"Die Welt": Polsce grozi krach.

Minister finansów Jacek Rostowski wciąż uspokaja: "żaden bank w Polsce nie upadł i nie ma problemów z płynnością." Podobno Polska jest (obok Słowacji) "oazą spokoju na rozburzonym morzu". Pamiętamy jak na jesieni 2008 politycy Platformy przy wsparciu zaprzyjaźnionych prywatnych mediów (z ITI i Agorą na czele) ganili PIS za "straszenie Polaków kryzysem". Wtedy wielu ufało słowom swych ulubieńców, trwał przedświąteczny boom: Polacy wydawali masowo gotówkę nie martwiąc się niepewną przyszłością. Nie dziwię się nawet. Rodacy zaufali obietnicom Platformy. Tusk obiecywał cud gospodarczy, mało się WSZYSTKIM żyć lepiej. Nadchodzą ciężkie czasy. Oczywiście Gazeta Wyborcza opublikuje mnóstwo specjalistycznych analiz, wywiadów, komentarzy dowodzących ponad wszelką wątpliwość, że winę za dramatyczną sytuację ponosi głównie Prawo i Sprawiedliwość. Jakoś tak pechowo się złożyło, że za rządów J. Kaczyńskiego spadło bezrobocie, wzrósł PKB, inwestycje zagraniczne, etc. "Samo się stało"- mówił ekspert W. Gadomski. Wielowieyska dodaje, że to głównie efekt rządów SLD, które miłościwie Rzeczpospolitą wprowadziło do gospodarczego raju- Unii Europejskiej. Ci sami dziennikarze dziś chwalą Platformę, za... oszczędności. Dzięki nim mamy (podobno)wciąż szansę na realizację kolejnej zachcianki premiera: wejścia do strefy EURO w 2012 r. Tymczasem poważny niemiecki tytuł (Die Welt) grzmi: "Kraje Europy Wschodniej przeżywają dramatyczny spadek wartości swych walut. Polsce, Węgrom i Czechom grozi krach(...)Z kolei w Polsce rząd próbuje wyrównać mniejsze przychody z podatków poprzez cięcia w wydatkach. Kraj ten chce wszelkimi siłami spełnić kryteria z Maastricht, by w 2011 roku móc przystąpić do strefy euro. Tym samy jednak rząd ryzykuje, że kryzys gospodarczy jeszcze się zaostrzy i ostatecznie Polska nie zostanie przyjęta do klubu euro." Ciekawe co na to proniemieccy politycy Platformy. Czyżby niemiecka prowokacja? A może po prostu trzeźwa ocena sytuacji.