Parada oszustow.

avatar użytkownika Tymczasowy

Ciag wyglada nastepujaco, najpierw zostal upolowany dorodny ptaszek, minister obrony Niemiec, Karl-Theodor Maria Nikolaus Johann Jacob Philipp Franz Joseph Sylvester Buhl-Freiherr von und zu Guttenberg, ktoremu udowodniono, ze jego dysertacja doktorska pt. "Konstytucja i Traktat Konstytucyjny" jest plagiatem. Najpierw powiedzial, ze to absurd, a pozniej ustapil z zajmowanego stanowiska. Kanciarz nalezy do niemieckiej arytokracji niemieckiej wywodzacej sie z rycerstwa.

2017-09-06 CSU KT zu Guttenberg 666 (cropped).JPG

  Nastepna byla  Annette Schavan, ministerka oswiaty i badan naukowych w Niemczech w latach 2005-2013 i przyjaciolka kanclerzyny Merkel. Udowodniono jej plagiaty w pracy doktorskiej pt. "Charakter i swiadomosc.Studia warunkow i wymogow rozwoju swiadomosci w czasach dzisiejszych". W 2013 r. skasowano jej doktorat.

Schavan 2010.jpg

 

No a teraz mamy dorodna trojeczke (wiadomo: Boh Trojcu liubit) glownych kandydatow na stanowisko kanclerskie w Niemczech. Ptaszki zostale upolowane przez austriackiego lowce Stefana Webera, a tytuly prac, w ktorych znalazl on plagiaty, to prawdziwe perelki. Sprawa tej trojki, badz co badz elity elit politycznych Niemiec zostala opisana na lamach Deutsche Welle z dnia 14 IX 2021 r.. Tytul tekstu: "Plagiaty. Problem kandydatow na kanclerza".

Poszlo o prace: "Teraz. Jak odnawiamy nasz kraj" autorstwa (?) Annaleny Baerbock, kandydatki Zielonych, "Republika ludzi sukcesu. Imigracja jako szansa", autorstwa (?) Armina Lascheta, kandydata CDU/CSU i "Kraj nadziei. Nowa niemiecka rzeczywistosc" autorstwa (?) Olafa Scholza, kandydata SPD.

'Zielona" Baerbock przyznala sie od razu. Przyznal sie tez Laschet, zas Scholz idzie na zaparte. Tak czy inaczej, ktorys z ptaszat bedzie rzadzila Niemcami i przy tej okazji takze Unia Europejska. Mozna byloby powiedziec, ze to cyrk, gdyby to nie bylo tak ponure.

 A tak w ogole, to w w ciagu 10 lat odkryto 20 waznych politykow-oszustow piszacych plagiaty.  Przykladowo, Franziska Giffey z SPD, ministra rodziny, emerytow, kobiet i mlodziezy. Ustapila ze stanowiska w maju 2021 r. po jej zdemaskowaniu.

Franziska Giffey looking into the camera at a press conference

A co zrobic z niby wyratowana  w 2015 r. ministra obrony Niemiec Ursula von der Leyen, ktora zostala obnazona przez Hanower Medical School. Uczelnia stwierdzila, ze dzisiejsza szefowa Komisji Europejskiej splagiaryzowala kilka czesci swej pracy doktorskiej?

Wypada zapytac, co to za dziwny kraj oszustow? Jakie maja oni prawo do moralizowania na przyklad w stosunku do Polski?

Polska jaka jest, taka jest, ale jakos plagi plagiatow nie widac wsrod polskich politykow. No, moze kartoflany Stasiek Gawoski wybrany na Senatora Najjasniejszej Rzeczypospoltej porzez nienadmiernie wyrafinowany prosty lud Koszalina i Szczecinka.

Stanisław Gawłowski – Wikipedia, wolna encyklopedia

 

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika amica

1. Plagiaty

Nie rozumiem czym się gorszycie. Świat jaki jest każdy widzi. W Polsce ponoć 40% Polaków do 35 roku życia już ma dyplom wyższej uczelni. W Europie zbliżone procenty. Każdy powinien być co najmniej mgr a polityk doktorem. Równocześnie jedna wykryta fabryka dyplomów w Krakowie wykonała paręset dysertacji. Zdaje się tylko frajerzy piszą sami prace, a pewnie jest ich nie wielu więcej niż dawniej czyli 10-20%. A już mało wśród polityków. Dziwić się należy, że w Niemczech we władzach są tacy frajerzy iż sami te prace pisali. Tak się zdarzało u dygnitarzy za PRL, a i wtedy poprawiało je grono anonimowych redaktorów wydawnictwa. Trzeba być idiotą, aby użerać się z systemem antyplagiatowym lub potem krytykami. A mało to fachowców i prawników, aby napisali za forsę prace na dowolnym poziomie, a nie jakiś plagiat? Jeżeli Europą rządzą tacy durnie, że sami fałszują prace zamiast zlecić to fachowcom, to tragedia. Jak już kradniesz, to fachowo. Ważny jest system. Skoro każdy polityk musi mieć doktorat to uzyskamy najwyżej tyle, że będą je zlecać. Tak to ideał sięga bruku.

avatar użytkownika amica

2. plagiat

Tak przy okazji. Minister kultury (były) w Rosji miał afery za plagiat doktoratu. Niby wszyscy wiedzą, ale pomniki Zoi Kosmodemiańskiej stawia i wystarczy

avatar użytkownika En passant

3. @Tymczasowy

Ci niemieccy politycy, to juz dosyc znany material. Na pewno przybedzie duzo oszustow z plagiatami po polskiej stronie. Trzeba tylko na to zwrocic uwage i dobrze poszukac, bo jak wiadomo Polacy rywalizuja ciagle z Niemcami. Znamy przeciez kilku doktorow i profesorow, ktorzy odpisywali od doktorantow albo odpisywali z zagranicznych artykulow. Politycy nie maja czasu na gruntowne badania. Pisza za nich wynajeci specjalisci. A ze tym nie chce sie robic, to wycinaja cale fragmenty tekstow i wklejaja do ksiazek czy doktoratow. Taki polityk, ktoremu tak pisza i tak nie ma pojecia, co tam stoi. To samo jest z przemowieniami politykow, ktore sa pisane przez specjalistow. To jest oficjalny zawod. W kazdym badz razie A.Schavan to przyjaciolka Merkel. Poniewaz nie napisala pracy magisterskiej, jej praca doktorska miala zakonczyc studia i dac jej doktorat. I dala na pare lat, ale potem odkryto plagiat. Tak wiec pani doktor Schavan, minister oswiaty i profesor na kilku uczelniach zostala tylko z matura w garsci. Mimo tego jej szefowa dala jej stanowisko ambasadora w Watykanie. Spadla wiec na cztery lapy. Byla jednak profesorem i ministrem oswiaty z matura. Gutenberg to multimilioner, arystokrata. Tacy nie maja czasu na siedzenie nad ksiazka. Sympatyczna Giffay juz ze wzgledu na sympatie i na mily glos w stylu Marty Lipinskiej powinna doktorat zatrzymac. Ursulla zas nie miala czasu cokolwiek pisac, ale jej ojciec byl premierem Dolnej Saksonii i mial byc kandydatem na kanclerza. Ona musiala duzo czasu poswiecic rodzinie. Wlasciwie powinno dawac sie politykom tytuly doktorskie po napisaniu podania o doktorat. Niektorzy za pomoc dla uniwersytetow dostaja tytul doktor honoris causa. Potem pomijaja druga czesc i staja sie doktorami. Maja goscinne wyklady na uniwersytetach i wtedy pisza o nich Profesor Dr. chociaz pracy doktorskiej nie napisali. Ja kiedys zaczalem dostawac listy urzedowe z tytulem doktor honoris causa S.S.. Zadzwonilem do urzedu, a oni mowia, ze stoje tak w systemie danych urzedowych. Pytano sie mnie dlaczego tak awanturuje sie, przeciez to jest to samo co doktor. Powiedzialem urzednikowi, ze doktorat trzeba napisac, aby byc doktorem, a tytul doktora honoris causa dostaje sie za usluge dla uniwersytetu. W koncu wspanialomyslnie usunieto z systemu danych przy moim nazwisku honoris causa i pozostalem doktorem, jak to bylo wczesniej.

Pozdrawiam serdecznie
Sz.

En passant