Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

avatar użytkownika intix

 

(Ps 122,1-2.4-5)
REFREN: Idźmy z radością na spotkanie Pana

Ucieszyłem się, gdy mi powiedziano:
„Pójdziemy do domu Pana”.
Już stoją nasze stopy
w twoich bramach, Jeruzalem.

Do niego wstępują pokolenia Pańskie,
aby zgodnie z prawem Izraela wielbić imię Pana.
Tam ustawiono trony sędziowskie,
trony domu Dawida

 


 

 

 

>Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata<

 

***

CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

O. Tilman Pesch SI

(…)

 

Królestwo Chrystusa

1. Ewangelia w Piśmie św. nazwana jest "Ewangelią Królestwa". Św. Ignacy Lojola tę myśl przedstawia w następującym podobieństwie.

Wyobraź sobie króla prawowitego, którego sam Bóg postanowił. Wyposażony w najświetniejsze przymioty, waleczny, łaskawy i nad wyraz hojny jest on władcą wielkim i potężnym, czczą go i słuchają wszyscy książęta i całe chrześcijaństwo.

Ten idealny monarcha wykazuje, że ma posłannictwo od samego Boga do wezwania wszystkich ludów na wojnę, by podbić cały buntowniczy świat pod prawowitą władzę. Cel wojny jest więc szlachetny i święty. Warunki są również świetne, albowiem król ogłasza, że nikogo nie wystawi na trudy i przeciwności, których by sam nie przeszedł. Rezultat pełen sławy, bo zwycięstwo od Boga przyobiecane, a więc pewne.

Cóż wobec tego powinni uczynić rozumni i szlachetni poddani? W czasach kiedy to na wyprawy wojenne zaciągano ludzi z różnych krajów, szli ochotnicy, godząc się na warunki bez porównania gorsze.

Dla wielu pobudką ruszenia do wojska była konieczność i powinność, dla innych szlachetna rycerskość.

Tchórz, który drżąc tylko o swoje życie, nie zapaliłby się do tak wielkiej sprawy i nie poszedł za wezwaniem, godzien byłby jedynie pogardy.

2. Jakiż cel tej przypowieści? Zwrócić nasz umysł i serce do zastanowienia się, dla jakich racyj powinniśmy stanąć przy Chrystusie Panu.

Chrystus rozsyła swoich na świat; mają oni głosić wesołą nowinę o przyjściu Królestwa niebieskiego (1), jego cele i obietnice (2); mają ludzi pocieszać, świadczyć im dobrze na ciele i duszy, życzyć im pokoju, dóbr doczesnych i wiecznych (3).

Chrystus dostatecznie wykazał, że Jego posłannictwo jest od Boga, owszem On sam jest Bogiem. Toteż własną mocą grzechy odpuszczał, cuda czynił, przedstawił się jako przyszły sędzia żywych i umarłych i żądał dla Siebie takiego oddania się, jakie się tylko Bogu należy. W Chrystusie znajdujemy swój cel ostateczny. On jest Panem naszym, On naszym Bogiem najwyższym; kto Jemu służy, ten w ścisłym słowa znaczeniu Bogu służy. On nie tylko jest założycielem kultu chrześcijańskiego, ale zarazem i przedmiotem jego. Kult, jaki chrześcijaństwo Chrystusowi oddaje, podobny jest do szaty, która tylko Bogu przystoi.

Chrystus-Król przyszedłszy na świat, zwraca się do wszystkich ze Swoim orędziem, w którym głosi, że chce podbić świat cały dla czci i chwały, jakiej Bóg żąda. Ta zaś cześć i chwała łączy się najściślej ze szczęściem i zbawieniem ludzi. Chce Chrystus wszystko tak w prywatnym, jak i publicznym życiu skierować na prawe drogi, żeby przez to odnowić oblicze ziemi.

Ustanawia widzialne pośrednictwo między Bogiem i ludźmi i przez nie daje nam dary nadprzyrodzone. Boskie kierownictwo, boskie nauczenie i boskie uświęcenie w ludzkiej formie! Chrystus całą władzę Swoją ma z góry od Ojca; tę władzę przelewa na widome organa; zakłada wielką społeczność bosko ludzką, Kościół. Nie jest to państwo w państwie, ale prawdziwa, doskonała społeczność, w której Chrystus składa władzę swoją i której nakazuje prowadzić ludzi do Boga w Swoim imieniu i Swoją mocą.

Ale Królestwo Boże samo, bez współdziałania ludzi, nie wstąpi do ich serc. Wszyscyśmy powołani, by w miarę swoich sił i stanowisk pracować nad rozszerzaniem i umacnianiem Królestwa Bożego. Jak zaś w każdej służbie wojskowej, tak i w tej pracy są różne stopnie i godności.

Jedni idą wprawdzie, ale raczej z konieczności, bo i cóż poczną, jeśli się nie chcą narazić na haniebne wyrzucenie z szeregów; robią więc tylko to, co muszą.

Inni stają się gorącymi zwolennikami wielkiej idei Królestwa Bożego, jej dzielnymi bojownikami; pełni świętej inicjatywy gotowi są wszystko dla niej poświęcić. Ta szlachetna rycerskość pcha ich do jak najdoskonalszego złączenia się z Chrystusem.

Chcą jak najbliżej iść za Zbawicielem, chcą naśladować wedle sił swoich Jego ofiarność i zaparcie się, chcą za Jego miłość wypłacić się wzajemną miłością, a z świętego entuzjazmu dla boskiej osoby Wodza chcieliby wycisnąć na sobie Jego życie pełne cnót i poświęceń.

W ciągu wieków znalazł Zbawiciel niezliczone zastępy dusz oddanych i rycerskich we wszystkich stanach; znalazł wierne dusze, które z bohaterskim oddaniem się poszły za Jego wezwaniem; znalazł dusze ofiarne, które w wielkiej wojnie o Królestwo Boże stały na tej placówce, którą im wezwanie łaski wskazało.

Sprawa Zbawiciela zwycięży na pewno, przyszłość do niej należy, królestwa świata zaś zamienią się w gruzy.

Przypisy:
(1) Mt. 10, 7.

(2) Łk. 9, 2.

(3) Mt. 10, 12.

(…)

 

Objawienie się królewskości Chrystusa

1.W krajach, położonych na wschód od Judei (w Chaldei, Persji, Arabii) był stan kapłański, w którego tradycji przechowała się część pier­wotnego Objawienia. Członkowie tego stanu znali się na gwiaździarstwie i jako wysocy urzędnicy królewscy, lub potomkowie książę­cych rodów, byli w wielkim poważaniu u lu­du. Mając liczne stosunki z narodem izraelskim, mogli nabyć znajomości Pism i Proroków Sta­rego Zakonu.

 

Kilku z tych mężów otrzymało przez szcze­gólne Objawienie polecenie udania się z hoł­dem do Boga-Człowieka, skoro tylko się ukaże na niebie pewien znak.

 

Znak ten ukazał się jako niezwykła gwiazda. Z silną przeto wiarą opuścili trzej mędrcy swój kraj i udali się w długą i uciążliwą podróż; nie bali się stanąć przed Herodem. A przybywszy do Betlejem, cóż znaleźli? – Jednak bez od­włoki i bez wahania złożyli hołd.

I cóż oznacza to niezwykłe, a jedyne w swoim rodzaju wydarzenie w dziecięctwie Pana Jezusa? Po co ta gwiazda świecąca, ten książęcy orszak, te bogate podarki?

Jest to objawienie się królewskości Chrystu­sa. Mędrcy dowiadują się o nowonarodzonym Królu i przynoszą królewskie dary. Herod oba­wia się nowonarodzonego jako współzawodni­ka tronu.

 

Królewskość Chrystusa ma swoją podstawę w Jego Bóstwie. Chrystus panuje od początku, a Królestwu Jego nie będzie końca. Królestwo Jego rozciąga się nad wszystkim. Do Niego na­leży złoto ziemi i gwiazdy niebieskie Jemu są posłuszne.

 

Chrystus jest Panem swoich przyjaciół i sług, których powołuje i swoją łaską wzmac­nia. Jest On Panem i swoich nieprzyjaciół, którzy swymi planami muszą Mu służyć.

 

Jest On Panem wszystkich ludzi tak pogan, jak i żydów. Jako Pan wszystkiego, powołuje pasterzy i królów, biednych i bogatych.

 

Żydzi wskazują poganom Chrystusa, lecz sami do Niego nie idą. Mędrcy są pierwocina­mi pogaństwa, które się nawróciło do chrze­ścijaństwa.

 

2. Błogosławiony, kto się z tego Króla nie gorszy! To jest wołanie, które się rozlega po wszystkie wieki!

 

Żydom, tj. ludziom pieniądza, po wszyst­kie czasy był Chrystus zgorszeniem. Poganom, tj. ludziom zmysłowego użycia, był on po wszystkie czasy głupstwem.

 

Lecz jakże wielkie są szeregi tych, co piel­grzymują za Mędrcami ze wschodu do Króla betlejemskiego, by Mu złożyć w ofierze swoją miłość, modlitwy i zwycięstwo nad sobą? Któż jest tak wielki i możny, jak Dzieciątko z Betlejem?

 

Niezliczone szeregi najszlachetniejszych lu­dzi ofiarują Mu swoją ojczyznę, swoją rodzinę, swoje stanowisko, swoje serce i swoje życie. Mówią oni wszyscy: Widzieliśmy gwiazdę Jego, przyszliśmy i znaleźliśmy Go i chcemy Go za­trzymać na zawsze.

 

Chrystianizm zwraca się nie tylko do klas niższych, do uciśnionych i biednych, jest on religią wszystkich. Jair, setnik z Kafarnaum, rodzina Łazarza, Maria Magdalena, rabbi Ni­kodem, Józef z Arymatei, należeli do stanu wyższego. Pierwszy poganin, którego Piotr ochrzcił, był rzymskim dowódcą.

 

Paweł pochodził z rodziny zamożnej, nauki swoje miewał często do ludzi wykształconych. Pomiędzy biskupami i kapłanami pierwszych wieków byli liczni mężowie, którzy w nauce śmiało się mogli mierzyć z najuczeńszymi mężami pogaństwa.

 

Akta męczeńskie dowodzą, że liczne osoby, należące do wyższego i do najwyższego stanu, wyznawały chrystianizm. I tak być musiało. Uczeni, bogaci i możni we własnym interesie i w interesie ludzkości bardziej potrzebują religii, niż biedni.

 

Chrystianizm tak przekształcił przez stop­niowy rozwój ducha społeczeństw, poczynając od najmożniejszych, że to przekształcenie wyszło na korzyść biednym i niewolnikom.

 

3. Na Herodzie widzimy, jak odwrócenie się od Chrystusa jako Króla, prowadzi do rozpasania niskich namiętności. Opanowany chciwo­ścią władzy, podejrzliwie i zazdrośnie patrzy, żeby jej ktoś nie uszczuplił.

 

Takie podejrzenia, taka lękliwość wobec Chrystusa i Jego Kościoła pokutują do dziś dnia w polityce. Tymczasem Chrystusa ona bać się nie powinna, bo Królestwo Jego z innego świata, bo On daje stałość państwom. Ale mimo to boi się. Ileż politycznej obłudy i złośliwości z tego źródła wypłynęło!

 

Potęgi tego świata muszą wbrew swej woli służyć Dziecięciu z Betlejem, czy to przez krwawe prześladowanie, czy przez otwarte lub skry­te walki kulturne. W kilka miesięcy po rzezi niewiniątek straszliwa choroba powaliła Hero­da na łoże śmierci.

 

Jakże za to szczęśliwe te niemowlęta, które dla Chrystusa śmierć poniosły! Zaledwie sko­sztowały nędzy tego życia, a już zamknęły się ich oczy dla tego świata, a otwarły się dla nieba.

 

Ziemskie nieszczęście, cierpienia i śmierć poniesione dla Chrystusa przemieniają się na zbawienie, życie i radość wiekuistą.

 (…)

–––––––––––

 

 

***

 

>>Dziś będziesz ze Mną w raju. Lectio Divina na XXXIV Nd. Zw. (C)<<

 

 

***

 

KRÓLUJ NAM, CHRYSTE…! <<

 

 

 

 

 

 

18 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata (C)

Zmartwychwstanie zaczyna się w śmierci

Królestwo Chrystusa rzeczywistością odległą, ale
dokonuje się teraz. Teologia pozwala mieć nadzieję, że zmartwychwstanie
rozpoczyna się już w śmierci. Jezus nie powiedział do złoczyńcy: "na
końcu czasów będziesz w raju", tylko DZIŚ! Nie miał na myśli raju
utraconego.

Do żadnego starego raju nie wrócimy. Jezus mówił o zupełnie nowym
układzie bliskości między Bogiem a człowiekiem, w którym nie będzie
miejsca dla żadnego „węża”! Taki układ, pozbawiony ewentualności grzechu
i śmierci, jest możliwy, gdy w tym życiu nasz wybór przylgnięcia do
Jezusa stanie się nieodwracalny jak śmierć. Apokalipsa mówi o
błogosławieństwie tych, którzy już teraz w Panu umierają (14,13). Chodzi
o tak silne przylgnięcie do Jezusa w miłości, że da się je jedynie
porównać ze śmiercią. Jest ono po prostu nieodwracalne. Któż nie pamięta
tych słów z Pieśni nad pieśniami: „połóż mnie jak pieczęć na twoim
ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej
nieprzejednana jak szeol” (8,6)?



Jest więc taka miłość do Chrystusa, która sprawia, że nawet złoczyńcy
wchodzą do raju DZIŚ! Możemy mieć nadzieję, że zmartwychwstanie cały
człowiek, ze swym konkretnym światem, uczuciami, bogactwem przeżyć i
myśli, czynów, słów, ze świadomością siebie samego, a nade wszystko ze
swymi relacjami miłości, na jakie się zdobył nie tylko w stosunku do
Chrystusa, ale też do swych braci i sióstr. Wydarzenie zmartwychwstania
dokona się całkowicie dopiero wtedy, gdy wszyscy osiągną
zmartwychwstanie, gdy powstanie Niebieska Jerozolima, czyli nowy świat
więzi międzyludzkich, gdy Bóg będzie wszystkim we wszystkich, to znaczy,
gdy każdy wypełni się Nim całą pojemnością swego istnienia.



Zmartwychwstania ciała w dniu śmierci nie możemy pojmować jako
zmartwychwstania dotychczasowej fizyczności ciała. Jezus ukazujący się
Marii Magdalenie w cielesnej postaci nie podlega prawom fizyki. Ma
ciało, które jest ponad fizycznością. Potrafi znikać, przenosić się z
miejsca na miejsce, nawet przenikać mury i zamknięte drzwi, przemawia
niewidoczny do Szawła na galopującym koniu pod Damaszkiem. Choć też
potrafi zamanifestować głód i spożywa rybę, albo pozwala dotykać nawet
swe bezbolesne już rany.



Takie niefizyczne ciało, jak można mieć nadzieję, otrzymamy i my, gdy
przekroczymy przepaść śmierci, by wpaść w ramiona Tego, którego
wybraliśmy na tej ziemi. Moc komunii z Jezusem okaże się silniejsza niż
śmierć, gdyż miłość jest potężna jak śmierć, a zazdrość, czyli
nieustępliwe i niezwyciężone pragnienie nieutracenia kogoś, kogo się
kocha, będzie silniejsza niż umieranie. Tym pełniejsze zmartwychwstanie,
im pełniejsza komunia, i mam na myśli nie tylko komunię z Jezusem, ale
też z braćmi i siostrami. Mieć ciało to być zdolnym do komunii miłości.
To nie przypadek, że Komunię świętą przeżywamy jako spożywanie Ciała
Chrystusa.

> O.Augustyn Pelanowski OSPPE

***

>Uniżenie przed Bogiem centralną kwestią kultury - ks. Jacek Bałemba



avatar użytkownika guantanamera

2. Króluj nad nami, władaj sercami...

Idziesz przez wieki, Krwią znaczysz drogę
twardą od cierpień i bólu.
Krzyż niesiesz ciężki, koisz duszy trwogę,
o Jezu Chryste, nasz Królu!

Króluj nad nami, króluj nad wiekami,
my z Tobą pójdziem na boje!
Książę ciemności pierzchnie w piekła bramy,
Królestwo wzmocni się Twoje.

Książę pokoju, Tobie wieczna chwała
od Twoich wiernych poddanych!
Tobie hołd złoży kornie ludzkość cała
za wzorem serc Ci oddanych.

Króluj nad nami…

Od fal Bałtyku, aż po Karpat szczyty,
wszystko co żyje dokoła:
Młódź, dziatwa, starcy w niebios Twych błękity
z serc wolnych, Jezu, dziś woła:

Króluj nad nami…

(Za: Mszał niedzielny i świąteczny
Kraków 1939r.)

avatar użytkownika intix

3. Ty nawet Boga się nie boisz

Niedziela, 24 listopada 2013 roku
Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Święto patronalne pallotyńskiej Prowincji Chrystusa Króla
Łukasz 23,35-43



A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym». Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie».Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król Żydowski». Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».

„A lud stał i patrzył’. Można być jedynie obserwatorem niezdolnym do wyrażenia tego, co myślę i czuję. Jest niekiedy w człowieku niechęć do wyrażenia swoich poglądów, zajęcia określonego stanowiska aby nie narazić się na ośmieszenie. Są także i ci, którym „wolno” było kpić z Chrystusa. Jakby namaszczeni, którzy dali sobie prawo drwienia z ukrzyżowanego Króla. Dramat sytuacji, dramat naszego życia polega na tym, że Boga, który zstąpił na ziemię, przybiliśmy do krzyża aby Go poniżać, upokarzać, drwić z Niego, ośmieszać Jego królewskość.

Przyjęcie poniżeń, upokorzeń, drwin, ośmieszania ujawnia w Chrystusie Jego królewskość: pokorę, cierpliwość, miłość i miłosierdzie. Dla wypełnienia woli Ojca wszystko zniesie i wszystko przetrzyma. Dla zbawienia ludzi pozwala tej grupie niewiedzących co czynią, pastwić się nad sobą.

„Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi”. Człowiek określa Bogu, co powinien zrobić, jak się zachować, jaką decyzję podjąć aby być wiarygodnym w jego oczach. Człowiek oczekuje od Chrystusa aby pełnił jego wolę. Już ją pełni pozwalając na biczowanie, ukoronowanie cierniem, ukrzyżowanie. Jakże daleko Bóg wyszedł naprzeciw człowiekowi aby go przekonać o swojej miłości.

„Wybaw sam siebie”. Jezus nie przyszedł wybawiać siebie, lecz wybawiać tych, którzy bez Jego ofiary, byliby nieszczęśliwi na wieczność. Kto nie troszczy się o innych, nie ma w nim królewskiego wymiaru życia. Chrystus składa ofiarę z życia, które dał Mu Ojciec aby wszyscy zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.

„Ty nawet Boga się nie boisz”. Boga nie boi się ten, który Go nie spotkał. Być może trudno było w umęczonym Chrystusie, w poniżonym Jego ciele dostrzec boskość, królewskość, Pana nieba i ziemi. Niezwykłe jest to, że jest dwóch przestępców: jeden z nich złorzeczy, drugi zaś otwiera serce uznając sprawiedliwą karę, której jest poddany. Bliskość Jezusa dla każdego jest szansą zbawienia, lecz nie każdy tę szansę dostrzega.

Jest w człowieku skłonność do formułowania oskarżeń wobec Boga. Czasem towarzyszy nam przekonanie, że skoro Bóg jest dobry, to powinien pomagać wszystkim, którzy są w jakiejkolwiek potrzebie, nieszczęściu, niebezpieczeństwie utraty życia lub zdrowia. Jezus nie schodzi z krzyża i nie pomaga złoczyńcom, aby uwolnić ich od śmierci. Nie to jest najważniejsze, lecz akty, które powinny wypełniać ludzkie serce: sprawiedliwość, skrucha, przyznanie się do winy, pokora, skromność, miłosierdzie, szacunek dla każdego. One bowiem otwierają przed człowiekiem Królestwo Boże.

Ks. Józef Pierzchalski SAC

avatar użytkownika Maryla

4. Parafia Chrystusa Króla Wszechświata w Piastowie

Niedziela poświęcona Jezusowi Chrystusowi Królowi Wszechświata jest naszą uroczystością odpustową.
To jeden z najważniejszych dni liturgicznych dla naszej parafii;
główną Mszę św. o godz. 13.00 odprawi ks. dr Piotr Odziemczyk, v-ce
Kanclerz Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Po niej wystawienie
Najświętszego Sakramentu, litania do Najśw. Serca Pana Jezusa i akt
poświęcenia rodzaju ludzkiego Chrystusowi Królowi. Za publiczne
odmówienie tego aktu można uzyskać odpust zupełny
/zachowując zwykłe warunki/.

W dniu tym kończymy również w całym Kościele Rok Wiary.
Liturgicznym tego wyrazem będzie uroczyste odmówienie Wyznania wiary /
Credo/ podczas Mszy św. o godz. 11.30. Dokona się ono poprzez szczególne
zaangażowanie przedstawicieli wszystkich stanów naszej wspólnoty
parafialnej. 

Radość i doniosłość tego dnia dopełniona także zostanie specjalnie
przygotowaną na tę okazję przez Ruch Światło – Życie etiudą teatralną
- „Trzy drzewa, czyli opowieść o powołaniu”, którą rozpoczniemy po Mszy
św. wieczornej. Podarujmy sobie wówczas wzajemną obecność.




Uroczystość Chrystusa Króla w swojej wymowie wskazuje na cel
ostateczny życia człowieka, czyli na zjednoczenie z Bogiem i oddanie się
pod panowanie Jego miłości w Królestwie Bożym. Królowanie Chrystusa
wyraża się w zbawieniu człowieka. Przez swoją śmierć na krzyżu dał On
dowód miłości względem wszystkich ludzi i odpuszczając nasze grzechy,
pojednał nas z Ojcem oraz uczynił ludem wybranym, czyli królestwem i
kapłanami Boga samego.

W ikonografii Chrystus Król już od starożytności przedstawiony jest
jako Pantokrator, czyli Wszechwładca, zasiadający na tronie, mający
ziemię za podnóżek lub trzymający glob ziemski w dłoni. Tak
przedstawiają Jezusa dawne ikony i mozaiki. Tak też wielokrotnie ukazuje
Go Apokalipsa - jako zasiadającego na tronie, któremu całe stworzenie
oddaje cześć.

W Polsce Akt Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa został
dokonany już trzykrotnie.
Najpierw, w 1920 r.
dokonał go prymas Polski kard. Edmund Dalbor na Jasnej Górze. Odnowiony
on został rok później w Krakowie w bazylice Najświętszego Serca Pana
Jezusa z udziałem całego Episkopatu Polski. W uroczystości wzięła
wówczas udział ponad stutysięczna rzesza wiernych.

Trzeci raz uznania Jezusa Królem Polski dokonał Prymas Tysiąclecia,
abp Stefan Wyszyński w 1951 r., kiedy to, w ukryciu przed władzami
komunistycznymi, w święto Chrystusa Króla ślubował w imieniu narodu
polskiego.


Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Uroczystość Chrystusa Króla do liturgii wprowadził papież Pius XI encykliką Quas Primas z
11 grudnia 1925 r. na zakończenie roku jubileuszowego. Nakazał wtedy,
aby we wszystkich kościołach tego dnia po głównym nabożeństwie przed
wystawionym Najświętszym Sakramentem odmówić litanię do Najświętszego
Serca Pana Jezusa oraz akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu
Sercu.

Początkowo uroczystość obchodzono w ostatnią niedzielę października;
reforma soborowa przeniosła jej termin na ostatnią niedzielę roku
liturgicznego. Pius XI, uzasadniając swą decyzję, pisał m.in.:

Od dawna już powszechnie nazywano Chrystusa Królem w
przenośnym tego słowa znaczeniu, a to z powodu najwyższego stopnia
dostojeństwa, przez które wyprzedza wszystkie stworzenia i przewyższa
je. Mówimy więc, iż Chrystus króluje w umysłach ludzkich, nie tyle dla
głębi umysłu i rozległości Swej wiedzy, ile że on sam jest prawdą, a
ludzie od Niego powinni prawdę czerpać i posłusznie ją przyjmować;
mówimy też, iż Chrystus króluje w woli ludzkiej, ponieważ w Nim nie
tylko nieskazitelna wola ludzka stosuje się zupełnie i z całym
posłuszeństwem do najświętszej woli boskiej, lecz także dlatego, że
Chrystus tak wpływa natchnieniami swymi na naszą wolną wolę, iż zapalamy
się do najszlachetniejszych rzeczy. Wreszcie uznajemy Chrystusa jako
Króla serc dla Jego “przewyższającej naukę miłości” i dla łagodności i
łaskawości, którą przyciąga dusze. Żaden bowiem człowiek nigdy nie był i
nie będzie do tego stopnia ukochanym przez wszystkie narody, jak Jezus
Chrystus.


Lecz jeżeli głębiej wnikniemy w rzecz, widzimy, iż we właściwym
tego słowa znaczeniu imię i władzę króla należy przyznać Chrystusowi
jako Człowiekowi, albowiem tylko o Chrystusie jako Człowieku można
powiedzieć, iż otrzymał od Ojca “władzę i cześć, i królestwo”; Chrystus
bowiem, jako Słowo Boga, będąc współistotnym Ojcu, wszystko ma wspólne z
Ojcem, a więc także najwyższe i nieograniczone władztwo nad wszystkim
stworzeniem.

Uroczystość ta ma nam uświadomić, że Chrystus jest Królem całego
stworzenia – wszechświata. Jego panowanie nie wynika z jakichś dokonań, z
wybrania czy z wywalczenia tej godności. On jest Królem, bo jest
Bogiem-Człowiekiem, Stworzycielem i Odkupicielem. Z tego właśnie tytułu
ma absolutną władzę. Bóg nie tylko stworzył świat, ale ciągle go stwarza
i nim włada. Królestwo Jezusa jest czymś zupełnie innym od wszystkich
królestw ziemskich. Dotyczy ono wszystkich narodów, wszystkich miejsc i
wszystkich czasów. Ono już istnieje w Kościele, choć jeszcze nie zostało
do końca wypełnione. Dlatego właśnie w codziennej modlitwie, którą
zostawił nam sam Chrystus, wołamy z nadzieją:

Przyjdź królestwo Twoje!

Chociaż Chrystus nigdy nie nosił korony królewskiej, nie trzymał w
ręku berła i nie zasiadał na tronie królewskim, tytuł Króla najzupełniej
Mu się należy i to w zakresie, jakim nie dysponował żaden władca
świata.

Władcy ziemscy nabywają tytuł królewski przez dziedziczenie, nominację i
podbój. Wszystkie trzy tytuły dają Chrystusowi pełne prawo do korony i
najwyższej władzy. Jako człowiek, w swej ludzkiej naturze, pochodził on
przecież w prostej linii od króla Izraela, Dawida. Wykazują to
Ewangeliści, podając Jego rodowód (Mt 1, 5-16; Łk 3, 23-38). W narodzie
wybranym ta prawda była tak pospolicie znana, że powszechnie nazywano Go
Synem Dawida (Mt 22, 41-46; Mk 12, 35-37; Łk 1, 27. 32; 20, 41-44; 2 Tm
2, 8; Ap 22, 16). Tak więc z krwi i dziedziczenia Chrystus miał prawo
do tytułu Króla.

Chrystus jest ponadto Synem Bożym, naturą równy Bogu, drugą Osobą Trójcy
Przenajświętszej. Jako taki jest Panem nieba i ziemi, Panem najwyższym i
absolutnym, z którym wszelkie królestwa ziemskie nie mogą się
porównywać. Aby to powszechne władztwo Jezusa podkreślić, liturgia
dodała do tytułu “Król” dopełnienie “Wszechświata”.

brewiarz.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Jesteś Królem

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

6. @Maryla

Dziękuję pięknie za uzupełnienie wpisu...

...W Polsce Akt Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa został

dokonany już trzykrotnie
...

Pozwolę sobie, jeszcze rozszerzyć...

"(...)Naród polski został trzykrotnie poświęcony Sercu Jezusowemu.
Po raz pierwszy dokonali tego biskupi polscy na Jasnej Górze 27 lipca 1920 roku. Akt ten miał na celu uproszenie ratunku dla Polski, zagrożonej inwazją bolszewików.
Rok później, 3 czerwca,   akt poświęcenia został ponowiony na Małym Rynku w Krakowie.  ( podałam>>> TU  )
Inny charakter miało poświęcenie z 28 października 1951 roku w Polsce rządzonej przez komunistów.
Dokonano go nie w czasie jednej ceremonii, lecz równocześnie we wszystkich kościołach w kraju.
W orędziu biskupów, które poprzedziło akt poświęcenia, czytamy:
 
„Przez
poświęcenie narodu Sercu Jezusa chcemy złożyć hołd najgłębszej
wdzięczności za wszystkie dobrodziejstwa, jakie otrzymaliśmy w ciągu
tysiącletniej historii chrześcijańskiej, najściślej związanej
z Chrystusem i Jego Kościołem...”


>>>Akt poświęcenia narodu polskiego Sercu Jezusa 28 X 1951 r

Więcej o Aktach >>> TUTAJ

***
...Uroczystość Chrystusa Króla do liturgii wprowadził papież Pius XI encykliką Quas Primas z 11 grudnia 1925 r. na zakończenie roku jubileuszowego...

Dla Zainteresowanych:

>>>Pius XI, Encyklika „Quas primas"

Konsultacja i wypowiedź wstępna: ks. Jacek Bałemba SDB
Czyta: Halina Łabonarska

Króluj nam, Chryste!

Szczęść Boże...

avatar użytkownika intix

7. Chrystus Król Panem jest

Chrystus Król Panem jest;
z grobu wstał, pokonał śmierć i Panem jest!
Klęknij, wyznaj, że Chrystus Królem jest,
że twoim Panem jest!

***
Guantanamero, dziękuję za piękną pieśń...

Króluj nam, Chryste!

Szczęść Boże...

avatar użytkownika Pelargonia

8. Droga Intix,

Bóg nad swym ludem zmiłował się

I Zbawiciela nam zesłał.

Miłość nam daje, usuwa grzech,

Prowadzi w bramy Królestwa.

Chryste króluj, Chryste zwyciężaj
Swoją miłość odnów w nas!

Miłość Chrystusa przemienia świat,

Wyznacza szlaki wciąż nowe,

Kruszy nienawiść, wprowadza ład,

Jednoczy z ludźmi i Bogiem Cliryste

W miłości swojej zachowaj nas,

Chryste Zwycięzco i Panie.

Niech upragniony nadejdzie czas

Odnowy i pojednania.

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika intix

9. Czym jest dla nas Jezus Chrystus

1. Chciano kiedyś z osoby Chrystusa zrobić mit, bajkę. Lecz łatwiej jest z jakiejkolwiek innej osobistości dziejowej zrobić postać legendarną, niż z Chrystusa. Stoi On bowiem w historii świata nad dzień jaśniejszy. Gdybyśmy nawet nie mieli tych niezliczonych dziejowych świadectw i pomników, które stwierdzają wprost rzeczywiste istnienie Chrystusa, to już samo Jego dzieło – chrystianizm i Kościół, wspaniale przed oczyma naszymi stojące, a mające według świadectwa historii za założyciela Chrystusa, wreszcie oparcie się tego dzieła na czci ku osobie Chrystusa – już to samo wystarczyć by powinno, aby usunąć wszelką wątpliwość co do rzeczywistego istnienia Chrystusa.

Chrystus, występujący w dziejach, dostatecznie wylegitymował się ze swego posłannictwa Bożego. Ewangelie świadczą, że wiele cudów czynił na potwierdzenie swego posłannictwa. Nie można przypuścić, żeby Ewangelie miały być wynalazkiem i wymysłem ludzkim; byłoby to bardziej zdumiewające, niż sam bohater, o którym opowiadają. Cuda ewangeliczne zadziwiają wprawdzie swoim zniżaniem się do drobnych potrzeb i dolegliwości ziemskiego życia człowieka, lecz zawsze noszą na sobie cechę boskości. Bóg tylko, stojący ponad światem, może cuda działać. Cud zaś, jest to dające się ująć zmysłami wyjątkowe wkroczenie w bieg przyrody, o którym wiadomo na pewno, że przechodzi jej siły. Chrystus czynił takie cuda najrozmaitszego rodzaju.

Dlatego, kto by cuda chrystianizmu chciał krytykować, pozostanie jako cud największy sam chrystianizm. Do tego zaś chrystianizmu od dwóch tysięcy lat przyznają się miliony ludzi. Bóg tylko jeden mógł duchom pysznym przynieść tak upokarzające prawdy, sercom ludzkim wlać tak niebiańskie uczucia, ludziom zepsutym wskazać tak surową moralność.

Chrystus nie czerpał swej nauki z systemów wiedzy ludzkiej. Nauka Jego choć porusza najgłębsze zagadnienia, jest wolna od błędów. Chrystus nauczał z majestatycznym spokojem, z dokładnością i pewnością zadziwiającą. On zaspakajał całą tę tęsknotę, z jaką człowiek pożąda wyjaśnienia w najważniejszych kwestiach życia. Bóg ukazuje się w nauce Chrystusa jako podstawa wszelkiej moralności, a grzech jest nie tylko głupotą, lecz i zniewagą Boga. Skora do ofiar miłość bliźniego występuje w tej nauce jako ściśle złączona z najczystszą miłością Boga. Chrystus stoi przed nami bez grzechu i bez błędu. Nieprzyjaciele Jego nie znajdują w Nim żadnej winy. Posiada On wszystkie cnoty w stopniu najwyższym. Wszystkie wieki widzą w Nim ideał najwznioślejszej doskonałości.

2. Chrystus tak przemawia, jak przemawiać może tylko ten, kto jest Bogiem. Występuje przed ludem jako pożądany i przez proroków zapowiedziany Mesjasz, jako Zbawiciel świata, jako jedyny w swoim rodzaju Syn Boga w istotnym przeciwieństwie do wszystkich stworzeń. Z całą stanowczością oświadcza, że jest istotą z innego świata; że już był przedtem, nim na tej ziemi się pojawił; że z nieba zstąpił, że wstąpi napowrót do nieba i stamtąd kiedyś w chwale i majestacie, otoczony aniołami, przyjdzie jako sędzia żywych i umarłych. Równym się czyni Bogu: "A ten jest żywot wieczny, aby poznali Ciebie samego, Boga prawdziwego i którego posłałeś Jezusa Chrystusa" (1).

Chrystus sam mówi i każe to Apostołom ogłaszać, że jest w jedyny sposób przez Ojca swego zrodzony, że jest w łonie Ojca, że jest jedno z Ojcem, że z Ojcem działa; że wszystkich umarłych jednym słowem z pyłu ziemi powoła do nowego życia.

Chrystus przypisuje sobie taką powagę, jaka tylko Bogu samemu przystoi. Gdy twierdzi, że jest światłem świata, że jest drogą, prawdą i życiem, żąda przyjęcia swojej nauki z takimi względami, jakie się tylko Bogu należą. Za przyjęcie tej nauki obiecuje boską szczęśliwość w nieskończonym niebie. Od przyjęcia Jego nauki nie powinny nas odstraszać ani cierpienie, ani słabość, ani prześladowanie, ani względy na rodziców i powinowatych. Tym, którzy przyjęciu Jego nauki się sprzeciwiają, grozi mękami potępienia wiecznego.

Chrystus żąda, aby Go ludzie bardziej kochali, niż wszelkie istoty stworzone.

Chrystus sam sobie przypisuje przymioty boskie. Przepowiada przyszłość, przypisuje sobie znajomość myśli najtajniejszych; obiecuje innym, że ich przyjmie do raju, odpuszcza grzechy i udziela Apostołom pełnej władzy odpuszczania grzechów; na siebie wskazuje, jako na źródło wszelkiej siły i łaski.

Tak może mówić tylko ten, kto ma jasne przeświadczenie, iż sam jest Bogiem.

Miał to wszystko przed oczyma Kajfasz, najwyższy kapłan, gdy w uroczystej chwili takie postawił pytanie: "Poprzysięgam Cię przez Boga żywego, abyś nam powiedział, jeśliś Ty jest Chrystus Syn Boży? Rzekł mu Jezus: Tyś powiedział. Jednak powiadam wam: odtąd ujrzycie Syna człowieczego, siedzącego na prawicy mocy Bożej i przychodzącego w obłokach niebieskich. Tedy najwyższy kapłan rozdarł szaty swoje, mówiąc: zbluźnił" (2).

Kto tak mówi, jak mówi Chrystus i całym swoim życiem dowodzi, że jest bez błędu i bez grzechu, że jest najwyższym ideałem wszystkich cnót, ten bezwarunkowo jest tym, za kogo się podaje – Bogiem.

3. Tego przekonania o Chrystusie były w ciągu wieków te miliony i miliardy ludzi, które pomimo słabości ludzkiej, w naśladowaniu Pana Jezusa znajdowały siłę do prowadzenia czystego i świętego życia, do czynienia z siebie największych ofiar. W przekonaniu o Bóstwie Chrystusa leżała i leży siła i moc żywotna chrystianizmu. Chrystus miał zamiar połączyć wszystkich ludzi bez różnicy stanów i narodowości w jedną religijną społeczność. Pomimo największych przeszkód chrystianizm znalazł przyjęcie u ludzi; środki, jakie do jego rozpowszechnienia zostały użyte, sądząc po ludzku, zupełnie nie odpowiadały trudności zadania. Bóstwo Chrystusa promieniuje dalej w kulcie chrześcijańskim, w niezmiennym trwaniu chrześcijańskiego Kościoła, mimo przeróżnych i gwałtownych ataków; promieniuje w tej wspaniałej działalności, jaką chrystianizm w prywatnym i publicznym życiu rozwijał i rozwija. Chrystianizm jest matką kultury, wykształcenia, sztuki i wiedzy.

