Wykształciucha nienawiść do PIS
chinaski, czw., 12/02/2009 - 10:44
Ostatnie badania preferencji wyborczych Polaków pokazują niezbicie: społeczne poparcie dla Platformy Obywatelskiej wciąż jest bardzo wysokie. O fenomenie tego zjawiska pisało już wielu znanych i cenionych ekspertów. Wszyscy są zgodni, główną zasługą partii D. Tuska, jest utrzymywanie wśród obywateli sztucznego strachu przed powrotem do władzy Jarosława Kaczyńskiego
- uosobienia wszelkiego zła, obciachu, ciemnoty.
Potwierdzają to najnowsze wyniki sondażu PBS DGA.
Ankietowani na zlecenie "Gazety Wyborczej" mogli wskazać trzy partie, na które zdecydowanie nie chcą głosować. PiS wskazało 42 proc. badanych (o 2 pkt. proc. więcej niż w podobnym badaniu we wrześniu ubiegłego roku). Na kolejnych miejscach uplasowały się: Samoobrona (29 proc,) LPR (17 proc.) SLD i PO -(po 14 proc.) i PSL (5 proc.)
To, że sondaż zamówiła właśnie "Gazeta Wyborcza" (i z oczywistym zadowoleniem postanowiła opublikować jego wyniki) nie zaskakuję. Można się spierać, na ile wszelkie tego typu badania są wiarygodne. Zwłaszcza niezłe wyniki LPR i Samoobrony na tle partii Kaczyńskich zmuszają do zastanowienia. Można o tym dywagować, ale ja teraz chciałem o czymś innym. Proponuje skupić się na faktach: wśród wielu Polaków (milionów z nich) PIS uchodzi za partię, którą za wszelką cenę nie można dopuścić znów do władzy.
Skąd wziął się wśród nich ten strach, czasem wręcz nieuzasadniona nienawiść?
Na to pytanie także padało już wiele odpowiedzi. Jarosław Kaczyński nieodmiennie twierdzi, że olbrzymia niechęć wielu milionów Polaków do jego Partii jest wynikiem olbrzymiej kampanii (zwłaszcza medialnej) wymierzonej w środowiska konserwatywne, a personalnie- w obu Braci.
Niektórzy twierdzą, że to tłumaczenie jest zbyt wygodne. PIS faktycznie nie jest lubiane przez większość ośrodków medialnych, choć są i takie, które nie szczędzą poparcia ("Nasz Dziennik, 'zawłaszczona TVP, "Rzepa"). Poza tym błędy wizerunkowe samych polityków Prawa i Sprawiedliwości (zwłaszcza prezesa) spowodowały taką reakcję potencjalnych wyborców.
Tego typu oceny powszechnie uważa się za wyważone, niezależne. Nie są tak stronnicze, jak teksty funkcjonariuszy "Gazety", jednocześnie odrywają się od teorii spiskowych (wszyscy przeciw PIS), które brzmią 'niepoważnie'.
Prawda niestety jest brutalna. Jarosław Kaczyński i tym razem bardzo trafnie tłumaczy tą wielką niechęć Polaków do jego partii.
Żeby zrozumieć sedno problemu, trzeba wyjść z biur redakcji, opuścić centrum tzw. warszafki. To doły, zwykli Polacy z olbrzymich osiedli ( osiedli z gierkowskiej płyty) decydują o końcowym sukcesie danej formacji. Większość Polaków dokonuje oceny polityków i ich formacji, kształtuje swoje poglądy poprzez krótkie, zupełnie pozbawione merytorycznego uzasadnienia przekazy: czołówki gazet wiszących na kioskach, lidy na portalach internetowych, głupawe aluzje DJów najpopularniejszych stacji radiowych, etc.
Co z tego, że Prezes zmieni wygląd, retorykę, będzie tryskał dobrymi pomysłami dla rozwoju Polski, skoro Internet, Telewizję, Gazety będą po raz 'n-ty' dmuchać z uporem w balon z napisem "Palikot"?
"Wykształciuchów", a więc ludzi tylko przekonanych o swych wysokich zasobach intelektualnych, odpowiednio dopieści "Gazeta Wyborcza", ich obowiązkowa codzienna lektura. O ilości tej grupy społecznej świadczy wciąż wysoki nakład ekspozytury spółki Agora.
Cytat:
"Pismo to czytam regularnie, by różnicować moje źródła "informacji", i cieszę się, że istnieje, bo dzięki niemu można pokazywać studentom, na czym polegają mechanizmy manipulacji czy jak kto woli - "prania mózgu"(...)"
Mogłyby być to słowa..hmmm...np. Andrzeja Zybertowicza opisującego własne refleksje po lekturze "Gazety Wyborczej". Pasują jak ulał.
Tymczasem napisała je M. Środa, która namiętnie "Nasz Dziennik". Próba uzasadnienia tego rzekomego 'prania mózgu' wychodzą Pani profesor na prawdę miernie. Sprawdzcie sami:
http://wyborcza.pl/1,75968,6257377,Autodemaskacja_i_jelopizacja_w__Naszym_Dzienniku__.html
Konkludując, wykształciucha nienawiść do PIS będzie pielęgnowana przez wiadome media. Tych ludzi nie można odzyskać. Michnik odrobił lekcje po aferze Rywina; trudno się spodziewać podobnej wtopy.
Ale, jak wcześniej wskazywałem o władzy danej formacji decydują doły. Ci ludzie w większości nie czytają nic, a jeśli już to jest to "Fakt" i prasa lokalna. Mimo, że podatni na tzw. przekazy, głównym czynnikiem decydującym o zachowaniu w lokalu wyborczym jest... pieniądz. Kryzys spowoduje gwałtowne ograniczenie pieniędzy; spadnie jakość życia, ludzi przestaną bawić żarty o PIS.
Facet z ładną twarzyczką, w nienagannym 'garniaku' się nie sprawdził.
Na trudne czasy potrzeba kogoś twardego i odpowiedzialnego.
W tym upatruje szansę.
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
8 komentarzy
1. Chinaski
2. najważniejsze, że pierwsze kroki zostały zrobione..
3. Dominik
4. tak sobie miarkuję
5. @TrustME
6. Dominik
7. Chinaski
8. Jazzek