Miasto powiatowe Szczecinek (Neustettin) – niebezpieczne zycie krotko po wojnie

avatar użytkownika En passant

Ogladajac film „Sami swoi“ czulem sie jak u siebie w domu czyli w slawnym miescie powiatowym Szczecinku – perle turystycznej na Ziemiach Odzyskanych polozonej pomiedzy dwoma jeziorami. Trudno sobie wyobrazic co tam sie nie dzialo zaraz po wojnie. Duzo nasluchalem sie opowiadan czlonkow rodziny, sasiadow, znajomych. Byl to prawdziwy dziki Zachod. Podrozni przejezdzali pociagaiem przez moje miasto z dusza na ramieniu i robili z ulga znak krzyza, gdy znajdowali sie juz poza granicami miasta.

 

Szczecinek, dawny niemiecki Neustettin byl przed wojna miastem nieduzym, ca. 19 tysiecy mieszkancow. Juz wtedy slynal z duzej ilosci domow wczasowych polozonych nad dlugim jeziorem Trzesiecko (Streizigsee), ktore nadawaly mu charakter uzdrowiska. Teraz ma okolo 40 tysiecy mieszkancow. Zdobyty przez wojska radzieckie 27. lutego 1945 stracil swoj idylliczny charakter wraz z wejsciem obcych jednostek.

Tutaj film pokazujacy wjazd rosyjskiej kawalerii na Plac Rynkowy (obecnie Plac Wolnosci):

 

https://www.youtube.com/watch?v=8i6Q7N6VNro&t=130s

 

Prosze obejrzec caly film. Moj wlacza sie akurat jak rosyjska kawaleria jedzie w zwolnionym tempie. Oni wczesniej jada szybciej.

Widac tam tez zapewne niemieckich uchodzcow, ktorzy uciekali przed Sowietami.

 

Nasze dziecinstwo, zabawy byly naznaczone wojna. Niedaleko naszego domu bylo pelno zniszczonych budynkow, tzw. gruzy. Bawilismy sie tam znajdujac czasami bron. Moi starsi bracia znalezli rewolwer, bebenkowiec oraz karabin maszynowy, ktore sluzyly im potem do zabawy. Ja z kolegami znalezlismy na tych gruzach jakis zardzewialy pistolet, ktory nasz sasiad wyczyscil, naoliwil i doprowadzil do uzytku. Dlugo sie nim nie nacieszyl, gdyz zaraz potem bylo jakies doniesienie na milicje i musial szybko oddac ten pistolet. Lata 60-te, w ktorych to sie dzialo byly w miare spokojne, Rosjan widzielismy w dni targowe, gdy oficerowie przyjezdzali wraz z zonami na zakupy. U nas mozna bylo kupic na rynku przerozne towary typu aparty fotograficzne Zorkij czy FED, maszynki do golenia i inne rzeczy. Dwadziescia lat wczesniej, czterdziestym piatym byl u nas jednak dziki Zachod, zylo sie wtedy niebezpiecznie. Stalo sie to za sprawa stacjonujacych w miescie oddzialow rosyjskich, ktore zajely dawne koszary niemieckie. Dodatkowo, niedaleko Szczecinka w Bornym Sulinowie stacjonowal ogromny garnizon sowiecki, liczacy wraz z rodzinami okolo 10 tys. osob. Cala ta dawna baza niemiecka Groß Born zostala przejeta przez armie radziecka, 38 a potem 90 dywizje pancerna. Wczesniej znajdowal sie tam garnizon Wehrmachtu, a stamtad ruszyly jednostki pancerne gen. Guderiana na Polske. Tam tez nastapilo zbudowanie slynnego pancernego Afrikakorps marszalka E.Rommla. Wojsk radzieckich w okolicy bylo wiec pod dostatkiem.

 

Przedstawie teraz kilka przypadkow, ktore zostaly opisane w lokalnej prasie szczecineckiej i nie sa szeroko znane.

 

Raporty milicyjne donosily czesto o przestepstwach popelnionych przez zolnierzy radzieckich. Tak bylo w przypadku zabojstwa F.Sochy, w Dalecinie (wioska pod Szczecinkiem). W nocy 21.1.1946 Socha zauwazyl grupe sowieckich zolnierzy rabujacych dom. Znalazl sie na niewlasciwym miejscu, o niewlasciwej porze. Sowieci, nie chcac miec zadnych swiadkow zastrzelili go bezlitosnie. Doniesienia do prokuratury nie odniosly skutku.

 

W innym przypadku, Sowieci zabili 19-letniego robotnika Edwarda Wierzbowskiego, ktory szedl ulica Koszalinska wraz z 10-letnia dziewczynka. Zobaczyl dwoch zolnierzy obok sklepu spozywczego. Gdy zblizyl sie do nich, zapytal co tutaj robia. W tym momencie zobaczyl trzeciego zolnierzy, ktory wychodzil pezez okno budynku. Wychodzacy przez okno natychmiast wyciagnal pistolet i zastrzelil go. Okazalo sie, ze byl to radziecki 5-osobowy patrol. Jego uczestnicy bandyci zrabowali 800 szt. papierosów, kilka butelek wina, kiełbasy i inne artykuły spożywcze. Dziewczynka byla dla nich niewygodnym swiadkiem rabunku i zabojstwa. Urzadzili na nia polowanie. Poniewaz uciekala zaczeli strzelac do niej. Kule swistaly jej tylko kolo glowy. Wpadla na jakies podworko i schowala sie w starym zelaznym plugu do sniegu. Na szczescie nie znalezli jej, slyszala tylko ich przeklenstwa. Ona to skladala zeznania. Zolnierze tlumaczyli, ze strzelali w powietrze, a milicja umorzyla sledztwo.

 

Byly tez przypadki zabojstw Polakow przez soldatow przy uzyciu noza albo w wyniku rozjechania samochodem wojskowym prowadzonym przez pijanego kierowce. (zob. Zabójcy w „sowieckich mundurach”. Świadka zastrzelili, a na dziecko urządzili polowanie, J.Gasiul, Temat Szczecinecki, 18.10.2020).

 

Od wiosny 1945 Szczecinkiem rzadzil rosyjski komemndant wojskowy. Wojsko zajelo ponad polowe mieszkan i domow. W wielu mieszkali juz nowi polscy osadnicy, powstawaly nowe urzedy, szkoly. Mimo tego, gdy Rosjanie potrzebowali kwater, wyrzucali Polakow z mieszkan. Zabierali pomieszczenia urzedom, szkolom a nawet ewakuowali szpital, ktory musial byc prowizorycznie umieszczony w domach prywatnych. Ulubiona metoda grabiezy popelnionych na Polakach i Niemcach byly samowolne rewizje przeprowadzane przez grupki zolnierzy sowieckich. Podczas rewizji, pod pozorem szukania broni, zabierali oni zegarki, ubrania, kosztownosci. Kobiety byly gwalcone (nawet 14-letnie dziewczynki), zabierano osadnikom bydlo, konie i inne dobra. Zolnierze sowieccy odgrazali sie, ze wysla osadnikow z powrotem na wschod Polski lub zastrzela. W pierwszej polowie 1945 roku nie bylo dnia bez rabunkow i gwaltow popelnianych glownie przez zolnierzy radzieckich. Niestety posiadali oni bron i za byle co grozili rozstrzelaniem. Niech to zobrazuje ostatni przyklad. We wsi Mosina 30.4.1945 do gospodarstwa T.Bibla przyszlo 4 oficerow rosyjskich. Zadali wodki i papierosow. Gospodarze nie mieli tych pozadanych towarow. W szybkim tempie zostali wyprowadzeni na podworko i rozstrzelani. Czesto grabiono i zastraszano cale wioski. Tak bylo w przypadku polozonej pod Szczecinkiem Zoltnicy. Po kilku pobytach, gdy soldaci probowali obrabowac mieszkancow, przybyli jeszcze raz i tak odbyla sie ich wizyta: „"Towarzyskie pobyty" przedstawicieli sojuszniczej armii jednak nie znalazły pośród mało uświadomionych politycznie mieszkańców zrozumienia:„Gdy ze strony mieszkańców odmówiono im, odgrażali się że przyjdą w nocy i zabiorą co im się podoba. W dniu 15.4.46 roku późną nocą trzech innych sowietów ostrzeliwalo z karabinów wieś, sami będąc pijani.“

Czasami mieszkancy polscy stawiali opor. Tak stalo sie na przyklad podczas zabawy wiejskiej w Dabrowicy, niedaleko bazy rosyjskiej Borne Sulinowo. Rosjanie pobili Polakow. Ci zas w pogoni za nimi ostrzelali lodke z uciekajacymi soldatami i zabili dwoch z nich, w tym porucznika. Strzelajacy Polacy zajmowali stanowiska sekretarza gminy i agronoma. Nie pozostalo im nic innega jak uciekac ze wsi, aby nie wpasc w lapy UB... (zob. Tydzień sowietów w gminie Grzmiąca: 30 gwałtów na kobietach od 14 do 70 lat, J.Gasiul, Temat Szczecinecki, 06.06.2020.; Zastrzelili dwóch, ale reszta sowieckich żołnierzy uciekła. Wiedzieli, że już się nie wywiną, J Gasiul, D.Trawinski, Temat Szczecinecki, 21.2.2021).

 

Ciezkie byly to czasy. Malo kto wie, co sie tam wtedy dzialo. Strzelali tez nawet zakochani ubowcy, tak jak ten, ktory kiedys strzelal w nocy przed naszym domem, aby zwrocic na siebie uwage jego narzeczonej. Nad wszystkim krolowaly zdjecia wielkiego towarzysza Stalina i transparenty z napisami typu „Chwala wielkiemu Jozefowi Stalinowi“. Na fotografii przedstawiajacej mojego ojca stojacego przed jego firma byl zamocowany tego typu transparent. Nie bylo latwo zyc wtedy w Szczecinku i okolicach.

 

 

 

 

 

5 komentarzy

avatar użytkownika En passant

1. A tak zyli tam przed wojna

En passant

avatar użytkownika intix

2. En passant


Widac tam tez zapewne niemieckich uchodzcow, ktorzy uciekali przed Sowietami

Oj tam, oj tam... zaraz, zaraz... u c i e k a l i ...(?)
Słynna Erica S... natychmiast by powiedziała, że oni... w y p ę d z e n i zostali...

Pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

3. Duzo zla

wnosili i zostawiali sowieciarze. Agresja byla jedna z glownych. Jeszcze w polowie lat 1950-ych odbyla sie wojna pomiedzy mlodzieza meska z okolic dworca kolejowego i reszta miasta. Glownym miejscem byla Gora Cmentarna. Jakies 200 na 200 ludzi z procami i kamieniami. W innej wojnie odbywajacej sie na Gorze Wodociagowej, nazywanej tez Gora Stodol, naszym bohaterem zostal niejaki "Kajo", ktory wszedl na rusztowania pod dachem jednej z opuszczonych stodol (jakies 30 m. wysokosci) i przez dluzszy czas skutecznie obrzucal dachowkami naszych przeciwnikow.
Na ulicach tez bylo sporo agresji, latwo bylo byc potraconym na chodniku lub sprowokowanym do bojki.
Kiedys, na poczatku lat 60-ych uslyszalem z Wolnej Europy, ze Szczecinek to polskie Chicago. Moze wplyw na to mial fakt, ze w miescie byl Areszt Sledczy, a w okolicznym Czarnem jedno z najwiekszych wiezien w Polsce.
W takich okolicznosciach trudno pozdrawiac serdecznie, wiec tylko pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

4. Sport Kacapkow

W tamtych czasach wojskowe szafiory uprawialy sport polegajacy na wjezdzaniu w cywilnych rowerzystow. Na drodze do Marcelina przez lata utrzymywala sie zakrzepnieta krew na przydroznym drzewie. Tam kacapek rozjechal polskiego chlopaka jadacego na rowerze.
Kacapki byly brutalne tez w swoim kregu. Kiedys opowiadal mi kolega, ktorego rodzina mieszkala tuz przy lotnisku kolo Wilna. Kwaterowala tam tez polowa "lekarka", byla kombajnistka, ktora w swej apteczce miala tylko pare jakis pigulek. Ale kwaterowal tam tez jakis ruski oficer. Kiedys w nocy przyszlo kilku kacapkow i zastukalo w drzwi. Oficer wyjal pistolet, stanal kolo drzwi i zapytal: "Skolko was?". Bywalo, ze kacapki do siebiue strzelaly z roznych powodow.

avatar użytkownika En passant

5. @Tymczasowy Marcelin jako Grozne czy Gwda Wielka?

Wiesz na pewno, ze Marcelin albo Gwda Wielka nazwany zostal przez Ruskich Grozne, czyli tak jak stolica Czeczenii. Musiala tam stacjonowac jakas czeczenska jednostka, albo komendant Szczecinka byl Czeczencem. Ta nazwa uzrzymywala sie dlugo po wojnie.
Pozdrawiam
Sz.

En passant