"Ich trzeba zgilotynowac" -II
Publicysta Rafal Ziemkiewicz ostatnimi czasy, bardzo mocno podkresla koniecznosc wymiany elit w Polsce, nie zapominajac o elitach europejskich i swiatowych. Po jego stronie stoi mocno udokumentowana przez V.Pareto, tak teoretycznie, jak i empirycznie, teza o krazeniu elit. Nie idzie o jakies ideologiczne zacietrzewienie, tylko o dobro wspolnot. Obecne elity zle sluza ludziom.
Poza tym wszystkim, blyskotliwy publicysta od dawna nie lubi elit. To, ze nigdy nie cierpial elit PRL-owskich, to oczywiste. Mniej oczywista jest jego zacieklosc w stosunku do elity II Rzeczypospolitej, tej w mundurach. Z kolei niechec i pogarda dla elity III Rzeczpospolitej znow jest bardzo uzasadniona. Uwaza, ze Polska bardzo cierpi na skutek dominowania elity ksztaltujacej sie po przelomie 1989 r. Rosnaca na glebie nawozonej michnikowszyzna juz przez ponad 35 lat jak rak szkodzi polskiemu panstwu. Byla szansa na powstanie nowej elity w czasie dwoch kadencji wladzy PiS, ale ta partia, ktora Ziemkiewicz stale personalizuje w postaci Jaroslawa Kaczynskiego, poniosla "kompletna kleske". J.Kaczynski zrobil "gigantyczny blad". Pewnie, ze mozna zapytac Autora, czy 8 lat rzadow, w czasie ktorych polskojezyczni w Polsce i zagraniczni wrogowie uwazanego za partie konserwatywna PiS, to czas wystarczajacy do dokonania przeorania na duza skale struktury spolecznej.
Ziemkiewicz uwza, ze proba budowania nowej elity byla, ale zostala zle zaprojektowana, robila to partia poprzez aparat panstwowy i spolki z udzialem Skarbu Panstwa. Zaniechanie, ktore doprowadzilo do niepowodzenia ukazal w swym, jak rozumiem, zarysie w trzech sferach. Po pierwsze, nie dopuscil mas sedziowskich do wyboru KRS. Po drugie, PiS/J.Kaczynski nie wspieral wolnych mediach, kontentujac sie przejeta TVP. I po trzecie, wladza traktowala prywatna przedsiebiorczosc jako zlo, niezlapanych oszustow.
Poki co, wypada wprowadzic pierwsza poprawke. Elita PRL-owska nie okazala sie zakuta do konca, gdyz pozwolila na powstanie nowej elity. Niewatpliwie, pozwolila na te role swoim, blokujac opozycje pozaokraglostolowa jak KPN, Solidarnosc Walczaca i innych utrzymujac wiele ze swoich dobr, np. poprzez uwlaszczanie przedsiebiorstw czy trzymajac mocno w garsci sluzby, z naciskiem, na te niejawne.
Ziemkiewicz twierdzi, ze rozwoj wymaga nowej elity poslugujac sie argumentem, ze "swiat nie moze byc rzadzony przez idiotow". Widac, ze ma na oku, co z satysfakcja podzielam, zjebow: Tomczyka, Brejze i Szczerbe. Jasne, ze w PO jest az gesto od takich roznych osobnikow i osobnikow. Przy takiej okazji, zawsze warto przypomnac, ze w PiS trudno znalezc chocby jeden taki egzemplarz. D.Tusk w nich gustuje, dr Jaroslaw Kaczynski - nie. Golym okiem, ze nawet od strony estetycznej, obecna elita nie spelnia wymogow, miast umiarkowania, ma piane w pysku. Co ciekawe, nadzieje znajduje w przebiegu rzadow koalicji. Wszystko idzie szybciej niz mozna byloby przypuszczac. Do tego stopnia, ze zgruzowanie rzadzacej koalicji moze nastapic po miesiacach, a nie latach. A jezeli tak, to trzeba uznac, ze konieczne bedzie odrzucenie modelu angielskiego, w ktorym Lordowie nie stawiali mocnego oporu i stopniowo odpuszczali gminowi. Pozostaje wzor francuski rugowania elit, czyli gilotynowanie. Jasne, ze nie w doslownym tego slowa znaczeniu, tylko personalne. Jak ma byc inaczej, jesli taki erudyta i dobrze wychowany czlowiek jak prof. Andrzej Nowak stawia pytania typu: "Dlaczego cham zdobyl wladze nad Polska?". W swoich rozwazaniach na temat "expatow", ludzi, ktorzy nawet mieszkajac w Polsce, wyrzekli sie ojczyzny, podkresla, ze elity zawsze brzydzily sie Polska.
I na koniec, uscislenie co do Bourbonow, ktorzy po epoce napoleonskiej wrocili z zagranicy i nic po cwierc wieku rewolucji i wladzy cesarskiej, nie zrozumieli. Mysleli, ze wszystko bedzie tak, jak dawniej bylo. Z pewnoscia pasuje to do aspirujacego dyktatuska (okreslenie Ziemkiewicza), ktory odkleil sie od rzeczywistosci i jest przekonany, ze stare sztuczki prestigitatorskie dzis beda skuteczne. Ale z powrotem dynastii Bourbonow do kraju bylo tak. Przedrewolucyjna arystokracja wrocila do Francji po zwyciestwie VI koalicji antyfrancuskiej nad Napoleonem i przez pietnascie lat sprawowala rzady. Restaurowanie wladzy powinno byc o tyle latwe, ze do 1818 r. na terenie kraju stacjonowaly w liczbie 1.2 mln. obce wojska tworzac parasol nad poczynaniami zadnych zemsty markizow, hrabiow i ksiazat. Prawda jest, ze tzw. Drugi Bialy Terror mogl niektorych cieszyc, zabito 200-300 osob, tysiace zbieglo z kraju, wyrzucono z pracy okolo 70 tys. urzednikow oraz 15 tys. oficerow. Stara arystokracja odzyskala wiekszosc utraconych dobr, ale niewiele wczesniejszych uprawnien. To az tyle i tylko tyle. Spoleczenstwo francuskie bardzo sie zmienilo, co dostrzegl i dostosowal sie nowy krol Ludwik XVIII, brat scietego wladcy. Bardziej zaciekly staral sie byc inny brat tego krola bez glowy, ale wladza restauratorow zakonczyla sie rewolucja w 1830 r.
Ziemkiewicz juz wczesniej napomykal, ze co do Bourbonow, to nie idzie o jego ulubiony trunek, whisky z Kentucky produkowanej tam juz w XVIII w. Nazwa tej niezlej amerykanskiej whisky pochodzi najprawdopodobniej od nazwy jednostki administracyjnej, hrabstwa Bourbon. Pomyslec, czego to nie da sie wydestylowac z kukurydzy.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

5 komentarzy
1. Naukawa elita
Dzis przy okazji wydania swojej nowej ksiazki pt. "Opowiesc idioty czy lad naturalny" Bronislaw Wildstein rozmawial z Piotrem Lisiewiczem. I rzekl tak: "Jak to sie stalo, ze ludzie z tytulami naukowymi sa dzis glupsi od zwyklych ludzi i dokonuja samobojczych wyborow politycznych? - To jest typ zadufanych paniczykow, ktorzy sa przekonani, ze stoja wyzej, choc nie ma na to zadnego uzasadnienia. Jedynym uzasadnienieniem ma byc to, ze oni sami reprezentuja wlasciwe poglady. Naukowiec nalezy do elity".
2. Z Ziemkiewiczem zgadzam się
w dwóch kwestia. Po pierwsze rzeczywiście PiS nie lubi ludzi żyjących na własny rachunek i porzucił hasło z 2019 roku "rodzina na swoim", przez co stracił możliwość rządzenia oraz w drugiej kwestii czyli konieczności wymiany elit.
O znaczeniu środowiska ludzi żyjących na swoim pisałem niejednokrotnie i chyba tylko z uprzejmości nie dostałem "bana". Jest dla wielu trudne do zaakceptowania, ze moim zdaniem pracownik na etacie na interesy, które nie zawsze są zgodne z interesem państwa. Niektóre z tych interesów są wręcz sprzeczne i co ważniejsze w zasadzie interesy tzw. środowiska naukowego prawie w całości.
Bo naukowcy z zasady są ludźmi, którzy wymagają zewnętrznego finansowania i ich troską jest to ,by było ono jak największe. Jest to efekt świadomego działania całej tej lewicowej żulii, po to wprowadzono system grantów jako podstawę finansowania badań naukowych.
Jeszcze nawet na przełomie XX i XXI wieku innowacje powstały w prywatnych garażach. Jak powstał dobry produkt to szukano inwestora. Czyli, najpierw samotny geniusz, czasem kilkoro geniuszy razem zastanawiał się co by tu zrobić i jak mieli dobry pomysł to za tym szły pieniądze. W systemie grantów na pomysłem zastanawiają się inwestorzy i kierują pieniądze do konkretnych laboratoriów. Te zaś nie zastanawiają się nad tym co jest potrzebne, co można sprzedać a nad tym jak pozyskać grant. Tak więc proces innowacyjny nie zaczyna się od poznania świata realnego i określenia czego w nim brakuje, co można zrobić lepiej, czyli większość z nich nie wie nawet w jakim świecie żyje.
Co do zaś możliwości wymiany elit w Polsce to mogę powiedzieć, że takowej do tej pory w Polsce nie było. Na pewno Szanowny Autor tego bloga powinien mieć w tej nowej elicie swoje miejsce ale tak się złożyło, że mieszka w Kanadzie bo czerwoni go z Polski wyrzucili. Podobnie było z wieloma innymi, praktycznie ze wszystkimi, kandydatami do nowej elity.
Była też grupa działaczy, która została skazana na śmierć. To byli ci, którzy mogli być "jądrami kondensacji" społecznej. O kapłanach wiem, o ludziach świeckich mniej. Przypomnę postacie księży Popiełuszki, Niedzielaka czy Balchnickiego. Wspomniałem też niedawno o Bogumile Studzińskim ale osób świeckich, które dostrzegały problem integracji społeczeństwa wokół naszych wartości było więcej i w zasadzie wszystkie nie żyją. Nawet i moja skromna osoba, nie stanowiąca oczywiście kandydata do elity ale mająca stosowne kontakty, nie została unicestwiona w zasadzie cudem, raz pomylono mnie z sąsiadem, drugim razem wałęsający się po podwórku kot zasygnalizował mi "możliwość krytycznej awarii samochodu".
Tak więc do tej pory nie było z czego budować nowych elit. Natomiast wielką zasługą PiS`u i samego Prezesa było to, że stworzył podstawy społeczeństwa obywatelskiego, co widzimy na co dzień.
Te same sądy, które w większości nienawidziły wręcz Ziobry w tej chwili, dzięki zmianom w prawie przez niego wprowadzonym, bronią się skutecznie przed Żurkiem. Takich przykładów można podać jeszcze kilka. W poszczególnych środowiska właśnie teraz niejako rodzą się nowe elity nie z nominacji a z autorytetu w środowiskach. Przecież nawet wśród sędziów są liderzy oporu przed Żurkiem i ich pozycja zostanie na długo.
A co do ewentualnego użycia gilotyny. Niestety dynamika konfliktu w Polsce może zmierzać nawet do swoistej powtórki z historii.
uparty
3. @UPARTY
Pana obsesja prowadzi do groteski, bo to nawet już nie kabaret. "rodzina na swoim", to wg Pana drobni geszefciarze? A co z rolnikami? Pracują Rodziną na swoim czy nie?
Szkoda moich słów. Ile wpłacił Pan na konto Koalicji Obywatelskiej, żeby się Panem zajęła? A co z KPO? BU HA HA!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. @Maryla
Każdy człowiek zawsze dąży do tego by mieć spójny logicznie obraz świata. To jest żelazna zasada działania ludzkiego mózgu. Jak ktoś nie dąży do tego, to uważa się go za chorego psychicznie.
Tak więc sposób kontaktów społecznych w jednym zakresie rzutuje na kontakty w każdym innym.
To jest przyczyna, że większość ludzi w mniejszych miejscowościach ma inne poglądy niż w dużych.
Polega to na tym, że w małych środowiskach, a takimi są środowiska lokalne, ci geszefciarze i rolnicy są dochodotwórczą grupą społeczną i w sumie ich poglądy na świat są stają się dominujące. To dość złożony proces i nie miejsce w krótkim wpisie pokazać jak to się odbywa ale tak jest. Następną sprawą jest statystyka. Najprawdopodobniej żaden z tych geszefciarzy nie widzi świata poprawnie a jego osobiste normy moralne są czasem śmieszne,czasem żenujące a najczęściej nieakceptowalne ale w swej masie najczęściej bardzo prawidłowe. Myślę, że większość z nich nawet nie wie, że ma zasady.
Natomiast w dużych miastach udział tych ludzi w tworzeniu możliwości zarobkowania jest znikomy. Jak się nie ma pracy w jakiejś przynajmniej w miarę dużej firmie, to na horyzoncie jawi się nawet bezdomność.
Jak ktoś idzie do pracy, to po to żeby zarobić ale jak? U nas mniej się o tym mówi, ale w Europie Zachodniej jest to pogląd powszechny. Pracownicy są przekonani, że głównym celem ich pracy jest dochód pracodawcy. Nie jest celem zrobienie tego, czy tamtego jak w małej firmie a dochód drugiej osoby czy firmy. W związku z tym jedyną racjonalną postawą jest dążenie do minimalizowania wysiłku własnego lub maksymalizacja swojej "doli" w dochodach firmy.
Ten sam sposób myślenia przekładają oni na swój stosunek do państwa i społeczeństwa. Czyli żadnych obciążeń, same korzyści- to jest kwintesencja lewicowości.
W dużych miastach nie ma dokąd wyjść z tego systemu. Człowiek zostaje zniewolony przez pracodawcę i bank. Jak nie ma szarej strefy, to nie ma gdzie uciec. I to jest drugi powód dla którego jest ona taka ważna. To nie przypadek, że lewica chce zlikwidować obrót gotówkowy. Oni pod pozorem możliwości ściągania podatków chcą zniewolić ludzi w systemie, chcą by pieniądze były albo w bankach albo w budżetach rozmaitych instytucji. Rolników też się zniewala. Każda sztuka bydła czy trzody chlewnej musi być kolczykowana. Ubój gospodarczy jest zakazany. Co więcej, żaden rolnik nie może wysiewać swojego materiału siewnego. Musi go kupować, w nazwijmy to, centrali nasiennej. Jak nie ma faktury zakupu materiału siewnego, to ma kłopot ze sprzedażą plonów. Bazary też są systematycznie likwidowane.Czyli, teraz nie można było by kupić jedzenia od rolnika, gdyby w mieście z jakiegoś powodu go zabrakło.
To na prawdę nie jest tak, że poglądy zmieniają się proporcjonalnie do odległości od centrum miasta. One zmieniają się w zależności od tego jak ludzie zarabiają. To jest powód dla którego małe i średnie przedsiębiorstwa są takie ważne.
uparty
5. @UPARTY
problem jest w tym, że Pan nie wyszedł mentalnie z PRL-u. Znam doskonale środowisko prywaciarzy, bo pracowałam w HZ obsługującym eksport i import dla tego środowiska. Mało który z tamtych obrotnych na PRL ludzi potrafił przekształcić swój mały biznes, dający poczucie ważności i sprawczości, w biznes na miarę otwartych granic. Uwikłani w partyjne matactwa Unii Demokratycznej, szukali dróg obejścia , aby zapewnić sobie szybszy start od innych, którzy przecież nie "pracowali na swoim". Większość skończyła zgorzkniała, a Unia Demokratyczna zniknęła bardzo szybko, bo też nie umiała włączyć się w budowanie wolnej Polski dla wszystkich.
Tyle z Pana tyrad. Urodziłam się w Warszawie, znam życie na etacie i szybko zrozumiałam, że tamten znany mi świat umarł, patrzyłam na nomenklaturę dzielącą się ochłapami sukna i coraz bardziej dochodziłam do tego, że czas zacząć pracować "na swoim, dla siebie". Wystarczyło zdać egzaminy państwowe , aby zdobyć specjalizację, która dawała takie mozliwości.
Od 25 lat mieszkam w tradycyjnej okolicy, gdzie ludzie też pracą całych rodzin, ciężko zdobytych przez mężczyzn za granicą pieniędzy , aby z 3 h sadków zbudować duże sady i potem przejść na przetwórstwo. W 2000 r. ci sami rolnicy wysypywali przed jedynym zakładem przetwórczym- niemieckim, jabłka na szosę.
Nie byli przez nikogo rozpieszczani, ciężko tyrali, nie wszystkim się udało.
I taka jest prawda o ludziach - jedni całe życie utyskują i szukają winnych wokół siebie, inni wspólnie z podobnymi sobie biorą się za ciężką pracę i budują przyszłość dla swoich dzieci.
Wieś nadal jest w rękach PSL-u. Samorządy mazowieckie nigdy nie zostały odbite. Książę mazowiecki - nieśmiertelny marszałek Strózik jeździ po gminach i rozdaje cukierki. A to mundury do szkoły licealnej dla strażaków, a to dofinansuje koło gospodyń wiejskich. Omotują ludzi swoimi mackami, ale to nie przejdzie. Na Nawrockiego w mojej gminie głosowało 75 % wyborców. Te 25% wciąż pracuje w urzędach gminnych, szkołach czy szpitalach. Dla nich zmiana to utrata przywilejów, do których przywykli przy władzy od czasów PRL.Dożynki gminne były od wieków w Lewiczynie, sanktuarium Maryjnym ziemi grójeckiej. W tym roku był cyrk cepeliady w każdej gminie. Mogę wrzucić linki. Zal d... ściska, jak wykonują polecenie władzy odcięcia Kościoła od państwa. Czekam, jak będzie wyglądać "nauka zdrowotna" - czy na tyle uda im się omamić jaśnieoświeconych gminnych, aby poddali swoje dzieci głębszej indoktrynacji.
Pan wykazuje podobną mentalność.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl