Opieszałość i brak reakcji polskich władz na projekt ustawy skierowanej do Sejmu RP o ustanowienie 11 lipca Dniem Męczeństwa Kresowian spowodowało, że obywatele wzięli sprawy w swoje ręce.
Pod projektem ustawy nieustannie zbierane są podpisy, by uczcić pamięć jednych z najtragiczniejszych i najkrwawszych dni dla Polaków w czasie II wojny światowej.
Inicjatywa nawiązuje do wydarzeń z 11 lipca 1943 roku. Wówczas bojówki OUN-UPA wymordowały na Wołyniu co najmniej 3 tysiące bezbronnych, polskich cywili. Historycy jednak oceniają, że tego dnia liczba ofiar była znacznie większa, zaś w latach 1939-1947 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej OUN-UPA zgładziły ponad 130 tys. Polaków.
Jak zauważa portal Kresy.pl, dzień będący kulminacją trzeciego ludobójstwa na polskim Narodzie zasługuje na upamiętnienie. Mimo to polskie władze tak go nie odbierają, o czym świadczy chociażby fakt, że inicjatywa dotycząca projektu uchwały „O ustanowienie 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian” z niewiadomych przyczyn utknęła w parlamencie.
Przez 69 lat tę jedną z najkrwawszych prób zgładzenia Polaków próbowano na różne sposoby wyprzeć z pamięci kolejnych pokoleń. „Skorzystaliśmy z przysługujących nam praw obywatelskich i sami powołaliśmy komitet inicjatywy ustawodawczej skutecznie zmierzający do celu” – czytamy na portalu Kresy.pl.
Jak wyjaśniono, komitet inicjatywy ustawodawczej projektu ustawy w sprawie ustanowienia dnia 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian po zebraniu wymaganych 100 tys. podpisów uświadamia całemu społeczeństwu prawdę o tuszowanym ludobójstwie na Polakach z Kresów. Ponadto komitet ma szansę doprowadzić sprawę do końca. „Apelujemy do wszystkich organizacji kresowych i tych naszych Rodaków, którym prawda o naszym narodzie leży na sercu, o rozpoczęcie zbierania podpisów. Akcją obejmujemy cały kraj, każdy zakątek, gdzie tylko są chętni do zbierania podpisów. Pokażmy, że nie chodzi tu o 100 tys. podpisów, ale i o coś więcej. Na początku marca br. listy ze 100 tys. podpisów musimy złożyć w Sejmie. Wówczas posłowie będą musieli zająć się naszym projektem” – zaznaczono.
Wszelkie informacje na temat akcji oraz odpowiedni formularz do zbierania podpisów znajdują się na stronie: http://11lipca1943.wolyn.org/
Zebrane podpisy należy przesłać pocztą na adres: Bartexpo – Wydawca KSI 02-670 Warszawa, ul. Puławska 240, lok. 60, z dopiskiem: „Inicjatywa”.
29 komentarzy
1. Do kiedy zbieramy
Do kiedy zbieramy podpisy?
Podpisy zbieramy do 6 marca jednak w celu ich sprawnego przeliczenia dobrze byłoby, żeby wysyłać ich "lwią część" do końca lutego a na marzec zostawić jedynie uzupełnienie.
Czy podpisy zbierają tylko osoby umieszczone w serwisie?
Każdy może zbierać podpisy. Umieszczenie osoby zbierającej podpisy w serwisie to dobra wola zbierającego podpisy i mająca ułatwić kontakt tym którzy w danym rejonie taki podpis chcą złożyć. Jeżeli w Twoim mieście nie widzisz zbierających podpisy, to "weź sprawy w swoje ręce" i przystąp do ich zbierania. KAŻDY GŁOS SIĘ LICZY. Każdy może zbierać podpisy. Umieszczenie osoby zbierającej podpisy w serwisie to dobra wola zbierającego podpisy i mająca ułatwić kontakt tym którzy w danym rejonie taki podpis chcą złożyć. Jeżeli w Twoim mieście nie widzisz zbierających podpisy, to "weź sprawy w swoje ręce" i przystąp do ich zbierania. KAŻDY GŁOS SIĘ LICZY.
Mam niepełne arkusze z podpisami a więc co zrobić z niepełną listą?
Po prostu ją wysłać bez wstawiania tzw. "zetek". Niepełne listy też są ważne nawet jeżeli zawierają jedno prawidłowo wpisane nazwisko.
Podpisujący wpisał błędny PESEL.
W przypadku błędnego wpisania danych nie nanosimy poprawek czyli niczego nie nadpisujemy. Skreślamy cała błędnie wypełnioną rubrykę i wpisujemy prawidłowe dane w nowej. W takim przypadku lista będzie zaliczona do paczki list z 9 ważnymi podpisami. Każda poprawka nadpisująca (drapanie, poprawianie, korektowanie, zamazywanie....) to jeden podpis mniej dlatego lepiej od razu przekreślić źle wypełnioną rubrykę i dokonać ponownego wpisu.
Czy zbierający podpisy musi wpisać swoje dane i podpisać się pod każdą listą.
Tak. Dlatego przed włożeniem list do paczek/kopert należy sprawdzić czy każda jest podpisana przez zbierającego podpis.
Zamokły mi listy przez co stały się mało czytelne. Co robić?
W przypadku gdy listy ulegają zniszczeniu albo ich zabraknie, korzystamy tylko ze wzoru który ściągamy z zakładki "Druk wykazu podpisów" zamieszczonej na: http://11lipca1943.wolyn.org/. Podpisy zbierane na innych niż te których wzór znajduje się w Sejmie/serwisie nie będą ważne. Kolor a raczej odcienie bieli papieru nie ma znaczenia pod warunkiem, że na papierze będzie nadruk prawidłowej listy.
Starsza pani podpisała się na mojej liście i liście koleżanki przy drugim stoliku.
Starsi ludzie składają podpisy z aż "do bólu" posuniętą szczerością i są mocno oddani sprawie ale niestety, jeden wpis należy w takim wypadku skreślić. W takim przypadku lista będzie zaliczona do list z 9 ważnymi podpisami. Jedno nazwisko/PESEL = TYLKO jeden podpis
Właśnie dostałam od znajomego listy do podpisów na nośniku, ale nie mogę otworzyć pliku.
W takim przypadku trzeba prosić znajomego o zapisanie pliku do starszych wersji Office lub do formatu RFT. Często bywa jednak tak, że ktoś kto ściąga dokumenty zapisane w starszej wersji a ma nowszą, "wypuszcza" ze swojej maszyny dokument w wersji najnowszej i mamy problem z otwarciem. Najlepiej samemu ściągnąć z adresu http://11lipca1943.wolyn.org/wykaz_lista.doc i nie będzie problemu.
http://11lipca1943.wolyn.org/index.php?option=com_content&view=article&i...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Dobra akcja na przypomnienie Golgoty Narodu Polskiego.
Tyle, że ta oszustka polityczna jest impregnowana.
Alter ego
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
jest jeszcze gorzej. Chcieli "uczcić" morderców i katów z UPA i ich potomków.
Na szczęście jest wystarczająco dużo uczciwych w Polsce, żeby temu zapobiec.
W tym roku czas kolejnej walki i listów do Komorowskiego i Kopacz.
Niech nie myślą, że nie zostaną zapisane ich słowa i czyny.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Dramat na Wołyniu Notacje ks. bp. Jan Bagiński
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Pod Prąd - Ewa Siemaszko
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Ks. Tadeusz
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Rocznica masakry w Baryszu. "Z rąk banderowców z UPA zginęło 135 Polaków, w tym wiele kobiet i dzieci"
"Nie miał kto ich bronić, bo większość mężczyzny, wcielonych do
wojska, szło tym czasie na Berlin, a Armia Krajowa, przetrzebiona przez
NKWD, już wtedy nie istniała".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Zgadzam sie z panem Michałem co do reakcji tuskowego
ale podpisujmy...ta walka o pamięc trwa już tyle lat....
nie odpuszczajmy więc....
gość z drogi
8. "Komitet Inicjatywy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Wołyń przed 1939
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Ewa Szakalicka 14 godz. temu
14 godz. temu w pobliżu: Warsaw ·
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Na przedstawioną propozycję
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. W ogóle
niech władze zajmują się sobą... Nas tam nie będzie.
A u nas - karty wydrukowane, podpisy zebrane i wysłane... Już kilka tygoni temu.
13. Trudna wspólna ocena
http://ekai.pl/wydarzenia/x64377/trudna-wspolna-ocena/
O trudnościach w wypracowaniu wspólnego listu pasterskiego Kościoła rzymskokatolickiego oraz Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego poinformował biskupów polskich, abp Mieczysław Mokrzycki.
6 marca metropolita lwowski zabrał głos podczas 361. zebrania plenarnego KEP w Warszawie.
Abp Mokrzycki wyjaśnił, dlaczego nie było możliwe wypracowania wspólnego stanowiska obydwu episkopatów. Strona greckokatolicka proponowała dwa projekty listu pasterskiego, w których pomijano sedno sprawy. Mówiono o „bratobójstwie” – sugerując porównywalną odpowiedzialność „każdej ze stron”. Twierdzono, że„wołyńska tragedia” wynikła z jakichś „wzajemnych krzywd Ukraińców i Polaków”, które ją „uwarunkowały”. W projekcie greckokatolickim mowa była o „pozbawieniu Ukraińców praw do samostanowienia na własnej ziemi” oraz o „etnicznej czystce, czyli przymusowym wysiedleniu ludności polskiej z Wołynia”. Utrzymywano, że sprawa jest bardzo zawiła i, że przed historykami jest jeszcze dużo pracy, by ją wyjaśnić. Metropolita lwowski przypomniał polskim biskupom, że powodem napisania dokumentu jest 70. rocznica masowych mordów cywilnej ludności na Wołyniu, której apogeum przypadło na 1943 rok. Symbolem tego ludobójstwa była „Krwawa Niedziela” 11 lipca, kiedy formacje ukraińskich nacjonalistów zaatakowały prawie 100 miejscowości, gdzie mieszkała ludność katolicka, przeważnie polska.
W opinii ukraińskich biskupów obrządku łacińskiego autorzy tych projektów próbowali kontynuować dość popularną w środowiskach nacjonalistycznych na Ukrainie linię zmierzającą do relatywizacji zbrodni. Trudno na przykład mówić o wysiedleniu ludności polskiej z Wołynia, skoro według zgodnej opinii historyków obydwu krajów na samym Wołyniu zginęło wówczas ponad 60 tys. osób ludności cywilnej. „Jak w takiej sytuacji można mówić o wysiedleniu?” – pytał abp Mokrzycki. Jego zdaniem apel autorów projektów listu o chrześcijańską ocenę wydarzeń jest raczej czystą retoryką, skoro nie wspomniano o przyczynie tragedii - ideologii nacjonalizmu, zachęcającej do budowy jednolitego narodowo państwa bez obcych „najeźdźców”, do których zaliczano cywilną ludność polską, żydowską, ormiańską i inną. „Ideologia ta bazowała na etyce neopogańskiej zaprzeczającej idei chrześcijaństwa” – dodał metropolita lwowski.
W opinii biskupów obrządku łacińskiego niebezpieczne jest uciekanie się przez autorów projektu listu do różnych eufemizmów i unikanie właściwych i adekwatnych określeń: eksterminacja, ludobójstwo, czystki etniczne. Wiadomo, że masowe mordy cywilnej ludności polskiej (i nie tylko – bo także żydowskiej, ormiańskiej oraz ukraińskiej) – nie zaś walka z regularnym wojskiem – stanowiły metodycznie zaplanowaną akcję eliminacji polskiej społeczności z obszaru Wołynia i Małopolski Wschodniej przy użyciu wszelkich najbardziej wyrafinowanych i bezwzględnych metod. „Trzeba zatem nazwać po imieniu zabójstwa – zabójstwami, tortury – torturami, bestialstwo – bestialstwem” – podkreślił abp Mokrzycki. Niestety we wspomnianych projektach listu zabrakło wskazania rzeczywistych sprawców zbrodni: ukraińskich nacjonalistów. „Nie sposób przecież pisać o anonimowych siłach dokonujących zagłady polskiej ludności, by zrezygnować w myśl źle pojętej narodowej solidarności z uczciwości i rzetelności moralnej oraz historycznej” – podkreślił metropolita lwowski.
Kościół obrządku łacińskiego za absurdalny uznaje postawiony przez Kościół grecko-katolicki znak równości pomiędzy eksterminacją polskiego społeczeństwa a rzekomą winą polskich czynników państwowych za uniemożliwienie Ukraińcom powołania do życia własnego państwa. „Nie wolno ludobójstwa usprawiedliwiać czymkolwiek, a zwłaszcza odwetem za brak realizacji narodowych ambicji ukraińskiego społeczeństwa” – stwierdził metropolita lwowski. Przypomniał, że współpracujący z hitlerowcami Ukraińcy mordowali masowo także Żydów, którzy nie utrudniali przecież realizacji państwowotwórczych planów ukraińskich. Jego zdaniem nonsensem wydaje się proponowana przez Kościół grecko-katolicki formuła „wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. „Czy którakolwiek ze stron – sygnatariuszy listu ma moralne prawo do takiej deklaracji? Musi tu znaleźć się wyraźne słowo: przepraszamy i prosimy o wybaczenie” - uważa przewodniczący Konferencji Episkopatu Ukrainy. Ubolewa jednocześnie, że apel o wprowadzenie modlitewnego wspomnienia we wszystkich świątyniach katolickich ofiar ludobójstwa w drugą niedzielę lipca i uporządkowanie miejsc spoczynku szczątków ofiar nie znalazł poparcia ze strony greckokatolickiej.
„W tej sytuacji pojawia się pytanie – czy mamy właściwy klimat do przygotowania wspólnego listu? Czy istnieje wspólna płaszczyzna, byśmy mówili jednym głosem w tak ważnej sprawie? Obawiam się, że w taka inicjatywa wspólnego listu może stać się kolejną akcją „poprawną politycznie”, która nic nie wniesie w wyjaśnienie przyczyn wielkiego zła, które spowodowało śmierć ponad 120 tys. cywilów, a sam dokument będzie kompromitował Kościół stanowiąc świadectwo relatywizowania odpowiedzialności moralnej w przypadku wydarzeń, które mają aż nader jednoznaczny i oczywisty wydźwięk” – stwierdził abp Mokrzycki. Zaznaczył, że uwagi te przedstawione Kościołowi grecko-katolickiemu, który uznał je za nie do przyjęcia. W związku z tym jego przedstawiciele zdecydowali się na jednostronne wydanie swego listu.
W wypowiedzi dla KAI abp Mokrzycki zaznaczył, że planowane na drugą niedzielę lipca na terenie diecezji łuckiej uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej mają przede wszystkim uwrażliwić sumienia. Nic nie może bowiem usprawiedliwiać mordowania bezbronnej ludności cywilnej. Konieczne jest też upamiętnienie ofiar w ponad dwóch tysiącach miejscowości, gdzie dotąd nie ma żadnego znaku o pogrzebaniu pomordowanych cywilów. Co więcej w wielu miejscach kości ofiar nie są pochowane, są narażone na bezczeszczenie. Trzeba więc dokonać godnego pochówku tych osób. W siedemdziesiąt lat pod tej zbrodni, kiedy Ukraina cieszy się obecnie niepodległym bytem państwowym, konieczna jest też modlitwa zarówno za ofiary, jak sprawców tego mordu, oraz pokoju na tych ziemiach i na terenie całej Ukrainy– podkreśla metropolita lwowski. Pragniemy, aby to zło, jakie miało miejsce w przeszłości nigdy więcej się nie powtórzyło. Przewodniczący episkopatu Ukrainy obrządku łacińskiego zapowiedział wystosowanie odrębnego listu na temat zbrodni sprzed siedemdziesięciu lat.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. H.Bajewicz/- Polska
H.Bajewicz/-
Polska apokalipsa w Podkamieniu
W bestialskiej napaści na klasztor dominikański w Podkamieniu
przez kureń UPA i oddział 4. Galicyjskiego Pułku Ochotniczego SS
Dywizji SS-Galizien zginęło od 400 do 600 Polaków. Ustalono nazwiska 122
ofiar.
Pod opieką Podkamieńskiej Pani
Podkamień, kresowa miejscowość słynąca z sanktuarium maryjnego, leży
na pograniczu Podola i Wołynia. W 1939 r. miasteczko to znajdowało się w
powiecie Brody w województwie tarnopolskim. Kościołem parafialnym dla
Podkamienia i okolicznych wsi był kościół Ojców Dominikanów pw.
Wniebowzięcia NMP.
Według podań, dominikanie osiedlili się w tym miejscu w XIII w.,
nazywając wybrane na siedlisko wzniesienie Górą Różańcową, ale niedługo
potem w 1245 r. okolicę nawiedzili Tatarzy, mordując wszystkich
zakonników. Ponownie zjawili się na Górze Różańcowej w połowie XV wieku.
Klasztor i okolicę spotykały co jakiś czas nieszczęścia: w XVII w.
najazdy tatarskie, tureckie i kozackie, w XVIII w. łupieżcze zagony
wojsk saskich, szwedzkich i rosyjskich.
Stałe wojenne zagrożenie skłoniło do postawienia w I połowie XVII w.
murowanego klasztoru i kościoła oraz murów obronnych, wzmacnianych
stopniowo do końca XVIII wieku. Tak powstała warownia, w której w
niebezpieczeństwie chroniła się ludność z okolicy.
Powtarzające się niszczycielskie okoliczności i różne groźne
wydarzenia oszczędziły jednak znajdujący się w klasztornym kościele od
początku XVII w. cudowny obraz Matki Bożej Różańcowej, będący kopią
rzymskiego obrazu Matki Bożej Śnieżnej. Wizerunek zasłynął łaskami, w
tym uzdrowieniami, ściągał rzesze pielgrzymów.
Wstawiennictwo Matki Bożej za pośrednictwem tego obrazu zostało
potwierdzone przez biskupa łuckiego ks. Andrzeja Gembickiego na
podstawie badań specjalnie powołanej w 1645 r. komisji. W 1727 r.
wizerunek Pani Podkamieńskiej został koronowany papieskimi koronami
podczas dziewięciodniowych uroczystości z udziałem licznego
duchowieństwa i ponad 100 tys. wiernych. Przed Matką Bożą Różańcową
modlili się dwaj polscy królowie: Michał Korybut Wiśniowiecki i Jan III
Sobieski. Najważniejszy odpust odbywał się 15 sierpnia.
Szczególne duchowe wsparcie czerpali wierni przed obrazem podczas II
wojny światowej, w okresie nieustannej grozy i ogromu cierpień
sprawianych przez okupantów. W latach 1939-1941 Sowieci starali się
doprowadzić do zamknięcia sanktuarium, nakładając na parafię coraz to
wyższe podatki, które mimo niedostatku wierni cierpliwie płacili.
Agresja niemiecka na Związek Sowiecki w 1941 r. odsunęła na jakiś czas
zagrożenie dla świątyni, choć w 1943 r. niewiele brakowało, by Niemcy
zabrali dzwony w celu przetopienia ich na sprzęt zbrojny.
Miejsce schronienia uchodźców i AK
W tym czasie pojawiło się dla polskiej ludności dodatkowe
niebezpieczeństwo – ze strony Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i
Ukraińskiej Powstańczej Armii, zwanych potocznie banderowcami. Przez
cały 1943 r. na sąsiednim Wołyniu te nacjonalistyczne formacje
dokonywały zbrodni ludobójstwa na ludności polskiej, zwane wówczas
rzeziami wołyńskimi, powodując ucieczki Polaków, m.in. na teren
Małopolski Wschodniej.
Jesienią w klasztorze w Podkamieniu schroniła się duża grupa Polaków z
ks. Stanisławem Fijałkowskim z Poczajowa z powiatu Krzemieniec. Większe
napady na Polaków w okolicy, poprzedzone morderstwami pojedynczych osób
i rodzin, zaczęły się w grudniu 1943 r. (wieś Dubie).
W styczniu 1944 r. na terenie pow. Brody w 6 miejscowościach zginęło z
rąk członków OUN-UPA od pięciu do pięćdziesięciu Polaków (wsie Bołdury,
Gaje Smoleńskie, Ruda Brodzka, Suchowola, Żarków, przysiółek Zalesie).
W lutym 1944 r. kilkadziesiąt osób zamordowano w Hucisku Brodzkim, a w
Hucie Pieniackiej oddziały UPA i Ukraińców-kolaborantów z pułków
policyjnych SS wspólnie zamordowali i spalili ok. 800 osób.
W tej sytuacji klasztor podkamieński zapełniał się uchodźcami z
najbliższej okolicy, którzy liczyli, że w ufortyfikowanym kompleksie
będzie bezpiecznie. Nocami w klasztorze przebywało ok. 2 tys. osób,
ponieważ dodatkowo przychodzili Polacy z Podkamienia.
Podziemna placówka akowska, podległa Obwodowi AK Brody, istniała w
Podkamieniu od kwietnia 1943 r., a tworzyli ją pracownicy – Polacy –
Nadleśnictwa Podkamień.
Jesienią ze względu na zagrożenie napadami banderowskimi nadleśnictwo
przeniosło się z miasteczka do klasztoru, a Werkschutz, czyli ochrona
nadleśnictwa, która oficjalnie posiadała strzelby i amunicję, została
zorganizowana w Oddział Samoobrony pod dowództwem adiunkta nadleśnictwa
inż. Kazimierza Sołtysika.
Do niej dołączali młodzi ludzie z bronią zorganizowaną na własną
rękę. Samoobrona całodobowo pełniła straż, na noce barykadowano bramę.
Niemcy byli poinformowani, że na terenie klasztoru są uzbrojeni ludzie
ze straży, ale banderowskie donosy o partyzantce w klasztorze nie
zostały zlekceważone.
Początek dramatu – nieudany podstęp
W pierwszych dniach marca 1944 r. w Podkamieniu kwaterował oddział
ochotniczej ukraińskiej Dywizji SS-Galizien pod niemieckim dowództwem,
sygnalizując od razu wrogie nastawienie do klasztoru.
Mimo wyjaśnień przeora o. Marka Krasa, że tylko straż w klasztorze
posiada legalnie broń, dokonano dwu rewizji, domagając się oddania broni
ukrytej. Aby uspokoić podejrzenia, zdano dwa zdezelowane karabiny
wyciągnięte z gnoju. Jednak dowódca ukraińskiego oddziału SS nakazał
opuścić klasztor posiadającym w pobliżu domy, zezwalając na pozostanie
tylko pogorzelcom z okolicy i uchodźcom wołyńskim. Do domów powrócili
mieszkańcy Podkamienia i koloniści niemieccy z Malenisk.
11 marca 1944 r. oddział ukraińskiego SS opuścił Podkamień, ale tuż
przed wyjściem oddziału z miasta przybyła delegacja banderowców z
pobliskiej wsi Czernicy i prowadziła rozmowy z żołnierzami ukraińskimi
lub z miejscowymi Ukraińcami. Zaraz potem, obawiając się napadu, wielu
Polaków z Podkamienia powróciło do klasztoru.
Tego dnia po południu obserwatorzy z wieży klasztornej zauważyli
nadciągające grupy uzbrojonych chłopów ukraińskich z Czernicy i
Pańkowiec, którzy zebrawszy się razem, ruszyli na klasztor.
Naprzeciw nim wyszli o. Józef Burda i dowódca samoobrony Sołtysik, by
rozeznać ich zamiary. Okazało się, że dość nieudolnie udawali SS
ukraińskie, które ma w klasztorze zająć stanowiska obronne przed
nadciągającymi bolszewikami.
Nie zostali wpuszczeni, wobec czego zażądali jedzenia (zrzucono im z
okien) oraz dostępu do organistówki (poza murami klasztoru), na co
przystano, otwierając ją. Zaplanowany podstęp nie udał się banderowcom,
więc część z nich zajęła organistówkę, część otoczyła klasztor.
Kres podkamieńskiej warowni
12 marca 1944 r. (niedziela) od rana banderowcy przystąpili do
szturmu, ostrzeliwując okna i bramę klasztoru z różnego rodzaju broni i
rzucając granatami, próbowali następnie sforsować bramę łomami i
siekierami.
Samoobrona klasztoru rozpaczliwie usiłowała powstrzymać napastników,
strzelając i rzucając granaty, jednak ostrzał z broni maszynowej się
wzmagał.
Okazało się, że banderowców wsparł przemierzający Podkamień
ukraińsko-niemiecki oddział z Dywizji SS-Galizien. W obawie o swe
rodziny znajdujące się w klasztorze trzech mężczyzn będących w
miasteczku zwróciło się do komendanta niemieckiego o wycofanie
podległego mu oddziału, na co odpowiedział on postawieniem ultimatum na
piśmie, w którym żądano zdania broni niemieckiemu dowództwu i
opuszczenia klasztoru przez wszystkich ludzi, prócz zakonników,
obiecując bezpieczeństwo wychodzącym, a opornym rozstrzelanie i
bombardowanie klasztoru.
Pismo komendanta grożące bombardowaniem i widok nadjeżdżających
działek spowodował wśród zgromadzonych panikę niemożliwą do opanowania
przez samoobronę. Ludzie na oślep ruszyli do bramy, która była
zabarykadowana workami ze zbożem i różnymi przedmiotami, i do innych
zabezpieczonych wyjść, bezładnie rozwalali umocnienia, skakali z okien,
kłębili się w przejściach i bramie, rozbiegali się wokół klasztoru,
wystawiając się na cel zaczajonych dookoła napastników i morderczy
pościg.
Dowódca samoobrony, nie dając rady powstrzymać spanikowanego tłumu i
nie widząc w tej sytuacji szans na dalszą obronę, zrezygnowany pozwolił
podkomendnym ratować się ucieczką.
Zanim wszyscy zdołali wydostać się na zewnątrz, na teren klasztoru
wtargnęli banderowcy. Nielicznym udało się ukryć w zakamarkach.
Nastąpiła rzeź. Wraz z ludnością zginął ksiądz z Poczajowa i trzech
starych zakonników: br. Jan Frączyk, br. Kryspin Rogowski i br. Garciarz
Juźwa.
Oto widok zapamiętany przez byłego mieszkańca Podkamienia Stanisława
Baczewicza w kilka dni później (z relacji zamieszczonej w drugim tomie
publikacji Jana Z. Iłowskiego „Podkamień. Apokaliptyczne wzgórze”): „W
jednym z pomieszczeń przedstawił mi się okropny widok, którego nie
zapomnę do końca życia. Na podłodze leżało dwadzieścia, a może więcej
ciał w różnych pozycjach.
Cała podłoga była zaścielona trupami. Osoby zamordowane przez
ukraińskich zbirów były mi znane z widzenia, lecz z nazwisk ich nie
pamiętam. Najwięcej ludzi pochodziło z Wołynia. Cała podłoga we krwi.
Niektórzy w zastygłych dłoniach trzymali różaniec. Mężczyźni rozebrani
bez butów, bez koszul, bez spodni, jedynie w kalesonach. Głowy rozrąbane
na pół siekierą lub jakimś innym ostrym narzędziem”.
Oprócz Polaków zamordowanych w klasztorze, jeszcze więcej zginęło w
miasteczku i wokół niego, ponieważ do 16 marca 1944 r. krążyły bojówki
banderowskie wyszukujące osoby ukrywające się w domach, obejściach,
ogrodach, zagajnikach. Zginęło od 400 do 600 osób, a ustalona imienna
lista zawiera 122 ofiary. Mordom towarzyszył totalny rabunek kościoła i
klasztoru, w którym uchodźcy trzymali swe rzeczy i zapasy żywności.
Po krwawej niedzieli banderowcy dwa dni wywozili furami, a ukraińscy
esesmani samochodami, mienie Polaków. Zniszczone zostały wnętrza zespołu
klasztornego, ale ocalał obraz Matki Bożej Różańcowej, świadek
zbrodniczego ukraińsko-niemieckiego przymierza.
Zaopiekował się nim ocalony o. Józef Burda, przywożąc święty
wizerunek w 1946 r. do Polski. Obecnie Pani z Podkamienia znajduje się w
kościele Ojców Dominikanów we Wrocławiu, po ponad 300 latach
naznaczonych wojnami i najazdami wygnana z Góry Różańcowej dopiero przez
banderowców. Znajduje się w miejscu, w którym osiadło wielu tragicznie
doświadczonych, wypędzonych Kresowian – jest z nimi.
Ewa Siemaszko
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Zbrodnia wołyńska. Pierwsze w
Zbrodnia wołyńska. Pierwsze w historii orędzie ukraińskich biskupów
W kościołach greckokatolickich na Ukrainie odczytano orędzie w
sprawie 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej. W latach 1943-44 zginęło ok.
100 tys. Polaków i 20 tys. Ukraińców. "Wzajemna wrogość aż do rozlewu
braterskiej krwi nie ma usprawiedliwienia" - piszą biskupi.
Wołyniu, my, biskupi Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej, pragniemy
dzisiejszym orędziem wyrazić nasze stanowisko w sprawie tych tragicznych
wydarzeń - piszą hierarchowie. - Jedno jest bezsprzeczne: przed Panem
nie ma żadnego usprawiedliwienia ani jedno zniszczone ludzkie życie ani
zapomniana krzywda".
Biskupi podkreślają, że Polacy i
Ukraińcy będą mieli inną pamięć zbiorową o tych wydarzeniach, różną
ocenę kontekstu historycznego, a nawet nadadzą im różne nazwy. W Polsce
mówi się o "rzeziach", "ludobójczej czystce etnicznej"; na Ukrainie - o
"tragedii wołyńskiej" albo "bratobójczej wojnie domowej?". Niechętnie
przyznaje się, że antypolskich zbrodni dopuścili się przywódcy ruchu
narodowego, na Ukrainie Zachodniej czczeni jako bohaterowie.
Biskupi podkreślają, że na potępienie zasługuje zarówno polityka OUN
B, która doprowadziła do mordowania Polaków, jak i antyukraińska
polityka polskich władz przed II wojną światową: "Nasz moralny obowiązek
przed Bogiem polega na uświadomieniu, że polityczne i ideologiczne
racje, które wydawały się przekonujące dla naszych przodków,
doprowadziły do zabójstwa niewinnych ludzi i wzajemnej zemsty. To, co
niektórym wydawało się sprawiedliwe, czy wręcz uświęcone przez Boga,
było okrutnym podeptaniem jego przykazań i wielkim zaćmieniem ludzkiego
ducha".
Hierarchowie apelują o kontynuowanie pojednania.
Oddają także cześć tym Ukraińcom i Polakom, którzy 70 lat temu ratowali
sąsiadów innej narodowości, często ryzykując własnym życiem.
Bezprecedensowy list został odczytany we wszystkich świątyniach
greckokatolickich na Ukrainie. Właśnie ten obrządek jest najbardziej
popularny na Ukrainie Zachodniej i jest blisko związany z ruchem
narodowym, choć sam Wołyń był i jest w przeważającej części prawosławny.
Hierarchowie grekatoliccy chcieli, by ich orędzie było wspólnym
listem z episkopatem Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie. Ale jego
przewodniczący arcybiskup Lwowa Mieczysław Mokrzycki nie zgodził się,
argumentując, że Ukraińcy za mało biją się we własne piersi.
Przeczytaj cały tekst
Orędzia Synodu Biskupów Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej do
wiernych i wszystkich ludzi dobrej woli z okazji 70. rocznicy tragedii
wołyńskiej
„Trzeba zatem nazwać po imieniu zabójstwa – zabójstwami, tortury –
torturami, bestialstwo – bestialstwem” – podkreślił abp Mokrzycki.
Niestety we wspomnianych projektach listu zabrakło wskazania
rzeczywistych sprawców zbrodni: ukraińskich nacjonalistów. „Nie sposób
przecież pisać o anonimowych siłach dokonujących zagłady polskiej
ludności, by zrezygnować w myśl źle pojętej narodowej solidarności z
uczciwości i rzetelności moralnej oraz historycznej” – podkreślił
metropolita lwowski.
Kościół obrządku łacińskiego za absurdalny uznaje postawiony przez
Kościół grecko-katolicki znak równości pomiędzy eksterminacją polskiego
społeczeństwa a rzekomą winą polskich czynników państwowych za
uniemożliwienie Ukraińcom powołania do życia własnego państwa. „Nie
wolno ludobójstwa usprawiedliwiać czymkolwiek, a zwłaszcza odwetem za
brak realizacji narodowych ambicji ukraińskiego społeczeństwa” –
stwierdził metropolita lwowski. Przypomniał, że współpracujący z
hitlerowcami Ukraińcy mordowali masowo także Żydów, którzy nie
utrudniali przecież realizacji państwowotwórczych planów ukraińskich.
Jego zdaniem nonsensem wydaje się proponowana przez Kościół
grecko-katolicki formuła „wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. „Czy
którakolwiek ze stron – sygnatariuszy listu ma moralne prawo do takiej
deklaracji? Musi tu znaleźć się wyraźne słowo: przepraszamy i prosimy o
wybaczenie” - uważa przewodniczący Konferencji Episkopatu Ukrainy.
Ubolewa jednocześnie, że apel o wprowadzenie modlitewnego wspomnienia we
wszystkich świątyniach katolickich ofiar ludobójstwa w drugą niedzielę
lipca i uporządkowanie miejsc spoczynku szczątków ofiar nie znalazł
poparcia ze strony greckokatolickiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Civitas Christiana Szczecin
70 lat temu nacjonaliści ukraińscy (m.in. spod znaku UPA) wymordowali na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej przynajmniej 100 tys. Polaków. To bez wątpienia jedna z największych, bestialskich zbrodni dokonanych na ludności cywilnej podczas II wojny światowej. Naszym obowiązkiem jest przywracanie pamięci o tych wydarzeniach i godne uszanowanie jej niewinnych Ofiar.
W ramach obchodów 70. rocznicy rzezi wołyńskiej, o tragedii Kresów i bolesnej pamięci, o tych wydarzeniach opowie Ewa Siemaszko, badaczka losów Polaków zamieszkujących Kresy Południowo - Wschodnie, współautorka monumentalnej, dwutomowej pracy: "Ludobójstwo dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej Wołynia 1939 - 1945 (2000 r.).
Organizatorami spotkania są: Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Szczecinie oraz Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana" Oddział w Szczecinie, przy wsparciu 13 Muz.
Spotkanie zainauguruje Obchody 70 - lecia ludobójstwa na Kresach Południowo - Wschodnich II Rzeczypospolitej, Szczecin 2013 r.
Serdecznie zapraszamy! Wstęp wolny!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. arch./- Przypomną o
arch./-
Przypomną o bestialstwie UPA
Ludobójstwo popełnione przez oddziały
Ukraińskiej Powstańczej Armii-Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów to
bez wątpienia jedno z największych bestialskich mordów dokonanych na
ludności cywilnej podczas II wojny światowej. Dziś odbędzie się na ten
temat wykład Ewy Siemaszko, badaczki tego tematu, który inauguruje
obchody 70. rocznicy ludobójstwa na Kresach Południowo-Wschodnich II
Rzeczypospolitej w Szczecinie.
Ewa Siemaszko jest badaczką losów Polaków zamieszkujących Kresy
Południowo-Wschodnie, współautorką monumentalnej, dwutomowej pracy z
2000 r. „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na
ludności polskiej Wołynia 1939-1945”.
„Wołyń 1943 – traumatyczna pamięć” - to tytuł wystąpienia, jakie
wygłosi dziś o godz. 18.00 w Miejskiej Galerii Sztuki 13 Muz na pl.
Żołnierza Polskiego 2 w Szczecinie. Wstęp wolny.
– Wykład będzie dotyczył nie tylko ludobójstwa na Wołyniu, ale także w
Małopolsce Wschodniej. Ponieważ tytuł wykładu jest oczywiście pewnym
skrótem symbolizującym zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na terenie 4
województw przedwojennych [wołyńskie, lwowskie, tarnopolskie i
stanisławowskie – przyp. red.] – informuje w rozmowie z portalem
NaszDziennik.pl Ewa Siemaszko, badaczka ludobójstwa UPA na Kresach
Południowo-Wschodnich. Dodaje, że zbrodnicze działania ukraińskich
nacjonalistów rozgrywały się w latach 1943-1946.
Wskazuje, że termin zorganizowania wykładu nie jest przypadkowy. –
Wiąże się z 70. rocznicą apogeum ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce
Wschodniej. Inicjatorem i organizatorem wykładu jest Instytut Pamięci
Narodowej Oddział w Szczecinie. „Traumatyczna pamięć” – to wyrażenie,
które ma zawrzeć w sobie zarówno cierpienia osób indywidulanych, które
straciły rodziny, jak i osobiście doświadczonych potwornymi zbrodniami –
zauważa Siemaszko.
Według niej, jest to pamięć bolesna „także z tego powodu, że przez 70
lat państwo polskie niedostatecznie zajmowało się zarówno
upamiętnieniem ofiar, jak i tymi, którzy przeżyli, a także przekazaniem
wiedzy o tym polskiemu społeczeństwu”. – Polacy są nieświadomi,
niedoinformowani. W wielu środowiskach w ogólne nie ma zrozumienia dla
tego problemu – zaznacza Siemaszko.
Wyraża jednocześnie nadzieję, że 70. rocznica ludobójstwa będzie
okazją do upowszechnienia o nim wiedzy. – Na pewno, ponieważ jest
przygotowanych szereg uroczystości i przedsięwzięć
edukacyjno-informacyjnych. Sądzę, że po tych obchodach zwiększy się
świadomość społeczna na temat tego III ludobójstwa [po rosyjskim i
niemieckim - przyp. red.] na Narodzie Polskim – konkluduje badaczka.
Szacuje się, że nacjonaliści ukraińscy wymordowali na Wołyniu i w
Małopolsce Wschodniej co najmniej 100 tys. Polaków, nie licząc innych
narodowości.
Jacek Dytkowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. Ewa Szakalicka 2)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. ) Na Wołyniu ukraińska
) Na Wołyniu ukraińska administracja państwowa przygotowuje się do obchodów 70 Rocznicy
http://www.istpravda.com.ua/short/2013/03/27/118052/
Kierownictwo obwodu wołyńskiego przygotowuje się do "uczczenia pamięci ofiar Wołyńskiej Tragedii" z 1943 roku, kiedy to doszło do czystki etnicznej ludności polskiej i ukraińskiej na Wołyniu.
Informuje o tym "Interfax", powołując się na służbę prasową Wołyńskiej Obwodowej Administracji Państwowej.
Jak poinformował naczelnik zarządu wydziału polityki wewnętrznej Wołyńskiej Obwodowej Administracji Państwowej Andrij Melnyk, w lipcu 2013 roku upływa 70 lat od chwili przeprowadzenia czystki etnicznej polskiej i ukraińskiej ludności dokonanej przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) i polską Armią Krajową z udziałem polskich batalionów Schutzmannschaft i sowieckich partyzantów w 1943 roku.
Z obu stron w konflikcie zbrojnym zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, stwierdza się w zawiadomieniu.
Według słów Melnyka, prace przy przygotowaniu się do tej daty "muszą być prowadzone bardzo delikatnie, tak, aby nie zaostrzać nastrojów opinii społecznej."
Przedstawiciel Obwodowej Administracji Państwowej powiedział, że w celu uzgodnienia tych przedsięwzięć. w których wezmą udział obie strony, obwód odwiedzał ambasador Polski na Ukrainie Henryk Litwin.
Urzędnik podkreślił fakt, że w Obwodowej Administracji Państwowej powstała oddzielna strona internetowa poświęcona wydarzeniom 1943 roku. Ponadto jest przygotowywana konferencja tematyczna, podczas której historycy z lokalnych wyższych uczelni omówią przyczyny i następstwa Wołyńskiej Tragedii.
Melnyk powiedział także, że w czerwcu jest planowane przeprowadzenie konferencji naukowej - alternatywy dla tej, która odbyła się w lutym tego roku w Lublinie (Polska), kiedy to "Polacy jednostronnie ocenili wydarzenia sprzed 70 lat".
W kontekście ukraińskiego stanowiska odnośnie przedmiotowych wydarzeń zostanie nakręcony film dokumentalny z wykorzystaniem materiałów historycznych iarchiwum telewizji państwowej.
Jednocześnie planowana jest wspólna wizyta w rejonie Iwaniczowskim obwodu wołyńskiego z przeprowadzeniem modlitwy przy pomniku ofiar Wołyńskiej Tragedii we wsi Pawliwka (dawniej Poryck), który został odsłonięty w 2003 roku z udziałem prezydentów obu krajów.
i ZNÓW UKRAINA
http://www.istpravda.com.ua/short/2013/03/29/118231/
W Polsce utworzono parlamentarną grupę do spraw „Kresów Wschodnich"
29.03.2013
W polskim Sejmie utworzono grupę parlamentarną „do spraw Kresów, Kresowian i dziedzictwa Ziem Wschodnich II Rzeczypospolitej". Jeden z powodów â „ślady polskości znikają z powodu zorganizowanej działalności spadkobierców banderowszczyzny i ukraińskich nacjonalistów”.
O utworzeniu grupy poinformowano na oficjalnej stronie internetowej Sejmu RP (niższej izby parlamentu RP).
Kresy â „obrzeża, pogranicze" - polska nazwa terytoriów współczesnych Ukrainy, Białorusi i Litwy, które w latach 1919-1939 były częścią międzywojennego państwa polskiego (II Rzeczpospolitej).
Ostateczne formalne ukonstytuowanie się grupy planowane jest na kwiecień, kiedy będą w stanie wziąć w nim udział przedstawiciele wszystkich grup parlamentarnych. „Czy to będzie koniec 70-letniej zmowy milczenia o Kresach, okaże się w najbliższym czasie" â podkreślił portal internetowy Kresy.pl .
Według informacji portalu, udział w spotkaniu założycielskim grupy wzięli przedstawiciele „środowisk kresowych" [nazwy według nazw województw międzywojennej Polski] - wileńskiego (Litwa), nowogrodzkiego (Białoruś), białostockiego (Polska i Białoruś) poleskiego (Białoruś i Ukraina) wołyńskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego (Iwano-Frankowsk), (Ukraina)..
„Kresy" międzywojennej Rzeczypospolitej â „wielokulturowy, wieloetniczny i wieloreligijny tygiel ówczesnej Europy" â informuje portal.
Na spotkaniu podkreślano, że byłoby czymś bardzo nieodpowiednim potępić w Sejmie operację deportacji ludności ukraińskiej „Wisła" w roku, w którym odbywają się „uroczystości upamiętnienia ofiar ludobójstwa, dokonanego przez OUN-UPA na Kresach".
Omówiono plany organizacyjne obchodów „70 rocznicy ludobójstwa [Tragedia Wołyńska â Historyczna Prawda]", z udziałem weteranów Armii Krajowej i nacjonalistycznego polskiego podziemia na Wołyniu. Omówiono przebieg akcji zbierania podpisów pod inicjatywą ustanowienia Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian.
Zwrócono uwagę, że ważną częścią składową prac grupy jest ochrona dziedzictwa wschodnich ziem dawnej polsko-litewskiej Rzeczypospolitej, ponieważ „ nie restaurowane ślady polskości znikają na skutek upływu czasu, braku świadomości lokalnych społeczności lub celowej zorganizowanej dzialalności wrogo nastawionych do Polski spadkobierców banderowszczyzny i ukraińskich nacjonalistów".
„Mała ojczyzna jednej trzeciej ludności dawnej Polski nie może pójść w zapomnienie" - podkreśla portal Kresy.pl.
Artykuł na portalu „kresowiaków" podkreśla, że dotychczas debaty parlamentarne na temat losów byłych „Kresów" były prowadzone w bardzo niewielkim zakresie lub w ogóle nie były prowadzone, a teraz „nareszcie można śmiało powiedzieć, że Kresy i Kresowianie znaleźli swoje stałe miejsce w Sejmie".
Jak wiadomo, w styczniu tego roku organizacje Kresowian zaprotestowały przeciwko potępieniu operacji deportacji ludności ukraińskiej „Wisła".
Według sondażu przeprowadzonego w 2007 roku na zlecenie tygodnika Wprost, 52% (w tym 51% w wieku mniej niż 29 lat) obywateli Polski uważało „Wschodnie Kresy" z Wilnem i Lwowem za ziemie polskie.
11 lipca - Marsz Pamięci i Koncert Pamięci.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Jest senacki projekt Uchwały dotyczący Dnia Pamięci Męczeństwa K
Warszawa, dnia 8 kwietnia 2013 r. Druk nr 331
Pan
Bogdan BORUSEWICZ
MARSZAŁEK SENATU
RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Na podstawie art. 84 ust. 1 Regulaminu Senatu my, niżej podpisani senatorowie,
wnosimy projekt uchwały o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian.
Do reprezentowania nas w dalszych pracach nad tym projektem uchwały
upoważniamy senatora Andrzeja Matusiewicza.
(-) Przemysław Błaszczyk (-) Waldemar Kraska
(-) Jerzy Chróścikowski (-) Robert Mamątow
(-) Henryk Cioch (-) Marek Martynowski
(-) Grzegorz Czelej (-) Andrzej Matusiewicz
(-) Dorota Czudowska (-) Władysław Ortyl
(-) Wiesław Dobkowski (-) Andrzej Pająk
(-) Mieczysław Gil (-) Bohdan Paszkowski
(-) Stanisław Gogacz (-) Bogdan Pęk
(-) Beata Gosiewska (-) Janina Sagatowska
(-) Henryk Górski (-) Michał Seweryński
(-) Jan Maria Jackowski (-) Wojciech Skurkiewicz
(-) Stanisław Karczewski (-) Krzysztof Marek Słoń
(-) Maciej Klima (-) Kazimierz Wiatr
(-) Stanisław Kogut (-) Grzegorz Wojciechowski
DRUK NR. 331
projekt UCHWAŁA S ENATU RZECZYPOS POLI TE J POLSKIEJ
z dnia ........
o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian
Mija 70 rocznica rozpoczęcia masowych czystek etnicznych ludności polskiej na Wołyniu, przeprowadzonych przez OUN – UPA, które były wspierane przez ukraińskich chłopów.
11 lipca 1943 r. oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii zaatakowały 99 wsi i osad polskich w trzech powiatach: kowelskim, horochowskim i włodzimierskim.
W lipcu 1943 roku celem napadu stało się co najmniej 530 polskich wsi i osad, mordowano bestialsko bezbronną ludność cywilną, w tym kobiety, dzieci i starców, nawet w czasie nabożeństw w kościołach rzymskokatolickich.
Fala zbrodni ludobójstwa OUN – UPA objęła Polaków i obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej innych narodowości pomordowanych również w województwach: lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim. Ofiary tych zbrodni szacuje się na ponad 100 tysięcy osób.
Senat RP składa hołd żołnierzom Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i członkom Samoobrony Kresowej, którzy podjęli bohaterską walkę w obronie polskiej ludności kresowej.
Senat RP potępia zbrodniarzy, którzy dokonali ludobójstwa na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej i jednocześnie wyraża uznanie i wdzięczność tym Ukraińcom, którzy z narażeniem własnego życia nieśli pomoc swoim polskim sąsiadom.
Senat RP wyraża przekonanie, iż przywrócenie prawdy historycznej o tragedii Polaków
na Kresach Wschodnich II RP jest niezbędne do pojednania pomiędzy narodem polskim
i ukraińskim.
Senat RP ustanawia dzień 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian.
Uchwała podlega ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Monitor Polski.
……………………………………………………………………………………………………………
T ł o c z o n o z p o l e c e n i a M a r s z a ł k a S e n a t u
http://11lipca1943.wolyn.org/index.php?option=com_content&view=article&i...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. @Maryla
Ciekawe jak się potoczy sprawa tej uchwały. Rozumiem, że można odłożyć sprawę do szuflady albo odrzucić większością głosów wiadomo czyich. Ale można też przyjąć...
22. @guantanamera
uchwała o uczczeniu 150-tej rocznicy Powstania Styczniowego wyszła z senatu.
Miejmy nadzieję, że tym razem też się uda. W każdym razie próba została podjeta.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Też
pomyślałam od razu o Powstaniu Styczniowym. Więc mamy nadzieję, że jednak 11 Lipca będzie Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian...
24. Ewa Szakalicka Relacja ze
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. PSL, PiS i SP na 70. rocznicę
PSL, PiS i SP na 70. rocznicę Wołynia chcą uchwały o ludobójstwie UPA
W ubiegłym roku Sejm uczcił pamięć ofiar zbrodni minutą ciszy, a
projekty uchwał PSL, PiS, Solidarnej Polski i SLD trafiły do komisji
kultury.
PSL, PiS i SP chcą upamiętnić 70. rocznicę rzezi wołyńskiej
uchwałą Sejmu mówiącą o ludobójstwie UPA i ukraińskich nacjonalistów na
ludności polskiej. Podkreślają, że inicjatywa nie jest wymierzona we
współczesnych Ukraińców.
- W związku z katastrofą smoleńską organizuje się marsze, a nikogo
nie obchodzi, że w 1943 roku w bestialski sposób wymordowano 100 tys.
ludzi. Natomiast tych, którzy mordowali, ubiera się w piórka bohaterów
narodowych na Ukrainie. I świat o tym milczy - tak potrzebę podjęcia w tym roku uchwały tłumaczył PAP poseł PSL Franciszek Stefaniuk.
W ubiegłym roku Sejm uczcił pamięć ofiar zbrodni minutą ciszy, a
projekty uchwał PSL, PiS, Solidarnej Polski i SLD trafiły do komisji
kultury. Kontrowersje wzbudziło użycie w niektórych projektach słowa ludobójstwo.
Klub PSL kilka dni temu ponownie zgłosił w Sejmie projekt uchwały w tej sprawie. Napisano w nim m.in.: Sejm
potępia ludobójstwo na ludności polskiej dokonane przez Ukraińską
Powstańczą Armię i inne formacje ukraińskich nacjonalistów w latach
1939-1947, co zarówno w świetle prawa międzynarodowego, jak i polskiego nie podlega przedawnieniu.
Zgodnie z projektem Sejm uznaje Organizację Ukraińskich
Nacjonalistów, UPA, SS-Galizien oraz ukraińską policję w służbie
niemieckiej za organizacje zbrodnicze.
PSL postuluje ustanowienie 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej.
W projekcie zaznaczono, że zbrodnia nie obciąża narodu ukraińskiego.
Jeżeli krytykuję Breivika, to nie jestem przeciwko Norwegom - powiedział PAP Stefaniuk. Jak zaznaczył, uchwała nie dotyczy obecnego pokolenia Ukraińców i jest adresowana tylko do osób i organizacji, które dopuściły się zbrodni.
Jak dodał, projekt napisali przedstawiciele Honorowego Komitetu Obchodów Ludobójstwa na Ukrainie, a Stronnictwo tylko nadało bieg.
Projekt PSL poprze SP - powiedział rzecznik SP Patryk Jaki. Przypomniał, że w ubiegłym roku SP zgłaszała podobną inicjatywę. W
projekcie uchwały, co dla nas bardzo ważne, zaznaczono, jaki charakter
miała UPA. Dla ludności kresowej to bardzo ważne, by stwierdzić, że
białe jest białe, a czarne jest czarne, że ludobójstwo na Kresach miało
miejsce - podkreślił Jaki. Dodał, że uchwała stanowiłaby przeciwwagę dla coraz częstszego gloryfikowania UPA na Ukrainie.
Jaki wyraził nadzieję, że polscy politycy dojrzeli do tego, by tym razem uznać oczywiste historyczne fakty i uchwałę przyjąć.
Z kolei klub PiS liczy, że Sejm zajmie się jego projektem złożonym w zeszłym roku. - Mamy projekt uchwały. Nie został odrzucony, jest cały czas aktualny. Czekamy na to, że Sejm się nim zajmie - powiedział szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
W uchwałach PiS i SP z zeszłego roku jest mowa o ofiarach zbrodni ludobójstwa popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię. Jest w nich również mowa o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian.
Inny projekt uchwały w tej sprawie złożył w ubiegłym roku klub SLD. Mówi on o ludobójczej
zbrodni dokonanej na ludności polskiej na Kresach II Rzeczypospolitej
dokonanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską
Powstańczą Armię.
W lipcu ub. roku marszałek Sejmu Ewa Kopacz poinformowała, że wszystkie cztery projekty, łącznie z opinią ministra spraw zagranicznych, zostały skierowane do komisji kultury. 70. rocznica przypada w przyszłym roku i chcemy mieć tekst uzgodniony przez zdecydowaną większość w parlamencie - podkreśliła marszałek Sejmu.
Szefowa sejmowej komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) zwróciła się wtedy na piśmie do marszałek Sejmu z sugestią, aby tego typu projekty uchwał rozpatrywało Prezydium Sejmu i tam powstał jeden projekt.
W poniedziałek Śledzińska-Katarasińska zapowiedziała, że jeszcze raz napisze do marszałek Sejmu. - Uważam,
że projekt takiej uchwały powinien być projektem Prezydium Sejmu. Ranga
tej rocznicy jest taka, że niekoniecznie komisja powinna się borykać z
projektem uchwały - podkreśliła. Sprawa wymaga porozumienia między MSZ a marszałkiem Sejmu - oceniła.
Dodała, że 70. rocznica rzezi wymaga poważnego potraktowania przez państwo. Musi być stanowisko państwa polskiego w tej sprawie. Nie powinno być w tej kwestii żadnych wątpliwości - podkreśliła. To powinna być mocna uchwała. Nie mamy prawa zapomnieć tego co się wydarzyło - dodała.
Śledzińska-Katarasińska zaznaczyła jednak, że sprzeciwia się użyciu gołego słowa: "ludobójstwo". Nie jestem zwolennikiem wykopywania rowów historycznych - powiedziała.
Polski historyk i jeden z czołowych badaczy konfliktu
polsko-ukraińskiego prof. z Instytutu Studiów Politycznych PAN Grzegorz
Motyka szacuje, że łączna liczba Polaków zabitych przez ukraińskich
nacjonalistów wynosi najprawdopodobniej około 100 tysięcy. W książce Od rzezi wołyńskiej do akcji +Wisła+ Motyka stwierdza, że akcja antypolska UPA była czystką etniczną, która jednocześnie spełnia definicję ludobójstwa.
Prof. Jan Pisuliński z Uniwersytetu Rzeszowskiego w ubiegłorocznym
wywiadzie dla PAP, pytany gdzie doszło do najbardziej dramatycznych
zbrodni UPA, mówił: Pierwszej większej zbrodni dokonała sotnia UPA Dowbeszki-Korobki
w nocy z 8 na 9 lutego 1943 r. na Polakach w Parośli pow. Sarny na
Wołyniu, zabijając ponad 155 osób, wiele siekierami czy nożami, w tym
dzieci i niemowlęta. W nocy z 22 na 23 kwietnia tegoż roku w Janowej
Dolinie zginęło ok. 600 Polaków.
Największy atak miał miejsce w nocy z 10 na 11 lipca - zaatakowano co
najmniej 96 miejscowości. Ogółem w lipcu zginęło nawet 10-11 tys.
Polaków. W Galicji Wschodniej/Małopolsce Wschodniej do największej
zbrodni doszło w Hucie Pieniackiej, gdzie 28 lutego 1944 r. z rąk
Ukraińców służących w 4 pułku policyjnym SS zginęło od 600 do nawet 1200
Polaków.
Strona ukraińska szacuje swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys.
ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną
Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Zapowiedź obchodów 70-tej rocznicy ludobójstwa nacjonalistów ukr
Zapowiedź obchodów 70-tej rocznicy ludobójstwa nacjonalistów ukraińskich na Polakach
11 Lipca Warszawa
12:00 - Msza św. kościół św. Aleksandra, Pl. Trzech Krzyży
13:30 - Marsz Pamięci z Pl. Trzech Krzyży, ul. Nowym Światem,
ul. Krakowskim Przedmieściem na Plac Zamkowy
16:00 - Koncert Pamięci
oratorium "Kres Kresów..." Krzesimira Dębskiego
Plac Zamkowy
reżyseria: Ewa Szakalicka
montaż: Paweł Pierzchanowski
lektor: Adam Budziszewski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Ewa Szakalicka Szanowni
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Uczczą ofiary UPA W Borownicy
Uczczą ofiary UPA
W Borownicy (woj. podkarpackie) odbędą się uroczystości ku czci mieszkańców wsi pomordowanych przez nacjonalistów Ukraińskiej Powstańczej Armii przed 68 laty.
Uroczystości rozpoczną się o godz. 9.30 modlitwą przy pomniku upamiętniającym pomordowanych mieszkańców Borownicy, gdzie zapłoną znicze i zostaną złożone wiązanki kwiatów. Wartę honorową zaciągną żołnierze 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Przemyśla i strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej.
Następnie w miejscowym kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa zostanie odprawiona Msza św. w intencji pomordowanych mieszkańców Borownicy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Szakalicka dla Fronda.pl:
Szakalicka dla Fronda.pl: Zapraszam 11 lipca do Warszawy, aby uczcić 70 rocznicę Zbrodni Wołyńskiej.
Ponad 140 organizacji pozarządowych będzie uczestnikiem tego wydarzenia - mówi Ewa Szakalicka, koordynator społecznych obchodów 70 rocznicy Zbrodni Wołyńskiej w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim.
Zbliża się lipcowa 70 rocznica obchodów ludobójstwa Polaków na Wołyniu...
Tak, tradycyjnie będzie to 11 lipca 1943 r., kiedy nastąpiła tzw. „krwawa niedziela”czyli apogeum ludobójstwa Polaków na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Tylko tego jednego dnia zaatakowano równocześnie 99 polskich wsi. Właśnie w tym dniu przedstawiciele wszystkich organizacji kresowych z Polski i zza granicy chcą przyjechać do Warszawy, aby wyrazić swoją solidarność z rodzinami pomordowanych. Nie będą to tylko Wołyniacy, Lwowiacy bądź mieszkańcy województw: stanisławowskiego czy tarnopolskiego, ale wszyscy, którym pamięć kresowa jest bliska.
Jak będą przebiegały obchody tego święta w Warszawie?
Ten projekt nazwaliśmy: „11 lipca”. Będzie uroczysta Msza święta na pl. Trzech Krzyży, Marsz Pamięci, który po Eucharystii przejdzie na pl. Zamkowy. Tam wysłuchamy wołyńskie oratorium Krzesimira Dębskiego pt. "Kres. Kresów...". Dziadek kompozytora zginął podczas rzezi.
Środowiska kresowe bardzo czekają na ten dzień, kiedy wreszcie polskie państwo, nie patrząc na polityczne kalkulacje, odda hołd rodakom pomordowanym w tak bestialski sposób przez Ukraińców?
Tak. Gospodarzem jest Warszawa, której władze wspierają nasze działania, a ponad 140 organizacji pozarządowych będzie uczestnikiem tego wydarzenia. One wchodzą w skład komitetu organizacyjnego tych obchodów. Trwają rozmowy, aby uroczyste obchody objął swoim patronatem prezydent RP.
Mimo różnic politycznych, bardzo dobrze zachowała się Rada Warszawy wobec pamięci Wołynia.
Jednogłośnie uchwaliła budowę pomnika ofiarom OUN-UPA, zamordowanym na terenie południowo-wschodniej Rzeczypospolitej w latach 1943-47. Cieszę się, bo takiego pomnika nie ma w Warszawie. Zakres tego ludobójstwa był większy niż Wołyń, oprócz wymienionych przeze mnie wcześniej województw południowo-wschodnich, działo się ono również na terenie Lubelszczyzny czy dzisiejszego Podkarpacia.
Jak będzie wyglądał ten pomnik?
Prawdopodobnie będzie to mur, na którym będzie wypisanych 4 tys. miejscowości, w których dokonano najstraszliwszych mordów na Polakach. Niestety, ciągle nie znamy szczegółów tego projektu i terminu odsłonięcia pomnika. Mamy nadzieję, że nie będzie to kolidowało ze społecznymi uroczystościami już zaplanowanymi na dzień 11 lipca w Warszawie. W każdym razie zapraszam wszystkich do Warszawy na 11 lipca, aby godnie uczcić 70 rocznicę Zbrodni Wołyńskiej.
Rozmawiał Jarosław Wróblewski
http://www.fronda.pl/a/szakalicka-dla-frondapl-zapraszam-11-lipca-do-war...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl