26 lat a może mniej

avatar użytkownika Koteusz
Spotkanie po niecałych 26 latach od chwili ukończenia edukacji ogólniackiej… warto było, pewnie, że warto było! W zasadzie można przyjąć, że pogaduchy te odbyły się w 26 rocznicę naszej studniówki. „Po drodze” miały być inne spotkania… nie wyszło, ale warto było odczekać nieco, gdyż długo oczekiwane smakowało tym bardziej. Na spotkanie stawili się: pani profesor Jolanta, Anka, Aśka, Basia, Bogusia, Hania, Krysia, Teresa, Andrzej, Daniel, Krzysiek, Przemek (a jakże, bo nie miał innego wyjścia, jako organizator, za co należą mu się piękne podziękowania), Radek; ja też byłem, oczywiście. Czyli frekwencja w granicach 50%, chyba nieźle, jak na tak długi okres „rozstania”. Na początek zaskoczył wielu kolega Andrzej, który witając się z panią profesor Jolantą, stwierdził, że koniecznie musi się przywitać z jedyną kobietą, której słuchał. Sądziliśmy, że może specjalnie wymyślił ten zwrot na spotkanie, ale później kilkakrotnie go powtarzał, więc pewnie powiedział szczerze, ale może miał na myśli tylko matematykę, co by się zgadzało. Podczas rozmów (trochę tłumionych przez muzykę) na jaw wyszło, że w gronie naszym jest szereg osób pełniących ciekawe funkcje, zawody. Kogo tam nie było! I tacy, co rządzą firmą, ale ze skromności nie przyjęli dyrektorskiej funkcji, i tacy, co to bez ich pracy firma całkiem na pysk by upadła, i tacy, co strzegą przed niebezpieczeństwem oraz różnymi pokusami współpracowników, i tacy, co dbają oto, by zdrowie chorych nie pogarszało się, i tacy, zapewniają dostawy energii, żeby np. mój komputer mógł pracować, tacy, co już „odbębnili swoje” i korzystają z zasłużonej emerytury, albo renty, a nawet tacy, co potrafią nauczać innych (jak nasza pani profesor). W gronie pedagogicznym, jak udało się ustalić, są dwie nauczycielki matematyki (wielka to chyba satysfakcja dla naszej pani profesor, co to ona kładła w moją tępą łepetynę, te wszystkie ixy i igreki tj. niewiadome i różne takie tam równania czy jak to się nazywało oraz wiele innych rzeczy, o których teraz już dokładnie nie pamiętam, ale z całą pewnością, gdybym je ujrzał, to oświadczyłbym: „Tak, tak znam, pamiętam, gdzieś to już kiedyś widziałem”. Z kolegą Przemkiem dziwiliśmy się nawet jak można uczyć się matematyki, no dobra uczyć się ostatecznie można, ale jak można próbować nauczać jej innych, gdy do „większej połowy” i tak nie dotrą te różne matematyczne mądrości. Ale widać matematycy to optymiści! Jeżeli chodzi o wykonywane zawody, to koleżanka Bogusia pracuje w resorcie ładu i porządku, ale nie bardzo można było ustalić, w jakim stopniu ona zapewnia nam ten ład i porządek. Z jej wypowiedzi wywnioskowałem, że na pewno nie jest ona w stopniu korpusu szeregowych, podoficerów czy nawet aspirantów policji. W grę wchodzić więc może stopień korpusu oficerów, albo nawet generałów policji. Podejrzewam, że wiem z czego wynikała ta „nieprecyzyjność” wypowiedzi koleżanki Bogusi. Żeby nikt nie mógł powoływać się na znajomości, że np. moją koleżanką jest generalny inspektor policji. Ja pewnie pierwszy bym to wykorzystał, ale wiecie, co wówczas by mogło mieć miejsce np. gdybym powołał się na tę znajomość, gdybym przekroczył prędkość i jakiś policjant chciałby ukarać mnie mandatem. Gdyby usłyszał, że moja koleżanka tj. Bogusia jest generalnym inspektorem, to strach blady by na niego padł. Po co ludzi stresować jeszcze bardziej i tak mają stresującą pracę, a w policji porządek musi być. Poza tym koleżanka Bogusia przyznała się, że ona też mandat zapłaciła, czyli że sama nawet nie wykorzystała swej pozycji. Słusznym więc jest, żeby i jej koleżanki i koledzy nie korzystali ze znajomości w tym celu. :) W trakcie dyskusji pojawił się wątek zorganizowania kolejnego spotkania i jego terminu. Większość, czyli demokratycznie, podjęła wstępną decyzję, że odbędzie się ono gdzieś tak pod koniec maja. Ja oczywiście, ze względów sobkowskich oponowałem, ale mój opór miał też udowodnić, że pluralizm w tym gronie też jest stosowany. Koleżanki i koledzy posłuchali oczywiście, co mam do powiedzenia, ale chyba z góry umówili się, że niech tam sobie pogada, a my i tak zrobimy jak będziemy chcieli. W zasadzie to mieli rację, bo co to za demokracja, gdzie każdy ma własne zdanie. :) Ale w związku z organizacją kolejnego zlotu dały się zauważyć również działania innych uczestników spotkania… Kolega Radek, z niewiadomych dla mnie powodów, gdy wznosiliśmy toasty za czyjś zdrowie (mam nadzieję, że nikogo nie pominęliśmy), a konkretnie „za zdrowie organizatorów” wypowiadał słowo; „dziękuję”. Domyśliłem się, że ma on wielką ochotę wykazać się swoim talentem przy organizacji kolejnego spotkania, więc zgłosiłem go „na ochotnika” do tego gremium i żeby nie pozostał samotny w swych działaniach również „na ochotnika” zgłosiłem koleżanki: Aśkę i Ankę. Sprawa składu komitetu organizacyjnego przyszłego spotkania została praktycznie przyklepana jednogłośnie tzn. ja tylko głosowałem, ale „kandydaci” sprzeciwu nie wyrazili więc nie ma o czym gadać i niepotrzebnie języka strzępić. :) I jeszcze dwie sprawy. Pierwsza. Kolega Daniel, gdy ja stwierdziłem, że gdybym spotkał go przypadkowo na ulicy, to bym go nie poznał, odparł, że on mnie też. Ale uważam, że żartował, bo ja się przecież od ogólniaka nie zmieniłem (bo przecież bródka nie może aż tak wpływać na wizerunek). Poza tym ja nie podlegam prawom fizycznym, jeśli chodzi np. o starzenie się, jestem młodym wiecznie. Moje koleżanki i moi koledzy z klasy w zasadzie też nie podlegają tym prawom, ale ja chyba bardziej. :) I druga, czyli dziewczyny. Nie wiem, dlaczego dziewczyny „chełpiły się”, że na spotkaniu jest ich więcej niż chłopaków. A cóż to za przewaga, przecież zawsze Was było więcej, więc nie chcieliśmy na spotkaniu burzyć takiego „porządku”. Ale zaskoczony byłem, że nasze koleżanki wyrosły na takie szowinistki babskie! Poczekajcie, przy następnym spotkaniu zobaczycie, kogo będzie więcej – musimy to tylko dokładnie omówić w naszym, męskim gronie. A jeżeli, chcąc w dalszym ciągu tkwić w Waszym szowinizmie i użyjecie np. argumentu, że jesteście ładniejsze, to wówczas zobaczy się, co poradzić na to, żeby zniwelować tę Waszą niewątpliwą przewagę. Może umyjemy się jeszcze staranniej niż dotychczas, wyszorujemy i obetniemy paznokcie, założymy jakieś krawaty z najnowszych trendów mody męskiej, zastosujemy jakieś pudry, lakiery i odstawimy się tak, że Wam oko zbieleje i pozostanie Wam tylko wyrażać zachwyt naszą urodą i szykiem oraz bardzo żałować, że „wywyższałyście się” podczas ostatniego spotkania. Ale to się jeszcze zobaczy!
Etykietowanie:

10 komentarzy

avatar użytkownika TW Petrus13

1. Bogusia jest generalnym in

taka znajomość to lepsze niż konto w banku,to jest chłopie plus dodatni = łapiesz ;)!


 

avatar użytkownika wiki3

2. Koteusz

Ty to masz dobrze! Ja kilka lat wstecz chciałem zorganizować takie spotkanie w 50 lecie skończenia olsztyńskiego Technikum Budowlanego. I co? I nic! Wymigiwali się jak piskorze, a to choroba, a to brak czasu, a to przemarsz wojsk. Dość, że do spotkania nie doszło. Życzę Ci żeby w wasze 50 lecie było inaczej. Pozdrawiam

"Jeśli pozwolisz by robactwo się rozmnożyło - rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać"

avatar użytkownika Koteusz

3. Przepraszam wszystkich za milczenie, ale multum zajęć...

miałem. teraz mogę spokojnie już udzielić odpowiedzi każdemu pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Koteusz

4. > Hiobie: "to jest chłopie plus dodatni"

Ja bym powiedział, że jest to nawet plus podwójnie dodatni. Nie dość, że gienierał, to i koleżanka z klasy. To wręcz Fort Knox! :) pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Koteusz

5. > Wiesławie: Pewno, że mam dobrze, bo ja tylko...

... niektórymi elementami przygotowań zajmowałem się, nie całością! :) Poza tym szczególnie przemarsz wojsk jest dokuczliwy. :) Szczerze mówiąc, to spotkanie takie miało się odbyć na 15-lecie, ale wówczas zostałem sam z organizacją i nie podołałem. Miało być na "20" i na początku były 3 osoby, ale w końcu zostałem sam. gdy ktoś zaczął przebąkiwać o kolejnej rocznicy, to powiedziałem owszem, ale nie jako główny organizator. Przydzielić mi zadanie, to wykonam. I wykonałem oczywiście, po drodze pomagając innym. Ale nad całością czuwał kolega Przemek, który - nie powiem - chętnie z mych rad korzystał. A do komitetu organizacyjnego kolejnego spotkania "wydelegowałem" osobiście (jak zapewne zauważyłeś) dwie osoby, które przy obecnym zlocie też pracowały. Teraz to było tak raczej na łapu capu, bo pomysł rzucony pod koniec listopada, pozwolił dotrzeć do niewielkiej grupy. Sądzę, że w maju spotkamy się w szerszym gronie. A 50-lecie? Eeee... to już niedługo, za jakieś 25 lat tylko! :) pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika TW Petrus13

6. Nie dość, że gienierał, to i koleżanka z klasy

Kotóś a żona jaki ma stopień ?


 

avatar użytkownika Koteusz

7. > Hiobie: Czyja żona? Bogusi? Ona ma męża przecież!

Ale jakiś podejrzany typ. Bo jak po nią przyjechał, to nawet przysiąść przy stole i do lokalu nie chciał wejść. Ja, gdybym miał okazję, to zaraz bym się dosiadł, żeby np. dowiedzieć się czy wśród znajomych mojej żony nie ma jakichś podejrzanych elementów, takich jak ja! :) pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika TW Petrus13

8. Krzysiu

źle się wyraziłem pytając(niedyskretnie o żonę.Tu chodzi władzę,stąd moje marketingowe pytanie ;).Mając np. dwa plusy dodatnie koło siebie możesz śmiało sięgać po władzę dyktatora :)


 

avatar użytkownika Koteusz

9. > Hiobie: sięgać po władzę dyktatora :)

Ja???!! Broń Boże!!! Jak tylko dowiecie się, że mam taka możliwość, to natychmiast zamach organizujcie, tylko skuteczny żeby był. Bo jak nie to dopiero zobaczycie, co potrafię, przesrane na całej lini bedziecie mieli! Jezu, aż się zimnym potem oblałem ujrzawszy te słowa! :) Ja tez źle potraktowałem wypowiedź, bo w pierwszej chwili, co innego mi przyszło do głowy, ale to żadna niedyskrecja: żony - brak. I nie tylko brak, ale i brakuje nawet. A ja musiałem uciekac, bo wyjść konieczna potrzeba nastąpiła i nie zdązyłem poprawic. pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika TW Petrus13

10. Krzysiu

trochę znam się na ludziach,co gorszy jesteś od FYM-a? Trzy rzeczy pociągają mężczyznę - pieniądze,kobieta,i władza.Mając dwie pierwsze zdobywa się trzecią.Choć z kasą pewnie masz (jak ja kłopoty),ale dwie kobiety ;)= wygrasz każdą wojnę,Free podda się bez walki :) życzę powodzenia :)