4. Już przed Chrystusem dane było ludziom pewnego rodzaju Objawienie, które się samo przedstawiało jako nadprzyrodzone. Do tego Objawienia należą objawienia, które otrzymali patriarchowie, Mojżesz i dwanaście pokoleń izraelskich. W Objawieniu tym wyraźnie potwierdzone są najważniejsze prawdy rozumu, zawarte wyjaśnienie najgłębszych zagadnień dotyczących bytu; dalej, jest tam już zapowiedź chrześcijańskiego Objawienia i przygotowanie doń. Objawienie to przedchrystusowe zachowało się, pomimo i wśród ciągłych rokoszów ducha żydowskiego narodu, a towarzyszyły mu cuda i przepowiednie Proroków.

Wreszcie, po długim świtaniu, ukazało się pełne światło dzienne w Jezusie Chrystusie.

Z Chrystusa wychodzi światło, które oświeca każdego człowieka na ten świat przychodzącego. Każdy człowiek otrzymuje coś z Chrystusa i dla Chrystusa jest przeznaczony. Dusza ludzka z natury swojej jest chrześcijańska. Wpływ wychodzący z Chrystusa przenika całego człowieka: jego rozum jako prawda, jego wolę jako siła.

We wszystkich palących kwestiach życiowych chrystianizm jest przez swoją naukę pochodnią, która oświeca zboczenia życia, przez miłość zaś swoją jest tą potęgą, która świat zwycięża.
 

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. I. Wydanie drugie. Kraków 1930, ss. 207-211.

Przypisy:
(1) Jan 17, 3.

(2) Mt. 26, 63-65.

avatar użytkownika Maryla

10. Modlitwa do Chrystusa

zdjecie


Modlitwa do Chrystusa Króla


Dziś zakończyła się Nowenna do Chrystusa
Króla, którą wierni archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej przygotowywali
się do święta Chrystusa Króla Wszechświata.

Przez dziewięć dni, począwszy od minionej soboty, we wszystkich
kościołach odmawiana była nowenna, wierni modlili się Litanią do
Chrystusa Króla i odmawiali Akt osobistego uznania Jezusa Chrystusa jako
Króla i Pana. Nowenna odprawiana była w intencji o łaskę poddania się
Jezusowi Chrystusowi Królowi w życiu osobistym i społecznym w naszej
Ojczyźnie.

Jak podkreślił ks. Piotr Skiba, wikariusz biskupi, dziś w ramach nowenny zakończono Rok Wiary w diecezji.

Uroczysta Msza św. sprawowana była o godz. 11.00 w bazylice
archikatedralnej w Szczecinie. Liturgię poprzedziło czuwanie
modlitewne. 

Podczas liturgii delegacje wszystkich parafii w trakcie procesji z
darami wnieśli „Parafialne Księgi Wiary Naszego Pokolenia”. – Takie
księgi zostały wyłożone w kościołach w Wielkim Poście przy
chrzcielnicach. Zachęcaliśmy, by wierni klękali przy chrzcielnicy i
modlili się, a potem podpisywali się w księdze pod „Credo” lub swoimi
słowami składali wyznanie wiary. Ten akt to było niejako zaproszenie
wiernych do chrzcielnicy, do chrztu, do źródła wiary – wyjaśnia
wikariusz biskupa.

Po wręczeniu „Parafialnych Ksiąg Wiary” księdzu arcybiskupowi
delegacjom parafii został wręczony obraz bł. Jana Pawła II, który ma być
pomocny w duchowym ożywianiu wiernych w przyszłym roku, którego punktem
kulminacyjnym będzie kanonizacja Papieża Polaka.

Jutro, w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, podczas wszystkich
liturgii stanowiących parafialne zamknięcie Roku Wiary, w każdym
kościele archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej po „Modlitwie po Komunii
Świętej” zostanie odmówiona Litania do Chrystusa Króla oraz Akt
poświęcenia parafii i rodzin archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej oraz
całego Narodu Polskiego Najświętszemu Sercu Jezusa Chrystusa Króla.

– Zarówno w czasie trwającej nowenny, jak i w samą uroczystość
Chrystusa Króla Wszechświata odmawiać będziemy Akt osobistego
poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusa. To dotyczy fundamentalnego
wyboru Jezusa jako osobistego zbawiciela i Pana. To jest ogromnie ważne,
bo dziś mamy wielu katolików, którzy wypełniają praktyki, ale bez
intymnego zawierzenia Panu Bogu, a przecież to stanowi fundament wiary –
zaznacza ks. Skiba i dodaje, że każdy wierzący powinien rozpoznać w
Jezusie swojego Pana i oddać Mu swoje życie. – To jest istotą
ewangelizacji. Bez tego aktu, do złożenia którego zapraszamy wiernych,
nie można mówić o dalszym pogłębianiu wiary - wskazuje kapłan.

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Za tydzień rozpocznie się

Za tydzień rozpocznie się Adwent. Tymczasem, na ulicach widzimy już dekoracje "świąteczne". W związku z tym przypominamy nagranie sprzed roku...

Słowo ks. prałata Romana Kneblewskiego, proboszcza parafii NSPJ w Bydgoszczy, na Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata - 24 listopada A.D. 2013.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

12. Pelargonio Droga

Dziękuję serdecznie za wszystko,  co >TU Nam przekazałaś...

Króluj nam, Chryste!

***
Szczęść Boże

avatar użytkownika intix

13. @Maryla


...Starajmy się pięknie i głęboko przeżywać Adwent...

Serdecznie dziękuję za TO... BARDZO WAŻNE przypomnienie ks. prałata Romana Kneblewskiego...

***
Dobranoc...:) także Wszystkim, obecnym na BM...:)

avatar użytkownika intix

14. Adwent to dziś partyzantka

"Świat wokół mnie nie będzie miał świecy roratnej, nie będzie
się nosić na fioletowo. Więc jeżeli chcę przeżyć ten okres jako
chrześcijanin wierzący w Pana Jezusa, muszę się liczyć z tym, że to
będzie partyzantka". Przeczytajcie rozmowę przedadwentową z o.
Wojciechem Dudzikiem.

ANNA SOSNOWSKA: Za chwilę rozpocznie się Adwent. Warto pomyśleć o nim kilka dni przed?

O. WOJCIECH DUDZIK OP: Tak, ponieważ w przestrzeni publicznej na pewno
nie zauważymy początku Adwentu – tam mamy już przecież Boże Narodzenie.
Dlatego dobrze byłoby uświadomić samemu sobie, że za chwilę coś ważnego
się zaczyna. Świat wokół mnie nie będzie miał świecy roratnej, nie
będzie się nosić na fioletowo. Więc jeżeli chcę przeżyć ten okres jako
chrześcijanin wierzący w Pana Jezusa, muszę się liczyć z tym, że to
będzie partyzantka. I że to będzie trudny, wymagający czas.

Dlaczego?

Bo wędrówka w głąb siebie nigdy nie jest łatwa, nie sprzyja jej także
panująca na zewnątrz świąteczna atmosfera. Do tego dochodzi jeszcze
ciśnienie związane z Wigilią.

Trzeba zrobić generalne porządki, ulepić pierogi, kupić prezenty.

Dlatego warto spróbować w tym wszystkim ocalić to dokopywanie się do swojego serca i szukanie w nim pragnienia Boga.  

Ty mówisz o wędrówce do wnętrza, a my przecież przywykliśmy raczej do definiowania Adwentu jako czasu radosnego oczekiwania.

W Katechizmie Kościoła Katolickiego znalazłem bardzo treściwe
sformułowanie, że Adwent to odnowienie pragnienia Pana Boga. Tu
przychodzi mi na myśl pytanie Jezusa: „Co chcesz, żebym ci uczynił?”.
Kiedyś szedłem wieczorem ulicami Poznania i zobaczyłem tam plakat
mówiący o katechezach neokatechumenalnych właśnie z pytaniem: „Co
chcesz, żebym ci uczynił?”. Ono wtedy wryło mnie w ziemię. Jezus pyta
mnie o to w środku miasta! Tak naprawdę każdy z nas czeka, aż ktoś nam
zada mu to pytanie. Tylko żeby na nie odpowiedzieć, żeby zobaczyć, czy
pragnę Boga, czego oczekuję od Niego, muszę skierować się do wnętrza.

Po co tak koncentrować się na pragnieniu Boga, skoro On ciągle jest, ciągle do nas przychodzi?

Dotykamy tu pewnego paradoksu, bo z jednej strony wierzymy, że Pan
Jezus zostawił nam Siebie w Sakramentach i w Kościele, a z drugiej –
ciągle jesteśmy tym Izraelem za czasów Heroda, który wyczekuje Mesjasza,
tęskni za Bogiem. Kapitalnie oddaje to werset hymnu z liturgii godzin:
„Panie tak bliski a jakże daleki…”.

W Adwencie bardzo często śpiewamy: „Maranatha” – przyjdź, Panie
Jezu. I chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę ze znaczenia i powagi
tych słów? „Maranatha” to „niebezpieczna” modlitwa…

A dla mnie w tej modlitwie wszystko pobrzmiewa nadzieją. Trzeba tylko
uważać, żeby te słowa nie były ucieczką przed tym, co w życiu jest
trudne.

Niech ten świat przeminie, bo wtedy wreszcie doznam ulgi?

I nie będę musiał dźwigać ciężaru odpowiedzialności, nie będę musiał
dokonywać wyborów, bo przyjście Pana Jezusa wszystko załatwi. To
niezdrowe podejście. Przecież w życiu ziemskim rozgrywają się także
piękne rzeczy, których być może nie będziemy już mieli w niebie (bo tam
będziemy mieć coś lepszego), więc są niepowtarzalne.

Chcę wrócić jeszcze do tego bezrefleksyjnego wypowiadania czy
wyśpiewywania słów „Maranatha”. Przecież gdybyśmy komuś powiedzieli:
słuchaj, za chwilę będzie koniec świata, to większość ludzi
zareagowałaby dzikim przerażeniem.

A ja myślę, że po 21 grudnia 2012 taka informacja spotkałaby się raczej z niedowierzaniem.

Tymczasem Chrystus przyjdzie ponownie, bo sam nam to
zapowiedział i przez większą część Adwentu, aż do 16 grudnia, Kościół
nam to przypomina.

W czasie Adwentu nie mamy lektury ciągłej Ewangelii, dlatego warto
przypatrzyć się, jakie teksty Kościół wybrał na ten okres liturgiczny i
zadać sobie pytanie, dlaczego właśnie te? W ciągu pierwszych kilkunastu
dni znajdujemy dużo fragmentów mówiących nie tylko o powtórnym przyjściu
Chrystusa, ale w ogóle o tym, co się dzieje, kiedy Jezus przychodzi,
jak wygląda świat z Nim, a jak bez Niego. Ostatni tydzień przed Wigilią
to już zwrócenie uwagi na historyczny fakt Wcielenia, na Zbawienie przez Wcielenie. Bernard z Clairvaux, ojciec Kościoła z XII w., mówi, że są
trzy przyjścia Pana Jezusa: Boże Narodzenie, Jego przychodzenie w
Kościele i to, które nastąpi na końcu czasów. Adwent wprowadza nas w te
wszystkie tajemnice, które się przecież ze sobą bardzo łączą.  

Adwent jest początkiem roku liturgicznego w Kościele. Czy to powinno mieć dla nas jakieś znaczenie?

Jak bym nie tyle skupiał się na początku, co na tym, że Kościół nie boi
się powtarzalności. Ciągle „przerabiamy” te same tajemnice, w jakiś
sposób na nowo je odkrywamy, a one wciąż pozostają dla nas niezgłębione.
W moim przekonaniu to dowodzi ich boskości, bo ludzkie idee nie
wytrzymałyby takiej próby czasu.

Myślisz, że takie gesty, jak zrobienie sobie w domu wieńca adwentowego czy zapalanie wieczorem świeczki w oknie są ważne?

Jak najbardziej. Przez nie próbujemy uratować w sobie adwent, jesteśmy
jak ktoś, kto chroni w swoim domu coś unikatowego. Wracam tu do tej
wspomnianej wcześniej partyzantki, do zgrzytu między tym, co mamy
wewnątrz, a tym, co otacza nas na zewnątrz. Na pl. Zamkowym w Warszawie
wiszą bombki, ulica Freta, przy której mieszkam też już jest ozdobiona. A
Kościół mi mówi: jeszcze nie, to będzie za chwilę. Wieniec pomaga nam
nie tylko w odliczaniu czasu, ale pokazuje też, że ten czas „narasta”,
„napełnia się” jak naczynie.  

Jesteś zwolennikiem postanowień adwentowych?

Tak, bo nasza wola jest coraz słabsza i coraz rzadziej mobilizujemy się
do jakichś ćwiczeń duchowych. Przy czym tu nie chodzi o odbierania
sobie czegoś, pozbawienie się czegoś, ale raczej o wybranie czegoś
pozytywnie, o wybranie tego, co dla mnie autentycznie dobre.

Na pewno warto na czas Adwentu zrobić sobie w życiu trochę ciszej, co
pozwoli nam wejść głębiej w nasze serce, dokopać się do tego, co nam w
duszy gra, zobaczyć, jak to jest ze mną i z Panem Bogiem. Może
codziennie usiąść spokojnie na dziesięć minut w fotelu, bez żadnych
bodźców? Wydaje się proste, ale to pomysł bardzo pod górkę. 

Nieodłącznym elementem krajobrazu adwentowego są Msze roratnie. Lubisz je?

Roraty, chociaż wszyscy jesteśmy na nich jeszcze trochę niedobudzeni,
na pewno zawierają w sobie urok takiej niepowtarzalnej modlitwy, gdy nie
mamy jeszcze serc i głów zawalonych mnóstwem rzeczy, które wydarzają
się w ciągu dnia. Aczkolwiek powiedzenie kazania na Roratach to nie lada
wyczyn! (śmiech).

Pomyślałam teraz, że ten niedobudzony lud może być metaforą
naszego ziemskiego życia – ciągle jeszcze czekamy na życie pełną
piersią.

A wokół, chociaż nie brak życzliwych ludzi, jest raczej ciemno i zimno.
Więc ściskamy w dłoniach tę świeczkę, która daje nam trochę światła i
może być dla nas znakiem nadziei.

 

O. Wojciech Dudzik - dominikanin, redaktor miesięcznika "W drodze", opiekun katechumenatu. Mieszka w Warszawie.

***

Dla przypomnienia:

>"...całe nasze życie powinno być Adwentem..." - (Jan Paweł II)


avatar użytkownika intix

15. Zapłonęło Betlejemskie Światło Pokoju

Zapłonęło Betlejemskie Światło
Pokoju. Uroczysta, tradycyjna ceremonia odbyła się w Betlejem. Od
oliwnej lampki w Grocie Narodzenia światełko zapalił 12-letni Michael
Weixlbaumer z Górnej Austrii. W najbliższych tygodniach zostanie ono
rozesłane z Austrii do licznych krajów Europy i poza nią.

W specjalnym komunikacie organizatorzy inicjatywy podkreślają,
że „ten Bożonarodzeniowy zwyczaj, zapoczątkowany przed 27 laty przez
rozgłośnię radiową ORF Górnej Austrii w Linzu, ma przypominać orędzie
pokoju, ogłoszone w Betlejem wraz z narodzeniem Jezusa” – podaje
Katolicka Agencja Informacyjna.

Podczas uroczystej ceremonii, która odbyła się w Betlejem, była
obecna burmistrz tego miasta Vera Baboun. KAI wyjaśnia, że profesor
uniwersytecka jest pierwszą kobietą na stanowisku burmistrza Betlejem i
podobnie jak jej poprzednik Victor Batarseh – chrześcijanką.

