykański filozof, pisze: "Dwakroć w swym życiu Wojtyła prosił o pozwolenie na wstąpienie do karmelitów, zakonu, który wydał św. Jana od Krzyża, św. Teresę z Awila i św. Teresę z Lisieux, trójkę największych mistrzów życia wewnętrznego, szczególnie życia w wewnętrznej ciemności ducha i nagiej, nie znajdującej w niczym innym wsparcia wierze. Cała trójka, każde na swój sposób, podkreśla również znaczenie zwykłych, codziennych czynności dla 'ubóstwa w duchu' i miłości Boga i bliźniego. Kto nie widzi, w jak dużym stopniu dusza Wojtyły jest karmelitańska, ten traci bardzo wiele. Owa karmelitańskość oznacza, że Wojtyła dostrzega łaskę we wszystkim, co istnieje w naturze, i wszystko, co istnieje w naturze, jest dla niego znakiem łaski. Zawsze stara się mieć w sobie obecność Boga, nawet wtedy (a może zwłaszcza wtedy), kiedy słyszy dobry dowcip" (28).


* * *

(1). Acta Ordinis Carmelitarum Discalceatorum, 27/1982/5; Sertitum lnformativum Carmelitanum, 18/1985/83-84.
(2). Jan Paweł II, Dar i Tajemnica, Kraków 1996, s. 28-29.
(3). Z kroniki klasztoru, pisanej przez O. Konstantego Pateckiego, który w latach 1957-1960 był dyrektorem reaktywowanego Prywatnego Gimnazjum Ojców Karmelitów Bosych; por. Kalendarium..., s. 163-164.
(4). Por. Kalendarium..., 37.
(5). Gajczak R. A., Sercu najbliższe. Szkice z lat młodzieńczych Karola Wojtyły - Jana Pawia II, Kraków 1987, s. 65-68.
(6). Tamże.
(7). Przemówienia, s. 242-243.
(8). Kalendarium...,s. 37.
(9). Kalendarium..., s. 36.
(10). Dar i Tajemnica, s. 25.
(11). K, Wojtyta, Apostoł, "TP" 5/1949/35, s. 8-9.
(12). A. Frosard, "Nie lękajcie się!". Rozmowy z Janem Pawłem, s. 21.
(13). Tamże, s. 25-26.
(14). J. Tischner: w: J. Galarowicz, Człowiek jest osobą, s. 9.
(15). Kalendarium...,s. 75-76.
(16). Kalendarium..., s. 109.
(17). Kalendarium..., s. 93.
(18). Dar i Tajemnica..., s. 26.
(19). Kalendarium..., s. 94.
(20). Karol Wojtyła, Zagadnienie wiary w dziełach św. Jana od Krzyża. Rozprawa doktorska na Fakultecie Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Angelicum w Rzymie, tłum. Leonard Kowalówka, Kraków 1990.
(21). R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, Lublin 1996.
(22). J. Kupczak, W stroną wolności. Szkice o antropologii Karola Wojtyły, Kraków 1999.
(23). J. Galarowicz, Człowiek jest osobą. Podstawy antropologii filozoficznej Karola Wojtyły, Kęty 2000.
(24). Tamże, s. 8.
(25). K. Wojtyła, O humanizmie św. Jana od Krzyża, Znak 6/1951/27, s. 6-20.
(26). Radio Watykańskie w 400-lecie śmierci św. Jana od Krzyża, Rzym 1991, s. 83.
(27). Redemptor hominis, 14.
(28). J. Kupczyk, W stroną wolności..., s. 20.


Referat wygłoszony podczas V Kongresu
Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych Prowincji Krakowskiej
lipiec 2006, Wadowice.

http://karmel.pl/papiez/baza.php?id=01
_____________________________________________
Publikuję za wcześniejszą zgodą...  dzięki uprzejmości i dobroci Wielebnych Adminów Witryny Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych.
Serdeczne Bóg zapłać...

***
Czytaj więcej:

WDZIĘCZNA PAMIĘĆ KARMELU O JANIE PAWLE II