Zawiedzeni PiS`em, czyli apetyt rośnie w miarę jedzenia.

avatar użytkownika UPARTY

Ja też jestem zawiedzony . To czego mi najbardziej brakuje, to rozsądnej opozycji, to braku alternatywy.

To samo dotyczyło wyborów prezydenckich. A.Dudę uważam za osobę, która nie powinna sprawować takiego urzędu a mimo to na niego głosowałem, bo innych bardziej się bałem.

Przy czym nie mam wrażenia, że wybieram mniejsze zło, bo zarówno wybór A.Dudy jaki PiS`u to był dobry wybór ale w minimalnym stopniu.

Obserwując różne dyskusje w naszym środowisku odnoszę wrażenie, że takich zawiedzionych jest całkiem sporo. Co więcej ponieważ w dyskusjach uczestniczą ludzie nie mający problemów z werbalizacją swoich przemyśleń, to zapewne wszyscy oni są źródłem kalek językowych, którymi posługują się ludzie z ich otoczenia tak dla uzasadnienia własnych poglądów jak i używają je w rozmowach z innymi. To jest najprostszy opis tzw. „szeptanej propagandy”, która prawdę powiedziawszy jest jedyną w pełni skuteczną. Stąd też wszystkie systemy władzy oparte o przemoc wobec swojego społeczeństwa tępią jakiekolwiek wypowiedzi nie pochodzące od aparatu władzy.

Tak więc w sumie te nasze dyskusje na zdawało by się marginalnych w internecie forach mają niezwykle duże znaczenie i dla tego postanowiłem się włączyć w dyskusje o duszy pisowca.

 

To dzięki takiej „szeptanej propagandzie” udało się PiS`owi w eurowyborach przekroczyć magiczną barierę 50% poparcia, barierę bezwzględnej większości. Nie mniej jednak ten ujawniony elektorat, w wymiarze o którym piszę, składał się z dwóch części. Jedni to byli ci co zachęcali do głosowania na PiS a drudzy to byli ci co częściowo bezrefleksyjnie powtarzali zasłyszane opinie. Pamiętajmy jeszcze o jednym zjawisku. Otóż informacje przekazane „szeptem” są zawsze bardziej wiarygodne od tych z głoszonych oficjalnie.

 

Nie mniej jednak te szeptane opinie podlegają weryfikacji w świecie rzeczywistym. Jak nie są z nim zgodne, to tracą na znaczeniu.

 

To jest właśnie powód większości obecnych kłopotów PiS`u. 6 września 2019 roku Prezes Kaczyński podczas konwencji w Lublinie zapowiedział de facto jeśli nie likwidację małej i średniej przedsiębiorczości, to na pewno zdecydowane utrudnienie jej życia.

Chodziło o wzrost płacy minimalnej, w ciągu 3 lat do poziomu 4000 zł miesięcznie.

Intencje były może i chwalebne. Prezesowi chodziło o to, by najpierw nie powiększała się różnica między płacą minimalną w Niemczech i w Polsce a później by ta różnica się zmniejszała. Wzrost płacy minimalnej w obecnym roku powiększa ten dystans o ok. 200 zł miesięcznie ale wzrostu o 400 zł, co zachowało by dystans kwotowy, ze względu na epidemię nie wprowadzono. Oznacza to, że wszyscy zdawali sobie sprawę, że zbyt gwałtowne podniesienie płacy minimalnej musi doprowadzić do zaburzeń gospodarczych a nie od wzrostu popytu krajowego a mimo to w 2019 roku Prezes to zapowiedział. Tak więc wszyscy ci co nabrali podejrzeń albo o złej woli Prezesa albo o jego braku rozsądku zostali teraz w swych przekonaniach utwierdzeni.

Problem w tym, że wydajność pracy osób na pensji minimalnej (poza sferą budżetową) jest znikoma. Często ci ludzie nie zarabiają nawet na siebie, głównie z powodu niskich kwalifikacji, co wyklucza pracę na lepiej płatnych stanowiskach. Wykonują najczęściej prace obsługowe, są jakby pomocnikami osób które robią rzeczy konkretne, czyli takich, które można sprzedać.

Z doświadczenia własnego i tradycji mojej rodziny mogę powiedzieć, że przynajmniej od 100 lat żaden pracownik, który cokolwiek potrafił nie zarabiał mniej niż wynosiła krajowa średnia zarobków, a dobry fachowiec, bez względu na to w jakiej firmie pracował zawsze zarabiał przynajmniej 150% średnich zarobków a najczęściej więcej. Stawkę minimalna mieli tylko pracownicy, którzy z najwyższym trudem potrafili wykonać najprostsze czynności, takie „przynieś, podskocz, pozamiataj”, ale o ile nie dotyczyły one jakichś wartościowych przedmiotów, zwłaszcza maszyn. Tego im się nawet dotknąć nie wolno było. Ich praca polegała i dalej polega na zapewnieniu wygody tym lepiej zarabiającym. Czyli można się bez nich obejść, choć jest to utrudnieniem.

W efekcie wdrożenia pomysłu Prezesa, ci co zarabiają minimum mieli by do wyboru albo zrezygnować z pracy w ogóle, albo przejść na pracę na części etatu z zakresem obowiązków zajmującym cały etat ale to była by tzw „kombinacja”.

Natomiast największym marzeniem wszystkich prowadzących działalność gospodarczą jest możliwość jej prowadzenie bez „kombinowania” .

Oczywiście nie była to pierwsza głupota Prezesa, ale pierwsza nie do obrony. W rezultacie ustała szeptana propaganda propisowska, która już podczas wyborów przyniosła efekt w postaci straty ok. 10% głosów. Z ponad 50% do ponad 40% . W rezultacie PIS utracił większość w Sejmie. Bo wynik wyborczy PiS`u to tak na prawdę wynik wyborczy całej koalicji, czyli nie tylko PiS`u ale, i Gowina, i Ziobry ludzi chorobliwie ambitnych. Przypominam, że Ziobro był z PiS`u wyrzucony, podobnie jak Gowin z PO, choć ten nie tak spektakularnie, ale jednak tak. Teraz wyrzucenie ich z koalicji jest dużo trudniejsze.

Te ambicje powodują, że obaj panowie wraz z Prezydentem nie tylko nie chcą efektywnej polityki Pis`u a wręcz sabotują wiele działań, po to by móc wytworzyć grupę nie zadowolonych z PiS`u przeciwników PO i stać się ich reprezentantem, by Prezes z pobudek patriotycznych zgodził się zaspokoić ich ambicje pod rygorem dopuszczenia do władzy Antypisu.

 

Co możemy zrobić?

Po pierwsze musimy mieć świadomość tego co się dzieje i głośno o tym mówić. Żaden z tych trzech panów nie chce by ludzie mieli świadomość, że chcą oni zaspokoić swoje ambicje kosztem dobra kraju.

Po drugie musimy jasno powiedzieć, że żaden z naszych polityków nie może realizować nie autoryzowanych przez elektorat pomysłów, ani politycznych, ani gospodarczych.

 

Tu potrzebne jest wyjaśnienie. Otóż wszyscy są przekonani, że Prezes robi co chce, więc jak chce się uzyskać jakiś pożądany przez siebie efekt, to trzeba „nacisnąć Prezesa” . Jest to trudne, ale skoro on czuje się odpowiedzialny za los kraju, to musi bilansować straty wynikające z buntu ze startami wynikającymi z pokonania ( w praktyce z wyrzucenia) buntowników. Jeżeli zaś ciężar decyzyjny zostanie przeniesiony na środowiska tworzące elektorat PiS to bunt traci sens. Weźmy przykład ostatni, czyli aspiracje Gowina. Bez trudu może on uzyskać poparcie środowisk tworzących elektorat PiS`u, o ile powie dlaczego byłby lepszym premierem niż Morawiecki. Chętnie posłucham!

Teraz zaś Gowin może próbować wymusi swój awans szantażem Kaczyńskiego. Nie jest to łatwe ale też i nie niemożliwe. Natomiast próba szantażu całej formacji jest nie możliwa bez terroru fizycznego, czyli obecnie nie możliwa.

Czyli w tym momencie ambicje tych polityków muszą się skupiać na programie pozytywnym, na tym co chcą zrobić lepiej dla nas i o to chodzi. Przypominam, że w tej chwili ich interesem jest stworzenie grupy zawiedzionych PiS`em.

Pokazuje tylko mechanizm spojrzenia na politykę a nie analizuje różnych wątków, mimo że są one bardzo ważne.

Wspomnę jedynie o restrykacjach związanych e epidemią bo nie jest zbyt dobrze znane.

Nikt tak na prawdę nie zastanawia się, czy szczepionki są skuteczne, czy może nie całkiem. Pewnie w jakimś stopniu tak ale skutki uboczne są całkiem nie znane.

Dla czego się je tak propaguje.

Tu trzeba się odnieść do pewnych cech tej epidemii. Otóż istnieje coś co się nazywa odpornością cząstkową. Zakażenie wirusem następuje przy każdym kontakcie z osobą zakażoną, ale chorować zaczyna się, gdy kontakt jest dłuższy niż 15 min. Te zwalczone, nazwijmy to mikro zakażenia wytwarzają odporność cząstkową, która z czasem się w organizmie sumuje i u wielu daje odporność całkowitą. Jeżeli taką odporność uzyska odpowiednio duża ilość osób, to następuje odporność populacyjna, która wygasza epidemię.

Problem jednak w tym, że wiele osób wpadło w panikę i w ogóle zrezygnowało z kontaktów społecznych a wielu innych nie chce stosować się do żadnych rygorów sanitarnych. O ile nie można nakazać tym co się izolują wyjść z izolacji o tyle można ograniczyć możliwości działania tych, co nie stosują się do rygorów.

Na szczęście nasze społeczeństwo jest na tyle zdyscyplinowane, ze jednak większość stosuje do rygorów i nie unika jakichkolwiek kontaktów z innymi. To daje nam wielką przewagę.

I teraz zobaczmy kto chce tą politykę zakwestionować? No przede wszystkim ci, o których od dawna podejrzewamy że reprezentują obce interesy. Dlaczego? Bo gdy się okazało, że w Polsce epidemia ustała przy stosunkowo małych kosztach społecznych, to nikt nie mógłby powiedzieć, że nasze normy życia społecznego nie mogą być wzorem norm społecznych dla innych a wtedy kolonizacja naszego kraju to samobójstwo.


 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz