Szkodnik gen.W.Sikorski - V
Sposrod 97 generalow Wojska Polskiego w 1939 r. tylko jeden zdecydowal sie na dokonanie wojskowego zamachu stanu, czyli puczu. Nazywal sie Wladyslaw Sikorski. Z braku mocniejszych mozliwosci, zdecydowal sie dzialac w bialych rekawiczkach i rekoma Francuzow..
"Pierwszym krokiem byla byla wymiana prezydenta. oczywistym kandydatem byl ambasador polski w Rzymie, Boleslaw Wieniawa-Dlugoszowski. Nie odpowiadal on on aspirujacemu do przejecia wladzy zespolowi Sikorskiego. Doszlo do interwencji rzadu francuskiego. Premier Daladier zagrozil nieuznaniem tej nominacji i nieudzieleniem pozwolenia na pobyt rzadowi polskiemu powolanemu przez prezydenta. Bylo to gorszace wydarzenie z punku widzenia zasad stosunkow dyplomatycznych. Naruszona zostala suwerennosc panstwowa; co gorsza, przy udziale polskich politykow.
Nowym prezydentem zostal Wladyslaw Raczkiewicz, ktorego wczesniej, jeszcze przed wyjazdem z Polski, premier wyslal na Zachod, by jako Prezes Zwiazku Polakow za Granica oddzialywal na rzady krajow zachodnich, tak by przyspieszyly pomoc Polsce. Zaprzysiezono go 30 IX 1939 r. Tym samym zrodlo legalizmu na obczyznie zostalo zachowane, ale poniesiono koszty, ktorych mozna bylo uniknac. Jak pisze Tadeusz Wyrwa: 'Zachowano ciaglosc prawna naczelnych wladz panstwa polskiego, ale oslabiono jednoczesnie podstawy, na jakich winna byc oparta ciaglosc niezaleznej dzialalnosci tych wladz'.
Prezydent Raczkiewicz w dniu, w ktorym byl zaprzysiezony, powierzyl gen. W.Sikorskiemu misje formowania rzadu. Trzeba sobie uzmyslowic, ze tworzenie nowego rzadu opieralo sie na waskich podstawach kadrowych. Po pierwsze, w gre nie mogli wchodzic politycy, ktorzy pozostali w Polsce. Po drugie, kwiat kadr administarcyjnych, ktory wyjechal z kraju, pozostal w Rumunii. W wiekszosci byly to osoby nalezace do OZON-u, ktorych lojalnosc wobec nowej grupy rzadzacej byla podejrzana.
W ambasadzie polskiej w Bukareszcie, zespol na czele z Raczynskim i Zakrzewskim, wraz z Alfredem Poninskim, gorliwym w nowej roli Pierwszego Radcy Ambasady, scisle wypelnial polecenia z Paryza. Narzedziem dzialania byla mozliwosc wplywania na przydzielanie wiz w konsulacie iambasadzie francuskiej w Bukareszcie. Francuzi wydawali wizy dopiero po otrzymaniu listu polecajacego z polskiej ambasady. W ten sposob zatrzymano w Rumunii wiele wartosciowych osob.
Nie dosc na tym, 'pulapka rumunska' - jak nazywa ja W.Pobog-Malinowski - nowym wladzom polskim nie do konca wydawala sie bezpieczna. Obawiano sie, ze internowani przywodcy panstwa polskiego potrafia w jakis sposob uwolnic sie i zagrozic wladzy nowej ekipy. Zastanawiano sie czy nie stworzyc jakiegos obozu w Afryce Polnocnej, Syrii albo na Cyprze, gdzie mozna by na dobre odizolowac przeciwnikow politycznych. Wsrod roznych pomyslow nie wykluczano takze mozliwosci doprowadzenia do przechwycenia internowanych przywodcow przez Niemcow.
Takze w wojsku stosowano kryteria polityczne. Jak wspomina byly premier F.Slawoj-Skladkowski: 'Najgorsza rekomendacja jest, gdy kto byl w pierwszej Brygadzie Legionow. W przyszlosci, po przeniesieniu sie wladz polskich do Anglii miejscem zsylki 'siejacych ferment' (okreslenie gen. Sikorskiego) oficerow stala sie Wyspa Wezow, a dokladniej, oboz w miejscowosci Rothesay na wyspie Bute polozonej u wybrzeza Szkocji'".
Zrodlo:
Edward Soltys, "Parlament na obczyznie", Canadian Polish Research Institute, Toronto 2006, s.17-18.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

napisz pierwszy komentarz