Tradycyjna Msza św., w czasie której rozpalono Światło Pokoju,
sprawowana była we franciszkańskim kościele św. Katarzyny w Betlejem.
Przewodniczył jej po raz pierwszy biskup diecezji Linz Alois Schwarz.
KAI dodaje, iż wyróżniony chłopiec – „dziecko światła pokoju” –
przekazał światło austriackim pielgrzymom, którzy na tę ceremonię
przybyli z pielgrzymką do Betlejem z premierem Górnej Austrii Josefem
Pühringerem na czele. Jeszcze dziś wieczorem samolot austriackich linii
lotniczych AUA przywiezie betlejemskie światło do Austrii, a w
najbliższą sobotę Michael zaprezentuje go w telewizji.

Następnie Betlejemskie Światło Pokoju austriaccy skauci przekażą w Wiedniu swoim kolegom z ponad 20 krajów europejskich.

Rozesłanie światła nastąpi podczas ekumenicznego nabożeństwa w
wiedeńskim kościele wotywnym. Odbędzie się ono w sobotę, 14 grudnia. W
Wigilię Bożego Narodzenia światełko zapłonie w blisko 30 krajach Europy.

Akcja Betlejemskiego Światła Pokoju organizowana jest od 1986 roku.

Nasz Dziennik

avatar użytkownika intix

16. Słowo Boże na dziś...


SŁOWO


***
a także:
Czyń dobrze i wypatruj końca

Niedziela, 23 listopada 2014 roku
Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata



Mateusz 25,31-46

Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie". Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie." Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?" Wtedy odpowie im: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili". I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego".


W dzisiejszej Ewangelii pojawia się pytanie o to, komu służymy, za kim, za czym idziemy, komu oddajemy swoje serce. Warto oddać się temu, co wynosi nas ku niebu, a nie temu, co ściąga ku ziemi. Ewangelia mówi o ludziach dobrze i żyjących, o Sądzie Ostatecznym i o miłości bliźniego.

Życie trzeba traktować bardzo poważnie i być świadomym konieczności podejmowania odpowiedzialnych wyborów. To, co teraz robimy, ma znaczenie nie tylko w tym życiu, ale i w przyszłym. Bóg rozciąga przed człowiekiem dwie drogi: jedna prowadzi do życia, czyli nieba, a druga jest drogą śmierci, prowadzącą do piekła. Każdy nasz wybór, każda decyzja, każde pominięcie dobra jest poruszaniem się po jednej z tych dróg. Stąd zasada: „Cokolwiek czynisz, czyń dobrze i wypatruj końca”.

Co możemy przeżyć, kiedy staniemy na Sądzie Bożym? Zaskoczenie, zdziwienie. Okazuje się, że zaskoczeni są zarówno ci, którzy weszli do Królestwa Bożego, jak i ci, którzy zostali potępieni. Kto wejdzie do Królestwa Bożego? Ten, kto okazuje miłosierdzie. Czyniący miłosierdzie często nie są świadomi, że poruszają się po drodze prowadzącej do nieba. Czynią, bo tak trzeba, ponieważ staje przed nimi człowiek potrzebujący wsparcia.

Kim są potępieni? Oni zapewne znają Jezusa i przeżywają zaskoczenie jego wyrokiem. Wiele czynili dla Pana, lecz nie mieli na uwadze tych, którzy potrzebowali miłosierdzia. Stawiają pytania, w których wyczuwamy rozczarowanie, wyrzut skierowany w stronę Boga.

Ks. Józef Pierzchalski SAC
***
a także:

>Zjednoczenie... Lectio Divina na XXXIV Nd. Zw. (A)

***
Bóg zapłać...

avatar użytkownika intix

17. Ku czci Jezusa Chrystusa Króla - ks. Jacek Bałemba SDB


jezuschrystuskrolwszech

Δεῖ γὰρ αὐτὸν βασιλεύειν.
Oportet autem illum regnare.
„Trzeba bowiem, ażeby królował”
   (1 Kor 15, 25)

   Papież Pius XI ustanowił specjalne święto ku czci Chrystusa Króla i z uzasadnieniem wyznaczył jego liturgiczny obchód w katolickim kalendarzu na ostatnią niedzielę października. W rozpowszechnionym kilkadziesiąt lat później kalendarzu reformowanym przypada ono w ostatnią niedzielę roku liturgicznego – tydzień przed pierwszą niedzielą Adwentu.

   Najważniejszym dokumentem dotyczącym Chrystusa Króla i Chrystusowego królowania jest encyklika Quas primas papieża Piusa XI.

   Chrystus Król, Chrystusowe królowanie, Chrystusowe Królestwo. W tych tematach mamy współcześnie do czynienia z wielością interpretacji, przemilczaniem, zubażającymi deformacjami, zawężającymi ujęciami, z chaosem i z lękliwym bądź przebiegłym antykatolickim unikaniem tematu. Niektóre nurty, z zagadkową antygorliwością wciskające się nachalnie do Kościoła, można umieścić w nierozumnych perspektywach wyrażanych w bezczelnych zawołaniach: „Nie chcemy, żeby ten królował nad nami” (Łk 19, 14) oraz „Nie mamy króla, tylko cesarza” (J 19, 15). Są i nurty redukcyjne – przesadnie prywatyzujące, bądź zorientowane kosmicznie. A są i tendencje do całkowitego pomijania tytułu Jezus Chrystus Król, związane z eliminowaniem Chrystusowego królowania w sprawach publicznych, społecznych i narodowych. Powody?…

   Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Jest Królem. Kościół odnosi do Jezusa Chrystusa wspaniałe biblijne określenie „Król narodów”.

      „Bóg jest Królem całej ziemi,
      hymn zaśpiewajcie!
      Bóg króluje nad narodami,
      Bóg zasiada na swym świętym tronie” (Ps 47, 8-9).
      „Pan króluje: drżą narody;
      zasiada na cherubach: a ziemia się trzęsie.
      Wielki jest Pan na Syjonie
      i wyniesiony ponad wszystkie ludy” (Ps 99, 1-2).
      „Kto nie lękałby się Ciebie, Królu narodów?
      Tobie to właśnie przysługuje.
      Bo spośród wszystkich mędrców narodów
      i spośród wszystkich ich królestw
      nikt nie może się równać z Tobą” (Jer 10, 7).
      „Sprawiedliwe i wierne są Twoje drogi,
      o Królu narodów!” (Ap 15, 3).

   Jeśli „Król narodów”, to znaczy, że Król każdego narodu. A jeśli każdego narodu, to także i naszego narodu. Elementarz katolicki.

   Encyklika Piusa XI Quas primas z 11 grudnia 1925 roku to najwyższy dostępny stopień nauczania Urzędu Nauczycielskiego Kościoła na ten temat, a zatem najbardziej autorytatywny i wiążący! To integralna, katolicka – czyli prawdziwa – nauka o Chrystusie Królu i Chrystusowym królowaniu oraz o naszych obowiązkach wobec Chrystusa Króla i Chrystusowego Królestwa – w sferze prywatnej i publicznej. Kościół nie wypowiedział się pełniej. Nikt nie wzniósł się wyżej ponad Papieża Piusa XI. To jest najjaśniejsze Magisterium, porządkujące chaos i będące skutecznym remedium na tendencje redukcyjne w zakresie tej elementarnej tematyki – także współcześnie.

   Celem nabywania i pogłębienia katolickiej doktryny – mens Ecclesiae – o Chrystusie Królu i Chrystusowym królowaniu oraz o naszych obowiązkach wobec Chrystusa Króla i Chrystusowego Królestwa – w sferze prywatnej i publicznej – korzystajmy z  nagrań encykliki Quas primas oraz z innych bogatych materiałów tekstowych, video i audio dostępnych m. in.



   Udostępniajmy także innym te cenne materiały i rozsyłajmy chętnie poniższy link, jako pomoc w godnym uczczeniu Jezusa Chrystusa Króla: