"Wir schafen das!"

avatar użytkownika Tymczasowy

  Ja jako ja, z cala moca goraco protestuje przeciwko przechwytywaniu gosci zaproszonych przez pania Kanclerz Angele Merkel. Ta wybitna polityczka niemiecka nie zapraszala uchodzcow/imigrantow jako szefowa Komisji Europejskiej czy przewodniczaca Parlamentu Europejskiego, niegodziwe jest wiec gloszenie, ze Unia Europejska miala z tym cos wspolnego. To byli ludzie osobiscie zaproszeni przez "Mutti", Matke Niemcow i nie wolno zamazywac tego oczywistego faktu. A teraz pozbawia sie Niemcow ich gosci, obraza prawowitego gospodarza. To tak, jakby ktos przyszedl na cudze wesele i wyciagal gosci. Czyz nie bylby to siarczysty policzek wymierzony Panu Mlodemu? Ja takiego duzego nietaktu nigdy w zyciu bym sie nie dopuscil.

Niemcy otworzyli swe serca i domy w czasie tzw. lata imigracyjnego, ktorego pamietnym aktem byla noc 4/5 IX 2015 r. wtedy to Niemcy podjely decyzje o przyjeciu duzej grupy uchodzcow z dworca kolejowego w Budapeszcie. Wczesniej swiatowe swiata informowaly gorliwie o ich marszu autostrada az od samej granicy Austrii.

Wtedy to Merkelowa wypowiedziala swoje slynne zdanie: "Wir schaffen das!" (Mozemy to zrobic!). A dalej: "Bo Niemcy to silny kraj". Jednak w publicystyce pozostalo tylko ta pierwsza czesc, ktora przytoczylem po niemiecku. Byla to kalka wczesniejszego sloganu wyborczego B.Obamy z 2008 r.: "Yes we can". Wtedy piosenkarz Andy Fraser skomponowal nawet piosenke o tym tytule. Mam nadzieje, ze ludzie niemieccy w swoim zapale nie zpomnieli tez tego uczynic.

No i zaczelo sie szalenstwo, wrecz wybuchla "Wikommenskultur", czyli Kultura Powitania. Az 59% ludzi ja mocno popieralo. Niemcy sporzadzali bannery z napisami: "Welcome! Wilkommen!" i dumnie sie z nimi obnosili. Poszlo tak daleko, ze analitycy uznali, ze ta kultura stala sie czescia tozsamosci niemieckiej.

Wypada jednak przyznac, ze decyzje kanclerzyny byla wspierana przez niemieckie kola gospodarcze. Dokladniej, szlo o to, ze obiecywano sobie, ze przybyszy skieruje sie do od wiekow slabo zaludnionych terenow Meklemburgii-Pomorza Przedniego i Brandenburgii.

Przy okazji wypada tez nadmienic, ze A. Merkel urodzila sie w Hamburgu w 1954 r. Jako niemowle zostala przewieziona przez rodzicow do NRD. Nie ulega watpliwosci, ze byl to niezwykly kierunek przemieszczania sie; ludzie ryzykujac zyciem, uciekali z NRD do NRF. 

Rozradowani, pelni usmiechow Niemcy poganiali innych by poszli ich sladami. Udzielilo sie to nawet znanemu do dzis Horstowi Seehoferowi, premierowi Bawarii i szefowi CSU. Tak bluzgnal w kierunku Francuzow: "To samolubstwo. Francja przyjmuje tylu uchodzcow, ile my tylko w jednym okregu Allgau". Ja, ja, wstydzcie sie Francuzi. Oni jednak sie nie wstydzili. Oto jeden z glosow, socjalisty Maleka Bouitha, syna algierskich emigrantow: "Hojnosc narodu niemieckiego jest godna pochwaly, ale Merkel popelnila ogromny blad...Jej zachowanie dalo poczatek kryzysom u sasiadow Niemiec - przede wszystkim we Francji".

A sama kanclerzyna nie omieszkala jeszcze w pierwszych dniach pamietnego wrzesnia poszturchac inne kraje. Oznajmila, ze nie zgodzi sie by takie kraje jak Wlochy, Grecja czy Wegry nie otworzyly granic uchodzcom. Niby na jakiej zasadzie, przeciez nie pelnila wladczych funkcji w Unii Europejskiej.

Rzadko odzywaly sie w Niemczech glosy rozsadku, jak np. Markusa Feldenkirchena z "Der Spiegel", ktory calkiem przytomnie zapytal o znaczenie tego "Wir". Zapytal: "Kim jestesmy, ci "my", skoro wszystkie granice sa otwarte?".

Nie minelo duzo czasu, gdy fala w ilosci 1.2 mln. osob zalala Niemcy. "Die Zeit" nie mogl nie zauwazyc faktu, ze liczba obcokrajowcow w Niemczech przekroczyla 10 mln. No i mocno zmienila sie retoryka w zyciu publicznym Niemiec. Zamiast preferowanego "fluchtling" (uchodzca), zaczelo dominowac niemal zakazane slowo "einwanderer" (immigrant) zawierajace silny negatywny pierwiastek. O zgrozo! Zaczelo sie pojawiac wzbudzajace dreszcze slowo "abgeschoben" (deportacja).

Niemcy! Czy cos sie stalo?

 

2 komentarze

avatar użytkownika amica

1. Uchodźcy

Aby nie było - przywódcy głównych partii niemieckich nie mniej ni więcej, ale za migrację winią Ukrainę . Ukraińcy to lenie i dezerterzy, którym trzeba odebrać pomoc. A o przybyszach wcześniejszych jakby ciszej. Shara Wagenknecht też za biedę Niemców wini Ukraińców. W końcu maja potężną mniejszość antyrosyjską.

avatar użytkownika amica

2. oczywiście prorosyjską

oczywiście prorosyjską