Zaduszki
Odwiedziny cmentarzy w pierwsze dwa dni listopada sa w Polsce wielkim wydarzeniem. Obecnosc wielu ludzi, morze chryzantem i swiatelek na krotko ozywia codzienna pustke i cisze.Nie we wszystkich krajach chrzescijanskich tak jest. Wybralem sie na, dotad mi nieznany,cmentarz w nowej parafii. Poprzednia porzucilem po 10 latach. Kiedy przez lata prowadzil ja Father Roselle pochodzacy z Filipin, wszystko bylo na miejscu. W tym roku nastapila zmiana i proboszcz, rdzenny Kanadyjczyk, przyniosl "nowe". Najpierw zniknela Modlitwa do Sw. Michala, ktora odmawialismy pod koniec mszy sw. Potem ksiadz zabronil grupie modlitewnej odmawiania rozanca tuz przed msza sw. Byly tez inne zmiany, a gdy ostatnio pojawily sie dynie u wejscia do swiatyni, a ksiadz zaczal robic jakis stand-up czy kabarcik przed daniem koncowego blogoslawienstwa, nie wytrzymalem i ostentacyjnie wyszedlem z kosciola.
Przenioslem sie do Kosciola Sw.Anny znajdujacego sie w pobliskiej miejscowosci Pentanguishene, co w jezyku Indian Wyandot znaczy "Kraina bialych, wedrujacych piaskow". Miejscowosc jest polozona nad brzegiem jez. Huron i liczy mniej niz 9 tys. mieszkancow. Za to stojacy na wzgorzu nad zatoka kosciol wybudowany z bialych kamieni w latach 1885-1900 nazywany jest "Katedra Polnocy". Wielki i piekny ma trzy nawy i trzy olbrzymie dzwony odlane we Francji. Obecnie proboszczem jest Rev. Simon Tuh Bung z Konga i ksiadz pomoicniczy Simeon Zuamo z tego samego kraju.
Cmentarz odwiedzilem nie tylko ze wzgledu na przypadajace swieta, ale tez by zobaczyc miejsce gdzie spoczne po odejsciu z tego swiata. Spotkalo mnie duze zaskoczenie. Cmentarz byl pusty, poza kobieta wlasnie wyjezdzajaca oraz starszego pana, ktory stal w drugim koncu cmentarza. Grobow okolo tysiaca, ale tylko na jednym dostrzeglem jakies sztuczne, niebieskie kwiaty, ktore mogly lezec tam od dawna. Swiatel nie bylo zadnych.
Mimo wszystko, ten cmentarz bardziej mi sie podobal od poprzedniego, z ktorym wiazalem swoje plany. W najstarszej czesci miasta zmarlych pochodzacej z lat 1930' stoi moze z osiem wysokich obeliskow z czerwonego marmuru o wyskosci jakies 6 metrow. To groby rodzinne. Czesc, na ogol niewielkich nagrobkow, sie rozsypala i pozostaly po nich tylko prostokaty w trawie. Nowsza czesc cmentarza to plaskie plyty umieszczone na ziemi. Czesc napisow jest nieczytelna. Nazwiska w 80% sa francuskojezyczne: Robitaille, Desroches, Gignac, Lediard, Marion, Beausoleil. Kilku zmarlych mialo imie "Napoleon", a jeden nazywal sie "Columbus Christopher P.". Co charakterystyczne, widac, ze kiedys byl tam zwyczaj podawania na tablicach dlugosci przezytych dni, np. 70 lat, osiem miesiecy i trzy dni. Moze przywiezli ten zwyczaj z Irlandii? Czesc zmarlych pochodzila z Dublina. Za jakis czas dojdzie nowy grob z polskim nazwiskiem.
Jakze to wszystko inne od cmentarza, do ktorego sie przyzwyczailem. Moja rodzina zamieszkala w Szczecinku (Neustettin) w 1945 r. i groby rodzinne znalazly sie na szczycie gory cmentarnej u samego wejscia. Pierwszym byl dziadek, ktory sluzyl w armii carskiej jako lekarz i zmarl w 1949 r. W czasie Wszystkich Swietych gora plonela.
Nie mniej waznym byl cmentarz w Dalecinie, jakies 5 km. od Szczecinka. Rodzina mojego taty, ktory mial 9 rodzenstwa, zostala wysiedlona z gospodarstwa na Pomorzu Gdanskim i osadzona na robotach przymusowych w majatku Brauschaferei, obecnie Skotnikach. Sam majatek (gut) pewnie nalezal niegdys do junkrow. W czasach III Rzeszy byl zawiadywany przez zarzadcow w imieniu panstwa. Nawiasem mowiac, slynnych junkrow niemieckich na Pomorzu najpierw "dla dobra panstwa" ogolacal krol Fryderyk Wielki. Pozniej bankrutowali w czasie budowy kolei w latach 1880'-1890', kiedy rynek zostal zalany tanszymi produktami rolnymi z zagranicy. Panstwo zarzadzajace majatkiem bylo ludzkie. Nasza rodzina nie narzekala, na przyklad pozwalano hodowac wielka gromade krolikow w duzej stodole.
Na Swieta jechalo sie jeden przystanek koleja do Dalecina. Tam na cmentarzu lezala zmarla na jakas chorobe babcia. Tuz przy Jej grobie znajdowal sie tajemniczy grob z bardzo skromnym krzyzem, do ktorego przyczepiona byla mala tabliczka z blachy aluminiowej. Ktos gwozdziem wystukal dziurki ukladajace sie w polskie imie i nazwisko oraz date smierci, moze 1943 r. Lezal tam nastolatek, chlopak z Polski znajdujacy sie tam tez na robotach przymusowych. Legenda glosila, ze gdzies na polu zastrzelil go goniacy go na koniu gospodarz, u ktorego pracowal. Chlopak mial uciekac z robot, albo poklocil sie z bauerem. Z polskimi robotnikami nie patyczkowano sie. Jeden zawisl na drzewie kolo kosciola katolickiego, po tym, jak sie okazalo, ze mial romans z Niemka.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

3 komentarze
1. Tymczasowy
nie tak daleko jak Ty, ale ja też mam kawałek drogi na swoje rodzinne groby. Sięgam pamięcią do czasów, kiedy mała dziewczynka ze swoim Tatusiem jechała długo tramwajem na Dworzec PKS, a potem jeszcze dłużej do Lasów Kampinowskich, gdzie w trzech wioskach były groby Dziadków i Kuzynów mojego Ojca. Ja swoich Rodziców i Babcię pochowałam w Warszawie na Cmentarzu Północnym, tu jest też pochowany mój starszy brat . Olbrzymi Cmentarz, kilka hektarów, a trzy groby mam rozsiane daleko od siebie. Bez wjazdu samochodem już nie daję rady dojść do wszystkich grobów (jeszcze obciążenie kwiatami i zniczami).
Też mam już "swoje miejsce spoczynku" :) na cmentarzu mojej obecnej Parafii. Jestem o krok dalej od Ciebie, bo wystawiliśmy sobie z Mężem pomnik:). Jesteśmy od strony ostatniego zakwaterowania zabezpieczeni.
Tutaj na wsi wszyscy się znają, więc możemy liczyć na dzieci sąsiadów, że zapalą lampkę na grobie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Tymczasowy
miejsce mojego przyszłego spoczynku wieczorem :) Mój pomniczek to mała "czarna plamka "widoczna od górnego lewego rogu -zdjęcie pierwsze, trzeci segment od dołu, ten najwęższy, to nowy kawałek cmentarza, pierwszy rząd , miejsce 4, powyżej drugiego segmentu.(Widać po powiększeniu zdjęcia) Jak widzisz, miejscowi maja tu swoje groby rodzinne, pamietają. Mamy na cmentarzu zabytkowy, drewniany kościółek z XVI wieku. Odrestaurowany za czasów rządów PiS z funduszu Ministerstwa Kultury. W kościele głównym, ceglanym, z 1908 r. udało się z tych funduszy odrestaurować witraże, a ostatnim rzutem dostalismy z ministerstwa 1 milion na remont wieży, jako parafianie pokryliśmy koszty projektu i pozwoleń ca 200 tyś. Ludzie dbają o dobro wspólne i dziedzictwo.
https://www.facebook.com/FotoMagicPL
https://www.facebook.com/photo/?fbid=847010527870599&set=pcb.84701227787...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Marylu
Ja nie mam Facebooka, ale jestem w stanie sobie wyobrazic pomnik z czarnego, szlifowanego bazaltu. Mysle, ze wybiore wlasnie bazalt. Widzialem, ze moze przetrwac wieki. A moze wroce do duzego kamienia z wyrytymi literami i cyframi.
Kiedys chcialem napisac tekst o cmentarzu pierwszych osadnikow na Wyspie Ksiecia Edwarda. Oni zaufali czerwonej skale i ich groby zle na tym wyszly, skala sie sypie. Nagrobki, ktorych nie udalo sie uratowac umieszczono w kupie pod krzyzem. Reszte jakos restaurowano.
Ciesze sie, ze spolecznosc, w ktorej zyjesz dziala tak madrze i sprawnie.
Pozdrawiam.