Wybory w USA, koronawirus a nasze "podwórko"

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Oj dzieje się dużo na świecie i w Polsce. 

Na świecie najważniejsze jest ostateczne rozstrzygnięcie wyników wyborów w USA a będzie to chyba proces długotrwały bo wszystko wskazuje na to, że cała opcja demokratyczna w sposób pozaprawny cały czas wpływa na ich wyniki. Liczenie głosów trwa i sztab D. Trumpa jak i sam prezydent USA zapowiadają walkę do końca i zapewne jej rozstrzygnięcie ostatecznie zapadnie w Sądzie Najwyższym, gdzie sześcioro na dziewięcioro sędziów to konserwatyści. 

Dla Polski najlepszym rozwiązaniem byłaby reelekcja D. Trumpa i nie ma co zaklinać rzeczywistości jak to robi szef gabinetu Prezydenta RP Krzysztof Szczerski mówiąc: "Filary relacji polsko-amerykańskich są ponadpartyjne". Otóż tak nie jest. Zwycięstwo J. Bidena będzie dla Polski i krajów V4 oraz Trójmorza długookresowym nieszczęściem. Do tej pory właśnie USA pod wodzą D. Trumpa nam sprzyjały i zdecydowanie wzmacniały kraje naszej części Europy. Przyszła ewentualna administracja J. Bidena przyjmie inne wektory (agendy) w polityce zagranicznej i niestety będą one ideologicznie tożsame z tym, co jest charakterystyczne dla lewackich elit europejskich. A to będzie prowadziło w prostej linii do zacieśnienia współpracy z Niemcami a w konsekwencji doprowadzi do kolejnego "resetu" w stosunkach USA-Rosja. Jak bardzo taki "reset" jest dla nas szkodliwy to przekonaliśmy się za czasów B.H. Obamy, kiedy to Polska była podnóżkiem Niemiec i przeżyła jedną z największych tragedii w Smoleńsku. 

Oczywiście zwycięstwo J. Bidena znacznie osłabi też nasz rząd i samą partię PiS. Jakoś tak mam nieodparte przekonanie, że obecna ta lewacka hucpa i demonstracje w Polsce "rozwścieczonych kobiet" nie są przypadkowe a są ściśle powiązane również z wyborami w USA i spodziewaną wygraną w nich kandydata Demokratów. Wyrok TK jest jedynie pretekstem i gdyby nie on to zapewne znaleziono by inny powód do demonstracji. A "sorosowych" pieniążków ten "Strajk Kobiet" ma bardzo dużo i płyną one obfitym strumieniem...

Zresztą lewacki, neomarksistowski atak obecnie właśnie został zapoczątkowany i zdynamizowany w USA, gdzie już od dawna mamy "uliczną wojnę", która - mimo zdecydowanych działań administracji D. Trumpa - nadal trwa i nie widać jej końca. Sądzę, że gdyby nie ona to obecny prezydent wygrałby wybory w cuglach. Jest jeszcze na to szansa, choć - nie miejmy złudzeń - jest ona minimalna. 

Ale nawet jakby ostatecznie wygrał wybory D. Trump to USA czekają ciężkie czasy niemal wojny domowej. Większość burmistrzów mają Demokraci, przeważają też w Izbie Reprezentantów i to się nie zmieni po wyborach. Poza tym niemal całe media są przeciwko D. Trumpowi. Jest on atakowany ze wszystkich stron a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze pandemia koronawirusa, która USA dotknęła bardzo mocno. Czy w takiej sytuacji, gdy D. Trump będzie miał przeciwko sobie niemal wszystkich to będzie miał wystarczającą kontrolę nad USA i ich polityką zagraniczną? Pytanie zostawiam otwarte. 

Obecna władza w Polsce traci w sondażach  poparcie.  Jest ono do nadrobienia, ale sytuacja - wobec ewentualnego złego scenariusza w USA- wydaje się coraz bardziej dla Polski niekorzystna. Tym bardziej ZP i tym samym PiS winny robić wszystko, aby komunikować społeczeństwu jasny propolski przekaz i działać dla dobra Ojczyzny. Czy np. bezrozumne upieranie się w zrealizowanie postulatów "piątki dla zwierząt" kosztem ewentualnej utraty większości sejmowej jest obecnie zasadne? Śmiem w to wątpić, tym bardziej, że już ukształtowała się grupa posłów pod wodzą J. K. Ardanowskiego, która zamierza utworzyć nowe koło poselskie. Czy bezsensowne cały czas promowanie J. Gowina z punktu widzenia zwykłego wyborcy jest dla Polski korzystne? Też śmiem wątpić. Nagrodzono "piątą kolumnę" w ZP a pozbyto się najlepszego ministra rolnictwa od 1989 roku. Właśnie te działania spowodowały nagły odpływ prawicowego elektoratu a nie lewackie i wulgarne marsze pod wodzą M. Lempart czy nawet obostrzenia covidowe. 

I ten koronawirus. 

Nikt nie zaprzecza, że ten wirus jest i powoduje chorobę, która może - aczkolwiek nie musi - prowadzić do śmierci.  Cały świat walczy obecnie z drugą jego falą i jakże przykrym jest fakt, że ów wirus został "wyprodukowany" ludzką ręką. W wielu krajach obostrzenia są bardziej dotkliwe niż w Polsce, chociaż może się zdarzyć, że tzw. "narodowa kwarantanna" dotknie i nas. Zwykli ludzie mają tego zwyczajnie dość. Rodzi się frustracja, która również może prowadzić do agresji, w tym też na ulicach, agresji nawet nieuświadomionej. 

Jakiekolwiek dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa legło w gruzach. Nasze życie się zmieniło i nawet nie wiemy czy i w ogóle powrócimy do naszej wolności, naszych przyzwyczajeń. Na naszych oczach zmienia się wszystko co nas dotąd otaczało. Jesteśmy istotami stadnymi, izolacja bardzo źle na nas wpływa a do tego dochodzi jeszcze strach przed utratą pracy i ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym. 

Rodzą się też pytania, na które nie znajduję dziś odpowiedzi: Czy faktycznie mamy do czynienia z tak powszechną pandemią, czy jest to tylko kolejny element procesu naszego ubezwłasnowalniania? Czy ten wirus i wywołana przez niego choroba są faktycznie aż tak śmiertelne jak to próbuje się nam wmówić? Czy potrzebne są aż tak wielkie obostrzenia? Czy mamy do czynienia ze spiskiem wielkich koncernów farmaceutycznych i wątpliwej proweniencji  organizacji pozarządowych? Czy jesteśmy leczeni odpowiednimi medykamentami? Czy - jeżeli pojawi się szczepionka - to będzie ona skuteczna?

Takich pytań jest w obecnej sytuacji stawianych zapewne więcej, ale sądzę, że jednak warto "dmuchać na zimne" i przestrzegać zaleceń sanitarnych, choćby do czasu, kiedy naprawdę poznamy naturę owego koronawirusa. Tylko znów pytanie: Kiedy to i czy w ogóle nastąpi?

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Odpowiedz na pytanie

"Czy faktycznie mamy do czynienia z tak powszechna pandemia? jest zupelnie oczywista. Jakich wiecej dowodow potrzeba?