Czy życiorys Piotra Semki uprawnia go do obrazy generała ?

Ponieważ w budżecie znaleziono już dwadzieścia miliardów i zasadzie first things first stało się zadość, to można się wreszcie zająć tym, co tygrysy medialne lubią najbardziej, czyli plotkami i głupstwami. Tych epitetów użył generał Kiszczak komentując pytania dziennikarza na temat śmierci księdza Stefana Niedzielaka w styczniu 1989 roku. Potem uniósł się swoim sławetnym honorem i pogonił ekipę telewizyjną z domu. Sprawa jest wałkowana w mediach, rzecz jasna, przy czym okazuje się, ze najbardziej podpadł Piotr Semka, który w późniejszym komentarzu ośmielił się wyrazić przypuszczenie, że Kiszczak ma wiedzę na temat tego morderstwa. Ciąg dalszy rozegrał się dzisiaj w radio tok.fm, gdzie głos na temat wypowiedzi Semki zabrał Waldemar Kuczyński, a właściwie zaryczał jak ranny lew salonowy. Otóż wg Kuczyńskiego, tego rodzaju hipotezy Semki, że Jaruzelski i Kiszczak ponoszą odpowiedzialność za morderczy proceder SB, są czymś podłym i moralnie ohydnym. Tak się wyraził dosłownie. W rozmowie brały udział panie Wielowieyska i Nowakowska z „GW” i muszę przyznać, że nawet one nie zdzierżyły tej frazy, a przecież na co dzień obcują z poglądami Michnika i w tej kwestii nic, co ludzkie nie jest im obce. Jednakowoż, tu posłużę się stylem Tyrmanda, po tym dictum zagięło je, jak po zgniłym korniszonie. Próbowały potem mitygować delikwenta, a nawet się z nim nie zgadzać, ale nasz Kuczyński już odjechał hen daleko, tam gdzie nie tylko wzrok, ale i rozum nie sięga. Na niewinność obu generałów podał dwa dowody, jeden z dziedziny ścisłej logiki, drugi zaś zaś bardziej hipotetyczny, ale za to tak nowatorski w środowisku „GW”, że panie ledwie ośmieliły się skomentować. Pierwszy polegał na tym, że gdyby generałowie byli cynicznymi zbirami, to wymordowaliby wielu z nas już w 1981 roku - po co niby mieliby hamować się aż do 1989 roku ? Logiczne aż do bólu, no bo faktycznie po co by czekali tyle czasu ? Drugi zaś argument za kryształowymi intencjami autorów stanu wojennego jest wg Kuczyńskiego taki, że Polska Ludowa nie była państwem niepodległym (sic !). W domyśle oznacza to, że w służbach specjalnych rządzili ruscy i to oni urządzali różne takie prowokacje jak mordowanie księży, żeby skompromitować ideę porozumienia narodowego. Na szczęście mieliśmy właśnie tych dwóch, Jaruzelskiego i Kiszczaka, a oni porozumieli się z nami mimo ruskich knowań i mamy teraz to, co mamy, a oni mają to, co chcieli. Ale pora wyjaśnić tytuł i czego ja się właściwie czepiam Kuczyńskiego. Otóż tytułowe pytanie ma uzasadnienie w nowym kodeksie honorowym zaproponowanym przez Władysława Bartoszewskiego. Kanon jego polega na prostej zasadzie, że aby kogoś obrazić, trzeba się wykazać odpowiednim życiorysem. Wedle tej reguły Bartoszewskiego nie jest w stanie obrazić Jarosław Kaczyński. I tak, analogicznie, Kuczyński broniąc generałów przed zniewagą Semki być może niepotrzebnie się trudzi i nadwyręża intelekt, którego może mu zabraknąć w krucjacie antykaczyńskiej. Nie chce mi się badać życiorysu Semki, ale już na pierwszy rzut oka można podejrzewać, że wg kanonu Bartoszewskiego, Semka nie może obrazić Jaruzelskiego czy Kiszczaka. Nie to pokolenie, nie te ideały, a o życiorysach nawet nie wspomnę.