Dlaczego duze miasta sa liberalno-lewicowe? - I
Z naszego punktu widzenia duze miasta sa irytujace z powodu dominujacej postawy politycznej wyrazanej w czasie swieta demokracji, jaka sa wybory parlamentarne, samorzadowe i prezydenckie. Odczuwa sie, ze na nie, po prostu, nie ma rady. I slusznie.
W Polsce - "Warszawka", sam od dawna uzywam tego okreslenia. W Kanadzie, w GTA (The Great Toronto Area), w ktorej mieszkalem przez cwierc wieku, tez bylo frustrujaco. Co by sie nie dzialo, wybory wygrywa Partia Liberalna lub socjalistyczna NDP. W 1987 r., kiedy postawilem tam noge, akurat wybory w prowincji Ontario wygral socjalista B.Rae. Alez tam wiwatowano. Do czasu, bo zgodnie ze zwyczajem socjalistycznym od razu zaczal rujnowac i go wyciepali/smy. Patrze w bok, na prowincje Quebec, a tam swiatowa metropolia, Montreal, wrecz jarzy postepowoscia. A dookola konserwatywne, mowia - nacjonalistyczne, morze. Moze na zachodzie jest lepiej, tam wrecz konserwatywny ocean. Ale nie w duzych miastach, jak Edmonton i Calgary. Nie dziwi wiec, ze takze w Vancouver w Brytyjskiej Kolumbii jest twierdza socjalistyczna. Rozejrzyjmy sie po swiecie, chocby w Niemczech. Dawne NRD dzis jest za konserwatywna Alternatywa dla Niemiec (AfD), zas miasto Berlin, szkoda mowic. A kto dzis rzadzi w 50 najwiekszych miastach amerykanskich? Demokraci w 38, Republikanie w 9 i w 3 niezalezni. Moze jest inaczej w religijnie fanatycznym Afganistanie? Tam za nieporawomyslne poglady mozna dac glowe. Mimo to, stolica kraju - Kabul, jest liberalna, oczywiscie, w tamtejszym sensie tego slowa.
Skad sie to wzielo? Przed nami kilkuodcinkowa droga, zaczne od poczatku. Tomy ksiazek napisano i obroniono setki doktoratow. Ja poprzestane na lzejszej wersji. Amerykanin Russell Shorto opublikowal w 2014 r. ksiazke pt. "Amsterdam. Historia najbardziej liberalnego miasta na swiecie". Wedlug niego, liberalizm powstal w XVI w. w miescie Amsterdam (chcialbym widziec jak dorwa go Anglicy). Nawet nie wiem, jak sie wtedy nazywal kraj, w ktorym to miasto bylo polozone, bo sytuacja byla dynamiczna, czyli sie zmieniala. Od strony intelektualnej Shorto odwoluje sie do filozofa B. Spinozy i na kogos tam jeszcze. Nie da sie ukryc, ze to troche malo jak na fundament myslowy duzego fenomenu, ktory opisuje i wyjasnia. Od strony materialnej ksztaltujacej umyslowosc mieszkancow holenderskiego portu wyglada lepiej. Ciagle, wielowiekowe wyrywanie ziemi morzu budowalo ducha wspolpracy i rozne ksztaltujace sie przy tej okazji postawy. Inne zrodlo, ktore jest do dzis jednym z kluczowych czynnikow wyjasniajacych fenomen duzych miast na calym swiecie, bylo przybywanie i osiedlanie sie w XV i XVI wieku kolejnych fal osadnikow, nazwijmy ich imigrantami. Tak, w najskrotszym zarysie, rzezbiona byla holenderskosc.
Za jedna z waznych cech mieszkancow Amsterdamu uwazana jest zasada "gedogen" - nie pochwalne, ale akceptowalne. No i mamy tolerancje,tak wazna ceche dzisiejszych duzych miast. Kilka wiekow temu anabapytsci biegali nago po ulicach portu. Wspolczesnie, to Amsterdam zostal wybrany przez Johna Lennona i jego partnerke Yoko Ono na odegranie slynnej sceny nazywanej: "Bed-in for Peace". Mozna ja zobaczyc na video nr 4, ktore zamiescilem ponizej. Kiedys burmistrz Amsterdamu powiedzial z duma: "W Amsterdamie szalenstwo to wartosc". Jednym z przykladow rozwiazlosci moze byc obecnosc 7 tys. zarejestrowanych w miescie prostytutek. Na marginesie, autor dodal, ze Holendrzy nie zaslaniaja okien.
Na zasadzie anegdoty opowiem o moim zetknieciu sie z holenderskoscia. Otoz, lata temu, odbywalem podroz lotnicza na trasie Toronto-Warszawa poprzez wlasnie Amsterdam. W jedna strone, byla parafianszczyzna. W porcie lotniczym opustoszal samolot i nastepnie zapelnil sie masa Holendrow, z wygladu, emerytow. Jako, ze prawdziwymi Szkotami Europy sa wlasnie Holendrzy, ci pasazerowie caly czas pili i jedli, co im proponowano. Wszak za darmo. W rezultacie, cala noc stala kolo mojego siedzenia (pechowe miejsce przy przejsciu) niekonczaca sie kolejka ludzi czekajacych na dostanie sie do toalety. Dla mnie bylo to drazniace, gdyz trzymam sie zasady by nie pic i jesc tylko troche w czasie lotu, dzieki czemu samolotowa toaleta jest mi obca.
Natomiast, w druga strone, do Toronto, bylo calkiem inaczej, powiedzialbym -diametralnie. Zniknela parafianszczyzna, zaczela sie swiatowosc. Kolo mnie zasiadl jakis mlody Arab. Byl rownie mlody, co bezczelny. Bardzo sie wymadrzal, bo wszak zaplacil za bilet. Przykladowo, sporo czasu zajelo mu pouczanie stewardesek, jakiej diety sobie zyczy. Moze jadal tylko owce? A moze kozly? Juz nie pamietam. Tak czy inaczej, czlek byl irytujacy. Za to kolejna czesc mojego opowiadania wygladala atrakcyjnie, moze nawet ekscytujaco. W czasie zapelniania samolotu w Amsterdamie obsluga wprowadzila, trzymajac pod rece, wysoka, smukla, bardzo atrakcyjna dziewczyne. Nosila koszulke z duzym napisem ktoregos z holenderskich uniwersytetow. Byla jakby omdlona, mowiac wprost, byla na narkotykach. Zaprowadzono ja gdzies na tyly pojazdu powietrznego. Po jakiejs godzince obsluga wrocila z dziewczyna i posadzila ja w moim rzedzie, dokladnie po drugiej stronie chwilowego sasiada -Araba. Studentka posypiala i koszulka jej sie przesuwala nieco do gory. Arab byl wrecz podekscytowany. Po jakims czasie okazalo sie dlaczego. Nieco odurzone dziewcze wstalo by cos wyjac z podrecznej torby. Podniosla rece i nie dalo sie nie zauwazyc, ze po przesunieciu sie jednej czesci odziezy w gore i drugiej w dol, w calej pelni ukazala sie starannie ogolona ... Przepraszam za ten moment pornograficzny. Poprawie sie w nastepnym odcinku tej calosci.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

5 komentarzy
1. https://www.youtube.com/watch
https://www.youtube.com/watch?v=t6icQMfXRuY
2. https://www.youtube.com/watch
https://www.youtube.com/watch?v=O8MWSwJDhU0
3. https://www.youtube.com/watch
https://www.youtube.com/watch?v=-Z0UGGvb4sQ
4. https://www.youtube.com/watch
https://www.youtube.com/watch?v=acb15JsCGSk
5. Był w taki człowiek, Bogumił Studziński,
który chciał temu zapobiec. Doszedł on do wniosku, że ważnym elementem Kościoła i społeczności przez Kościół tworzonej jest "rezonans".
Wyobrażał sobie, że normy moralne biorą się z wiary, z dążenia do Boga, ale jeżeli w środowisku społecznym są one chwalone, to wtedy przekształcają się w normy społeczne, w nawyki zachowań. To samo oczywiście dotyczy i działań nie moralnych. Jeżeli są one w środowisku ganione, to nie rozwijają się w nawyki.
Tak jego zdaniem, oczywiście mówiąc w wielkim skrócie, działają małe społeczności, głównie wiejskie.
W połowie lat 80-tych doszedł on do wniosku, że migracja ludzi ze wsi do miast jest nieuchronna a w miastach zjawisko rezonansu nie występuje, ponieważ nie ma więzi jednej więzi społecznej a jest ich kilka i każda z nich jest słaba. Z sąsiadami nie ma w zasadzie żadnego kontaktu, a nawet jak jest to powstałe w ten sposób więzi społeczne są zupełnie odrębne od więzi powstałych w pracy. Czyli dobry uczynek w środowisku domowym nie rezonuje w środowisku pracowym i a rebus zły uczynek w pracy nie ma żadnego wpływu na więzi sąsiedzkie.
Pomyślał więc sobie Boguś, bo tak go nazywaliśmy, że należy stworzyć jakąś formę integracji środowiska domowego migrantów do miast ze środowiskiem w pracy i co najważniejsze, ze środowiskiem miejscowość, z której migranci pochodzą.
Wierzył też, że można to zinstytucjonalizować i nawet zachęcił ludzi wokół siebie do włączenia się w tworzenie takiego środowiska.
Chodziło mu o to, by nawiązać kontakty miedzy liderami w małych miejscowościach a jakimiś ludźmi w dużych, by migracja nie odbywała się w pustkę społeczną.
Sam był chyba działaczem, albo miał dobre kontakty z Solidarnością Rolniczą, co umożliwiało mu wchodzenie w różne środowiska wiejskie a z drugiej strony miał kontakty z różnymi działaczami w dużych miastach. Chodziło mu o to, żeby taki migrant wewnętrzny po przyjeździe np do Warszawy spotkał się z życzliwym przyjęciem przez "tubylców", którzy mogą być kontakcie z jego rodzinną miejscowością , ze środowiskiem, które finansuje jego przenosiny do miasta.
Początki tej inicjatywy były nawet obiecujące.
Boguś oczywiście dużo podróżował ale prawie wyłącznie środkami komunikacji zbiorowej, głównie koleją. Podczas jednej z podróży poznał przemiłego faceta, który poczęstował go pyszną kanapką. Wiem o tym, bo odbierałem go tego dnia z dworca w Warszawie. W krótki czas Boguś zaczął się źle czuć. Ja zaś działając w Prymasowskim Komitecie Charytatywno-Społecznym miałem bardzo liczne kontakty z lekarzami, więc od razu został on przebadany. Lekarze doszli do przekonania, że Boguś ma przedawkowane beta-blokery i jeszcze coś, już nie pamiętam co. W sumie, w niedługim czasie dostał rozległego zawału i umarł a wraz z nim i jego inicjatywa.
Oczywiście, że wpadliśmy na pomysł, by zrobić mu sekcję zwłok, ale okazało się, że jeżeli nie ma stosownej adnotacji w akcie zgonu, to jest to nie możliwe, bo było by to bezczeszczenie zwłok.
uparty