Po rycerskosci pozostaly tylko slady
Ogladanie polskiej polityki dzisiaj budzi niesmak, i jest to najlagodniejsze okreslenie doswiadczanych odczuc. Ksiazke mozna byloby napisac o tym jak beznadzieja rozwijala sie przynajmniej od 2005 r. Sprawca jest znany, tak jak ludzie-narzedzia przezen uzywane. Dzis najbardziej jest to widoczne w polskim parlamencie, gdzie, jak to ktos sformulowal, nastapil wysyp osobnikow i osobniczek, ktorych wyksztalcenie i stanowiska znacznie przerosly ich poziom inteligencji. Dodam, ze rowniez kultury osobistej.
W tych okolicznosciach przyrodniczych ulge i swiezy powiew przynosza wspomnienia o bardzo dawnych czasach i kulturze rycerskosci. Zamierzam ja wlasnie przypomniec. Zaskoczenie moga budzic okolicznosci, w jakich to, co piekne sie zrodzilo. To sredniowiecze zapoczatkowane upadkiem Cesarstwa Rzymskiego w II. polowie V wieku i zakonczone przelomem XV i XVI wieku. Zaraz potem dzieckiem z prawego loza byl Renesans, tak bardzo chwalony do dzis. Pierwsze pol tysiaca lat zajely Wieki Czarne. Wlasciwie, mozna byloby je nazwac jeszcze gorzej. Wzniesiona przez Grekow i Rzymian do poziomu Alp kultura marniala w zastraszajacym tempie. Ludzkosc dziczala, piekne, dzis podziwiane resztki budownictwa antycznego Rzymu zarosly krzakami zielskiem. Pasly sie tam kozy i znajdowaly swoje siedlisko bezpanskie psy. Zbudowane przez Rzymian drogi i akwedukty, nawet az w odleglej Anglii, tez niszczaly jak wszystko dookola. Nie na tyle jednak, by jeszcze w XV w. w szeregu miejscach stanowily zdobycz cywilizacyjna nieosiagalna dla miejscowych. Kultura budowy z cegiel zanikla na dobre we Francji, Niemczech, Holandii i w Anglii. Budowano jedynie katedry z kamienia, i tylko tyle. Warunki zycia codziennego zmarnialy. Cofanie cywilizacyjne sprawialo, ze bez ograniczen kleski zywiolowe niszczyly, to co stalo na ich drodze. Dodac nalezy zmiany klimatyczne i epidemie, ktore potrafily usmiercac nawet polowe populacji. Zdziczali ludzie tez chetnie zabijali sie nawzajem bezkarnie. Wedlug zachowanych w Anglii dokumentow jedynie jedno na sto morderstw bylo karane. Wiedze na ten temat zacvzerpnalem z ksiazki williama Manchestera zatytulowanej: "A Wolrld Lit Only by Fire.The Medieval Mind and the Renaissance. Portrait of an Age", Little, Brown and Company, New York 1992. Natomiast wiedze na temat rycerskosci, ktora przekaze ponizej, wzialem prosto ze zrodla, ksiazki napisanej w II polowie XIX w. przez Bostonczyka, Thomasa Bulfincha. Nosi ona tytul: "The Age of Chivalry and Legends of Charlemagne or Romance of the Middle Ages", A Mentor Book from New American Library. Times Monitor" 1962.
Slowo "civalry" (rycerskosc) pochodzi z jezyka francuskiego, "cheval" to kon. Zas slowo rycerz to chlopak, mlody czlowiek majacy prawo noszenia broni. Jeszcze lepiej, rycerz to uzbrojony mlody czlowiek na koniu. Kariera rycerska zaczynala sie w wieku 7 lat, kiedy to rodzice oddawali synow na dwory, zwykle mieszczace sie w zamkach. Opiekowali sie nimi "governors" (meski odpowiednik znanej nam "guwernantki"). Uczyli zasad wiary, posluszenstwa wobec panow i zwierzchnikow oraz zasad ceremonii dworskich. W zyciu dworu pelnili malo efektowane funkcje jak sluzenie biesiadnikom do stolu. I wcale nie traktowano tego jako umniejszajacego ich wartosc. Mlodzi ludzie uczyli sie grac na harfie i tancow. Z czasem dochodzily "lasy i rzeki", czyli : polowanie, lowienie ryb, opieka nad sokolami lownymi. Nie brakowalo tez nauki jazdy konnej i wstepu do wladania bronia biala. Od 12 roku zycia ci "pages", "valets" i "varlets" stawali sie giermkami ("esquire"). Az do 21. roku zycia przechodzili dosc zlozone, wszechstronne szkolenie wojskowe. Opis tego zajalby duzo miejsca, wiec pomijam. Nie moge jednak pominac uczenie dobrych manier, szczegolnie wobec dziewczat i kobiet, co nazywano "kurtuazja" (courtesy). Kazdy aspirujacy do rycerstwa mlodzieniec (rycerze tez) wybieral sobie dame dworu, w ktorej lokowal w slowach i marzeniach swoje uczucia i aspiracje. Dokladnie tyle, zadne tam dotykanie, czy jeszcze gorzej. Milosc i lojalnosc byly okreslane przez religie. Ale nie do konca bylo tak zle, gdyz dystans mogl byc zmniejszony, oczywiscie metaforycznie, przez usmiechy, jakimi niewiasty nagradzaly wybranych. Mozna bylo ukladac na ich czesc wiersze i spiewac canzony. To przynosilo g;lorie. Bywalo tez, ze damy uczestniczyly w uroczystosci pasowania na rycerza. Tyle, ze te ceremonie mialy duzo tresci religijnej, wiec i tu nie mozna bylo miec nadziei na cos wiecej. Tak czy siak, pozostawalo wzdychanie do uwielbianej.
Rycerskosc byla idealem bohaterskiego charakteru. Skladaly sie nan: sila nie do pokonania, mestwo, poczucie sprawiedliwosci, lojalnosc wobec zwierzchnikow, grzecznosc wobec rownych sobie, wspolczucie dla slabosci innych ludzi i poswiecenie dla Kosciola.
Pokaze tylko dwa przypadki rycerskosci opisane przez Bulfincha, pierwsze, ktore rzucily mi sie w oczy. Pierwszy mial miejsce w bitwie pod Crecy (1346) nad rzeka Somma. Walczyly tam wojska frencuskie z angielskimi. Dowodzili; krol Edward III i krol Francji Filip VI. Przewage liczebna, nawet pond dwukrotna, mieli Francuzi. Francuzi takowali, mieli pod gorke i slonce swiecilo im w oczy. Przed bitwa deszcz zmoczyl cieciay lukow i cieciw slawnych lucznikow i kusznikow genuenskich w sluzbie francuskiej. Rozstrzygneli angielscy lucznicy z dlugimi lukami, ktorzy nie dopuscili do zmoczenia swoich cieciw poprzez schowanie pod helmami. W bitwie po stronie francuskiej bral udzial leciwy i prawie niewidomy krol Czech, Jan Luksemburski.. Kiedy dowiedzial sie, ze cos zlego dzieje z jego synem w bitwie , kazal powiazac lejcami swojego konia z kilkoma konmi innych rycerzy i ruszyl w boju. W jego przypadku - na pewna smierc.
Drugi przypadek zdarzyl sie w czasie bitwy pod Poitiers (1356). Walczyl znowu krol Francji Filip VI. Wojskami angielskimi dowodzil Edward Czarny Ksiaze, syn krola Edwarda III. Zanim doszlo do boju, miejscowy pralat, kardynal Helie de Talleyrand-Perigord zaproponowal by zamiast krwawej bitwy, spor rozstrzgnela walka po 100 zolnierzy z kazdej strony. Piekny pomysl. Nawiasem mowiac, dobrze byloby dla Polski, by spory naszych z onakimi zalatwily pojedynki na ringu pomiedzy dr Karolem Nawrockim i Tuskiem. Moglby tez byc pomocnik, Nitras, ktory ciagle rwal sie do bitki, w Sejmie i poza nim. Jednak doszlo do bitwy 11 tys. Francuzow i 6 tys. Anglikow. Dlugie luki znow byly gora. Po raz kolejny zginal kwiat francuskiego rycerstwa. A po bitwie Edward Czarny Ksiaze wyprawil wielka uczte. Pewnie, ze z prowiantu znajacych sie na kuchni Francuzow. W czasie uczty tak ksiaze, jak i niektorzy z jego rycerzy obslugiwali jencow. To sie nazywa kurtuazja. Czy Kon z Lisem slyszeli? Edward zapewnial Filipa, ze rychlo go wypusci, pewnie, ze po zaplaceniu okupu. Doszlo do tego, ale wczesniej krol Francji musial troche posiedziec w slynnej londynskiej Tower.
Ktos niedawno, calkiem slusznie, zauwazyl, ze Pan Premier Rzadu RP, Donald Tusk zachowuje sie tak, jak cyrkowy magik, ktory zostal przylapany na tym, ze zapomnial wlasnie wykonywanej sztuczki. Tuz przed chwila dotarlo do mnie video ze sfilmowana ostatnia faza rzadow tego meza stanu. Nie bez przyjemnosci zamieszczam je ponizej.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

2 komentarze
1. https://www.youtube.com/watch
https://www.youtube.com/watch?v=jH4kvfawqCo
2. Tymczasowy
Tusk i jego banda lewaków a rycerskość? To oksymoron. Z RYCERZA MOŻE MIEĆ TYLKO ZAKUTY ŁEB.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl