Opowiedź z Kancelarii Prezydenta na nasz list w sprawie ustanowienia 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian

avatar użytkownika Redakcja BM24

Publikujemy odpowiedź z Kancelarii Prezydenta na nasz kolejny List otwarty i apel o  poparcie projektu uchwały o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian (w symboliczną rocznicę rozpoczęcia tzw. rzezi wołyńskiej).

List otwarty do Bronisława Komorowskiego - w związku z 68. rocznicą Krwawej Niedzieli, która miała miejsce 11 lipca 1943

Odpowiedź dotyczy tylko naszego zapytania :

Oczekujemy również pilnej informacji, czy prawdziwa jest informacja o wycofaniu projektu uchwały i jeżeli jest to prawdą, podania uzasadnienia takiej decyzji.

http://intra-ak.pl/skany/kancelaria_prezydenta_odpowiedz_7.7.2011_kresy.jpg

Etykietowanie:

24 komentarzy

avatar użytkownika Redakcja BM24

1. pytanie to powstało w związku z publikacją

Czy będzie Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian? Projekt uchwały spadł z porządku obrad Sejmu na wniosek Kancelarii Prezydenta

http://www.wpolityce.pl/view/13562/Czy_bedzie_Dzien_Pamieci_Meczenstwa_K...

Czy będzie Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian?

Jak informują zaniepokojone środowiska kresowe, bardzo dobry projekt uchwały o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian (w symboliczną rocznicę rozpoczęcia tzw. rzezi wołyńskiej) spadł z porządku obrad Sejmu na wniosek Kancelarii Prezydenta RP.

Prezydent Bronisław Komorowski podobno uważa, że taki dokument jest zbędny, ponieważ on w porozumieniu z prezydentem Wiktorem Janukowyczem chce doprowadzić do opracowania tekstu wspólnej uchwały parlamentów polskiego i ukraińskiego. Ma być w niej oddana cześć wszystkim pomordowanym w czasie II wojny światowej i po niej na Kresach II Rzeczypospolitej. Jej projekt nie jest jeszcze znany.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Dziadzia jak zwykle umywa ręce.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Goethe

3. Wspólna deklaracja parlamentów? z inicjatywy hrabiego?

Już się boję ile udziału nam przypiszą?
Ile i jaka rangą obarczą akcje odwetowe AK i zapewne przyczyną i główną rangę przyłożą do akcji "Wisła".
Znowu pretekst do wybielenia w imię "pojednania" i poniżenia Polski i Polaków.
Jestem pesymistą w tym względzie.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika HOBO

4. @

Po skandalu we Lwowie podczas odsłonięcia pomnika pomordowanych profesorów nie można się spodziewać niczego dobrego po takiej wspólnej deklaracji

hobo

avatar użytkownika Maryla

5. Prawda fundamentem

Prawda fundamentem pojednania, wolności i pokoju
Nasz Dziennik, 2011-07-17

Homilia ks. bp. Ignacego Deca, ordynariusza świdnickiego, wygłoszona w
kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Kłodzku podczas Mszy św. połączonej z
odsłonięciem i poświęceniem pomnika pamięci Polaków pomordowanych na Kresach
Wschodnich przez ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA w latach 1939-1947

 




Gdy dzisiaj, w tej dostojnej kłodzkiej świątyni, wspominamy to, co działo
się w przeszłości na Kresach Wschodnich, uświadamiamy sobie, że niektórzy ludzie
nie zawsze słuchali Pana Boga, że byli tacy, którzy całkowicie zlekceważyli
słowa Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: "Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja
was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej" (J 15, 9). Byli tacy, którzy te słowa
podeptali, zabijając okrutnie swoich bliźnich. Wszyscy oni potem zbankrutowali,
bo kto nie słucha Pana Boga, kto niszczy drugich, wcześniej czy później staje
się bankrutem.

Historia jest naszą nauczycielką. Dlatego też wracamy do niej, by się z niej
uczyć, by nie powtarzać błędów, by dowiadywać się, do czego prowadzi życie
pozbawione szacunku dla Bożego prawa. Wracamy do historii, by wyciągać wnioski
na przyszłość, na dzisiaj i na jutro naszego życia.



Zbrodnicza ideologia

Moi drodzy, wspominamy ten trudny czas, kiedy zaatakowały nas dwa totalitaryzmy:
bolszewizm i hitleryzm. We wrześniu 1939 roku dokonano czwartego rozbioru
Polski. Dobrze wiemy, że zaraz po aneksji naszego kraju zaczęły się wywózki do
obozów zagłady. Z terenów wschodnich wywożono naszych rodaków na Sybir. Pierwsza
wywózka miała miejsce w mroźny dzień 10 lutego 1940 roku. A potem były następne.
Historycy obliczają, że po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski z terenów
zaanektowanych przez Sowietów deportowano w głąb Związku Sowieckiego ponad 200
tysięcy naszych rodaków.

Gdy Niemcy zaatakowali Sowietów w czerwcu 1941 roku, doszły nowe zbrodnie -
ukraińskie. Wiemy, że w II Rzeczypospolitej mieszkali na Kresach Wschodnich
Polacy, Ukraińcy i Żydzi. Przez wiele lat nacje te żyły w zgodzie. Było dużo
małżeństw między Polakami i Ukraińcami. Jednakże narodziła się tam zbrodnicza
ideologia z hasłem: "Ukraina dla Ukraińców". Ukraińcy marzyli o niepodległości,
o swoim państwie. Ktoś podsunął im myśl, że pierwszym krokiem do wolnej Ukrainy
będzie wymordowanie Polaków. Zbrodnie ukraińskie zaczęły się już w 1939 roku, a
nasiliły się wiosną i latem 1943 roku. W nocy z 11 na 12 lipca 1943 roku, w
prawosławne i greckokatolickie święto Apostołów Piotra i Pawła, uzbrojone bandy
Ukraińców z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej
Powstańczej Armii (UPA) napadły na polskie wsie na Wołyniu, mordując, paląc i
grabiąc. Niewielu Polaków z zaatakowanych miejscowości uszło spod ukraińskiej
siekiery, noża czy innego narzędzia zbrodni. Historycy podają szacunkowo, że w
Małopolsce Wschodniej wymordowano wówczas ponad 120 tys. Polaków - na samym
Wołyniu około 70 tysięcy; w sumie na Kresach Południowo-Wschodnich w latach
1939-1947 zamordowano ok. 250 tys. osób narodowości polskiej. Rzucono hasło:
"Wyrżnąć naród polski". Niektórzy mówią, że to były bardziej bestialskie
morderstwa aniżeli nawet w wykonaniu Niemców czy bolszewików. Takie zabijanie
ludzi przez Ukraińców miało specjalny rytuał. To było męczenie ludzi w
strasznych katorgach.

Zachowało się zeznanie Jurija Stelmaszczuka "Rudego", jednego z dowódców
Ukraińskiej Armii Powstańczej. Oto fragment tego zeznania: "29 i 30 sierpnia ja
wraz z oddziałem w sile 700 uzbrojonych ludzi, zgodnie z rozkazem dowódcy Okręgu
Wojskowego "Ołeha", totalnie wyrżnąłem całą polską ludność na terenie rejonów
hołobskiego, kowelskiego, siedleszczańskiego, mackiewskiego i lubomelskiego,
dokonałem grabieży całego majątku ruchomego i spaliłem jej mienie nieruchome. W
sumie w tych rejonach w ciągu 29 i 30 sierpnia 1943 roku powyrzynałem i
powystrzeliwałem ponad 15 tys. spokojnych mieszkańców, wśród których byli
starcy, kobiety i dzieci. Dokonaliśmy tego w sposób następujący: Po spędzeniu co
do jednego wszystkich mieszkańców do jednego miejsca, otaczaliśmy ich i
zaczynaliśmy rzeź. Następnie, gdy już nie zostało ani jednego żywego człowieka,
kopaliśmy głębokie jamy, wrzucaliśmy w nie wszystkie trupy, zasypywaliśmy ziemią
i, aby ukryć ślady, zapalaliśmy ogromne ogniska i szliśmy dalej. W ten sposób
przechodziliśmy od wsi do wsi, aż zniszczyliśmy całą ludność - ponad 15 tys.
ludzi" ("Geneza nacjonalizmu ukraińskiego - odmiany faszyzmu europejskiego, "Na
Rubieży", nr 68 [2003]).



