Seba albo chciejstwo pokarane

avatar użytkownika toyah
Właśnie Donald Tusk ogłosił, że nowym ministrem sprawiedliwości zostanie Andrzej Czuma – wybitny działacz, sportowiec, górski wspinacz i wielki autorytet, a ja nie mam żadnego na ten temat zdania, choćby dlatego, że dla mnie Andrzej Czuma i tak zawsze pozostanie jednym z tych cudownie aroganckich działaczy górnośląskiej Solidarności z roku 1981, którzy chodzili po mieście, w aurze podobnej do tej, jaką dziś wokół siebie roztaczają dzieci na blokowiskach. Opisałem go już zresztą w jednym z moich starych wpisów, jak któregoś dnia, wpadł z cała bandą swoich kolegów-działaczy do jednej z katowickich restauracji, chyba tylko po to, żeby całym swoim zachowaniem pokazać, jak to oni teraz już będą początkiem i końcem wszystkiego. Ale przecież tu nawet nie o Czumę chodzi, bo otóż ja zwyczajnie wciąż nie mogę dojść do siebie po wczorajszej informacji, podanej nieroztropnie (a może bardzo roztropnie – kto wie?) przez TVN24, że nowym ministrem sprawiedliwości będzie Sebastian Karpiniuk i natychmiastowym jej zdementowaniu przez ten sam TVN24. I wcale nie chodzi o to, że mój smutek z powodu zawiedzionych nadziei mną zawładnął i po nieprzespanej nocy, siedzę tu i płaczę. O nie. Aż taki wrażliwy to ja nie jestem. Poza tym, nie takie przykrości mnie w życiu spotykały, żebym musiał aż tak przeżywać brak zawodowego i cywilizacyjnego awansu człowieka nazwiskiem Karpiniuk. Chodzi o co innego. Ja jestem bardzo poruszony faktem, że, jak wszystko na to wskazuje, nie dość, ze się dałem TVN-owi nabrać jak dziecko, to na dodatek uczyniłem to ze zwykłego nieopanowania, by nie powiedzieć głupoty. Padłem mianowicie ofiarą dokładnie tego samego mechanizmu, który dotychczas wyśmiewałem u ludzi, których nie szanuję. Mianowicie chciejstwa. Na pewno zauważyliście, że od czasu do czasu media puszczają jakąś informację, ewidentnie nieprawdziwą, albo – w najlepszym wypadku – podejrzaną, obywatele, którzy – tak się składa – od pewnego czasu bardzo na tę informację czekają, wpadają w euforię, natychmiast puszczają tę plotkę w ruch, i od tego momentu informacja owa, mimo że wielokrotnie dementowana, żyje już sobie własnym życiem i tworzy coś, co nazywamy treścią kultury popularnej. Jakież to informacje mam na mysli? Absolutnie najróżniejsze. Zupełnie głupkowate, takie jak ta, że jakiś aktor się upił, albo że jakaś piosenkarka wystąpiła w pornograficznym filmie, ale również dużo poważniejsze. Na przykład takie, że córka prezydenta Kaczyńskiego wyemigrowała ze swoim nowym mężem esbekiem, albo że Jacek Kurski nazwał Polaków ‘ciemnym ludem’, albo że Prezydent jest przekonany, że polski bramkarz ma na nazwisko Borubar. Podaje więc telewizja, albo jakaś codzienna gazeta, informację wyssaną z lepkiego palucha i nawet jeśli się po godzinie okaże, że to kto inny, kiedy indziej, gdzie indziej i w ogóle inaczej, ci dla których to kłamstwo było przeznaczone pozostają już do końca świata w głębokim zachwycie, że to co i tak sami wiedzieli, jakoś tam zostało oficjalnie potwierdzone. I wcale nie trzeba być przeciętnym idiotą, żeby się skutecznie przykleić do tak zmanipulowanej informacji. Wystarczy bardzo chcieć i wystarczy uznać, że dopóki nie dopuścimy do siebie prawdy, nasze życie będzie bardziej poukładane, a świat bardziej logiczny. Nawet tu w Salonie są ludzie – pozornie wykształceni i zrównoważeni – którzy samooszukiwanie się uznali za idealny sposób na ciekawe życie. Więc muszę przyznać, ze ja od wielu już miesięcy bardzo chciałem, żeby władze Platformy Obywatelskiej obdarzyły Sebastiana Karpiniuka jakimś wysokim urzędem. Czymś znacznie większym niż to głupie wiceprzewodniczenie komisji śledczej. Więc kiedy wczoraj, nagle starsza Toyahówna zawołała do mnie z sąsiedniego pokoju: „Tatusiu! Karpiniuk będzie ministrem sprawiedliwości!”, to autentycznie oszalałem. Popędziłem do telewizora, a ponieważ informacja już zniknęła, błyskawicznie włączyłem Onet. Niestety w Onecie nie było na ten temat ani słowa. Ja wiem. Ja mogłem już w tym momencie nabrać podejrzeń, że coś jest nie tak. Ale, głupi, wyklikałem tvn24.pl i tam informacja o społecznym awansie Seby leciała na samej górze na pasku. No i podzieliłem się dobrą nowiną z Wami. Byłem taki szczęśliwy. Już widziałem oczyma wyobraźni, jak w rodzinnej wsi Seby ludzie wybiegają na drogę i krzyczą do siebie: „Słyszeliście? Nasz Seba został ministrem!” A do domu państwa Karpiniuków przychodzą sąsiedzi i mówią „Panie Karpiniuk, nasze gratulacje. Ja zawsze wiedziałem, ze z naszego Sebastiana będą ludzie”. A pani Karpiniukowa tymczasem już przy telefonie rozmawia z synem i wzruszona szepce do słuchawki: „Synku! Ojciec z Matką bardzo się cieszą”. Tymczasem w rynku spotykają się dawne koleżanki Seby i się kłócą: „Nie kłam! Najwyżej za rękę cię trzymał. A ja się z nim całowałam, wiesz!” Ja tak dobrze to wszystko sobie umiem wyobrazić, bo sam jestem wieśniakiem i doskonale wiem, jakie to by było poruszenie w mojej rodzinnej chałupie i w okolicznych domach, gdybym stał się kimś równie sławnym. Ale moje marzenia o sukcesie Karpiniuka sięgały i samej stolicy. Widziałem więc oczyma duszy, jak tymczasem w Warszawie, samotny w swoim gabinecie Sebastian Karpiniuk siedzi na krześle i powtarza sobie: „Spokojnie. Tylko spokojnie. Uspokój się chłopie. Jeszcze nic nie wiadomo”. Ale czoło mu się poci z podniecenia i ręce wcierające żel we włosy drżą i myśli chodzą po głowie: „Jest! Wreszcie. Dobrze jest. Dobrze. Teraz tylko spokojnie”. I dzwonią z TVN-u i Seba odbiera telefon, przełyka ślinę i spokojnym, opanowanym głosem tłumaczy, że on oczywiście jest gotów, ale decyzja należy do pana premiera, więc jemu na razie nie wypada… Tak sobie marzyłem, gdy nagle wszystko się zawaliło, bo okazało się, ze ktoś po prostu w Platformie, a może w samym TVN-ie bardzo Karpiniuka nie lubi i postanowił mu zrobić figla. Gorzej jednak, ze mi również. I w tym momencie pojąłem, jaki byłem niemądry. Przecież nawet w rejonach, gdzie wiele się może zdarzyć, gdzie ludzka wyobraźnia potrafi czynić cuda, są pewne granice. Karpiniuk najzwyczajniej w świecie ministrem sprawiedliwości zostać nie mógł. Tu stoi Zoll, tam jakiś Safian, w Krakowie czai się sam bohater mojego niedawnego wpisu, Mistrz Hołda, obok niego drepce w miejscu podejrzany Widacki, a ja nagle uwierzyłem, że to akurat Seba Karpiniuk wpadł w oko panom Schetynie i Tuskowi. Toż to w samej Platformie wszyscy ważni posłowie kręcą się jak w ukropie – poseł Grabarczyk, poseł Graś, posłanka Pitera, może nawet to monstrum z komisji do sprawy Blidy, który mówi ze śląskim akcentem – a ja, cymbał jeden – uwierzyłem, że ich wszystkich zakasował Karpiniuk. Wstyd! Dorn, Kaczmarek, Rokita, Ujazdowski, a ja – wyłącznie z czystego chciejstwa – pomyślałem, że to będzie pan Sebastian. Trudno jednak. Na błędach człowiek się uczy. Więcej tak nie postąpię. Zastanawiam się natomiast wciąż, jak to się stało, że TVN24 postanowił dać tę informację. Myślę sobie, że to iż ja się okazałem głupi – może wystarczy. Przecież ci wszyscy specjaliści od wbijania głupstw do ludzkich głów musieli doskonale wiedzieć, że informacja o ministerialnej posadzie dla Karpiniuka to bzdura. Nie wierzę w to, że któryś z najbliższych wrogów Karpiniuka zadzwonił do TVN-u, dusząc się ze śmiechu, przekazał im „bardzo sprawdzoną’ informacje, że Premier chce Karpiniuka zrobić ministrem, a ten ktoś, odbierający w TVN-ie telefony, od razu kazał tę informację dać na pasku, jako sensacyjny news. Już bardziej mi pasuje takie rozwiązanie, ze faktycznie ktoś do TVN-u zadzwonił, wypuścił Karpiniukowi tę świnię, a specjaliści w centrali pomyśleli: „Dobra nasza, załatwimy buca. Będą jaja”. Ciągle jednak niestety nie wiadomo, za co oni tak tego biednego Karpiniuka tak okrutnie potraktowali. Czy to możliwe, że on rzeczywiście, kiedy robi z siebie w tej komisji pośmiewisko, jest głęboko przekonany, ze wszystko jest na swoim miejscu, a on sam pomału i systematycznie się pnie? Czy może tak być, że wystarczyło tych kilka występów w telewizji, żeby on uznał, ze jest autentyczną gwiazdą i zaczął zadzierać nosa? Ja nie wiem. Ani tam w tamtych okolicach nikogo nie znam, ani też nie znam nikogo, kto kogokolwiek mógłby popytać, więc wszystko co piszę to czcze domysły. Więc tylko sobie tak spekuluję, że może Sebastian Karpiniuk nie jest bardzo zarozumiały i przesadnie ambitny. Może on jest zwykłym, miłym, prostym człowiekiem, tyle tylko, że solidnym i pracowitym, więc jak coś dla tej swojej Platformy robi, to stara się to robić bardzo gorliwie. Jego problem polegać więc może jedynie na tym, ze on jest po prostu… jakby to powiedzieć… troszkę mało, że tak powiem, lotny. Do tego stopnia mało lotny, że nawet na szczytach Platformy Obywatelskiej jego sytuacja intelektualna już tylko irytuje. I to co mu koledzy wykręcili, to zwykła szczeniacka złośliwość. Taka zwykła złośliwość, na miarę klasy sportowej w jakimś lokalnym gimnazjum. Mokrym ręcznikiem po plecach. A mi, oczywiście, wstyd. Nie bierzcie ze mnie przykładu.

