Boksersko-bandycka ferajna - I

avatar użytkownika Tymczasowy

Dzis dr Jaroslaw Kaczynski powiedzial dziennikarce cos, co mnie poderwalo. Trudno sie mowi, moja reakcja musi byc bez wzgledu na skutki. Prezes partii, ktora wygrala ostatnie wybory parlamentarne powiedzial, ze za Zoliborzu, gdzie mieszkal i mieszka, rozni ludzie sie trafiali w okolicy i on czesc z nich sila rzeczy, znal, np. znanego tam chuligana o nazwisku Lewczuk, ktorego nazywano "Lewy". Uzmyslowilem sobie, ze choc dobrzy ludzie mowia usprawiedliwiajaco, ze kandydat na prezydenta RP, dr Karol Nawrocki z racji uprawiania boksu byl narazony na znajomosci z roznymi podejrzanymi ludzmi. Usprawiedliwienie bardzo zasadne, ale ogolnikowe. Dla lepszego efektu nalezaloby podac troche uplastyczniajacych sytuacje  szczegolow. Tak sie sklada, ze ja takie znam i sie nimi podziele z czytelnikami. Zeby bylo jasne, czywiscie,najbardziej drastycznnych sytuacji nie opowiem.  Zrobie to z pelna swiadomoscia ryzyka; na tym moge tylko stracic. Dlatego przez kilkanascie lat pisania nie ujawnialem ich. Jezeli aktor Zebrowski w poprzedniej prezydenckiej kampanii wyborczej mogl oddac za kandydata Trzaskowskiego zycie, to moje ryzyko nie moze w zaden sposob mniejsze. Pamietamy ten okrzyk Zebrowskiego stojacego pod murem z zawiazanymi oczami i z petem w mordzie. Zanim padly smiertelne strzaly krzyknal: "Za Rafala!". Jakze mezny to byl czlowiek, ten Zebrowski!

Zdarzylo mi sie za mlodu uprawiac boksy, co dalo mi moznosc poznania subkultury bokserskiej, ktorej nie znajdziemy opisanej w gazetach. Zaczne od konca, choc najwyzszego szczebla, kadry narodowej Polski. Przez lata jej zgrupowania odbywaly sie w Cetniewie (OWS Wladyslawowo). Taka kadra A, to piecdziesieciu chlopa. Prawie sama zawodowka, chlopakow po liceach i technikach moze byc co najwyzej dziesieciu. W meskich srodowiskach plebejskich, np. w wojsku ton zwykle nadaja najprymitywniejsi. Tak tez bylo latem 1965 r. w Cetniewie.

Najbardziej pomyslowy byl zawodnik z Inowroclawia, ktory sasiadowal ze mna lozkiem w wielkim wojskowym namiocie. Miedzy innymi dalo mu to sposobnosc kradziezy 20 zl banknotu, ktory trzymalem w ksiazce. Pozniej, boksujac w "Olimpii" Poznan czlek zdobyl brazowy medal mistrzostw Europy. Nawiasem mowiac, na meczu w Koszalinie, ja z nim zremisowalem. Ni rzeczony zawodnik wsparty przez innych kolegow wprowadzil barbarzynski obyczaj - la kolegow spacerujacych po promenadzie z dziewczetami. Mianowicie, koledzy, zwykle w liczbie dwoch spotykajac takich wrzeszczeli na cale gardlo prosto im w twarz: "Lobal jo!", "Siadz na nij!!" itp. Tak bylo w przypadu szczesliwcow. Inni miewali gorzej. Kolezkowie podchodzili z tylu i podstepnie sciagali im spodnie dresowe w dol. Jak taka ofiara, bez wzgledu na wage, wygladala w oczach partnerki?

rozne zabawne bywaly tam wydarzenia. Kiedys, switem, chlopcy umowili sie na szaber. Przeskoczylismy przez plot plantacji truskawek i podjedlismy do syta. Wracamy, a tu afere odkryl szef Polskiego Zwiazku Bokserskiego, ktory jednoczesnie byl redaktorem naczelnym miesiecznika "Boks". Mozna rzec, wsciekl sie! No, ale coz mogl zrobic? Za to my, zawsze moglismy cos zrobic. Na przyklad ja, z grupka kolezkow stawalismy na apelach w drugim rzedzie i uprawialismy pewien fizjologiczny proceder. Przed frontem zawodnikow cos tam mowia oficjele, trener Feliks Sztamm tez tam byl, flaga idzie w gore, albo w dol, a my sobie lekko odchylamy gumki dolnej czesci dresow i siuuuu!

Z dresami zwiazany byl pewien szpan. Otoz, cenione byly dresy z napisami mniejszych klubow z mniejszych miast. Ci z wiekszych klubow jak "Legia" Warszawa czy "Gwardia" (milicyjne kluby z Warszawy i Lodzi) koniecznie chcieli sie mieniac z wiara z prowincji. Chyba najcenniejszym trofeum byl dres mojego kolegi z "Polonii" Paslek. To miasteczko liczace  z 12 tys. mieszkancow. Moj Szczecinek liczyl sobie 25 tys. ludzi.

Jezeli kts mysli, ze czasem nie walilismy cywili, to sie grubo myli. jak wiadomo z westernow, do najlepszych rewolwerowcow ciagna rozne lachudry majace o swoich moliwosciach przesadnie dobre zdanie. Oni po prostu, musza sie sprawdzic. Z tego obozu najbardziej pamietam dwa przypadki. Pierwszy rozegral sie wieczorem w poblizu betonowego kola do tanczenia ("five o'clocki"). Jeden taki ryzykant trafil na kolege z Lublina (chyba "Motor" Lublin). Ochotnik chyba byl slepy, bowiem ten Pazdzior byl wagi sredniej, czyli do 75 kg. Jego twarz byla powaznym ostrzezeniem, byla czerwona i mial mongolskie rysy. Zwyklismy, w ramach wieczornych, poapelowych zabawnych pokrzykiwan, zahaczac takze o tegoz Pazdziora, bo jak widac, bardzo dobrze sie do tego nadawal. Tak wiec, moj namiot (bylem dokoptowany do chlopakow z Bydgoszczy) pokrzykiwal ze smiechem: "Pazdzior, ty masz gebe jak swinska d...!". Lublin jakos, tez zabawnie, odpowiadal i nie nudzilismy sie. No i jakis straceniec podskoczyl do pazdziora, a ten mu odwinal i czlek wpadl pod lawke i musieli go cucic.

Drugi przypadek  dotyczyl jednego z naszych trenerow, ktorzy przeciez byli starszymi panami. Moja grupe cwiczyl trener Bianga z "Gedanii" Gdansk, ktory przed wojna boksowal w policyjnym klubie niemieckim. Najciezszych szkolil Nowara, przedwojenny bokser ze Slaska. Rankiem zwolywal swoje ptaszki okrzykiem: "Cienckie, polcienckie!". Ale tym razem trafilo na opiekuna najlzejszych,ktory byl przedwojennym medalista Mistrzostw Europy. Na moich oczach, tuz przed brama do osrodka jakis straceniec podskoczyl do trenera. Ten, choc niskiego wzostu i starszy czlowiek, jak dmuchnal glupka, to nie bylo co z niego zbierac.

To wszystko jest niewinnym wstepem do tego, co sie dzialo w moim klubie Wojskowym Klubie Sportowym "Lechia" Szczecinek. A dzial sie kryminal. Jezeli dr Karol Nawrocki przez lata boksowania nie mial wiekszej wpadki, to jest on swietym czlowiekiem.

 

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Badania IBRiS dla

Badania IBRiS dla „Rzeczpospolitej” pokazują, że Polacy znowu wybierają Prawo i Sprawiedliwość. Na partię Jarosława Kaczyńskiego chce oddać głos 34,8 proc., respondentów (wzrost o 5,2 proc., co do ostatniego badania).

Za PiS uplasowała się Koalicja Obywatelska, którą wspiera 34,5 proc. wyborców. To także wzrost poparcia, gdyż w analogicznym badaniu pod koniec października KO miała 31,3 proc.

Na Trzecią Drogę chce głosować 8,6 proc. wyborców, a to oznacza, że formacja Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza straciła 1,2 proc. w stosunku do badania z ubiegłego miesiąca.

Później mamy Nową Lewicę, na którą chce oddać głos 7,4 proc. głosów.

Na przedostatnim miejscy znalazła się Konfederacja, która straciła 2,1 proc., głosów. Na formację chce głosować 7,3 proc., wyborców.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Ten IBRIS

jest troche bardziej wiarygodny niz nieszczesny rzadowy CBOS, ktory ma szmal pozwalajacy na nieustanne wrecz badania. Jakby dostali za przeproszeniem, sraczki. Biorac inne, znane okolicznoscvi metodologiczne i spoleczno-psychologiczne, przewaga PiS moze byc nawet dwukrotnie wieksza. Przez kolejne miesiace opetany zwyrodnialec bedzie bardzo pracowal na nasza korzysc, szarpiac swoje nerwy. Moze w koncu dostanie jakiegos okrutnego ataku czegos?