Zarąbani siekierami

Moi drodzy, istotnie, przerażające są relacje z tych zbrodni. Henryk Komański,
były mieszkaniec Jezioran Szlacheckich, któremu udało się uniknąć śmierci,
wspomina: "Byłem świadkiem śmierci swojej babci, którą wrzucono do studni, i
ciotek, które zakłuto nożami w Jezioranach Szlacheckich, gdzie zostało
zamordowanych ok. 80 osób. Pozostali na zawsze w miejscach mordu. Nie było czasu
ich pochować, bo trzeba było uciekać".

Inny świadek zbrodni tego czasu - Romuald Wernik, autor wielu książek o Kresach,
mieszkający od roku 1948 w Londynie, wyznaje: "Miałem kuzynkę matki, która
wyszła za mąż za Ukraińca. Żeby wstąpić do UPA, Ukrainiec musiał zamordować
swoją żonę Polkę i swoje dzieci, gdyby były małe lub nie chciały pójść do UPA.
Wobec tego ten Ukrainiec razem z synami zarąbali matkę i żonę we trójkę
siekierami. Takich udokumentowanych wypadków jest kilkaset. To było stoczenie
się w największe bagno. Tego nie można sobie nawet wyobrazić".

W innym miejscu tenże autor pisze: "Mamy zdjęcia spod Buczacza, gdzie polskie
dzieci przybito po pięcioro (tzw. "wianuszki") do drzew w dużej, starej alei
lipowej i nazwano to "drogą do wolnej Ukrainy". Ponadto dzieci rozdzierano za
nogi. W Porośli wyrżnięto wioskę, później w domu sołtysa oficerowie UPA pili i
jedli, ciesząc się, że Polaków wyrżnęli. Przybili nożem do blatu stołu
dwumiesięczne dziecko i wsadzili mu w usta kiszony ogórek".

Niech te świadectwa wystarczą nam, abyśmy wiedzieli, o co się modlimy. Chcemy
pokornie prosić Pana Boga, by nigdy nie wróciły tamte czasy.



Trzeba głośno mówić

Chcemy także powiedzieć, że jeśli dziś mówimy o tych bolesnych wydarzeniach, to
nie po to, aby drażnić dzisiejszych potomków tamtych oprawców, odpowiedzialnych
za te zbrodnie, nie po to, aby odnawiać dawne rany, ale po to, by nie zamazywać
prawdy. Bez prawdy bowiem nie możemy budować dobrych stosunków między narodami.
Bez prawdy nie można budować pomyślnej przyszłości. Bez prawdy nie ma pokoju,
nie ma wolności. Nie pochwalamy polityków, którzy twierdzą, że nie trzeba o tym
mówić, by nie drażnić naszych sąsiadów. Wcale nie chodzi tu o drażnienie, ale o
zgodę na prawdę historyczną. Nie wolno bowiem fałszować historii, ale trzeba ją
odkrywać w prawdzie, by można było prowadzić dialog i podjąć działanie, by nigdy
nie powtórzyły się tego rodzaju zbrodnie, żeby ci, którzy zawinili, nie
wstydzili się słowa "przepraszam".

Moi drodzy, żeby iść do przodu, w przyszłość, musimy znać prawdę o przeszłości i
na prawdzie budować pokój, sprawiedliwość i wolność. Ostatnio Ojciec Święty
Benedykt XVI, gdy wyniósł do chwały ołtarzy naszego wielkiego rodaka Jana Pawła
II, powiedział, że błogosławiony Papież Jan Paweł II bronił dwóch wielkich
wartości: prawdy i życia. Wielokrotnie powtarzał, że prawda jest warunkiem
wolności. Nie będzie w Polsce wolności, nie będzie wolności w Europie i w
świecie, jeżeli nie będzie prawdy. Stąd też wracamy do historii, by poznać
prawdę, nawet tę najtrudniejszą i najboleśniejszą - poznać ją nie po to, aby
nienawidzić, żeby dać jakiś odwet, bo to nie jest chrześcijańskie. Chodzi o to,
aby przebaczyć i iść dalej w zgodzie, ku lepszej wspólnej przyszłości. Pan Bóg
przysłał nas na świat nie po to, aby innych zabijać, innych niszczyć, ale aby
innym pomagać, żeby sobie nawzajem służyć. Pan Jezus przypomniał nam dziś, że
miłość polega na zachowaniu Jego przykazań. Chcemy te przykazania na nowo
promować i zachowywać.

Kościół tak często wzywa nas do wierności Bożemu prawu, ponieważ wszelkie zło
rodzi się z nieposłuszeństwa Panu Bogu. Doświadczenie historyczne mówi nam, że
jeśli człowiek odwróci się od Pana Boga, to się odwraca i od człowieka.
Niszczyciele Pana Boga stają się niszczycielami człowieka. Moi drodzy, nie
słuchajcie tych, którzy mówią: Kościół to ciemnogród, nie nadąża za duchem
czasu, hamuje postęp i drogę do szczęścia. Nie dajmy się zwieść. Słuchajmy głosu
Kościoła, przez który dochodzi do nas głos Pana Boga. "Trzeba bardziej słuchać
Boga niż ludzi" (por. Dz 5, 29). Budujmy zatem przyszłość na prawdzie i miłości.
Amen.

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=112950

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Jacek

Jacek Borzęcki

Polskie krzyże na Wołyniu. Zakończyła się pielgrzymka kresowian do Stepania oraz nieistniejących już polskich wiosek

Tylko u nas

"Ze środków własnych oraz zebranych wśród kresowian postawił w
dolinie rzeki Horyń w ostatnich latach ponad dwadzieścia wielkich
6-metrowych krzyży z tablicami upamiętniającymi dawne polskie wioski,
spalone kościoły i zamordowanych mieszkańców."

Panowie spokojnie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Wszystko wskazuje na to, że

Wszystko wskazuje na to, że za dwa lata dojdzie do niezależnych obchodów: prezydenckich oraz Kresowego Ruchu Patriotycznego

Powtórka z podzielonych obchodów

Nie
ma żadnego odzewu ze strony prezydenta Bronisława Komorowskiego na
propozycje objęcia patronatem komitetu obchodów 70. rocznicy ludobójstwa
na Kresach Wschodnich. W opinii Kresowiaków głowa państwa ma
najwyraźniej własną wizję co do charakteru uroczystości w 2013 roku.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

8. @Maryla

Nie dziwi nic...
Przecież te sprawy, te wydarzenia są dla WSI-oków i całej tej komunistyczno - różowej bandy jak święcona woda na diabła.
PO czynach i wypowiedziach widać, że to padalce i piskorze wiją się i zrobią wszystko by się nie dotknąć, a najlepiej to zniesławić, zakopać, ostatecznie przemilczeć.
Kosmopolici spod sierpa i młota.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

9. Nowe krzyże wokół Huty Stepańskiej na Wołyniu.

List i zdjęcia z Ostroga.

Katolicka
Agencja Informacyjna i prasa doniosły o tym, że nacjonaliści ukraińscy w
dniu 17 lipca 2011 r. nie dopuścili do poświęcenia przez Bpa Marcjana
Trofimiaka krzyża, który stanął na miejscu spalonego w czasie rzezi
wołyńskiej w lipcu 1943 roku kościoła w miejscowości Stepań, położonej
ok. 80 km na wschód od Łucka. Podczas manifestacji padały ostre
antypolskie hasła.

Dwa
dni wcześniej, 15 lipca 2011 r., razem z duchowieństwem prawosławnym,
bez przeszkód poświęciłem krzyże w Kamionce Nowej, Osowej i tablicę w
cerkwi w Butejkach, zaś ks. Władysław Łukasiewicz SAC – krzyż w Hucie
Mydzkiej. Poniżej załączam krótkie sprawozdanie z tych uroczystości:

Na
zaproszenie ks. Władysława Łukasiewicza SAC, proboszcza w Sarnach, i p.
Janusza Horoszkiewicza przez jeden dzień – w piątek, 15 lipca 2011 r., –
wziąłem udział w modlitwach na miejscach masowych grobów i nie
istniejących polskich osad w okolicy Huty Stepańskiej.

 

KAMIONKA NOWA

O
godz. 9.45 odbyła się uroczystość na miejscu dawnej kolonii Nowa
Kamionka. Razem z miejscowym duchownym prawosławnym – ks. Stepan
Dmytrowycz Szomonka ze Stepania, w obecności ks. Władysława Łukasiewicza
SAC, proboszcza z  Sarn, poświęciłem krzyż na miejscu kolonii Nowa
Kamionka. Krzyż został ustanowiony przez p. Janusza Horoszkiewicza i
pielgrzymów z Polski. W czasie uroczystości obecny był też
przedstawiciel Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z Warszawy.

HUTA SZKLANA

Drugim
miejscem upamiętnienia była Huta Mydzka (Huta Szklana). Kolonia ta (25
zagród) po jej opuszczeniu przez ludność została spalona. Pamiątkowy
krzyż poświęcił duchowny prawosławny, a następnie ks. Władysław
Łukasiewicz SAC, proboszcz z Sarn.

OSOWA

Kolejnym
miejscem modlitwy była Osowa niedaleko Kołek. W czasie wojny był tu
szpital i cmentarz, w którym leczyli się Ukraińcy, Polacy, Rosjanie i
Żydzi. Z tego szpitala został zabrany i zamordowany Stanisław
Horoszkiewicz z Omelanki.

Krzyż
pamiątkowy na ich miejscu poświęcił duchowny prawosławny, a następnie
ks. Witold Józef Kowalów. Na krzyżu jest okolicznościowy napis ze
słowami: „Boże bądź miłosierny dla tych, których tutaj pochowano. Lipiec 2011 roku”.

BUTEJKI

Wieczorem
w cerkwi w Butejkach (gromada Butejki, gmina Stepań, powiat Kostopol,
województwo wołyńskie, parafia Stepań) została odsłonięta tablica ku
czci Petra Ilkowycza Bazyluka (1903-1949). Ukraińskiego „Prawednyka”,
który uratował Polaków. Tablicę poświęcił miejscowy duchowny prawosławny
oraz ks. Witold Józef Kowalów.  W uroczystości wziął udział Sekretarz
Rady Pamięci Walk i Męczeństwa min. dr Andrzej Kunert z Warszawy.

Już
w czasie tych uroczystości odczuwało się napięcie. Obecnych było kilka
osób, które półgłosem wyrażali się przeciwko przybyłym Polakom.

Nabożeństwa
w katedrze łuckiej, świątyniach parafialnych diecezji łuckiej i na
cmentarzach ­– odbywające się co roku w lipcu – są wyrazem modlitewnej
pamięci o naszych braciach i siostrach, których życie zostało w
nieludzki sposób przerwane. Modlono się za ofiary, ale także o
przebaczenie dla oprawców.

 

ks. Witold Józef Kowalów

 

PS.
W informacji KAI nt. obchodów w okolicy Huty Stepańskiej jest pomyłka. W
Butejkach została poświęcona tablica w cześć Petra Ilkowycza Bazyluka
(1903-1949), a nie "Bazylika" jak podano w komunikacie. Ów Bazyluk jest
sprawiedliwym człowiekiem, gdzyż ratował Polaków. Tablicę widziałem na
własne oczy, gdyż ją w dniu 15 lipca 2011 r. razem z duchownym
prawosławnym poświęciłem.

Serdecznie pozdrawiam

ks. Witold Józef Kowalów

Załączam zdjęcia wykonane przez p. Ludmiłę Poliszczuk

Więcej zdjęć jest na stronie „Wołania z Wołynia” na Facebook’u

Zapraszam do odwiedzenia tej strony.

.

.

.

http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4552

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Łuck - kamienie wołać

Łuck - kamienie wołać będą   2011-07-21
 

Informacja wraz ze zdjęciami od reżysara i dokumentalisty Macieja Wojciechowskiego, który wrócił w tym dniach z Wołynia. 

10 lipca 2011 Ksiądz Biskup Marcjan Trofimiak odprawił Mszę  Świętą 
Zaduszną za pomordowanych na Wołyniu. Ordynariusz diecezji Łuck
stwierdził, że upamiętnianie to nasz obowiązek i gdyśmy zamilkli, to
kamienie zaczną wołać.

Podkreślił, że nie mamy prawa milczeć . Od kilku lat , za zgodą Stolicy Apostolskiej  druga
niedziela lipca jest dniem modlitw za zmarłych.  W tym roku w katedrze
Świętych Piotra i Pawła w Łucku wystawiono 68 krzyży  dla upamiętnienia
68 rocznicy Krwawej Niedzieli 11 lipca.

Mówiliśmy o tym w „Tematach dnia”.  

http://www.tvp.pl/krakow/aktualnosci/spoleczne/rocznica-rzezi-na-wolyniu/4872671

TVP Historia zamieściła krótką relację o Mszy Świętej Żałobnej w katedrze Św. Piotra i Pawła w Łucku.

http://www.youtube.com/user/SempeSemperFidelis#p/u/1/3P32Ne_kM0w

Zobacz też dwie krótkie wypowiedzi Biskupa Marcjana Trofimiaka.

http://www.youtube.com/watch?v=ggulEMZCjlo

11 lipca 2011 r. ..

... Msza Św. Zaduszna ...

... odprawiana za pomordowanych Polaków.

Co roku dodawany jest jeden krzyż więcej.

http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4558

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Nacjonaliści ukraińscy czczą

Nacjonaliści ukraińscy czczą pamięć esesmanów   2011-07-26
 

Korespondencja z Kijowa.

Spadkobiercy
OUN-UPA czczą pamięć żołnierzy ukraińskiej 14 Dywizji „SS Galizien”,
którzy zginęli w lipcu 1944 roku podczas bitwy pod Brodami z Armią
Sowiecką. W tej bitwie żołnierzy sowieccy zlikwidowali całą dywizję
ukraińskich esesmanów, która praktycznie przestała istnieć. Służba
prasowa Rady Obwodu Lwowskiego (ROL), gdzie większość stanowią
neobanderowcy organizacji „Swoboda”, powiadomiła, iż ukraińska
organizacja „Pamięć” i „Brody-Lew” poszukują szczątki żołnierzy Dywizji
„SS Galizien”, aby je pochować z honorami. Zdaniem ROL, gdyby nie UPA i
oddziały wojskowe ukraińskich esesmanów, to zwycięstwo nad Niemcami
hitlerowskimi nie nastąpiło tak szybko. Dlatego do memoriału na Górze
Żbyr w wiosce Jaseniw niedaleko Lwowa z udziałem władz regionalnych i
weteranów 14 Dywizji „SS Galizien” i wojaków OUN-UPA odbył się mityng
pamięci i składni wieńców. W wiosce Czerwone, obwodu lwowskiego odbył
się także pogrzeb szczątek żołnierzy hitlerowskiego Wehrmachtu i
ukraińskich esesmanów.

Radny
ROL Andrij Cholewka podczas uroczystości zarzucił władzom w Kijowie, iż
teraz na Ukrainie odbywa się falsyfikacja historii II wojny światowej.
Zamiast uczczenia bohaterskiego czynu 14 Dywizji „SS Galizien” w walce z
sowieckim i niemieckim najeźdźcą próbuje się poniżyć tych bohaterów
walki o ukraińską niepodległość.

Ale
na mityngu neobanderowców nikt nie zadał pytania – dlaczego o wolną
Ukrainę walczono pod swastyką nazistowską i składano przysięgę na
wierność Hitlerowi?

Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów

http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4580

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Ekspertyzy prawne autorstwa

Ekspertyzy prawne autorstwa trzech prokuratorów pionu śledczego IPN,
którzy zajmują się zbrodniami dokonywanymi przez ukraińskich nazistów z
SS-Galizien i OUN-UPA, nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości: to
niepodlegające przedawnieniu ludobójstwo

Cenzor znów wyjął nożyczki


M. ZYGMUNT

Z
dr. hab. Bogusławem Paziem z Zakładu Historii Filozofii Nowożytnej
Instytutu Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego rozmawia Marek Zygmunt


Opracowany
pod Pana kierownictwem tom interdyscyplinarny pt. "Prawda historyczna a
prawda polityczna w badaniach naukowych. Przykład ludobójstwa na
Kresach Południowo-Wschodnich II RP w latach 1939-1946" miał się ukazać
pod koniec czerwca br. nakładem Wydawnictwa Naukowego Uniwersytetu
Wrocławskiego. Dlaczego do dziś nie został opublikowany?

- Sam
sobie zadaję to pytanie i nie potrafię na nie odpowiedzieć. W połowie
czerwca próbowałem uzyskać wyjaśnienia w tej kwestii od prezesa
Wydawnictwa Naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Marka Górnego,
ale ten, mimo wcześniej umówionego spotkania, odwołał je na dzień przed
terminem, nie podając żadnego powodu. Nie zaproponował też alternatywnej
daty naszej rozmowy. Umowa między dziekanem Wydziału Nauk Społecznych a
prezesem Wydawnictwa Naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego na wydanie
tej publikacji została podpisana w marcu br. Wcześniej wszystko zostało
zaakceptowane. Były też dwie pozytywne recenzje: dyrektora Instytutu
Historii Uniwersytetu Rzeszowskiego prof. Włodzimierza Bonusiaka i prof.
Zdzisława Juliana Winnickiego z Instytutu Studiów Międzynarodowych
Uniwersytetu Wrocławskiego. Nie ma też żadnych problemów ze
sfinansowaniem tomu, ponieważ uzyskałem dotacje od rektora Uniwersytetu
Wrocławskiego prof. Marka Bojarskiego, dziekana Wydziału Nauk
Społecznych prof. Jerzego Juchnowskiego, dyrektora Instytutu Filozofii
Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Leona Miodońskiego oraz od władz
Starostwa Powiatowego w Wołowie.

Trudno o bardziej komfortową sytuację dla wydawnictwa. Skąd więc biorą się opory przed dokończeniem prac redakcyjnych?
-
Trudno tu doszukiwać się jakichkolwiek powodów redakcyjnych. Sądzę, że
dzieje się tak dlatego, ponieważ praca uderza aż w pięć głównych
elementów obecnych we współczesnym myśleniu o historii Polski. Po
pierwsze, zawiera radykalną krytykę nurtu postmodernizmu w
historiografii, który neguje pojęcie prawdy jako takiej. Reprezentują go
przede wszystkim współcześni postmarksiści. Trzeba przy tym pamiętać,
jak ogromnych spustoszeń w naszej humanistyce dokonał marksizm,
spychając ją często na zupełny margines światowej nauki. W szczególności
dotyczy to etosu samego naukowca, którego naczelną zasadą działania
powinno być bezinteresowne poszukiwane obiektywnej, tj. zastanej przez
nas i od nas niezależnej, prawdy. Trudno o taki etos u postmodernistów,
którzy jak Jerzy Topolski - po 1987 roku "nawrócony" radykalny
postmodernista, a wcześniej ortodoksyjny marksista-komunista - wprost
postulowali zastąpienie kategorii prawdy polityczną poprawnością. Po
drugie, ekspertyzy prawne, jakie w tomie zamieściło trzech prokuratorów
pionu śledczego IPN, zajmujących się zbrodniami dokonywanymi przez
ukraińskich nazistów z SS-Galizien i OUN-UPA, nie pozostawiają
najmniejszych wątpliwości. To było niepodlegające przedawnieniu
ludobójstwo. Taka diagnoza pociąga bardzo konkretne konsekwencje
prawnomiędzynarodowe, które są bardzo niekorzystne dla obozu
"pomarańczowych" elit, reprezentowanych i finansowanych przez Wiktora
Juszczenkę i Julię Tymoszenko. Po trzecie, książka zawiera materiał
faktograficzny przedstawiający bestialstwo wspomnianych ukraińskich
nazistów. Budzi on po prostu grozę. Po czwarte, w tomie zamieścili swoje
prace autorzy z kilku krajów: Stanów Zjednoczonych, Kanady, Holandii,
Niemiec, Ukrainy (trzech autorów) i Rosji oraz - oczywiście - Polski. Co
ciekawe, pomimo różnic, jakie występują w podejściu do różnych spraw u
tych autorów, istnieje praktycznie całkowita zgoda w obrazie ludobójstwa
dokonanego na Polakach i innych nacjach na terenie dawnych Kresów. Stąd
tak ogromną rolę odgrywa tu sprawa wizerunku. Zarówno żyjący na
Ukrainie, jak i działający w Polsce pogrobowcy Stepana Bandery nie mogą
nie liczyć się z tym, że umiędzynarodowienie badań nad działalnością
banderowskich ludobójców prowadzi do zupełnie innego obrazu ukraińskiego
nacjonalizmu niż ten przez nich kreowany.

Jakie niesie to w praktyce konsekwencje?
-
Trudniej będzie im w przyszłości budować na terenie Polski kolejne
pomniki ku czci ludobójców z OUN-UPA i wyciągać od naszego państwa
pieniądze na swoją działalność, jak to się dzieje obecnie. Wreszcie
piąty element, być może najważniejsza ze wszystkich przyczyna problemów,
jakie towarzyszą wydaniu omawianego tomu. Jest to wskazanie na
całkowite fiasko w polityce wschodniej opartej na tak zwanej doktrynie
Jerzego Giedroycia. Jej dzisiejszym skutkiem jest otwarcie antypolska
polityka rządu i parlamentu państwa litewskiego, ale także np.
odwoływanie się przez działaczy białoruskich z Frontu Narodowego do
tradycji nazistowskich formacji kolaboracyjnych. Zjawiska gloryfikacji
ludobójców Polaków przez struktury państwa ukraińskiego (m.in. dekrety
Juszczenki) chyba nie trzeba przypominać. W tomie można znaleźć analizy,
które wykazują, że obecny stan rzeczy w postaci agresywnej antypolskiej
polityki naszych wschodnich sąsiadów był po prostu nieunikniony. Nie
można się było spodziewać innych efektów, biorąc w polityce wschodniej
Polski za wzór Giedroycia. On to jako pracownik polskiej ambasady w
Bukareszcie osobiście wręczył w 1940 roku polski paszport Dmytro
Doncowowi - czołowemu ideologowi ukraińskiego integralnego nacjonalizmu,
miłośnikowi Adolfa Hitlera i tłumaczowi jego "Mein Kampf". W swej
postawie Giedroyc pozostał konsekwentny, do końca życia aktywnie
wspierając polakożercze środowiska ukraińskich i litewskich
nacjonalistów.

Pozytywnie ocenione przez recenzentów teksty
spotkały się w wydawnictwie z chłodnym - żeby nie powiedzieć: wrogim -
przyjęciem...

- Przykro mi o tym mówić, ale rzeczywiście takie
fakty miały miejsce. Tej miary niekwestionowani specjaliści jak prof.
Czesław Partacz z Koszalina, dr Lucyna Kulińska (AGH) czy prof. Ewa
Thompson z USA mogli przeczytać pochodzące od redaktora Wydawnictwa
Uniwersytetu Wrocławskiego nie tylko inwektywy pod swoim adresem, ale i
żałosne, a niekiedy po prostu głupie komentarze, obnażające ignorancję
ich autora. Prezes Marek Górny w rozmowie ze mną na początku czerwca w
pełni się zgodził, że miały one skandaliczną formę, która - jak
powiedział - "jest niedopuszczalna w wydawnictwie naukowym". W czasie
tej rozmowy kilkakrotnie obiecał mi, ale także rektorowi UWr i
dziekanowi Wydziału Nauk Społecznych, że autorzy ci zostaną natychmiast
przeproszeni przez wydawnictwo. Niestety, do dzisiaj nie tylko tak się
nie stało, ale z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że redakcja
wycofuje się z tych przeprosin. Myślę, że wydawnictwo postępuje tak
celowo, aby po raz kolejny upokorzyć autorów tomu i zmusić ich do
rezygnacji z dalszej współpracy przy jego wydawaniu.

Rektor
Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Marek Bojarski wyrażał wcześniej
poparcie dla wydania tego tomu, także w formie pomocy finansowej. W
obliczu problemów na Pana prośbę ponownie doszło ostatnio do spotkania.
Jak zareagował rektor?

- Pan rektor z życzliwością wysłuchał
moich argumentów i zapowiedział, że zwróci się do prezesa wydawnictwa z
prośbą o pilne wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Na drugi dzień
otrzymałem telefon z jego sekretariatu z informacją, że prezes
wydawnictwa prześle jak najszybciej stosowne wyjaśnienia dziekanowi
Wydziału Nauk Społecznych. Problem w tym, że mamy obecnie okres wakacji i
dziekan oraz wielu innych pracowników wydziału są na urlopach. Myślę,
że wydawnictwo celowo tak długo zwlekało z wyjaśnieniami, aby nikt z
moich władz w porę, tj. przed wakacjami, nie mógł skutecznie zareagować.
Na potwierdzenie tej tezy mam inny dowód: dyrektor mojego instytutu
prof. Leon Miodoński kilka tygodni temu wysłał w trybie pilnym pismo, w
którym domagał się od prezesa Górnego wyjaśnień dotyczących zaistniałego
stanu rzeczy i do dzisiaj nie otrzymał żadnej odpowiedzi.

Rzecznik
prasowy uniwersytetu twierdzi, że władze uczelni są zainteresowane
wydaniem tej publikacji, pod warunkiem że będzie ona na najwyższym
poziomie naukowym. Z kolei z informacji krążących po uniwersytecie
wynika, że w piśmie prezesa wydawnictwa do dziekana prof. Jerzego
Juchnowskiego jest zawarta sugestia anulowania zawartej umowy.

-
Myślę, że wydawnictwo stosuje realizowaną z premedytacją obstrukcję.
Proszę zwrócić uwagę, że tytułu opracowywanego przeze mnie tomu nawet
nie ma w oficjalnym spisie zapowiedzi wydawniczych na stronie
Wydawnictwa Naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego, choć - jak już
wcześniej wspomniałem - umowa o jego wydaniu została zawarta na początku
marca br., wydawnictwo zaś zna całą zawartość tomu już od grudnia
ubiegłego roku. Natomiast przedstawiciele mediów i organizacji kresowych
mówią mi, że dzwoniąc do wydawnictwa, dowiadywali się, że jego
pracownikom nic nie wiadomo o przygotowywanym przeze mnie tomie.

Postępowanie
Wydawnictwa Naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego sprzyja tym, którzy
dążą do zamazywania okrutnej prawdy o ludobójstwie na Kresach?

-
Trudno tu mówić o jakimś zamazywaniu prawdy, bo mamy do czynienia wprost
z działaniem na rzecz jej przemilczenia. Konkretnie: przemilczenia
ogromu banderowskiego ludobójstwa na Kresach w latach 1939-1946. Trzeba
mieć na uwadze, że prawda ta dla wielu wpływowych gremiów w naszym kraju
jest bardzo niewygodna. Proszę sobie wyobrazić, że funkcjonują w Polsce
wpływowe instytucje i środowiska, które dążą np. do tego, aby nasze
państwo wypłacało emerytury kombatanckie ludobójcom z OUN-UPA. To jest
kolejny praktyczny etap stosowania "grubej kreski" już nie w bieżącej
polityce, ale w polityce historycznej.

Uniwersytet Wrocławski nosił przez wiele lat imię Bolesława Bieruta. Jakie bariery utrudniają dziś rozwój badań naukowych?
-
Z siermiężnego upiora Bieruta nie pozostało nic. Teraz na
uniwersytetach straszy zupełnie inny upiór. Pisał o nim Zbigniew Herbert
w znanym skądinąd wierszu "Potwór Pana Cogito", iż "pozbawiony jest
wymiarów/ trudno go opisać/ wymyka się definicjom". To oczywiście potwór
politycznej poprawności: "jest on jak ogromna depresja/ rozciągnięta
nad krajem/ nie da się przebić/ piórem/ argumentem/ włócznią". Z tym
irracjonalnym, a przez to trudnym do zdefiniowania potworem przegrywają
wszelki racjonalizm i nauka. Wszyscy jakoś doświadczamy jego obecności
("jest na pewno [...] zatruwa studnie/ niszczy budowle umysłu").
Przykładem może być właśnie mój tom. Okazuje się, że pozytywne opinie
napisane przez wybitnych profesorów, posiadających ogromny dorobek
naukowy, nie mają dla wydawnictwa żadnego znaczenia. Niemający naukowego
dorobku ani stopni naukowych, ale politycznie poprawny redaktor
wydawniczy twierdzi bowiem, że np. umieszczony w tomie fragment wydanej w
Harvard University Press książki uznanego holenderskiego historyka
Karela C. Berkhoffa "nie spełnia naukowych standardów". Cóż, warto tu
przypomnieć, że jeszcze do niedawna przez pół wieku owych standardów
"naukowości" nie była w stanie spełnić żadna z prac o Katyniu czy pakcie
Ribbentrop - Mołotow. Myślę, że jakikolwiek dodatkowy komentarz jest tu
zbyteczny.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110728&typ=po&id=po27.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. II Zlot Motocyklowy W Hucie Pieniackiej

UWAGA!
W Hucie Pieniackiej, w miejscu wymordowanej i spalonej
przez UPA wioski, w dniu  29 sierpnia (poniedzialek), odbędzie się II
Zlot Motocyklowy.

Uczestnicy zlotu mogą pojechać z Rajdem
Katyńskim, dołączyć na trasie, bądź przyjechać na miejsce samodzielnie.
Uczestnictwo w zlocie jest bezpłatne. Zlot koordynuje Adam Świtalski:
tel. 510 011 012, adam.switalski@wp.pl
Adres zlotu: GPS: N49 54’7”, E25 5’56”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Posłowie apelują o

Posłowie apelują o pamięć

Problem godnego upamiętnienia polskich ofiar ludobójstwa UPA nabrzmiewa wśród parlamentarzystów i Kresowian z nową siłą, ponieważ w przyszłym roku przypada 70. rocznica tych tragicznych wydarzeń

Jacek Dytkowski


Środowiska kresowe i parlamentarzyści apelują do Bronisława
Komorowskiego o godne upamiętnienie ofiar ludobójstwa popełnionego na
Polakach przez Ukraińską Powstańczą Armię. W tym roku zostanie ponowiona
próba przeforsowania uchwały Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian 11 lipca

"Panie
Prezydencie, polski Naród wielokrotnie walczył o wolność i
niepodległość, nie tylko swoją, ale także naszych braci i przyjaciół
państwa polskiego na całym świecie. Pamiętamy o nich, bo jeśli my
zapomnimy o bohaterach, dzięki którym dziś możemy mówić o Polsce wolnej i
suwerennej, to kiedyś nasi potomni zapomną o nas, a historia surowo
oceni. Jeżeli jednak w polityce nie można mówić o kategoriach moralnych i
nie ma w niej miejsca na sentymenty, a liczą się wyłącznie interesy i
skuteczność, to czy w naszym interesie nie możemy zabiegać o godność i
pamięć przodków, którzy zostali zabici przez zbrodnicze formacje? Czy
nasza skuteczność nie przejawi się lepiej w świadomym i odważnym
mówieniu o historii polskiej i ukraińskiej, o naszych wzajemnych,
niekiedy trudnych relacjach?" - pyta w liście do prezydenta poseł Artur
Górski (Prawo i Sprawiedliwość).
Problem godnego upamiętnienia
polskich ofiar ludobójstwa UPA na Kresach Południowo-Wschodnich
nabrzmiewa wśród parlamentarzystów i Kresowian z nową siłą, bo w
przyszłym roku przypada okrągła, 70. rocznica tych tragicznych wydarzeń.
- Ku mojemu zdziwieniu do tej pory ani polski rząd, ani prezydent nie
włączają się w sposób aktywny w zamiar upamiętnienia męczeństwa
Kresowian. Jeżeli chcemy budować dobre relacje z Ukrainą, to na pewno w
pierwszym rzędzie należy wyjaśnić wszystkie te kwestie. Mamy obowiązek
pamiętać w Polsce o tych, którzy zginęli - mówi Górski. Powołując się na
list otwarty płk. Jana Niewińskiego, przewodniczącego Kresowego Ruchu
Patriotycznego (KRP), do Bronisława Komorowskiego, wskazuje, że władze
Warszawy odmówiły postawienia pomnika, który by upamiętniał rzeź
wołyńską. - Jest to dla mnie niezrozumiałe, dlatego że przygotowany jest
gotowy projekt. Środowiska wołyńskie, kresowe uważają, że państwo
polskie ma moralne zobowiązanie wobec tych, co zginęli, i potomków tych,
co przeżyli. I tej powinności nie wykonuje. Prezydent Komorowski jest
głową naszego państwa i powinien dać przykład w tym aspekcie. Nie chcę
porównywać go do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale ten ostatni
doskonale rozumiał, jak ważne są sprawy historyczne, i potrafił wpleść
je w aktualną politykę międzynarodową. Tego nie potrafi obecna głowa
państwa - zauważa parlamentarzysta. Jego zdaniem, wygląda na to, że
prezydent Komorowski odczuwa lęk. - Obawia się twardo upominać o pamięć
historyczną dotyczącą życia i śmierci Polaków na Kresach. Zabrałem w tej
sprawie głos z nadzieją, że prezydent zmieni swoje stanowisko -
zaznacza poseł. Niewiński list otwarty do prezydenta skierował 27 marca.
Na razie brak reakcji na apele ze strony Kresowian. - Nasze władze nie
mają zwyczaju odpowiadać na zwyczajne urzędowe pisma, a list otwarty był
już ostatecznością. Natomiast to, co się obecnie dzieje, jest
przerażające. Jeżeli na Ukrainie odbywają się oficjalne państwowe
uroczystości żałobne w związku z 65. rocznicą akcji "Wisła", a o 200
tys. pomordowanych w bestialski sposób Polakach nie mówi się zarówno na
Ukrainie, jak i w Polsce, to mamy do czynienia z prawdziwą tragedią -
zaznacza Niewiński. "Mimo upływu 70 lat ofiary tych makabrycznych
zbrodni wciąż czekają na godny pochówek, ich szczątki poniewierają się w
nieoznaczonych, a w większości nieznanych miejscach. Jednocześnie
zaistniała rzecz bez precedensu w skali świata. Sprawcom tego
ludobójstwa nie tylko nie wymierzono kary, nie zostali oni potępieni,
ale wzniesiono im setki pomników i znaków "sławy": na Ukrainie, w
państwach zachodnich, i - co budzi grozę - w Polsce" - czytamy w liście
otwartym przewodniczącego KRP.
Poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk
(Polskie Stronnictwo Ludowe) próbował w zeszłym roku doprowadzić do
przyjęcia przez Sejm uchwały w sprawie ustanowienia Dnia Pamięci
Męczeństwa Kresowian 11 lipca, kiedy nastąpiło apogeum ludobójstwa. Nie
dopuścił jednak do tego ówczesny marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna
(Platforma Obywatelska). W tym roku Klub Parlamentarny PSL ponownie
złożył projekt uchwały. - Jako posła sprawozdawcę upoważniliśmy posła
Zbigniewa Sosnowskiego (PSL), ponieważ jest historykiem i rozumie ten
temat. Projekt uchwały wpłynął już do laski marszałkowskiej. Jest tej
samej treści, co poprzedni - informuje Stefaniuk. Dodaje, że rok temu
projekt uchwały był już "uzgodniony międzyklubowo bez zastrzeżeń pod
auspicjami Stefana Niesiołowskiego (PO), ówczesnego wicemarszałka Sejmu,
i został zablokowany". - Wydaje się, że przez prezydenta Komorowskiego,
ponieważ z wizytą był u niego prezes Światowego Kongresu Ukraińców
[Jewhen Czolij - przyp. red.], więc zdjęto uchwałę z porządku obrad -
konkluduje Stefaniuk.



http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120430&typ=po&id=po29.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Napiszemy trzeci - kolejny list

tymczasem :

Wrocławski IPN umorzył śledztwo w sprawie ludobójstwa na Polakach
IPN we Wrocławiu umorzył, z powodu niewykrycia sprawców, śledztwo ws. ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w b. powiecie stanisławowskim w latach 1941-1945. W wyniku zbrodni zabitych zostało co najmniej 209 Polaków.
Jak poinformowała PAP we wtorek rzeczniczka Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu Katarzyna Maziej-Choińska śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawców przestępstw. Od 2000 r. przesłuchano w tej sprawie kilkuset poszkodowanych Polaków i Ukraińców lub ich rodziny. Do zabójstw dochodziło w różnych miejscowościach powiatu stanisławowskiego m.in. w Medusze, Pawełcze, Ksawerówce czy Bednarowie.

Najczęściej sprawców zbrodni nie był w stanie wskazać w sposób kategoryczny, z imienia i nazwiska żaden z przesłuchiwanych.
Przytaczali oni relacje nieżyjących już osób, wskazywali tylko z nazwiska lub imienia, pseudonimu, wykonywanego zawodu czy pełnionej czasowo funkcji sprawców poszczególnych zbrodni. Według prokurator dane te nie mogą stanowić dowodów popełnienia przez wskazane osoby zbrodni.

Jak powiedziała PAP Lilianna Ciepłoch, prokurator prowadząca śledztwo, z zebranego materiału dowodowego wynika, że przytoczona liczba ofiar i dokonanych gwałtów jest niepełna, niemniej ustalenia śledztwa opierać się mogą jedynie na materiale dowodowym zebranym w formie procesowej. "Opracowania historyczne i publicystyczne zawierają więcej danych niż zebrany materiał dowodowy, ale nie mogą być one dowodem w rozumieniu przepisów postępowania karnego. Nie umniejsza to jednak ich wartości historycznej. Nie stoją też w sprzeczności z poczynionymi ustaleniami" - mówiła Ciepłoch.

Według prokurator pierwszą ofiarą zbrodni dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich był ks. Marcin Bosak, który w lipcu 1941 r. został uprowadzony z domu w Mariampolu, a następnie okaleczony i zabity na pobliskim polu. "Natomiast do najbardziej brzemiennej w skutki zbrodni popełnionej przez bandy UPA w powiecie stanisławowskim doszło nocą z 29 na 30 marca 1944 r. Ofiarami padli mieszkańcy Wołczkowa, dużej wsi zamieszkanej w większości przez Polaków. Z 380 gospodarstw tej wsi jedynie 12 należało do Ukraińców" - mówiła Ciepłoch. W wyniku pogromu zginęły tam co najmniej 74 osoby.

"Przesłuchani świadkowie zeznali, że po napadzie w Wołczkowie przez dwa tygodnie przebywali sowieccy partyzanci, co zapobiegło ponownej agresji ze strony ukraińskich nacjonalistów. Niemniej w grudniu 1944 r., już po zajęciu terenów przez wojska radzieckie, śmierć z powodu dążeń nacjonalistycznych Ukraińców poniosło 13 kolejnych mieszkańców wsi. Sprawców napadu jednak nie schwytano" - dodała prokurator.

Do września 1939 r. powiat stanisławowski, podobnie jak inne powiaty woj. stanisławowskiego, zamieszkiwany był głównie przez Polaków i Ukraińców. Niewielki odsetek stanowili Żydzi. Między poszczególnymi grupami narodowościowymi panowały dobrosąsiedzkie stosunki. Po 17 września 1939 r. i napaści ZSRR na Polskę, tereny powiatu stanisławowskiego zajęła władza radziecka. Fakt ten nie wpłynął w istotny sposób na stosunki między Polakami i Ukraińcami, ale przyczynił się do wzrostu wzajemnej nieufności, zwłaszcza , że władze w gminach i sołectwach powierzono osobom narodowości ukraińskiej, co przyczyniało się do wywożenia na wschód głównie Polaków.

Po zajęciu tych terenów w lipcu 1941 r. przez Niemców, wśród Ukraińców pojawiły się dążenia nacjonalistyczne, co wiązało się z zapowiedziami utworzenia niezależnej Ukrainy. Działacze nacjonalistyczni, w tym kler grekokatolicki, zachęcali ludność ukraińską do przemocy wobec Polaków, łącznie z zabójstwami, mającej na celu wyniszczenie tej grupy narodowościowej. Działania były koordynowane przez nieustalone osoby, bowiem napadów dopuszczali się ludzie nieznani pokrzywdzonym, nie będący ich sąsiadami. Natomiast miejscowa ludność współpracowała z napastnikami w ten sposób, że wskazywała im, które domy zamieszkane są przez Polaków oraz wskazywała konkretne osoby narodowości polskiej.

Ofiarami zbrodni padali Polacy bez względu na wiek i płeć. Niejednokrotnie przed śmiercią znęcano się nad nimi, okaleczano ich ciała. Wielu pokrzywdzonych odniosło ciężkie, często skutkujące kalectwem obrażenia ciała.

Źródło Gazeta Wrocławska: Wrocławski IPN umorzył śledztwo w sprawie ludobójstwa na Polakach

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Apel w sprawie 70 rocznicy

Apel w sprawie 70 rocznicy ludobójstwa na Kresach. "Niech Sejm ustanowi 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian"

Poniżej zamieszczam list otwarty Porozumienia Pokoleń Kresowych.

DO POSŁÓW BIEŻĄCEJ KADENCJI SEJMU RP.

W podjętej uchwale z dnia 15 lipca 2009 r., Sejm przyjął dyspozycję:

"Tragedia
Polaków na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej winna być przywrócona
pamięci historycznej współczesnych pokoleń. Jest to zadanie dla
wszystkich władz publicznych w imię lepszej przyszłości i  porozumienia
narodów naszej części Europy, w tym szczególnie Polaków i Ukraińców".

W
duchu tej ustawy zwracamy się do wszystkich posłów niezależnie od
przynależności partyjnej o ustanowienie przez Sejm „Dnia Pamięci
Męczeństwa Kresowian”. Proponujemy jednozdaniowy ale jak wiele znaczący
tekst uchwały:

"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, oddając hołd
ofiarom zbrodni o znamionach ludobójstwa popełnionych przez Ukraińską
Powstańczą Armię na ludności polskiej Kresów Wschodnich, ustanawia dzień 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian".

Projekt
uchwały powinien być zgłoszony niezwłocznie, ponieważ zbliżamy się do
70 rocznicy tych tragicznych wydarzeń. Nie dociekając przyczyn
zaniechania stosownych kroków  w minionych latach, najwyższy czas na
ustanowienie tego święta i tym samym uhonorowanie Gehenny Kresowych
Polaków. Ofiary zbrodni wołyńsko-małopolskiej, w której ludobójcze akcje
pochłonęły na całym obszarze ich dokonywania 130 tys. śmiertelnych
ofiar, tysiące sierot, tysiące ludzi okaleczonych fizycznie i
psychicznie oraz tysiące zmarłych od ran i w wyniku nieludzkich
warunków, były skutkiem akcji ludobójczej prowadzonej przez zbrojne
oddziały nacjonalistów ukraińskich.

Przykro o tym mówić ale
najwyższe władze Ukrainy podniosły do rangi święta państwowego obchody
65 rocznicy „Akcji Wisła”, wydarzenia które w żaden sposób nie można
porównać z tragedią Polaków na Kresach. W lesie nieopodal ukraińskiej
wsi Sokół w powiecie lubomelskim, w ostatnich dniach czerwca ub.r.
doszło do odkrycia masowych grobów mieszkańców wsi Ostrówki i Wola
Ostrowiecka zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich 30 sierpnia
1943 roku. W tej jednej z najkrwawszych zbrodni OUN-UPA na Wołyniu
jednego dnia zostało zabitych prawie 1100 bezbronnych Polaków, w
większości kobiet i dzieci. Najnowsze poszukiwania prowadzone przez Radę
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa na wniosek rodzin pomordowanych
doprowadziły do zlokalizowania dołów, w których - według relacji
świadków - Ukraińcy zakopali zwłoki ponad 300 kobiet i dzieci.

„Wszystkie
znaki na niebie i ziemi wskazują, że jest to poważny przełom. Jest
szansa, że przeszło dwukrotnie zwiększy się liczba zidentyfikowanych
szczątków” - powiedział Andrzej Kunert, sekretarz generalny ROPWiM. Po
kilkudziesięciu latach należytego miejsca w narodowej pamięci słusznie
doczekały się ofiary katyńskie. Niestety, ofiary zbrodni OUN-UPA są dla
niepodległego państwa polskiego nieistotne. Zgłoszony przez PSL projekt
chwały o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian, w
ubiegłym roku spadł z porządku obrad Sejmu. Rodzinom kresowym i nie
tylko, nasuwają się pytania:

- Z kim solidaryzuje się polski Sejm - z ofiarami czy z katami?. 

-
Co z sumieniami przedstawicieli polskiego Narodu i gdzie się podziała
zwykła ludzka przyzwoitość nie wspominając już o dumie narodowej z
naszej polskiej historii?.

Uchwała  ta jest potrzebna nie tylko
nam Polakom ale i Ukrainie, bo jak mawia przysłowie: "Kto panuje nad
przeszłością, rządzi przyszłością...".

Pod tym listem podpisują
się nie tylko Kresowianie. Podpisują się też Polacy nie związani z
Kresami ale szanujący naszą polską historię i jej rozdział o
martyrologii narodu.

Lista podpisów ( nieustająca) – zapraszamy
do wsparcia tej inicjatywy poprzez złożenie własnego podpisu i
ewentualnego komentarza.

List znajduje się na: http://wolyn.org/index.php/list-otwarty-do-poslow-rp.html

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-ks-isakowicza-zaleskiego/28768-ap...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. wywiad z Ewą Siemiaszko:

wywiad z Ewą Siemiaszko:















Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Już wszystko wiadomo, piszemy kolejny list w sprawie


KOMUNIKAT 3.

Szanowni Państwo!


21 maja br. przedstawiciele Muzeum Lwowa i Kresów
Południowo-Wschodnich oraz Federacji Organizacji Kresowych spotkali sie z
przedstawicielem Kancelarii Prezydenta RP – prof. Tomaszem Nałęczem.

Tematem spotkania było omówieni możliwości zorganizowania wspólnych
obchodów rocznicy ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Władze państwowe kategorycznie odrzuciły wariany zorganizowania
wspólnych obchodów z organizacjami pozarządowymi. ROPWiM planuje
uroczystości rządowe z udziałem prezydenta 11 lipca 2013 r. na Skwerze
Wołyńskim w Warszawie. Będzie to odsłonięcie pomnika i msza polowa.
Władze nie wyraziły zainteresowania udziałem rodzin ofiar. Obowiązuje
dowolność – kto chce, może uczestniczyć. Prawdopodobnie godziny
uroczystości prezydenckich nie będą kolidowały z naszym programem. Być
może prezydent pojedzie do Łucka na uroczystości 14 lipca.
Nasz
program – Msza św. na Pl. Trzech Krzyży z udziałem rodzin ofiar,
organizacji pozarządowych, parlamentarzystów i samorządowców, Marsz
Pamięci i Koncert Pamięci – zostały określone jako obchody społeczne,
obywatelskie. Nad obchodami 70. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu i w
Małopolsce Wschodniej prezydent nie obejmie patronatu.
Nasze
zdumienie wywołał fakt, że zdaniem doradcy prezydenta, najważniejsze
jest stowarzyszenie się Ukrainy z Unią Europejską, zaś do ziem
wschodnich nie mamy żadnego prawa, bo tam ludność miejscowa była nie
polska... (sic!), a Żydów mordowali tylko Niemcy a nie Ukraińcy. Temu
podobnych kompromitujących stwierdzeń można by jeszcze mnożyć.

Zostaliśmy poinformowani, że Sejm RP decyzją partii rządzących PO i PSL
nie przyjmie uchwały o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa
Kresowian.
Ponadto kolejny raz zdecydowanie odradzano nam zorganizowanie
Marszu Pamięci.
W tej sytuacji pozostaje nam konsekwentne
trzymanie się programu, jak najliczniejsze uczestnictwo w
uroczystościach społecznych i przystąpienie jako stowarzyszenia kresowe
do Społecznego Komitetu Organizacyjnego Obchodów Rocznicy 11 Lipca.
Deklarację przesyłamy w załaczniku. Już jest kilkanaście naszych
organizacji! Wszystkie środowiska kresowe zostaną wymienione w
programie, który będzie zawierał deklarację oraz informację o Państwa
obchodach.


red. Ewa Szakalicka, FOK
dyr. Aleksandra Biniszewska, MLiK-W

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Ewa Szakalicka Dziś

Dziś
Rada Miasta Szczecina uchwaliła uchwałę o ludobójstwie. Jutro ma to
zrobić Sejmik Zachodniopomorski, choć jest spór o słowo ludobójstwo.


Po
jednomyślnym głosowaniu nad uchwałą numer XXXVII/1107/13 z dnia 23 maja
2013 r. Przewodniczący Sejmiku Województwa Dolnośląskiego Jerzy Pokój
udzielił głosu Szczepanowi Siekierce Prezesowi Stowarzyszenia
Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, który w imieniu
Zarządu Głównego i członków rodzin pomordowanych Polaków, oraz swoim
własnym podziękował Panu Przewodniczącemu, Panom Marszałkom,
Paniom i Panom Radnym Województwa Dolnośląskiego za głosowanie w
sprawie uczczenia pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego przez Organizację
Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) w
latach 1939-1947 na Polakach na Kresach Południowo Wschodnich.


Powiedział, że Radni Sejmiku rozumieją dokładnie czym jest ta uchwała w
70 rocznicę zbrodni ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA nie tylko dla
rodzin pomordowanych, ale dla wszystkich Polaków - przecież jest to
sprawa narodowa. Tak okrutną zbrodnię należało nazwać po imieniu.
Stwierdził też, że Stowarzyszenie i rodziny pomordowanych polaków nie
obciążają narodu Ukraińskiego za dokonane ludobójstwo, tylko przywódców
OUN-UPA, realizatorów ich zbrodniczych planów i tych którzy do dzisiaj
jeszcze utożsamiają się z ludobójcami. O tym należy głośno i otwarcie
mówić.

Należy się zastanowić w imię jakiej polityki na siłę
utożsamia się ludobójcze organizacje z dzisiejszym Państwem Ukraińskim.
Przecież kierownictwo OUN i wykonawcy ludobójstwa byli obywatelami
Państwa Polskiego, czyli była to rebelia polskich obywateli we własnym
kraju, która nie miała nic wspólnego z dzisiejszym Państwem Ukraińskim.


DEKLARACJA
SPOŁECZNEGO KOMITETU ORGANIZACYJNEGO OBCHODÓW
ROCZNICY 11. LIPCA


Ludobójstwo dokonane na ludności polskiej przez nacjonalistów
ukraińskich podczas II wojny światowej było jedną z najstraszniejszych
zbrodni w historii narodu polskiego. Te tragiczne wydarzenia wspominamy
11. lipca w rocznicę wołyńskiej "krwawej niedzieli", kiedy równocześnie
wymordowano Polaków w 99 miejscowościach na Wołyniu.

Społeczny Komitet Organizacyjny Obchodów Rocznicy 11. Lipca stawia
sobie za cel godne uczczenie pamięci ofiar i uszanowanie ich rodzin,
pośród których żyją jeszcze świadkowie tortur i zabójstw swoich
najbliższych, przywrócenie świadomość społecznej o zagładzie ludności
cywilnej w województwach: wołyńskim, lwowskim, tarnopolskim,
stanisławowskim, poleskim i lubelskim, o zbrodni dokonanej na
obywatelach polskich przez ich sąsiadów, obywateli polskich – członków
szowinistycznych formacji OUN-UPA, 14 Dywizji SS "Galizien" oraz policji
ukraińskiej przy współudziale ludności chłopskiej i części kleru
grekokatolickiego. Prawie pięć tysięcy miejsc, prawie dwieście tysięcy
bezbronnych ofiar wciąż czeka na upamiętnienie, a tysiące żyjących – na
przywrócenie prawdy historycznej o planowym i okrutnym likwidowaniu
narodu polskiego. Uważamy za swój obowiązek przestrzeganie młodego
pokolenia przed wpływem i skutkami ideologii opartej na nienawiści i
pogardzie dla człowieka.
Przez lata państwo polskie nie objęło
opieką psychologiczną rodzin ofiar. Ocaleni z pogromów z trudnością
mówili o tym, co widzieli. Traumę rodziców i dziadków wyniesioną z
doświadczeń II wojny odziedziczyli ich potomkowie.
Społeczny
Komitet Organizacyjny Obchodów Rocznicy 11. Lipca zaprasza do
współpracy. Solidarność z ofiarami i ich rodzinami jest naszym wspólnym
obowiązkiem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

21. Kilka moich myśli do tego listu

Sejm wciąż nie podjął uchwały w sprawie Dnia Pamięci Kresowian. Zwłaszcza pamięci pomordowanych w czasie rzezi Wołyńskiej. To byli polscy obywatele. Zwykli ludzie - nie partyzanci ze zbrojnych oddziałów, nie regularne wojsko walczące z innym wojskiem czy choćby z partyzantami, a już na pewno nie z narodem ukraińskim. Spokojni ludzie, życzliwi przedstawicielom ukraińskiego narodu. Byli wśród nich osadnicy przybyli tam po roku 1920, ale także Polacy zamieszkali na Ukrainie od pokoleń. W zgodzie i dobrosąsiedzkich stosunkach żyli ze swoimi ukraińskimi sąsiadami od lat. Bez zadrażnień, bez walk.
Zostali wymordowani nie dlatego, że z kimś walczyli, ale dlatego że byli Polakami.
Niektórzy z Was wahają się przed nazwaniem rzeczy po imieniu. A potrzebna jest prawda. Mówi się przecież otwarcie o tym, co było złe w polityce II RP wobec ludności ukraińskiej. Jednak tamte polityczne błędy w żaden sposób nie usprawiedliwiają czynów morderczej dziczy. Panowie posłowie. Podobno niektórzy z Was obawiają się, że ta uchwała pogorszy nasze stosunki z Ukrainą i może utrudnić jej przyłączenie do Unii Europejskiej. Ale przecież masowe mordowanie cywili jest w Europie potępiane. Jako ludobójstwo ścigane bez przedawnienia. Więc jak ma aspirować do Europy Ukraina, jeżeli nie potępi głośno tych ugrupowań które takich czynów się dopuszczały? Jak ma aspirować do cywilizacji europejskiej kraj, który nie potępia zbrodniczych czynów? Jeżeli ich nie potępia, czy znaczy, że uznaje, iż był to, a może jest w dalszym ciągu, uprawniony sposób dochodzenia swego?
Jeden z watażków zbrodniczej UPA otrzymał niedawno tytuł "Honorowego Obywatela Lwowa". I to nie jest pierwsze odznaczenie dla byłych członków OUN-UPA , którym stawia się się pomniki. Panie i Panowie posłowie. To jest powiedzeniem nam, Polakom, prosto w twarz: "- My ani z waszymi uczuciami ani z waszymi prawami się nie liczymy."
Zważcie, że oni w ten sposób upoważniają Was do podejmowania inicjatyw odpowiednich dla Polski - korzystnych dla nas uchwał i ustaw. Nie bójcie się - zwłaszcza Wy, posłowie z PO - pogorszenia stosunków. Jakie one są każdy widzi. A Wy jesteście posłami do Sejmu RP i powinniście reprezentować interesy Rzeczpospolitej Polskiej.
Prezydent Polski przepraszał w Jedwabnem za niewielką grupkę Polaków zmuszonych przez Niemców do eskorty prowadzonych na śmierć Żydów. Za zamordowanie 130 tysięcy polskich obywateli nikt Polaków oficjalnie dotychczas nie przeprosił. A przecież ci mężczyźni, kobiety i dzieci zostali zamordowani przez SĄSIADÓW. Dziesiątki tysięcy ukraińskich SĄSIADÓW zamordowało ponad 100 tysięcy niewinnych osób za to, że byli Polakami.... I nie dość, że ci niewini ludzie zostali zamordowani, to ich cudem uratowani krewni przez lata musieli milczeć, ukrywać tę prawdę, rozmawiać o tamtych wydarzeniach tylko z najbliższymi. Wyobraźcie sobie sytuację w której Żydzi boją się mówić o holokauście....
Ta presja na ukrywanie zbrodni OUN-UPA w PRL-u była kolejną zbrodnią. Utrwalaniem barbarzyńskiej, nieeuropejskiej cywilizacji anty-Dekalogu, w której o przykładach łamania Przykazania NIE ZABIJAJ! nie wolno wspominać, bo to jest politycznie niewygodne! Stawianie polityki przed etyką zawsze przynosilo najgorsze mozliwe skutki!
Uczczenie tamtych niewinnych ofiar jest przywracaniem światu Bożego ładu.
Jest naszym obowiązkiem jako Polaków uczcić ofiary niegodnych czynów, nieumotywowanej żadnym powodem zdradzieckiej napaści, nierównej walki.
Ludobójstwa.
Nieuczynienie tego to gorzej niż zbrodnia. To błąd.

avatar użytkownika Maryla

22. @guantanamera

jutro postaram się przygotowac projekt listu do prezydenta.
I do sejmu - do Kopacz, Piechocińskiego i do IPN.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

23. @Maryla

Podczas pisania takiego listu trzeba mieć pokój ducha. Dlatego należy odpocząć...

avatar użytkownika Maryla

24. IV List do Prezydenta w


IV List do Prezydenta w sprawie ustanowienia 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl