Zbrodnia w dawnych czasach
Kilka dni temu przedstawilem przypadek zdumiewajaco tlustego goryla, ktory ciezko pobil przypadkowa kobiete na stacji benzynowej. Tego samego dnia zrobil to samo na innej stacji benzynowej. Sprawa gdzies otarla sie o marginesy mediow. W dzisiejszych czasach przestepstwa i zbrodnie w USA staly sie czescia nowej normalnosci. Tam jeden na trzech Czarnych mezczyzn siedzi w wiezieniu, siedzial juz albo bedzie siedzial. W wiezieniach zamknietych jest okolo ponad 2 mln. przestepcow. do tego dodac nalezy okolo 5 mln. osobnikow na zwolnieniach warunkowych, co oznacza, ze okolo 7 mln. przestepcow jest pod nadzorem amerykanskiego systemu penitencjarnego.
Ameryka jest zepsuta i ten proces nadal postepuje. Kiedys tak nie bylo co obrazuje przypadek, ktory zamierzam teraz przedstawic. Otoz, w dniu 13 III 1964 r. Kitty Genovese, mloda, 28-letnia kobieta wloskiego pochodzenia wracala do domu po nocnej zmianie. Byla pracowita i miala dwa etaty, gdyz oszczedzala pieniadze na zakup restauracji.
Byla godzina 3:15 w nocy. Kitty wysiadla ze swojego samochodu i zaparkowala kilkadziesiat metrow od domu, w ktorym mieszkala w Kew Garden w nowojorskiej dzielnicy Queens. Tuz przed domem zaatakowal ja mezczyzna rasy skandynawskiej, niejaki Winston Mosley. Wczesniej podazal za jej samochodem.
Mosley kilkakrotnie dzgnal Kitty nozem mysliwskim. Uciekl gdy ktos krzyknal. Ciezko ranna ofiara slaniajac sie na nogach, dotarla przed drzwi budynku. Tam upadla i wtedy wrocil Mosley. Dzgnal ja jeszcze kilka razy nozem, zgwalcil i oddalil sie. Wtedy byla juz godzina 4:15 nad ranem, czyli ciag zdarzen trwal okolo jednej godziny.
Tak wygladal morderca w czasie pobytu w wiezieniu.
Uderzajace bylo to, ze widzami bylo dokladnie 38 ludzi. Zaden z nich nie rzucil sie do pomocy mordowanej dziewczynie, nikt tez nie zadzwonil po policje. Ponizej wejscie do domu, gdzie stracila zycie Kitty Genovese. Z tylu po lewej stronie zdjecia widac wysoki budynek mieszkalny, gdzie w oknach zasiedli widzowie.
O calej sprawie szeroko pisala prasa i pisano w ksiazkach.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Tymczasowy
Ameryka jest zepsuta i ten proces nadal postepuje.
To fakt. W Polsce takie wydarzenia, szczególnie to pierwsze, jest nie do pomyslenia. Ludzie kierują się różnymi uczuciami, ale reagują na takie zewnetrzne bodźce. Zawsze.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Tymczasowy
Kitty Genovese a wlasciwie Catherine Susan Genovese ukonczyla szkole srednia w 1954. Jej rodzice wyprowadzili w tym samym roku z NY po tym jak jej matka byla swiadkiem morderstwa. Kitty chciala jednak zostac w NY. Ironia losu sama stala sie po 10 latach ofiara mordu.
Tutaj zadzialala psychologiczna zasada rozproszenia odpowiedzielnasci (dyfuzji odpowiedzislnosci). Mowi ona, ze im wiecej osob obserwuje jakies krytyczne zdarzenie, np. gdy ktos jest atakowany przez przestepce, tym mniejsze jest prwadopodobienstwo udzielenia ofiarze pomocy. W tym przypadku obserwatorzy czuli sie bezpieczni w swojej animowosci, co dodatkowo wzmacniaklao ich pasywnosc.
Zasada ta mowi, ze im mniej obserwatorow tym wieksze prawdopodobienstwo, ze udziela oni pomocy atakowanej osobie. Czyli tak jak to bylo w twoim przypadku, gdy uratowales jakas napadnieta dziewczyne.
Edek, opowiadales mi kiedys, ze zlapales i obezwladniles gwalciciela w Lodzi i zaprowadziles na milicje. Uratowales wtedy jakas dziewczyne przed gwaltem a moze i zamordowaniem. To byly chyba lata 70-te. Walnales tego gnoja przynajmniej porzadnie w leb? Czy go potem posadzili?
Pozdrawiam serdecznie
Sz.
En passant
3. Marylu
Ostatnio modne stalo sie strzelanie do ludzi wychodzacych z imprez- koncertow itp. Sprawcami sa czarni. Dzis w nocy jeden taki postrzelal sobie w centrum Austin. Rannych zostalo 11 osob. Poszukuja niskiego, chudego z typowymi dla Skandynawow lokami (splecione warkoczyki).
Pozdrawiam.
4. En passant
Rzeczywiscie, zdarzylo mi sie to w czasach studenckich. Okolicznosci byly ciekawsze niz mogloby sie wydawac. Najpierw, po zauwazeniu ataku na dziewczyne, od razu rzucilem torbe z piwami. Pozniej byla pogon na sniegu i ze dwa upadki z powodu poslizgniecia. Pozniej doprowadzilem sprawce do telefonu i w trakcie czekania na przybycie milicji, ktos myslal, ze to ja jestem zlapanym gwalcicielem. Pozniej to samo na Komendzie Miejskiej MO, gdy prowadzono nas w kierunku aresztu, jeden z milicjantow przygladal mi sie z usmieszkiem myslac, ze to mnie zlapano. Na koniec byla sprawa sadowa i rodzina sprawcy patrzyla na mnie i dziewczyne-ofiare ze zloscia. Bylo ich tylu, ze chyba mogliby nam wtrabic. W czasie przerwy zauwazylem, ze Pani Sedzina rozmawia sobie wesolo z matka gwalciciela. No i dostal cos w zawieszeniu. Po roku zlapano go ponownie po tym jak zgwalcil skutecznie studentke idaca z przystanku tramwajowego do akademika. Na Osiedlu Akademickim im. Lumumby byl to zupelnie ciemny odcinek wsrod pustkowia. Do brze by bylo gdyby to byala corka Sedziny.
Serdecznie pozdrawiam.
5. @Tymczasowy
albo sama sedzina we wlasnej osobie
Sz.
En passant