25 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. no i znów wyjdzie, że ujmujesz kompetencji ! koszykarz!

Premier mówili, ze to wybitny koszykarz był! Takie rekomendacje i kompetencje, jak powiedział Tusk, to najlepsza rekomendacja dla ministra. A Seba, jak powiedział w TVN 24, jest młody i poczeka ;)) pozdro

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TrustMe

2. Toyah

Czyta się świetnie. Karpiniuk byłby tragedią. Pierwszy raz słyszę, że Czuma był działaczem górnośląskiej Solidarności. Raczej doradcą. Dlatego Górny Śląsk nie chodził na pasku Michnika. Brat Andrzeja Benedykt był ważną osobą w Łodzi. Dlatego Łódź była tak wspaniale patriotyczna. Andrzej był kiedyś skromnym człowiekiem. Pomyliłeś go z kimś. :)
avatar użytkownika Dominik

3. tak to widzę...

Używając pewnej, przyznaję nie miłej metafory powiem, że ktoś puścił bąka. W całym tego słowa znaczeniu. Nie uwierzyłem na moment, że ten wsiowy don juan wyjdzie z opłotków komisji do której go przypisano w okreslonym celu. On, wraz ze swoim kolegą partyjnym, a obecnie ministrem Andrzejem Cz. mieli za zadanie kompromitować PiS, a w efekcie - skompromitowali się sami. Powszechnie uważa się, że Karpiniuk byłby na stanowisku ministerialnym kosmicznym nieporozumieniem, i z tym pełna zgoda. Czy jednak powierzenie tego zadania Czumie nie jest tymże samym? Przeciez, jak mi wiadomo, ani od ilości brylantyny, ani od ilości siwych włosów mądrości nie przybywa. Pociesza w tej całej łapance na ministra tylko jeden wątek: - Zaczęło sie odliczanie Tuskowego rządu. I "profesory" to dostrzegli. Czuma niestety nie.
tede
avatar użytkownika TrustMe

4. Dominik

Nie popieram "Tuskowego rządu", bo jaki jest, widać gołym okiem. Odliczanie zaczęło sie w chwili jego powołania. Czuma ma porządną przeszłość i coś zrobił dla Polski. Siedział w więzieniu za wolną Polskę. Dlatego dam mu kolejny kredyt zaufania. Po raz ostatni. :)
avatar użytkownika Dominik

5. jest zbyt duzy kryzys aby udzielac kredytów, nawet zaufania...

Czuma ma porządną przeszłość i coś zrobił dla Polski. Siedział w więzieniu za wolną Polskę -------------------------------------------- Gdy przyjmowali bace do partii, pokazując zdjęcia komunistycznych bonzów pytali czy on ich zna. Na to góral w pewnym momencie wyciągnął swoje fotki i pyta czy oni kogoś na nich rozpoznają. Powiedzieli zgodnie z prawdą, że nie. I wtedy baca powiedział to, co i ja w tej chwili powiem: - widzisz TrusMe - Ty masz swoją wiedza na temat Czumy, a ja swoją. Pozdrawiam
tede
avatar użytkownika TrustMe

6. Ty masz swoja wiedze

Jak masz to sie podziel. Czy naprawde masz? A moze chcesz facetowi dokopac, bo nie jest nasz? Po prawej stronie to standard. Tak rozbito prawice w latach dziewiecdziesiatych. Pozdrawiam,
avatar użytkownika michael

7. TrustMe - Czuma kiedyś może był nasz. Ale już dawno nie jest.

Tak z ludźmi bywa. Czasem zaczynają ładnie, kończą fatalnie, czasami jest przeciwnie. Miał Czuma piękną kartę życia, zdobył nasze zaufanie. Później wyjechał do Ameryki i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten wyjazd był już realizacją zadania idealnie pasującego do zagranicznej misji rozbijania Polonii. Była to najprawdopodobniej misja "zadaniowana" idealnie według później publikowanej i szeroko dyskutowanej strategii rozbijania Polonii. Była to strategia najwyższych władz PRL, rozkazy Kiszczaka. Może to była misja, a może to są skutki przyrodzonych cech charakteru pana Andrzeja Czumy. Nie wiem. Czasem jest tak, że ludzie spontanicznie robią więcej złego, niż dywizja czołgów generała Guderiana, więcej czynią szkód niż najlepiej opłacany agent wrogiego mocarstwa. To jest wrażenie, ale czerpane z tego samego źródła, które opisuje mona. Nie miałbym wątpliwości co do Czumy, gdybym nie zauważył jego współczesnego łajdactwa, między innymi w Komisji Śledczej. Wtedy dopiero zacząłem szukać w google. Już rok temu. I wtedy aktualne łajdactwo zaczęło pasować do dawniejszego. Nie wiem do końca, czy tak jest. Ale ścieżka łajdackich działań jest zadziwiająco konsekwentna i spójna, trwa już wiele lat. Poczytaj tekst mony - "Nie wierzę Andrzejowi Czumie" http://www.blogmedia24.pl/node/8398 Może Dominik ma podobne skojarzenia?
avatar użytkownika toyah

8. Maryla

Łatwo mu mówić. Młody, to poczeka. Ja jestem stary i zanim Seba zostanie ministrem sprawiedliwości, to ja mogę umrzeć i co wtedy?
toyah
avatar użytkownika toyah

9. TrustMe

Nie pomyliłem. On tu bywał. I kiedyś go widziałem w sytuacji, która mnie zmroziła. Nawet wtedy, kiedy wszyscy byliśmy lekko nabuzowani. Zachowywał się jak 'cysorz'.
toyah
avatar użytkownika toyah

10. Dominik

Zgadzam się w pełni. Odliczanie się rozpoczęło.
toyah
avatar użytkownika TrustMe

11. Michael

Fakty nt. A. Czumy są nastepujące: a) Zrobił coś dobrego dla Polski, gdy było to szczególnie niebezpieczne; b) W jego życiorysie jest czarna dziura, gdy przebywał w USA; c) Został brutalnie odepchnięty przez PiS; d)Bezczelnie atakował PiS w komisji i w mediach np. w sprawie rewizji u Bączka i Pietrzaka; d) Jest opluwany przez niektórych polityków PiS i chwalony przez prezydenta. Reszta to są domysły, które być może go krzywdzą. Chyba, że czegoś nie wiem. Mona starała się obiektywnie go ocenić i doszła do wniosku, że mu nie wierzy. To, co napisała było dość przekonywujące. Spróbujmy do sprawy podejść racjonalnie. :)
avatar użytkownika michael

12. TrustMe. Nie został brutalnie odepchnięty przez PiS.

Mieszkał sobie jeszcze w 2006 roku w Chicago i został "ściągnięty do Polski" przez PO - przed październikowymi wyborami. Piękny życiorys, wspaniała karta, doskonała postać do wyborów. Jego ataki na PiS nie są bezczelne, nie jest też opluwany przez PiS. Napisałem co widzę. A widziałem, kiedy ten człowiek pojawił się przed moimi oczyma dopiero po paździeniku 2007, wchodząc do komisji naciskowej. Przedtem był mi całkowicie nieznany i absolutnie obojętny. Pojawił się demonstracyjnie ukazując mi coś, czego nie umiem inaczej interpretować niż zwykłe ludzkie łajdactwo, kondensat nienawiści, pogardy i arogancji. Po prostu. Patrzę i widzę. To zło, ta arogancja i pogarda zostały zauważone dopiero wtedy, gdy się pojawiły. To był fakt, który wywołał moje zaciekawienie, dopiero wtedy zacząłem próbować zorientować się, kim jest ten człowiek. Jego przeszłość, dorobek pozytywny albo negatywny nie ma dla mnie żadnego znaczenia, może jedynie coś wyjaśniać, może być wątłą podstawą do stawiania hipotez. Ale dzisiejsza jego postawa jest bezsporna. I co wazniejsze, jestem zdania, że żadna, nawet najwspanialsza karta z przeszłości nikogo nie zwalnia z odpowiedzialności za to co robi dzisiaj. Nikogo. A może nawet odwrotnie. Nobless oblige.
avatar użytkownika TrustMe

13. Michael

Dzięki za szczerą odpowiedź. Pomyślę, co ci odpowiedzieć. Pozdrawiam,
avatar użytkownika basket

14. Próbuje racjonalnie..

"Spróbujmy do sprawy podejść racjonalnie": - Zasługi z przeszłości /przed wyjazdem z Polski/ - jeśli prawdziwe - najwyższe uznanie! - Czarna dziura w USA. Dlaczego?Z jakiego powodu. Cały okres pobytu powinien być jasny, przejrzysty i nie powinno w nim być tajemnic. To jest kilkanaście lat!! Tymczasem od dawna w sieci wiele b.niepochlebnych opinii o których m.in.Mona. - Powrót do kraju. Mandat posła /niecałe 5000 głosów/ uzyskuje wchodząc w miejsce HGW. - Brutalne /!/ odepchnięcie PiS? Skąd ta info? Nie przyjęto go - jak Niesioła - i choć raz nie popełnili kadrowego błędu! - AC jest jedną z czołowych postaci PO. Bliżej dał się poznać prowadzeniem komisji d/s nacisków. Wielki opozycjonista, który nie daje dojść do głosu młodszym przedstawicielom partii opozycyjnej aktualnie, i w czasach PRL!! O co chodzi? Jego wypowiedzi, uwagi, komentarze nie odbiegają od obsesyjnych Niesiołowskiego. Też odrzucony przez PiS! Co im ten PiS zrobił? - AC został desygnowany na MS. "Z życiorysu Pana Ministra Andrzeja Czumy wynika, że nie ma on żadnej aplikacji prawniczej, a co za tym idzie ani uprawnień sędziowskich, ani prokuratorskich ani adwokackich. A jako minister sprawiedliwości będzie jednocześnie prokuratorem generalnym. Rodzi się nawet wątpliwość czy jest to zgodne z prawem". ----------------------------- MacLawye® O prawnych aspektach wydarzeń politycznych i politycznych uwarunkowaniach przekształceń prawa. - Jaki jest powód, że w kraju w którym są setki prawników spełniających odpowiednie wymogi premier sięga po AC? Na odpowiedz szkoda czasu. Tylko najkrócej: politycznie będzie kontynuatorem działań poprzednika. A o apolitycznośći ministra sprawiedliwości nawet już nikt nie wspomina! PS. Przy okazji - ad Michael - Kiszczak: http://www.polonica.net/o_deintegracji_Polonii_kiszczakSB.htm

basket

avatar użytkownika zbyszekmad

15. Andrzej Czuma

był doradcą górnośląskiej Solidarności. Był redaktorem naczelnym tygodnika "Wiadomości Katowickie". Był dobrym wsparciem dla Andrzeja Rozpłochowskiego i tej części związkowców Solidarności, którzy byli poddani wściekłej nagonce katowickiej bezpieki. Dla wielu młodych ludzi był wówczas źródłem wiedzy o peerelowskiej opozycji. historii Polski, zasadach konspiracji. Jego mały pokoik na Stalmacha (siedziba MKZ Katowice) był miejscem, w którym prowadziliśmy wielokrotnie "długie Polaków rozmowy" do białego rana, aby rano wracać do pracy w swoich zakładach lub przygotowywać kolejne numery "Wiadomości...". Andrzej miał wiele kontaktów opozycyjnych. To jego wiedza otwierała nam oczy na działania Kuronia i Michnika i części KOR-u. Wtedy w ocenie ludzi i zdarzeń liczył się tylko zdrowy rozsądek. Górnośląska Solidarność była brutalnie rozgrywana przez bezpiekę. Wówczas nie mieliśmy tej wiedzy faktograficznej, którą mamy dzisiaj. Andrzej był politykiem z określoną wizją Polski. Wiele Jego obecnych zachowań mrozi mnie dzisiaj. Pamiętając Jego ówczesne poglądy, nie spodziewałem się, że będzie politykiem Platformy. Czytając o incydentach kawiarnianych niektórych działaczy związkowych wówczas, czuję mrowienie i dzisiaj w kręgosłupie. Wielu ludziom wówczas "odwalało". Nie była to jednak skala w jakikolwiek sposób porównywalna z obecnymi zachowaniami wielu "reprezentantów". Za "jaśniepańskie zachowania" rypaliśmy wówczas ostro. A Ślązacy byli brutalnie bezpośredni. Ukłony
filut
avatar użytkownika toyah

16. wszyscy

Dobrze się czyta Wasze rozmowy. Z mojego punktu widzenia jednak nie ma o czym gadać. Dla mnie Czuma to tylko dwa obrazy. Ten jeden moment sprzed niemal już 30 lat, i ta seria zachowań z zeszłego roku. W sumie - nędza.
toyah
avatar użytkownika TrustMe

17. ZbyszekMad

Pamiętam tamtego Andrzeja. To był prawdziwy bohater. Michnik i Kuroń to przy nim nierozgarnięte dzieciaki. PO zmieniła Andrzeja na niekorzyść, ale czy można przekreślać przez to całe jego życie? Pozdrawiam,
avatar użytkownika TrustMe

18. Michael

Podtrzymuję wszystkie swoje argumenty oprócz tego, że "Czuma był opluwany przez niektórych polityków PiS". Przejrzałem prasę i jest na odwrót. Politycy PiS, poza kilkoma osobami, wypowiadali się raczej z szacunkiem o Andrzeju Czumie. Opluwane były lub są cztery osoby w PiS: J. Kaczyński, A. Macierewicz, Z. Ziobro i Z. Wassermann oraz prezydent. Moja uwaga dotyczy raczej zwolenników PiS (np. w BM24). Tu mamy do czynienia z opluwaniem Czumy na dużą skalę. Jak tak dalej pójdzie to Michnik będzie lepiej postrzegany niż Czuma. To jest chyba lekka przesada. Nawet, jeśli się weźmie (delikatnie mówiąc) niewłaściwe zachowanie Czumy w komisjach. Pozdrawiam,
avatar użytkownika TrustMe

19. Basket

Argument, że Czuma zdobył niecałe 5000 głosów niewiele znaczy. FYM nie zdobył nawet 500 głosów w rankingu blogerów a i tak jest najlepszy z całej 10. Przejrzałem wszystkie dostępne wypowiedzi w swoim archiwum, które potwierdzają, że Czuma został odepchnięty przez PiS. Dlaczego? Czy nie jest to przypadek podobny do przypadku Jana Olszewskiego w ostatnich wyborach? Przeszkodzić premierowi w wyborach do Senatu mogła tylko wyjątkowa swołocz. Taka swołocz znalazła się w PiS. Zgadzam się w 100%, że występ Czumy w komisji i w mediach na temat działaności służb był dla niego kompromitujacy. Trudno go zrozumieć. Tematu fachowości urzędników państwowych lepiej nie ruszać. Tutaj PiS i PO działają na podobnych zasadach. Szczególnie jaskrawo było to widoczne w resortach gospodarczych. Pozdrawiam,
avatar użytkownika basket

20. TrustMe

- Że FYM jest gwiazdą wśród wielu znakomitości blogerskich, nie musisz mnie przekonywać i nie ma dla mnie żadnego znaczenia ilość oddanych na niego głosów. Wg mnie, powinien być ponad taki konkurs z uwagi na jego organizatorów. Wynik z góry przesądzony, jak w słynnych sondażach T.Lisa w jego TV produkcjach. - Ja jednak sugeruję odpuścić temat opluwania. Twoje stwierdzenie: "Tu mamy do czynienia z opluwaniem Czumy na "dużą skalę" /w BM24/, jest lekką przesadą! Uprzejmie zwracam uwagę, że co najmniej 10 osób, najbliższych współpracowników premiera /w tym marszałkowie sejmu i senatu plus vice Stefek/, zajmuje się programowo, od ponad roku, mniej lub bardziej wyrafinowanym opluwaniem zwanym dla niepoznaki "dożynaniem". I nie dotyczy to jednej osoby tylko paru milionów z Prezydentem RP włącznie. Ktoś już napisał: p.Czuma, obejmując szefowanie tej głupawej komisji d/s odcisków,miał wielką szansę pokazania klasy przed milionami obywateli. Wynik - znasz. Ktoś kto stał się nagle wrogiem swoich druhów w walce.....itd. Nie bardzo się tą nominacją przejmuję. Była spodziewana /nie w sensie personalnym, ale jakościowym/. Tyle ikon, z tą główną, okazało się lanszaftami... Pozdrawiam.

basket

avatar użytkownika Dominik

21. dziwne...

Basket TrustMe, pt., 23/01/2009 - 18:26 Swoim komentarzem do Basketa upewniasz mnie w pewnej refleksji po zapoznaniu sie z kilkoma twoimi opiniami. Jeszcze teraz zachowam ją dla siebie. Zasygnalizuje jednak teraz, że wyczuwam w twoich komentarzach dziwną "inność". Pisząc o opluwaniu, jakoby, Czumy - nie o krytycznych uwagach względem niego, bagatelizując otrzymaną przez FYM-a ilość głosów, oraz określenie które mnie już ruszyło - to to o swołoczy która znalazła sie w kręgach PiS. Rozumiem, że to nie jest opluwanie w twoim mniemaniu? Czy aby nie czujesz się na blogosferze24 "lekko skrempowany"?
tede
avatar użytkownika TrustMe

22. Czujny Dominik

Przestań Dominiku "wyczuwać w moich komentarzach" a zacznij je po prostu czytać. Słowo "wyczuwam" kojarzy mi się z PRL z odpowiednimi panami. "Wyczuwam, że źle Pan się czuje w naszym zespole, może pan zrezygnuje sam? Bo jak nie, to ..." Tak mówili. Moja "inność" polega na tym, że usiłuję trochę myśleć. Nieraz się mylę, ale potem się poprawiam. Każdy się myli, ale nie każdy potrafi się do tego przyznać. Jeśli chodzi o FYM, to opieram się na danych podanych na stronie "blogroku2008". Być może są sfałszowane, ale nie jestem taki podejrzliwy jak Ty Dominiku. Gdyby FYM był czytany przez większą liczbę osób, zdobyłby więcej głosów. Na pewno zasługuje na dużo wyższą pozycję. Dla ciekawości przejrzałem blogi osób wyżej na liście i wiem, co mówię. Potwierdzam, że to swołocz wykluczyła premiera Olszewskiego z wyborów. Jakoś to zatuszowano, ale tacy ludzie jak ja będą to pamiętać. Premier Olszewski jest dla mojego pokolenia największym autorytetem. Masz prawo mieć inne zdanie. Nie wiem kto to zrobił, ale wiem, że ten człowiek był członkiem PiS. W PiS-ie, tak jak wszędzie, są różni ludzie. :)
avatar użytkownika Tymczasowy

23. zbyszekmad

Dokladnie tak to jest, Andrzej Czuma ze Stalmacha to zupelnie inny czlowiek niz ten obecnie z telewizora. Nie rozumiem o co chodzi z ta cala restauracja. Pewnie wpadl na obiad z Rozplochowskim i Jagielka i wypili po secie. Wielkie mi co.
avatar użytkownika TrustMe

24. Czujny Dominik (P.S.)

P.S. "Czy aby nie czujesz się na blogosferze24 "lekko skrempowany"?" Mogę się czuć skrępowany, ale Twoją ortografią. Polecam słownik ortograficzny.
avatar użytkownika toyah

25. Czujny Dominik

Nie. Byli trzeźwi. Po prostu zachowywali się irytująco. A głównie Czuma. W sumie nic szczególnego. Ale wciąż to pamiętam. I jakoś ten Czuma mi nie leży.
toyah