Pomyslowe skandowanie

Najczesciej hasla i slogany polityczne wymyslane sa przez fachowcow. Czasem sa efektem prezypadku, rodza sie spontanicznie. I tak wlasnie stalo sie z haslem: "Let's go Brandon!", ktore niesie sie przez Stany Zjednoczone jak burza.

Wszystko zaczelo sie w ostatnia sobote, czyli kilka dni temu. Po wyscigach samochodowych NASCAR Xfinity Series, ktore odbywaly sie na Alabama Talladesa Superspeedway, Kelly Stavast, dziennikarka bardzo wrednej sieci telewizyjnej NBC robila wywiad na goraco ze zwyciezca, Brandonem Brownem. W czasie tego wywiadu widzowie na trybunach, zgodnie z moda, ktora ostatnio sie pojawila na amerykanskich stadionach futbolowych, skandowali "F... Joe Biden!", (Pierd... Joe Bidena!). Cwana dziennikarka chciala obrocic kota ogonem i powiedziala indagowanemu kierowcy: "Slysze skandowanie tlumu: "Let's go Brandon!", ("Naprzod Brandon!"). Jednak scena poszla w swiat i blogosfere zalala fala dowcipnych memow, zdjec i innych dowcipow. Na to haslo natknal sie prezydent Biden w czasie wizyty w Michigan.

Powyzej prawdziwy Brandon i dziennikarka.

Ostatnio zrobil furore 5-letni chlopczyk, ktorego poproszono o pare slow przed rozpoczeciem wyscigow samochodowych. Mlody czlowiek bardzo dobitnie powiedzial wlasnie; "Let's go Brandon!". Piekno tego hasla polega na tym, ze mozna szydzic z prezydenta nie poslugujac sie wulgaryzmami. Jakze inaczej jest w Polsce, gdzie nad wyraz szpetne cos ma pelna gebe plugawych wulgaryzmow, a powtarzaja je nadzwyczaj chetnie nawet kobiety, nie mowiac o mlodziezy.