Wesołe newsy
FreeYourMind, śr., 28/01/2009 - 08:37
Będę do znudzenia powtarzał, że studium struktury tekstów publikowanych przez funkcjonariuszy „GW” stanowić będzie kiedyś materiał ilustrujący, w jaki sposób można nie tylko odejść od standardów dziennikarstwa, ale i znakomicie wypełniać standardy dezinformacji.
Z tego też powodu wszystkim blogerom, którzy zastanawiają się z rana, o czym by tu napisać, zalecam uważną lekturę tego dziennika, a gwarantuję w stu procentach, że codziennie (codziennie podkreślam) coś ciekawego do analizy znajdą.
Oto, co ja znalazłem: „Biskup-antysemita popiera Kaczynskiego” wyczytałem w zajawkach tekstów, no więc, rzecz jasna nie zważając na literówkę w tytule, ponieważ w Sieci błędy w pisowni są czymś nagminnym (także w mainstreamie), zacząłem się zastanawiać, o jakiego biskupa polskiego może chodzić i na czym to poparcie ma polegać. Czy to kolejny dyżurny tekst o „imperium Rydzyka”, czy może ujawnienie jakiegoś mrocznego epizodu któregoś z hierarchów. Tak sobie na gorąco spekulowałem, ale do głowy mi jednak nie przyszło, że chodzi o jednego z lefebrystów. Człowiek jednak tępy nie jest w stanie nadążyć za skosami myślenia funkcjonariusza „GW”, zwłaszcza że po ostatnich zwolnieniach w Agorze walka klasowa w łonie redakcyjnym nasiliła się, jak jasna cholera.
No ale, co autor (owego artykułu, czy jak to nazwać, owej zbitki tekstowej) chce powiedzieć:
„Jako przedstawiciel lewicowo laickiej relatywistycznie moralnej cywilizacji śmierci przyjąłem z radością decyzję papieża Benedykta XVI o zdjęciu ekskomuniki z biskupa Richarda Williamsona. Guglam sobie właśnie dla relaksu wypowiedzi Jego Eminencji z których wyłania się obraz osoby znacznie bardziej odjechanej niż to wynika z tekstu w "Gazecie Wyborczej".”
Tak ten kryminał się zaczyna, więc od razu można nabrać apetytu. Tak się bowiem złożyło, że kwestię zdjęcia ekskomuniki z lefebrystów przedstawia się w taki sposób (nie tylko w „GW”), jakby ta ekskokunika wcześniej dotyczyła antysemityzmu i jakby wszyscy lefebryści byli antysemitami. Mała rzecz, a cieszy, prawda?
To jednak zaledwie początek. W. Orliński, bo to jest ten semantyczny geniusz marnujący się na posadzie zaledwie dziennikarza i dyżurnego blogera „GW”, donosi bowiem dalej tak:
„Williamson to negacjonista Holocaustu w wersji radykalnej - to nie jest miękkie "Holocaust może i był, ale nie taki straszny" jak w wykonaniu późnego Irvinga. Williamson idzie na całość, full monty. W 1989 w Kanadzie oznajmił "there was not one Jew killed in the gas chambers. It was all lies, lies, lies.".To wprawdzie jest tylko zapis publicznego wystąpienia, więc może być nieścisły, ale pisemne wypowiedzi Williamsona też są czadowe.”
Zapis może być nieścisły? Ależ jakież to ma znaczenie dla Ministerstwa Prawdy, który nie takie nieścisłości potrafi ścisnąć intelektualnie tak, że przekaz jest jednoznaczny jak myśl Michnika. Orliński zresztą nie sprawdza, czy Williamson głosi to samo w 2009 r., a więc po dwudziestu latach od tamtego zapisu, tylko, jak sam przyznaje „gugluje sobie”. Oczywiście, guglowanie to podstawowa metoda zdobywania informacji przez większość polskich dziennikarzy, więc nie ma co się na nich zżymać, że robią to, co potrafią. No i co sobie wyguglował Orliński?
Między innymi to:
„W 1996 roku biskup wyraził swoje poparcie dla Kaczynskiego. Nie Jarosława, nie Lecha, nie Bogusława - ale Teda. "The author of the Unabornber's Manifesto might have since become a Saint without its contents being changed by one word".”
Czyż piękniejszego zestawienia nie można sobie wyobrazić? Taką kolekcję mógł ułożyć w swoim zdrowym umyśle jedynie funkcjonariusz Ministerstwa Prawdy. Jarosław i Lech Kaczyńscy oraz terrorysta-zamachowiec Ted Kaczynski. A wszystko na wesoło, by nam wszystkim lepiej się żyło. Powiadam tedy: jeszcze trochę zwolnień w Agorze SA i nie takie cuda na łamach „GW” zobaczymy. Wiedziony jednak dalszą ciekawością zajrzałem na bloga Orlińskiego i doczytałem jeszcze:
„Czytelnicy niniejszego bloga mogą też z zaciekawieniem przeczytać cyberpunkowy list z 1997 roku, zainspirowany szachowym zwycięstwem Deep Blue nad Kasparowem. Czy komputery zapanują nad ludzką rasą? - pyta biskup i uspokaja nas, że Bóg na to nie pozwoli.”
Pęknąć można ze śmiechu, ale i na tym nie koniec. Biskupowi dostaje się nawet za to, że skrytykował lewacką „The Wall” Pink Floyd i popełnia błędy językowe po angielsku. Słowem, Sodoma i Camorra. Mnie tam Williamson ani brat, ani swat, podobnie zresztą wszyscy lefebryści, natomiast nie mogę nie docenić pracy funkcjonariuszy Ministerstwa Prawdy na odcinku religioznawstwa, boć przecie już od wielu dni zdjęcie ekskomuniki nie daje im spokoju.
Pal diabli jednak Orlińskiego, skoro od wczoraj co godzinę (a nawet i częsciej) słyszę o wyborze nowego patriarchy w Cerkwi. No i zachodziłem w um, usiłując dociec, co mnie to wszystko może obchodzić, aż w końcu dziś rano padło wyjaśnienie i lektorka w Jedynce doczytała w końcu (powtarzanego do upadłego) newsa (w porannym serwisie nawet podawano rosyjski komunikat, żeby było weselej – ech przypominają się stare dzieje i relacje z obrad KC KPZS), otóż nowy patriarcha Rosji „cieszy się ponoć poparciem Kremla”. No i nie można było tak od początku? Czemu ci polscy dziennikarze tak strasznie kombinują, by powiedzieć dokładnie to samo, co kiedyś mówiła „Trybuna Ludu”?
- FreeYourMind - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. FYM
Errata
2. FYM a czerwony krokodyl
hrabia Pim de Pim
3. FYM - Ty czytaj, a nas baw tą sowiecka propagandą z GW
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. @Maryla
5. Errata
6. hrabia Pim de Pim
7. Maryla
8. Ciekawe...
9. @Rzepka